Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na fali historii psach. Jestem dumną właścicielką coraz grzeczniejszej suczki - mieszanki…

Na fali historii psach.
Jestem dumną właścicielką coraz grzeczniejszej suczki - mieszanki labradora z bliżej nieokreślonym gatunkiem. Sunia została wyrzucona z domu (bo z wiekiem coraz mniej do labradora podobna), biegała luzem po mieście, trafiła do schroniska i do nas. Ponieważ demolowała mieszkanie, sikała jak opętana po kątach, nie słuchała się ani odrobinę, skakała na ludzi/inne psy zapisałam ją na szkolenie i stosowałam się do poleceń trenerki. Oto opinie 'specjalistów' sąsiadów/ludzi spotkanych na ulicy/w autobusie:

1. Niech się przywita!
Ok, może ta pani kocha zwierzaki, ale nie każdy tak ma. To samo tyczy się ludzi w autobusie, którzy KONIECZNIE muszą psa pogłaskać. Bo ona taka słodka.Staram się psa oduczyć witania się z każdym po kolei (czyt. skakania na wysokość ramion).

2. Jak tak można psa męczyć?
Pies ma siadać przed każdymi drzwiami i kropka. Bez komendy wejść jej nie wolno. Trochę to uciążliwe przy podwójnych drzwiach do klatki, ale idzie nam coraz sprawniej. Sąsiadka jednak uparcie twierdzi, że to męczenie biednego zwierzaka. Może i męczenie, ale w odwiedzinach u kogoś z domkiem można bramę zostawić otwartą na oścież - pies nie zrobi za nią kroku (patrz: nie wyleci pod samochód)

3. Niech się pobawią!
Widzę, że mój pies zwęszył obiad w postaci yorka czy innego małego psa. Pies przywołany, zapinam smycz i słyszę: co pani robi?! Psy chcą się pobawić. Otóż nie. Moja psina chciałaby przekąsić to co biegnie w jej stronę, bo małych psów nie znosi.

4. Co pani ją tak szarpie?!
Mój pies ma ewidentny problem z komendą 'równaj'. Raz idzie przy nodze, raz trzeba ją podciągać smyczą, bo świat jest dużo ciekawszy niż obserwacje gdzie podąża moja kończyna dolna. Wtedy też obrywa mi się za szarpanie psa co chwilę. To nic, że szarpnięcie smyczą jest szybkie i delikatne. To nic, że kawałek dalej na dużym nieużytku pies jest spuszczany ze smyczy. Wtedy też może wąchać, skakać i robić na co tylko ma ochotę. Kiedy pada komenda, ma się jej słuchać.

Chcę wychować psa, żeby ona była szczęśliwa i my też. To ciężka praca z psem po przejściach i nerwicami. Czasami trzeba być surowym, konsekwentnym, czasami też pociągnąć za smycz. Dzięki temu pies nie skacze na innych, nie zaatakował innego psa ani człowieka.

ulica/autobus

by bzyyykk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bromba69
53 53

Właściciele psów mają podobny problem jak rodzice małych dzieci - wszyscy dookoła wiedzą lepiej co jest dobre dla ich podopiecznego.

Odpowiedz
avatar ynka
17 17

@bromba69: Mam te same doświadczenia. Ignoruj, albo pytaj, od kiedy państwo są zawodowymi trenerami/treserami psów.

Odpowiedz
avatar Reamali
10 16

3 jest genialna. Czasami nie rozumiem reakcji ludzi na wielkie psy, takie jak Twój, właśnie typu "niech się przywita" ( a przy okazji niech ci kawałek twarzy odgryzie). Potem w wiadomościach się słyszy, że pies kogoś tam pogryzł. Zero wyobraźni. Lubię psy, sama mam psa, za duży nie jest, ale ręki uciąć nie dam, że nie ugryzie.

Odpowiedz
avatar bzyyykk
4 4

@Reamali: Czy ona taka duża... w porównaniu do yorka tak, od labradora szczuplejsza, ale przy takim leonbergerze to jak maleństwo wygląda ;)

Odpowiedz
avatar MaybeXX
19 23

Lubię ludzi, którzy mają tyle serca by dać dom schroniskowej biedzie :)

Odpowiedz
avatar MeYouBumBumNow
8 12

Powinien być jakiś rejestr jak honorowych dawców krwi, po prostu takim ludziom należy się szacunek :)

Odpowiedz
avatar kerownik
4 6

Good job! Tak trzymaj.

Odpowiedz
avatar magiczna_niewiasta
15 17

Kiedyś wzięłam szczeniaka ze schroniska, piesek był luzem puszczony na działce, jakaś "miła" pani otworzyła furtkę by piesek mógł sobie po alejce też pobiegać. Mimo szukania, psa nie znalazłam. Mam wrażenie, że myślenie niektórych ludzi boli.

Odpowiedz
avatar tick
21 21

Bo widzisz... trzeba mieć czarnego psa - bo "wszystkie czarne psy są groźne" :D Na "odstraszenie" natrętów dobra też jest szeroka obroża nabita ćwiekami oraz... kaganiec. Był mały eksperyment - tego samego psiaka "przebierano" i obserwowano reakcje ludzi: 1. z czerwoną chustą przewiązaną na szyi - pies uznany za przyjaznego 2. w normalnej obroży - neutralny 3. w kolczatce i kagańcu - postrzegany jako niebezpieczny i groźny

Odpowiedz
avatar bzyyykk
7 7

@tick: Ona właśnie cała czarna jest i ciemne oczy ma...to słodziak wg innych :)

Odpowiedz
avatar MeYouBumBumNow
-3 7

Najlepszy pies to odstraszający idiotów w promieniu 10 kilometrów... Ale nie wiem czy jest taka rasa :)

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
11 15

@MeYouBumBumNow: jest, jest. Ale najbliżej niej byłeś właśnie 10km.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
6 10

@MeYouBumBumNow: mówisz, że jeszcze kilkaset kilometrów i mam szansę cię dogonić?

Odpowiedz
avatar bonsai
8 14

Zacznij z sunią jeździć na rowerze - dopiero się nasłuchasz... Ile razy usłyszałam, że znęcam się nad psem, bo jadę sobie wygodnie, a Kudłata musi biec obok! Mówiłam już, że nienawidzę roweru? Tylko widmo psa demolującego domu z nudów potrafiło mnie do jazdy zmusić.

Odpowiedz
avatar bzyyykk
8 8

Problem w tym, że moja psina po 5metrach ma smycz owinieta dookola roweru..aportuje też alternatywnie (czyt. biegnie do patyka, gryzie go i czeka az ktos podejdzie i jej znowu rzuci)..pozostaje bieganie albo dlugie spacery.

Odpowiedz
avatar Nita
3 3

O ile się nie mylę, jazda z psem na smyczy jest zakazana...

Odpowiedz
avatar bonsai
7 7

@Nita: mylisz się, jest tylko nierozsądna... Najlepszy jest specjalny zaczep - jak pies się szarpnie to się wypnie z roweru nie narażając właściciela. Tak samo właściciel w razie nagłej wywrotki nie naraża psa. Mi równie skutecznie sprawdzała się smycz przewieszona [luźno, bez wiązania] przez rączkę od kierownicy. W teorii - smycz była trzymana, w praktyce przy szarpnięciu wysunęła by się spod mojej ręki... ale mogłam sobie pozwolić na takie rozwiązanie, ponieważ moja suka od roweru na centymetr się nie odsuwała [kochała to, obecnie jest już za stara], nawet sarna przebiegająca tuż obok jej nie ruszyła - smycz była bardziej dla innych ludzi, żeby się dużego spuszczonego psa nie bali ;). Bzyyykk jak chcesz to się odezwij na PW, znam trochę różnych metod przyuczania psów do rowerów. Może coś pomogę ;)

Odpowiedz
avatar reinevan
8 8

Na wstępie gratuluję postawy, oraz wytrwałości, cierpliwości i ze wszech miar powodzenia życzę. Wzięłaś sobie na głowę nie lada problem, ale z tego co czytam w historii sunia miała kupę (a nawet 2) szczęścia, że na Ciebie trafiła. Jeszcze raz gratuluję wzorowego podejścia i pracy z psiakiem. Z autopsji wiem, że głupota ludzka (w stosunku do psów) może doprowadzić do szewskiej pasji i niemal nieodpartej chęci mordu. Ps. Co do chodzenia na "równaj". Próbowałaś połączenia korekty (czy jak to nazywasz szarpnięcia smyczą) z nagradzaniem? Dość dobrze się sprawdza przy ciekawskich psach.

Odpowiedz
avatar bzyyykk
9 9

@reinevan: Cały czas ze smakołykiem chodzimy...ale ciekawość silniejsza :) Dzięki wielkie! Jeszcze sporo pracy przed nami, ale po dotychczasowych efektach widać, że warto.

Odpowiedz
avatar Aakikun
5 5

Super sprawa, oby tak dalej! :) Psa na początku trzeba trzymać krótko, dopiero jak się oduczy głupot można trochę "poluzować", ale i tak wypada co jakiś czas przypominać zasady (przynajmniej moje mają tak, że jak za bardzo odpuszczam, to stwierdzają "aha, już nie trzeba się słuchać" i zaczynają kombinować). A ludzie zawsze się będą krzywo patrzeć - jak mało wymagasz, krzyczą, że bestia niewychowana śmiała im nogawkę powąchać, a jak za dużo, że kundla katujesz. Także nie przejmuj się i rób swoje, bo odwalasz kawał świetnej roboty :)

Odpowiedz
avatar gorzejtobie
6 6

Z historii wynika,że mnie trafiła się siostra Twojego psa :-). Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Odpowiedz
avatar Zlociutki
6 8

Skad ja to znam:) Poprzedniego psa tez mialem ze schroniska, dlugo sie oswajal, balem sie jak zareaguje na ludzi i nie pozwalalem nikomu do niego podchodzic, po roku okazalo sie ze pies niesamowicie lagodny. Nerwow co stracilem nikt nie zwroci. Niestety kolejnego psa nie moglem miec ze schroniska, mialem szczeniaka Goldenretrieviera, od malutkiego uczylem go zeby nie podchodzil do obcych, do dzieci czy innych psow. Troszke meki ale oplacalnej, teraz pies rowno ignoruje wszystkich zarowno dzieci z kijami, doroslych czy inne nieznane psy. Dopiero na wyrazna komende, wykazuje zainteresowanie i chec zabaway. Rowniez uslyszalem ze mecze psa. Co do jazdy na rowerze to juz osobna historia, od malego jak sie miescil w koszyku jezdzil ze mna. Potem jak wyrosl to mial przerwe do ukonczenia roku. Teraz caly czas biega rowno przy rowerze na smyczy. On szczesliwy ja radosny, tylko ludziom cos nie pasuje...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 10

@Zlociutki: Jeśli jedziesz po chodniku, to w większości miejsc w miastach łamiesz przepisy wprowadzone dla bezpieczeństwa pieszych. Jeśli pies biegnie jezdnią bądź ścieżką rowerową, to łamiesz przepisy mające zapewnić bezpieczeństwo innym użytkownikom drogi. Ludzie mają rację, że im nie pasuje, bo po prostu narażasz ich na wypadki łamiąc prawo o ruchu drogowym. To, że łamanie prawa cię uszczęśliwia, to gówniany argument.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 6

Tak z ciekawości: mam taki zwyczaj, że jak np wsiadam do windy, to oprócz "dzień dobry" do ludzi, mówię też "cześć psie" do psa. Bez wyciągania rąk ani nic. Czy w przypadku psów jak twój to też sprawia kłopot? Bo z mojego punktu widzenia to efekt jest taki, że z jednej strony owszem, niektóre psy chcą się wtedy witać wylewnie, ale za to odkąd tak robię żaden nie próbował mnie dziabnąć. A wcześniej się zdarzało, zwłaszcza jak pies się zagapił czy coś. Na wstępie pisałem, że tylko z ciekawości pytam, bo nawet jeśli moje zachowanie sprawia właścicielom kłopot, to i tak nie lubię psich zębów...

Odpowiedz
avatar bzyyykk
5 5

@bloodcraver: o ile po samym przywitaniu werbalnym nie rzucasz sie do glaskania itp to ja nic przeciwko nie mam. Tyle, ze moj pies tak czy inaczej staralby sie z Toba przywitac..mlode to i pelne milosci do swiata ;)

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
8 8

W nawiązaniu do psów i witania się. Ja też 12 lat temu wziąłem psa(sukę) ze schroniska. Mały rudy mieszaniec odstający od ziemi może na 30 cm. Pies po przejściach, niby w wieku około roku a już z krzywymi żebrami i po ciąży. Ewidentny uraz do małych dzieci i do wszelakiej naści psów. Nawet mnie po wyjściu ze schroniska chciała ugryźć ale szybko dowiedziała się że nie jest t wskazane. Zaraz po przejściu do domu, kąpieli i oporządzeni psa zaczęliśmy badać jaki ten pies jest i starać się korygować złe zachowania. Trochę to trwało. Pies spodobał się naszej dobrej znajomej i sąsiadce z klatki. o tygodniu pobytu, na dwa tygodnie przed świętami bożego narodzenia, sąsiadka przychodząc do nas zrobiła coś, czego nie przewidziałby najlepszy prorok. Wiedząc jaki ma charakter nasz nowy pies, postanowiła go przywitać. kucnęła i koniecznie chciała psa pocałować w głowę. Możecie mi wierzyć lub nie ale wiedziałem co się stanie. tylko stało się to tak szybko, ze zdążyłem jedynie nabrać powietrze do płuc w cel krzyknięcia najpierw na sąsiadkę za głupie pomysły a potem na psa żeby nie próbował tego co zamierzał... Pies był szybszy. błyskawiczne kłapnięcie i sąsiadka pojechała z rodzicami na pogotowie na założenie 6 szwów. Nie mała żalu do nas bo sama psa sprowokowała. Natomiast ja nauczyłem się jak szybka jest reakcja psa od zauważenia pierwszych wskazówek, ze atak nastąpi. A teraz najlepsze. Kilka lat później ta sama sąsiadka siedziała u nas w kuchni. Jedna z naszych papug ucząc się latać, wpadła w rzeczonego psa. Pies uciekł... sąsiadce na kolana. Mina sąsiadki bezcenna. Dobrze że nie zlała się ze strachu... Po tych wydarzeniach pies coraz bardziej ją tolerował i nawet sąsiadka odważyła się powtórzyć swój manewr sprzed lat z pozytywnym skutkiem i moimi palpitacjami na ten widok...

Odpowiedz
avatar matelmeister
4 4

Znam ten ból. Rodzice maja owczarka niemieckiego i mieszkając z nimi zabierałem go na spacery. Czepianie sie o szarpanie psa na smyczy to norma. Najgorsi sa właściciele którzy puszczają swojego psa luzem i kompletnie olewaja co sie z nim dzieje i stoją sobie 100 metrów dalej, zawsze zapinalem swojego psa na smycz bo to tylko zwierzęta i nie wiem jak zareagują. Najlepsi byli wlasciele którym zwracałem uwagę ze powinni pilnować psa a oni odpowiadali, że ich pies chce sie tylko pobawić, fajnie tylko, ze psy warczała na siebie a mój był jeszcze młody i chciał pokazać kto rządzi wiec w każdej chwili mogl zaatakować. Moim faworytem było 2 facetów którzy kupili sobie 2 identyczne duże psy puszczali je luzem i interesowali sie tylko rozmowa nie raz musiałem krzyczeć zeby przyszli po psy bo nas atakują i codziennie słyszałem, ze chcą sie tylko pobawić. Piekielny jest jeszcze fakt ze dla 90% osób spacer z psem=puszczenie psa luzem i rozmowa z koleżanka/kolega. Ja zabierając psa na spacer zawsze starałem sie go wymęczyć rzucając kijem lub zabierając nad rzekę w ciepłe dni i nie przeszkadzało mi to w rozmowie z osoba z która byłem.

Odpowiedz
avatar bzyyykk
4 4

@matelmeister: o to to...kocham tekst 'chce sie pobawic'. Szczegolnie kiedy moja sunia kladzie sie na ziemi, jest zjeżona i szykuje sie do ataku na takiego yorka albo jamnika..

Odpowiedz
avatar basso
1 1

A propos głaskania... Mam labradorkę. Kiedyś spróbowałam z nią wyjść "na miasto" (na co dzień mieszkam na wsi). Nie dało się przejść spokojnie parudziesięciu metrów chodnikiem - każdy, dosłownie KAŻDY się zatrzymywał, chciał pogłaskać, odważniejsi nawet nie pytali. Po drodze z Teatru Bagatela na Rynek Główny (Krakowiacy wiedzą, że to bardzo niewielka odległość) "poznałam" w ten sposób paręnaście rodzin, usłyszałam historie o kilkunastu pieskach a kilka z nich zobaczyłam nawet na fotkach, pokazanych mi na telefonie (nie, nie dopytywałam się o nie ;). Nie mówię, że to jest piekielne, bo staram się to rozumieć... jednak gdy próbujesz psa prawidłowo szkolić, takie zachowanie obcych ludzi może ci to w ogromnej mierze utrudnić. Dodatkowo zwykło się mówić, że istnieje coś takiego jak "klątwa labradora" - większość ludzi chce je głaskać od razu, gdy je zobaczy, dodatkowo zaś same psy podchodzą bardzo entuzjastycznie do obcych. Często labki i inne psy pracujące mają na plecach derkę z napisem "Jestem w pracy - nie przeszkadzaj", gdy np towarzyszą osobom niepełnosprawnym, ale podejrzewam, że również i taki napis nie każdego zniechęci do głaskania i zachwytów "ojakiślicznycudowny" ;)

Odpowiedz
avatar estherr
1 1

Cóż... pozostaje gratulować konsekwencji i życzyć cierpliwości. Wielki szacunek za podjęcie się tak żmudnej i wymagającej pracy!

Odpowiedz
avatar PyzaWedrowniczka
2 2

Myślałam, że tylko ja mam taki problem. Uratowałam od utopienia 3 kg, zapchloną suczkę. I tak jak Twoja demolowała i obgryzała każdy kąt w mieszkaniu. Staram się ją ułożyć tak, żebym ja była spokojniejsza i sunia miała szczęśliwe życie. Ale zawsze znajdzie się ktoś kto wie lepiej, co jest dobre dla mojego psa. Skacze jak się wita? Co z tego, przecież to tylko pies. Ale problem pojawia się wtedy, gdy pies skacze na dziecko. Idzie przy lewej nodze? Psy policyjne chodzą przecież przy prawej. Nosi kaganiec? Po co, przecież to taki przyjazny pies. Ale nikt nie zwrócił uwagi, że psinka z 3 kg urosła do 23 kg. Chyba taki nasz los :). Życzę cierpliwości :)

Odpowiedz
avatar bonsai
1 1

@PyzaWedrowniczka: O chodzenie przy lewej nodze się mnie nikt nie czepiał... ale za to inni WIEDZIELI, że nie radzę sobie z psami [wówczas 2], bo chodziły nie przy nodze, a przy tylnych kołach wózka.

Odpowiedz
avatar PyzaWedrowniczka
2 2

@bonsai: Ile ludzi tyle charakterów. Gdyby ten pies był ze złota, nie szczekał, nie srał, nie sikał i najlepiej latał, to się ktoś przypierniczy :)

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

taaa poglaskaj pieska, a jak odgryzie c reke/kawalek kurtki, to bedzie krzyk i policja, taaaak jak ja nienawidze ludzi wpieprzajacych sie w cudze zycie...

Odpowiedz
avatar PyzaWedrowniczka
3 3

Miałam tak ostatnio. Prosiłam żeby nie głaskać. Sunia zrobiła zębem dziurę w rękawie.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

Hah, też dawniej mówiłem jak w punkcie 1. Po kilku morderczych spojrzeniach zmieniłem tekst na czysto informacyjne "nie przeszkadza mi to", na wypadek jakby to o moją reakcję się bali.

Odpowiedz
avatar Shido
3 3

co do nauki chodzenia psa na smyczy przy nodzę, jeżeli korekty z szarpnięciem smyczą nie działają, są dwa sposoby, przez które ludzie stwierdząże zwariowało się do końca. Mianowicie, gdy pies wyrywa się do przodu i nie chce iśc przy nodze, pierw robimy korekte, jak nie pomaga to... zatrzymujemy się i przywołujemy psa do nogi. Czekamy chwilę, po czym idziemy dalej,gdy nadal się wyrywa ponawiamy, na początku będziemy częściej stać niż iść, ale po pewnym czasie pies załapie o co chodzi. Dla innych wygląda to komicznie, idzie sobie taki ktoś z psem, zatrzymuje się, idzie z psem, zatrzymuje się, idzie z psem zatrzymuje się. Drugi sposób bazuje na tym samym, ale zamiast zatrzymania zaczynamy iść w przeciwnym kierunku do tego w którą pies ciągnął - to wygląda jeszcze bardziej komicznie :D Oba sposoby mają za zadanie pokazać psu, przede wszystkim że to my rządzimy i to my decydujemy w którą strone idziemy, że albo idzie tak jak my chcemy, albo nie idziemy wcale, a już na pewno nie tam gdzie chce pies, sposoby uciążliwe, wymagające cierpliwości, duuuuużo cierpliwości, ale ostatecznie dające efekt. Jest też jeszcze jeden, ale nie wiem czy ktoś by chciał łazić na spacery z patykiem i blokować nim co chwila każdą próbe wyprzedzenia nas przez psa.

Odpowiedz
avatar reinevan
1 1

@Shido: Co prawda sposoby 1-2 bardziej stosowane do nauczenia psa prawidłowego poruszania się w obrębie swobody dawanej przez długość smyczy niż chodu na "równaj" ale w sumie oba mogą się sprawdzić. Sposób 3 jest skuteczny tylko w przypadku psów nie mających skłonności do aportowania i nie uczonych zabawy z patykiem w innym przypadku dla psa patyk w ręce = zaproszenie do zabawy i o nauce raczej nie ma mowy. Można jeszcze popróbować klikera, (z niektórymi "niereformowalnymi" psami daje świetne efekty), tyle, że przed przystąpieniem do nauki, trzeba samemu poprawne stosowanie klikera ogarnąć a i psu pokazać "z czym to się je".

Odpowiedz
Udostępnij