Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pod jedną z historii wywiązała się dyskusja o tzw. PIPie czyli inspekcji…

Pod jedną z historii wywiązała się dyskusja o tzw. PIPie czyli inspekcji pracy. Przypomniało mi to historię koleżanki.

Pewien przedsiębiorczy pan założył firmę usługową. Wynajął biuro, zatrudnił kilka osób (na tzw. śmieciówki) i wystartował. Firma o dziwo nie przyniosła od razu milionów, za to koszty trzymały stabilny poziom. Coś trzeba było zrobić. Wpadł on na piękny pomysł zatrudnienia połowy zespołu, na umowę o pracę i nakazania im wzięcia zwolnień lekarskich, na przynajmniej kilka miesięcy, ale pracować będą normalnie. Innymi słowy ciężar ich wynagrodzeń przeniósł z siebie na nas wszystkich.

Rzeczona wyżej koleżanka (nie wchodząc w szczegóły jak) dowiedziała się o całej sytuacji i postanowiła powiadomić inspekcję pracy, w zgłoszeniu opisała sytuację, podała wszystkie znane jej fakty, dane przedsiębiorstwa etc, wysłała i z poczuciem spełnienia obywatelskiego obowiązku zapomniała o sprawie. Do czasu.

Miesiąc później dostała list z PIP a w nim wezwanie do uzupełnienia braków: dokładnych danych pracowników, których dotyczył proceder i dat zwolnień lekarskich. Dostała 7-dniowy termin na uzupełnienie powyższego, w przeciwnym razie urząd odmawia kontroli. Oczywiście dostępu do takich danych mieć nie mogła, natomiast dla kontrolera dojście do tych informacji zajęłoby dosłownie chwilę. Na pismo nie odpowiedziała.

Szczerze mówiąc nie wiem czy podjęła dalsze działania, jak uda mi się dowiedzieć to dodam w komentarzu. Natomiast taka odpowiedź inspekcji zaskoczyła wszystkich, którym ją pokazała.

PIP

by mariamasyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
20 32

Głupia... fałszywe zwolnienia zgłasza się do ZUS, oni nie odpuszczają ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 18

@bloodcarver: Wtedy problem by mieli pracownicy, a nie pracodawca...

Odpowiedz
avatar mariamasyna
6 8

@bloodcarver: Dokładnie tak jak napisała innaem tylko mnie wyprzedziła :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-3 21

@innaem: Wtedy problem mieli by wszyscy: zleceniodawca oszustwa (pracodawca), oszuści (pracownicy) oraz współsprawcy lub niekompetentni durnie (lekarze). I tak powinno być.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 13

@bloodcarver: A co ma pracodawca do L4 pracownika? Pracownik przynosi, pracodawca respektuje. To że zmuszał? To nie jest sprawa dla ZUS. @mariamasyna: Nie napisała, tylko napisał. Nie wyprzedziła, tylko wyprzedził ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@bloodcarver: szkoda,że taki myk nie podchodzi pod US... Ci to nawet na nieboszczyka by karę nałożyli..

Odpowiedz
avatar menevagoriel
15 15

@innaem: "A co ma pracodawca do L4 pracownika? Pracownik przynosi, pracodawca respektuje. To że zmuszał? To nie jest sprawa dla ZUS." Pracodawca poniósłby odpowiedzialność gdyby podczas L4 pracownika ten przebywał w zakładzie pracy - o czym właśnie mówiła historia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2015 o 18:03

avatar bloodcarver
11 11

@innaem: Wg historii to pracodawca kazał iść po fałszywe zwolnienia, pod groźbą utraty pracy. Czyżby historia została zmieniona? Szkoda, że jego pracownicy okazali się oszustami na zlecenie albo bezmózgimi amebami... Po podpisaniu umowy o pracę mogli przecież nie iść po fałszywki. Nie zwolniłby ich, bo by się bał że z nagraniem rozmowy pójdą do prokuratora. No ale do tego to musieliby mieć co najmniej intelekt tępego szympansa i jskieś resztki uczciwości...

Odpowiedz
avatar Iceman1973
3 13

@innaem: W profilu ustaw sobie płeć. Pojawi się przy Twoim nicku taki fajny znaczek i wtedy jak ktoś się pomyli będziesz mógł zwracać uwagę a póki co jest to bezzasadne.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
28 28

Dobrze że nie chcieli żeby jeszcze za nich poszła na tę kontrolę...

Odpowiedz
avatar imhotep
14 14

@chiacchierona: Najlepiej, jakby od razu wyciągnęła od pracodawcy grzywnę i wpłaciła na ich konto ;)

Odpowiedz
avatar mariamasyna
10 10

@iks: Widziałam, dlatego w sumie nie wiem co było dalej, bo cała historia była wstępem do pokazanego nam (kilku znajomym) wtedy pisma.

Odpowiedz
avatar Ara
12 12

Ta połowa zespołu mogła podpisać umowę o pracę, a potem odmówić pójścia na L4. Gdyby pracodawca się pieklił, to postraszyliby go sądem pracy, skoro mają taką umowę już podpisaną.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
9 9

@Ara: Albo wręcz nagrać rozmowę i postraszyć zwykłym sądem, namawianie do przestępstwa jest karalne...

Odpowiedz
Udostępnij