Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Parę lat temu siedziałam w uczelnianej czytelni i robiłam notatki do egzaminu.…

Parę lat temu siedziałam w uczelnianej czytelni i robiłam notatki do egzaminu. Biblioteka została niedawno otwarta, klimatyzacja jeszcze do końca nie działała, a czerwiec był wyjątkowo upalny.

Wiadomo jak to w czerwcu - dzieciaki z klas początkowych zabiera się na wycieczki. Tego dnia akurat takie wycieczki zawitały do biblioteki (takie małe "ale" - ja nie mam nic przeciwko wycieczkom, ale kto normalny wpuszcza dziatwę poniżej 10 roku życia do biblioteki uniwersyteckiej w czasie sesji, kiedy studenci siedzą tam i kują z materiałów, których wypożyczyć nie można?). Jedna gromadka rzuciła mi się w oczy - dzieciaki ubrane typowo letnio, krótkie spodenki/spódniczki, koszulki z krótkim rękawkiem. Zaś na koszulkach polarowe kamizele z logo szkoły...

Były to czasy "mundurkowej rewolucji", kiedy Giertych i śp. Lepper byli u władzy. Dzieciaki chodziły osowiałe i spocone jak myszy pod miotłą, na terenie biblioteki nie można mieć nic do picia. Słyszałam, jak jedna z bibliotekarek zaproponowała opiekunce grupy, że może dzieciaki niech zdejmą kamizelki i ponoszą w rękach. Nie, bo nie! Bo taki nakaz i ona się nie zgadza.
Dobra, może kobita się bała ewentualnej kary/skargi, a może to po prostu była p*czka-zasadniczka.

Jednak ten jeleń, co nie pomyślał, żeby na okres późnowiosenny załatwić "mundurkowe" koszulki z krótkim rękawem i logo szkoły, powinien sam łazić przy +30 st. C po nagrzanej bibliotece, bez picia oczywiście. Zapewne koszt wyprodukowania takich koszulek to byłoby ok. 10 zł za 2 sztuki na dziecko. Ale po co, skoro za mundurek robiły urocze polarowe kamizeleczki?

mundurowa rewolucja

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
17 23

"P*czka - zasadniczka" xD Ten stary dowcip powinien nieźle podsumować całą sytuację: Do palmy z kokosami podchodzi małpa i zaczyna trząść drzewem. Nagle słyszy głos: - Pomyśl! Pomyślała, rzuciła kijem, spadł kokos i małpa odeszła zadowolona. Podeszła druga małpa i też trzęsie drzewem. Nagle słyszy: - Pomyśl! Pomyślała, wdrapała się na drzewo i zerwała sobie kokosa. Podchodzi Lepper do palmy i też trzęsie. Nagle słyszy głos: - Pomyśl! - Co tu myśleć, trzeba trząść!

Odpowiedz
avatar rahell
8 20

Mundurki zostały wprowadzone chyba jak byłam w ostatniej klasie podstawówki. O ile młodsze klasy to nosiły, to z nami nie próbowali już walczyć. Paskudne toto było, zmechacone po tygodniu, brudne i źle uszyte. Mieliśmy świetną zabawę: jedna osoba ściągała mundurek, druga na nim siadała i była ciągnięta po ziemi jak na sankach. Generalnie uważam że pomysł z mundurkami był mocno nietrafiony :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
21 21

@rahell: Mój dyrektor z liceum obśmiał cały ten pomysł mundurków i stwierdził, że w takim razie wszyscy będziemy nosić koszulki z napisem "Kochamy pana Giertycha". U mojego brata w szkole też były kamizelki. Po pierwszym praniu przypominały szmaty, a rozmiar był jeden chyba XXXXL.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@rahell: Ja byłam wtedy w gimnazjum. My mieliśmy sztruksowe (?), granatowe kamizelki, które śmierdziały octem i podczas prania puszczały kolor. Całe szczęście po kilku miesiącach nauczyciele dali nam spokój z noszeniem tego szajsu.

Odpowiedz
avatar Bellatrisia
10 10

@ZimnaBlondyna: U mnie w gimnazjum też śmierdziały octem, zawsze mnie to zastanawiało. :D

Odpowiedz
avatar Rak77
-1 23

Więc ja jestem jeszcze starszy i pamiętam jak w szkole obowiązywały tzw fartuszki szkolne. Tanie bo z jakiejś sztucznej tkaniny, bardzo odporne bo w jednym bez problemu chodziło się dwa-trzy lata(u mnie brat po bracie) Do tego obowiązkowo tarcza szkolna. Czy to było złe?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2015 o 12:07

avatar Jorn
10 22

@Rak77: To było złe. Wyglądało obrzydliwie i nie "oddychało", więc latem wszyscy śmierdzieli potem. Ja to miałem w klasach 1-2, bo później PRLowska gospodarka zupełnie upadła i socjalistyczny przemysł odzieżowy nawet tych szmat w odpowiedniej ilości nie potrafił wyprodukować. Jak się zaopatrzenie trochę poprawiło, już nie daliśmy się w to ponownie wtłoczyć.

Odpowiedz
avatar sla
15 25

@Rak77: Tylko co w mundurkach było dobrego? Chęć by bogatsi uczniowie nie wyróżniali się strojem? I tak będą przy fartuszkach czy kamizelkach, nawet przy pełnym mundurku będą - samochodami rodziców, elektronicznymi zabawkami, plecakami czy innymi dodatkami.

Odpowiedz
avatar grruby80
5 23

Mieszkam w Anglii i nie uważam żeby mundurki były złym pomysłem. Problemem było wykonanie mundurków. Tylko jak to w Polsce dyrektor szkoły zleca uszycie mundurów kuzynce, która 20 lat temu szyła zasłony . Oczewiscie najtańsze materiały, bo trzeba jak najwięcej zarobić. Cóż polska.

Odpowiedz
avatar Agness92
20 20

@grruby80: tez nie mam nic do mundurkow o ile wygladaja jak na filmach, a nie jest to chnski podkoszulek do kolan...

Odpowiedz
avatar sla
8 22

@Agness92: Według mnie nie ma to sensu. Tak narzekamy, że szkoła zabija w dzieciach indywidualność a sami chcemy dobić jej resztki nakazując identyczny strój. Poza tym, porządne mundurki szyte na miarę będą droższe od normalnych ubrań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 15

@grruby80: Tak swoją drogą - pamiętam, jak moje koleżanki poszły do "prestiżowego" liceum (nie prywatnego), w którym obowiązywały mundurki. Cena "tylko" 1000 zł za komplet (15 lat temu!) - a nauka rzekomo jest darmowa ;)

Odpowiedz
avatar Jorn
13 19

@grruby80: Do mnie nie przemawia argument "bo tak jest w Anglii".

Odpowiedz
avatar Allice
16 22

Mundurki to niezły pomysł. Ale jeśli wyglądają jakoś. załapałam się w gimnazjum na nie (wielkie polarowe bluzy), na szczęście szkołę kończyłam bo chyba nadal obowiązują. Młodszy brat ma w innym gimnazjum coś co nazywają mundurkami. Bawełniane koszulki jak na wf, kolory zależne od klasy, noszone koniecznie na wierzchu (dzieciaki cudownie wyglądają w bluzach i koszulkach na nich)

Odpowiedz
avatar Kamisha
18 20

Jak mysz pod miotłą to można siedzieć cicho, a nie być spoconym ;)

Odpowiedz
avatar Nomamah
13 19

Mundurki w szkołach nieundurowych to wydziwianie. Wystarczy wymóg noszenia schludnego odpowiedniego do miejsca ubrania. Chyba że to szkoła mundurowa

Odpowiedz
avatar popielna
13 13

Masakra ;) U mnie w gimnazjum szczęśliwie więcej było pomyślunku, bo były cienkie koszulki oraz ciepłe bluzy, a opcjonalnie można było dokupić bluzkę polo, z długim bądź krótkim rękawem - do wyboru. Pomimo tego - jak widziałam swoich kolegów w mundurkach na ogrodzonym terenie szkoły, to nie mogłam się pozbyć skojarzenia ze znakowanymi zwierzętami na wybiegu ;)

Odpowiedz
avatar LTM87
12 12

Dobrze pamiętam "umundurowanie" dzieciaków z podstawówki znajdującej się na moim osiedlu. O ile w przypadku dziewczynek wyglądało to normalnie (biała bluzka, granatowa spódnica, czarne buty), to chłopców ubrano naprawdę dziwnie. Buty dowolne, granatowe spodnie w stylu waciaków, bezrękawnik w podobnym stylu. Wynik był taki, że kiedy przez osiedle szła jakaś wycieczka z tej szkoły, można było odnieść wrażenie, że w grupkę pensjonarek wmieszała się grupka robotników budowlanych, żywcem przeniesionych z PRL. Brakowało tylko beretów z antenką i łopat na ramieniu.

Odpowiedz
avatar Timothy
3 5

Prestiżowe amerykańskie i brytyjskie uczelnie mają 'obowiązujący strój'. Czy to krawat, kamizelka czy marynarka. Wygląda to ładnie, po strojach rozpoznaje się gdzie kto się uczy. Dodatkowo przynależność do specyficznej grupy. Co z tego zostało w Polsce? Utopia 1. Najpierw walka o wygląd. Ojcowie, a zwłaszcza matki - bo moja córeczka musi wyglądać jak najładniej. Praktyczność stroju na drugi lub trzecim planie. Niech teraz 15-25 matek (to tylko jedna klasa) dojdzie do porozumienia jak chce by ich dzieci chodziły ubrane. Utopia 2. Ile to będzie kosztować? Każdy musi zarobić - krawcowa też. Ile ofert zostanie odrzuconych z powodu ceny, jakości materiału, wykonania, etc. Jak już zostaniemy z 3 projektami to będą to tanie i niskiej jakości lub drogie. Utopia 3. Szkoła jest bezpłatna. Tego argumentu nic nie przebije. Czemu mamy płacić? Niech giertych płaci. Ale nie z podatków. Niech płaci z własnej kieszeni. W sumie niech bogaci płacą, ich stać. Utopia 4. Dzieci muszą w tym chodzić. Przecież to zabija indywidualizm. Przecież każda 15-latka do szkoły musi przyjść w stroju 'najlepszym', a każdy chłopiec pokazać jaki on 'niegrzeczny' jest. A na koniec przyleci jakiś lewicowy oszołom(ka) i zacznie bredzić o traumie, indoktrynacji lub zabijaniu kreatywności. PS. Dla miłośników 'bezpłatnej szkoły' polecam hasło 'bon oświatowy'. Nie jest realizowany z takich samych powodów z jakich zlikwidowano RUM/Kasy Chorych i 'pieniądze wędrują za pacjentem'. Bo się okazało nagle, że są bogate regiony i biedne regiony. Że w Wielkopolsce sa pieniądze na leczenie, a na Śląsku trudno ściągnąć podatki na ZUS.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2015 o 20:17

avatar kolorowa7
3 3

W mojej podstawówce były wełniane kamizelki, na przełomie maja/czerwca zbuntowaliśmy się i przestaliśmy je nosić :) Na szczęście obowiązek "mundurków" był tylko przez rok :)

Odpowiedz
avatar Mithrella
2 2

@kolorowa7: U mnie też. W życiu nie zapomnę tej "cudownej" pierwszej klasy, kiedy w czerwcu, przy trzydziestu stopniach w cieniu, mieliśmy święty obowiązek nosić to ustrojstwo. Wełniane, czarne, powietrze przez to przenikało jak przez szkło, tak z grubsza. W drugiej klasie dzięki Bogu zrezygnowali. Tyle, że wtedy zamiast paru setek spoconych jak szczury uczniów widać było uczniów podduszających się wzajemnie smyczami od identyfikatorów.

Odpowiedz
Udostępnij