Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sama "jeżdżę" tylko na rowerku stacjonarnym, ale nie sposób nie opisać piekielności…

Sama "jeżdżę" tylko na rowerku stacjonarnym, ale nie sposób nie opisać piekielności i pieszych, i rowerzystów.

1) "Bo Jadzia dostała rowerek..."
Mała Jadzia/Zuzia/Oliwka, lat na oko cztery, dostała pierwszy rowerek - dwukołowy z doczepionymi bocznymi kółkami. Cóż robi dumny tatuś (albo bardzo młody dziadek)? Ano idzie z dzieckiem na bardzo ruchliwą ścieżkę rowerową, puszcza je na sam środek, niechaj jedzie sobie z prędkością schorowanego ślimaka. Sam opiekun idzie dumnie koło rowerka, oczywiście także po ścieżce rowerowej. W gruncie rzeczy cała ścieżka w obie strony zatarasowana. No bo po co iść z dzieckiem na deptak tuż obok? Czterolatce raczej nikt uwagi nie zwróci, że trenuje na czterokołowcu na deptaczku. Taką sytuację widziałam kilka razy, raz byłam świadkiem awantury, kiedy rowerzysta prawie staranował dziecko. Oburzony tata chciał wzywać policję, ale cyklista uświadomił go, że tatusiowi też coś grozi - za wtargnięcie na drogę rowerową i narażenie dziecka też pewnie by mógł jakieś mandaciki dostać, jak nie gorzej. Ojczulek zamknął paszczę i zabrał pociechę wraz z rowerem na deptak.
Podobna sytuacja jest z mamusiami puszczającymi dziatwę w wieku przedszkolnym z hulajnogą na ścieżkę rowerową.

2) "Bo tutaj tak ładnie..."
Ulica, pas zieleni, znów ulica. Pas zieleni dość szeroki, więc zrobiono na nim ścieżkę rowerową. Często korzystają z niej jednak piesi - starsze panie targające zakupy z pobliskiej Biedronki, mamusie/babcie z pociechami w wózeczkach. Chodnik jest po obu stronach ulicy. Czemu idą ścieżką rowerową? Wyjaśnienie jak w tytule. Ręce opadają.

3) "Nierozważna i romantyczna".
Jest sobie ulica rozdzielona torowiskiem tramwajowym. Nie bardzo było miejsca na typową ścieżkę rowerową, więc po obu stronach wydzielono tzw. pasy rowerowe, oznaczone tak, że tylko ślepy nie zauważy. Jednak wielu cyklistów i tak wybiera jazdę po chodniku, w tym miejscu dość wąskim. Ostatnio widziałam taką sytuację: jedzie sobie na rowerze miejskim panienka w wieku studenckim. Rozwiane loczki, rozmarzone spojrzenie i gigantyczne słuchawki na uszach. Pedałuje oczywiście chodnikiem, choć pas rowerowy jest tuż obok. Panienka dojechała do przejścia dla pieszych, było dla niej czerwone światło, ona ani się zatrzymała - pruła przed siebie, nawet nie zarejestrowała, że prawie doprowadziła do samochodowo-tramwajowej kraksy (siedziałam akurat w tym tramwaju). Na takich idiotów ze słuchawkami powinny być jakieś paragrafy...

4) "Pas rowerowy to świetne miejsce do..."
Np. do jazdy wózeczkiem elektrycznym. Widziałam raz babcię prującą takowym wózeczkiem niczym porszakiem pierwszej klasy. Staruszka nie zatrzymywała się ani nie zwalniała przed żadnym skrzyżowaniem. Żeby było weselej - babcia jechała pod prąd (tak, nie tym pasem rowerowym, co trzeba).
Pas rowerowy to także świetnie miejsce na spacery z niepełnosprawnymi dziećmi. Raz widziałam z tramwaju korowód opiekunek z lokalnego domu małego dziecka, w którym przebywają wyłącznie dzieci niepełnosprawne. Panie pchały podwójne wózki z dziećmi, dzieci chodzące były uczepione opiekunek lub wózków - cała karawana przemieszczała się pasem rowerowym mijana przez rozpędzone samochody. Ręce opadają po raz drugi...

cykliści vs. piesi

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
1 9

@Agness92: Hulajnogi nie posiadałam, na rolkach próbowałam. Ale jeżeli nawierzchnia na deptaku pozwala na jazdę na rolkach lub hulajnodze, to czemu tam nie jeździć? Tym bardziej że rolkarze (w tym przypadku - rolkary) często gęsto jadą koło siebie, plotkując w najlepsze i hamując ruch rowerowy na ścieżce.

Odpowiedz
avatar Agness92
2 8

@piekielnakunegunda: niestety coraz mniej takich gładkich deptaków. Jak byłam mała to mieszkaliśmy vis-a-vis parku, gdzie jeździliśmy na rolkach itd. Teraz wszystkie alejki są wyłożone kostką (ale nie taką gładką) i nawet na rowerze jest nieprzyjemnie...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 12:17

avatar sla
4 10

@Agness92: Tylko to nie jest argument. Gdy nie ma ścieżki rowerowej to najlepszym miejscem do jazdy na rolkach jest ulica z równym asfaltem, lecz czy tam powinno się jeździć? Tak samo nie powinno się bawić na rolkach na ścieżce. Co innego, jeśli ktoś na nich faktycznie szybko jedzie i dorównuje prędkością rowerom. Co do punku 1 też się z Tobą nie zgodzę. Ścieżki powstały po to, by rowerzysta mógł sobie spokojnie i bezpiecznie jechać, nie tamując ruchu na drodze. Jednak efekt jest taki, że w wielu miejscach jeśli chcesz jechać a nie wlec się tempem spacerowym to mimo ścieżki musisz jechać ulicą. O to chodziło?

Odpowiedz
avatar Ara
7 9

@Agness92: Co do punktu 1. to w jaki sposob wedlug Ciebie to, co napisalas, usprawiedliwia faceta lezacego obok rowerka? To tak jakby powiedziec, ze jak ktos idzie srodkiem ulicy, to przeciez kierowca ma uwazac a nie jechac na pamiec.

Odpowiedz
avatar Shi
3 7

@Agness92: ja jeżdżę na rolkach, hulajnodze i deskorolce (a raczej jeździłam) po chodniku ze zwykłej kostki brukowej, gładko na pewno nie było ale jakoś to nie przeszkadzało ani odrobinę. Już bez fanaberii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Agness92: Jeździj na rolkach jezdną bo równiejsza a DDR nie ma, tylko chodnik.

Odpowiedz
avatar Agness92
-3 3

@Shi: koska brukowa jeszcze jest ok, ale tez zalezy jaka. Najgorsze sa stare chodniki. Ja wole zostac okrzyczana przez swiecie oburzonych rowerzystow niz wybic sobie zeby jak mi kolko wpadnie miedzu plyty chodnikowe.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 27

Nie, deptak to tez nie jest dobre miejsce do tego zeby uczyc dziecko jazdy na rowerze. Szlam sobie kiedys z moimi psami po takim wlasnie deptaku, gdy mala dziewczynka wjechala rowerkiem w jednego z moich psow. Dziecko zaczelo plakac, nagle pojawili sie rodzice i oczywiscie byly pretensje do mnie. Co z tego, ze piesek wielkosci krolika ucierpial bardziej od dziewczynki... Od tego jest sciezka rowerowa, by jezdzic po niej rowerem, nawet jesli sie jeszcze dobrze nie potrafi. A zreszta, zastanawia mnie analogiczna sytuacja w wykonaniu samochodow. Jedzie sobie nauka jazdy 20 km/h i nagle taranuje ja inny samochod, bo jechala za wolno. Kazdy sie kiedys uczyl jezdzic rowerem, czy samochodem. Troche wyrozumialosci...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

@Shaienne: Rozumiem Twoje nerwy, mojego psa, wielkości do kolana, też kiedyś prawie dzieciak rowerkiem staranował. No ale od tego są rodzice, żeby pilnować przychówku. A jeżeli już tata chce uczyć dziecko jazdy na drodze rowerowej, to niechaj dziecko jedzie po ścieżce, a ojciec idzie obok, ale nie po drodze dla rowerów.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
12 16

@Shaienne: Tylko że małe dziecko na rowerku porusza się prędkością dużo bardziej zbliżoną do pieszego, a nie dorosłego rowerzysty. Dziecko może się w każdej chwili niespodziewanie przewrócić, zmienić nagle tor jazdy i nawet jadący spokojnie rowerzysta może zostać zaskoczony. Nieszczęście gotowe. Ścieżka rowerowa jest do przemieszczania się, nie do nauki (chodzi mi o zupełnie małe dzieci, które jeszcze nie potrafią kontrolować swoich umiejętności). Oczywiście jeśli widzę na drodze przede mną wolno jadące dziecko, nie taranuję go, tylko zwalniam i zachowuję ostrożność. :) Co nie zmienia faktu, że uważam, że dużo bezpieczniej by mu było na chodniku/deptaku/uliczce osiedlowej. Ale przede wszystkim i tak chodzi o nadzór rozsądnych rodziców, którzy powinni być w stanie przewidzieć podstawowe niebezpieczeństwa, być w pobliżu i, oczywiście, nie czuć się świętymi krowami, których dzieci mogą bezkarnie siać panikę na drogach. :)

Odpowiedz
avatar lasooch
21 23

@piekielnakunegunda: Dziecko na rowerku dziecięcym (i jego opiekun, także na rowerze) mają pełne prawo (a jeśli się nie mylę, także obowiązek) jechać chodnikiem. Ścieżka rowerowa ma ograniczenie prędkości równe ograniczeniu na drodze, przy której się znajduję. Niejednokrotnie jeżdżę ścieżką powyżej 40 km/h. Dziecko jadące 7 km/h i bujające się mocno na boki na ścieżce rowerowej jest po prostu niebezpieczeństwem (w szczególności dla siebie samego) i nie powinno się tam znajdować. Dziecko można z rowerkiem zabrać np. do parku, żeby się nauczyło jeździć po mało uczęszczanych alejkach. Jak podrośnie i będzie umiało jeździć stabilnie, wtedy niech jeździ po drodze dla rowerów. W wypadku nauki jazdy (samochodem) różnica jest taka, że po pierwsze instruktor ma pewną kontrolę nad samochodem, a po drugie często i tak pierwsze kroki (czyli np. jazdę prosto, a nie zygzakiem) wykonuje się na placu manewrowym.

Odpowiedz
avatar Face15372
12 20

@lasooch: Pierwszy, który zna przepisy. Szkoda, że piszący często opierają swoje zdanie na "widzimisię", a wystarczy zajrzeć do odpowiednich paragrafów. Jest dokładnie jak piszesz, dzieci do lat 10 z opiekunem, mają prawo jechać chodnikiem i nie wolno im jeździć ścieżką rowerową.

Odpowiedz
avatar kirin
6 8

@Shaienne: dziecko do lat dziesięciu kierujące rowerem jest pieszym i musi być pod opieką dorosłego. W takim przypadku nie ma mowy by dzieci "wyrzucać" na ścieżki rowerowe - na których jest zbyt niebezpiecznie dla osesków.

Odpowiedz
avatar Rossellinique
2 6

@Shaienne: Porównanie do jazdy samochodem..fatalne. Podstawowa różnica? Uczący jest dorosły, świadomy pewnych czynów i potrafi pewne rzeczy przewidzieć nie tak jak dzieciak który sobie z głupa skręci nagle w prawo, bo czemu by nie. I kolejno, nad samochodem nstruktor ma praktycznie pełną kontrolę, może samochód zatrzymać. A taki rodzic to wątpię czy zdąży zareagować gdy nagle dzieciak się przechyli na przeciwległą stronę. Poza tym, w przypadku samochodu, przy takich prędkościach to częściej do niewielkiej stłuczki dojdzie, ale pasażerom nic się nie stanie. A dzieciak jak wpadnie pod koła rozpędzonego roweru to już tak fajnie wyglądać nie będzie. No i tak jak ktoś już napisał. Totalnie podstawowych rzeczy przy samochodzie uczy się na placu manewrowym, na drogę instruktor wyjeżdża gdy kierowca jest w miarę pewny pojazdu.

Odpowiedz
avatar Zmora
-3 3

@Rossellinique: "Totalnie podstawowych rzeczy przy samochodzie uczy się na placu manewrowym, na drogę instruktor wyjeżdża gdy kierowca jest w miarę pewny pojazdu." No nie mów mi, że dziecko na czterokołowcu nie jest (i nie może być) pewne pojazdu, bo nie uwierzę. Co jednak nie zmienia faktu, że takie maluchy powinny normalnie chodnikiem jechać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 17:23

avatar konto usunięte
-3 3

@PaniPatrzalska: Masz racje, problem w tym, ze czasami dziecko uczace sie jazdy rowerem w parku moze stwarzac zagrozenie glownie dla psow wlasnie. Tak jak piszesz, dziecko moze nagle zmienic tor jazdy lub po prostu spanikowac, nie wyhamowac i uderzyc. A chyba nie musze obrazowac zderzenia jadacego czasami wcale nie tak wolno dziecka z pieskiem wazacym 5kg...

Odpowiedz
avatar Lunnayenne
-3 3

@Shaienne: Pieska też trzeba pilnować. Teoretycznie powinien on być na smyczy, w praktyce - rzeczywiście niech się sierściuch w parku wyszaleje, jeśli tylko jest pod kontrolą. Nie można jednak dopuszczać do tego, że pies wpada pod rower! A nad dzieckiem na tyle chyba można zapanować, żeby nie rozjeżdżało pilnowanych psów - w końcu zwierzak nie jest tak głupi, by specjalnie podbiegać pod koła. Rozumiem, że dziecko się chwieje i jeździ chaotycznie, pamiętam, jak jeździłam te kilkanaście lat temu. Przed upadkiem się go nie uchroni za każdym razem. Przed ułożonym, pilnowanym psem - da się. A psy nieułożone nie powinny biegać luzem, gdzie się właścicielowi zachce.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Lunnayenne: Ja nie mam oczu dookola glowy, niestety. Szlam sobie z psami, obydwa na smyczach. Zza moich plecow wyjechalo dosc szybko dziecko i uderzylo w psa. Ani ja, ani psy nie mielismy szans go zauwazyc, wiec prosze Cie, nie pisz mi o "wpadaniu psa pod rower".

Odpowiedz
avatar Niematakiegonumeru
9 11

Mam obok bloku ścieżkę rowerową utworzoną poprzez podzielenie szerokiego chodnika. Jest dobrze oznaczona. Do dyspozycji i chodnik i ścieżka równiutkie, na oko po 1,5 m. Chodnik pusty, a po ścieżce ciągle chodzą ludzie, rodzice z wózkami lub malutkim dzieckiem za rękę. Nie ogarniam tego.

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 12

@the: Ja przyjmuję do wiadomości, że niepełnosprawni mają w życiu przerąbane po prostu i mam nadzieję, że nigdy nie sprawdzę tego na własnej skórze. Tylko czy to jest powód, żeby inni "solidarnie" mieli choć troszeczkę przerąbane, nie mogąc korzystać ze ścieżki, z której mają święte prawo korzystać?

Odpowiedz
avatar Etincelle
5 7

@the: dla mnie to tłumaczenie rzędu "jestem na szpilkach, chodnik z nierównej kostki, to przedefiluję po ulicy, bo JA TAK CHCĘ".

Odpowiedz
avatar gorzejtobie
2 8

Dodać jeszcze trzeba rowerzystów, którzy tamują ruch jadąc po ulicy wzdłuż ścieżki rowerowej. Tak jak ma to często miejsce np. między Gdynią i Rewą. Ścieżka gładka, asfaltowa.

Odpowiedz
avatar sla
4 16

@gorzejtobie: Skoro na ścieżce pełno jest dzieci na rowerkach, rolkach, pieszych i psów to gdzie rowerzysta ma jechać?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Skoro po ścieżce dla rowerów chodzą piesi, po jezdni jadą rowerzyści, to samochody powinny jechać chodnikiem :-) byłem światkiem podobnej sytuacji. U mnie w mieście na pewnym odcinku drogi, mimo ścieżki rowerowej, często jeżdżą rowerzyści po ulicy. Pewnego dnia widziałem jak ścieżką rowerową jechał skuterek.

Odpowiedz
avatar SirCastic
4 4

@sla: Nadal po ścieżce rowerowej. Klnąc na korki. Nadal po ścieżce rowerowej. Narzekając na baranów i cwaniaków. Nadal po ścieżce.

Odpowiedz
avatar sla
9 9

@SirCastic: Nie, wystarczy trochę myślenia u społeczeństwa. Wystarczy nie łazić po ścieżce jak święta krowa, rozglądać się przed jej przekroczeniem oraz ewentualnie na niej się bawiąc zejść, kiedy będzie jechał rowerzysta. Tak naprawdę wystarczy wysłać opornych na tygodniowe szkolenie do miast, gdzie rowerów jest faktycznie dużo i ścieżki używane są zgodnie z przeznaczeniem - jak ktoś kilka razy przejedzie kilka centymetrów od ciebie nie zwalniając to nauczysz się pilnować własnego tyłka. Albo projektować tak ścieżki, by wejść na nią mogli tylko skrajni kretyni - chociażby jako część ulicy, nie chodnika.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 17:46

avatar SirCastic
-2 4

@sla: Tiry się wściekają na bezmyślnie przeszkadzające osobówki, osobówki na bezmyślne jednoślady, rowerzyści na bezmyślnych rolkarzy, wszyscy powyżej na bezmyślnych pieszych - z tym że pieszym może być za darmo i bez uprawnień każdy i trzeba na nich uważać i koniec. Drogi projektują imbecyle dla imbecyli, piesi łażą jak krowy... życie. Ale to absolutnie nie upoważnia nikogo do łamania przepisów na zasadzie wzajemności. I nie ma wytłumaczenia dla omijania korków chodnikiem czy trawnikiem, czy samochodem korków na drodze, czy rowerem korków na ścieżce. Nabyłaś i używasz narzędzia, które wiezie 50-60 czasem 100kg z prędkością 10-20 km/h - musisz używać go ostrożnie i z rozwagą, a nie ryzykować życie i zdrowie 4'rolatków i staruszek "bo ścieżka była zakorkowana przez motłoch". C'est la vie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 18:02

avatar Rossellinique
6 6

Ojj jak mnie denerwują piesi na ścieżkach ..choć w sumie po Krakowie na rowerze nie jeżdżę ale mimo wszystko irytuje mnie to i zawsze mam nadzieję że ktoś w nich porządnie wjedzie tak że się nauczą na przyszłość. Jest tez jednak druga strona. Rowerzyści na chodnikach i ci już mnie wku*** a zwłaszcza Ci którzy są na tyle bezczelni że próbują przejechać rozpędzonym rowerem przez przystanek na którym wiadomo że zawsze jest pełno ludzi. I to trąbienie.. słowo daję. Ogarnijcie się! Tak samo wjeżdżanie na pasy niczym król, bo ja przecież wielki rowerzysta. A niech w was coś w końcu wjedzie albo policja złapie bo takie osobniki tylko to jest chyba nauczyć odpowiedniego przemieszczania się. Co do 3 punktu. Ona była na rowerze więc w sumie racja. pewnie tych słuchawek nie ściszyła, ja jednak mimo iż mam słuchawki na uszach to zawsze gdy przechodzę przez ulicę nawet ze światłami pauzuję muzykę. Ale to fakt, jest wiele idiotów którzy wtargną na pasy nie patrząc i nie słysząc i potem hasła że kierowca morderca..:/ a częściej piesi okazują się wręcz samobójcami.

Odpowiedz
avatar Zmora
2 2

Tu gdzie teraz mieszkam w większości miejsc jest ścieżka rowerowa wydzielona nie z chodnika, a z pobocza ulicy. I to jest rozwiązanie idealne, piesi po niej nie łażą (bo to ulica), a jednocześnie rowery nie wjeżdżają głupawo pod auta, a auta nie miażdżą rowerzystów, próbując wyprzedzić. Gorzej jak tej ścieżki w ogóle nie ma i się akurat trafi na idiotę, ale to już inna kwestia.

Odpowiedz
avatar leevran
2 4

Niepełnosprawnych jestem w stanie zrozumieć, może niekoniecznie babcie na "motorkach" ale często przejechanie wózkiem inwalidzkim po chodniku graniczy z cudem. Raz zdarzyło mi się zimą odprowadzać znajomą która jeździ na wózku. W pewnym momencie musiałam ją wypchać na ulicę pełną samochodów - po oblodzonym, dziurawym chodniku nie dało się iś w ogóle, wyglądałyśmy jak z kreskówki, ja pcham ile mogę a koleżanka "jedzie" w miejscu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Mnie tam jeszcze strasznie denerwują osoby z wózkami dziecięcymi jadące koniecznie ścieżką rowerową, kiedy równolegle do ścieżki biegnie chodnik. Bo i rower, i wózek ma kółka to można nim jechać ścieżką rowerową? A to że osoba z dzieckiem w wózku porusza się dużo wolniej niż przeciętny rowerzysta? Nie rozumiem tego w ogóle, a zdarza się nagminnie w dzielnicy, w której mieszkam.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

Szczecin, plac Rodła. Niedawno położyli ścieżkę rowerową, zabierając kawałek chodnika od strony jezdni (chodnik szeroki, więc żaden problem). Jest też przejście dla pieszych ze światłami (przez ścieżkę rowerową i jezdnię), a że to ścisłe centrum miasta, to co zmiana świateł gromadzi się przy przejściu spora grupa oczekująca na zielone. Gdzie jakieś 90% lemingów stoi i czeka na światło? No oczywiście, że na ścieżce rowerowej, bo to przecie nie ulica!

Odpowiedz
avatar Moby04
0 0

Nie bronię tutaj nikogo, bo zdarzyło mi się kleić do ściany bo banda bachorów sobie tour de france urządzała i 2 postanowiło wyprzedzać chodnikiem innych dwóch jadących ścieżką rowerową (naprawdę kusiło mnie, żeby kopnąć w mijający mnie rower wtedy) ale co do drugiego punktu to nie do końca rozumiem... Jak rowerzysta jedzie chodnikiem to mu wolno (zgodnie z przepisami, jeśli nie ma ścieżki rowerowej a na drodze jest ograniczenie niższe niż 70 km/h to powinien jechać ulicą). Ale jak ktoś chce iść ścieżką rowerową to już zbrodnia? Moim zdaniem zawsze da się "dogadać" bez słów przy odrobinie empatii. Przykładowo co rano idę na dworzec albo do sklepu. Wymaga to przejścia przez dość ruchliwą ulicę (3 pasy w jedną, wysepka robiąca za parking, 3 pasy w drugą). Ze względu na lokalizację pasów wszyscy przechodzą "na jana" tam, gdzie im pasuje (można w Niemczech). Problem w tym, że wzdłuż jezdni część chodnika (szerokiego) wydzielono jako ścieżkę rowerową. W efekcie staję zwykle jakiś metr od krawężnika (nie przeszkadzam rowerzystom) w oczekiwaniu na przejechanie kolumnady aut z ostatniej zmiany świateł. Raz czy dwa się zdarzyło, że musiałem czekać drugą zmianę bo akurat rowerzysta jechał - zwykle ludzie orientują się w zamiarach i w celu ułatwienia zjeżdżają ze ścieżki żeby przejechać za moimi plecami umożliwiając przejście. Można? Można. Wystarczy chcieć się dogadać a nie szukać problemów gdzie ich nie ma...

Odpowiedz
Udostępnij