Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poszukiwania opiekunki do dzieci, czyli kolejna historia z gatunku o tym, jak…

Poszukiwania opiekunki do dzieci, czyli kolejna historia z gatunku o tym, jak to nie warto z Polakami na obczyźnie.

Jestem młodą lekarką w Niemczech, taką, która dopiero co wykluła się z medycznego jajka, najniższym szczeblem zawodowej drabiny. Studiowałam tutaj i tutaj pracuję. Mam męża Niemca i dwoje dzieci, jedno szkolne, drugie małe. Nie jesteśmy bogaci, ale biedy nie klepiemy, ot taka klasa średnia na dorobku. Mąż, aby umożliwić mi skończenie studiów, rzucił swoją pracę na etacie i zaczął pracować jako wolny strzelec, równocześnie zajmując się dziećmi. Działało to przez dłuższy czas, aż do momentu, gdy mąż otrzymał propozycję powrotu na etat na bardzo dobrych warunkach. Regulowany czas pracy, bardzo dobre zarobki. Odciążyłoby to nasz domowy budżet, dałoby się pooszczędzać. Pozostała kwestia opieki dla małego.
(informacja dla ewentualnych hejtów w stylu, a po co sobie te dzieci w czasie studiów robili - bo mogli, bo ich na dzieci stać, bo chcieli.)

1. KiTa (taki połączenie żłobka z przedszkolem). Zapomnij, czas oczekiwania na miejsce - minimum pół roku. Wpisani na listę rezerwową.

2. Tagesmutter - panie certyfikowane przez Jugendamt mają pod opieką całodniowo kilkoro dzieci. Jest, super, znalazłam. Do tego Polka, polskie dzieci, no bosko, będzie młody rozmawiał po polsku, jak się w ogóle nauczy mówić (dla mnie to bardzo ważne). Po tygodniu pani mówi jednak, że taki roczny to za dużo pracy dla niej i umowy nie podpiszemy. Acha. No nic, szukamy dalej, czas nagli.

3. Ogłoszenie w internecie na lokalnej stronie i w lokalnej gazecie. Szukamy pani lub młodej dziewczyny, najlepiej z językiem polskim. Chodzi o opiekę nad rocznym chłopcem i szkolną dziewczynką, przy czym dziewczynka jest dopiero od 13.30 w domu. Nie trzeba gotować (ja lub mąż gotujemy), nie trzeba robić zakupów, nie trzeba sprzątać. Tylko dziecko. Tylko i wyłącznie legalne zatrudnienie, nie mam ochoty na kłopoty ze skarbówką.

Pani numer 1: około 50 lat, Polka, pracuje jako sprzątaczka. Doświadczenie w opiece nad dziećmi? Nie, ale ona kocha dzieci, ma dwa koty (???), poradzi sobie. Dobra, niech przyjedzie się przedstawić. Nie przyjechała, telefonu nie odbiera. Parę dni później ogłasza się w gazecie jako sprzątaczka (ten sam numer). Acha, czyli żyje.

Pani numer 2: ale ona by przychodziła ze swoją córką, bo nie ma co z nią zrobić. W porządku, niech będzie, będą się dzieci bawiły. Ale pani chce za usługi swojej córeczki dodatkowo 7 EUR za godzinę. A to nie, dzięki.

Rodzina numer 3> wydawało mi się, że bardzo sensowni. Zadzwonił pan, że jego siostrzenica właśnie przyjechała do Niemiec, nic nie może znaleźć, a bardzo jej zależy, nawet stawka za wysoka (???), on bardzo prosi, ona by tak chciała. Dobra, niech zadzwoni, umówimy się. Dzwoni dziewczę, wszystko ładnie. Do tego dziewczę mieszka z tym wujkiem i matką dwie ulice dalej. No Pana Boga za nogi złapaliśmy! Ona może zawsze, ona dzieci kocha. Przyszła zupełnie normalna dziewczyna, zadbana, miła i kulturalna. Z mamą, również przyjemną. Ale ona może tylko w poniedziałki i piątki i to też tylko od 07:00 do 11:00, bo ona jeszcze sprząta i kelneruje. W środy może jej mama, ale od 08:00 do 10:00, bo również sprząta i kelneruje, w pozostałe dni przychodziłaby koleżanka, ale też od do, bo... tak, sprząta i kelneruje, a w godzinach, kiedy żadna z nich nie może, przyjdzie wujek. Bo on wtedy może. Ale tylko wtedy, bo w pozostałych godzinach jest roznosicielem paczek w DHL. Panie nie zrozumiały, czemu taki model mi nie odpowiadał.

Opiekunki z językiem polskim nie znalazłam.

Hamburg

by vonflauschig
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bastet
16 18

Najbardziej podoba mi się pomysł Pani nr 2 z nr 3 :) Rewelacyjny jest! Też bym tak chciała. Moje dzieci by po lekcjach do mnie przychodziły do pracy - dodatkowy zarobek. Mama ma czas, może przychodzić na parę godzin, też dodatkowe pieniądze :)

Odpowiedz
avatar Katka_43
46 48

Wiedziałam, że za chwilę znajdzie się jakaś co to przyczepi się, że autorka (o zgrozo!) chce się rozwijać i iść do pracy. Mowa o p.Góreckiej z FB.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
24 26

@Katka_43: no nie? Dziwne, kobieta i nie marzy o zostaniu w domu z dziećmi...

Odpowiedz
avatar inga
14 14

@Day_Becomes_Night: Nie marzy, no rzeczywiście straszne. Jak wiadomo, najwyższy przyrost naturalny w Eur. jest nie tam, gdzie zamyka się matki w domu, a tam, gdzie ułatwia im się powrót do zawodu i łączenie pracy z wychowywaniem dzieci przez elastyczny czas pracy i łatwy dostęp do żłobków i przedszkoli. W Polsce panuje w tej kwestii straszna hipokryzja, w "normalnych polskich warunkach" raz przyszłaby jedna babcia, raz druga i można byłoby udawać, że młodzi tak świetnie sobie radzą i nie muszą wynajmować OBCYCH KOBIET do opieki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 18

@inga: tutaj ludzie też ściągają babcie do opieki :) a siedzenie w domu 24h na dobę jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Jeszcze zrozumiem, jak kobieta jest w domu z dzieckiem w pierwszych latach życia dziecka. Ale gdy bezdzietna siedzi na utrzymaniu faceta i jest " panią domu", to łapię się za głowę. Nosz ku##a, ile można sprzątać,prać i gotować??!! To dla mnie szczyt wygodnictwa i lenistwa. Żeby nie było. Miałam tak przez jakiś czas i byłam o krok od depresji. Mężowie moich znajomych bardzo dobrze zarabiają i one nie muszą pracować. Ale pracują i nie wyobrażają sobie bezrobocia. Nie wyobrażam sobie,abym musiała prosić faceta o pieniądze na wydatki. Brrrr...horror...

Odpowiedz
avatar kasiunda
11 13

@Katka_43: Też mnie krew zalała jak to zobaczyłam. Polskie piekiełko: co z ciebie za matka! Urodziłaś to wychowuj!

Odpowiedz
avatar gosiak1234
28 32

Pani Góreckiej zapewne chodzi o to, że nie ważne czy dziecko będzie miało co jeść w co się ubrać ważne żeby matka z ojcem siedzieli z nimi w domu.. Mam nadzieję że autorka znalazła odpowiednią opiekę dla swoich pociech..

Odpowiedz
avatar vonflauschig
22 24

Opiekę znaleźliśmy, pani przychodzi do nas do domu, więc synek nie musi przebywać u obcych, wszystko gra. Nie mam pretensji do tych, którzy mi zaurzucą to, że nie siedzimy w domu. No nie siedzimy, chcemy dzieciom zapewnić jednak coś więcej, niż pieniądze z bezrobocia płaconego przez państwo. Ponadto chciałabym dzieciom wpoić trochę wartości. Ja wiem, że miłość najważniejsza i jak jest miłość, to już jest luz, no ale chyba jednak nie. Miłość nie zapłaci rachunków, nie kupi jedzenia i ubrań.

Odpowiedz
avatar mitzeh
18 20

@vonflauschig: Tym bardziej, że posiadanie wystarczającej ilości pieniędzy, żeby zapewnić dzieciom ubrania, jedzenie i parę innych rzeczy wcale nie wyklucza miłości ;) Dobrze, że udało się Wam kogoś znaleźć.

Odpowiedz
avatar inga
16 20

@mitzeh: Nie chodzi o ilość a jakość czasu. Mama wychowywała mnie sama, pracując na kilku etatach, żeby nas utrzymać. Ale gdy już wracała, była mamą na 200%, zabierała mnie do teatru, na wycieczki, czytała, lepiła pierogi. Pewnie powinna była siedzieć w domu na zasiłku prawda? Zamiast tego ciężko pracowała, awansowała, zarobiła na większe mieszkanie, więc nie gnieździłyśmy się już w klitce, na świetne lekcje angielskiego, wspaniałe wakacje itp. Ale w oczach niektórych jako pracująca matka jest z definicji gorsza od patolki, która całymi dniami siedzi pijana w domu z dziećmi.

Odpowiedz
avatar Aniela
5 7

@inga: U mnie było to samo! Mama miała własną firmę, ciężko pracowała do późna ale jak wracała zawsze była dla nas prawdziwą mamą, która do nocy odrabiała z nami zadania jak czegoś nie wiedzieliśmy, rozmawiała z nami i spędzała czas. Nigdy nie byliśmy głodni, brudni czy zaniedbani. Tak samo ja, jak będę miała własne dzieci też zamierzam iść do pracy i spełniać się w tym co lubię bo chcę im zapewnić co najmniej tak dobry start jak i ja miałam i nie być kurą domową. Niestety niektórym nie dogodzisz. Matka pracująca to wyrodna matka, a taka co siedzi w domu też nie powinna mieć dzieci bo nic im nie zapewni...

Odpowiedz
avatar Marlyn
-2 8

Wiesz, mam dla ciebie radę, skoro nie udało się wam znaleźć Polki jako opiekunki. Jeśli dziecko jest jeszcze małe i będzie uczyło się dopiero zwierzątek, cyferek itp., po prostu daj obecnej opiekunce takie obrazki i pokaż, jak przeczytać (nie wierzę, że nie da rady z kilkoma obrazkami) i niech codziennie szlifują:)

Odpowiedz
avatar the
-5 13

Boże, weź mnie.. chcę do Niemiec! pracowałam w Berlinie i tylko tam byłam wolna :)

Odpowiedz
avatar MonaX
4 6

Ja akurat w Hamburgu takich problemów nie mialam, ale tu często słyszy się podobne historie. Mogę spytać w której części miasta mieszkacie? Pozdrawiam sąsiadkę ;-)

Odpowiedz
avatar MonaX
4 4

Niezły numer. Wcześniej mieszkałam przy Hallerstrasse :-) Mam tam nawet nie tak daleko jedną super nianie...

Odpowiedz
avatar kasiunda
8 10

@Elżbieta Górecka: żeby wychowywać dzieci, nie trzeba z nimi spędzać 24 godziny na dobę. Aktywnie spędzając z nimi czas po pracy też można przekazać wszystkie wartości i wiedzę. A matka nie jest niewolnikiem domu, kuchni i dzieci, ma prawo do swojego życia zawodowego, rozwoju i satysfakcji. Niedowartościowana i niezrealizowana zawodowo matka może cały dzień siedzieć z dziećmi w domu i nie przekazać im nic.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
4 20

@kasiunda: Ej, no weź przestań! Jesteś brutalna! Zburzyłaś Pani Góreckiej cały światopogląd. Z taką traumą nie da się dalej przecież żyć!! Od dziecka tłumaczyli zapewne tej Pani, że kobieta ma siedzieć w domu, prać, prasować, myć okna, gotować, wychowywać dzieci, kupować mężowi piwo i nastawiać tyłek jak tylko mężuś zechce a jak nie zechce to to wszystko powyżej ale z opcją bez nastawiania. Tak!! Niektóre panie nadal tak myślą, bo takie coś widziały i miały wpajane w swoich domach. Na wsi to jeszcze do pługa należy dopiąć bo po co koń ma się męczyć. Oj, Pani Górecka... może czas przetrzeć oczka?

Odpowiedz
avatar kasiunda
7 9

@Iceman1973: Niestety często jest tak jak piszesz. Niektóre kobiety mają wpojone, że MUSZĄ być kurami domowymi. Wiele mam potrafi siedzieć w domu kilka lat z dzieckiem i naprawdę dobrze spędzać z nimi czas, ale znam też takie, które "wychowują dzieci" latami, a wygląda to tak, że dzieci siedzą godzinami przed telewizorem lub biegają samopas, podczas gdy mamusie plotkują z kumpelami lub grają w głupawe gierki na komputerze. Ewentualnie mamusie wloką dzień w dzień dzieci po ciuchlandach, dyskontach i targowiskach - takie też znam. To już chyba lepiej byłoby dla tych dzieci, gdyby były w żłobku, gdzie są piosenki, zabawy i obowiązkowy spacer. A szczerze mówiąc, patrząc po sobie i znajomych - nie widzę różnicy w rozwoju emocjonalnym i intelektualnym między ludźmi, którzy chodzili do żłobka lub mieli opiekunki, a tymi, którzy spędzili w domu kilka lat z mamą. Widzę za to pomiędzy tymi, którym rodzice poświęcali czas i uwagę, a tymi co "nie mam czasu, nie przeszkadzaj".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2015 o 11:41

avatar vonflauschig
6 6

@Timothy: Opisałam trzy przypadki. Kilkunastu innych, które się umówiły i nie przyszły, umówiły, przyszły, były na próbie i przyłapane zostały na Facebookowaniu pominęłam. Jest mi zwyczajnie przykro, że nasi od razu zaczynają kombinować. Trochę tu, trochę tu. Napisałam jasne i dokładne ogłoszenie - po co tracić cudzy czas, skoro i tak nie ma się zamiaru spełnić oczekiwań? Niestety tak wystawiły mnie w tej kwestii tylko Polki. Jeśli byłyby to Niemki, ta historia i tak by powstała. Nie ma tu żadnego rasizmu.

Odpowiedz
avatar Timothy
-1 1

@vonflauschig: Dlaczego od razu rasizm? Nie lubię i sprzeciwiam się notorycznemu 'najeżdzaniu' na Polaków i Polskę. Stąd taka a nie inna moja reakcja.

Odpowiedz
avatar egow
-1 1

@Timothy: prawda boli.

Odpowiedz
avatar vonflauschig
1 1

@Timothy: Ja za to wstydzę się po prostu. Wszędzie podkreślam, że jestem Polką, a nie Niemką, pomimo posiadanego niemieckiego paszportu. Pomimo wielu, wielu lat, jakie tu spędziłam, posługuję się nienaganną polszczyzną, nie brak mi słów, wysławiam się na poziomie i gramatycznie. Pisać z zachowaniem właściwej interpunkcji również potrafię. Moje dzieci mają mówić po polsku i wiedzieć, kim byli Wałęsa, Papież i Mickiewicz (tylko przykłady, proszę nie zaczynać dyskusji politycznej), mają przeczytać Trylogię i znać smak kiszonych ogórków. Ale do tej pory, niestety, w konia zrobiły mnie tylko polskie nianie, tylko Polacy najeżdżają na obczyźnie na kraj, w którym są, ale mimo wszystko zostają i kombinują. Więc piszę prawdę.

Odpowiedz
Udostępnij