Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O Miłej Pani z PKP. Wracałam wczoraj do domu. Jazda autobusem, przesiadka…

O Miłej Pani z PKP.

Wracałam wczoraj do domu. Jazda autobusem, przesiadka na pociąg. Przez złe warunki pogodowe autobus ma prawie godzinne opóźnienie, nie zdążyłam na wcześniejszy pociąg, a i obawy są, że na kolejny nie zdążę i godzina bimbania na dworcu. Trochę przez to wszystko poddenerwowana wchodzę na dworzec, ale uśmiech losu – zero kolejki do kas, dwa okienka otwarte, jedna pani obsługuje, a druga to moja Miła Pani [MP] z PKP. Podchodzę w celu jak najszybszego zakupu biletu, bo 7 minut mi zostało.

[Ja]: Dzień dobry.
Nic. Myślę nie usłyszała, ki czort?
[Ja]: Dzień dobry!
Ponawiam próbę, ale znowu nic. W takim razie głośno i wyraźnie mówię:
[Ja]: Bilet studencki do mojego miasta na teraz.
[MP]: O dżizas, nie widzi, że czytam?
Zatkało mnie na sekundę, ale tak trochę niepewnie zagajam
[Ja]: Myślałam, że pani tutaj sprzedaje bilety...
[MP]: A pani jak czyta, to pracuje? Nie lubię jak mi ktoś przerywa kiedy czytam.

Na taką siłę argumentów nie miałam nic do powiedzenia. Sprzedaż biletu obyła się bez dalszych komplikacji, chociaż przezornie sprawdziłam, czy bilet na pewno dobrze wystawiony. Strzeżonego... no!

PKP

by calodniowysen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rzeczony
13 13

PKP powinno być otrzymywać dofinansowania, jak muzea. Bo to taki skansen komunistycznej mentalności jest.

Odpowiedz
avatar pawel78
4 4

@calodniowysen: ta chociaz sprzedala. Konduktorki i konduktorzy bywaja gorszymi becwalami. Zwlaszcza w Kolejach Slaskich

Odpowiedz
avatar calodniowysen
0 0

@pawel78: Zdarzyło mi się być świadkiem, jednak trochę się zdziwiłam, że Pani uważała, że skoro czyta, to pracy wykonywać nie musi, a ja chętnie poczekam. Co tam, że pociąg z drugiej strony dworca, schody po drodze, a jeszcze krótki pociąg i zawsze stoi daleko od wejścia na peron. Przecież ja mała, drobna kobietka w butach na obcasie zarzucę walizę pod pachę i pobiegnę :)

Odpowiedz
avatar katarzyna
1 1

@calodniowysen: o dojechaniu do celu można było złożyć skargę, ale rozumiem jeśli byłaś w zbyt dużym szoku, by wierzyć, że to się rzeczywiście wydarzyło.

Odpowiedz
avatar calodniowysen
1 1

@katarzyna: Przyznam szczerze, że nawet o tym nie pomyślałam, bo mi się takie PRL'owskie myślenie po prostu nie mieści w żadnych normach...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

PKP jest chyba rzeczywiście reliktem minionej epoki. Ja co prawda jestem zbyt młody, by pamiętać PRL, ale z opowieści rodziców wynika, że aktualnie niewiele się zmieniło. Niedawna sytuacja - miałem przejechać z miasta X do miasta Y. Pociąg o 4:25, w kasie (w okienku) świeci się światło, ale nikogo nie ma. Kilka minut przed odjazdem idę na peron, prowadząc przy okazji swój rower. Dwie sprawy - pierwsza - konduktor stoi i się patrzy, jak wciągam rower do pociągu, do przedziału przeznaczonego dla rowerów. Warto wspomnieć, jeśli ktoś nie jeździ, że niektóre składy taki przedział mają tylko z jednej strony pociągu. Po wtarabanieniu się do środka ten z uśmiechem mi oznajmia, żebym wysiadł z tym rowerem i leciał na koniec składu. Noż kur... nie szło wcześniej powiedzieć? Druga - przy kasie nie było napisane, od której jest otwarta. Nauczyłem się sprawdzać, gdyż często jeżdżę z samego rana i kasy jeszcze bywają zamknięte. Jestem dość spostrzegawczy, ale informacji się nie dopatrzyłem. No nic, przy zakupie biletu w pociągu konduktor radośnie oświadcza, że muszę dopłacić 8 zł, gdyż kasa była otwarta od 3:25. Świetnie.

Odpowiedz
avatar Perzyn
2 2

Właśnie takie historie sprawiają, że jestem fanem biletomatów. Na tych dworcach, na których są zawsze z nich korzystam. Zwłaszcza, że większość ludzi jeszcze nie jest do nich przyzwyczajona i często w ogóle nie ma kolejki, podczas gdy pod każdą otwartą kasą stoi po kilka - kilkanaście osób. No i przynajmniej na jednym dworcu, z którego regularnie jeżdżę biletomaty stoją przy peronie, co też oszczędza nieco czasu.

Odpowiedz
Udostępnij