Robiłam zakupy w sklepie z płazem w nazwie. Zaczepiła mnie starsza pani, poruszająca się o kulach i zapytała, gdzie znajduje się toaleta. Z tego co wiem w tym sklepie nie ma publicznych toalet i to właśnie jej powiedziałam, ale odesłałam panią jeszcze do kasjerki.
Pracownica sklepu odmówiła klientce wstępu do toalety, tłumacząc się monitoringiem i surowym zakazem wpuszczania kogokolwiek na zaplecze. Poinformowała klientkę, że pozwalając jej wejść, mogłaby stracić pracę. Podpowiedziała jednak, że po drugiej stronie ulicy znajduje się urząd miasta i tam z pewnością klientka będzie mogła załatwić swoją potrzebę.
Starsza pani na taką wiadomość wpadła w histerię. Płacząc spazmatycznie, zaczęła wyzywać kasjerkę od ku..., dzi... itp. Następnie NA ŚRODKU SKLEPU i przy wszystkich ludziach ściągnęła majtki i NAROBIŁA NA PODŁOGĘ!!! Jeśli ktoś ma nadzieję, że był to mocz to od razu wyprowadzam z błędu.
Wykorzystując szok wszystkich zgromadzonych, błyskawicznie podciągnęła swoją bieliznę i z zadziwiającą prędkością jak na starszą i nie w pełni sprawną osobę (przypominam o kulach) opuściła sklep.
Straż miejska została powiadomiona, nie wiem jak sprawa się rozwiązała, bo musiałam iść do pracy. Do tej pory jestem w szoku.
sklepy
czas na historie o królikach zastraszanych na smyczach i waleniu w sklepach :)
OdpowiedzTeż jestem w szoku, że w sytuacjach awaryjnych ludziom odmawia się skorzystania z toalety. Co ma zrobić z sobą osoba która musi już, natychmiast? I nie może czekać!
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Zaryzykujesz utratę pracy? Nie sądzę...
Odpowiedz@Iceman1973: No to masz skutek nieryzykowania.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Zainwestować w pieluchomajtki dla emerytów, a nie robić sracz z marketu. Kto ten maras potym mo wyciepowoć do hasioka?
Odpowiedz@zmywarkaBosch: "Co ma zrobić z sobą osoba która musi już, natychmiast? I nie może czekać! " Leczyć się. Bo ludzie od zwierząt różnią się m.in. umiejętnością kontroli zwieraczy, powstrzymywania dłuższy czas wypróżnienia i co najważniejsze - przewidywania potrzeby dużo wcześniej. Jeśli ktoś jest tej zdolności pozbawiony i nagle odkrywa że musi już natychmiast, to albo jest na coś chory i powinien się leczyć, albo intelektualnie osiąga poziom kury.
Odpowiedz@asmok: z jednej strony masz rację, ale z drugiej to chyba nigdy nie dostałeś nagle rozwolnienia. Możesz zwierać ile chcesz i tak nie dasz rady ;)
Odpowiedz@j3sion: Dostałem :) Zatrucie w "dzikich krajach". Było bardzo zaskakujące. Przykra sprawa. I to uważam właśnie za przypadek z kategorii "jest chory i powinien się leczyć". Zamiast się z tym afiszować starałem się maksymalnie dyskretnie dotrzeć w odludne miejsce, coby doprowadzić się do porządku umożliwiającego realizację misji "znaleźć nifuroksazyd". Wybranie opcji "na podłogę" nadal uważam za objaw inteligencji kury :)
OdpowiedzByłam raz po tej drugiej stronie. Wyszłam z dzieckiem (2 latka, więc trzeba było działać szybko ;p) po pobliskiego sklepu. Dziecku zachciało się kupkę, a w sklepie brak toalety dla klientów. Na podwórku -15 stopni. Więc podchodzę do obsługi i przedstawiam sytuację. Kobieta odpowiada, że oni nie mogą udostępnić toalety, bo regulamin itp. Na co odpowiadam: "no cóż, pani to w takim razie będzie sprzątać". Byłam piekielna - wiem o tym, ale dziecko normalnie załatwiło się w toalecie, skończyłyśmy zakupy i poszłyśmy do domu.
Odpowiedz@menevagoriel: Jeśli dziecko nie jest w stanie powstrzymać potrzeb fizjologicznych przez kilkanaście minut niezbędnych do zrobienia zakupów to zakłada mu się pieluszkę. To samo dotyczy starszych osób - jeśli kobiecie puszczają zwieracze, musi załatwić się już i teraz, od razu po odczuciu potrzeby i nie jest w stanie wytrzymać przejścia na drugą stronę ulicy to dla takich osób są specjalne pieluchy dla dorosłych.
OdpowiedzKolejna matka, która myśli, że jej wszystko wolno, bo jest matką...
Odpowiedz@Cytokina: @marhef: Sklep powinien myśleć o tym, że zdarzyć się mogą rożne sytuację. W każdym większym sklepie, galerii handlowej powinny być toalety dla klientów. I załatwianie potrzeby fizjologicznej nie powinno być problem klienta, tylko sklepu.
Odpowiedz@Cytokina: oprócz małych dzieci i ludzi starszych, są jeszcze kobiety w ciąży, które też mogą mieć takie problemy w ostatniej fazie ciąży (rozumiem, że też powinny nosić pampersy lub w ogóle z domu nie wychodzić) i ludzie, którzy z powodu różnorakich chorób stale lub okresowo mają problemy gastryczne lub z nerkami. Rozumiem, że gdy masz np. grypę żołądkowa, zanim pójdziesz do apteki czy przychodni, najpierw zaopatrujesz się w pieluchomajtki?
Odpowiedz@Cytokina: popieram. Sama jestem mamą i nagdy nie przyszłoby mi dp głowy nie założyć pampersa, kiedy dziecko nie jest w stanie wytrzymac kilku minut. To wina pracownicy pewnie, że szef ją zobowiązał do nie wpuszczania obcych? I ma stracić pracę przez babkę, która jest nieodpowiedzialna? Jak swoje dziecko uczyłam korzystania z toalety, to do przydomowego ogródka go wypuszczałam bez pampersa, a nie do sklepów.
Odpowiedz@menevagoriel: "Beka z mamuś na forach" czeka. Podejrzewam, że niedługo będziesz bohaterką wyżej wspomnianej strony ;). Sklep to nie szalet. O ile rozumiem, że toaleta powinna być udostępniana na dworcach, parkach czy dużych hipermarketach, o tyle nie rozumiem, dlaczego możliwość skorzystania z niej miałby oferować każdy mały sklepik (a i kiosk najlepiej). Z tego co wiem to 2-latek jeszcze niekoniecznie do końca świadomie panuje nad swoimi zwieraczami. Być może chciałaś się pochwalić, jakie to masz super mega hiper cudowne wspaniałe dziecko, ale to nie zmienia faktu, że przed wyjściem na miasto powinno mieć założoną pieluszkę, również dla jego własnego komfortu. Dla dorosłych z problemami tego typu są oferowane specjalne wkładki i pieluchomajtki i każdy świadomy swojej choroby dorosły będzie je nosił, również dla własnego komfortu psychofizycznego. A jeśli grypa żołądkowa uniemożliwia Ci wyjście z domu i wytrzymanie kilkunastu minut, to chyba lepiej poprosić kogoś o wykupienie lekarstwa? Bo co by się stało, gdyby na miejscu parę osób miało ten sam problem?
Odpowiedz@e4rs44: widzę, że jeśli chodzi o dzieci, to coś dziwnego się włącza ludziom. Niedawno była historia dziewczyny, która nie mogła wymienić podpaski, bo nie było toalety i jakoś nikt jej pieluchomajtek nie proponował. Ale jeśli chodzi o dziecko to już oczywiście matka polka itp. I nie piszę o małym sklepiku z jedną ekspedientką w środku.
Odpowiedz@menevagoriel: Ona nie szantażowała w idiotyczny sposób ekspedientki.
Odpowiedz@sla: Dobra, jakbym założyła Małej pampersa, a ona chodziła i śmierdziała po sklepie to byłoby o niebo lepiej, tak?
Odpowiedz@menevagoriel: Pieluchomajtek nie ale, z tego co pamiętam, ciążowe podpaski jej sugerowano. Porównywanie staruszki czy dwulatka do kogoś z jelitówką też jest bez sensu bo ona dopada nagle i raz na ruski rok więc nie da się jej przewidzieć. Natomiast jeżeli ma się świadomość, że za każdym razem jak "się zachce" trzeba biec do ubikacji bo inaczej poleci samo, głupotą jest brak odpowiedniego zabezpieczenia.
Odpowiedz@menevagoriel: Tak. Bo mogłabyś znaleźć miejsce, w którym dziecko możesz przewinąć i nie musiałby to być osiedlowy sklepik. A kobiecie z historii, którą wspomniałaś zaproponowano większe podpaski/używanie dodatkowych tamponów do podpaski itd. Okres i sraczka to trochę różne problemy.
Odpowiedz@menevagoriel: W sklepie niekoniecznie. A może jeszcze w "Kiosku ruchu" mają Ci zrobić i udostępniać toaletę? A w galeriach na pasażach są toalety.
Odpowiedz@menevagoriel: to jak sobie radzą inne matki? Masakra kobieto opamiętaj się ! Jeśli Twoje cud maleństwo zrobi kupkę w pieluszkę to je przebierasz... Idziesz do większego supermarketu, UM, toalety publicznej itd i po prostu to robisz, a dzieki temu Twoje dziecko nie potrzebuje na gwałt toalety! Jakbym była kasjerką, ktora moze stracić prace przez Twoje widzimisię i usłyszała tekst, ze mam sprzątać po Twoim dziecku to zamknelabym sklep, podała Ci potrzebne do sprzątnięcia rzeczy i czekała aż to zrobisz, a jakbyś sie awanturowała to wezwalabym policje. Twoje myślenie jest głupie, sama jestem ciężarna, mam problemy z pęcherzem i jako dorosła kobieta dbam o to by wychodząc z domu nie zsikać sie w majtki, a tym bardziej nie terroryzować innych ludzi... Tym bardziej nie widzę problemu by zadbać o to nawet z 4-5 letnim dzieckiem jeśli byłaby taka potrzeba...
Odpowiedz@menevagoriel: Czytaj ze zrozumieniem kobieto! To Ty uruchomiłaś temat dzieci bo wcześniej dotyczył każdego. Wyraźnie jest tu w jakimś komentarzu o pieluchach dla dzieci i dla dorosłych. Nie odwracaj więc kota ogonem. I jak wiesz, że Ci dziecko nie wytrzymuje to zakładasz mu pieluchę. Koniec i kropka. W sklepie się kupuje a nie sra.
Odpowiedz@menevagoriel: Przecież to niedopuszczalne, masz dziecko, wolno ci wszystko! Następnym razem spróbuj dostać się do prywatnego mieszkania, a jak się nie uda to zagrozić zabrudzeniem klatki schodowej, będzie jeszcze ciekawiej.
Odpowiedz@Bukmacherka: Brawo, brawo, brawo!! Oby kobiet z Twoim podejściem było jak najwięcej.
OdpowiedzCzy urodzenie dziecka zmienia coś w mózgu, że nagle kobiety myślą, że wszystko na tym świecie kręci się wokół dzieci (czasami tylko ich)? Wczoraj chciałam zjechać windą do metra. Prócz mnie były jeszcze dwie młode mamusie z wózkiem, zakonnica i staruszka. Gdy ledwo się upchnęłyśmy w tej windzie nadeszła kolejna mamusia i zaczęła szarżować, ale jakoś dostrzegła, że szanse są zerowe. Zobaczyła to jedna z tamtych w windzie i wrzeszczy, że windy są dla wózków. Tak, na pewno windy zostały stworzone tylko po to, by mogły nimi zjeżdżać matki z dzieciakami. Nikt inny nie ma wstępu. Pomijając fakt, że nawet, gdybym z zakonnicą i staruszką wyszła i tak ten dodatkowy wózek by się nie zmieścił i tamta musiałaby odczekać wieczność, tzn. 1-1,5 min. Wiem, że to nie na temat dziecięcych słodkich wypróżnień, ale wczoraj mi to ciśnienie podniosło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2015 o 12:12
@menevagoriel: Po pierwsze - ileś tysięcy matek radzi sobie z potrzebami fizjologicznymi dzieci i nie robią problemu, a tym bardziej nie atakują chamsko ekspdientki "że ona będzie potem sprzątać" - twoje dziecko, twoja kupa, twój zasrany obowiązek zabezpieczyć się na każdą okoliczność. Po drugie - kobiety w ciąży też jakoś sobie radzą - i żyją! Po trzecie - jelitówka (ciężko pomylić z inną chorobą, jak leci z ciebie jak z kranu). Złośliwe i zakaxne choróbsko. Jak wiesz, że masz jelitówkę, to najczęściej nie masz siły latać po sklepach, bo cały dzień spędzasz w łazience, poza tym na coś takiego lepiej być przygotowanym i mieć w lodówce odpowiednie leki, a nie łazić i zarażać (chyba że to absolutnie konieczne - różne sytuacje się zdarzają).
Odpowiedz@krolJulian: Dokładnie! "Jelitówka" najczęściej wywoływana jest przez rotawirusa, który przenosi się błyskawicznie i bieganie po sklepach będąc chorym to wystawianie innych na ryzyko zarażenia. Ot co!
Odpowiedz@Nimfetamina: "Czy urodzenie dziecka zmienia coś w mózgu, że nagle kobiety myślą, że wszystko na tym świecie kręci się wokół dzieci" Kiedyś słyszałem o "odpieluszkowym zapaleniu mózgu". A na serio, to pewnie coś się w mózgu przestawia (ciąża, hormony etc.), tylko człowiek jako osoba myśląca powinien kontrolować swoje zachowanie. Jak widać niektórym jednostkom się to nie udaje.
Odpowiedz@TheCuteLittleDeadGirl: czytać nie umiesz? pisałam o pójściu do apteki albo do przychodni, a nie o lataniu po sklepach. Ale to też wyjście "na miasto".
Odpowiedz@Cytokina: A jeżeli nie cierpisz na nietrzymanie czegokolwiek ani nie jesteś dzieckiem, które nie jest w stanie przez kilkanaście minut wstrzymania czynności fizjologicznych a po prostu dopadła cie sraczka to co???
Odpowiedz@Nimfetamina: :), było trzeba zaproponować mamusi, żeby w takim razie zostawiła wózek w windzie, szybko zbiegła na dół z dzieckiem na rękach i tam na dole to już sobie spokojnie ten wózeczek odebrała.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: to po prostu g*wno!
Odpowiedz@menevagoriel: Za każdym razem jak robisz zakupy to pomyśl o tym co napisałaś - a potem pomyśl, czy chciałabyś kupować produkty spożywcze w miejscu, w którym jakieś dziecko albo baba taka jak z historii narobiła na podłogę. Smacznego! To nie wina personelu, że w sklepie nie ma łazienek - a jak są na zapleczu to chyba oczywiste, że osoba nieupoważniona nie ma wstępu. Dotyczy to każdego miejsca pracy, nie tylko sklepu.
Odpowiedz@menevagoriel: Otwórz sklep, udostępniaj toaletę, inaczej milcz.
Odpowiedz@menevagoriel: W Anglii kobiety w ciąży mogą się podobno załatwiać gdzie tylko im się żywnie podoba według prawa. Przynajmniej tak słyszałam. Moim zdaniem na mieście jest za mało toalet i można mieć problem :/
OdpowiedzOdpowiadałam nie bezpośrednio na Twój komentarz a na inny, że z nim się zgadzam. A jeśli chodzi konkretnie o Twoją wypowiedź: jak ma się grypę żołądkową i idzie do apteki (choć przy takich chorobach powinno się ograniczyć wychodzenie z domu do minimum i lepiej wysłać kogoś z rodziny) to nie wiesz nawet czy będziesz miała czas dojść do toalety w jakimkolwiek sklepie, jak Cię trafi bardziej zjadliwa forma wirusa. Więc "zabezpieczenie się" na taką ewentualność jest wskazane. Poza tym, korzystając z toalety np. w sklepie mając ostrą chorobę zakaźną zdecydowanie zwiększasz ryzyko, że ktoś się od Ciebie zarazi. Dlatego pracownicy i pracodawcy sklepów mogą być oporni względem udostępniania toalet - skąd mogą wiedzieć, czy człowiek nie jest na coś chory? W samej przychodni zazwyczaj toalety są ogólnodostępne i nie zapominajmy też o możliwości skorzystania z wizyty domowej.
Odpowiedz@e4rs44: Trzeba by było ogłosić BIOHAZARD i wezwać wojska chemiczne oraz wóz asenizacyjny. A jak by cuchło!
Odpowiedz@menevagoriel: Było by znacznie gorzej, Ja bym się obficie porzygał i byłby komplet dziadostwa i chlewu. A jaka beka!
OdpowiedzPewnie na "bece z mamuś" też sobie tak pieknie odpowiadamy jak tutaj. Tylko tam z nazwiskiem i profilowym ;) I pierwsze co zrobiłam jak zobaczyłam ten komentarza - wysłałam na beke. Jak się nudze i nie mam nic do roboty robię tam za informatora.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Jak Cię dopadła sraczka to masz pecha. Gównianego pecha! Wtedy zwierasz poślady i suniesz do domu! A jak nie zdążysz to pech jest podwójny. Załapałaś?
Odpowiedz@Cytokina: Biegunka albo zapalenie pęcherza to nie jest jakaś mityczna przypadłość, na którą cierpią tylko emeryci. Naprawdę jesteś w stanie przewidzieć wcześniej, że cię przypili w tym miejscu i czasie? Dostajesz wcześniej telefon: "cześć, to ja sraczka, wpadnę jutro po obiedzie"? Pozostaje albo non-stop chodzić w pieluchomajtkach, albo w ogóle nie wychodzić z domu, bo a nóż, trza będzie się załatwić w publicznym miejscu. Nie wszystko da się przewidzieć. Polecam ponad dwugodzinne wstrzymywanie moczu w autobusie, który absolutnie nie może zrobić postoju dłuższego niż 5 minut, a jeśli już to na przystanku bez toalety, to trochę zmienia patrzenie na pewne sprawy. Udało mi się na szczęście uniknąć wpadki, ale pamiętam każde czerwone światło podczas tej jazdy i ból był całkiem nieziemski. Nie od dziś twierdzę, że człowiek jest absolutnie kretyńsko pomyślany, ale tak już jest i nie ma co udawać, że ludzie nie mają układu trawiennego, a jedzonko z brzuszka zabierają anioły. Ja rozumiem przepisy. Ale co jest gorsze (i mniej higieniczne) - wpuścić nieuprawnionego na chwilę do toalety czy sprzątać wytwory jego trzewi z podłogi?
Odpowiedz@menevagoriel: Czy z Tobą jest wszystko w porządku? Dwulatkowi nie zakładasz na wyjście z domu pieluchy i kiedy czuje potrzebę żądasz udostępnienia toalety, która przeznaczona dla klientów nie jest, a gdy to nie skutkuje szantażujesz ekspedientkę, że dziecko narobi na środku sklepu i ONA będzie to sprzątać? Dobrze zrozumiałam? Nie pojmuję ogromu głupoty zawartego w jednym poście. Udaj się do jakiegoś specjalisty. Jeśli chodzi o kobiety w ciąży, o których wspomniałaś w którymś z komentarzy. Widzisz - sama jestem jedną z nich i właśnie jestem w tej ostatniej fazie. Jakoś nie jest dla mnie problemem skorzystać z toalety PRZED wyjściem z domu. Jeśli w czasie zakupów jednak poczuję, że muszę znów do toalety, to najnormalniej w świecie szukam miejsca, w którym z tej toalety skorzystać MOGĘ. Np. w jakiejś knajpie, fast foodzie czy większym markecie. Do głowy by mi nie przyszło robić aferę, bo jakiś sklep nie udostępnia toalet klientom! Owszem - jestem wtedy zła jak diabli, bo muszę już-natychmiast, ale trzymam tą złość w sobie, a nie wyładowuję jej na Bogu ducha winnych pracownikach sklepów.
Odpowiedz@menevagoriel: "Ależ proszę bardzo. Tylko proszę się jeszcze szeroko uśmiechnąć, ładnie pani wypadnie jak już nagranie z monitoringu zostanie opublikowane". Mnie byś nie zaszantażowała. Skoro uważasz, że ja mam wpuszczać jakichś obcych ludzi na zaplecze sklepu, gdzie mam towar wart kilkadziesiąt tysięcy, to może zacznij zapraszać ludzi z ulicy do swojej toalety w domu. Bezczelna terrorystka i jeszcze się tym chwali.
OdpowiedzWidzę, że większość, mimo że nie żyła przed rokiem '90 mentalnie tam jest. Nie pozwolę, bo nie. Po cholere mam komuś pomóc, jak mogę zaszkodzić. Altruizm, to widzę, tylko obcobrzmiące słowo. Cham ze wsi wyjdzie, wieś z chama nigdy.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: A czy Ty będziesz wypłacał pensję/utraconą premię kasjerce, która wpuści na zaplecze osobę trzecią? Bo właśnie utratą pracy/premii taka pomoc może się skończyć. Do tego czasami dochodzą inne ograniczenia (tu zwykle w sklepach/instytucjach innych niż Żabka), typu ochrona informacji, lub przepisy sanepidu.
Odpowiedz@notaras: Użyj gumowego młotka do pierdzielnięcia się w pusty dekiel. Metalowym sobie krzywdę zrobisz.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: A skąd kasjer ma mieć pewność, że klient nie jest na coś chory, typu lamblia? Mam sprawdzić książeczkę zdrowia wcześniej? Skoro ma problemy gastronomiczne, tym bardziej może być chory. A potem pracownicy mają się zarazić? I pracować przy produktach spożywczych? Tu nie chodzi o wydzimisie pracodawcy czy kasjerów, dba się o własne zdrowie i bezpieczeństwo. Po to są badania sanepidu do pracy przy spożywce żeby zagrożenie zminimalizować.
Odpowiedz@piwekundead: "Skoro ma problemy gastronomiczne" - co ma? O_o
Odpowiedz@Gbursson: moze chodzilo mu o zatrucie sie w budce z fast foodem... albo o problem ze znalezieniem takiego.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Ty za to mentalnie pozostałeś/łaś mentalnie na poziomie 10-15 lat. Chce mi się srać i kasjerka ma mnie wpuścić. Mało ważne, że szefostwo zabroniło i może nawet stracić pracę. Mi się należy bo ja przecież teraz sram! Idź do psychiatry. Psycholog może być za słaby na Twoje dolegliwości
OdpowiedzW historię nie wierzę, ale problem gdzie iść za potrzebą jest realny. Myślę że sklepy typu dyskont w górę powinny mieć obowiązek posiadania toalety dla klientów. Bezpłatnej dla klientów oczywiście i płatnej dla osób trzecich. Poza tym w centrach powinny być obowiązkowe toalety publiczne - nawet jeśli są niedochodowe /kopalnie są niedochodowe a państwo je utrzymuje/. Facet z problemem nr 1 zawsze sobie poradzi /chociaż za takie poradzenie sobie przy krzaczku można dostać mandat/ ale kobieta... Inna historia to nasza kultura w toalecie, bo wielu traktuje toaletę jakby była zbudowana tylko dla niego i tylko na ten jeden raz.
OdpowiedzNie rozumiem co tu się dzieje w komentarzach. Atak na tą kobietę oraz na temat Matki z dzieckiem i szantażu. Nikt nie mówi, że Matka ma zakładać, że zawsze wszędzie z dzieckiem zrobi potrzebę. Ani, że należy robić w środku sklepu i po tym uciekać. Ale ludzie - ZDARZA SIĘ! Z wielu powodów, różne rzeczy. Raz jedno, innym razem drugie. Ta kobieta z jakiegoś powodu musiała teraz - zaraz. Może to jej wina, ale histeria i wstyd na który się naraziła, świadczy że musiała. Więc za przeproszeniem bzdury mówicie, piekielna była obsługa albo regulamin, który nie pozwolił tej kobiecie w normalnych warunkach załatwić potrzeby. Podobnie z dzieckiem, nigdy nie wiadomo co dziecku strzeli do głowy i czasem są WYPADKI. I czy będę w sytuacji awaryjnej oczekiwał, że mnie przyjmą w mieszkaniu prywatnym w toalecie? Oczekiwał - nie. Miał nadzieję na jakieś zrozumienie i dobijał się do mieszkań - jeśli nie ma innego wyjścia tak.
Odpowiedz@Hiperon: Zgadza się, wypadki się zdarzają ale po pierwsze, jeśli jest się "w grupie ryzyka" czyli np. ma się małe dziecko, które jeszcze nie do końca kontroluje zwieracze, kobietą w ciąży czy starszą osobą, która ma z tym problemy to można się na taki wypadek zabezpieczyć. Np. ubierając dziecku papmersa, jak się idzie na dłuższe zakupy, zakładając wkładkę wiedząc, że ma się problemy z nietrzymaniem moczu. Po drugie, kogoś faktycznie nagle pogoni potrzeba to jak sam powiedziałeś: może mieć nadzieję, że ktoś zrozumie ale nie żądać i oczekiwać! Między innymi z powodów, jakie podaliśmy w komentarzach: skąd kasjer/pracownik ma wiedzieć czy ktoś mu nie sprzeda choroby zakaźnej? Skąd wpuszczając do domu np. rosłego chłopa będąc kobietą 150 cm możesz wiedzieć, że faktycznie skorzysta z toalety i sobie pójdzie a nie, że cię pobije i okradnie? Więc poprosić można, ale nie można się oburzać, że ktoś jednak odmówił. W wielu miejscach typu centra handlowe, restauracje, hipermarkety, dworce kolejowe (ok, nie na wszystkich, ale na dużych i średnich tak) toalety są ogólnodostępne. Można co najwyżej narzekać na to, że miasta utrzymują mało publicznych publicznych toalet i np. poza starówką ciężko publiczną toaletę znaleźć.
OdpowiedzNa zapleczu zazwyczaj jest zapasowy towar, sejf, torebki, portfele pracowników. Pracownik wpuszczający kogoś na zaplecze musi pilnować zaplecza. Pracownik na zapleczu, to pracownik znajdujący się poza salą obsługi - czyli poza miejscem wykonywania obowiązków. Ubikacja pracownicza - sprzątają ją pracownicy. Ubikację dla klientów musiałaby sprzątać osoba specjalnie do tego zatrudniona. Nie przyjęłabym pracy na stanowisku sprzedawcy, jeśli do moich obowiązków miałoby należeć dodatkowo sprzątanie g*wna. Powodzenia w szukaniu pracowników, dla kogoś kto wpadłby na taki poroniony pomysł.
Odpowiedzjaki kraj - takie społeczenstwo
Odpowiedznajlepsze jest to, ze gdyby pani zrobila w majtki moglaby podac pracownice do sadu o odszkodowanie za straty moralne i uszczerbek na zdrowiu- kiedys jeden staruszek, ktorego nie wpuscili do toalety pracowniczej w banku, po popuszczeniu w majtki w tramwaju, tak zrobil. i wygral
Odpowiedz@bazienka: A mogę prosić o podanie sygnatury akt tej sprawy? I podać do sądu, to każdy może każdego o cokolwiek. Na tym polega się między innymi równość wobec prawa.
OdpowiedzNa miejscu ekspedientki bym ją wytarzał w tej kupie i utytłaną wywalił na zewnątrz. I oczywiście całkiem przypadkowo monitoring akurat tego dnia by się popsuł :)
OdpowiedzJak to przeczytałam to mi szczęka opadła! Aż trudno uwierzyć, ale z drugiej strony widziałam już podobne sytuacje w filmikach z kamer monitoringu w sklepach...
OdpowiedzSypnę krótko i na temat, bo widzę że u niektórych neurony się poprzepalały. Jeżeli sklep nie ma toalety dla klientów to kasjer nie ma możliwości udostępnienia toalety pracowniczej. Toaleta pracownicza znajduje się na zapleczu. Na zapleczu leżą bułki, chleb, warzywa, często także lodówki z mięsem i wędlinami na wagę. Osoba bez książeczki sanepidu nie może korzystać z pomieszczeń na zapleczu. Sanepid może dowalić kary, a pracodawca wywalić pracownice na bruk. Nikt o zdrowych zmysłach nie udostępni takiej toalety, bo może przez to mieć przedryndane.
Odpowiedz