Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia http://piekielni.pl/38314 przypomniała mi nasze przeboje z teściową. Nasza córka jest alergiczką.…

Historia http://piekielni.pl/38314 przypomniała mi nasze przeboje z teściową.

Nasza córka jest alergiczką. Pyłki, sierść, kurz to tylko wierzchołek góry lodowej. Najgorsze są alergie pokarmowe, przez które mała kaszle i się dusi. Na czele stoi, tak w polskich produktach uwielbiany, glutaminian sodu i jego koledzy. Z tego powodu bardzo zwracamy uwagę co dajemy córce do jedzenia. Gotujemy tylko ze sprawdzonych produktów, nie dajemy jej słodyczy (piekę małej ciasta, robię domowy kisiel, itp.). Gdy mała dostanie coś słodkiego wie, że musi najpierw przyjść do rodziców przeczytać skład, czy nie ma zakazanych elementów. Rodzina oczywiście o wszystkim wie. Rozmawialiśmy, straszyliśmy (konsekwencjami dla córki), tłumaczyliśmy czego nie wolno, uczulaliśmy na problem, robiliśmy listę zakazanych produktów (np. gotowe mieszanki przypraw). Niestety do jednej osoby nie trafiło.

Sytuacja I.
Pojechaliśmy do babci na wieś, wychodzimy na chwilę z mężem do szwagra, jak wracamy przybiega córka i mówi, że babcia dała jej kanapkę z ketchupem. Pytam czy zjadła, bo przecież wie, że tego jej nie wolno, na co mała odpowiada, że mówiła babci, ale ona odpowiedziała "tylko jedną, nic ci nie będzie". Konfrontacja, babcia się przyznaje, mówi, że przecież nic jej nie jest, że przesadzamy.

Sytuacja II.
Obiad. Na stole stoi talerz z pięknie wyglądającymi kotletami, dziwnie jednak pachnącymi przyprawą do gyrosa. Pytam, babcia idzie w zaparte, że oczywiście nic zakazanego nie dodawała. Próbuję (sama lubię te przyprawy, przez wzgląd na córkę zaprzestaliśmy używania ich, ale smak i zapach znam) i niestety jestem pewna co czuję. Wreszcie babcia się przyznaje, bo miało być smacznie. Córka nieszczęśliwa, bo nie może zjeść pysznego obiadu, robię nam na szybko naleśniki w kuchni. Jemy naleśniki razem z mężem i córką - babcia obrażona, że robimy aferę (nie chcieliśmy żeby córka była jedyną wykluczoną z obiadu, tym bardziej, że bardzo lubi takie kotlety).

Sytuacja III.
Kupowanie lodów / słodyczy, dawanie dziecku z zastrzeżeniem, żeby nie mówiła mamie.

Sytuacja IV ostatnia.
Na ostatniej wizycie u babci córka poprosiła ją o rosołek. Babcia się ucieszyła, bo uwielbia uszczęśliwiać wnuczkę, zaszlachtowała kurę, nawrzucała warzyw, zrobiła własny makaron - cud miód... już się wszyscy cieszyliśmy na wiejski rosołek, gdy szwagier nas zawołał na chwilkę i zostawiliśmy babcię samą. Gdy wróciliśmy córka była jakaś dziwna, tuliła się. Za chwilę zaczęła pokasływać, ale że była troszeczkę przeziębiona, nie zareagowaliśmy od razu. Jednak jej stan pogarszał się szybko. Dusiła się, nie mogła nic powiedzieć, wymiotowała. Babcia nie pisnęła słowem. Daliśmy jej co mieliśmy na alergię w nagłych wypadkach i migiem na SOR (20 km). W szpitalu mała dostała zastrzyk sterydowy, porobili jej badania i puścili do domu. A w domu zastaliśmy zapłakaną i przestraszoną babcię. Powiedziała, że dodała wegety do rosołu, ale tylko trochę, żeby wnuczce smakowało. Trzeba przyznać, że nie tylko smakowało, ale porządnie odbiło się czkawką.

Córka nadal lubi rosołek, ale chwilowo je tylko ten od mamusi. Od babci długi czas nic nie zje...

babcia

by menevagoriel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mavi
114 126

ehh te wiecznie najmądrzejsze babcie.. nauczone, doświadczone przez los.. my mamy to samo tylko u nas to gluten, drób, jaja i truskawki. Ale "mała ilość przecież nie zaszkodzi"

Odpowiedz
avatar Bunny
85 89

Świetnie Cię rozumiem. Sama jestem alergikiem, jako dziecko miałam silną alergię na jajka, mleko, mięso-całe szczęście poza drobiem, truskawki i czekoladę. Całe szczęście niektóre mi minęły i tego życzę waszej córce

Odpowiedz
avatar Bydle
59 127

Babcia, czyli matka męża jest taka tępa? W moim przypadku nie byłoby sytuacji 2., 3., itd. Za bardzo kocham dziecko. ;>>>

Odpowiedz
avatar Bydle
47 123

@zielony_szwin: Normalny człowiek nie pozwoliłby jakiemuś ścierwu bawić się zdrowiem czy życiem swego dziecka. Ludzie... sprawni umysłowo inaczej pozwalają. Raz, drugi, trzeci, czwarty... A idioci z faktu skomentowania historii wyciągają debilny wniosek, że skomentowanie historii jest oznaką braku opieki nad dzieckiem. Jak to idioci... „całymi dniami siedzi na piekielnych” Znowu nie rozumiesz. Tobie zajmuje to cały dzień (albo zajęłoby). Mi parę(naście) minut przeznaczonych na tę rozrywkę. :-) (nadal upierasz się - wbrew faktom - że w Polsce karalne jest namawianie do samobójstwa?)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 10:59

avatar Bydle
43 111

@Iceman1973: „ To BABCIA, nie ŚCIERWO” Tak, bo tylko ścierwo będzie igrało sobie z życiem mego dziecka, wbrew zaleceniom, prośbom i zakazom. Ty, oczywiście, poczekałbyś najpierw na ciężki stan swego dziecka albo jego śmierć i dopiero wtedy zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie obraziłbyś takiego ścierwa, które ma dupie twoje dziecko. Cóż - jeśli nie kochasz swego dziecka... ;>>>

Odpowiedz
avatar Bydle
34 84

@zielony_szwin: „Masz tu, krowo” Przez grzeczność nie skomentuję. Art. 151. Kto namową lub przez udzielenie pomocy ***doprowadza człowieka do targnięcia się*** na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. DOPROWADZA. To jest napisane w przepisie. DOPROWADZA. Nie namawia, ale doprowadza do targnięcia się. Trzeba być idiotą, by upierać się, że treść tego przepisu brzmi inaczej. (ale jest już jasne - idioci zawsze czepiają się mego pseudonimu...)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
7 57

@Bydle: Grzeczność? Ty i grzeczność to dwie odrębne galaktyki. Poza tym weź się do roboty wielokontowcu, bo takie logowanie się na kilka kont by załadować komuś kilkadziesiąt minusów musi być męczące. Dziwię się, że jeszcze tego nie zauważono, że wszystkie osoby które mają inne zdanie niż Ty, od razu mają komentarze poniżej poziomu. Nie trzeba mieć na nazwisko Holmes, by to dostrzec. Jesteś chamem i gburem któremu wydaje się, że jest NAJ we wszystkim. Ale jak wiadomo nie od dziś, że jeśli coś jest od wszystkiego to jest do niczego. Miłego dnia trollu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 56

@Bydle: daj sobie z nią spokój, z debilami się nie wyskutuje;)

Odpowiedz
avatar justine
44 52

@Bydle: Jest coś takiego jak różnica pokoleń (mi nie musisz wierzyć, zagłęb się w antropologię, poczytaj kilka mądrych lektur) i to nie tworzy babci "ścierwem", co osobą odbierającą życie inaczej (tak, tak, ludzie mają inne spojrzenie na świat, dziwne...). To po pierwsze. A po drugie- w czasach kiedy babcia miała dzieci, alergie nie były aż tak popularne. I nie mówcie, że były, bo nie. To teraz pakujemy pełno chemii do jedzenia i to MY, nasze pokolenie znamy ten chemiczny skład. Ja nie znam babci, która jest świadoma co jest w wegecie, no nie znam. I możecie minusować, bo bronię babci, czy coś. Jednak nie bronię, a tłumaczę, że nie można jej wyzywać od ścierwa, bo ma inne spojrzenie na świat.;| A druga sprawa, ja sama byłam dzieckiem alergicznym i sama miałam na początku trochę przejść z babciami, które mówiły, że może to zjeść, może tamto. Tylko trzeba zrozumieć, że one nie siedzą z tym dzieckiem 24 godziny, często widzą je raz na jakiś czas i chcą dać to, co najlepsze mają. W moim przypadku było to na przykład mleko od krowy, bo "świeże jest lepsze, niż te ze sklepu". Tylko, że bez przesady, obie babcie kocham i o żadnej bym nie napisała "ścierwo". Bo wiem, że sorry, ale żadna z babć nie czyha na życie dziecka, a nie do końca po prostu rozumieją problem.... Bo niby jaka chemia może być w przyprawie, w której nawet WIDAĆ marchewkę? Albo jak świeże mleko od krowy, od lat pomocne w leczeniu przeziębień, może sprawić, że ktoś ma problemy zdrowotne? A nawet najmądrzejsza osoba nie zmieni kilkoma rozmowami czegoś, co inna osoba ma w głowie od nastu lat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 36

@jagababa91: Nic Ci nie zrobiłam, więc sobie wypraszam.

Odpowiedz
avatar sapphire101
37 45

@Iceman1973: Wypowiedzi Bydle owszem, grzecznością nie grzeszą, ale poniekąd przyznaję mu rację. Tu nie chodzi o katarek, czy wysypkę spowodowaną przez alergeny, ale idzie o życie dziecka. Życie Twojego dziecka. Jeżeli informujesz kogoś, że dziecku nie wolno jeść pewnych rzeczy, to znaczy że nie wolno i koniec, kropka. Nie powinno być z tym dyskusji typu: "bo pewnie Ci rodzice to guzik wiedzą". Ludzie bagatelizują takie sprawy, aż ktoś nie straci 'przypadkiem' życia/zdrowia. Sama miałam okazję doświadczyć jak silne mogą mieć działanie nawet najmniejsze ilości substancji, na którą jesteśmy uczuleni. Ja zdążyłam wezwać pomoc, rodzice w historii również. A co jeśli byłoby za późno? Głupota zabija skuteczniej niż niejedna broń palna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 35

@sapphire101: Tu nie chodzi o to, że Bydle nie ma racji, ale o to, że oczernia wszystkich, jak leci. Bo i ja byłabym bardziej stanowcza, jeśli chodziłoby o moje dziecko, ale żeby od razu matkę męża od ścierw wyzywać...

Odpowiedz
avatar Bydle
4 54

@justine: „tłumaczę, że nie można jej wyzywać od ścierwa, bo ma inne spojrzenie na świat.;|” Chwileczkę! Zdaje się, że walczysz z czymś, co się nie wydarzyło. :-) Nie odzywam się na temat alergii! Nazywam ścierwem świekrę autorki za to, że ma w dupie informacje rodziców o ich dziecku, ich samych i rzeczone dziecko! Za to, że okazuje im pogardę i lekceważy życie wnuczki. Bo dostała jasne informacje, i mimo że jest u sibie, to nie ma prawa działać na szkodę innego człowieka! BYĆ MOŻE jest tak, że ona jest upośledzona umysłowo (czyt.: bezdennie głupia)i powinna być izolowana - wg mnie jest jednak zwykłym, ścierwem, mającym za nic ludzkie życie i gardzący innymi (ludźmi). Inna rzecz jest gorsza: rodzice dziecka (no, matka) też niespecjalnie się sprawą przejmują, gdyż po pierwszym razie winni (IMHO) odseparować swoje dziecko od baby, która chce to dziecko zatruć NIEWAŻNE Z JAKIEGO POWODU. Tzn. ja zareagowałbym i to tak, by nikt z obecnych (zaangażowanych w szkodzenie memu potomstwu) nie odważył się kolejny raz narazić zdrowia czy życia mego dziecka na szwank. Ale to paru trollom się nie podoba i nawet czynią mi wyrzuty, że kocham swe dzieci... :-)

Odpowiedz
avatar ampH
11 25

@justine: Z opisu historii wynika, że babcia wiedziała doskonale, jakie konsekwencje przyjęcia alergenów mogą być w przypadku jej wnuczki. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że może stracić zdrowie czy życie. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę i z pełną świadomością swoimi uczynkami próbowała rozstroić zdrowie wnuczki bądź pozbawić ją życia. Człowieka, który w pełni świadomie naraża drugiego człowieka na utratę zdrowia lub życia można z czystym sumieniem nazwać ścierwem. Nie, to nie jest kwestia innego spojrzenia. Człowieka starej daty czy też uporu. Można przymknąć na to oko, gdyby powiedzmy matka z ojcem nie chcieli, aby córka jadła słodycze, bo przytyje a babcia by uważała, że nic jej się nie stanie jak sobie zje batonika raz na jakiś czas. To jest kwestia różnicy pokoleń. Nie wytłumaczysz różnicą pokoleń świadomego działania na szkodę zdrowia i życia drugiego człowieka. Babcia doskonale sobie zdawała sprawę z tego, że może swoimi uczynkami wnuczkę ZABIĆ. Rozumiesz? Pozbawić życia. Nie zrobić na złość rodzicom, bo co oni się znają. Zabić drugiego człowieka, a w bardzo pozytywnym przypadku doprowadzić do chwilowego rozstroju zdrowia. Ja nigdy kogoś takiego człowiekiem nie nazwę. Z człowiekiem ma wspólne jedynie cechy fizyczne. "A nawet najmądrzejsza osoba nie zmieni kilkoma rozmowami czegoś, co inna osoba ma w głowie od nastu lat." - znaczy się sugerujesz, iż babcia od wielu lat miała przeświadczenie, że zabijanie innych osób i skazywanie ich na męki oraz rozstrój zdrowia to coś normalnego i ciężko jej przetłumaczyć, że ludziom się świadomie krzywdy nie robi? To chyba rzeczywiście nie jest ścierwem, tylko biedną, chorą psychicznie kobietą, która nie powinna przebywać na wolności dla dobra swojego oraz - przede wszystkim - jej otoczenia. No, ale to tylko Twoje przypuszczenia. Mi tam się dalej wydaje, że jest zwykłym ścierwem.

Odpowiedz
avatar sapphire101
25 27

@zielony_szwin: W historii mamy cztery sytuacje. O ile w pierwszej zawsze można się wymówić, że "zapomniałam/nie wiedziałam i przepraszam" i w sumie do niczego nie doszło, bo dziecko zasięgnęło porady od rodziców, o tyle kupowanie dziecku lodów z przykazem "tylko nie mów mamie" to zupełna paranoja. I nie, to nie jest tylko kompletny brak szacunku do rodziców, koszmarna wręcz złośliwość "bo ja wam pokażę, że wiem lepiej" czy bezdenna głupota, to przede wszystkim działanie na szkodę dziecka, zarówno jeśli chodzi o zdrowie psychiczne jak i fizyczne. No bo jak takie małe dziecko ma rozumieć wieczne zakazy ze strony rodziców, a tu nagle babcia mówi "nic Ci nie będzie" i jeszcze nakłania dziecko do kłamstwa. @ampH: Masz rację, co innego człowiek starej daty, a co innego człowiek uparty i głupi w tak ważnej kwestii. Fajnie się czyta takie argumenty "bo to wiek, bo to wychowanie i babcia jest taka a nie inna..". Co innego jeśli autorzy tych komentarzy doświadczyli by krzywdzących działań takiej osoby na swojej skórze, bądź co gorsza na skórze własnego dziecka.

Odpowiedz
avatar Morog
0 28

@Bydle: wspaniale dobrany nick

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 26

@Morog: Ciiiii... nie wyrażaj swojego zdania. Musisz mieć takie samo jak Bydle, bo inaczej kaplica. Umarłeś w butach. Cham ma za sobą całą resztę cha... yyhhh... osób, które mają tak samo spaprane poglądy oraz zero szacunku dla innych ludzi.

Odpowiedz
avatar Nomamah
4 22

@bydle Kim trzeba być rzeby nazwać ścierwem czyjąś babcię. Babcie zawsze chcą rozpieszczać wnuki czesto przeciw woli rodziców nie zdając sobie do końca sprawy że źle robią ale to nie powód by nazwać czyjąś matkę ścierwem. Bo ty napewno będziesz geniuszem w wieku 70 lat. Starzy ludzie nie orientują się w tym wszystkim i nie do końca wiedzą co robią. A to że nie słuchała to nic niezwykłego . Każda babcia tak robi, niestety musiało zaszkodzić dziecku by się o tym przekonała. A jak mówili moi poprzednicy starzy ludzie nie orientują sie w tym wszystkim i reklamy wmawiają im że to dobre dlatego nie do końca wierzą swoim dzieciom. Swoją matkę gdyby zrobiła coś takiego też nazwałbyś ścierwem? Miałbyś w dupie że wszystko co masz jej zawdzięczasz?

Odpowiedz
avatar 8400111
16 18

@zielony_szwin: "całymi dniami siedzi na piekielnych" Ten portal umarł do tego stopnia, że można to codziennie zabawić najwyżej 15 minut.

Odpowiedz
avatar 8400111
12 16

@Iceman1973: Ciekawe spostrzeżenie z tymi plusikami. Weszłam na piekielnych rano, zalogowanych było ok 30 osób. Teraz jest 60 - przynajmniej tak pokazuje wskaźnik na dole strony. Ludzie mają średnio po 20 głosów oddanych w komenatarzach. Skąd użytkownik Bydle ma ponad 100? Swoją drogą mam kolegę, ktory nabija sobie plusiki na kwejku. Kolega jest humanistą, żaden z niego haker, więc może taka praktyka odbywa się na piekielnych, skoro to nie takie trudne? Tylko czy warto na to zwracać uwagę? Jak konto zostanie usunięte, zaraz powstanie nowe. Najlepiej nie wdawać sie w dyskuję, problem rozwiązany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@8400111: Nie wdawać się w dyskusję... Szkoda, że nie można wypowiedzieć swojego zdania, bo jest natychmiast ukrywane. Czyli na forum mają zostać wyłącznie chamscy spamerzy?

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 12

@8400111: Uważam, że warto zwracać uwagę. Sam nie jestem święty i zdarza mi się kogoś urazić czy nawet obrazić bo tak już bywa w relacjach międzyludzkich ale takie kanalie jak @Bydle trzeba piętnować. Jak można być takim chamem? ten człowiek widzi tylko i wyłącznie czubek własnego nosa a cała resztę ma za nic. Pół biedy gdyby tylko gęby nie otwierał ale nie... to jest tak zakompleksiony mały cham, że musi sobie podnosić samoocenę przez obrażanie innych. Nie wiem... może orgazmu wtedy dostaje? W każdym razie takich psycholi trzeba tępić.

Odpowiedz
avatar 8400111
5 7

@zielony_szwin: Nie oczywiście, ze nie ale moim zdaniem ich aktywnośc jest większa kiedy mają kogo minusoać. Jak nie dasz dziecku zabawki to się nie pobawi, a jak się nie pobawi to sobie pójdzie, bo będzie się nudziło :P @Iceman1973: Ja już kiedyś zauważyłam, że w bardzo krótkim czasie nabił bardzo wiele komentarzy (i plusików oczywiście). Mnie to nie przeszkadza, może nie ma człowiek co robić, niech sobie komentuje, ale te plusiki, które mają wykupić jemu monopol na rację..

Odpowiedz
avatar Fithvael
-1 1

@Iceman1973: Odezwał się ten o "niespapranych poglądach". Tak, mam zero szacunku do osoby, która rozmyślnie i świadomie usiłuje skrzywdzić dziecko. Jeśli w wyniku tego nazwiesz mnie chamem - proszę bardzo, jednak jakoś nie boli mnie negatywna ocena od kogoś z takim światopoglądem, jak twój.

Odpowiedz
avatar katma
40 50

Szczęście w nieszczęściu z tą czwartą sytuacją. Wy byliście na miejscu, podaliście dziecku leki i zabraliście do szpitala. A babcia naocznie się przekonała (i przestraszyła, to chyba najważniejsze), do czego prowadzi nieprzestrzeganie reguł i dodawanie odrobinki nielegalnych składników. I mam nadzieję, że jest na tyle rozgarnięta, że już nie powtórzy błędu. Bo jak rozumiem, wcześniej nic się nie stało i zawsze wykrywaliście problem zanim córka zjadła?

Odpowiedz
avatar menevagoriel
16 36

@katma: dokładnie tak. Nigdy wcześniej nie widziała konsekwencji.

Odpowiedz
avatar Rossellinique
38 38

@menevagoriel: No to jeden "pozytyw" z całej tej sytuacji, bo jestem pewna że babcia dopóki nie była by świadkiem swoich czynów to dalej robiłaby po swojemu. Teraz chyba nareszcie zrozumiała że to poważna rzecz i że nawet odrobinka może zaszkodzić. Inna sprawa, że fatalnie, że dopiero takie coś ją przekonało :/

Odpowiedz
avatar Szyszkowa
56 58

@menevagoriel: Szkoda tylko, że babcia do przekonania się, że to jednak Wy mieliście rację, potrzebna była aż tak nieprzyjemna dla Waszej córki sytuacja. Powala mnie czasem ten upór ludzi starszych. Rodzice mówią jedno, że czegoś nie wolno, bo np alergia/złe samopoczucie/lekarz zakazał itd..., a takie babcie i tak swoje. Po co to? Żeby na chwilę uszczęśliwić dziecko, że coś smakował czy się podobało, a później przez długi czas walczyć z konsekwencjami zignorowania zakazów? W przypadku opisanej historii dziecko ma więcej rozumu niż babcia - przychodzi, pyta się, czy może. Starsza, doświadczona i mądrzejsza zdawałoby się kobieta świadomie zaś robi to, czego nie powinna wiedząc, że może zaszkodzić.

Odpowiedz
avatar Agness92
56 62

Moze w koncu dotarlo...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 79

Nie rozumiem takiego podejścia. Lubuję się w staropolskiej kuchni, ale wszystko od A do Z musi być u mnie naturalnie! Sama komponuję przyprawy i jestem przeciwniczką wzmacniaczy smaku. Nawet Maggi nie używam. Teraz te wszystkie babcie poupadały na głowy, bo do dobrego, samorobnego rosołku muszą nawrzucać tych śmieci. Mama to już nawet smalec jakimiś vegetami, czy jarzynkami doprawia ;/

Odpowiedz
avatar Mavi
16 30

@zielony_szwin: To wszystko przez reklamy w telewizji, bo jak reklamują to dobre! moja babcia to takie mieszanki robi (z gotowych mieszanek), że aż dziwne, że w nocy nie świeci (chociaż nie sprawdzałam), no ale ona się cieszy bo jedzenie smaczne.. a,że skutki uboczne ma teraz na stare lata to ona nie wie dlaczego, ale na pewno nie jest to wina jedzenia. O nie!

Odpowiedz
avatar Mavi
19 31

@zielony_szwin: a jeszcze mnie przeraża jak np przygotowuje mięso na pieczeń, posypuje je obficie gotową przyprawa do mięs i dodatkowo jeszcze solą.. a co tam, że w tej przyprawie już jest za tyle soli i że nawet jej już za dużo daje.. ważne, że dobre.. tylko dziwi się, że prawnukowie u niej nie jadają..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 9:05

avatar menevagoriel
29 31

@Mavi: niestety ludzie, którzy długotrwale używają tych mieszanek tracą smak i potem wszystko bez wzmacniacza jest dla nich mdłe. Natomiast dla innych ich dania są niezjadliwe, najczęściej za słone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 40

@Eko: Ja staram się ograniczać sól. Odzwyczaiłam się nawet solić ogórki czy pomidory na kanapkach. Sól zatrzymuje wodę w organiźmie, więc jak przesadzę, czuję się napuchnięta. Ale moja mama, to co innego... najpierw wszystko poprzesala, bo tak lubi, a potem musi tabletkę wziąć, bo przez tą głupią wodę ma znowu 2 kg więcej!

Odpowiedz
avatar Eko
12 16

@Mavi: Reklamy to tylko część problemu. Zaczyna się na niewłaściwym rolnictwie - "zielona rewolucja", globalnych, a nie lokalnych rynkach co przyczyniło się do wprowadzenia konserwantów, poprzez tanią chemię spożywczą "dosmaczającą" itd. Do tego "normy" oparte na przestarzałych badaniach albo ustalane arbitralnie. Brak edukacji i wielkie zyski przemysłu chemii spożywczej i ich lobby na polityków, którzy mają w nosie obywateli. Gdyby nie mieli do użytku nigdy nie weszłyby żarówki energooszczędne. Jak dorzucimy jeszcze kilka rzeczy to znajdziemy wyjaśnienie takiej ilości dzieci alergicznych. To długi ciąg przyczynowo - skutkowy. Jak dorzucimy

Odpowiedz
avatar kropla
3 3

@Mavi: Vegeta to już od dawna u nas jest, toć to jugosławiański produkt, a nie jakiś nowomodny wynalazek:)

Odpowiedz
avatar asmok
5 5

@zielony_szwin: Właśnie miałem napisać podobny komentarz. Bo zupełnie nie rozumiem jak można dodać vegety do dobrego rosołu? Okropność.

Odpowiedz
avatar MrSpook
46 110

Jakie niedorobione dzieci ludzie teraz robią. Może jak by słuchały starszych, to by nie było tych alergii... Kiedyś tylu alergików nie było, a alergeny się nie zmieniły były i są...

Odpowiedz
avatar sapphire101
70 72

@MrSpook: Żaden rodzic z pewnością nie chce, aby jego dziecko urodziło się alergikiem, ile to by było mniej kłopotu, gdyby dziecko mogło, jak rówieśnicy jeść wszystko, przebywać na zewnątrz gdy pylą rośliny, albo mieć psa/kota. Niemniej jednak w Twoim złośliwym komentarzu jest jakaś prawda... Na trójkę dzieci urodzonych w zeszłym roku w moim najbliższym sąsiedztwie, trójka to alergicy.

Odpowiedz
avatar Mavi
27 47

@sapphire101: Coś jest w tym.. Im więcej matka dba o siebie i o to co je w trakcie ciąży tym większe ryzyko u dziecka alergii.. A takie co palą, chleją, jedzą same gówniane żarcie.. ich dzieciom nic nie jest. Taka sprawiedliwość..

Odpowiedz
avatar Mavi
10 18

@mailme3: wierzę, dlaczego mam nie wierzyć? mówiąc o alergiach oczywiście,bo ich wątroby, płuc ani innych organów wewnętrznych nie widzę, rentgena w oczach nie mam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 9:51

avatar konto usunięte
-2 40

@MrSpook: Czytałam artykuł, bodajże w Newsweeku czy innej Polityce, że kiedyś ludzie mieli robale, organizm się przed nimi bronił i było cacy. Teraz nie ma robali, a organizm nadal chce się bronić, więc wariuje. Dlatego kiedyś nie było tylu alergii. I w ogóle wszystko teraz takie super duper sterylne, że nawet te straszne bakterie na dozowniku od mydła trzeba unicestwić, bo wszyscy zginiemy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 9:52

avatar Fergi
0 20

@zielony_szwin: kiedyś było "a taki słabowity jakiś jest" a teraż wykrywalność tego dlaczego jest słabowity ,w tym alergii, jest po prostu wieksza.

Odpowiedz
avatar Zmora
64 68

@zielony_szwin: "Czytałam artykuł, bodajże w Newsweeku czy innej Polityce, że kiedyś ludzie mieli robale, organizm się przed nimi bronił i było cacy. Teraz nie ma robali, a organizm nadal chce się bronić, więc wariuje. Dlatego kiedyś nie było tylu alergii." To jest sama prawda. Dlatego w im bardziej sterylnym otoczeniu trzymamy dziecko, tym więcej dostanie alergii. Ale zarówno na odporność jak i alergie potrafi mieć fakt karmienia dziecka butelką, czy choćby geny samych rodziców (nawet jeśli oni osobiście alergii nie mają, to mieszanka ich genów może mieć do tego predyspozycje).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 10:50

avatar Eko
-2 6

@Zmora: Sprytna próba znalezienia odpowiedzialnego, ale czy prawdziwa? Nie sądzę, że jest tak, że białe ciałka krwi/przeciwciała są non stop w gotowości bojowej i jak nie ma prawdziwego wroga to ruszą na cokolwiek. Raczej są na stand by'u i ruszają na sygnał. Jak chemia zaburzy pracę organizmu to łatwo o błędny sygnał. Co do reszty się zgadzam. Geny to potencjał, ale bardzo ważne jest środowisko. Wśród dzieci z miast jest więcej alergii wziewnych niż u dzieci na wsi. Suche miejskie powietrze bardzo niszczy śluzówki. Sama znam ludzi, którzy w mieście mieli takie alergie, a po przeprowadzce na wieś, gdzie niby alergenów więcej, alergie się cofnęły. Wskazanie prawdziwych przyczyn alergii wymagałoby podjęcia wielu zmian. Łatwiej oskarżyć robale czy geny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 11:53

avatar mailme3
0 10

@Mavi: "wierzę, dlaczego mam nie wierzyć?" Bo gadasz bzdury. Co to znaczy "dba o siebie"? Utrzymuje sterylną czystość doprowadzając do wyjałowienia środowiska, zerowego kontaktu z czynnikami stymulującymi odpowiedź immunologiczną organizmu? Używa kosmetyków wyjaławiających, zawierających BPA, parabeny? Bo kobiety, które palą, jedzą gówniane wysoko przetworzone, pozbawione większości wartości odżywczych żarcie, kobiety, które piją, w znacznym stopniu narażają swoje dzieci na alergie.

Odpowiedz
avatar Venefica
8 22

@zielony_szwin: ktoś tu na ma coś do Ciebie, na pewno nie chodzi o wypowiedzi, bo podobne mają plusy. Może obraziłaś jakiegoś narcyza z multikontem :) dlatego prawdopodobnie ja też dostane minusy

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 12:56

avatar Zmora
30 34

@Eko: "Sprytna próba znalezienia odpowiedzialnego, ale czy prawdziwa?" Tak, prawdziwa. http://www.nature.com/icb/journal/v74/n4/abs/icb199660a.html Jedyne o co się spierać można na chwilę obecną, to to czy oprócz robali jeszcze brak innych stworzonek i mikroorganizmów jest odpowiedzialny za problemy zdrowotne (np. różnego rodzaju choroby autoimmunologiczne), ale jako, gruba większość alergii jest wywołana przez komórki odpowiedzialne za walczenie z robalami, to w przypadku alergii ich brak jest jednym z większych winowajców. Krótko mówiąc: człowiek wyewoluował zawsze posiadając robale, a więc i układ odpornościowy był do tego idealnie dostosowany. Brak robali to efekt ostatnich 100 lat, co zaburza homeostazę immunologiczną i alergie są tego skutkiem. "Nie sądzę, że jest tak, że białe ciałka krwi/przeciwciała są non stop w gotowości bojowej i jak nie ma prawdziwego wroga to ruszą na cokolwiek." Nie no, oczywiście, że tak nie jest. Ale układ immunologiczny jest dostosowany do praktycznie ciągłego działania przeciwko "czemuś", więc w przypadku nieobecności prawdziwego wroga potrafi uznać coś niegroźnego lub wręcz przyjacielskiego za wroga i stąd alergie i choroby autoimmunologiczne. Oczywiście to nie jest jedyna przyczyna, ale na pewno jedna z nich. "Jak chemia zaburzy pracę organizmu to łatwo o błędny sygnał." Możesz doprecyzować o jakiej chemii mowa? "Łatwiej oskarżyć robale czy geny." Ale o czym ty mówisz? Nikt nie twierdzi, że robale i geny to jedyni winni. Ale na pewno są winni. Gdyby geny nie były odpowiedzialne, to wszyscy mieszkający w tej samej okolicy powinni mieć identyczne alergie w tym samym stopniu. Gdyby "robale i inne takie" (a raczej ich brak) nie były winne, to nie byłoby nagłego (i ciągłego) wzrostu ilości alergii w ciągu ostatnich 100 lat. Ale to, że zanieczyszczenia itp. też mają wpływ to jest wiedza powszechna, nikt się z tym nie sprzecza... @zielony_szwin: "Jednakże, mimo iż posiadamy to samo stanowisko w temacie, ja zostałam brutalnie zminusowana, a moją wypowiedź ukryto. Ciekawe..." Też mnie to zdziwiło, choć w sumie nie pierwszy raz widzę taką sytuację na tym portalu. O.o

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 13:12

avatar Eko
2 2

@Zmora: Przeczytałam abstrakt i, choć mój angielski nie jest zbyt dobry, zrozumiałam, że to też jest raczej hipoteza czy sugestia niż fakt. Ale może się mylę. Od jakiegoś czasu lubię stawiać pytania. Tym razem postawiłam: jak to jest faktycznie z tymi pasożytami. Powszechnie się sądzi, że prawie ich nie ma. Nie mam czasu na dłuższe grzebanie - na szybko znalazłam informacje, że szacuje się iż przynajmniej 80% Europejczyków ma przynajmniej 1 lokatora, a nawet 95 do 99% (Zakład Rehabilitacji Leczniczej Europejskiej Akademii Medycyny Ludowej). Wystarczy, że nie są zbyt liczne i nie dokuczają, żeby o nich nie pomyśleć. A objawy ich obecności mogą być inne http://www.aniamaluje.com/2013/09/odrobacz-sie-czowieku-przepis-ma.html Medycyna ludowa od dawna zna sposoby na odrobaczanie, więc i to 100 lat też nie do końca jest prawdziwe. Ale niech będzie. Skoro od 100 lat umiemy się odrobaczać to dlaczego dopiero ostatnie pokolenia są tak alergiczne, a nie od 50-60 lat? Jeśli więc tak duży odsetek ludzi ma pasożyty to hipoteza o wpływie ich braku na alergie staje pod znakiem zapytania ;) Mam na myśli całą chemię: leki, chemia gospodarcza, kosmetyki, tę stosowaną w rolnictwie, tworzywa sztuczne itd. A uwolnienie czystego aluminium i rtęci? Trafiłam kiedyś na dane, że w Polsce zjadamy jakieś 2 kg. chemii spożywczej rocznie. Plus inne np. bisfenol A http://zdrowe-zywienie.wieszjak.polki.pl/podstawy-zdrowego-zywienia/279381,Bisfenol-A-BPA-czyli-szkodliwe-opakowania-zywnosci.html Nie ma siły, że to na nas nie wpływało negatywnie. O ile dobrze pamiętam, 5 ośrodków zajmuje się badaniem tzw. "efektu koktailu". Bodajże jeden z nich jest Danii (gdzieś w Skandynawii) i badają 3 sposród środków chemicznych dopuszczonych do żywności. 0+0+0 powinno dać 0 czyli nie szkodzą. Badania wykazały, że razem szkodzą. Ogromny skok użycia chemii nastąpił po II w.św. Najpierw w USA, i Europie zachodniej, w Polsce po 89r. Pokolenie urodzone koniec wojny/po 45r. - alergie sporadyczne, ich dzieci - lata 60-te - alergii też niewiele, pokolenie lat 90-tych to wyraźny wzrost alergii ( i nie tylko), teraz pojawiają się ich dzieci i alergików jest bardzo wielu. Do tego coraz większe skażenie środowiska. To samo pojawiło się w USA i EZ wcześniej, bo nie byli za Żelazną Kurtyną ;)To chyba o czymś świadczy? Z jednej strony mam dane w pewnym stopniu sprzeczne, a z drugiej hipotezę, która jest wygodnym wytłumaczeniem dla całego przemysłu chemicznego, który jest wart miliardy dolarów. Bo gdyby się okazało, że chemia wpływa pośrednio - np. osłabia organizm rodziców co prowadzi do osłabienia genów dziecka i bezpośrednio samo dziecko przez spożywanie tej chemii, to produkcja tej chemii ( przynajmniej części, której wcale nie potrzebujemy) byłaby mocno zagrożona.

Odpowiedz
avatar Mavi
0 4

@mailme3: no przepraszam, ale znam osoby które brały wszystkie witaminy, chodziły na wszystkie wizyty do lekarza i dbały o dietę (bez przesady, że unikały wszystkich zanieczyszczeń/zarazków) i ich dzieci mają alergie. A znam kilka takich, które pochodzą z patologii dosłownie, żyją w brudzie, dzieci mają po kilkoro, palą, piją i co? dzieci jakoś zdrowe, nic im nie jest. Mówiąc "dba o siebie" miałam na myśli to co napisałam, a nie to co ty próbujesz mi wmówić..

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

@Eko: A bo ci jakiś stary link przypadkiem przesłałam. Nie o to mi chodziło. Ech. Nie ważne zresztą. Jak wejdziesz na scholar.google.com i w wyszukiwarkę wrzucisz "allergies + helminths" to wyskakuje parę ciekawszych linków. I owszem to są trochę takie hipotezy w niektórych miejscach, bo choć zależność między brakiem robali a alergiami zauważono już z 30 lat temu, to do tej pory naukowcy nie są pewni na jakiej zasadzie to działa i dlaczego. Tutaj np. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3924148/ napisali, że większość istotnych alergenów ma swoje odpowiedniki w "robalowych" antygenach, ale w sumie różne są teorie. "Nie mam czasu na dłuższe grzebanie - na szybko znalazłam informacje, że szacuje się iż przynajmniej 80% Europejczyków ma przynajmniej 1 lokatora, a nawet 95 do 99% (Zakład Rehabilitacji Leczniczej Europejskiej Akademii Medycyny Ludowej)." Daj mi link. Nie twierdzę, że informacja jest błędna, ale mam pewne trudności ze znalezieniem potwierdzenia, a po przeczytaniu tej strony: http://www.medycynaludowa.com/pl/ksiazka/index.php?id=ks75 (zupełnie nie na temat, ale ten sam Zakład Rehabilitacji Bla Bla) stwierdzam, że ten zakład zajmuje się gusłami i czarną magią, po tym jak doszłam do momentu opisującego przekazywanie cukrzycy przez "biopola"... Więc daj link, bo koniecznie chciałam sprawdzić, co oni tam piszą, zwłaszcza, ze widzę, że ty mówisz "ogółem" o pasożytach, a ja mówię o "robalach", tj. helmintach konkretnie. Bo to, że różne małe pasożyty (pierwotniaki itp.) mamy, to jest też znany fakt (choć nie znam dokładnych liczb). M.in z 60% z nas ma toksoplazmoze, większość z tego nawet o tym nie wie. Ale to nie ma specjalnie nic wspólnego z alergiami akurat... "Mam na myśli całą chemię: leki, chemia gospodarcza, kosmetyki, tę stosowaną w rolnictwie, tworzywa sztuczne itd. A uwolnienie czystego aluminium i rtęci? Trafiłam kiedyś na dane, że w Polsce zjadamy jakieś 2 kg. chemii spożywczej rocznie." Aha. Spoko, bo przez chwilę miałam wrażenie, że mówimy o pojeniu dzieci domestosem. Nie no, ogółem się zgadzam. Chemia wpływa negatywnie, może się przyczyniać do alergii, raka i innych takich. Tu się nie sprzeczam, naprawdę. Ale twierdzenie, że chemia to jedyny winny to głupota, więc nie wiem, co ty mi tu próbujesz udowodnić. Ja nie próbuję ci udowodnić, że robale są wszystkiemu winne, tylko że po części mają na to wpływ, co chyba dobitnie podkreśliłam w poprzednim komentarzu. Dlatego też nie widzę powodów do dalszej dyskusji. Różne są przyczyny. Były nawet robione badania nad wpływem witaminy D na alergie, więc nie ma się co ograniczać do jednej przyczyny. Nie zmienia to faktu, ze wraz z rozwojem cywilizacyjnym częstotliwość alergii się zwiększyła. W ogóle jeszcze mi powiedz, że pracuję dla koncernów chemicznych i propagandę głoszę, bo jeszcze tego wprost nie powiedziałaś. Będzie fajnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 19:27

avatar MrSpook
12 12

Jak patrze na niektóre matki teraz, to olbrzymia większość ma nadopiekuńczego pierdylca macierzyńskiego - obserwacje też rodzinne, czytają różne gówna w czasopismach i trzyma dzieciaki pod kloszem, a potem olaboga rety, alergia, bo pozwoliły dzieciakom wybrzydzać przy jedzeniu, bo pacykowały się jakimiś gównami, w ciąży i po. Zakaz dotykania kotów, psów, czegokolwiek, bo przeczytały jakiś banialuk, ekspertów, którzy rzadko kiedy mają dzieci, lub zerżnięte i źle przetłumaczone artykuły z prasy zagranicznej. U mojego rocznika, naprawdę kogoś z alergią to ze świecą trzeba szukać, ale spędzaliśmy całe dnie w wakacje na dworze, w piaskownicach. By popisać się przed lokalną dziecięcą ferajną żarło się ślimaki, dżdżownice. Ze złośliwości jedno drugiego błotem rzuciło, a potem aż do obiadu każdy ufajdany dzieciak bał się matce pokazać w uwalonych ciuchach. Często wracało się ze zdartym kolanem lub łokciami, skaleczeniami. Nie jeden podczas gry w piłkę przed blokiem na trawie zaliczył wślizg po psim gównie, i jakoś wszyscy żyją, a przedrzymskim nie mają alergii. Nie faszerowało się dzieci też taką ilością słodyczy, zawierających różnych świństw. Teraz nikt nie wie co je bo sanepid de facto sprawdza papiery, czy się zgadzają, bardzo rzadko robi faktyczne badania, bez dziennikarskiej presji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 21:10

avatar MrSpook
7 7

Zapomniałem dodać, że społeczeństwo nadużywa teraz bezmyślnie różnych suplementów diety, zamiast żywic się produktami mało przetworzonymi, zawierającymi ich naturalne odpowiedniki. One też mają wpływ i reagują z innymi elementami diety. Kobiety rozwalają sobie układ hormonalny, źle dobranymi środkami antykoncepcyjnymi, a ten też ma ogromny wpływ na skórę i układ pokarmowy - mam dużo bab w dużej rodzinie, różne cuda człowiek słyszy. Kolejną rzeczą jest to, że mamy do dyspozycji sporo egzotycznych potraw z którymi ewolucyjnie organizmy Słowian wcześniej nie miały styczności, przez to układy pokarmowe nie są dostatecznie dostosowane. Tak jak Indianie chorowali od krowiego mleka, a Azjaci od europejskich zup podawanych w szpitalach polowych podczas wojny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 22:11

avatar MrSpook
10 10

Tak jak Indianie chorowali od krowiego mleka podczas pierwszych wizyt gości zza oceanu, a Azjaci od europejskich zup podawanych w szpitalach polowych podczas II wojny, tak Europejczycy z różnych części reagują źle na pewne potrawy z poza swojego regionu. Organizmy nie zdążyły się jeszcze przyzwyczaić. Mamy dopiero 25 lat bogatej różnorodności żywieniowej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 22:16

avatar mailme3
6 8

@Mavi: "żyją w brudzie" Zdanie klucz. Wyjaśnij tylko, czy mieszkały raczej na wysypisku, wśród odchodów i odpadków, czy po prostu w mieszkaniu, w którym nie sprzątano codziennie. Bo wiesz, kontakt z patogenami, w rozsądnej dawce, to każdemu na dobre wychodzi, więc przesadna czystość to proszenie się o alergię i skłonności do autoagresywnych zachowań układu odpornościowego. Dalej: "dzieci mają po kilkoro" Kilkoro dzieci to raczej nie jest nic złego, to wręcz bardzo dobra rzecz. Z racji wymiany wspomnianych patogenów i nabywaniu odporności osobniczej. Tylko tutaj: "palą, piją i co? dzieci jakoś zdrowe, nic im nie jest", za przeproszeniem pierdzielisz głupoty. Pomijając problemy wychowawcze, to alkohol i nikotyna sieją spustoszenie w organizmie płodów, a to, że wg Ciebie są zdrowe, że ty nie widzisz czy im coś jest, czy nie... to wiesz... małe znaczenie ma. Serio. Właśnie dlatego, że pierdzielisz głupoty. U alkoholika też niekoniecznie dojrzysz zniszczoną wątrobę, czy "rozstępy w mózgu". Poczytaj sobie o FAS, to może Cię oświeci.

Odpowiedz
avatar Eko
0 2

@Zmora: Nie przypisuj mi intencji, których nie ma. Nie twierdzę, że nie ma innych przyczyn alergii, ale że największą odpowiedzialność ponosi chemia. Dlatego nie przyjmuję bez zastanowienia wyników badań, które są na rękę koncernom. Takie bardzo szybko są rozpowszechniane, a przeciwne słabo. Dane o nawet 99% znalazłam tu: http://www.medycynaludowa.com/pl/ksiazka/index.php?id=ks21 Co do strony o cukrzycy, o której pisałaś. Rzuciłam okiem - o ile nie wierzę w "zarażenie" cukrzycą, to wiem, że biopole istnieje. Można je zobaczyć na fotografii kirlianowskiej lub przy pomocy kamery PIP. I trzeba też zajrzeć do mechaniki kwantowej - wszystko jest energią. Nasza materia to energia obecna cały czas w polu innych energii i z nią połączona np. fotonami, które mają przedziwne właściwości - dla nich nie ma czasu i przestrzeni i potrafią być jednocześnie w 2 miejscach na raz. Albo takie cząsteczki splątane - cudo :D Mechanika kwantowa, w przeciwieństwie do fizyki newtonowskiej, dostrzegła też świadomość i zaakceptowała nie tylko jej obecność, ale i wpływ - ma z nią problem,bo nie rozumie do końca, ale ją akceptuje. Np. doświadczenie dwuszczelinowe Younga. Wracając do cukrzycy - nie wiem czy uleczalna jest cukrzyca typu I, ale wiem na przykładzie mojego taty, że typu 2 owszem. Wystarczyło, że zmienił sposób odżywiania i za zgodą lekarza przestał łykać tabletki. I nie jest to jakaś specjalna dieta - je w zasadzie wszystko. Wszechświat, w tym nasza natura/życie na Ziemi jest niezwykle, matematycznie i precyzyjnie skonstruowane. Działa jak perpetum mobile. Nie robi niczego czego nie musi, bo jest to strata energii. Skoro układ immunologiczny działa bez potrzeby to świadczy o dużym zaburzeniu. A największym zaburzeniem po 45r. jest wszechobecna chemia i zanieczyszczenie i środowiska.

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 5

@Eko: "to wiem, że biopole istnieje." Ktoś tu się Ruperta Sheldrake'a naczytał i jego bzdur*. Albo uwierzył w żart/podpuchę Witkowskiego w artykule do "Charakterów". Biopole widzą jedynie bioenergoterapeuci i szamani. "materia to energia obecna cały czas w polu innych energii i z nią połączona np. fotonami" Niezły bełkot. Zwłaszcza tu: "dla nich nie ma czasu i przestrzeni" bo to najpierw trzeba zrozumieć choć trochę pojęcie czasu, przestrzeni. Hint: strzałka czasu, ugięcie przestrzeni etc. Wiesz na czym polega splątanie CZĄSTEK, nie cząsteczek do cholery, CZĄSTEK? Splątanie kwantowe to nie cudo. Wynika wprost z interpretacji kopenhaskiej mechaniki kwantowej. "wszystko jest energią. Nasza materia to energia" Naprawdę pojmujesz te pojęcia? Wiesz co to plazma gluonowo-kwarkowa, wiesz coś może o stanie wszechświata sprzed inflacji? Nie wystarczy poczytać Brysona czy Chowna, czy nawet Carla Sagana. Warto także w choć najmniejszym stopniu rozumieć co oni mówią. -------------- * Tutaj można znaleźć informacje na temat bzdur Sheldrake'a: http://www.tomaszwitkowski.pl/attachments/File/N_407-11-Witkowski.pdf

Odpowiedz
avatar mailme3
0 2

@Eko: "akie bardzo szybko są rozpowszechniane, a przeciwne słabo. Dane o nawet 99% znalazłam tu: http://www.medycynaludowa.com/pl/ksiazka/index.php?id=ks21 " Ojezusiedrogi. Zerknąłem z ciekawości pod ten link. "Glisty są grupą bakterii wywoływanych przez..." tutaj skończyłem czytanie ciekawego i pouczającego zalinkowanego tekstu. Udało mi się tylko jeszcze dotrzeć do materiałów, gdzie twierdzą, że leczą Stwardnienie zanikowe boczne i stwardnienie rozsiane, a także raka, choroby neurodegeneracyjne i różne inne przypadłości. Nie, dziękuję serdecznie za szamanów i oszołomów.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@Eko: "Dane o nawet 99% znalazłam tu: http://www.medycynaludowa.com/pl/ksiazka/index.php?id=ks21" Nie dość, że ta strona to czarna magia i gusła (na jednej z podstron każą się do Boga modlić, aby żyć w zdrowiu i szczęściu), to jeszcze nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Oni nie napisali, ze 95% wszystkich ludzi (a już zwłaszcza nic o Europie nie wspominali) ma pasożyty, tylko że 95% osób z tych, które mają pasożyty, o tym nie wie. Zresztą, stwierdzam ponad to, że ta strona nie jest super prosta do znalezienia podczas "szybkiego szukania w google", więc stwierdzam, że znałaś ją już wcześniej i istnieje prawdopodobieństwo, że wyznajesz zapisaną tam czarną magię, więc nie wiem, czy jest sens z tobą dyskutować. ... Po przeczytaniu reszty twojego komentarza dochodzę do wniosku, że takiego sensu nie ma. Co to za bełkot o niczym? I naucz się czytać ze zrozumieniem. @mailme3: "Glisty są grupą bakterii wywoływanych przez..." Interesujące, że używają słowa "bakteria" jakby to była nazwa choroby... xD

Odpowiedz
avatar mailme3
2 4

@Zmora: Cała ta strona jest "interesująca", a ten ich zakład medycyny... Ja jestem szperaczem i dotarłem do głównej strony tej "akademii". Cyrki, panie, cyrki i gusła.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@mailme3: Też przeglądałam stronę i aż się nadziwić nie mogę. Aż dziw, że nie oferują też homeopatii. By się pięknie komponowała z chabrem i ostem na odpędzanie demonów. xD

Odpowiedz
avatar mailme3
1 5

@Zmora: Bo homeopatia to zbyt mainstreamowa jest.

Odpowiedz
avatar Zmora
65 65

Ja to zawsze uważałam alergie pokarmowe za wyjątkowo paskudne i zawsze współczułam wszystkim, którzy je mają. Nie potrafię sobie wyobrazić jak bardzo bym cierpiała, gdybym musiała sprawdzać każdy produkt pod kątem zakazanych składników. Za często w życiu zdarzają mi się sytuacje, że jem coś i nawet nie wiem co to (ale fajnie wyglądało), żebym mogła sobie coś takiego wyobrazić.

Odpowiedz
avatar tomdomus
8 10

@Zmora: To lepiej sobie wyobraź i to naprawdę szybko! Mam skończone 44lata, i wyskoczyła mi alergia na migdały które uwielbiam i na okrągło wcześniej jadałem. Teraz po zjedzeniu jednego płatka oczy mi puchną, tak więc nie dla mnie już tort migdałowy czy czekolada z migdałami, a nawet musli owocowe z orzechami. Dlatego niestety ale muszę uważnie czytać składy i unikać jakiegokolwiek cienia migdałów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2015 o 13:29

avatar Zmora
28 28

@tomdomus: Cóż, mam nadzieję, że mi nic takiego nie wyskoczy. Serio, nie wiem co bym zrobiła w takim przypadku, zwłaszcza gdybym dostała alergii na coś co lubię. Na szczęście jedyną alergią jaką mam pewna jest grupa antybiotyków, które na szczęście nie są często używane. Ale na wszelki wypadek noszę przy sobie kartę ICE, bo kto wie co się stanie i co mi będą chcieli podać, a moja alergia jest na tyle silna, że zejdę zanim się ktokolwiek obejrzy. Także fajnie. Tyle alergii mi starczy.

Odpowiedz
avatar LittlePretty
31 33

Z moją babcią mam ten sam problem. Ja i młodsza siostra przez celiakię musimy być na diecie bezglutenowej, o czym babcia doskonale wie, ale chyba do niej nie dociera, że to nie są fanaberie. Kiedyś obraziła się na mnie za to, że nie zjadłam jej serniczka ("odkroiłam ci spód, więc na pewno nie ma tam teraz glutenu"). Innym razem 15 min tłumaczyłam jej, że jeśli na jednej blaszce zrobi pół "normalnego" ciasta i pół bez glutenu, to to tak nie zadziała i "bezglutenowa" połówka wcale nie będzie tak bezglutenowa. Nie uwierzyła.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
13 13

@LittlePretty: ja jestem uczulona(bardzo) na migdały i kiedyś też od babci usłyszałam, żebym je sobie po prostu z ciasta powybierała :) Nie zmuszam nikogo do gotowania pode mnie, ale niech mnie nie zmuszają do jedzenia tego co mi szkodzi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

Współczuję małej. Nie jestem byt ogarnięta w temacie, bo dzieci nie mam, ale część alergii z wiekiem znika, prawda? I jest coś w tym, że np. jeśli dziecku zbyt późno podaje się jakieś produkty to może je to uczulać? Różne strony różnie podają, więc nie wiem, w co wierzyć. W moim przypadku było tak, nie wiem, czym to nazwać, ale kiedy przestałam jeść niezdrowe produkty, to po jakimś czasie, gdy zjadłam czipsy albo jakieś jedzenie ze słoika, kończyło to się masakrycznym wręcz bólem brzucha na następny dzień, mdłościami itp. Organizm odrzuca coś takiego po prostu? Co do babć, to mam jedną, wiekowa już kobieta, demencja się wkrada, bardzo mnie kocha (i wzajemnie) ale nigdy nie rozumiała mojej niechęci do mięsa - kiedy jakiś czas temu powiedziałam, że nie chcę go w ogóle jeść, bo nie smakuje mi, bo sam zapach surowego powoduje mdłości, bo się źle czuję po zjedzeniu czegokolwiek mięsnego (swoją drogą, może to też coś z pokarmową związanego jest, nie wiem) boli brzuch, wymioty i po prostu nie. Zaczęło się przypuszczanie ataków z każdej możliwej strony, niby łagodnie, ale jednak: "jeśli nie jesz mięsa, dostaniesz anemii i pójdziesz do szpitala/ będziesz słaba/ włosy ci wypadną i zęby też/ krew ci się zepsuje/ schudniesz i będziesz brzydka/to twoje bez mięsa jest niedobre, można zwymiotować" etc.,etc. I to nic, że nigdy fanką nie byłam i widziała, że te kotleciki to z talerza ściągam. I tłumaczenie, że jem dużo ryb, jem nabiał, że badam się i jest dobrze - nic nie działa. Przekonała się dopiero, gdy podstępem, po pół roku niejedzenia mięcha, próbowała mi wcisnąć zupę ugotowaną na mięsie - gdy po łyku poleciałam do łazienki zwymiotować, bo smak mięsnego tłuszczu mnie obrzydza - przestała mnie indoktrynować tak często. Alergii można chyba nabawić się w każdym wieku prawda? Znam przypadek, moja siostra, gdzie dziewczyna, lat 28, całe życie bardo "mleczna", po wypiciu mleka z laktozą miała takie sensacje, że nie wyrobiła. Małej z historii jeszcze raz współczuję. A rodzicom radzę patrzeć na ręce cały czas.

Odpowiedz
avatar Zmora
26 28

@zegarka: "Alergii można chyba nabawić się w każdym wieku prawda? Znam przypadek, moja siostra, gdzie dziewczyna, lat 28, całe życie bardo "mleczna", po wypiciu mleka z laktozą miała takie sensacje, że nie wyrobiła." Czekaj, bo nie rozumiem. Ta dziewczyna całe życie piła mleko bez laktozy, a potem nagle wypiła kubek mleka z laktozą i jej zaszkodziło, czy też całe życie piła normalne mleko i nagle któryś tam kubek jej zaszkodził? Z ciekawości się pytam, bo nie do końca zrozumiałam sytuację. O.o

Odpowiedz
avatar justine
7 7

@zegarka: Z alergiami bywa na tyle różnie, że nie trafisz. Ja jako dziecko byłam mega uczulona na wszystko mleczne, jajeczne itp (kiedyś zjadłam kawałek cielęciny i wylądowałam w szpitalu, bo te mięso jest przecież bardzo mleczne...). Potem jak miałam jakieś 14-15 lat alergia zupełnie zniknęła, mogłam sobie zacząć próbować jogurty, ser itp i mi to nie szkodziło. Wróciła za to jakoś na studiach, kiedy miałam stresujący czas i po jednym jogurcie dostałam tragicznej wysypki. Do teraz, kiedy mam stresujący czas, produkty z nawet minimalną zawartością mleka działają strasznie.. a kiedy jestem wypoczęta, nawet mogę zjeść jogurt, czy ser i jest okej. Dlatego mówię, z alergią nigdy nie trafisz. Organizm siostry może być na przykład słabszy chwilowo i np za kilka miesięcy może być okej, albo może być ciągle tak samo przez kilka lat... Po prostu trzeba obserwować organizm i jak coś źle działa, to tego unikać, ale po jakimś czasie próbować odrobinkę. Moja alergolog na szczęście ma identycznie jak ja, więc rozumie mnie doskonale i mówi, że kiedy działa źle, to unikać. A potem mogę próbować, czy jest okej, czy nie.. cóż;)

Odpowiedz
avatar menevagoriel
6 6

@zegarka: to prawda, że alergie mogą ustąpić - mogą, nie muszą. Można w tym również dopomóc stosując odczulanie, choć zauważyłam, że bardziej pomaga zmiana trybu życia i odżywiania (czasami dopiero konkretne połączenia nam nie służą, nie sam produkt). Mogą się też pojawić w każdym wieku i w sumie na wszystko co nas otacza :)

Odpowiedz
avatar Bunny
8 8

@menevagoriel: Alergie pokarmowe zanikają. U mnie zniknęła alergia pokarmowa na zboża (wziewna nadal się utrzymuje), nie mam też alergii na soję, która była zmorą mojego dzieciństwa. Mogę już jeść mięso i jajka ale w małych ilościach. Niestety w miejsce pokarmowych pojawiły się alergie na leki i tu już ciekawie nie jest :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Zmora: a patrz, nie zauważyłam, że źle to napisałam. Całe życie piła normalne mleko, któryś kubek jej nagle zaszkodził i od tamtego czasu nie tknie niczego, co mleczne. Pozostałym dziękuję za odpowiedzi, rozwiało trochę moje wątpliwości ;)

Odpowiedz
avatar vonflauschig
29 29

A ja dla babcie zrozumienia nie mam i oceniając, kto był piekielny - babcia przede wszystkim, ale i rodzice. Różnica pokoleń - ok, ale ona nie jest odpowiedzialna za bycie idiotą i mienie wszystkiego w dupie, bo wiem lepiej. Babcia jest po prostu z gatunku wszechwiedzących, nie dających sobie nic wytłumaczyć i sikających na konsekwencje. Rodzicom współczuję bardzo, ale to nie są żarty. Kiedyś zapomnicie ze sobą środka na alergię, kiedyś będzie korek na drodze i nie zdążycie, kiedyś stanie się po prostu coś nieodwracalnego. Co z tego, że babcia/ciocia/wuje szwagra dostaną nauczkę, skoro dzieciaka zamordują?

Odpowiedz
avatar bonsai
25 25

Miałam podobne przeboje z własną matką - Młody za niemowlaka był silnie uczulony na jakąkolwiek chemię, co wymuszało na mnie prowadzenie ekodomu [robiły mu się rany na całym ciele]. Moja matka stwierdziła, że to na pewno taka wymówka, bo mi się porządnie sprzątać nie chce i wyszorowała cały dom jakąś tam superchemią jak mnie nie było... Wesoło było, Młody wyglądał jakby go żywcem ze skóry obdarto, 2 tygodnie dom czyściłam po swojemu, zanim jakakolwiek poprawa była [leki guzik dają, jeśli alergen wokół wszędzie lata].

Odpowiedz
avatar gretelka
13 13

Moj chrzesniak mial ogromne problemy z wyproznianiem, strasznie sie meczyl, dlatego mial specjalna diete - m. in. zero czekolady. Jak przyjezdzal do babci (a mojej mamy) - faszerowala go drozdzowkami z czekolada i kakaowymi ciastkami, bo 'oni (jego rodzice) przesadzaja, nie ma co dziecku zalowac skoro chce jesc'... :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

Daj mi to powiedzieć tekstem z SWAG.MOV: Nopony. CARES!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Silverkitten: Nie obchodzą mnie kucyki, mówię do ludzi. Ponoć. xD

Odpowiedz
avatar grupaorkow
7 9

Chybabym przestała jeździć do takiej babci, zanim wyśle ci dziecko na tamten świat. Bardzo wątpię, żeby zrozumiała swój błąd, skoro nawet gdy mała dusiła się i wymiotowała babcia nie przyznała się, że to przez jej Vegetę.

Odpowiedz
avatar Kamisha
7 7

Nienawidzę, gdy ktoś jest tak bezmyślnie uparty. Aż mi się ciśnienie podniosło, jak to czytałam... :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Jak można spierdoIić porządny rosół wegetą? Jak można dodać do dobrych kotletów jakąś pierdoIoną mieszankę z glutaminianem? Przecież z tymi przyprawami wszystko ma taki sam smak. Co to za gospodyni?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2015 o 17:32

avatar konto usunięte
3 3

"Trochę" wegety... pewnie tyle, że jeszcze jeden okruszek i macie żarówkę. Czemu ona jest taka uparta?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

mam wrażenie,że twoja córka to ma wszystkie choroby świata

Odpowiedz
avatar menevagoriel
1 1

@funmilayo: niestety ja też. I to wszystko od alergii. Teraz zmagamy się z zapaleniem płuc też na tle alergicznym.

Odpowiedz
avatar egow
4 4

Zawsze mnie zastanawiały te reklamy chemicznego żarcia 'Jak u mamy', czy dżem babuni z syropem glukozowo-fruktozowym. Teraz rozumiem, to na twojej babci się wzorują :)

Odpowiedz
Udostępnij