Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeczytałem historię http://piekielni.pl/65700 i mam tu coś do dodania. Pracuję w firmie,…

Przeczytałem historię http://piekielni.pl/65700 i mam tu coś do dodania.

Pracuję w firmie, która się świetnie rozwija i aktualnie poszukujemy pracownika do biura. Ma to być kobieta z racji specyfiki przewidzianych dla niej obowiązków. Nie będę się tu wgłębiał w zadania pracownika, natomiast opiszę nasz sposób myślenia przy poszukiwaniu go. Generalnie chodzi o odciążenie mnie, bo już zaczynam mieć problemy z bieżącą obsługą klientów.
Przeszkolenie takiej osoby zajmie 4-5 miesięcy, aby mogła w miarę samodzielnie podejmować 95% decyzji. Szkoleniem jej zajmę się ja, więc powiedziałem szefowi abyśmy szukali osoby, która ma już w miarę duże dzieci. Nie chcę marnować swojego czasu na szkolenie kogoś, kto za 1-2 miesiące odejdzie. Ja będę w tym czasie dużo bardziej obarczony zadaniami niż dzisiaj i tak przy odrobinie pecha przez długi czas.

Tu pewnie wiele osób się oburzyło, bo gdzie młode kobiety mają pracować i zdobywać doświadczenie. Gdzie polityka prorodzinna...
Właśnie gdzie? Dlaczego obcy człowiek, właściciel rozwijanej przez niego firmy ma się tym zajmować? Taka polityka w tym kraju.

Ja jako pracownik nie chcę marnować energii na "cwaniaka" w ciąży, a pracodawca nie chce marnować swoich pieniędzy na kogoś, kto nie rokuje nadziei.
Wiem, że ostro napisałem i zrobiłem to świadomie. Kto jest piekielny?

biuro

by szczery
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar marhef
13 55

Czyli według Ciebie młode kobiety nie powinny być przyjmowane do pracy, bo istnieje niebezpieczeństwo, że zajdą w ciążę?

Odpowiedz
avatar SirCastic
11 33

@marhef: Co znaczy powinny - nie powinny? Każdy pracodawca, póki co, zatrudnia według uznania i własnej oceny zysków i strat, a jakie poszczególne grupy pracownicze mają notowania - no to już od zainteresowanych zależy.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
39 53

@marhef: Ależ nie kolego vel koleżanko. Młode kobiety jak najbardziej powinny być zatrudniane ale pracodawcy powinni mieć prawo natychmiastowego wywalenia takiej z pracy jeśli zatai ciążę. Była tu opisywana historia laski która zataiła 4 miesiąc, przyjęła się do pracy i od razu wyskoczyła na zwolnienie. To jest jawne skur$%^ństwo. Takie osoby od razu należy wywalać mordą na bruk.

Odpowiedz
avatar onna
16 26

@Iceman1973: dokładnie. Ewentualnie "rozmowa" z osobą, która się nie kryje, że praca jest tylko po to, aby mogła iść na ciążowe L4. Sama jestem kobietą, ale szczerze - nie mam "współczucia" dla tych, które w taki sposób wykorzystują swoją macicę. W moim miejscu pracy było podobnie - przyszła dziewczyna, została wyuczona, wyszkolona, poświęcono jej czas - zaszła w ciążę i zaraz poszła na L4. I co? I nic. Miejsce zablokowane, a reszta musiała zaiwaniać za nią. A dwa - wróci taka młoda mamusia po xx miesiącach nieobecności - i od nowa trzeba ją uczyć i szkolić, a dodatkowo wszystkie te L4 na dziecko również będę dezorganizować grafik. Zwłaszcza, gdy osób jest mało i każdy odczuwa nieobecność jednej osoby...

Odpowiedz
avatar SirCastic
22 24

@Iceman1973: Niebywale trudno byłoby udowodnić "zatajenie" ciąży, natomiast prościej wprowadzić okres karencji (pół roku, rok) od dnia zatrudnienia do dnia uzyskania przywilejów.

Odpowiedz
avatar szczery
4 26

@marhef: Gdzie ja tak napisałem? Uważam, że prawo powinno być zmienione tak, aby inni nie byli karani za to, że kobieta zaszła w ciążę. Kobiety są same sobie winne, bo gdyby nie szły na L4 zaraz po zajściu, to nie byłoby w ogóle tego tematu. Mój kuzyn ma niedużą firmę i w ciągu 4 lat trafił na 3 takie matki Polki.

Odpowiedz
avatar SirCastic
7 7

@kin88: Zazwyczaj nie można zatrudnić zastępstwa, bo centrala widzi że etat zajęty... A wyników ni ma.... premiów ni ma...

Odpowiedz
avatar gatto31
2 4

@onna: Też mnie strasznie wkurzają takie "spryciule". W Holandii jest to sensownie uregulowane. Do końca 12 tyg ciąży nie ma obowiązku powiadomienia pracodawcy, ale ciąża, o ile nie jest naprawdę zagrożona, nie stanowi powodu do otrzymania zwolnienia lekarskiego. Urlop macierzyński trwa 16 tyg: 6-4 tyg przed datą porodu( nie można wziąć urlopu wcześniej niż 6 tyg przed planowanym terminem porodu) i odpowiednio 10-12 po urodzeniu dziecka. Mam kilka znajomych, które są w ciąży lub niedawno urodziły i nie mają problemów z pracą i przedłużeniem kontraktu przez pracodawcę.

Odpowiedz
avatar Gbursson
3 3

@onna: na dodatek często jest tak, że młoda matka zachodzi znów w ciążę i tak w koło macieju.

Odpowiedz
avatar marhef
2 8

Nawet gdyby wprowadzono uregulowania prawne, które jasno określą, że ciąża nie jest podstawą do zwolnienia lekarskiego, to po ciąży jest jeszcze urlop macierzyński, roczny, a później wychowawczy jeśli ktoś chce. Stanowisko pracy "wisi" puste, ewentualnie trzeba zatrudnić zastępstwo. Dziecko to nie tylko dziewięć miesięcy w ciąży, nawet gdyby kobiety nie chodziły masowo na L4 to byłoby marudzenie, że macierzyński. Nie dogodzisz. Najlepiej przed przyjęciem do pracy przedstawiać zaświadczenie o sterylizacji.

Odpowiedz
avatar Lorelai
0 0

@onna: A umowa na zastępstwo?

Odpowiedz
avatar yannika
21 39

Jaka to "specyfika przewidzianych obowiązków" w pracy w BIURZE implikuje płeć żeńską? Ciekawa jestem bardzo, bo jedyny powód takiej segregacji jaki mi przychodzi do głowy pasowałby raczej do innego niż biuro "zakładu pracy".

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
24 34

@yannika: Autor jest mężczyzną, nowy pracownik ma przejąć część jego obowiązków, ale "Ma to być kobieta z racji specyfiki przewidzianych dla niej obowiązków". Aha. A odpowiadając na pytanie z końca historii - piekielny jest ustawodawca, który stworzył prawo dopuszczające do nadużyć.

Odpowiedz
avatar didja
12 18

@yannika: Mnie przyszła do głowy doradczyni przy zakupach tamponów i podpasek :). Bo już nawet tabletki antykoncepcyjne przepisuje mężczyzna. A autor piekielny, bo łamie prawo (seksizm).

Odpowiedz
avatar Raveneks
7 9

@yannika: Naprawdę nie mam pomysłu, czemu to właśnie kobieta musi przejąć część obowiązków zawodowych autora, zwłaszcza w biurze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Raveneks: Pewnie parzyć kawę dla szefa

Odpowiedz
avatar yannika
4 4

@funmilayo: Bo jak wiadomo mężczyźni są biologicznie niezdolni do obsługi ekspresu... idę to przekazać chłopakom z IT i zarekwirować maszynę :P

Odpowiedz
avatar dzikaciekawosc
21 51

Prawodawcy do wymiany. Jakoś za komuny się dało pogodzić boom narodzin i zatrudnienie dla wszystkich. Niby nic nie było w sklepie, ale wszyscy mieli pełne zamrażary wysokiej jakości jedzenia bez konserwantów, wypychaczy, gmo i pestycydów. Imieniny były na 30 osób jak małe wesela, a średnio rodzina na klatce miaĺa troje dzieci. Dzieci ganiały wolne bez zestrachanych mamuś, edukacja i kultura na poziomie. A teraz? W moim miasteczku tylko galerie handlowe, banki i kościoły, zakłady pracy rozszabrowane, 90% dzieci z bumu za granicą, kino zamknięte, teatrzyk ledwo zipie i badziewie w koloriwych papierkach po sklepach, ludzie grzebią po śmietnikach a my toniemy w bylejakości i tonach śmieci. I jeszcze nasz rząd wyczynia jakieś absurdalne ruchy typu przyjaźń w upowcami i drażni niedźwiedzie. Ech, komu zależy na likwidacji naszego pięknego kraju? Zdecydowanie popieram autora historyjki. Rząd robi wszystko, by utrudnić życie rodzinom, pracodawcom, a ułatwić sobie i swojej armii nękających nas urzędników. Kiedy to się skończy?

Odpowiedz
avatar Katka_43
11 23

@dzikaciekawosc: Zgadzam się w 100%. Dodam jeszcze, że wtedy nie było tych wydelikaconych panienek jak teraz i pracowało się do końca ciąży. Chyba, że faktycznie były problemy.

Odpowiedz
avatar mailme3
3 9

@dzikaciekawosc: jasne. Nie ma to jak... ale co ja będę tłumaczył oczywistości. Ech...

Odpowiedz
avatar SirCastic
14 20

@dzikaciekawosc: Nadal jest tak pięknie - w Korei Północnej. Nawet w piłkę nożną wygrywają!

Odpowiedz
avatar mamaJulki
6 8

@dzikaciekawosc: dało się to pogodzić ale to były czasy kiedy ludzie żyli w przekonaniu "czy się stoi czy się leży 2 tysiące się należy", a pracodawcy nie płacili dziwnych i nie potrzebnych podatków. z każdych 100 zł brutto które ty zarabiasz pracodawca płaci 121 zł z czego tylko 69 faktycznie trafi do Ciebie a reszta to wszelkiego rodzaju opłaty w ZUS, US i jeszcze kilku innych miejscach.

Odpowiedz
avatar mailme3
11 21

@mamaJulki: Ale do lekarza "za darmo", zniżki na bilety i emeryturka to się marzy, co? Można mówić o tym, że każdy pracę miał, że w domu było dużo (nieprzebadanego mięsa z lewego obiegu), ale twarde dane* pokazują jedno - to, że żyliśmy w niewydolnym kraju, który wielkimi krokami zbliżał się do ekonomicznej zapaści. ----------- * wspominki o tym, jak to było pięknie mają tylko dwie wady - są cholernie subiektywne i nijak nie przystają do opisywanej rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar Ara
7 11

@dzikaciekawosc: Chyba sie troche zagalopowales. Prace mial kazdy, bo byl odgorny obowiazek pracowania. Tylko co z tego, skoro z tej pracy nic nie miales. Nie wiem skad wziales te pelne zamrazarki wysokiej jakosci produktow. Moze to grupy uprzywilejowane i partyjniacy tak mieli. Przecietny czlowiek od swieta widzial mieso. Tak bylo pieknie.

Odpowiedz
avatar katem
3 5

@mailme3: wspominki jak najbardziej przystają do rzeczywistości - są to konkretne wspomnienia konkretnej osoby i dotyczą konkretnych zdarzeń. One nie przystają tylko do "rzeczywistości" wykreowanej na potrzeby antykomunistycznej propagandy (jak to wszyscy byli męczeni i maltretowani przez wredne komunistyczne państwo). W tamtych czasach (jak i obecnie) nie było jednoznacznie źle, ani jednoznacznie dobrze. W jednych aspektach było dobrze, a w innych źle. Akurat w jednym aspekcie jednak było lepiej - rozmnażanie się było łatwiejsze i bezpieczniejsze. Gdy te dzieci już podrosły do przedszkola zaczynało się gorzej - niemalże jak obecnie.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
2 6

@Ara: Podaj swój wiek proszę bo mam wrażenie, że bazujesz na opowiadaniach. Tak, pracę miał każdy kto chciał pracować. Tak było co kupować. Problemy zaczęły się pod koniec "komuny" Tylko nikt o tym nie wspomina. Wszyscy rozsiewają katastroficzną rzeczywistość, że komuna to kartki i ocet na półkach. G. prawda. Nawet kiedy były kartki i było co za nie kupić to przydział na głowę może nie bajecznie wielki ale spokojnie starczał a co cwańsi potrafili zapełnić sobie spiżarnie i nie koniecznie byli na wysokich stołkach. Połowa z dzisiejszych "nowobogackich" dorobiła się właśnie w tym czasie wykorzystując okazje. Nawet ja mogę opowiedzieć dwie historie mojego ojce nieudacznika. Handel spirytusem, z którego miał niezły zarobek i podkradanie sztab metali kolorowych z magazynu mostostalu. A wszystkie zarobione pieniądze trzymał w "skarpecie" w domu i część stracił bo myślał że uda mu się załatwić mieszkanie przed przydziałem, a okazało się ze trafił na oszusta i pieniędzy nie odzyskał. resztę stracił po włamaniu do mieszkania. tylko jego głupota spowodowała, że nasza rodzina nie ma teraz nic i dopiero ja łatam dziury jakie zostały po tamtych wydarzeniach. A teraz najciekawsze. Nie mogę powiedzieć, ze było tak wszędzie bo nie wiem. We Wrocławiu natomiast pustki w sklepach zaczęły się kiedy zaczęły się strajki... Te strajki, dzięki którym skończyła się komuna i mamy obecną rzeczywistość A teraz powiem coś co zapewne się am nie spodoba. Pracując w takiej branży jakiej pracuję miałem okazję często odwiedzać między innymi Ukrainę i Białoruś. Powiem jedno. Dwa kraje bloku wschodniego i diametralnie różna sytuacja. Ukraina skorumpowana i dopiero teraz mentalność im się zmienia. A Białoruś? Ich prezydent trzyma wszystkich za mordę do tego stopnia, że policja(tak, policja, nie milicja) jaki i pogranicznicy boją się brać łapówki. Białoruś zwiedziłem całą. Drogi są po prostu za...iste. szerokie, bez łat często proste na długich odcinkach. Tam nikt nie bawi się w ptaszki i kwiatki. Wyrzynają na przełaj i wio. Mięso jest drogie w marketach(tak mają takie cuda) reszta przeciętna. Wódka i fajki(tylko te produkowane na Białorusi, Malboro tam nie ma, mentoli żadnych też nie) - wiadomo. Praca jest w kołchozach. Z racji pracy zwiedziłem wiele takich miejsc. W stołówce żarcie za 1/10 ceny w markecie. Nie powala ale jest smaczne. Na wszystko musi być papier. Nie ma robienia na lewo lub sprzedaży części na lewo. Za to idzie się siedzieć i to błyskawicznie. Jak Łukaszenka miał przyjechać na dożynki do Lidy(gdzie mieliśmy bazę wypadową za czasów ścisłej współpracy naszej firmy z białoruską) w 2010 roku bodajże, to droga w mieście prowadząca do dzielnicy mieszkalnej, która była remontowana od 3 lat, w ciągu tygodnia została zrobiona. W 2014 roku kiedy tam byłem nie ma ani jednej łaty a znajomi twierdzą że nie była remontowana od czasu ułożenia nawierzchni. Mają swoje za uszami. Wypłata przeciętnego kołchoźnika jest taka sama jak biurowego jest na tyle mała, że przy kryzysie jaki dopadł także Białoruś, na mięso kupione w markecie są w stanie pozwolić sobie 4 razy w miesiącu. Tak jada najczęściej na pieczywie nabiale i słoninie. od 2007 roku jak pierwszy raz się tam zjawiłem nie widziałem nigdzie człowieka z nadwagą. Służba zdrowia? Na wyjazd wykupuje się ubezpieczenie obowiązkowe do wyrobienia wizy. 2 zł za dzień w razie problemów zdrowotnych i konieczności odwiedzenia lekarza, ten na to ubezpieczenie wybucha śmiechem(że ten papier jest nic nie warty i żeby go schować) ale i tak leczy. Za darmo. Recepty na leki mimo obcokrajowca są ze standardową zniżką przy danej chorobie. Jak to potem rozliczają - nie wiem. Tak więc "komuna" nie zawsze jest zła. Kwesta kto jak rządzi. Czy ci co chcą napchać kieszenie ile się da i mają w 4 literach zwykłych ludzi, dzięki którym tak na prawdę są przy korycie, czy ci, którzy naprawdę maja wizję i zależy im na ludziach i robią to po swojemu, co nie godzi się z zasadami demokracji. Zauważcie też jedną rzecz. Łukaszenka Rosji nie

Odpowiedz
avatar Ara
1 5

@Doombringerpl: Widzisz, i ten Wrocław wszystko wyjaśnia. W tamtych czasach Śląsk cieszył się znacznie innymi standardami niż reszta kraju. Na przykładzie Krakowa powiem Ci, że tak było kolorowo, że gdy pod miastem, w miejscowości Liszki, wytwarzano kiełbasę, to w okolicy stały patrole milicji i trzepały samochody by skonfiskować jakikolwiek tego typu wyrób, który sobie zakupiłeś. Wspaniała czerwona rzeczywistość. Po raz kolejny też przekłamujesz - pracy nie miał KTO CHCIAŁ, tylko KAŻDY, bo każdy MUSIAŁ pracę mieć (dostawał przydział). Nie było możliwości nie pracować bo się nie chciało, bo jak spotkałeś na ulicy w godzinach pracy patrol milicji, to od razu Cię legitymowali i wypytywali czemu nie jesteś w zakładzie pracy. Tyle, że ponawiam pytanie - co z tego, skoro ta praca nic nie dawała. Sytuacja ze sklepami zmieniła się trochę po zaciągnięciu przez PRL tego nieszczęsnego kredytu, jednak luksusem to się mogło wydawać tylko wtedy, a o asortymencie dzisiejszej Biedronki czy Żabki to nikt nawet nie marzył. Czyli generalnie potwierdza się to, co mówiłem - komunę chwalą i bronią albo osoby wtedy uprzywilejowane (duża część Śląska z racji na górnictwo i podobne zawody), albo ludzie, którzy robili wtedy przekręty. Przeciętny Kowalski różowo nie miał i teraz ma o wiele lepiej, nawet, jeśli siedzi na zasiłku.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2015 o 7:35

avatar mailme3
4 4

@katem: "konkretne wspomnienia konkretnej osoby i dotyczą konkretnych zdarzeń." No właśnie... dobrze powiedziane. Wspomnienia konkretnych osób to dość subiektywne źródło historyczne. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć że nie miałem źle, ale mam znajomych, których rodzice, wujkowie, mieli życiorysy połamane przez władzę. Znam ludzi, w których rodzinach chodzi się na groby tych, co zostali przez tą władzę uznani za wrogów ludu. @Doombringerpl: co cwańsi potrafili zapełnić sobie spiżarnie. Och, dobrze, że napisałaś, że cwaniacy. Cwaniacy to są ludzie, którzy tak kombinują, żeby mieć dobrze, kosztem innych bo... " i podkradanie sztab metali kolorowych z magazynu mostostalu." ...bo podkradanie to po prostu bogacenie się kosztem innych. Zapewne podpierdzielasz zszywacze i długopisy ze swojej pracy. Bo pochwalasz cwaniakowanie i złodziejstwo ("podkradanie sztab metali kolorowych" jako przykład tego, że kto chciał to miał). Zapewne, jak będziesz miał swoją firmę, to pozwolisz pracownikom by Cię okradali, bo pochwalasz takie coś. Dalej... piszesz o Ukrainie i Białorusi, mówisz o cenach za jedzenie. No właśnie - widzisz tą stronę medalu, ale zobacz sobie notowania tego kraju a notowania obligacji niemieckich. Takie kraje jak Białoruś trzymają się dzięki pomocy otrzymywanej "z bratniego kraju". Skala korupcji w kraju Łukaszenki jest niewyobrażalna, tylko Ty sobie z tego sprawy nie zdajesz. Wiesz, jaką wartość miał na rynku polski złoty? Wiesz, jaka jest wartość białoruskiej waluty na rynku międzynarodowym? No właśnie. Widzisz jedną stronę medalu, ale Twoje dywagacje, Twoje obserwacje mają się nijak do twardych ekonomicznych danych, a one, bez żadnego subiektywnego "ja widzę" pokazują jak jest naprawdę. Prawda jest taka, że na mieszkanie czekałeś 20-30 lat, dostawałeś przydział na samochód, moi rodzice, mieszkający w dużej wsi (700 mieszkańców, duży PGR, Polska północna) czekali na telefon 14 lat, aż skończyła się "komuna" i kupili w leasingu telefon komórkowy za 20 tys. To, o czym mówisz, to, co w Polsce, to koszta transformacji, tak mówią ofiary transformacji. Trzeba jeszcze 3-4 pokoleń abyśmy wyszli z (także tego mentalnego) zapóźnienia i dogonili Zachód. Bo prawda jest taka, że ludzie widzieli ten "Zgniły Zachód" i mimo wszystko próbowali się tam dostać z krajów takich jak Polska. Opisujesz jakość dróg na Białorusi i koszty życia. W takim razie uświadom sobie, że we Francji, we Włoszech, drogi też mają dobre, a poziom życia... ech... tak, w komunie NA PEWNO BYŁO LEPIEJ

Odpowiedz
avatar asmok
0 2

@Ara: Nie wiem skąd ty masz wizję ówczesnej rzeczywistości, ale jest wybitnie "filmowa". E tam Wrocław wyjaśnia. Świętokrzyskie, zawsze jedno z najbiedniejszych województw (dawniej kieleckie), było tak samo. A ile biedniejszy region od wrocławskiego. Praca była obowiązkiem ale nikt nikogo nie legitymował. Nie przesadzaj. To nie był ustrój niewlniczy. Mój kuzyn nie pracował kilka lat, bo wszystkie przydziały olewał, marudził itd. No to mu szukali innego miejsca. Nowe też mu się nie podobało. Pół roku bezrobocia i znowu urzędnik się odzywa że mu pracę znaleźli. Byli upierdliwi, owszem, ale wizja przymusu jaką roztaczasz, jest kłamstwem. O asortymencie biedronki nikt nie marzył? No pewnie że nie. Nikomu nie przyszło do głowy że jedzenie może być aż tak złej jakości. Co jak co, ale porównywać asortyment biedronki do prlowskich produktów, to jest śmieszne. Tu nawet nie ma co porównywać, biedronkowe produkty to jakaś nędzna namiastka. A że coś co za prlu było sprzedawane pod dwoma markami, obecnie można kupić w kilkunastu różnych opakowaniach, to inna bajka. Ale czy to lepiej? Na pewno ładniej, ale to złudna poprawa. I nie jest prawdą że tylko uprzywilejowani. I ja i moja rodzina żyliśmy dość biednie jak na tamte czasy. A porównywanie ówczesnego przeciętnego kowalskiego, do obecnego siedzącego na zasiłku to już mega kpina. Taki człowiek wtedy, żył zdecydowanie powyżej poziomu socjalnego, miał pełną opiekę lekarską, wyżywienie, nie groziła mu bezdomność i miał po prostu _pewność_ że w ciągu kilku miesięcy dostanie lepszą lub gorszą pracę. Co z tych rzeczy mają obecni bezrobotni? Niewiele. Jest odwrotnie niż piszesz. Osobom przedsiębiorczym, zaradnym jest obecnie lepiej niz dawniej. Krętaczom i uprzywilejowanym zresztą też jest obecnie lepiej. Ale i całkiem uczciwym którzy są bardziej ambitni i pracowici niż reszta także. Bo dawniej równano jednak w dół. Minimum było dużo wyższe niż obecnie. Ale za to trudno było przekroczyć pewne maksimum, bo rozkręcienie jakiejś działalności powyżej pewnych granic było tępione i utrudniane przez władze. Teraz w sumie też tak jest :) Ale wtedy bardziej. A które czasy lepsze? Cóż, cięzko stwierdzić. Nostalgicznie wydaje mi się ze tamte. Z drugiej strony, obecnie jest może i dużo trudniej, ale za to możliwości też są dużo większe.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
4 4

@dzikaciekawosc: Aha. Jasne. Tyle, że przed tymi imieninami na trzydzieści osób trzeba było przez miesiąc planować, kombinować i sterczeć w kolejkach, a stojąc w ogonku po wędlinę, dawało radę przeczytać połowę "Anny Kareniny". Jakoś dziwnie nie tęsknię za tym cudownie opisanym rajem.

Odpowiedz
avatar matias_lok
3 3

@Doombringerpl: doprawdy co za głupoty. serio uważasz, że to strajki były powodem tego, że w sklepie nie było co kupić i że na początku komuny było fajnie tylko potem na końcu się to rozwaliło i nie było to winą samego ustroju w polsce? Doprawdy nie widzisz/dostrzegasz tego, że tak ogromna zapaść gospodarcza u schyłku prl była tylko wynikiem 30sto letniego życia ponad stan, korupcji, złych decyzji, utopijnej gospodarki planowanej itp. najprościej można taki stan rzeczy porównać do rodziny, która weźmie kredyt na pół bańki, nie spłaca go, przeje ile wlezie, pojeździ na wycieczki, naje się krewetek i potem po kilku latach, gdy przyjdzie windykator, sąd i komornik powie: na początku niczego nam nie brakowało, dopiero potem, na końcu wszystko się poszło paść bo skończyły się pieniądze, nie ma co jeść a nasze mieszkanie zlicytowali. Zero myślenia przyczynowo-skutkowego. A już opowiastki typu wszystko było, jak się umiało "załatwić" czyli ukraść z zakładu pracy powodują we mnie wnerwienie i rozbawienie jednocześnie. Prawda o komunie jest taka proszę Pana, że tak, jak niektórym było super za komuny, tak i wielu było bardzo źle bo oczekiwali od życia czegoś nieco więcej niż przysłowiowej michy :)

Odpowiedz
avatar ijabuba
0 2

@Ara: Bzdury ! Czasy PRlu znasz ' naocznie ' czy tylko z opowiadań ? Wyobraz sobie , ze nawet w czasach PRLu byli bezrobotni. Tak, tak byli. Z własnego wyboru. Owszem byli scigani , ale NIKT nie był zmuszany do pracy. Dzis jest lepeij nawet na zasilku ? Kompletna bzdura ! Moja matka była wdowa, na dodatek inwalidka od urodzenia. I stac ja byo na coroczny urlop, wycieczki z zakladu pracy i latem i zima, moje kolonie i zimowiska itp. Mogłam chodzic do kina i kupowac ksiązki .. Dziś gryzlaby tynk ze ścian.. ale jest przeciez lepiej !

Odpowiedz
avatar mailme3
-1 3

@ijabuba: A skąd były na to wszystko pieniądze, jak się Tobie wydaje? Nie, skąd Ty miałeś, tylko, skąd państwo wzięło, by pokryć wydatki za i na tych wszystkich, co nie robiąc, nie pracując, podkradając z zakładów... I, skoro było tak dobrze, czemu tak wielka była w ludziach chęć by zostać na tym Zachodzie?

Odpowiedz
avatar Raveneks
1 1

@dzikaciekawosc: Cieszę się, że masz takie piękne wspomnienia, jednak muszę zaznaczyć, że nie każdy ma to szczęście.

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@matias_lok: Że niby wtedy było za pożyczone? Następny co myśli propagandą a nie samodzielnie. Sprawdź sobie twarde dane. Teraz właśnie żyjemy ponad stan i za pożyczone. Niezależnie od tego jaki wskaźnik wybierzesz do przeliczenia wartości pieniądza na dzisiejsze to i tak wyjdzie kilkukrotnie większe zadłużenie obecnie. Przy czym wtedy rzeczy które powinny być finansowane przez państwo, oczywiście za nasze, w ramach tzw umowy społecznej, były naprawdę, a nie tak jak teraz koszyki, kolejki, limity. Ja bym się raczej zastanowił, jak to się dzieje, że obecnie dług ciągle rośnie, kasa ściągana do budżetu też, a coraz mniej pieniędzy idzie na lecznictwo, szkolnictwo itd. i trzeba reglamentować. Szczerze mówiąc, wolałem mięso reglamentowane na kartki niż reglamentację w służbie zdrowia. Bo to jest dokładnie ten sam mechanizm, tylko że obecnie limitowane są rzeczy niezbędne do życia.

Odpowiedz
avatar Imladris
0 0

@asmok: @malme3 @matias_lok Po pierwsze: informacje mam od prababci (rok urodzenia 1905 - już nie żyje. Czasy przed II wojną pamiętała jako dorosły człowiek). Dopiero taka osoba może mieć perspektywę i widzi co zmieniła komuna. Jak było przed II wojną? Dzieci ulicy - zjawisko, które komuna zlikwidowała, a które obecnie powraca. Dużo osób kończyło podstawówkę na 4 klasie, niedouczenie społeczeństwa było wielkie. Do lekarza szli ci, co mięli pieniądze(mniejszość społeczeństwa). Dopiero komuna wprowadziła ogólnie dostępną opiekę zdrowotną (w kapitalizmie ciężko się do lekarza dostać - chyba że masz pieniądze) świetny poziom edukacji, obowiązkowy dla wszystkich, i faworyzując młodzież ze wsi uczyniła studia dostępne dla ogółu społeczeństwa, o ile ktoś był znakomitym uczniem - przedtem na studia mięli pieniądze tylko albo "Wokulscy" albo dawna arystokracja. Wiele z krzykaczy najeżdżających na komunę nie pochodzi z tych w/w grup i może merdać językiem tylko dlatego, że mimo tego komuna dała im możliwość edukacji, czyli poszerzenia swoich horyzontów (czy to studia, czy szkoła średnia) - inaczej nawet nie myśleli by takimi kategoriami. Jestem jednym z 3 roczników, które miały szansę zobaczyć jak poziom edukacji został zniszczony przez obecny system, bo zaczynałam starym systemem edukacji, kończyłam nowym i mogę porównać - poziom programu z komuny był znakomity, a podręczniki świetne - te z nowego programu, to makulatura. Oj, mogłabym długo o tym pisać, ale chcę szybciej skończyć. Komuna pobudowała kina, domy kultury na wsiach (różne zajęcia), które wcześniej były odizolowane od czegokolwiek. Teraz to wszystko upadło. W naszym mieście masowo likwidowano biblioteki w latach 90. Chcesz chodzić na jakieś zajęcia dodatkowe? Twoi rodzice muszą płacić - często setki złotych(szkoły językowe). Ktoś tu mówił że z pracy za komuny nic nie było. LOL. Pomyślmy: gwarantowane ubezpieczenie zdrowotne, emerytura (czyli już w tym momencie więcej niż oferuje większość obecnych ofert pracy), pieniądze na utrzymanie (wbrew opinii tej osoby, słyszę że ludzie za komuny jedli, czyli jednak coś z tych pieniędzy mięli). Poza tym zakłady pracy organizowały wyjazdy pracownicze, kolonie dla dzieci pracowników - tanie, lub darmowe. Obecnie miażdżąca większość ludzi na wakacje nie wyjeżdża wogóle, nigdzie (chyba było 80% wg statystyk, a z pozostałych 20% część to były wyjazdy do rodziny/znajomych w obrębie kraju). Tak więc, do osoby, dla której to za małe korzyści z pracy co jest dla ciebie standardem życia?? Musisz mieć samochód i wycieczki zagraniczne co roku? Musisz mieć ładne panele na podłodze, bo płytki PCV to nie jest godny dla ciebie standard?? Meble z płyty paździerzowej produkowane za komuny to jest bee, bo muszą być ładne, ozdabiane meble, jeżeli nie z hebanu i palisandru, to przynajmniej z sosny lub dębu?? Przez takich ludzi jak ty dochodzi do kontrastu między bogactwem a resztą społeczeństwa. Jedna rzecz, którą pomijacie w dyskusji: niezależnie od kultury, szerokości geograficznej i religii, im większy kontrast między klasą bogatą a resztą społeczeństwa, tym większe napięcie między klasami, mniej stabilny i bezpieczny kraj, a w skrajnym przypadku zamieszki i wojny. Obecnie nasze społeczeństwo się rozwarstwia. I widzę, że są tu tacy, którym trzeba uprzejmie wytłumaczyć, że istnieje coś takiego jak rozdział czasowy i przestrzenny, jeśli chcemy porównywać ustroje. Komuna w wydaniu Korei Północnej, Kuby, Czerwonych Khmerów a np. Polski, Ukrainy to nie do końca było to samo. Tak więc, słoneczko porównujące Polskę do Korei Północnej - ja ci wymienię Polskę i Wielką Brytanię. Życie ludzi w komunizmie Korei i Polski ma się tak jak życie w kapitalizmie Polski i Brytanii - g**no wspólnego. Inna rzecz: rozwarstwienie jakości, jakie jest teraz w sklepach: najlepsza jakość jest idiotycznie droga (znacznie powyżej kosztów produkcji), reszta jest rozwarstwiona - od najgorszej i najtańszej jakości po najlepszą. Ile energii, zasobów jest traconych przez tworze

Odpowiedz
avatar xpert17
12 38

Nie zapomnij też potencjalnego pracownika wysłać na szczegółowe badania lekarskie (nie mówię o wstępnych), bo jeszcze przypadkiem zachoruje np. na raka trzustki i cały Twój 4-miesięczny trud na nic.

Odpowiedz
avatar tvh
6 24

Ciąża pracownic - 2 przykłady sprzed kilkunastu lat: 1) młoda dziewczyna zawaliła pewien temat, było niemal pewne że zostanie zwolniona, przyniosła L-4. "Chorowała" niemal 6 miesięcy, potem przyniosła zaświadczenie,że jest w ciąży i przynosiła kolejne L-4 do końca ciąży. Następnie urlop macierzyński, zaległe urlopy i już zebrał się 18 miesięcy poza pracą. Niedopatrzenie za które chcieli ją zwolnić dawno się przedawniło. Nie wiem czy potem wróciła czy wzięła wychowawczy... 2) Ciąża, L-4 do porodu. Następnie urlop macierzyński (16 tygodni) i zaległy urlop. Wróciła do pracy a po kilku miesiącach kolejne zaświadczenie o ciąży i kolejne L-4, macierzyński itd. Razem, nie licząc krótkiej przerwy po 1 dziecku, ponad 2 lata poza pracą. W jednym dziale w ciągu 3 lat zaszły w ciążę 4 kobiety z tego 3 w okresie 6 miesięcy. Jak sądzicie nie dezorganizuje to nieco pracy?

Odpowiedz
avatar SirCastic
2 14

@tvh: Pracodawca wystrychnięty na dudka albo przeciążony cudzymi obowiązkami współpracownik westchnie i pochyli głowę nad Twymi przykładami, a druga strona rozpęta święty shitstorm.

Odpowiedz
avatar krogulec
19 21

@tvh: Dopóki nie wezmą się za lekarzy wystawiających L4 w przypadku ciązy to tak będzie. Swoją drogą, 90% znajomych, mimo ciąży, pracowało aż do 2 ostatnich tygodni przed porodem. Czyli nie jest źle.

Odpowiedz
avatar zochia
15 15

@krogulec: Oj tak, tu sie zgadzam. Już od czasów szkoły podstawowej niejednokrotnie słyszałam jak to "wujek komuś wypisał na w-f", albo, że "mama dała więcej kasy i miał tydzień więcej zwolnienia". Te zwolnienia to w większości nic nie warte świstki papieru. Lekarze powinni je na allegro wystawiać. Kolejnym problemem jest też to, ze państwo nie zapewnia godnej pomocy młodym matkom. Państwo ogólnie młodym ludziom nie zapewnia perspektyw na lepszą przyszłość. Z drugiej strony. Moja koleżanka pracowała w leasingowej 4 lata i zaciążyła, całkiem niechcący. Ciąża była zagrożona. Pracowała tak długo ile mogła. Po powrocie do pracy nagle zaczeli patrzeć jej na ręce. W końcu ja wywalili za "błąd". Cięzko im zawiązac koniec z końcem, ale wedlug państwa ich dochody i tak są za wysokie by uzysać jakąkolwiek pomoc od państwa.

Odpowiedz
avatar krogulec
4 8

@zochia: Swoją drogą skoro ZUS ma prawo kontrolować zasadność zwolnień to czemu nie pracodawca? Niech ma prawo wysłać taką osobę do wybranego lekarza i niech potwierdza zasadność L4

Odpowiedz
avatar bronksiu
6 8

@krogulec: Ależ oczywiście, że pracodawca ma prawo skontrolować pracownika i jego ZLA.

Odpowiedz
avatar krogulec
1 1

@bronksiu: sprawdzic może czy zwolnieni zostało prawidłowo wypisane -tak Jednak już kontrolę prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich może przeprowadzić tylko pracodawca, który zatrudnia co najmniej 20 pracowników. I w zasadzie sprowadza sie do sprawdzenia czy dana osoba przebywa w mieszkaniu, nie pracuje w tym czase, nie wyjechała i czy nie robi np remontu. Jeżeli natomiast pracodawca chciałby, aby zaświadczenie lekarskie zostało sprawdzone pod kątem prawidłowości orzeczonej w nim czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby, musi zgłosić się w tej sprawie do właściwego oddziału ZUS.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@krogulec: ok, a co z kobietami wykonujacymi prace zagrazajaca ciazy> np. taka, w ktorej konieczne jest noszenie ciezarow, albo w niebezpiecznych warunkach? przyznam, ze u siebie jednak z widoczna ciaza lekko bym sie bala pomykac ( pracuje w wiezieniu)

Odpowiedz
avatar matias_lok
5 5

@tvh: niestety, póki nie wymyślimy jakiegoś mechanicznego surogatyzmu a społeczeństwo nie będzie współistniało na zasadzie roju, gdzie każdej jednostce przypisana jest ścisła, odrębna funkcja sterująca całym życiem, a wychowaniem potomstwa zajmuje się oddzielna kasta, to niestety, kobiety będą zachodziły w ciążę bez względu na to, czy to dezorganizuje pracę, czy też nie :) A tak na poważnie. Rozumiem zdenerwowanie dotyczące młodych pracownic, w danej firmie od 2-3 miesięcy ale jeśli taka dziewczyna pracuje w firmie od kilku lat, to cięzko jest winić ją, że w ciążę zajdzie. pracodawca nie płaci za jej l4 czy za urlop macierzyński, przy normalnej kobiecie zanim ta pójdzie na to l4 to można spokojnie osobę na zastępstwo przyuczyć, przeszkolić. Prawda jest też taka, że wiele rodzin planuje - tak, planuje sobie dzietność i tak rok po roku robią sobie dwójkę by już mieć to z głowy. Bo jak dla pracodawcy pobyt na urlopie to problem, to dla młodych rodziców jest to szereg nieprzespanych nocy, kolek, chorób wieku dziecięcego itp. i uwierz mi, że łatwiej jest przez to przebrnąć raz z dwójka dzieci, niż raz z jednym a po kilku latach przechodzić przez to samo z drugim i o tym nikt nawet nie myśli. Myślę, że gdyby nie ogrom i nagminność śmieciówek które nie dają żadnej gwarancji, wszechobecnego wyzysku pracowników, pewności zatrudnienia to załapanie po latach fuchy życia na legendarną umowę o pracę nie skutkowałoby natychmiastową realizacją, odkładanego niekiedy w nieskończoność, marzenia o posiadaniu potomka. Także panowie przedsiębiorcy są niestety też po części winni sami sobie :)

Odpowiedz
avatar krogulec
-3 3

@bazienka: Niebezpieczne warunki, nie pojawiają się nagle, nie znikną również jak dziecko urodzi. Skoro przedtem była ostrożna to teraz tym bardziej. Co do dzwigania, od tego są wózki paletowe itp.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 5

@krogulec: aaah czyli pracujac w wymarzonej pracy powinnam pogodzic sie z losem i nie rozmnazac? by nie brac zwolnienia na czesc ciazy? ja nie mowie, ze na cala, jakbym pracowala sobie obrabiajac papiery, to moglabym cala ciaze do pracy chodzic; natomiast moja praca polega na bezposrednim kontakcie z osadzonymi, w tym niebezpiecznymi i zaburzonymi psychicznie, i jest to zwyczajne zagrozenie zycia dziecka; poza tym biegam kilku-kilkuastokrotnie w rozpietosci 3 pieter gora-dol sa palety, ale nie wszystkie towary kladzione na paletach waza kilogram, sa takie 10-15 kilogramowe i co wtedy? kobiecie w ciazy wolno przenosic do 4 kilogramow nie rozsmieszaj mnie stwierdzeniem, z epowinnam liczyc sie z tym jak sie zatrudnialam :) jasne podejmuje ryzyko ale jesli dotyczyloby to kogos oprocz mnie, to wybacz... tak samo, jak nie przyszlabym na kryminal z niemowleciem, tak nie wyobrazam sobie pracy w widocznej ciazy ( zeby nie kusilo)

Odpowiedz
avatar samarzysta
0 0

@krogulec: akurat tak się zlożyło, że jak dostałam przedłużenie umowy na początku roku, to zaszłam w ciażę - ogólnie szok i przerażenie, bo chciałam pracować. Pracuję w ciuchlandzie, może nie praca marzeń, ale na pełny etat. Jak się przyjmowałam, szefowej na dzien dobry powiedziałam, że za kilka miesięcy wychodzę za mąż, a akurat w tamtym czasie zależało mi na pracy i nie myślałam o dzieciach, a było to 2 lata temu. Więc pracowałam, dźwigałam wory z ciuchami +20kg po kilkanaście dziennie, bo wymiany towarów. Wózków paletowych nie ma, bo by się w drzwiach do klepu nie zmieściły. Praca przez 90% dnia stojąca, za kasami krzeseł nie ma. Więc, jak dla mnie, to są warunki szkodliwe, bo nawet ze zmianą stanowiska tylko na kasjera, gdzie nie siądziesz, to raczej długo nie pociągnę. Fakt, że część z kobiet w ciąży, zataja ciążę i się przyjmuje do pracy i zaraz rzuca L4, utrudniając innym kobietom później dostanie pracy, jest niedopuszczalne. Z tego co się orientuję odnośnie ZUSu, to mogą sprawdzić lekarza, a potem jak chcą, to skontrolują ciężarną w domu lub ostatecznie wezwą na komisję. A sprawdzanie, czy ciężarka siedzi w domu/ nie pracuje w innym miejscu, w większej mierze zależy od tego jak bardzo pracodawcę szlag trafił na wiadomość o ciąży.

Odpowiedz
avatar inmymind
-4 8

Eee tam - tyle się tez mówi o kobietach w wieku po-rozrodczym, ze mają problem ze znalezieniem pracy, więc taki piekielny wcale nie jesteś.

Odpowiedz
avatar zochia
11 19

Ja dzieci nie chciałam nigdy. O życu prywatnym starałam się nie rozmawiać. Dlaczego? Kobieta w wieku 20-40 lat prawie zawsze wkładana jest do szuflady przyszłych matek. I zdanie "nie chce dzieci" nie pomaga, ponieważ u wielu ludzi istnieje jeszcze przekonanie, że kobieta = matka. Już nie wspomne o tym, że przez swój wybór wiele razy byłam źle oceniana. Przeciez jak nie chce dzieci, to na pewno lubie pić, balować, uprawiać sex z wieloma i ogólnie straszny ze mnie lekkoduch.

Odpowiedz
avatar ShapeOfMyHeart
1 1

@zochia: Albo ułomna jesteś. Bo przecież wiadomo, że każda kobieta chce mieć dzieci, jak nie chce, to znaczy, że wybrakowana jakaś, nienormalna, może lesba? Mój ojciec jak tylko usłyszał, że dzieci nie planuję, zaczął mnie straszyć, że nigdy sobie faceta nie znajdę, a skoro nie umiem gotować, to już w ogóle nikt mnie nie zechce. Bo baba to do rodzenia dzieci i gotowania, a jak nie, to już nie baba :) Na szczęście nie miał racji :)

Odpowiedz
avatar Fithvael
0 0

@ShapeOfMyHeart: Cóż, "faceta" być może faktycznie byś nie znalazła - ale chłopaka/mężczyznę - zapewne już tak. ;)

Odpowiedz
avatar aggoito
24 24

Mam 29 lat i 5 letnie dziecko, skończone dwa kierunki uzupełniające się w ten sposób, że mam bardzo rozległą wiedzę i wiele umiejętności, które pozwalają mi być bardzo dobrym pracownikiem, mam też doświadczenie zawodowe zdobyte po studiach. Dziecko urodziłam jeszcze w czasie studiowania, dzięki temu po skończonych studiach miałam już odchowane dziecko gotowe do przedszkola. W czasie studiów korzystałam z pomocy opiekunek i żłobka. Dzieci więcej nie planuję, ale różnie to bywa w życiu. Dzięki dziecku i studiowaniu dwóch kierunków jestem dobrze zorganizowana i maksymalnie wykorzystuję czas, mam już duże dziecko więc jestem dyspozycyjna. Jestem bezrobotna ponad rok, jedynie daję korepetycje. Wezmę jakąkolwiek pracę, ale jestem dyskwalifikowana już na starcie z powodu młodego wieku - mogę mieć dzieci, posiadania dziecka - dzieci chorują, zbyt wysokie kwalifikacje również były przeszkodą w zatrudnieniu mnie. Bycie młodą kobietą, bycie matką sprawia, że z punktu widzenia pracodawcy jestem na straconej pozycji na rynku pracy, chociaż według mnie zrobiłam wszystko by tak nie było.

Odpowiedz
avatar SirCastic
7 7

@aggoito: bo widzisz, złą opinię wyrabiają źli ludzie, a obrywają wszyscy. Starasz się, kształcisz, planujesz, a przyjdzie jedna taka "przebiegła" i da firmie nauczkę na lata.

Odpowiedz
avatar Betoniarka
19 21

Z punktu widzenia kobiety: uważam, że to naprawdę chamskie, że po dacie urodzenia jestem skreślana z listy potencjalnych pracowników z powodu tego, że jestem w wieku "reprodukcyjnym". A zdarzyło mi się tak i to parę razy. Z punktu widzenia pracodawcy: gdyby nie to, że taka ilość młodych kobiet to cwaniaczki, pytań o ciążę w ogóle by na rozmowie o pracę nie było. Bo przypadków "popracuję z miesiąc, zajdę w ciążę i spadam na L4" oraz "jestem w ciąży, ale nie powiem potencjalnemu pracodawcy, może się uda" widziałam o wiele więcej niż mi zadano pytań o ciążowe plany. Także kobietki, takim zachowaniem psujecie rynek pracy dla wszystkich młodych kobiet. Popieram autora.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@Betoniarka: z punktu widzenia kobiety ( bezdzietnej, zeby nie bylo, ze jestem stronnicza)- gdyby etat byl standardem, nie byloby takiego problemu gremialnego zachodzenia w ciaze i rzucania sie na l4 a na zleceniu no coz...

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@bazienka: Ale kiedyś etat był standardem. Przestał być, właśnie na skutek wprowadzenia tego i podobnych przepisów.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@asmok: no ja mysle, ze jednak mylisz skutek z przyczyna

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@bazienka: Chronologia temu zaprzecza :) Na początku mojej kariery zawodowej wszyscy proponowali etat jako opcję domyślną. Później były zmiany w ustawie o swobodzie gospodarczej, zmiany w prawie pracy. I dopiero później zaczęło być trudno zatrudnić się na etat.

Odpowiedz
avatar justine
0 0

@Betoniarka: No ale wiesz, idąc tropem statystyk... statystycznie to szef molestuje częściej, niż szefowa, nie? To jak się dowiem, że będę miała szefa mam od razu traktować go jako potencjalnego gwałciciela? No świat chyba na głowę upadł. Po prostu trzeba ufać ludziom i ich nie skreślać "bo coś". No i przede wszystkim zmienić przepisy. Ja nie wiem, mieszkam za granicą i jakoś tu nikt nie płacze, a kobieta ma takie same szanse jak facet. I NIGDY na rozmowie kwalifikacyjnej nie dostałam pytania o ciążę, związek, nic....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2015 o 1:58

avatar moodlishka
3 19

Bla bla bla. Idąc tym stereotypowym tokiem myślenia, chyba zapominacie o jednym. Wszystkie matki, czy kobiety planujące ciążę, to naciągaczki, a szefowie, to chodzące cudy natury, które powinno się po stopach całować, za możliwość wypruwania sobie żył, żeby się dorobili. Choćby przeglądając "Piekielnych", zauważam pewną prawidłowość. Przeważająca część historii, jest o tym, że to ktoś oferując pracę, chce albo dać pracę za śmieszną stawkę, albo zwyczajnie kogoś oszukać. I mały odsetek historii, o świetnych warunkach pracy i złych matkach/ ciężarnych. I Wy się dziwicie, że w dzisiejszych czasach matki kombinują? A bo pewnie szefowie/ prezesi nie kombinują, jakby wycisnąć z pracownika jak najwięcej i zapłacić jak najmniej. Sama obserwowałam jedną firmę od początku istnienia (akurat pracują tam sami mężczyźni, podaję tylko jako przykład). No i było super, stawki wysokie, premie świąteczne, itp, naprawdę można było świetnie zarobić. Dopóki szefowi nie uderzyła sodówa do głowy, dopóki nie poczuł nosem dużej kasy, i dopóki "z dziada nie zrobił się pan". I w dzisiejszych czasach kiedy coś takiego,jak umowa o pracę jest tak rzadkim zjawiskiem, kiedy większość ludzi jedzie na śmieciówkach, Wy to nazywacie naciągactwem? KAŻDY w tym kraju kombinuje jak może i dotyczy to zarówno matek, jak i szefów. A kobiety w ciąży lepiej niech na bezrobociu siedzą jak mają okazję, mieć comiesięczny przypływ gotówki. Bo kobieta w ciąży pieniędzy nie potrzebuje, samowystarczalna jest. I nie, nie usprawiedliwiam nikogo. Tylko zachowanie kobiet w ciąży, jak dla mnie wcale nie jest gorsze, niż wykorzystywanie pracowników, często za śmieszne pieniądze na umowie zlecenia.

Odpowiedz
avatar SirCastic
0 12

@moodlishka: I jak te Twoje prawdy absolutne, poparte przykładami mają wpłynąć na rozmowę kwalifikacyjną młodej kobiety? Można mu wygarnąć, owszem że jest cham i krwiopijca i że zajdziesz w ciążę kiedy zechcesz, tylko co to da? P.S. Co do zaobserwowanej prawidłowości - A może zdecydowanie diabelski charakter zamieszczanych tu historii wynika z charakteru i zasad portalu ? Może przeglądnij "ZASADY" albo przejdź do wspaniali.pl?

Odpowiedz
avatar pawel78
-4 6

@szczery: z drugiej strony pracodawca powinien miec tez druga osobe w zastepstwie (w firmie), ktora pociagnie Twoje obowiazki w naglej sytuacji. W przypadku mlodych kobiet masz racje. Ale tez wielu pracodawcow woli zatrudnic pijaczka z uprawnieniami niz wyszkolic osobe bez nalogow, ktora chce pracowac.

Odpowiedz
avatar SirCastic
3 5

@pawel78: Bu ha ha ha. Tak to tylko w budżetówce :)

Odpowiedz
avatar zyxxx
5 5

@pawel78: powiedz mi jak to zrobić np w mikro firmie zatrudniającej 3 osoby.

Odpowiedz
avatar manson1205
11 13

I właśnie przez takie pindy nie mogę znaleźć pracy, bo jak pracodawca ma do wyboru kobietę czy mężczyznę, zazwyczaj wybierze faceta. Popieram ten wpis. Wku***ją mnie takie babsztyle, albo ukryje, że jest w ciąży, albo za trudni się i za miesiąc dwa przychodzi z L-4, bo ona strasznie chora jest /na ciążę/.

Odpowiedz
avatar szczery
3 3

@manson1205: I to jest właśnie smutne, że cierpią uczciwi. Ja na prawdę nie mam nic przeciwko zatrudnianiu młodych kobiet, ale skoro durne przepisy zrzucają odpowiedzialność na pracodawców, to ci bronią się jak mogą.

Odpowiedz
avatar justine
0 0

@szczery: Tylko już nie mówmy, że się bronią i są tacy biedni, bo często bronią się, chociaż ani jednego takiego przypadku nie było... Czyli najzwyczajniej mówiąc- odrzucają kobiety, bo słyszeli gdzieś od kogoś, że ciąża. A ja jakoś naprawdę nie sądzę, że 100% CV złożonych przez kobiety do każdej firmy w Polsce to są cwaniackie CV kobiet w ciąży ;)

Odpowiedz
avatar nipman
-3 13

Tak się składa, że do firmy, w której leci mi już piąty rok dostałem się właśnie dzięki takiemu "cwaniaczkowaniu". Już wyjaśniam. Kobieta z pracy poszła na L4 ciążowe i przyjęli nową dziewczynę. Po miesiącu przyniosła L4 ciążowe. Po takiej akcji kierownik nie chciał słyszeć o zatrudnieniu kobiety i tak przez rok po prostu było. Drogie Panie- niekiedy same na siebie bat kręcicie... ;)

Odpowiedz
avatar justangela
6 14

Żeby była jasność: absolutnie nie popieram zatajania ciąży podczas starania się o pracę. I uważam, że to jest nie w porządku wobec pracodawcy. Ale jedna rzecz mnie zastanawia, biorąc pod uwagę realia w naszym kraju: czy przez przypadek Panie, które tak robią, nie zostały właśnie wywalone z roboty, przez "uczciwego" pracodawcę? Bo kończyła im się umowa, albo miały śmieciówkę, albo w ogóle nie miały umowy. I czy takie oszustwo, nie było przypadkiem jedynym sposobem na zapewnienie jakiejś przyzwoitej egzystencji swojemu dziecku? Jak już napisałam - nie popieram tego. Ale widząc co się dzieje i jak pracodawcy nieraz traktują swoich pracowników, to czasem nie ma się co dziwić.

Odpowiedz
avatar Lorelai
0 0

@justangela: Aha, to lepiej zakombinować, oszukać pracodawcę i państwo niż najpierw postarać się o porządną pracę/ przedłużenie umowy zanim zajdzie się w ciążę??

Odpowiedz
avatar luczynka
18 20

Gdyby kobieta w ciąży/po urodzeniu dziecka miała oparcie w godnie zarabiającym mężczyźnie, mniej by było kombinowania. Ale skoro jedna pensja nie wystarcza w tym kraju na utrzymanie 3-osobowej rodziny, to nie ma co się dziwić, że podejmowane są próby zapewnienia bytu rodzinie takimi wątpliwymi etycznie sposobami.

Odpowiedz
avatar popcornpop
6 8

@luczynka: I to jest niestety smutna prawda. Znakomita większość znanych mi kobiet chciała by w spokoju zająć się wychowaniem dziecka/dzieci ale pensja męża nie wystarcza więc musza pracować lub (niestety) kombinować. P.S. Żeby nie było znam przypadki, że to kobieta ma lepszą prace i mąż zajmuje się dziećmi. P.P.S.Od razu odpisze super, hiper specjalistą zarabiającym pierdyliony złotych. Nie każdy ma możliwość dostać dobrze płatna pracę.

Odpowiedz
avatar mesing
5 5

Problem zwolnień lekarskich dla kobiet w ciąży można rozwiązać jednym prostym zapisem. Odgórnie na druku ZUS ZLA w pozycji 15 Wskazania lekarskie nakazać wpisywać 1 - chory powinien leżeć. Na początku pewnie zrobiło by się głośno - bo jak to tak można. Ale hałas robiłyby tylko te panie, które na zwolnienie szłyby tylko i wyłącznie dla wygody. Te z naprawdę zagrożoną ciążą prawdopodobnie by słowa nie powiedziały, bo im to by nie robiło różnicy.

Odpowiedz
avatar h4linka
6 6

A właśnie, że nie można nakazać tak wpisywać. Z prostego powodu. Nie wszystkie kobiety pracują biurowo. Ja byłam na L4 od 9 tygodnia bo w pracy prawie poronilam. Okazało się, że moja praca zagraża ciąży a pracodawca nie był w stanie zmienić mi stanowiska. I takich kobiet jest mnóstwo. To co mają niby robić?!

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@mesing: wiesz nie kazdy ma prace na sluchawce lub inna lekka powodzenia w pracy kobietom rozkladajacym towar, przenoszacym ciezkie rzeczy, albo jak u mnie- pracujacym w wiezieniu :)

Odpowiedz
avatar mesing
-4 4

@bazienka: Jeśli piszesz, że pracujesz w więzieniu to zakładam, że jesteś personelem cywilnym tej instytucji co oznacza, że prawdopodobnie nie masz kontaktu z tzw. elementem a jesteś pracownikiem administracyjnym. Natomiast jeśli nie pracujesz, a służysz w więzieniu to zawsze możesz napisać wniosek o przeniesienie służbowe do przełożonego lub zmianę stanowiska służbowego na takie, które wyeliminuje kontakt z tzw. elementem. A co do noszenia ciężkich rzeczy w pracy. Jak to możliwe, że ta sama kobieta z zagrożoną ciążą nie może nosić np. segregatorów z dokumentami, ale już na zwolnieniu lekarskim potrafi oblecieć wszystkie sklepy ze sprzętem dla nowego członka rodziny i przytachać to na 4 piętro?

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

@mesing: jestem funkcjonariuszem :) konkretnie psychologiem w dziale penitencjarny. i zapewniam cie, ze z osadzonymi mam kontakt bardzo bezposredni nie tylko w gabinecie, ale i na korytarzu, jak rowniez ( jak dzisiaj) przyjemnosci typu wchodzenie do celi zabezpieczajacej ( bedacej jednym ze srodkow przymusu bezposredniego podobnie jak sila fizyczna, palka czy kajdanki) a to co sobie babki nosza w czasie prywatnym to ich wlasne ryzyko zeby przeniesc sie na stanowisko bez bezposredniego kontaktu z osadzonymi trzeba po 1 byc na nim przydatnym- czyli miec odpowiednie wyksztalcenie, jak rowniez musi na takim stanowosku byc wolny etat ja bym do kryminalu nie poszla w widocznej ciazy ( tak, mowie o widocznej- by po prostu nie prowokowac, poki nie widac, to ok w zasadzie), tak samo, jak bym nie przyszla z niemowleciem. co innego moje ryzyko, a co innego innej osoby

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@bazienka: Tak z ciekawości, czy więźniowie nie traktowaliby kobiety w ciąży z większym szacunkiem? Czy zagrożenie jednak jest wysokie,że będą się zachowywać agresywniej?

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@funmilayo: wiekszosc tak, tacy np. pracujacy, z podgrupa umozliwiajaca odbywanie kary w jednostce typu polotwartego (otwarte cele w porze dzinnej) itp. ale tacy np. schizofrenicy, zakwalifikowani jako niebezpieczni, osadzeni po licznych demonstracyjnych pocieciach lub probach s, z zaburzeniami osobowosci, albo np. jak pan ktorego przyjmowalam w srode- na nieswiadomce podobno zgwalcil swoja zone i zadal jej 19 ciosow nozem... cholera wie co jednemu z drugim strzeli do glowy... czaem tez trzeba pana przesluchac przy celi bo np. ma izolatke medyczna z wszami, swierzbem czy gruzlica... no roznie moze byc dzis dowiedzialam sie, ze jest jakis przepis wewnetrzny, ze do 3 miesiaca mozna biegac po oddzialach, a potem teoretycznie moga przeniesc na inne stanowisko, ale konczy sie to zazwyczaj tak, ze jesli nie masz odpowiednich kwalifikacji ( np. studiow) to ladujesz na biurze przepustek wciskajac guziczki od krat... to juz wole siedziec w domu... zreszta akurat u nas to normalne, ze babeczki wykorzystuja czas przyslugujacego im zwolnienia i kierownicy sami wyganiaja, zwlaszcza w razie zlego samopoczucia

Odpowiedz
avatar justine
1 1

@mesing: Moim zdaniem pełny macierzyński powinien przysługiwać po przepracowaniu np roku w danej firmie. Jak wcześniej, to zwyczajnie zasiłek i tyle. Może to by ukróciło takie sytuacje, że nagła ciąża, panika i szukanie jelenia, który będzie płacił, a nie będzie miał pracownika. Bo to nie jest fair w kwestii pracodawcy i powinien mieć zabezpieczenie, żeby osoba, która przychodzi do pracy i po chwili idzie na chorobowy, bo ciąża- nie ma odgórnie przypisanych świadczeń, ani kasy, może za to sobie iść na zasiłek, zwolnić miejsce pracy i tyle...

Odpowiedz
avatar Lorelai
0 0

@justine: Podoba mi się twój pomysł:)

Odpowiedz
avatar Zmora
2 10

Przepraszam, co to za praca, że potrzebujecie konkretnie kobiety? Szukacie modelki, aktorki, prostytutki? Bo typowe czynności biurowe chyba nie wymagają bycia konkretnej płci, prawda?

Odpowiedz
avatar SirCastic
-2 4

@Zmora: ...a może mają dotację z UE i parytet ich obowiązuje? A może z mundurków służbowych tylko garsonki zostały? Uderz w stół...

Odpowiedz
avatar szczery
-3 9

@Zmora: Zaraz znów nałapię minusów i komentarz będzie "poniżej poziomu" ale Ci odpowiem, bo te minusy mam w pobliżu swojego minusa pionowego :) Dla opisanej sytuacji nie ma to kompletnie żadnego znaczenia, nie szukamy bladzi, jak tu wiele osób kojarzy - umówmy się, że szukamy florystki. Jak będzie trzeba to ładowania gruzu na skipy poszukamy faceta - wtedy też będzie problem, bo szukamy pracownika płci męskiej a nie alfonsa? Ręce opadają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2015 o 20:55

avatar Zmora
7 9

@szczery: A to facetów florystów nie ma? Całe życie żyłam w błędzie. O.o Zresztą, ponoć ta pani ma przejąć część twoich obowiązków, czyli sugerujesz, że wykonujesz babską pracę? Czyli jednak facet mógłby wykonywać tę babską pracę? I wybacz, ale ja żyję w przeświadczeniu, że są prace, do których kobiety się w większości (bo jak się trafi pani większa i bardziej napakowana, to jest ok) średnio nadają (i.a. ładowanie gruzu), ale znacznie jest mniej prac, do których faceci się nie nadają. Jasne, niby są takie przeświadczenia/tradycje, że np. sekretarką zwykle jest kobieta, ale facet mógłby przecież robić to równie dobrze. Dlatego z ciekawości się pytam, co to za stanowisko/obowiązki, ze niby facet może je wykonywać (czyli ty), ale tak dramatycznie potrzebujecie kobiety. Nie rozumiem, więc się pytam. @SirCastic: Nie może być to kwestia mundurków i parytetów, bo autor wyraźnie napisał: "Ma to być kobieta z racji specyfiki przewidzianych dla niej obowiązków." Czyli chodzi o to, co ta pani będzie robić.

Odpowiedz
avatar SirCastic
-5 5

A może ma wnieść ogładę do samczej jamy... może ma odcienie kolorów rozróżniać... może trzeba coś posmakować... może trzeba z klientkami się dogadać? ...bo te promowane przez Ciebie funkcje do biura nie bardzo pasują, a już dzielenie ich ze szczerym .....

Odpowiedz
avatar Zmora
2 2

@SirCastic: Wiem, że do biura nie pasują. Gdybym wiedziała jakie to stanowisko, na którym może być tylko kobieta, jest "typowo biurowe" ti bym się nie pytała. @szczery: Nie, nie prawda. Nie uważam tej historii za fejka, jedynie podejrzewam, że prawdopodobnie nie macie podstaw, by szukać konkretnie kobiety, a w takim wypadku zakrawa to na seksizm. A poprzez moje dopytywanie się z ciekawości daję ci szansę na wytłumaczenie się.

Odpowiedz
avatar szczery
-1 3

@Zmora: Na wytłumaczenie się? :D Nie zamierzam się tłumaczyć. Uwierz mi, że są sytuacje, w których kobieta sobie lepiej poradzi niż mężczyzna. Poza tym to biuro i jeden klient woli kontakt z kobietą a inny z facetem - przerobiłem to na własnej skórze. Nie zdradzę profilu firmy, bo nawet jak tu napisze 2000 słów z opisem, to i tak znajdą się czepialscy.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

a ja ci powiem, ze gdyby nie te wszystkie smieciowki, to by problemu nie bylo bo jakby norma byl etat, ktory takie rzeczy zaklada, to i mniej byloby wykorzystujacych ten luksus, jakim jest w dzisiejszych realiach praca na etat- w ciaze babki zachodzilyby jakos bardziej "z glowa" a nie "jak tylko da sie dorwac umowe o prace" no i zgadzam sie z opcja karencjji, np. polrocznej :)

Odpowiedz
avatar asmok
0 4

@bazienka: a ja ci pwiem, że śmieciówki nie są przyczyną tylko efektem takich regulacji prawnych. Jeszcze kilkanaście lat temu nie istniał nawet pojęcie "śmieciówki", zatrudnienie na umowę zlecenie było rzadkością, a umów o dzieło pracodawcy sami unikali jak ognia (ze względu na brak możliwości egzekwowania czasu pracy). Etat był normą. Śmieciówki upopularniły się właśnie na skutek tej i podobnych nowelizacji. Bo z roku na rok, pracownik na etacie, stawał się coraz częściej kosztem zamiast zarobkiem. Kobiety w ciąży są tutaj wręcz wzorcowym przykładem jak nieprzemyślane prawo staje się źródłem patologii w naszej rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@asmok: okej, to nie rozmnazajmy sie wcale. wybacz, ale jestesmy tak skonstruowani, ze nie odbywa sie to w laboratoriach, a przy wydatnym udziale kobiety. taki lajf

Odpowiedz
avatar asmok
1 3

@bazienka: Ależ rozmnażajmy, tylko szukajmy przyczyn problemów u źródeł, bo tylko wtedy jest szansa na poprawę. Problem nasilił się po konkretnych nowelizacjach (które zresztą miały temu zapobiec). Skoro poprawki do prawa nie usunęły problemów, a dodały kilka nowych, to należy naciskać na to żeby je wycofać zamiast szukać na oślep winnego.

Odpowiedz
avatar Quadri1234
4 6

Co za glupi tok myslenia. Od razu wrzucacie wszystkie dziewczyny do worka ,,przyszła matka''. Mam 26 lat i dzieci nie planuję, a pracę chcialabym mieć, to co mam zrobić? WPISAĆ W CV ,,WYSTERYLIZOWANA''?

Odpowiedz
avatar justine
0 0

@Quadri1234: Po prostu szukać pracy u inteligentnych ludzi, ot co.;) Jak Ci na rozmowie kwalifikacyjnej się taki gapi na brzuch, to uciekaj z krzykiem, zdziel torbą po głowie, czy coś, bo i tak wiesz, że pracy nie dostaniesz, więc nic nie szkodzi, hahah :D

Odpowiedz
avatar pietshaq
0 6

Założyłem konto tylko po to, żeby Cię zaplusować :)

Odpowiedz
avatar nat12345
6 6

a ja powiem coś od strony kobiety matki.. inną sprawą jest osoba która zatrudnia się w ciąży do pracy żeby wyłudzić urlop macierzyński a inną dyskryminacja młodych kobiet bo mogą zajść w ciążę.. serio? to jak inaczej kobieta ma planować ciążę i dzieci nie mając zabezpieczenia finansowego w postaci pracy? to samo tyczy się kobiet które mają małe dzieci, sama obecnie po urlopie macierzyńskim szukam pracy, jak pojawi się pytanie o roczną przerwę w pracy i powiem że mam dziecko od razu zmienia się ton rozmowy, głupie pytania 'a czy miałaby Pani z kim zostawić dziecko?' no nie, nie mam i szukam pracy i będę zabierać syna ze sobą..;/ nikogo nie interesuje że skończyłam studia, przez całe studia dzienne pracowałam popołudniami co myślę że świadczy o pracowitości i dobrej organizacji czasu,szczególnie że miejsce mojego zamieszkania i studiów dzieli ponad 30km. mam roczne doświadczenie w wyuczonym zawodzie na ostatnim roku studiów a jednocześnie wtedy w weekendy pracowałam na drugim etacie, pisałam pracę dyplomową i byłam w ciąży, a tak szybko zdecydowałam się na dziecko z powodów zdrowotnych, tylko to nikogo nie obchodzi i z tego co widzę to teraz mogę liczyć na pracę w markecie z takim podejściem pracodawców.. bo jak pracodawca słyszy dziecko to od razu kobieta jest skreślona.. a generalizacja jest krzywdząca bo nie każda kobieta jest taka sama a jak pracownik będzie chciał wyłudzać zwolnienia i kasę to dziecko mu niepotrzebne.. i wszystkim hejterom przypominam że to właśnie te rodzące się teraz dzieci będą pracowały na nasze emerytury.. pozdrawiam..

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Z jednej strony masz rację, że nie brakuje cwaniaczek, które się zatrudniają tylko po to, żeby pójśc na macierzyński/chodzic non stop na opiekę (sama z paroma takimi miałam "szczęście" pracowac), ale z drugiej strony trochę brakiem wyobraźni się wykazujesz... w końcu KAŻDY pracownik to ryzyko, że Cię zrobi w konia. Myślisz, że jak zatrudnisz faceta, to Ci na pewno nie rzuci wypowiedzeniem po szkoleniu, bo znalazł lepszą pracę albo nie będzie kombinował z lewymi L4 na migrenę? Zatrudnianie to zawsze jakieś ryzyko, a rezygnując z kobiet z dziećmi/młodych kobiet ryzykujesz pozbawienie się wartościowego pracownika.

Odpowiedz
avatar chwilowy
-1 3

Rację masz bo baba jak ma dziecko to jej palma odbija i nic po za dzieckiem dla niej nie istnieje. Sorry to nie debil czasem musi poradzić sobie bez mamy np z opiekunka. A ciąża to choroba! Się leży tylko i wpier... się je :) przecież nic innego robić nie można. Nie Lubie kobiet w ciąży

Odpowiedz
avatar justine
0 2

Tylko co kiedy ta młoda kobieta np... nie może mieć dzieci? Nie planuje mieć dzieci? Jest homoseksualna i nie przewiduje dziecka? Albo najzwyczajniej w świecie- nie chce? Albo planuje dopiero po trzydziestce? Też jest skreślona? Naznaczona i odrzucona z góry, bo jest w wieku rozrodczym? Ot mi filozofia ;) Życie nie jest tylko czarne i białe,a wszystkie kobiety 20+ nie są w ciąży.... A mnie zastanawia, czy byś był oburzony, gdyby Twojej dziewczyny/żony/córki ktoś nie zatrudnił z powodu ciąży, której nie ma i może nie będzie? Na pewno byś był. Albo wiesz, córka Ci kończy studia, szuka pracy, a tu zonk "ciąża", której nie ma i bezrobocie. I na garnuszek rodziców, albo szukaj jej faceta, który ją faktycznie zapłodni. Cóż, taki sam inteligentny tok myślenia :) Pozdrawia dziewczyna, o dziwo bez ciąży, 25, niedługo 26 lat. Bez planów na dziecko. Bez dziecka. Za to z dużym potencjałem, którego nawet bym nie chciała wykorzystywać przy takim braku braku wyobraźni w waszej firmie.;) I jasne, są panny, które oszukują i tu nie przeczę. Ale są też faceci, którzy zdradzają na prawo i lewo i myślą tylko jedną częścią ciała... To mam jako szefowa zatrudniać tylko kobiety, bo facet w firmie (nieważne, czy żonaty) to problemy, bo przeleci wszystkie pracownice i ucieknie? O matko święta. Nie mam problemów, to sobie sama je wymyślę i opiszę na piekielnych, haha!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2015 o 1:40

avatar bazienka
0 0

@justine: nie no wtedy to na pewno cos z nia nie tak i sie boga nie boi ;)

Odpowiedz
Udostępnij