Moje poprzednie miejsce zatrudnienia jest niekończącym się źródełkiem piekielnych historii ze względu na ludzi, z którymi przyszło mi pracować. Takiego asortymentu nie spotkałam nigdzie indziej, a pracowało się tu i tam.
Pierwsze miejsce na podium piekielności zajmował właściciel przybytku, ale reszta personelu dzielnie walczyła o swoje miejsce. Główną cechą owego pana było straszne skąpstwo. Ja rozumiem, że jeśli prowadzi się swój biznes, to trzeba być oszczędnym i tak dalej. Pracownik powinien przecież zrozumieć, że jeśli przepali się żarówka w kiblu, to następną montuje się dopiero po 2 miesiącach i po licznych prośbach zatrudnionych (dobrze, że mam latarkę w komórce), firma deratyzacyjna to zbytek (można przecież zatkać szczurze dziury gazetami), a wydatek kasy na kserokopiarkę jest bez sensu, bo można robić xero na faksie.
Ale zatrudnienie na czarno malarza (to akurat w naszym kraju normalka), zakup w celu pomalowania lokum o powierzchni około 100 m2 1 litrem (!) farby (nagimnastykował się biedny chłopina, żeby mu "wystarczyło", a efektu nie było widać, bo jakim cudem) i dodatkowo zaoszczędzenie na folii ochronnej (zgadnijcie, kto później zdrapywał kropki po białej farbie z towaru), to chyba już lekka przesada.
praca
Powiedz przynajmniej, że nie kazał tym litrem dwa razy malować oO
Odpowiedz@cija: wtedy byłby geniuszem zła :D
OdpowiedzA czy pan właściciel jeździł z rodziną na wakacje do ciepłych krajów dwa razy w roku? Ja nie wiem, ale jakoś tak się składa, że ci najbogatsi zawsze mają węża w kieszeni. No i nie wiem, czy właśnie dlatego są bogaci, czy jak już się wzbogacą - robią się pazerni. W myśl zasady "apetyt rośnie w miarę jedzenia".
Odpowiedz@Armagedon: No ba, pewnie że jeździł. I to kilka razy w roku.
Odpowiedz@pomidorowa: Tak właśnie myślałam.
Odpowiedz@Armagedon: "Nie ten jest bogaty, co dużo zarabia tylko ten, co mało wydaje". Przynajmniej tak sobie to tłumaczą.
OdpowiedzJak to majster z mojej drugiej roboty określał politykę w firmie. Najpierw w kiblu jest papier toaletowy. Papier się kończy, każą szkłem dսpę podcierać. Szkło do podcierania dupy się kończy, jadą do sklepu po szklanki i tłuką żeby szkło było.
Odpowiedz