Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moi rodzice mnie kochają. Jestem tego pewien. Całe życie stali i stoją…

Moi rodzice mnie kochają. Jestem tego pewien. Całe życie stali i stoją za mną murem. Zawsze mogłem na nich liczyć. Szczególnie w dzieciństwie byli dla mnie wsparciem (praktycznie od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną, a chyba wszyscy wiemy, że dzieci potrafią być okrutne.) Jednakże ich metody wychowawcze w wielu przypadkach pozostawiały wiele do życzenia. Są to błędy, których teraz już jako ojciec z pewnością nie popełnię. Opiszę dziś jedną z tych piekielnych sytuacji.

Gdy miałem 3 lata rodzice kupili szczeniaka. Mama przyniosła na rękach małe śpiące w kocu zawiniątko. Cocker Spaniel o imieniu Filip. Był głupi jak but (jak większość cockerów, które spotkałem) mimo to był najwspanialszym psem na świecie: ciepłym, przyjaznym. Dla dziecka, które miało problem z nawiązywaniem kontaktów, bez rówieśników na podwórku był to najlepszy przyjaciel.

Gdy miałem 6 lat w drodze na świat był mój brat. Ojciec w tym czasie piął się na szczeblach kariery, ja ze względu na chorobę byłem trzymany pod kloszem więc o wyprowadzaniu psa przez moją osobę nie było mowy. Obowiązek opieki nad zwierzęciem przypadł mojej ciężarnej mamie. W pewnym momencie za moimi plecami zapadła decyzja o oddaniu psa. Mama dłużej nie dawała rady, poza tym rodzice uważali, że pies i noworodek to niezbyt dobre połączenie... ale nie to było piekielne.

Moi rodzice doszli do wniosku, że informacja o oddaniu Filipa będzie dla mnie zbyt bolesna. Tak więc pewnego dnia mój ojciec wziął psa na spacer i wrócił sam z informacją, że Filip zerwał się ze smyczy i uciekł. Wyobraźcie sobie teraz sześcioletnie dziecko, które ze swoim pupilem spędziło pół życia i kochało go z całych sił. Jak to możliwe, że przyjaciel uciekł i nie chce wrócić? Przecież to nie działa w ten sposób. Wypłakałem za Filipem długie tygodnie, martwiąc się, że wpadł pod auto, bo zostawić mnie nie mógł.

O tym, że został oddany dowiedziałem się jako nastolatek, bo moi rodzice zapomnieli już o zmyślonej wersji wydarzeń i choć Filip trafił w dobre ręce, to jest to jedna z tych rzeczy, których nie potrafię im zapomnieć po dzień dzisiejszy.

wychowywanie dzieci

by Stal_Damascenska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kezia
12 16

@ladybugg: Poprawka rozwiązanie nie było najlepsze dla autora tylko najwygodniejsze dla rodziców , pies to nie zabawka jeśli się go bierze to nie po to żeby oddać przy pierwszej lepszej okazji ale już pomijając ten fakt kompletnie nie liczyli się z uczuciami dziecka , ostatecznie jeszcze zamiast racjonalnie wyjaśnić mu sytuacje dopuścili się kłamstwa a potem bez słowa patrzyli jak dziecko wylewa łzy i się zamartwia o ukochanego pupila jak dla mnie głupota.

Odpowiedz
avatar ladybugg
-4 10

@Kezia: Czy naprawdę nikt nie zrozumiał co miałam na myśli? Ja NIE POPIERAM tego co zrobili rodzice Stal_Damascenska. Stwierdziłam tylko, że dla nich takie rozwiązanie w tamtym czasie było najlepsze. Nie wiemy czy bez słowa patrzyli na te łzy. I jak dla mnie to właśnie przejmowali się uczuciami dziecka (mogli oddać psiaka bez ceregieli, jednak chcąc uchronić przed bólem wymyślili tę historyjkę). Na koniec- to nie była pierwsza lepsza okazja, kobieta była w ciąży i nie była w stanie opiekować się psiakiem. Czasami tak się zdarza, chcemy dobrze, a wychodzi źle.

Odpowiedz
avatar ladybugg
1 3

@Kezia: Źle to napisałam, chodziło mi o to, że rodzicom wydawało się, że takie rozwiązanie będzie najlepsze dla dziecka. Dlatego wyszło co wyszło.

Odpowiedz
avatar czosnek_cebula
0 42

"W wieku trzech lat rodzice kupili szczeniaka." "W wieku 6 lat miał urodzić mi się brat." Gdy miałem trzy lata, rodzice kupili szczeniaka. Gdy miałem 6 lat, urodził się mój brat. To naprawdę nie jest takie trudne. + "O tym, że został oddany dowiedziałem się, jako nastolatek bo moi rodzice zapomnieli" 'dowiedziałem się jako nastolatek, bo moi rodzice' <- niesforny przecinek Co do treści: każdy popełnia błędy, a nie każdą reakcję da się przewidzieć. Widocznie sądzili, że to tylko piesek i otrząśniesz się z tego bardzo szybko. Nie miej żalu do rodziców, wiesz, że nie zrobili Ci przykrości specjalnie :)

Odpowiedz
avatar czosnek_cebula
-1 7

@czosnek_cebula: Dziękuję autorowi za poprawienie, nie zdarza się to tutaj zbyt często :)

Odpowiedz
avatar Zmora
12 28

Ciekawe, czy jakby ci wprost powiedzieli, że psa oddali, to byś nie wypłakał za nim "długich tygodni". Bo mam wrażenie, że wyszłoby na to samo.

Odpowiedz
avatar Zmora
24 32

@Zmora: A tak przy okazji, pozwólcie, że zapytam: Co to za dziwny tryb myślenia, że pies i noworodek to nie za dobre połączenie? Nie rozumiem skąd ten pomysł. O.o

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
17 21

@Zmora: Dołączam się do niezrozumienia. Moja kuzynka, na miesiąc przed porodem, też w panice pozbywała się psa i kota, "bo jak się dzidziuś urodzi, to żeby już zwierząt nie było". Pies, do tej pory miastowy od urodzenia, został oddany na wieś, a kota odziedziczyłam ja. Generalnie oba zwierzaki mogły trafić lepiej. :/ O co tu chodzi? Że niby, kiedy dziecko się urodzi, to nie będzie czasu na obtykanie się ze zwierzyną? Że już za duże koszty? Że bakterie straszliwe?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 16:43

avatar Zmora
12 18

@eulaliapstryk: No jakieś to takie dziwne. A jak ja się rodziłam, to w domu był pies i fretka (to jeszcze były czasy, gdy fretki były mało popularne raczej), i jeszcze jakieś papużki bodajże, a jak siostra się rodziła, to w domu był królik, myszy i szczeniak (ledwo wzięty ze schroniska 2 miesiące wcześniej, bo akurat dom wykończyliśmy, a dla rodziców i dla mnie życie bez psa było ciężkie). I jakoś ani ja, ani siostra od bakterii nie umarłyśmy. O.o

Odpowiedz
avatar quinny
11 13

@Zmora: Też tego nie rozumiem. Za trzy tygodnie urodzę dziecko i nie wyobrażam sobie, żebym z tego powodu miała się pozbyć naszego ukochanego psa! Przecież to też członek rodziny :) I jaki to przykład dla starszego rodzeństwa? Że zwierzę można traktować jak zepsutą zabawkę i pozbyć się go, kiedy nam zaczyna przeszkadzać? Głupota.

Odpowiedz
avatar Marlyn
16 22

Dokładnie @Zmora. Mogli powiedzieć coś innego, oczywiście, ale gdyby powiedzieli ci wprost ,,Oddaliśmy Filipa" to wyobraź sobie, jakbyś się poczuł... Myślę, że poczułbyś się zdradzony przez rodziców i płakałbyś jeszcze bardziej. Jednak najbardziej piekielne w tej historii jest to, że DOROŚLI ludzie podejmują decyzję: Kupujemy psa. Wiedzą, że jest to obowiązek, ale po co zastanawiać się dwa razy? Lepiej oddać zwierzaka, który z nimi się związał. Jeśli mogę zapytać, gdzie został oddany? Do schroniska, czy np. znajomych?

Odpowiedz
avatar Stal_Damascenska
-2 14

@Marlyn: Do porządnych ludzi. Był traktowany u nich dobrze i mieszkał tak jak u nas w mieszkaniu, a Ci dorośli ludzie nie dawali sobie z nim rady i woleli oddać psa niż narażać ( w ich mniemaniu ) noworodka + mój ojciec bał się o zdrowie mamy. Wiem, że moi rodzice zadbali o to by trafił w dobre ręce. Nie pozbyli się go jak worka kartofli.

Odpowiedz
avatar yannika
17 21

Hmm... jak u ciotki w trzeciej ciąży ujawniła (a może zaostrzyła?) się alergia to jakoś dwójce dzieci potrafili wytłumaczyć, że "Mamusia kicha od sierści, to może szkodzić dzidziusiowi, trzeba znaleźć pieskowi nowy domek." Dzieci owszem, smutne były, ale zrozumiały, że tak trzeba a piesek poszedł do znajomych na przedmieścia, do domku z ogrodem więc źle nie miał.

Odpowiedz
avatar Stal_Damascenska
-3 15

@Fomalhaut: Kiedy miałem pół roku życia ugryzł mnie kleszcz czego skutkiem było zapalenie opon mózgowych. Szczęśliwie skończyło się jedynie na niedowładzie lewych kończyn ciała. Tak więc to, że odpisuje Ci teraz jako normalny, inteligentny człowiek to cholernie spore szczęście. Historię pisałem w pracy, w wolnej chwili. Jak wspomniałem wcześniej jestem ojcem i mam trochę ważniejsze rzeczy na głowie od poprawności językowej w tekście na piekielnych. Obiecuję poprawić w wolnej chwili. Podsmowując - trochę więcej taktu bucu. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 21:23

avatar Fomalhaut
9 21

@Stal_Damascenska: Serdecznie cię przepraszam. Zapomniałem, że na "piekielnych" obowiązuje upośledzona... pardon, niepełnosprawna wersja polszczyzny. Zapomniałem też, że ojcowie mają na głowie ważniejsze rzeczy od poprawnego pisania. Swoją drogą dobra wymówka dla dzieciatych nieuków, niech sobie ją dopiszą do listy. A wracając do historii: do dziś nie możesz zapomnieć rodzicom tego, że oddali komuś psa, bo twoja ciężarna matka nie mogła się nim zajmować. Ty rzeczywiście masz w życiu pod górkę.

Odpowiedz
avatar Marlyn
6 12

@ladybugg Chronimy swoje dzieci, ale trzeba przy tym myśleć. Mając dziecko, trzeba myśleć trochę jak ono, a w tej historii rodzice zaskoczyli chłopca tak nagłą informacją, to był dla niego szok. Po za tym, skoro piesek go kocha, to dlaczego uciekł?

Odpowiedz
avatar ladybugg
1 9

@Marlyn: Ja nie twierdzę, że postąpili dobrze. Nic takiego nie napisałam. Stwierdziłam tylko, że w tamtym okresie rodzicom autora wydawało się, że postępują dobrze, a każdy popełnia błędy. Mogli pomyśleć- wymyślić coś innego, ale tego nie zrobili. Po co żale po tylu latach?

Odpowiedz
avatar Tyzyfone92
-4 8

Cóż za wzruszająca i targająca emocjami historia.Zarejestrować się na piekielni.pl po to, żeby opisać piekielnych rodziców, którzy "kieeeedyś oddali mojego psa, ponieważ nie dawali sobie rady z obowiązkami. Ale piekielni ci rodzice. Zastanawiam się czy autor mówiąc o niepełnosprawności, nie miał na myśli umysłowej.

Odpowiedz
avatar Karolina1984
-1 1

Ojej. Nic, tylko się popłakać :P

Odpowiedz
Udostępnij