Jakiś czas temu pracowałam w magazynie, w którym składowane były buty, przeznaczone do kilku wszystkim znanych sieciówek.
Buty produkowane były, rzecz jasna w Chinach, skąd płynęły do Europy statkami, zamknięte w tekturowych kartonach, niczym innym niezabezpieczone. Wilgoć i wysoka temperatura sprawiały, że na butach pojawiała się pleśń... i to nie byle jaka pleśń. Czasami buty, które wyciągałyśmy z kartonów (by je przepakować) były dosłownie biało-zielone od pleśni. Co kazano nam z nimi robić? Czyścić (dla rozwiania wątpliwości nie chodzi mi o jakąś specjalna metodę, a o mechaniczne czyszczenie butów zwykłą szczotką), do momentu aż pleśni nie będzie widać. Buty te później trafiały na sklepowe półki i pewnie część z was je przymierzała albo może nawet kupiła.
Rzecz działa się lat kilka temu, za granicą. Żałuję, że nigdzie tego nie zgłosiłam, ale nie znałam wtedy języka i nawet nie wiedziałam za bardzo do kogo mogłabym się z tym udać.
Proszę. Oto wersja z polskimi znakami. Jakiś czas temu pracowałam w magazynie, w którym składowane były buty, przeznaczone do kilku wszystkim znanych sieciówek. Buty produkowane były, rzecz jasna w Chinach, skąd płynęły do Europy statkami zamknięte w tekturowych kartonach, niczym innym niezabezpieczone. Wilgoć i wysoka temperatura sprawiały, ze na butach pojawiała się pleśń... i to nie byle jaka pleśń. Czasami buty, które wyciągałyśmy z kartonów (by je przepakować) były dosłownie biało-zielone od pleśni. Co kazano nam z nimi robić? Czyścić (dla rozwiania wątpliwości nie chodzi mi o jakąś specjalna metodę, a o mechaniczne czyszczenie butów zwykłą szczotką), do momentu aż pleśni nie będzie widać. Buty te później trafiały na sklepowe polki i pewnie część z was je przymierzała albo może nawet kupiła. Rzecz działa się lat kilka temu, za granica. Żałuję, ze nigdzie tego nie zgłosiłam, ale nie znałam wtedy języka i nawet nie wiedziałam za bardzo do kogo mogłabym się z tym udać.
Odpowiedz@Farmaceuta: Bardzo dziekuje, historia zmieniona.
Odpowiedz@Shaienne: Przepraszam cię bardzo ale przy dodawaniu polskich znaków przeoczyłem trzy miejsca. Oto wersja poprawiona która już ma wszędzie polskie znaki. Jakiś czas temu pracowałam w magazynie, w którym składowane były buty, przeznaczone do kilku wszystkim znanych sieciówek. Buty produkowane były, rzecz jasna w Chinach, skąd płynęły do Europy statkami zamknięte w tekturowych kartonach, niczym innym niezabezpieczone. Wilgoć i wysoka temperatura sprawiały, ze na butach pojawiała się pleśń... i to nie byle jaka pleśń. Czasami buty, które wyciągałyśmy z kartonów (by je przepakować) były dosłownie biało-zielone od pleśni. Co kazano nam z nimi robić? Czyścić (dla rozwiania wątpliwości nie chodzi mi o jakąś specjalna metodę, a o mechaniczne czyszczenie butów zwykłą szczotką), do momentu aż pleśni nie będzie widać. Buty te później trafiały na sklepowe półki i pewnie część z was je przymierzała albo może nawet kupiła. Rzecz działa się lat kilka temu, za granicą. Żałuję, że nigdzie tego nie zgłosiłam, ale nie znałam wtedy języka i nawet nie wiedziałam za bardzo do kogo mogłabym się z tym udać. Według mnie twoja historia zasługuje na główną czego z całego serca życzę.
Odpowiedz@Farmaceuta: Milo, ze istnieja ludzie, ktorzy zamiast czepiac sie braku polskich znakow, staraja sie pomoc :-)
Odpowiedz@Shaienne: Zawsze jak coś jest w systemie tablica znaków ;) Mi poprzez tą tablice pisali zaświadczenie w polskim języku na kursie :D Edit: Chociaż prościej dodać polską klawiaturę w panelu sterowania i zawsze w pobliżu zegara można zmienić (o ile się tego z tamtąd nie usunęło)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2015 o 0:47
Coś oprócz szczotek wam do tego czyszczenia pleśni dawali? Jakieś maseczki czy inne środki ochrony? Niektóre pleśnie mogą być przyczyną wielu paskudnych chorób. Być może pracodawca bardziej lub mniej świadomie naraził Twoje zdrowie na niebezpieczeństwo. Na przyszłość: takie sytuacje to do wiadomości lokalnej odmiany sanepidu lub inspekcji pracy, koniecznie!
Odpowiedz@Sine: Mielismy jedynie gumowe rekawiczki (takie jednorazowe), maseczek nie bylo. W sumie niedlugo po tym, jak tam pracowalam, stwierdzono u mnie astme, ale nigdy mi nie przyszlo do glowy, ze to moze miec jakis zwiazek.
OdpowiedzPracowałam w jednej z sieciówek i do nas trafiały czasem buty niedoczyszczone z tej pleśni. Dokańczałyśmy robotę i hejaa na sklep z pięknymi skórzanymi botkami. bleee
Odpowiedz