Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o kocie, który się wspinał. Mam kotkę, Kumpla. Zwierzak prawie idealny…

Historia o kocie, który się wspinał.

Mam kotkę, Kumpla. Zwierzak prawie idealny - żona śmieje się, że zachowuje się bardziej jak pies niż kot. Ma jednak bardzo silny instynkt łowiecki, co nieraz przysporzyło nam trochę kłopotów.

Nasze poprzednie mieszkania ulokowane było na II piętrze kamienicy. Pewnego lipcowego ranka obudziło nas ciche miałkolenie, dochodzące jakby z oddali. Co się okazało? Kota nigdzie w domu nie było, dopiero po dłuższych poszukiwaniach udało się go zlokalizować, siedzącego na pobliskim drzewie, na wysokości III piętra. (Jestem przekonany, że wyskoczył za jakimś ptactwem - tym bardziej, że przez długie godziny atakowany był przez sroki. Bezpośrednio z okna na drzewo skoczyć nie mógł - jedyna opcja to na ziemię i w górę po drzewie).

Niby rzecz całkiem zwyczajna - kot na drzewie: ani do góry, ani na dół. Pat. Od piątej rano do dziesiątej próbowaliśmy go jakoś zachęcić do zejścia. Nic z tego. Pozostało wezwać pomoc. I tu zaczęły się schody.

Człowiek naogląda się obrazków, na których dzielni strażacy przyjeżdżają uratować biednego futrzaka. A figa! Telefon na straż pożarną:
- proszę go przywołać,
- proszę poczekać - w końcu sam zejdzie,
- gdzie to się dzieje - a, to nie nasz rejon,
- proszę zadzwonić do dyspozytorni - dyspozycję możemy przyjąć tylko od nich.

Ok, dzwonię na 112:
- koty czasem wchodzą na drzewa, takie już są - proszę poczekać to sam zejdzie (jakbym to już słyszał),
- kto jest właścicielem kota? państwo? niestety nie możemy pomóc,
- jutro wyjeżdżacie na urlop? to proszę przedzwonić jutro jakby nie zszedł do tego czasu.

Zdani na siebie dalej próbowaliśmy go jakoś przywołać. Następnego dnia mieliśmy wyjechać na dwa tygodnie, więc nie mogliśmy go tam zostawić. Widział nas i tym bardziej miałkolił - wczepiony pazurami w drzewo nawet nie był w stanie bronić się przed dziobaniem srok (pewnie gdzieś blisko miały gniazdo).

Oczywiście efektów nie było - raczej przemieszczał się do góry niż na dół. Próbowałem jeszcze kilkukrotnie dzwonić na dyspozytornię (112), licząc że trafię może na kogoś innego, kto wyrazi większe zrozumienie, ale bez efektu.

I kiedy już byliśmy w łóżku, około 23, dało się słyszeć hałasy ciężkiego sprzętu i strumień światła z reflektorów. Przyjechała straż pożarna. Skąd ta nagła zmiana? Otóż KTOŚ zadzwonił, że JAKIŚ kot siedzi na drzewie i miauczy. Przyjechali od razu...

Wychodzi na to, że gdybyśmy nie przedstawili się jako właściciele zguby, a tylko przechodnie - interwencja odbyłaby się natychmiastowo i bez problemów. Ale "jeśli to Wasz kot to sami sobie radźcie". Takie podejście.

A Kumpel? Wrócił do nas za potwierdzeniem "zwrotu mienia". Nic mu się nie stało. Ucierpiała co najwyżej jego duma. Pierwsze co zrobił to poszedł do kuwety, potem jeść.

kot_na_drzewie

by sixton
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Visenna
19 31

Widział ktoś kiedyś szkielet kota na drzewie? :) Tez to przeżyłam, moja kotka wylazła oknem piętro niżej na jabłonkę przed domem i próbowała wleźć po niej do okna wyżej. Oczywiście - utknęła, darła się tak żałośnie, że spanikowałam. U mnie straż zachowała się pięknie, przyjechali bez żadnego "ale"...nie dała się łajza nawet dotknąć. W momencie kiedy zrezygnowani zwijali już drabinę, kot uznał że jednak zejdzie sam. Od tej pory nie daję się nabierać na żałosne miauki. Sam wlazł, to i sam zejdzie.

Odpowiedz
avatar sixton
21 29

@Visenna: Też bym się jakoś szczególnie nie przejmował - mam to samo zdanie. Jednak problemem był wakacyjny wyjazd. Nie mogliśmy czekać dłużej niż jeden dzień, stąd chęć szukania pomocy w odpowiednich służbach.

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 35

@sixton: Twój kot – twój problem. Dlaczego społeczeństwo ma się zrzucać na to, że nie potrafisz kota upilnować? Należało podzwonić po firmach dekarskich, czy innych z natury rzeczy posiadających drabiny. Ale wtedy trzeba by samemu za pomoc zapłacić, nieprawdaż?

Odpowiedz
avatar 8eska88
12 16

@Jorn: Dlatego, że on też się zrzuca, na np. czyjeś zostawienie żelazka itd. A co go czyjeś żelazko.

Odpowiedz
avatar sla
46 82

@Rak77: Następnym razem jak zachorujesz to nie zapomnij iść do prywatnego lekarza, wezwać prywatnej karetki i udać się do prywatnego szpitala. Jak wydasz kilka tysięcy za pobyt to nauczysz się lepiej dbać o swoje zdrowie.

Odpowiedz
avatar anonimek94
24 42

@bronksiu: Ale w podatkach płacisz także za straż pożarną ;) Czasem jest w stanie sam zejść z drzewa, a czasem nie jest. Może to zwierzę, ale mamy je olać całkowicie? W końcu i tak straż przyjechała i tak. I chyba to jest sensem tej historii.

Odpowiedz
avatar sla
41 67

@bronksiu: Tak więc jeśli ktoś okradnie ci mieszkanie to nie wzywaj policji - twoje życie nijak nie jest zagrożone a przecież w tym samym czasie ktoś może kogoś mordować! Jeśli płonie ci dom wolnostojący, nikogo w środku nie ma, to gaś go sobie wiadrem - przecież niczyje życie i zdrowie zagrożone nie jest. Kot z czasem mógł zejść z drzewa. Mógł też spaść i się połamać lub zabić na miejscu. No tak, ale to tylko kot, niech sobie zdycha... Dlaczego ty masz iść do prywatnego szpitala mimo, że opłacasz składki? A dlaczego autor ma wzywać prywatny podnośnik do zdarzenia, do którego straż pożarna w Polsce jeździ mimo, że płaci podatki?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 15:33

avatar bonsai
19 25

@anonimek94: Zgadzam się - mój kot wlazł kiedyś na pochyłe drzewo... na szaloną wysokość trochę ponad 2 m ;). Darł się i zejść nie umiał, w końcu trzeba było go ściągnąć. Żeby było komiczniej byłam wtedy po naprawdę ciężkim treningu, z zakwasami na całym ciele [podniesienie nogi do góry odpadało], więc musiałam prosić kumpla o pomoc. Dawno się chłopak tak nie uśmiał ;). I bardzo proszę - nie komentować ciapowatości mojego kota. Był on pierdółką jedyną w swoim rodzaju :P.

Odpowiedz
avatar sla
18 34

@bronksiu: Zwierzę także można potraktować jako mienie w dodatku takie, do którego się przywiązujemy, które coś czuje. Nie każdy kot sobie poradzi.

Odpowiedz
avatar Michail
1 37

@Rak77: Popieram i to w dodatku jako wieloletni kociarz. Jeśli moim kotom by się to przytrafiło to starałbym sam wejść po nie, jeśli nie bezpośrednio po drzewie to po prostu wziąłbym drabinę. Straż pożarna i tak ma dużo pracy z debilami, którzy wypalają łąki.

Odpowiedz
avatar rahell
23 33

@Rak77: życzenie komuś krzywdy świadczy o problemach z samym sobą...

Odpowiedz
avatar sla
22 36

@SirCastic: Analogicznie - jeśli ugryzie mnie mój własny zwierzak to nie mam prawa do leczenia na NFZ? Jeśli sama spowodowałam wypadek to mam się sama leczyć? Jeśli przypadkiem podpalę swój dom to mam gasić go wiadrem lub płacić straży? Służby ratują nas, ratują nasze mienie niezależnie od tego, jak głupi byliśmy i w jakim stopniu sami spowodowaliśmy dane zdarzenie. @Michail: Ściąganie kota z drzewa z III piętra. Z pomocą drabiny. Prawdopodobieństwo, że karetka będzie potrzebna jest dość... duże. @Rak77: Tak samo wszyscy płacimy jeśli jakaś oferma wywoła pożar.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 16:38

avatar SirCastic
-4 22

@sla: Absolutnie nie analogicznie i absolutnie nie widzę związku między służbą społeczeństwu, a darmowymi przysługami dla beztroskich właścicieli zwierząt domowych. Czemu ty wszystko przenosisz na płaszczyznę ludzką? Jeśli oferma wywoła pożar, czy przez zaniechanie, czy czynnie czy nawet bezmyślnie - mogą zostać ofermie postawione zarzuty karne. Co to ma wspólnego ze zdrowym, obrażonym na właścicieli kotem na drzewie, do diaska? A w ogóle to masz jakieś dziwne pojęcie o obowiązkach straży względem głupoty, bo oto, jeśli zaleje cię woda z powodzi/deszczu, to straż ci wodę z piwnicy wypompuje, ale jeśli Twoja własna prywatna rura ci pęknie i tak samo zaleje - to jest usługa płatna.

Odpowiedz
avatar sla
11 21

@SirCastic: Za to jeśli wybuduję się na terenie zalewowym lub w okolicach regularnie podlewanych to każdorazowo straż będzie mi pomagać i nawet nie wystawią rachunku. O zarzutach w przypadku przypadkowego podpalenia nie słyszałam ani razu. Według mnie w takich sytuacjach straż powinna reagować, bo co ma zrobić właściciel? Wejść na drzewo i narazić na koszty NFZ? Wezwać podnośnik, który przyjedzie za kilka dni? Pytanie, czy taka usługa powinna być płatna, czy nie, obecnie nie jest.

Odpowiedz
avatar SirCastic
0 16

@sla: No to już jest takie podejście, że ręce mi opadają... Kupić tanio działkę a potem narażać innych podatników na koszty... Budować się na terenie zalewowym - i wzywać PSP bo zalewa. Budować się koło lotniska - i wzywać policję że głośno latają. Budować się koło wysypiska - i wzywać straż miejską że śmierdzi. Te roszczeniowe nastawienie i komunistyczne wymagania są ŻE.NU.JĄ.CE! Dlaczego cała społeczność ma ponosić koszty czyjegoś cwaniactwa, niedopatrzenia czy lekkomyślności? Dlaczego Ty, Sla, zawsze ustawiasz całą rzeczywistość pod siebie - czy to łamiąc przepisy ruchu drogowego, czy naciągając służby publiczne? Dlaczego? To jest hipokryzja i dulszczyzna. Polak, widzę, potrafi. P.S. ...a co mnie interesuje "co ma zrobić właściciel" ? Niech sobie radzi - dorosły jest, odpowiedzialny, nie? Nikt mu nie każe na drzewo po kota wchodzić, spadać, naciągać NFZ - wolna wola jest i przy zakupie kota i przy opiece nad kotem. A że o zarzutach przy pożarach nie słyszałaś - nie moja sprawa że jesteś niedoinformowana.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2015 o 11:57

avatar marekp
4 8

@Rak77: Taki wyjazd można potraktować jako ćwiczenia, i tak muszą gdzieś ćwiczyć. Na pokazach też bywają tzn. imprezach masowych. I za to też płacimy wszyscy, i za głupotę rozwalonego na drzewie człowieka też, i jak ktoś ma dziurę w zbiorniku i mu benzyna wycieknie - to też wtedy płacimy wszyscy.

Odpowiedz
avatar Xenopus
9 9

Powyższa kłótnia nie ma sensu, bo tak naprawdę obie strony mają rację. Wszystko zależy od tego, czy uważamy, że kotu na drzewie na wysokości trzeciego piętra bliżej do dziecka na drzewie na wysokości trzeciego piętra czy do np. bluzki, która na to drzewo sfrunęła z balkonu, bo ją nieodpowiednio zabezpieczono. Pod względem moralnym przychylałabym się do tego, aby jednak żywe stworzenie ratować, nawet za pobliczne pieniądze. Z drugiej strony publiczne pieniądze nie są nieskończone, więc zdecydowanym priorytetem dla służb publicznych powinni być ludzie. Z trzeciej strony np. Z pożaru ratowani są ludzie i zwierzęta a nie dobytek i chyba to też świadczy o obowiązkach służb publicznych?

Odpowiedz
avatar krecius
7 9

@sla: nie kłóć się z nimi nie ma sensu. Mi ostatnio ktoś zasugerował w komentarzu, że gdybym zachorowała na raka, a palę papierosy to nie powinnam się leczyć w ramach NFZ, bo przecież "sama się o to prosiłam". Żal.

Odpowiedz
avatar Cefik
2 2

Podsumowanie całej dyskusji: "Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!"

Odpowiedz
avatar chwilowy
0 2

@sla: bardzo dobrze powiedziane! Ludzie oczekują szacunku bo oni są wazni a zwierzę to zwierzę. Takie gnidy uważają chyba że zwierzę nie czyje w ogóle nicz ani w sensie fizycznym ani psychicznym. Chwila a człowiek to przypadkiem nie jest też zwierzaczkiem ? Pewnie według niektórych nie bo człowiek myśli ale zaskocze was bo taki pies czy kot tez posiada mózg.

Odpowiedz
avatar sixton
10 26

@Rak77: Czyli, podsumowując, ratując koteczka skazujesz kogoś na głodowanie. :) Idź w politykę, partia władzy chętnie Cię przygarnie. Wredne? Nie, to co piszesz jest po prostu dziecinne. A, i jeszcze jedno - sam pokazujesz jak bardzo nie masz pojęcia jak działa państwo i jak wydatkowanie i budżetowanie są pieniądze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 17:40

avatar sixton
6 22

@Rak77: Naprowadzę Cię: Nie ma jednej puli, z której różne jednostki biorą pieniądze. I tak np. straż pożarna nie zabiera MOPS-owi, i na odwrót.

Odpowiedz
avatar Michail
6 14

@bronksiu: Pożyczysz - np emitując obligacje skarbowe (jeśli patrzymy z perspektywy państwa).

Odpowiedz
avatar sixton
9 17

@bronksiu: Np. W takim przypadku osoba ta dostaje pieniądze z rezerw (oszczędności), jeśli, po rozpatrzeniu wniosku, wydatek okaże się celowy. Jeśli nie to musi się bez tych dodatkowych pieniędzy obejść, bo tak ZABUDŻETOWANO. I nie będę więcej tłumaczył takich podstaw. Proszę poszukać na własną rękę. Sam nie jestem ekspertem, ale jakąś wiedzę na ten temat wypadałoby mieć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 kwietnia 2015 o 18:03

avatar marekp
7 9

@SirCastic: dzwonią ludzie, nie dzwonią zaś mutanty z portfelem zamiast serca. A tak na poważnie naucz młode pokolenie, że nie trzeba słabszym pomagać, bo to np. tylko zwierzę. Za 20 lat to pokolenie powie po co im pomagać, przecież to tylko staruchy. Niech się cieszą że pozwalamy im w spokoju umierać. Ludzie pomagają innym ludziom, pomagają i dokarmiają zwierzęta, ratują rośliny, drzewa. Starają się chronić rafy koralowe i lodowce. I jedni zadzwonią, bo im przeszkadza że kot miauczy za oknem na drzewie a biedni wiatrówki nie mają, a drudzy zadzwonią - bo chcą pomóc kotu.

Odpowiedz
avatar SirCastic
-5 9

@marekp: Ale ty mylisz dwie podstawowe sprawy - jedna, że dobrzy ludzie zauważyli biednego kotka na drzewie, zadzwonili po PSP która kotka uratowała - i chwała za to i PSP i dobrym ludziom i tak trzymać; I DRUGA sprawa, że nieodpowiedzialni właściciele sapią na wszystkich, bo nie dopełnili obowiązku opieki nad zwierzęciem, i zamiast pupila ratować PRYWATNIE wszelkimi sposobami, przerzucili cały ciężar na PSP i podatników - bo im się ponoć należy traktowanie specjalne jak psu kość. Otóż nie - kotka ratować jak najbardziej trzeba, obciążyć właścicieli kosztami akcji też trzeba. A jak się bierze zwierzaczka, to trzeba i na szczepionki mieć i na jedzonko i na żwirek i na siatkę na balkon. A pomagać należy wszystkim, tylko jakoś zawsze łatwiej po państwowe służby zadzwonić niż samemu dupę ruszyć i coś z siebie dać. Nie tędy droga, żeby ze wszystkim na 112 dzwonić i "z bani"

Odpowiedz
avatar chwilowy
2 2

@SirCastic: baranie. To jest zagrożenie życia. Czy uważasz ze twoje życie jest bardziej wartościowe niż np życie psa? To w takim razie jeżeli posiadasz jakieś zwierzę zabij je w końcu jego życie nie ma znaczenia. A kolejna rzecz place podatki to korzystam. Od tego są. nie było by problemu gdyby wiele rzeczy sprywatyzowac. Ja bym miała swoją pulę pieniędzy przeznaczona na swoje potrzeby. Tb splonie dom a mnie wejdzie kotek na drzewo albo pies wpadnie do kanału. Różne rzeczy się zdarzają! Więcej szacunku!

Odpowiedz
avatar chwilowy
2 2

@SirCastic: tak bo powinni kota trzymać na łańcuchu. Założyć mu GPS. I chodzić. Za nim krok w krok. mama cie tak pilnowała?

Odpowiedz
avatar SirCastic
-3 3

@chwilowy: Łechłe-rechłe, jeszcze głośniej krzycz i usiłuj mnie obrazić - szacunek do Ciebie i Twoich poglądów rzeczywiście po tym wzbiera we mnie niczym huragan :) I powodzenia w dorosłym, rzeczywistym życiu przy takim nastawieniu. P.S. Mama mnie pilnowała żebym się dużo uczył, nie wyżerał nadmiernie z lodówki i mierzył siły na zamiary, przynajmniej znała swoje obowiązki jako opiekuna - więc wyrosłem na kompetentnego, sprawnego i wyrachowanego samca. A co u Ciebie?

Odpowiedz
avatar tynio
5 31

Kto tu jest piekielny? Raczej właściciel kota. Mając pupila powinieneś mieć założoną siatkę, która zabezpieczy go przed nieplanowanym wyjściem.

Odpowiedz
avatar Midie
-4 14

Straz pozarna NIE ma obowiazku jezdzic do takiego 'wypadku' jak kot na drzewie

Odpowiedz
avatar Midie
-4 14

straz pozarna NIE ma obowiazku jezdzic do takich przypadkow

Odpowiedz
avatar gatto31
9 21

Jestem kociarą, aktualnie mam 2 kotki. Moim obowiązkiem jest zapewnienie im bezpieczeństwa i dopilnowanie,żeby nie wyszły i nie zrobiły sobie krzywdy. Nie jest problemem kupno siatki i zabezpieczenie okien i balkonu. Piekielnym i nieodpowiedzialnym w tej historii jesteś Ty. Kochasz swojego kota, to zabezpiecz swoje mieszkanie. Następnym razem twoja kotka może nie mieć tyle szczęścia.

Odpowiedz
avatar chwilowy
-3 3

@gatto31: i udusić kota w domu. To jest myśliwy! Tak samo robią ludzie z psami i dziwią się ze zwierzęta są poirytowane i gryzą. Mało kto chyba wie ze te małe pieski to psy myśliwskie na gryzonie! mmieszkasz w bloku kup se rybkę lub chomika a nie dus tak kota czy psa.

Odpowiedz
avatar Kamisha
-1 3

@chwilowy: Udusić kota xDDD Zgniłam. A tak serio, wolę, żeby mój kot "dusił się" w domu niż zginął pod kołami auta [lub, jak ostatnio, pod kołami roweru gówniarzerii żądnej zabawy] albo polował na ptaki śpiewające. Moje koty zaspokajają instynkt łowcy polując same na siebie lub na ulubione myszki z dzwoneczkiem. Są zdrowe, szczęśliwe i bezpieczne.

Odpowiedz
avatar chwilowy
-3 3

@Kamisha: jak ktoś mieszka w normalnym domu z podworkiem to nie przejedzie kota żadne auto. Podwórko zabezpieczasz dodatkowo siatka nachylona pod kątem 45 stopni. Kot ma swobodę może polować itd i krzywda mu się nie dzieje. Egoizm ludzi mieszkających w blokach jest poporażający. Trzeba było kupić sobie dom z podworkiem albo przerzucić się na rybki czy chomiki. Myślicie tylko o sobie bo ja chce kotka i wmawiacie sobie ze jest szczęśliwy w złotej klatce

Odpowiedz
avatar marcysiaa9
6 10

Miałam kiedyś podobną sytuację ale zamiast na drzewo kot wszedł na słup wysokiego napięcia na sam szczyt. Kot siedział tam jakieś 3 dni więc raczej sam by nie zszedł. Specjalnie musiała przyjechać straż i energetyka z oddalonego o 20 km miasta i odłączyć prąd w najbliższej okolicy specjalnie dla kotka ;)

Odpowiedz
avatar SirCastic
-1 7

@marcysiaa9: ..ale po trzech dniach na pionowym słupie rozważyłbym nawet ja ratowanie kota - raz że kory czy gałęzi nie ma i zejść trudniej, dwa- że ludzki odruch po trzech dniach nawet ja bym miał, trzy że jak zrobi zwarcie, to i tak trzeba będzie tam wleźć a jeszcze ludzie kłopot bez prądu będą mieli. ..ale pomyślcie jaka to kosztowna akcja - ściągnąć takiego kota. Czas, ludzie, pieniądze - bo ktoś nie upilnował sierściucha. Zastanawiacie się kto za to zapłacił? W podatkach? W cenie prądu? Ech...

Odpowiedz
avatar chwilowy
1 1

@SirCastic: mam nadzieje ze nie masz zwierząt jesteś okropnym człowiekiem bez uczuć wyższych.

Odpowiedz
avatar SirCastic
-2 2

@chwilowy Bu-hahaha...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

Widocznie dyspozytor z nocnej zmiany był bardziej rozgarnięty niż ten z rannej.

Odpowiedz
avatar 8eska88
4 10

A tak w ogóle, do wszystkich którzy zalecają pilnować kota. Kot nie może być wychodzący? Coś w tym dziwnego?

Odpowiedz
avatar Calla
2 4

@8eska88: właśnie o tym pomyślałam czytając komentarze. Mój kot jest nauczony, że może wychodzić na dwór.

Odpowiedz
avatar czeskowinka
0 6

@Calla: Co innego jeśli wychodzi z mieszkania np. na parterze, a co innego gdy mieszka na II piętrze i może wypaść z balkonu i zrobić sobie krzywdę.

Odpowiedz
avatar smeg
-1 3

@8eska88: Czym innym jest wypuszczanie kota na zewnątrz na spokojnej wsi lub osiedlu domków jednorodzinnych, a czym innym w centrum miasta, z mieszkania na 2. piętrze.

Odpowiedz
avatar SirCastic
1 7

@8eska88: Jak najbardziej można kota wypuszczać. Można i pitbulla wypuszczać, można i ratlerka i łasicę i chomika - trzeba jednak przyjmować WSZELKIE konsekwencje tego na siebie a nie spodziewać się że ktokolwiek inny będzie partycypował w skutkach jednostkowo podjętych decyzji.

Odpowiedz
avatar czeskowinka
-1 1

@czeskowinka: no i ciekawe za co dostałam te 2 minusy...

Odpowiedz
avatar Calla
-2 2

@czeskowinka: Tak, to wiadomo, ale akurat bardziej chodzi w tym przypadku o to włażenie na drzewo.. Takiego kota wychodzącego nie upilnujesz, jeśli wejdzie i nie będzie mógł zejść, to też oczywiście Twoja wina? Jeśli w ogóle to zauważysz, bo z tym może być problem.

Odpowiedz
avatar 8eska88
0 2

@8eska88: Ja tam nie widzę nic nadzwyczajnego, w tym że kot sobie wyszedł i z drugiego piętra. Jeżeli ściana jest chropowata to potrafią się wspinać, to i w dół też pewnie potrafią. Rozumiem, że wzięciem na siebie konsekwencji byłoby samodzielne wlezienie na to drzewo, to wtedy byłoby cacy. Już widzę wszystkich piekielnych, którzy mówili by o sobie w takiej sytuacji: Jestem nienormalny, nie upilnowałem zwierzęcia. Nie będę obciążał podatników, sam zapłacę za zdjęcie kota. Wszyscy są mądrzy dopóki ich taka sytuacja nie dosięgnie.

Odpowiedz
avatar smeg
-2 2

@Calla: jesli nie jestes w stanie upilnowac zwierzecia, to go nie wypuszczaj - to takie trudne? zycie i zdrowie mojego kota byloby dla mnie wazniejsze, niz jego rozrywka zwiazana z wychodzeniem na zewnatrz.

Odpowiedz
avatar katarzyna
1 1

Zapominacie, że dyspozycji nie wyslalby wozu, gdyby nie miał inne, poważniejsze zgłoszenie i na pewno odwolalaby strażaków, gdyby zaszła taka potrzeba. Wrociliby ewentualnie po akcji. Miasto przeznacza pieniądze na ratowanie i pomoc zwierząt bezpanskich i wolno żyjących. Uczestniczy w tym właśnie straż pożarna, to jeden z jej obowiązków. Oczywiście, mogli zabrać kota do schroniska i wydać dopiero po uiszczeniu odpowiedniej kwoty, ale kto by takie zwierzęta wówczas odbierał? Mniejszość. I w efekcie byłoby jedynie drożej. Nie mówiąc o tym, że nie mogliby wydać zwierzaka komu innemu, gdy znany jest właściciel.

Odpowiedz
avatar katarzyna
-1 1

Niezaprzeczalnym faktem jest za to obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa kotu, którym się opiekujesz. Zamontuj siatki.

Odpowiedz
Udostępnij