Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedaleko mojego domu jest przychodnia weterynaryjna. Nie korzystam z jej usług, z…

Niedaleko mojego domu jest przychodnia weterynaryjna. Nie korzystam z jej usług, z psem chodzę nieco dalej, specjaliści świetni, z resztą zwierzaków jeżdżę do innej dzielnicy, bo tam z kolei jest fachowiec od zwierzęcego "drobiazgu".

Pewnego dnia pies sąsiadki nagle zachorował, psiak młody, dotąd zdrowy jak rydz. Sąsiadka niedawno się sprowadziła, więc jeszcze nie miała "swojego" weterynarza w okolicy. Doradzałam, aby poszła ze zwierzakiem do mojego psiego weta, ale nie! Tutaj niedaleko jest przecież przychodnia, więc ona pójdzie. Uświadomiłam jej, że owa przychodnia nie bez kozery posiada niechlubny przydomek "ubojnia". Eee, tam, to na pewno plotki złośliwej konkurencji (taaaa... plotki poparte niewiarygodną ilością złych diagnoz i uśpionych zwierząt, których inni nie dali rady odratować). Cóż robić, przecież jej psa nie porwę? Poszła.

Tydzień później spotkałam ją, zanoszącą się spazmatycznym płaczem. Właśnie wracała od "mojego" weta, była uśpić swojego psiaka. Powód? Zła diagnoza w "ubojni", złe leki, sytuacja wymknęła się spod kontroli, a "mój" lekarz tylko rozłożył ręce.

Czasem warto słuchać "plotek".

"ubojnia"

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Szyszkowa
29 33

Czasami żałuję, że ludziom brakuje determinacji do ścigania takich lekarzy weterynarii. Ja rozumiem, że pieski i kotki może nie są tak ważne jak człowiek, ale takim ludziom, którzy mordują zwierzęta zamiast je leczyć, to się powinno odbierać prawo wykonywania zawodu. Wiadomo - zwierzęta diagnozuje się ciężej niż ludzi. Można się pomylić. Raz, drugi, trzeci... bywa. Ale cholera... Jak ktoś się myli częściej, niż ma rację, to chyba powinien jednak zawód zmienić.

Odpowiedz
avatar Kurka
20 22

Nie potrafię tego zrozumieć. Jak pierwszy raz wzięłam zwierzaki pod swoją wyłączną opiekę to zrobiłam wywiad wśród znajomych, kto jakiego weterynarza najbardziej poleca. Gdyby mi ktoś powiedział takie rzeczy to w życiu bym tam zwierzaka nie zaprowadziła.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

A moze wypadaloby zglosic taka ubojnie do jakichs wladz a nie tylko jeczec na Piekielnych, a zwierzeta ktore tam wyladuja albo bardziej ucierpia albo zostana nieslusznie uspione?

Odpowiedz
avatar Kurka
12 18

@Marunae: Jedno drugiego nie wyklucza.

Odpowiedz
avatar marra
8 8

W jakim mieście ta ubojnia?

Odpowiedz
avatar bonsai
9 13

@marra: z doświadczenia - w co drugim w Polsce...

Odpowiedz
avatar marra
-1 3

@bonsai: Pytam raczej w kontekście tego, że w moim mieście jest bardzo podobny gabinecik z dokładnie taką samą opinią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 11

Jak przeczytałam słowo "ubojnia", to aż mnie ciary przeszły. Brrr... Aczkolwiek i tak uważam, że weterynarze o wiele lepiej spełniają swoje obowiązki niż lekarze od ludzi. Cytując zaprzyjaźnionego Pana Weterynarza "lekarze od ludzi są do du*y" :)

Odpowiedz
avatar obserwator
-2 8

No niestety, niektórzy już tak mają. Zwłaszcza, jak piastują wysokie stanowiska albo po prostu tarzają się w pieniądzach. Przykład, to mieszkać obok lecznicy (zapomniałbym, znanej i renomowanej!), a z psem popierdzielać na drugi koniec Krakowa...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2015 o 16:06

avatar bonsai
4 4

@obserwator: ja uciekłam daleko od takiej renomowanej lecznicy [w Gliwicach, na ul. Toszeckiej] po tym, jak chcieli mnie orżnąć na 1000 zł! Wymyśliła to właścicielka lecznicy - 500 zł za sterylizację 20 kg suki [rok 2007], a kolejne 500 zł "bo to nie przepuklina tylko nowotwór, badania trzeba porobić". Do tego odmówiła podania suce czegokolwiek na obniżenie laktacji [w schronisku szczeniaki od razu uśpiono]. Z zapaleniem obu listew mlecznych musiałyśmy poradzić sobie same... Do dzisiaj żądnym adrenaliny proponuję wydojenie sporego, obcego [całe 2 dni znajomości] i potwornie obolałego psa [sama wiem jaki to ból]. Przybliżony adres [bo dokładnego nie pamiętam] podaję z pełną premedytacją... Do 2012 roku lecznica ta nastawiona była wyłącznie na kasę, jak obecnie nie wiem, nie mieszkam już w Gliwicach. Smutne było to o tyle, że lata wcześniej była to najlepsza lecznica w Gliwicach, gdzie lekarze dokonywali cudów byleby mojego umierającego kota uratować... I go uratowali!

Odpowiedz
avatar obserwator
1 1

@bonsai: Ul. Toszecka, czyli podejrzewam, że zachodnia część. Natomiast w Krakowie jest znana od dawna lecznica (budynki są przedwojenne). Renomę sobie, wbrew pozorom, wyrobiła latami! Masz Ty pojęcie, że pewien pan doktor leczył moją nieboszczkę sunię, a jego wnuczka kuruje jej następczynię? Chodził tam ze zwierzakami mój ś.p. stryjeczny dziadek (zawsze z babcią mieli zwierzęta), jeżdżę tam i ja. Po prostu ta pani nie była psiarą z prawdziwego zdarzenia - trzeba spacerować, a psiarze powiedzą, gdzie jak leczą. A sunię i kota prosiłbym uściskać od dużego kota!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2015 o 12:09

Udostępnij