Zainspirowała mnie historia maxi_kaz`a
http://piekielni.pl/65796. Łagodnie to opisał. 92-95km/h. Ależ to luksus!
Ja zauważam na drodze całą masę "osiemdziesiątników". Wolno jechać 90, a nawet 120, ale są tacy, co będą jechali 80. Czy mam coś przeciw temu, że ktoś chce jechać z prędkością, przy której czuje się bezpiecznie? Oczywiście, że nie. Chodzi mi o zjawisko, które opisał maxi_kaz: "będę jechał 80, ale przede mną nikt nie ma jechać".
Jechałem sobie całkiem niedawno na narty. Zakończyć sezon. Nostalgiczny, ostatni wyjazd, mnóstwo czasu, znana na pamięć trasa, prawie nikogo na drodze. Pełen luz, toczyłem się nieśpiesznie, 90, chwilami szybciej, jak było wolno, co jakiś czas wyprzedzając wolniejszych. Aż napotkałem Jego.
Pana, z rodziną, w Passacie i 80 na blacie. Lewy pas, wyprzedziłem i chciałem w chillout`owej atmosferze zmierzać w swoją stronę, ale co to? Passat wypuszczając czarną chmurkę czym prędzej mnie dogonił, wyprzedził, zajął miejsce na prawym pasie przede mną i... zwolnił do 80. Hmm trochę za wolno, no i ten dymek. Objechałem i dalej zmierzałem do celu, niestety. Dymek, klekot, Passat przede mną i hamowanie do 80. No nie. Wyprzedziłem znów, oddalając się z maksymalną dopuszczalną plus błąd pomiarowy fotoradaru. A takiego! Duży dymek, klekot, Passat z przodu, 80. Powtórzyłem to jeszcze kilkukrotnie, za każdym razem to samo. Pisałem już, że tą trasę znam na pamięć?
Mój luz diabli wzięli, trochę się wkurzyłem. Jasne, mogłem zwyczajnie odskoczyć, mój pojazd ma bezsensownie wielki silnik i jeździ dużo szybciej niż ów feralny Passat, nawet jak ten był nowy i miał go jeszcze Helmut, zanim sprzedał Mohamedowi. Ale jak się pieklić, to pieklić. Jest takie fajne miejsce po drodze. Tuż przed nim znów wyprzedziłem Dymka. Maksymalna plus błąd pomiarowy. Pan Passat oczywiście interweniował, żeby mnie wyprzedzić musiał już przekroczyć. To było bardzo nierozsądne, zważywszy, że tam za górką zawsze stoją i suszą. Nie zawiedli mnie.
droga samochód kultura na drodze radar
Rzekłabym, że wyprzedzanie pod górkę - ogólnie rzecz biorąc - jest bardzo nierozsądne.
Odpowiedz@Armagedon: Nierozsądne (i nielegalne) jest wyprzedzanie blisko szczytu wzniesienia. Na kilkusetmetrowej wznoszącej się prostej nie ma żadnych przeciwskazań.
Odpowiedz@Jorn: Musiał wyprzedzać blisko szczytu, kolego, gdyż w przeciwnym wypadku zdążyłby "wyrównać" prędkość do tej swojej osiemdziesiątki jeszcze przed końcem wzniesienia. Poza tym, łagodnie wznosząca się prosta, a "górka" - to chyba różnica?
Odpowiedz@Armagedon: OK, Passat wyprzedzał blisko szczytu. Tu się zgodzę. Autor natomiast musiał wyprzedzić sporo wcześniej, żeby kierowca Passata zdążył zareagować i sam swój manewr wykonać jeszcze przed szczytem. Co do rozróżnienia "górka – łagodna prosta", to nie ma znaczenia. Przepisy nie zabraniają wyprzedzania pod górę, lecz przy dojeździe do szczytu wzniesienia. Już mi się zdarzało jeździć po takich górach, że samochód nie wyrabiał i nie był w stanie się rozpędzić powyżej osiemdziesiątki, a jednak jechałem tak stromo pod górę przez kilka kilometrów.
Odpowiedz@Jorn: A w którym miejscu ja napisałam, że to autor wyprzedzał przed szczytem? Od samego początku miałam na myśli kierowcę Passata, który nie dość, że był nierozsądny przekraczając prędkość, to jeszcze wyprzedzał "pod górkę", gdzie był już nierozsądny podwójnie. Dla porządku dodam, że wszyscy moi znajomi zwrot "wyprzedzać pod górkę" rozumieją jednoznacznie. Jako wyprzedzanie przed szczytem, gdy nie widać, co jedzie z naprzeciwka. I, uwierz mi, wielu takich kamikadze na drogach widywałam. Jak również takich, co wyprzedzali na ostrych zakrętach, gdzie całą dalszą widoczność zasłaniał las. A nawet zdarzył się jeden, który próbował tuż przed skrzyżowaniem z przejściem dla pieszych. W mieście!
OdpowiedzUcieszyło mnie, że burakowi nie uszło to płazem i nie spowodował żadnego wypadku :) W sumie to mandat go pewnie bardziej zabolał niż gdyby spowodował wypadek...taki typ.
OdpowiedzGorsi od takich są tylko ci "strachliwi" - jedzie +10 km powyżej dozwolonej np 60km/h, a jak tylko widzi znak "Kontrola radarowa" to po hamulcach i do 50. I tak co 2 kilometry (droga S17 miała w pewnym odcinku fotoradar co 2 km) przez 20 kilometrów... A wyprzedzić nie ma jak bo albo ciągła, albo ruch z naprzeciwka
Odpowiedz@zirael0: Zgodnie z przepisami jadą ci co ich przestrzegają oraz większość z tych co nie mają kasy na wysokie mandaty.
Odpowiedz@zirael0: Lepsi są Ci, co na widok fotoradaru zwalniają do 40, albo nawet do 35 -- bo przecież nie będą ryzykować mandatu...
Odpowiedz@piotrs72: Połącz to jeszcze z sytuacją, gdy terenu zabudowanego ani ograniczenia nie było a ten jedzie 40 'na wszelki wypadek' ;].
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2015 o 9:35
@piotrs72: Oj znam takich. Droga krajowa, teren niezabudowany, 100m przed skrzyżowaniem ograniczenie do 70, skrzyżowanie, powtórzony znak ograniczenia i 20m dalej fotoradar. To kretyni zwalniają do 50km/h
Odpowiedz@zirael0: Najgorsi to są jednak "miszczowie" prostej. Najpierw pedał w podłogę, a przed byle łukiem hebel do 40 km/h. Wyprzedzić takiego "miszcza" w zasadzie nie ma jak (niezależnie od drogi) a zagrożenie stwarza gigantyczne.
OdpowiedzBo chama trzeba próbować leczyć po chamsku ;)
OdpowiedzPo drugim razie po prostu przyspieszałbym mu gwałtownie kiedy próbowałby mnie wyprzedzać. Schowałby się za mnie - powrót do prędkości "normalnej". W końcu by mu się pewnie odechciało. I tak, wiem, że przyspieszanie kiedy jest się wyprzedzanym jest wykroczeniem, ale skoro facet jedzie wybitnie złośliwie i jeszcze daje nam przed nosem po hamulcach, żeby nam ściągnąć do 80km/h, to można taki manewr uznać za obronę przed stwarzającym zagrożenie kierowcą.
Odpowiedz@Grav: "I tak, wiem, że przyspieszanie kiedy jest się wyprzedzanym jest wykroczeniem" Hamowanie tuż po wyprzedzeniu też. ;-)
Odpowiedz@Grav: Wybierałem się na narty, totalny luz, zero agresji na drodze. Mogłem depnąć i Passatowi zniknąć z oczu, ale nie miałem ochoty. Jak jeżdżę tym gratem szybko, to dla własnej frajdy, nie ścigania się z jakimś oszołomem. Gość został spacyfikowany ekologicznie, bez przekraczania dozwolonej prędkości a nawet niepotrzebnego zwiększania zużycia paliwa z mojej strony :) Peace
OdpowiedzTo miejsce za górką, gdzie suszą to Skarżysko Kamienna? Zawsze tam stoją, nigdy się nie zawiodłam :D Pan z passata to typowy przygłup, jakich jest bardzo wielu i należy przy nich zachowywać szczególną ostrożność. Myślę, że manewr Autora nic a nic nie nauczył gościa, bo tacy są wybitnie odporni na wiedzę :( Przed dostaniem prawa jazdy obowiązkowo powinny być badania psychologiczne celem sprawdzenia czy ktoś nie ma np. rozwiniętego kompleksu małego przyrodzenia, albo nie cierpi na nieuleczalną głupotę.
Odpowiedz@arai: podobnie mialem z pseudoterenowko jadac A1 w okolicach Trojmiasta (brak kontroli radarowej) jak prowadzilem Boxera. Facet nie mogl zniesc, ze wyprzedzam go pare razy ciezarowka. Dopiero siadl na tylku jak zobaczyl, ze auto mimo gabarytow potrafi pokazac pazurki z predkoscia.
OdpowiedzOgraniczenie szybkosci nie oznacza, ze trzeba koniecznie i obowiazkowo walic dopuszczalna maksymalna! Mozna troche wolniej, nie spieszac sie i nie tamujac calej kolomny za bardzo. A jak komus strasznie spieszy sie, to niech sobie wyprzedza, nikt mu nie broni, ale niech nie sprawia zagrozenia drogowego, albo niech nie siedzi poprzednikowi w bagazniku nie zwazajac na wystarczajacy odstep i najezdzajac na niego, bo nie wyhamuje, gdyz nie zareaguje wystarczajaco szybko na zmiane szybkosci. Ale wiekszosc IDIOTOW uwaza, ze jak jest ograniczenie do n.p. 100km/h, to trzeba miec ciagle SETKE na liczniku, a to tylko predkosc MAKSYMALNA DOZWOLONA.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2015 o 14:56
@ZaglobaOnufry: No to przecież autor historii o tym właśnie pisze. Na autostradzie dozwolona to 140 ale kto mi broni jechać sobie 110? Każdy jedzie swoim tempem, jak chcesz jechać szybciej to mnie wyprzedź, masz od tego środkowy i lewy pas. Zwrócił on uwagę na typowe buraki drogowe które poprzez jakieś dziwaczne procesy myślowe uważają że nikt nie ma prawa jechać szybciej niż ON, PAN I WŁADCA (przy czym PAN I WŁADCA jedzie zazwyczaj spacerową prędkością). A nie daj Bóg jeśli wyprzedzi Cię kobieta jest albo jakiś większy dostawczy samochód, toż to jest cios w samo serce ego! Moja ciotka jeździ dość szybkim sportowym wozem (BMW trójka w M-pakiecie, silnik grubo ponad 200 koni) i jak trafia się taki PAN I WŁADCA to mu robi takie odejście że koleś nawet nie zauważa co go mija. Jako kobieta w wieku 53 lat doświadcza tych sytuacji notorycznie. No bo jak to tak, stara baba MNIE wyprzedza? I jeszcze ma lepszy wóz ode mnie?! No nie!!!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Stary spoko masz rację i nikt gościowi w passacie nie ma za złe że chciał jechać 80km/h. Problem jest taki że nie mógł znieść że ktoś jedzie szybciej od niego, i wyprzedzał tych szybszych tylko po to by potem zwolnić.
Odpowiedz@goodfather: Moj woz ma 333 konikow, ale jak mi sie nie spieszy, to lubie sobie pojechac osiememdziesiatka, a poogladac fajna okolice mozna, oraz nie placi sie dodatku za "pociag pospieszny" na stacji benzynowej. A jak mnie koniecznie jakis IDIOTA chce wyprzedzac, to niech to robi, bo mi to zwisa, byleby nie stwarzal zagrozenia drogowego. Moze zobacze go (jako ofiare) w szpitalu. Jak ktos chce robic mi "garaz z bagaznika" nie utrzymujac rozsadnego odstepu, to spryskuje takiemu czesto szybe woda do wycieraczek, czasem pomaga.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Używając Twojego słownictwa - co robisz, jeśli jedziesz sobie spokojnie 80 km/h, bo akurat na tyle masz ochotę, i jakiś idiota Cię wyprzedza? Sam stajesz się idiotą i na siłę go wyprzedzasz zwalniając potem do swoich 80 km/h hamując mu prosto przed maską? Zrozumiałeś w ogóle tę historię czy tak niekoniecznie?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Człowieku ale zrozum nikt nie bronił jechać 80, masz takie prawo i tyle. Chodzi o to że facet jechał 80km/h jak go ktoś wyprzedził to przyspieszał, wyprzedzał i zwalniał. Rozumiesz już czy dalej będziesz pisał że masz prawo jechać 80km/h?I po co odrazu te teksy o ofiarach wypadku?Jak ktoś jedzie szybciej bo np dozwolone jest 100km/h a ty jedziesz 80 to odrazu idiota co się zabije? Widzę typowy przykład kierowcy co to ja jeżdżę najlepiej a reszta to idioci?
Odpowiedz@goodfather: Ale mi fajnie i prosto budowe cepa wyjasniles, dziekuje serdecznie, bo moze myslales, ze za trudne? Toz ja nie pisze, ze zwalniam specjalnie wyprzedzajac kogokolwiek, tylko, zeby jadac, wziac troche luzu i nie przejmowac sie kimkolwiek, czy wali setka, czy osiemdziesiatka, bo te pare minut oszczednosci czlowieka nie zbawia, a mozna wyladowac w szpitalu, badz nawet na cmentarzu.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: O ile mi wiadomo, to również karana jest ZBYT NISKA PRĘDKOŚĆ, gdyż ona również stwarza zagrożenie na drodze. Wyobraźcie sobie że jedzie ktoś 50 km/h autostradą, gdzie powinno się jechać przy dobrych warunkach drogowych minimum 70-80...
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Och uwielbiam takich nauczycieli drogowych jak Ty. Nic tak nie w*****a na drodze jak taki nauczyciel drogowy. Już kilku takich cwaniaczków jak ty lakierowało mi zderzak.
Odpowiedz@goodfather: Co ma piernik do wiatraka? Wal jak glupi, jak chcesz, a ja mam czas i jade tak, jak chce (nawet osiemdziesiatka, a jak mi wolno (!) i jak strasznie spiesze sie, to 250-ka). Mozesz byc pewny, ze nie lakierowalem TOBIE nigdy zderzaka, bo jestem z innej branzy, a nazywanie mnie cwaniaczkiem jest (conajmniej) nieodpowiednie, bo nie zamierzam nikogo okpic, ani wyciagnac nieuzasadnionych korzysci, tylko (przewaznie) stosuje sie do przepisow drogowych, okreslajacych dopuszczona szybkosc MAKSYMALNA, a jesli ja wykorzystalbym ja w 80% a nie w 100%, to tez nikomu sie nic nie stanie. Festina lente!
Odpowiedz@Ahmik: Jezdzenie 50km/h NIEMIECKA autostrada (PRZY DOBRYCH WARUNKACH
Odpowiedz@Ahmik: Jezdzenie 50km/h NIEMIECKA autostrada (PRZY DOBRYCH WARUNKACH, a nie n.p. przy mgle) jest zabronione i hamowaloby ruch drogowy, gdzie ciezarowki przewaznie wala ciagle osiemdziesiatka, ale n.p. 80km/h (o ktore tu chodzi), jest jaknajbardziej dopuszczalne. Jak spieszysz sie, to wyprzedzaj sobie do woli, nie stwarzajac niebezpieczenstwa!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2015 o 19:28
@ZaglobaOnufry Znak B-33 to tylko sugeruje;)
OdpowiedzDlaczego ludzie wyprzedzają nie mając czym? Samochód klekocze, wydech kopci, a ten i tak chce osiągnąć to 10km/h różnicy i ostatkiem sił wyprzedzić...
OdpowiedzJa w takich przypadkach zjeżdżam na kawę na jakąś stację benzynową. Po 15 minutach nawet wlokący się osiemdziesiątką będzie dość daleko. Jedynym przeciwwskazaniem jest brak czasu, ale tego akurat tu nie brakowało.
Odpowiedz@mki: Twoja metoda jest ok, ale jeśli "wnerwiacz" jest niewyprzedzalny - np. jeśli to obstawiony gabaryt, albo ma mocniejsze auto od Ciebie. W tym przypadku, mając ok 200KM przewagi i mimo to rejterując na stację czułbym się trochę jak ... oferma. Poza tym, czas owszem, miałem, ale kawa w knajpce pod wyciągiem jest zdecydowanie lepsza.
OdpowiedzMnie też takie rzeczy wkurzają. A dziś miałam jeszcze inną sytuację, której nie znoszę. Jadę autostradą, pięć pasów w każdym kierunku. Ograniczenie do 100km/h i niestety co kilkaset metrów pomiary. Skrajnie prawym pasem jadą głównie TIRy, ja jadę na drugim pasie spokojnie, 97km/h. Obok mnie po lewej stronie trzy wolne pasy, ale nie... mistrz kierownicy będzie mi siedział na dupie, żebym zjechała na prawy, bo On jedzie o 5km/h szybciej. Po prostu żal.
OdpowiedzPo co te apostrofy?
OdpowiedzChciałbym by policja poświęcała takim kierowcom (wyprzedzić tylko po to by potem zwolnić, zablokować lewy pas, jechać lewym pasem 50km/h równolegle z samochodem na prawym pasie, zwalnianie do 30-40km/h bo fotoradar) choć 1/4 takich wysiłków co kampaniom o kierowaniu na podwójnym gazie. Ja wiem, alkohol to większe niebezpieczeństwo, ale niektórzy tacy idioci stanowią spore zagrożenie. Gwałtowne hamowanie lub zmiana pasa bez kierunku na autostradzie lub ekspresówce nieraz podniosło mi ciśnienie. Facet wlekący się lewym pasem lub zwalniający imho prowokuje by go wyprzedzić, a jak dodatkowo nie ułatwia lub jak w historii upiera się by był pierwszy, to aż się prosi przecież o wypadek.
OdpowiedzDo kanonu "upierdliwych" kierowców dorzuciłabym jeszcze geniuszy, który wyprzedzają praktycznie "na trzeciego" tylko po to, żeby dosłownie za kilka sekund skręcać w lewo.
Odpowiedz@Alschi: co powiesz o tych, którzy wyprzedzają i skręcają w prawo? :D
OdpowiedzMnie najbardziej bawią kierowcy, którzy nie są w stanie znieść tego, że baba w 19-letnim cudzie azjatyckiej motoryzacji ma czelność wyprzedzać ich nieco młodsze samochody, za którymi Niemiec nadal płacze. Praktycznie za każdym razem podczas podróży A4 spotyka mnie to samo. Wiecie, jak to jest - czasem zdarzy się tak, że mimowolnie uformuje się peleton składający się z kilku samochodów jadących zbliżonym tempem, a ja zazwyczaj jestem na jego końcu. Jak dochodzi do wyprzedzania wyżej opisanego typu kierowcy, to najczęściej wygląda to tak: jedziemy sobie grzecznie, aż nagle na prawym pasie pojawia się uczestnik ruchu jadący po prostu wolniej. Więc wtedy samochód nr 1, numer 2 i ja zjeżdżamy na pas wewnętrzny, moi "przewodnicy" wyprzedzają pana bez problemu, ja jestem na pasie lewym, zrównuję się z panem kierowcą, który obczaja, kto to go wyprzedza, aż tu nagle jakby w pana piorun strzelił. Żarty się kończą, obie ręce na kierownicy, wzrok wbity przed siebie i gaz do dechy! Choćby miał na plecach samochód ponieść, bo silnik nie wydoli, to nie pozwoli przecież, żeby go baba wyprzedziła! Za żadne skarby, przecież to ujma na honorze. Ale ja niestety w takich przypadkach nie mam tyle cierpliwości co Autor - wtedy po prostu wciskam gaz na tyle, na ile mogę nie przekraczając swoich i samochodu granic, i odjeżdżam od kretyna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2015 o 18:21
@VolleyLady: Znam to zjawisko i bardzo mnie wkurza. To też nie do końca dlatego, że jesteś kobietą. Zauważyłem podobne zachowania u właścicieli drogich, wypasionych aut, którzy dotychczas wlekli się jak mymłony drogowe, ale na widok wyprzedzającego ich nieco starszego auta (lub na pierwszy rzut oka nie tak drogiego) cisną do dechy. Oni tu kredyt mają! Dzieci zadłużyli, nerki posprzedawali, kupili w super promocji i jadą, nie będzie jakiś złom przyćmiewał ich wspaniałości na drodze. I to jest powód, dla którego mimo wszystkich przeciwności losu, warto posiadać bezsensowny, niepraktyczny, nieekonomiczny samochód z wielkim silnikiem. Dla spokoju. Zazwyczaj redukcja i ryknięcie silnikiem takiego pacjenta otrzeźwia w kwestii uświadomienia osiągów własnego pojazdu. A jeśli nawet nie, to i tak jesteś już wtedy pół kilometra od niego :)
Odpowiedz