W weekend byliśmy z narzeczoną na wycieczce w Warszawie, i w niedzielę skierowaliśmy nasze kroki do Muzeum Powstania Warszawskiego. Na miejscu okazało się, że wstęp jest darmowy, więc czekał nas długi wężyk. Nic to, czekamy.
Po około godzinie, około 14:00 przyszła nasza kolej na wejście. A tu nagle z boku przeciska się facet z wózkiem i mówi, że ma małe dziecko (dwuletnie) i chce wejść bez kolejki. Bileter zmieszany, ludzie patrzą po sobie, no ewidentnie ma nas za głąbów. To nie szpital czy apteka, że z dzieckiem można bez kolejki. Na prośbę, żeby zaczekał w kolejce, jak inni rodzice z małymi dziećmi oczywiście zaczął się awanturować, najeżdżać na biletera i zażądał wezwania przełożonego. Przyszła kierowniczka, ale wszedłem do środka i nie wiem jak to się dalej potoczyło. Mijając biletera, podałem mu swoją wizytówkę i poprosiłem o kontakt, gdyby miał przez gościa kłopoty. I co? Dostałem wczoraj od niego z e-mail, z prośbą o przedstawienie jak było naprawdę.
Jak można być takim żałosnym człowiekiem, żeby narobić problemów chłopu, który skanuje bilety do muzeum? Naprawdę to było potrzebne? Teraz ten bileter ma kłopoty.
P.S może ktoś z was tam wczoraj był i też to widział?
muzem warszawa dzieci
Jeśli historia jest prawdziwa to naprawdę fajnie, że można spotkać jeszcze się z takim zachowaniem jak twoje.
OdpowiedzJechałam kiedyś zatłoczonym tramwajem do którego weszło dwóch zawianych gości z dzieckiem 4-5 lat i jeden z nich zaczął się awanturować, że skoro kobiecie z dzieckiem się ustępuje to mężczyźnie też. o ile w tej sytuacji rozumiem, że opiekun z dzieckiem chciał usiąść to nie rozumiem stanu w jakim się znajdował i awantury którą wywołał.
OdpowiedzDobre, a dziecko miało pilną potrzebę skorzystania z muzeum i on musiał wejść :) Skoro dziecko nie mogło czekać, to po grzyba brał takiego malucha do muzeum w najbardziej tłoczny dzień?
Odpowiedz@kasiunda: Raczej wątpię, że to dziecko miało potrzebę pójścia do muzeum :P Dwulatek niewiele (jeśli nie nic) wyniesie z takiej wizyty, nawet nie będzie jej pamiętał. Taka próba ominięcia kolejki "na dziecko", to jak dać rocznemu brzdącowi na urodziny tablet - no przecież to oczywiste, że nie dla mamusi :P
Odpowiedz@kayetanna: E... jakby to ująć... wiem. ;)
Odpowiedz@kasiunda: Bo było ZA DARMO, a przecież wiadomo, że jak cokolwiek jest za darmo to trzeba brać i nie zważać na okoliczności.
Odpowiedz@kasiunda: Wiem, że wiesz :P Ale wiele osób sądzi, że jak pośle 2 latka do, w tym przypadku, muzeum to ono wiele wyciągnie i przyczyni się do intelektualnego rozwoju. Dziecko ledwie wie, gdzie ma nos, ale przecież zrozumie wywód nt. powstania czy innych antycznych rzeźb. PS: Tak, tak, mój osobisty ból tyłka - ostatnio byłam w Faras i nad głową darło mi się dziecię w takim wieku właśnie.
OdpowiedzNie sądziłam, że zdarzają się jeszcze takie relikty prlu.
OdpowiedzPierwsze i podstawowe pytanie: czy jest to określone w regulaminie lub innym zarządzeniu?
Odpowiedz@Rak77: a z ciekawości szukałem na stronie muzeum, ale nic nie ma na ten temat : http://www.1944.pl/ chyba, że jest na to jakaś ustawa, ale raczej wątpię :P
Odpowiedz@damkac: @Rak77: Regulamin Muzeum, punkt 16, podpunkt trzeci.
Odpowiedz@Bydle: Jak już to znalazłeś, trzeba było przekleić odpowiedni fragment do komentarza. 16. Zabrania się wstępu na ekspozycję Muzeum osobom: [...] 3) zachowującym się agresywnie, prowokacyjnie albo w inny sposób, który zagraża bezpieczeństwu zbiorów, zakłóca porządek zwiedzania przez innych zwiedzających lub narusza ogólnie przyjęte normy zachowania w miejscach publicznych Zresztą - czy w pytaniu nie chodziło przypadkiem o to, czy pan miał prawo wejść z dzieckiem bez kolejki?
Odpowiedz@inga: „Jak już to znalazłeś, trzeba było przekleić odpowiedni fragment do komentarza.” Nie. Tzn. nie zgadzam się z tym, że trzeba było. :-) „czy w pytaniu nie chodziło przypadkiem o to, czy pan miał prawo wejść z dzieckiem bez kolejki?” Być może - wg mnie regulaminem została opisana sytuacja gościa, który usiłując wejść bez kolejki zakłócał porządek zwiedzania. WIEM, że większość ludzi to funkcjonalni idioci, ale gdyby pracownicy muzeum znali swój regulamin, to wywaliliby gościa (do kolejki, na jego miejsce!) na zbity pysk i sprawy by nie było. A tak, to jakieś kretyńskie awantury były, zamiast trzymania się regulaminu, który jest po to, by ułatwiać życie normalnym...
Odpowiedz@Bydle: Niestety to efekt przyzwyczajania konsumenta do bycia "panem i władcą". W swym "geniuszu" odkrywa taki, że jak odpowiednio długo będzie darł japę to wszystko dostanie.
OdpowiedzW MPW są czasem takie treści że nie jestem pewna, czy wycieczka z 2latkiem jest odpowiednia...
OdpowiedzChoćby ten plakat, bardzo utkwił mi w głowie - narysowana dziewczynka i napis "Mleko zostaw dla dzieci - one MUSZĄ przeżyć!" Niby nic, ale już słyszę pytania Natalki, co tam napisane i dlaczego. I wytłumacz dziecku...
OdpowiedzBylem ale nie pomoge jestem za gramanica ale mam nadzieje ze uda ci sie pomuc temu bileterowi bo ze strony tego faceta to bylo na prawde hamskie. Bylo jeszcze pare osob z ziecmi i wszyscy stali w kolejce tylko trafil sie jeden buc
Odpowiedz10- ale za co?
Odpowiedz@Ostryy13: mniemam, że za błędy ortograficzne :)
OdpowiedzPiekielny to jest pracodawca, który robi problemy gostkowi do tego stopnia, że aż świadków musi potrzebowac
Odpowiedz@szafa: teraz takie czasy, że jest niebotyczne parcie na jakość obsługi klienta:(
OdpowiedzPowinno się nie wpuszczać do muzeów ludzi z bachorami do pewnego wieku. Dzieci w muzeach tylko przeszkadzają. Nudzą się, drą albo biegają jak oszalałe. Wizyty w muzeum nie są obowiązkowe. Jeśli ktoś nie ma z kim zostawić dziecka, nie musi się tam pojawiać.
Odpowiedz