Historia z wczoraj z 'kulturalnych' imprez dla studentów.
Leję piwo na koncertach, więc nie dziwią mnie już pijani, agresywni ludzie. Dlatego też pominę 'małe' piekielności przy pracy, a skupię się na ogóle.
1. Sikanie gdzie popadnie. To już był ten etap dla większości, że wstyd zniknął. Krzaki? Po co komu? Można przecież odlać się na środku, w tłumie, niezależnie od płci.
2. Alkohol? To za mało, trzeba było sięgnąć po 'mocniejszą artylerię'. Tak właśnie zrobiła jedna dziewczyna, którą najpierw widziałam zamkniętą w toi-toiu, a następnie jak pogotowie zabierało ją nieprzytomną, zawiniętą w tę folię do utrzymania temperatury ciała (nie pamiętam jak ona się nazywa).
3. Bójki? Oczywiście, wystarczy, że komuś się nie spodoba twój wyraz twarzy. Pogotowie wiozło również Pana, któremu dość obficie ciekła krew z głowy.
4. Rozwalenie barierki mającej 1,5 m, która przy ziemi trzymały ogromne betonowe obciążniki, to też dla niektórych nie był problem. Na imprezę zrobiło się dzięki temu dodatkowe wejście, kto by liczył poszkodowanych. Jakieś 5 minut później podeszła do mnie pani, pytając czy wiem, gdzie znajdzie medyków. Zapytana o to co się stało stwierdziła, że przygniotła ją barierka. Nie ją jedną.
5. Gaz pieprzowy w tłumie? Wszyscy za to obwiniają ochronę, która wypiera się jego użycia. Jednak ktoś wpadł na ten genialny pomysł, dzięki temu, następne trzydzieści minut mojej pracy umilał mi dławiący kaszel.
6. Koncert również udało im się przerwać. Pijani i naćpani 'ludzie' (bo to za dużo jak na nich powiedziane) rzucili się na scenę ze wszystkich stron. Artysta nie mógł zejść do czasu, aż całe towarzystwo się rozejdzie, ponieważ ochrona zmuszona była otoczyć scenę (tylko tak mogła ochronić wokalistę, przed napadem bydła). Tam rozgrywały się naprawdę iście dantejskie sceny. Przykładem może być dziewczyna, która wpełzła pod estradę i trzy razy większy ochroniarz nie mógł jej wyciągnąć, tak bardzo kopała i drapała go w szale.
7. Po skończeniu pracy odczekałam trochę czasu, aż tłum się rozejdzie, aby móc przejechać samochodem. Zaparkowałam przy samym wejściu (licząc, że dzięki temu ochrona zauważy jak ktoś się przyczepi do mojego samochodu), więc wyjeżdżałam drogą, którą wszyscy wychodzili. Całą drogę modliłam się o swoje opony, gdyż pokryta była puszkami/butelkami/kubkami, ogólnie wszystkim w czym można było dostać alkohol. Oprócz tego przejeżdżałam obok jakiejś pary, gdzie chłopak dał swojej dziewczynie w twarz, a ona 'zniosła to z godnością' i się obraziła (sądząc po minie). Poza drogą pełną śmieci po bokach mogłam dojrzeć niedobitków odpoczywających po koncercie w rowach. Tak więc sam wyjazd zdradzał charakter tej 'imprezy'.
Od razu napiszę, że tej historii niestety nie trzeba było ubarwiać, bo wiem, że niektórzy mogą wątpić w tak wielki zanik szarych komórek u ludzi.
Poza tym osoby opisane w podpunktach 2 i 3, to tylko przykłady reprezentujące znacznie większą grupę osób.
koncerty
kortowiada?
Odpowiedz@menevagoriel: Nie :)
Odpowiedz@Szaaan: Czyżynalia albo Bachanalia?
OdpowiedzTen minus przy mojej odpowiedzi to za co? Oo Napisałam już niżej. Lublin- Feliniada ;)
Odpowiedz@menevagoriel: Szczerze byłem przekonany,że to korto :D.
Odpowiedz@Szaaan: Wiedziałam, że Lublin. A chciałam tam iść, na szczęście chłopak mnie przekonał, żebyśmy dali sobie spokój i sami spędzili ten wieczór :)
Odpowiedz@sxaaan - jak tylko doszlam do punktu barierek i gazu pieprzowego od razu wiedzialam ze piszesz o Felinie... Jak dobrze że się tam nie wybralam. Ale co się dziwić? Sobota, wszystkie okoliczne "wsie" się zjechały i jak widać koncert to nie wystarczającza rozrywka...
OdpowiedzCi studenci... Sama należę do tego zacnego grona ale chyba jestem jakaś dziwna. Do tych zarzutów dorzuciłabym wszechobecne śmieci. Przeraża mnie syf jaki wszędzie zostaje. Ktoś to w końcu posprząta ale często dopiero po weekendzie. Bo przynieść masę żarcia i alkoholu na grilla to nie problem, wyrzucić śmieci potem już tak
OdpowiedzNajdziwniejsze w tej historii jest to, że pijana tłuszcza rzuciła się na scenę, a budkę z piwem zostawili w spokoju. :D
OdpowiedzZ tego co mi wiadomo rownież mocno napierali na te bliżej sceny ;) u nas był duży tłok, ale na szczescie nic nie poprzesuwali.
OdpowiedzLublin ...?
Odpowiedz@PiekielnaOla: ten opis może pasować do zdecydowanej większości miast, które ostatnimi czasy organizowały Juwenalia ;)
Odpowiedz@PiekielnaOla: Lublin ;)
Odpowiedz@pandora: Eh...Dlatego zapytałam...
OdpowiedzA następnego dnia taki gagatek wyczołga się z rowu, pójdzie do akademika, umyje, odeśpi i wieczorem w internecie będzie się śmiał ze studentów studiów prywatnych :D
Odpowiedz@Ara: A skąd wiadomo, że wszyscy byli w 100% "państwowi"? Rozumiem też, że "prywatni" to w 100% kulturalni abstynenci? Pytam serio, bo nie wiem.
Odpowiedz@Katka_43: Są dwa główne rodzaje studentów zaocznych: a) za głupi, żeby dostać się na dzienne, b) pracujący i mogący się uczyć w weekendy.
Odpowiedz@Katka_43: Czekałem aż ktoś mi odpowie na moją małą prowokację, bo na tym portalu w historiach o studentach co i rusz jest generalizacja studentów prywatnych i ciekaw byłem, czy będzie oburzenie w przypadku generalizacji studentów dziennych. Jak widać, jest. Więc hipokryzja ma się wyśmienicie w narodzie :)
Odpowiedz@toomex: Okej, ale jak ma się to do zbydlęcenia?
Odpowiedz@Katka_43: Pierwsza grupa.
OdpowiedzByłam na wielu studenckich imprezach (czyżynalia, juwenalia, rajd pk, grile itd) i nigdy nie widziałam aż takiego bydła. Owszem, ludzie piją ile mogą, czasami śpią gdzieś pod płotem, albo panowie sikają obok toitoi, ale żadnych bójek i dzieł zniszczenia nie widziałam. Raczej energia idzie na pijackie darcie mordy przy gitarze przy ognisku.
Odpowiedz@Agness92: Właśnie dlatego to opisałam. Z racji pracy bywam na wielu takich imprezach. Wczoraj po raz pierwszy widziałam takie zachowania.
OdpowiedzBydło, nawet z dyplomem, pozostaje bydłem
OdpowiedzChciałabym zauważyć, że wczoraj nie uczestniczyli tylko studenci. Było bardzo dużo osób z liceum czy gimnazjum, osób w wieku "studenckim" ale wcale nie studiujących, były też i osoby starsze, a nawet rodziny z dziećmi. Więc nie to wcale nie musieli być studenci, bo mógł przyjść każdy. Jednak historia jak najbardziej piekielna. Dziwi mnie tylko dlaczego wcześniejszych koncertach nie było aż takich problemów. Feliniade organizują 3 uczelnie, na prawdę nie można było zapewnić lepszej ochrony. Wczoraj było naprawdę dużo osób więc powinno też być więcej ochrony.
OdpowiedzI dla zainteresowanych: http://www.lublin112.pl/feliniada-2015-bijatyki-i-gaz-pieprzowy-zamiast-dobrej-zabawy-listy-czytelnikow-foto/
OdpowiedzTo, że impreza ma w nazwie coś związanego ze studentami, często wcale nie oznacza, że będzie na niej można spotkać jedynie studentów. Zwykle są to imprezy otwarte, a więc może wejść każdy. Wejdzie więc grupa wesołych studentów, którzy chcą się pobawić i powygłupiać, ale wejdzie także grupa Sebów z pobliskiego osiedla, albo przedstawiciele lokalnego półświatka, którzy "przypudrowali nos" jakimś ciekawym związkiem, z końcówką nazwy "-amina", więc włączył im się "tryb boga". Finał mamy w historii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2015 o 3:59
Ooo, kochani studenci. Przyszłość naszego narodu... W tym roku miałam okazję uczestniczyć z okna w juwenaliach wrocławskich i powiem jedno, nawet świnie by się wstydziły takiego zachowania. Kosz oczywiście przeszkadzał więc trzeba było go rozwalić, bójki gdzie popadnie, bo przecież biedni studenci tacy nerwówi przez te sesje... Ah i jak potrzeba była większa to pod oknem można było się ładnie załatwić i na moje grzeczne "lej gdzie indziej" usłyszałam tyle pięknej łacizny aż zaczęłam wierzyć, że obecnie w szkołach angielski jest zbędnym językiem. A w nocy, kiedy wszyscy cichutko spali, ktoś postanowił pokazać swoje zdolności artystyczne i wymalował całą ścianę od bloku czarnym sprejem. Obstawiam, że to jakiś przyszły artysta, bo wiele wysiłku włożył żeby geniatalia tak uroczo świeciły się w porannym słoneczku. Kogoś pewnie też bardzo rączki bolały, biedactwa po prostu zmuszone były rzucać pod siebie... W sumie to miło było zobaczyć jak bawią się przyszli lekarze, adwokaci, prawnicy. Przyszłość naszego kraju widzę w samych ciepłych barwach normalnie.
OdpowiedzByłam na wielu Juwenaliach, ale pijanych Sebów, rzucających w ochronę ławkami to jeszcze nie widziałam... http://www.sadistic.pl/juwenalia-w-lublinie-vt360357.htm Powinni przestać organizować tą imprezę, to wygląda jak burda na stadionie, a nie koncert dla studentów.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2015 o 10:09
Byłam pierwszy raz w tym roku na juwenaliach w Rz. i szczerze mówiąc to większość osób zachowywała się podobnie. Można stracić wiarę w ludzkość i kulturę.
Odpowiedz