Historia o kocie, który się wspinał.
Mam kotkę, Kumpla. Zwierzak prawie idealny - żona śmieje się, że zachowuje się bardziej jak pies niż kot. Ma jednak bardzo silny instynkt łowiecki, co nieraz przysporzyło nam trochę kłopotów.
Nasze poprzednie mieszkania ulokowane było na II piętrze kamienicy. Pewnego lipcowego ranka obudziło nas ciche miałkolenie, dochodzące jakby z oddali. Co się okazało? Kota nigdzie w domu nie było, dopiero po dłuższych poszukiwaniach udało się go zlokalizować, siedzącego na pobliskim drzewie, na wysokości III piętra. (Jestem przekonany, że wyskoczył za jakimś ptactwem - tym bardziej, że przez długie godziny atakowany był przez sroki. Bezpośrednio z okna na drzewo skoczyć nie mógł - jedyna opcja to na ziemię i w górę po drzewie).
Niby rzecz całkiem zwyczajna - kot na drzewie: ani do góry, ani na dół. Pat. Od piątej rano do dziesiątej próbowaliśmy go jakoś zachęcić do zejścia. Nic z tego. Pozostało wezwać pomoc. I tu zaczęły się schody.
Człowiek naogląda się obrazków, na których dzielni strażacy przyjeżdżają uratować biednego futrzaka. A figa! Telefon na straż pożarną:
- proszę go przywołać,
- proszę poczekać - w końcu sam zejdzie,
- gdzie to się dzieje - a, to nie nasz rejon,
- proszę zadzwonić do dyspozytorni - dyspozycję możemy przyjąć tylko od nich.
Ok, dzwonię na 112:
- koty czasem wchodzą na drzewa, takie już są - proszę poczekać to sam zejdzie (jakbym to już słyszał),
- kto jest właścicielem kota? państwo? niestety nie możemy pomóc,
- jutro wyjeżdżacie na urlop? to proszę przedzwonić jutro jakby nie zszedł do tego czasu.
Zdani na siebie dalej próbowaliśmy go jakoś przywołać. Następnego dnia mieliśmy wyjechać na dwa tygodnie, więc nie mogliśmy go tam zostawić. Widział nas i tym bardziej miałkolił - wczepiony pazurami w drzewo nawet nie był w stanie bronić się przed dziobaniem srok (pewnie gdzieś blisko miały gniazdo).
Oczywiście efektów nie było - raczej przemieszczał się do góry niż na dół. Próbowałem jeszcze kilkukrotnie dzwonić na dyspozytornię (112), licząc że trafię może na kogoś innego, kto wyrazi większe zrozumienie, ale bez efektu.
I kiedy już byliśmy w łóżku, około 23, dało się słyszeć hałasy ciężkiego sprzętu i strumień światła z reflektorów. Przyjechała straż pożarna. Skąd ta nagła zmiana? Otóż KTOŚ zadzwonił, że JAKIŚ kot siedzi na drzewie i miauczy. Przyjechali od razu...
Wychodzi na to, że gdybyśmy nie przedstawili się jako właściciele zguby, a tylko przechodnie - interwencja odbyłaby się natychmiastowo i bez problemów. Ale "jeśli to Wasz kot to sami sobie radźcie". Takie podejście.
A Kumpel? Wrócił do nas za potwierdzeniem "zwrotu mienia". Nic mu się nie stało. Ucierpiała co najwyżej jego duma. Pierwsze co zrobił to poszedł do kuwety, potem jeść.
kot_na_drzewie
Rozważałeś zamontowanie na balkonie siatki? np takiej:http://animalia.pl/produkt,8102,trixie-siatka-ochronna-do-okien-balkonow-4-x-3-m-transparentna.html Mam od kilku lat. Sprawdza się.
OdpowiedzWidział ktoś kiedyś szkielet kota na drzewie? :) Tez to przeżyłam, moja kotka wylazła oknem piętro niżej na jabłonkę przed domem i próbowała wleźć po niej do okna wyżej. Oczywiście - utknęła, darła się tak żałośnie, że spanikowałam. U mnie straż zachowała się pięknie, przyjechali bez żadnego "ale"...nie dała się łajza nawet dotknąć. W momencie kiedy zrezygnowani zwijali już drabinę, kot uznał że jednak zejdzie sam. Od tej pory nie daję się nabierać na żałosne miauki. Sam wlazł, to i sam zejdzie.
Odpowiedz@Visenna: Też bym się jakoś szczególnie nie przejmował - mam to samo zdanie. Jednak problemem był wakacyjny wyjazd. Nie mogliśmy czekać dłużej niż jeden dzień, stąd chęć szukania pomocy w odpowiednich służbach.
Odpowiedz@sixton: Twój kot – twój problem. Dlaczego społeczeństwo ma się zrzucać na to, że nie potrafisz kota upilnować? Należało podzwonić po firmach dekarskich, czy innych z natury rzeczy posiadających drabiny. Ale wtedy trzeba by samemu za pomoc zapłacić, nieprawdaż?
Odpowiedz@Jorn: Dlatego, że on też się zrzuca, na np. czyjeś zostawienie żelazka itd. A co go czyjeś żelazko.
OdpowiedzI tylko kota oddali? A gdzie faktura za przyjazd straży pożarnej? Od ściągania kota nie są służby publiczne, mogłeś sobie zamówić prywatnie podnośnik koszowy, jak byś zapłacił 200 zł to drugi raz lepiej byś się opiekował zwierzakiem.
Odpowiedz@Rak77: Następnym razem jak zachorujesz to nie zapomnij iść do prywatnego lekarza, wezwać prywatnej karetki i udać się do prywatnego szpitala. Jak wydasz kilka tysięcy za pobyt to nauczysz się lepiej dbać o swoje zdrowie.
Odpowiedz@sla: Prywatny lekarz, prywatna karetka, prywatny szpital mogą być finansowane w ramach NFZ. Poza tym nie po to płaci się składki na ubezpieczenie zdrowotne, żeby dla własnego (lub czyjegoś) widzimisię korzystać z ochrony zdrowia za własne pieniądze. Ponadto ratowanie zdrowia i życia jest chyba ważniejsze od ratowania kota, któremu zachciało się wejść na drzewo. Jak już napisano, kot jest w stanie samemu zejść z drzewa. A tak w ogóle to ten wóz straży pożarnej mógł być potrzeby gdzieś indziej do ratowania życia i zdrowia obywateli.
Odpowiedz@bronksiu: Ale w podatkach płacisz także za straż pożarną ;) Czasem jest w stanie sam zejść z drzewa, a czasem nie jest. Może to zwierzę, ale mamy je olać całkowicie? W końcu i tak straż przyjechała i tak. I chyba to jest sensem tej historii.
Odpowiedz@bronksiu: Tak więc jeśli ktoś okradnie ci mieszkanie to nie wzywaj policji - twoje życie nijak nie jest zagrożone a przecież w tym samym czasie ktoś może kogoś mordować! Jeśli płonie ci dom wolnostojący, nikogo w środku nie ma, to gaś go sobie wiadrem - przecież niczyje życie i zdrowie zagrożone nie jest. Kot z czasem mógł zejść z drzewa. Mógł też spaść i się połamać lub zabić na miejscu. No tak, ale to tylko kot, niech sobie zdycha... Dlaczego ty masz iść do prywatnego szpitala mimo, że opłacasz składki? A dlaczego autor ma wzywać prywatny podnośnik do zdarzenia, do którego straż pożarna w Polsce jeździ mimo, że płaci podatki?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 15:33
@anonimek94: Zgadzam się - mój kot wlazł kiedyś na pochyłe drzewo... na szaloną wysokość trochę ponad 2 m ;). Darł się i zejść nie umiał, w końcu trzeba było go ściągnąć. Żeby było komiczniej byłam wtedy po naprawdę ciężkim treningu, z zakwasami na całym ciele [podniesienie nogi do góry odpadało], więc musiałam prosić kumpla o pomoc. Dawno się chłopak tak nie uśmiał ;). I bardzo proszę - nie komentować ciapowatości mojego kota. Był on pierdółką jedyną w swoim rodzaju :P.
Odpowiedz@sla: Jeżeli nie zauważasz różnicy między ratowaniem mienia, zagrożeniem życia i zdrowia a ratowaniem zwierzęcia, które jest w stanie samo się uratować, to nie mam więcej pytań...
Odpowiedz@bronksiu: Zwierzę także można potraktować jako mienie w dodatku takie, do którego się przywiązujemy, które coś czuje. Nie każdy kot sobie poradzi.
Odpowiedz@sla: Czemu nie wzywasz straży pożarnej jak ci się klamka zepsuje , albo trzeba żarówkę wymienić? Przecierz płacisz podatki i mają być na twoje usługi. Straż pożarna została stworzona i jest utrzymywana dla określonych celów i z pewnością nie dla ratowania prywatnego kota. Życzę wszystkim "kociarzom" by jakaś służba publiczna nie dotarła do nich wykonywać statutowe obowiązki bo będą "ratować" kotecka.
Odpowiedz@sla: Płacę podatki i chcę by straż pożarna wykonywała swoje obowiązki a nie ratowała czyjeś zwierzątko. Przyjazd wozu strażackiego nie jest za darmo, tyle tylko ze za ściągnięcie prywatnego kota płacimy wszyscy. Za NFZ też płacę, więc wymagam by wykonując to za co im płacę,leczyli mnie.
Odpowiedz@Sla: A co to za bezsensowne, antropomorficzne porównanie? Do Veta też na NFZ chodzisz ze zwierzakami? Ewentualny pogrzeb zwierzaka ZUS zasiłkiem pokrywa? Myślisz że jak rolnikowi krowa w jakąś dziurę wlezie to za darmo ją kopara wyciągnie? Podjęłaś się dobrowolnie opieki nad zwierzakiem - to płacisz. Jak jest chory - płacisz, jak kogoś pogryzie - płacisz, jak coś zniszczy - płacisz. jak gdzie wlezie - też płacisz. Tak jak się zazwyczaj z Rakiem77 nie zgadzam, tak tym razem uważam, że z moich podatków owszem, można ratować bezdomne psy i bezpańskie kociaki, natomiast za prywatne a niedopilnowane - niech właściciele bulą. Było kupić siatkę, było poczekać, albo było kota nie brać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 16:23
@Rak77: Popieram i to w dodatku jako wieloletni kociarz. Jeśli moim kotom by się to przytrafiło to starałbym sam wejść po nie, jeśli nie bezpośrednio po drzewie to po prostu wziąłbym drabinę. Straż pożarna i tak ma dużo pracy z debilami, którzy wypalają łąki.
Odpowiedz@Rak77: życzenie komuś krzywdy świadczy o problemach z samym sobą...
Odpowiedz@SirCastic: Analogicznie - jeśli ugryzie mnie mój własny zwierzak to nie mam prawa do leczenia na NFZ? Jeśli sama spowodowałam wypadek to mam się sama leczyć? Jeśli przypadkiem podpalę swój dom to mam gasić go wiadrem lub płacić straży? Służby ratują nas, ratują nasze mienie niezależnie od tego, jak głupi byliśmy i w jakim stopniu sami spowodowaliśmy dane zdarzenie. @Michail: Ściąganie kota z drzewa z III piętra. Z pomocą drabiny. Prawdopodobieństwo, że karetka będzie potrzebna jest dość... duże. @Rak77: Tak samo wszyscy płacimy jeśli jakaś oferma wywoła pożar.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 16:38
@sla: Po to płacisz [u]ubezpieczenie zdrowotne[/u], aby w takich przypadkach móc skorzystać z bezpłatnej wizyty u lekarza. A celem statutowym straży pożarnej nie jest ratowanie koteczka, który utknął na drzewie.
Odpowiedz@sla: Jeśli uszkodzisz siebie (nawet z własnej winy) lub uszkodzi Cię Twoje zwierzę to przysługuje ci leczenie w ramach NFZ. Te pieniądze były wydane na ratowanie Twojego kota i Twoich wakacji czego już nie bardzo można uzasadnić ekonomicznie. Pod koniec zeszłego roku wydałem ponad 1k zł na operację i rechabilitację mojego kota, ale przygarniając go liczyłem, że taka sprawa może wyjść i ja za to płacę. Ty decydując się na kota przerzuciłeś cześć Twoich problemów na wszystkich.
Odpowiedz@sla: Absolutnie nie analogicznie i absolutnie nie widzę związku między służbą społeczeństwu, a darmowymi przysługami dla beztroskich właścicieli zwierząt domowych. Czemu ty wszystko przenosisz na płaszczyznę ludzką? Jeśli oferma wywoła pożar, czy przez zaniechanie, czy czynnie czy nawet bezmyślnie - mogą zostać ofermie postawione zarzuty karne. Co to ma wspólnego ze zdrowym, obrażonym na właścicieli kotem na drzewie, do diaska? A w ogóle to masz jakieś dziwne pojęcie o obowiązkach straży względem głupoty, bo oto, jeśli zaleje cię woda z powodzi/deszczu, to straż ci wodę z piwnicy wypompuje, ale jeśli Twoja własna prywatna rura ci pęknie i tak samo zaleje - to jest usługa płatna.
Odpowiedz@SirCastic: Za to jeśli wybuduję się na terenie zalewowym lub w okolicach regularnie podlewanych to każdorazowo straż będzie mi pomagać i nawet nie wystawią rachunku. O zarzutach w przypadku przypadkowego podpalenia nie słyszałam ani razu. Według mnie w takich sytuacjach straż powinna reagować, bo co ma zrobić właściciel? Wejść na drzewo i narazić na koszty NFZ? Wezwać podnośnik, który przyjedzie za kilka dni? Pytanie, czy taka usługa powinna być płatna, czy nie, obecnie nie jest.
Odpowiedz@sla: No to już jest takie podejście, że ręce mi opadają... Kupić tanio działkę a potem narażać innych podatników na koszty... Budować się na terenie zalewowym - i wzywać PSP bo zalewa. Budować się koło lotniska - i wzywać policję że głośno latają. Budować się koło wysypiska - i wzywać straż miejską że śmierdzi. Te roszczeniowe nastawienie i komunistyczne wymagania są ŻE.NU.JĄ.CE! Dlaczego cała społeczność ma ponosić koszty czyjegoś cwaniactwa, niedopatrzenia czy lekkomyślności? Dlaczego Ty, Sla, zawsze ustawiasz całą rzeczywistość pod siebie - czy to łamiąc przepisy ruchu drogowego, czy naciągając służby publiczne? Dlaczego? To jest hipokryzja i dulszczyzna. Polak, widzę, potrafi. P.S. ...a co mnie interesuje "co ma zrobić właściciel" ? Niech sobie radzi - dorosły jest, odpowiedzialny, nie? Nikt mu nie każe na drzewo po kota wchodzić, spadać, naciągać NFZ - wolna wola jest i przy zakupie kota i przy opiece nad kotem. A że o zarzutach przy pożarach nie słyszałaś - nie moja sprawa że jesteś niedoinformowana.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 11:57
@Rak77: Taki wyjazd można potraktować jako ćwiczenia, i tak muszą gdzieś ćwiczyć. Na pokazach też bywają tzn. imprezach masowych. I za to też płacimy wszyscy, i za głupotę rozwalonego na drzewie człowieka też, i jak ktoś ma dziurę w zbiorniku i mu benzyna wycieknie - to też wtedy płacimy wszyscy.
OdpowiedzPowyższa kłótnia nie ma sensu, bo tak naprawdę obie strony mają rację. Wszystko zależy od tego, czy uważamy, że kotu na drzewie na wysokości trzeciego piętra bliżej do dziecka na drzewie na wysokości trzeciego piętra czy do np. bluzki, która na to drzewo sfrunęła z balkonu, bo ją nieodpowiednio zabezpieczono. Pod względem moralnym przychylałabym się do tego, aby jednak żywe stworzenie ratować, nawet za pobliczne pieniądze. Z drugiej strony publiczne pieniądze nie są nieskończone, więc zdecydowanym priorytetem dla służb publicznych powinni być ludzie. Z trzeciej strony np. Z pożaru ratowani są ludzie i zwierzęta a nie dobytek i chyba to też świadczy o obowiązkach służb publicznych?
Odpowiedz@sla: nie kłóć się z nimi nie ma sensu. Mi ostatnio ktoś zasugerował w komentarzu, że gdybym zachorowała na raka, a palę papierosy to nie powinnam się leczyć w ramach NFZ, bo przecież "sama się o to prosiłam". Żal.
OdpowiedzPodsumowanie całej dyskusji: "Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!"
Odpowiedz@sla: bardzo dobrze powiedziane! Ludzie oczekują szacunku bo oni są wazni a zwierzę to zwierzę. Takie gnidy uważają chyba że zwierzę nie czyje w ogóle nicz ani w sensie fizycznym ani psychicznym. Chwila a człowiek to przypadkiem nie jest też zwierzaczkiem ? Pewnie według niektórych nie bo człowiek myśli ale zaskocze was bo taki pies czy kot tez posiada mózg.
OdpowiedzWidzę że @sla widzi tylko czubek własnego nosa, a właściwie koniec ogona swojego kota. Dlatego muszę chyba wyjaśnić pewne zależności. Budżet państwa - czyli przychody i wydatki państwa. Przychody pomijamy, dzisiaj przyjmujemy że są określone jakąś wielkością. Natomiast wydatki, bardzo drażliwy temat, bo każdy chce z tej puli ukroić jak najwięcej. Sejm raz do roku dzieli te pieniądze i między innymi przydziela określoną sumę na straż pożarną. Ponieważ ktoś wezwał do koteczka wóz strażacki to i ten wydatek musi być ujęty w wydatkach SP. Tyle tylko ze już w tym momencie nie można tych pieniędzy przeznaczyć na pomoc ludziom (ochrona zdrowia, pogotowie ratunkowe, MOPS, renty i emerytury) Powiesz ze to nie dużo? Pewnie jednostkowa akcja kosztuje niedużo ale ja bym chciał żeby ten tysiąc, a może kilka tysięcy, było przeznaczone na co innego. Takich akcji jak ratowanie koteczka jest jeszcze wiele i to w każdej służbie. Ile razy czytamy o wożeniu kebaba radiowozem, czynienie taksówki z karetki itp..? Pomyśl więc o tym że dlatego iż SP ratowała czyjegoś koteczka, to właśnie brakło pieniędzy dla poratowania jakiegoś domu dziecka. Wredne? Ale to właśnie tak działa.
Odpowiedz@Rak77: Czyli, podsumowując, ratując koteczka skazujesz kogoś na głodowanie. :) Idź w politykę, partia władzy chętnie Cię przygarnie. Wredne? Nie, to co piszesz jest po prostu dziecinne. A, i jeszcze jedno - sam pokazujesz jak bardzo nie masz pojęcia jak działa państwo i jak wydatkowanie i budżetowanie są pieniądze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 17:40
@sixton: Uświadom mnie co błędnie przedstawiłem
Odpowiedz@Rak77: Naprowadzę Cię: Nie ma jednej puli, z której różne jednostki biorą pieniądze. I tak np. straż pożarna nie zabiera MOPS-owi, i na odwrót.
Odpowiedz@sixton: Bezpośrednio nie. Pośrednio tak. Załóżmy, masz 1000 złotych, trzy osoby na utrzymaniu. Każda dostaje 333 złotych. Osoba A zgłasza zapotrzebowanie na 400 złotych. Brakujące 67 złotych wyczarujesz, czy odbierzesz innym?
Odpowiedz@bronksiu: Pożyczysz - np emitując obligacje skarbowe (jeśli patrzymy z perspektywy państwa).
Odpowiedz@bronksiu: Np. W takim przypadku osoba ta dostaje pieniądze z rezerw (oszczędności), jeśli, po rozpatrzeniu wniosku, wydatek okaże się celowy. Jeśli nie to musi się bez tych dodatkowych pieniędzy obejść, bo tak ZABUDŻETOWANO. I nie będę więcej tłumaczył takich podstaw. Proszę poszukać na własną rękę. Sam nie jestem ekspertem, ale jakąś wiedzę na ten temat wypadałoby mieć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 18:03
@sixton: Cy ty wołasz pogotowie jak kotek ma zatwardzenie, policję jak dziecko nie chce odrabiać lekcji i MPO jak piesek nawali w domu? - wszak wszystkie te służby są stosownie wyposażone do wykonywania wymaganych chwilowo czynności. Są osoby, które psia kupa w domu czy nieposłuszne dziecko stresują znacznie bardziej, niż czyjś uparty sierściuch na wysokościach. W kapitalistycznym świecie powinno być tak , że (czego nie życzę) Sixxton zgłasza pożar a operator PSP mówi - "ale sorry, w tej pięciolatce już u was byliśmy - wyjazd będzie płatny" A kończąc - kto tu jest dziecinny? Kto dzwonił do straży pożarnej że kotek siedzi na drzewie.
Odpowiedz@sixton: Widzę że jednak proste tłumaczenie nie dociera. Przeskakujesz jeden etap podziału budżetu. Ja mówię o podziale budżetu a ty o gospodarowaniu tymi pieniędzmi w ciągu roku budżetowego. Sejm raz do roku dzieli całość na działy i wtedy faktycznie już nie jest łatwo przesunąć pieniądze. Choć jako znawca wiesz oczywiście o czymś takim jak korekta i "odebraniu" pieniędzy np. MON i przeznaczeniu na inne potrzeby. Pożyczone pieniądze też trzeba oddać i to z odsetkami. Nasze państwo nie ma "oszczędności" tylko deficyt i dług (jakieś drobne bilion z kawałkiem).Tak więc faktycznie sięgnij do źródel i zdobądź tą podstawową wiedzę.
Odpowiedz@SirCastic: W pełni kapitalistycznym kraju też są podatki i właśnie ludzie tworzą państwo by zorganizować takie służby jak straż czy policja. Tyle tylko że tam pilnują jak wydawane są ich pieniądze i żaden strażak nie będzie sobie robił PR za społeczne pieniądze i każdy nieuzasadniony przyjazd był by płatny. Spowodowałeś pożar i nie masz polisy OC to płacisz za ratunek. Za kota też.
Odpowiedz@SirCastic: dzwonią ludzie, nie dzwonią zaś mutanty z portfelem zamiast serca. A tak na poważnie naucz młode pokolenie, że nie trzeba słabszym pomagać, bo to np. tylko zwierzę. Za 20 lat to pokolenie powie po co im pomagać, przecież to tylko staruchy. Niech się cieszą że pozwalamy im w spokoju umierać. Ludzie pomagają innym ludziom, pomagają i dokarmiają zwierzęta, ratują rośliny, drzewa. Starają się chronić rafy koralowe i lodowce. I jedni zadzwonią, bo im przeszkadza że kot miauczy za oknem na drzewie a biedni wiatrówki nie mają, a drudzy zadzwonią - bo chcą pomóc kotu.
Odpowiedz@marekp: Ale ty mylisz dwie podstawowe sprawy - jedna, że dobrzy ludzie zauważyli biednego kotka na drzewie, zadzwonili po PSP która kotka uratowała - i chwała za to i PSP i dobrym ludziom i tak trzymać; I DRUGA sprawa, że nieodpowiedzialni właściciele sapią na wszystkich, bo nie dopełnili obowiązku opieki nad zwierzęciem, i zamiast pupila ratować PRYWATNIE wszelkimi sposobami, przerzucili cały ciężar na PSP i podatników - bo im się ponoć należy traktowanie specjalne jak psu kość. Otóż nie - kotka ratować jak najbardziej trzeba, obciążyć właścicieli kosztami akcji też trzeba. A jak się bierze zwierzaczka, to trzeba i na szczepionki mieć i na jedzonko i na żwirek i na siatkę na balkon. A pomagać należy wszystkim, tylko jakoś zawsze łatwiej po państwowe służby zadzwonić niż samemu dupę ruszyć i coś z siebie dać. Nie tędy droga, żeby ze wszystkim na 112 dzwonić i "z bani"
Odpowiedz@SirCastic: baranie. To jest zagrożenie życia. Czy uważasz ze twoje życie jest bardziej wartościowe niż np życie psa? To w takim razie jeżeli posiadasz jakieś zwierzę zabij je w końcu jego życie nie ma znaczenia. A kolejna rzecz place podatki to korzystam. Od tego są. nie było by problemu gdyby wiele rzeczy sprywatyzowac. Ja bym miała swoją pulę pieniędzy przeznaczona na swoje potrzeby. Tb splonie dom a mnie wejdzie kotek na drzewo albo pies wpadnie do kanału. Różne rzeczy się zdarzają! Więcej szacunku!
Odpowiedz@SirCastic: tak bo powinni kota trzymać na łańcuchu. Założyć mu GPS. I chodzić. Za nim krok w krok. mama cie tak pilnowała?
Odpowiedz@chwilowy: Łechłe-rechłe, jeszcze głośniej krzycz i usiłuj mnie obrazić - szacunek do Ciebie i Twoich poglądów rzeczywiście po tym wzbiera we mnie niczym huragan :) I powodzenia w dorosłym, rzeczywistym życiu przy takim nastawieniu. P.S. Mama mnie pilnowała żebym się dużo uczył, nie wyżerał nadmiernie z lodówki i mierzył siły na zamiary, przynajmniej znała swoje obowiązki jako opiekuna - więc wyrosłem na kompetentnego, sprawnego i wyrachowanego samca. A co u Ciebie?
OdpowiedzKto tu jest piekielny? Raczej właściciel kota. Mając pupila powinieneś mieć założoną siatkę, która zabezpieczy go przed nieplanowanym wyjściem.
OdpowiedzNaprawdę? Uważam, że straż pożarna nie powinna zajmować się takimi bzdurami.
OdpowiedzStraz pozarna NIE ma obowiazku jezdzic do takiego 'wypadku' jak kot na drzewie
Odpowiedzstraz pozarna NIE ma obowiazku jezdzic do takich przypadkow
OdpowiedzJestem kociarą, aktualnie mam 2 kotki. Moim obowiązkiem jest zapewnienie im bezpieczeństwa i dopilnowanie,żeby nie wyszły i nie zrobiły sobie krzywdy. Nie jest problemem kupno siatki i zabezpieczenie okien i balkonu. Piekielnym i nieodpowiedzialnym w tej historii jesteś Ty. Kochasz swojego kota, to zabezpiecz swoje mieszkanie. Następnym razem twoja kotka może nie mieć tyle szczęścia.
Odpowiedz@gatto31: i udusić kota w domu. To jest myśliwy! Tak samo robią ludzie z psami i dziwią się ze zwierzęta są poirytowane i gryzą. Mało kto chyba wie ze te małe pieski to psy myśliwskie na gryzonie! mmieszkasz w bloku kup se rybkę lub chomika a nie dus tak kota czy psa.
Odpowiedz@chwilowy: Udusić kota xDDD Zgniłam. A tak serio, wolę, żeby mój kot "dusił się" w domu niż zginął pod kołami auta [lub, jak ostatnio, pod kołami roweru gówniarzerii żądnej zabawy] albo polował na ptaki śpiewające. Moje koty zaspokajają instynkt łowcy polując same na siebie lub na ulubione myszki z dzwoneczkiem. Są zdrowe, szczęśliwe i bezpieczne.
Odpowiedz@Kamisha: jak ktoś mieszka w normalnym domu z podworkiem to nie przejedzie kota żadne auto. Podwórko zabezpieczasz dodatkowo siatka nachylona pod kątem 45 stopni. Kot ma swobodę może polować itd i krzywda mu się nie dzieje. Egoizm ludzi mieszkających w blokach jest poporażający. Trzeba było kupić sobie dom z podworkiem albo przerzucić się na rybki czy chomiki. Myślicie tylko o sobie bo ja chce kotka i wmawiacie sobie ze jest szczęśliwy w złotej klatce
OdpowiedzMiałam kiedyś podobną sytuację ale zamiast na drzewo kot wszedł na słup wysokiego napięcia na sam szczyt. Kot siedział tam jakieś 3 dni więc raczej sam by nie zszedł. Specjalnie musiała przyjechać straż i energetyka z oddalonego o 20 km miasta i odłączyć prąd w najbliższej okolicy specjalnie dla kotka ;)
Odpowiedz@marcysiaa9: ..ale po trzech dniach na pionowym słupie rozważyłbym nawet ja ratowanie kota - raz że kory czy gałęzi nie ma i zejść trudniej, dwa- że ludzki odruch po trzech dniach nawet ja bym miał, trzy że jak zrobi zwarcie, to i tak trzeba będzie tam wleźć a jeszcze ludzie kłopot bez prądu będą mieli. ..ale pomyślcie jaka to kosztowna akcja - ściągnąć takiego kota. Czas, ludzie, pieniądze - bo ktoś nie upilnował sierściucha. Zastanawiacie się kto za to zapłacił? W podatkach? W cenie prądu? Ech...
Odpowiedz@SirCastic: mam nadzieje ze nie masz zwierząt jesteś okropnym człowiekiem bez uczuć wyższych.
Odpowiedz@chwilowy Bu-hahaha...
OdpowiedzWidocznie dyspozytor z nocnej zmiany był bardziej rozgarnięty niż ten z rannej.
OdpowiedzA tak w ogóle, do wszystkich którzy zalecają pilnować kota. Kot nie może być wychodzący? Coś w tym dziwnego?
Odpowiedz@8eska88: właśnie o tym pomyślałam czytając komentarze. Mój kot jest nauczony, że może wychodzić na dwór.
Odpowiedz@Calla: Co innego jeśli wychodzi z mieszkania np. na parterze, a co innego gdy mieszka na II piętrze i może wypaść z balkonu i zrobić sobie krzywdę.
Odpowiedz@8eska88: Czym innym jest wypuszczanie kota na zewnątrz na spokojnej wsi lub osiedlu domków jednorodzinnych, a czym innym w centrum miasta, z mieszkania na 2. piętrze.
Odpowiedz@8eska88: Jak najbardziej można kota wypuszczać. Można i pitbulla wypuszczać, można i ratlerka i łasicę i chomika - trzeba jednak przyjmować WSZELKIE konsekwencje tego na siebie a nie spodziewać się że ktokolwiek inny będzie partycypował w skutkach jednostkowo podjętych decyzji.
Odpowiedz@czeskowinka: no i ciekawe za co dostałam te 2 minusy...
Odpowiedz@czeskowinka: Tak, to wiadomo, ale akurat bardziej chodzi w tym przypadku o to włażenie na drzewo.. Takiego kota wychodzącego nie upilnujesz, jeśli wejdzie i nie będzie mógł zejść, to też oczywiście Twoja wina? Jeśli w ogóle to zauważysz, bo z tym może być problem.
Odpowiedz@8eska88: Ja tam nie widzę nic nadzwyczajnego, w tym że kot sobie wyszedł i z drugiego piętra. Jeżeli ściana jest chropowata to potrafią się wspinać, to i w dół też pewnie potrafią. Rozumiem, że wzięciem na siebie konsekwencji byłoby samodzielne wlezienie na to drzewo, to wtedy byłoby cacy. Już widzę wszystkich piekielnych, którzy mówili by o sobie w takiej sytuacji: Jestem nienormalny, nie upilnowałem zwierzęcia. Nie będę obciążał podatników, sam zapłacę za zdjęcie kota. Wszyscy są mądrzy dopóki ich taka sytuacja nie dosięgnie.
Odpowiedz@Calla: jesli nie jestes w stanie upilnowac zwierzecia, to go nie wypuszczaj - to takie trudne? zycie i zdrowie mojego kota byloby dla mnie wazniejsze, niz jego rozrywka zwiazana z wychodzeniem na zewnatrz.
OdpowiedzZapominacie, że dyspozycji nie wyslalby wozu, gdyby nie miał inne, poważniejsze zgłoszenie i na pewno odwolalaby strażaków, gdyby zaszła taka potrzeba. Wrociliby ewentualnie po akcji. Miasto przeznacza pieniądze na ratowanie i pomoc zwierząt bezpanskich i wolno żyjących. Uczestniczy w tym właśnie straż pożarna, to jeden z jej obowiązków. Oczywiście, mogli zabrać kota do schroniska i wydać dopiero po uiszczeniu odpowiedniej kwoty, ale kto by takie zwierzęta wówczas odbierał? Mniejszość. I w efekcie byłoby jedynie drożej. Nie mówiąc o tym, że nie mogliby wydać zwierzaka komu innemu, gdy znany jest właściciel.
OdpowiedzNiezaprzeczalnym faktem jest za to obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa kotu, którym się opiekujesz. Zamontuj siatki.
Odpowiedz