Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji wieku i schorzeń zmuszony jestem korzystać ze służby zdrowia dość…

Z racji wieku i schorzeń zmuszony jestem korzystać ze służby zdrowia dość intensywnie. A jako że jestem tejże służby zdrowia pracownikiem od lat, mam obraz z obu stron barykady.

Strona pierwsza: kolejki.
Widzę co się dzieje u mnie w przychodni. Widzę ludzi przychodzących przynajmniej raz w tygodniu do lekarza. Wiem z dyskretnego wywiadu, że w 99% są to ludzie, którym się nudzi. Paniusie, którym pryszczyk wyskoczył. Nie w rzeczy samej, tuż obok. I nie wpuści kogoś wyglądającego na naprawdę chorego. I kłóci się, awanturuje z byle powodu.

Strona druga: kolejki, ale...
Dostałem kategoryczny nakaz od mojej lekarki udania się do kardiologa. OK, doktór każe, pacjent robi. Dzwonię do przychodni specjalistycznej, termin taki, szału nie ma, trzy tygodnie czekania to rewelacja. Mam wizytę na 12:30. Jestem pod gabinetem 12:10. przyjechałem szybciej niż myślałem, tak wyszło. W gabinecie znudzony lekarz nawet się ucieszył, że ktoś przyszedł, bo tego co na 12:00 nie było. Tego co na 12:15 też. Wchodzę, załatwiam co trzeba, 12:40 wychodzę, korytarz pusty. W rejestracji umawiam zlecone echo serca, szukanie terminu, gadka szmatka, 12:50 dalej nikogo nie ma. Pacjenci są pozapisywani co 15 minut. Na czterech przyszedłem tylko ja.

U laryngologa to samo, z tą różnicą, że pacjent zapisany po mnie jednak przyszedł.
Mam zlecone badanie słuchu. 11:30. tradycyjnie przychodzę nieco wcześniej, 11:15 wchodzi pacjentka. Potem okazało się, że była zapisana na 11:00, opóźnienie, trudno, zdarza się. Czekam. Mija 12:00 czekam. Mija 12:15 dalej nic. Wchodzę zapytać co się dzieje, bo nie bardzo mogę tak długo czekać. Okazuje się że paniusia wybiera kolor aparatu słuchowego, a paniusia obsługująca nie jest w stanie przyspieszyć wyboru i tak sobie siedzą i paplają. Opier****am obie jak bure suki, może ktoś ma cały dzień na przesiadywanie w przychodni, ja nie mam. Znaczy mam, ale ja w przychodni pracuję... ;-D

Narzekamy na kolejki, NFZ każe robić sprawozdania co tydzień z ilości pacjentów oczekujących. I po co? Do kardiologa przychodzi jeden na czterech, na co innego ktoś robi sztuczną kolejkę, bo nie może się zdecydować na kolor.
I nie poradzi nic. Nic, żadna reforma niczego nie zmieni. Punkty są bogiem.

Ja po 15 latach pracy w tym cyrku widzę tylko jedno rozwiązanie, całkowita i bezwzględna prywatyzacja. Likwidacja NFZ, ministerstwa zdrowia, ZUS-u też. Niech sobie każdy wykupi ubezpieczenie w prywatnej firmie. Wiem, na przykład takich dializ prywatnie się nie zrobi, przeszczepu serca też. Ale takie „przyjemności” powinny zabezpieczać placówki naukowe lub budżet państwa. W końcu na paszportach mamy orzełka... a państwo powinno dbać o swoich.
Narzekaniem nic nie zmienimy.

słuzba_zdrowia

by tatapsychopata
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rahell
18 18

Przede wszystkim szacunek. Nie mogę przyjść na wizytę, spóźnię sie? Dzwonię i daję znać. Moja mama też pracuje w przychodniach. Dziennie nie zgłasza się jej 4/5 pacjentów. Gdyby odwołali wizytę odpowiednio wcześniej, na ich miejsce można by zarejestrować kogoś innego, a tym chociaż trochę zmniejszyć kolejki. No ale ludzie nie myślą o innych, bo po co? Szkoda, że nie myślą też o tym, że sami sobie szkodzą.

Odpowiedz
avatar rahell
7 7

@rahell: teraz zauważyłam, że to może być mylące, a już nie mogę edytować. Miałam na myśli "czterech/pięciu" a nie "cztery piąte". Liczba ta może nie wydawać się duża, ale jednak jest to około godzina straconego czasu.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
5 5

@rahell: Czesi wymyślili fajną rzecz na towarzyskich zdrowych pacjentów - odpłatność za wizytę. Niziutka kwota rzędu 2-5 zł odstraszyłaby wszystkich, którzy przychodzą sobie pogadać. Trafiłem gdzieś tez na propozycję wprowadzenia kaucji za zapisanie się do specjalisty - też niskiej, 10 zł. Wyeliminowałoby to zjawisko nieprzychodzenia na wizyty lub zapisywania się do 10 specjalistów na to samo skierowanie. Ale to w naszym socjalistycznym (k)raju nie przejdzie, bo zaraz będzie raban, że to zamach na zdrowie ubożuchnych emerytów.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
24 24

Jeszcze dołożę. Starsza pani usiłuje się zapisać do specjalisty. Nie istotne jakiego, nie o to tu chodzi. Rejestratorka proponuje termin najbliższy za niecałe dwa tygodnie. Nie, nie pasuje, bo coś tam. No to następny, za dwa i pół tygodnia. Nie, wyjeżdżam... No to następny za trzy miesiące bo lekarz ma urlop/szkolenie/hiszpańską inkwizycję. Lament, olaboga tyli czasu czekać? Nie dożyję! Nie ma wcześniej? No jest, ten pierwszy termin. Nie bo córka ma pranie/komunię/cośtam... I tak w kółko przez 15 minut. Stałem obok i czekałem na badanie słuchu, o mało co nie ogłuchłem i badanie nie byłoby potrzebne... Ile cierpliwości muszą mieć dziewczyny w rejestracjach, ja bym dusił... Albo coś...

Odpowiedz
avatar Moby04
0 0

Całkowita prywatyzacja to niekoniecznie świetny pomysł. Może lepiej pójść w model niemiecki, gdzie jest wiele kas chorych i jak któraś daje ciała to zawsze można zmienić. W ten sposób motywuje się te przedsiębiorstwa do dbania o pacjentów, bo jak odejdą to firma padnie. Gdyby nie stosunek kosztów życia do faktycznych zarobków to poszedłbym nawet krok dalej - do modelu holenderskiego. Tam również jest wiele kas chorych ale koszt leczenia jest pokrywany dopiero od pewnego poziomu (zależy od wysokości składki ale to coś koło 200€ minimum - nie pamiętam dokładnie ustawy). Jakby taki pacjent miał zapłacić X złotych to szybko odechciałoby mu/jej się wizyt "z nudy" albo zaklepywania wizyt "na zapas"...

Odpowiedz
avatar menevagoriel
7 7

To samo dzieje się w rejestracji do lekarza pierwszego kontaktu. Któregoś dnia rozmawiałam z naszą lekarką, że najgorzej jest na późniejszej zmianie godz.14-18. Nie przychodzi 2/3 zarejestrowanych osób. Dlatego gdy nie uda mi się zarejestrować rano (oczywiście wszystkie numerki zajęte) i tak idę pod gabinet i bez problemu jestem przyjęta. Bez przepychanek z moherami (chyba wolą ranne godziny ;p) i wchodzeniu komuś w kolejkę, bo korytarz jest pusty.

Odpowiedz
avatar Shineoff
17 17

Znam kilka starszych kobiet, które z wizyt w przychodni i badań zrobiły sobie życiową rozrywkę. Chodzą do lekarza bez żadnej przyczyny, objawów choroby, po prostu, żeby się wygadać. Robią sobie badania od stóp do głów i z powrotem, generalnie mają kalendarze zapchane po brzegi ciągłymi wizytami u specjalistów wszelkiej maści, badaniami wszystkich narządów. Gdyby za każdą wizytę musiały zapłacić chociaż kilka złotych, zastanowiłyby się dwa razy zanim zapisałyby się na 15 w miesiącu wizytę u lekarza. No ale taki mamy system, co poradzić...

Odpowiedz
avatar mrsrtg
9 9

@Niematakiegonumeru: profilaktyka raka piersi - mammografia raz na 2-3 lata, raka szyjki macicy - cytologia raz na 2-3 lata. I częciej nie trzeba, chyba, że jesteś w grupie ryzyka. A badanie się "na wszelki wypadek" kilka razy w roku trąci hipochondrią :-) Aha, rak piersi niestety nie boli. Jakby bolał, toby się kobiety wcześniej zgłaszały...

Odpowiedz
avatar Shineoff
7 7

@mrsrtg: Dokładnie, badania podstawowe wykonuje się zazwyczaj nie częściej niż raz w roku. Jeżeli ktoś dzisiaj idzie do neurologa, za tydzień do kardiologa, za dwa tygodnie do gastrologa i tak w nieskończoność to na serio nie świadczy o "dobrej profilaktyce" a jedynie o hipochondrii albo zwyczajnej nudzie.

Odpowiedz
avatar Shineoff
6 6

@Niematakiegonumeru: A tak swoją drogą zbyt częste naświetlania typu RTG klatki piersiowej, czy mammografia nie są zdrowe dla ludzi, paradoksalnie mogą nawet wywoływać nowotwory.

Odpowiedz
avatar MsMichalina
12 14

Jakby przy rejestracji pobierali "kaucję" w wysokości powiedzmy 20-50zł, zwracaną kiedy pacjent stawi się na wizytę (lub odwoła powiedzmy 48h przed) i wszystkie problemy nieprzychodzących magicznie by się skończyły

Odpowiedz
avatar sla
3 5

@MsMichalina: Tylko pojawi się problem z rejestracją telefoniczną czy internetową.

Odpowiedz
avatar Ahmik
5 7

@sla: to przelewem:D i po sprawie

Odpowiedz
avatar sla
2 4

@Ahmik: Faktycznie przelew dojdzie gdy rejestruję się chociażby na dziś. Poza tym, dyktowanie numeru konta przez telefon...

Odpowiedz
avatar Ahmik
0 0

@sla: przecież w banku na koncie musisz mieć swoje dane, a i robiąc przelew choćby na poczcie powinno się wpisać również prawidłowe dane... Ja mam tak, że przelewy dochodza maxymalnie na jutro (w ciągu 1 dnia roboczego)...

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
8 8

Panie Marku, bo Korwin nie we wszystkim jest szalony. Niektóre rzeczy mówi do rzeczy... ;-D Ministerstwo weterynarii.... widział ktoś? Ale to trzeba na zimno pomyśleć.

Odpowiedz
avatar Nietaka
9 13

@tatapsychopata: Dokładnie to chciałam napisać. Niektóre pomysły akurat Korwin ma dobre. Nie chciałabym go jednak widzieć u władzy.

Odpowiedz
avatar ramajanti
1 3

poproszę o namiary do tego kardiologa - 3 tygodnie czekania to rewelacja !

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
1 1

@ramajanti: Przychodnia specjalistyczna przy szpitalu Świętej Anny w Piasecznie. Ale patrząc teraz na ich kolejkę widzę że miałem cholerne szczęście.

Odpowiedz
avatar ramajanti
3 3

@tatapsychopata: jesteś szczęściarz:)Piszę szczerze i życzę Ci dużo zdrowia ! Mój mąż jest 2 lata po wszczepieniu bypassów - u nas na wizytę u kardiologa czeka się ok. 1,5 roku. Ratowaliśmy się prywatnie - bo przy tego typu problemach nie ma żartów...Myślę, że ci co nie przyszli byli zapisani, ale poszli wcześniej prywatnie...z sercem nie ma żartów.

Odpowiedz
avatar azer
12 12

Zaskoczona byłam, kiedy we Francji zaczęli strajkowac lekarze - czego, do diabła, im jeszcze brak? No i wyszło szydło z worka. Ministerstwo chce wprowadzić bezpłatne wizyty lekarskie, tak, jak w Polsce. Francuscy lekarze strajkowali, bo doskonale przeczuli ten stan: znudzeni, samotni, sfrustrowani pseudopacjenci, generujący kolejki. Teraz za wizytę się płaci a tutejszy NFZ zwraca 75% kosztu, resztę dodatkowy, dobrowolny ubezpieczyciel. I ten system działał, działa i oby nadal działał, czego i Wam w Polsce życzę.

Odpowiedz
avatar Ahmik
6 6

Takiego problemu nie ma w mniejszych miejscowościach. U nas np rejestracja praktycznie nie istnieje, ludzie przychodzą jak potrzebują, znają godziny. Jest tylko taki problem, że pracuje 3 lekarzy, w tym 2 pediatrów i 1 kardiolog dorosłych, łącznie na 1/2 etatu. Więc w pon i pt trzeba z dziećmi jeździć do innej miejscowości, gdzie przyjmie pediatra i jeszcze kartę przywiezie do naszej. I tak samo jak się dzieje coś poza godzinami przyjmowania. Ale ogólnie przyjdziesz z małym dzieckiem- wpuszczają od razu po zarejestrowaniu i wyjściu poprzedniego pacjenta, starsi muszą poczekać, a większość i tak ma lepsze zajęcia niż wysiadywać w przychodni i gadać z lekarzem, prędzej w czasie czekania pogadają sobie z pielęgniarką, jak jest wolna:D

Odpowiedz
avatar giriff
1 1

@Ahmik: Niestety muszę się nie zgodzić co do małych miejscowości. Sama pochodzę z małego miasta i zapisy nawet do lekarza pierwszego kontaktu to jakaś komedia. Na telefon numerków nigdy nie ma, takiej technologii jak rejestracja elektroniczna również nie ma i pozostaje przyjść z samego rana w dniu wizyty gdzie zarejestrują 5 pierwszych szczęśliwców do danego lekarza warujących pod drzwiami.

Odpowiedz
avatar Ahmik
0 0

@giriff: wybacz, nie dopisałam, że chodzi o takie z ok 1000 mieszkańców...

Odpowiedz
avatar grruby80
-3 13

Może tych trzech nie do żyło wizyty.

Odpowiedz
avatar wiolczyk
8 8

W Irlandii u mojego poprzedniego lekarza za nieobecność na umówionej wizycie płaciło sie karę. I taka informacja była wywieszona przy rejestracji. Proste i skuteczne

Odpowiedz
avatar mailme3
4 6

Ciemna strona opieki medycznej w USA Twarde dane: http://www.washingtonpost.com/wp-srv/special/business/high-cost-of-medical-procedures-in-the-us/ A tu bardziej populistycznie: http://forsal.pl/artykuly/718124,opieka-zdrowotna-w-usa-chcesz-sie-leczyc-zastaw-dom.html I dalej. Niedawno grupa badaczy bodajże z uniwerku w Minnesocie wysmazyła ciekawy raport. Koszty, jakie ponosi za zabiegi przeciętny Kowalski w USA są naprawdę wysokie. Albo inaczej: odrzucając skrajne punkty - ceny są od normalnych do bardzo wysokich

Odpowiedz
avatar Niematakiegonumeru
-2 12

Wszystko fajnie w prywatnej służbie zdrowia, dopóki nie potrzebujesz jakiegoś zabiegu operacyjnego. Akurat jestem po wizycie w przychodni z NFZ-tu, też pustki na korytarzach, ale z tego co lekarka mówiła, ciągle im zmniejszają limity pacjentów. Przez co kolejki się znów wydłużają. Jest coraz gorzej, totalna załamka. Dostałam skierowanie na USG, terminów już w tym roku nie ma. Jak rozpoznać wcześniej chorobę, kiedy są takie terminy na zwykłe badanie USG. Tyle się mówi o zapobieganiu, diagnostyce, badaniach okresowych, wszystko to między bajki włożyć. Wcześniej zaliczyłam wizytę w prywatnej przychodni, żeby mieć komplet badań, (lekarz z NFZ-tu ma wyznaczone limity badań, za przekroczone ilości też ich ścigają) za wizytę + podstawowe badania dla kobiet zapłaciłam około 500 zł. Korwin to oszołom. Siedzi w europarlamencie, zgarnia kasę i pieprzy głupoty.

Odpowiedz
avatar Timothy
3 3

@Niematakiegonumeru: Pierwszy i drugi akapit - zgoda, jest czytelny i zrozumiały. Natomiast końcówka - rozbije ten słowotok na części. Byłaś w prywatnej przychodni gdzie zapłaciłaś za badanie i wizytę. OK. Korwin to Oszołom. OK, twoje zdanie. Ja byłem w prywatnej przychodni, gdzie mam wykupiony pakiet medyczny - nie było problemów. Zauważyłaś różnice w 3 powyższych akapitach? Pierwszy ma się NIJAK do drugiego. PS. Jak Korwin nie siedział w EuroParlamencie - to był tylko oszołom. Reszta nie chce mi się komentować.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

z jednej strony racja, ale co, czemu pozwolono pacjentce tak dlugo wybierac kolor, dlaczego lekarka ( pielęgniarka )nie zareagowała? dodzonienie sie do przychodni, lekarza, w celu odwolania wizyty niejednokrotnie graniczy z cudem. Mozna dzwonic po kilka dni pod rząd , a i tak sie nie zdołać wypisac, często nie da sie po prostu dodzwonić. Moja mama na czwarty dzień bezskutecznego dzwonienia poprosiła mnie, mi sie nie udalo kolejne dwa dni, z 4 roznymi nr telefonow, musialam to zrobic przez strone na FB , chore!!

Odpowiedz
Udostępnij