Na moim osiedlu jest prowadzona akcja wymiany wodomierzy przez spółdzielnię mieszkaniową. Mieszkam sam, w bloku, średniej wielkości miasto na Pomorzu. Pracuję od godziny 7 do 15, weekendy wolne. Odpowiednio kilka dni wcześniej wisiało ogłoszenie informujące o danej wymianie. W dzień owej wymiany przychodzę z pracy do domu. Zastałem wizytówkę w drzwiach z prośbą o kontakt. Postanowiłem zadzwonić i ustalić termin. Tu się zaczęły schody.
1) Panowie pracują również od 7 do 15 z wolnymi weekendami. Wyjątków jak np. w urzędach czy u lekarza nie ma.
2) Wymiany w ramach nadgodzin się nie chcą podjąć, bo jeżeli coś pójdzie nie tak i zacznie zalewać sąsiadów, to nikt nie przyjedzie z pomocą.
Luźno rozumując wychodzi na to, że jeżeli awaria nastąpi o 15:01, to o pomoc mogę prosić dopiero o 7:00 następnego dnia. Pogotowie wodociągowe nie istnieje? Słyszałem lepsze wymówki na ominięcie nadgodzin.
3) Pracownik spółdzielni zaproponował mi wzięcie na tą okoliczność urlopu. Sugerując, że to ja jestem główną przeszkodą w wymianie wodomierza.
Szkoda, że nie wziął pod uwagę, iż akurat w tych godzinach zarabiam na czynsz dla spółdzielni, której jest pracownikiem.
Charakter pracy mam dość poważny, nie mogę sobie pozwalać na urlopy pod byle pretekstem. (Zwykle nie ma mnie kto zastąpić).
4) Zostałem poinformowany, że większość mieszkańców zawsze ma kogoś w domach w tych godzinach, a ci których nie ma i "pracują sobie tak wygodnie jak ja" to mniejszość i muszę się pod godziny pracy spółdzielni dostosować.
(Ciekawe tylko z kim ja codziennie stoję w kilometrowym korku po pracy).
Niestety nie jestem osobą bezrobotną lub osobą, która pracuje na zmiany, nie mieszkam z matką emerytką/rencistką. Nie mam żony na utrzymaniu. Czyli jestem zmorą spółdzielni.
Już wiem jak się mogą czuć dyskryminowane mniejszości :)
Piekielny jestem ja? Pan ze spółdzielni? Czy może mieszkańcy reprezentujący moją (ponoć wąską) grupę, którzy tak nauczyli się naginać pod wolę spółdzielni.
Sprawa pozostaje niezałatwiona.
"Miasto tysiąca skrzyżowań o ruchu kołowym"
brakuje jeszcze magicznego zdania: "nie utrudniaj Pan"
OdpowiedzZostaw klucze w spółdzielni, niech dadzą robotnikom. Wilk syty i owca cała :) Nie dziękuj ;)
Odpowiedz@Garrett: i niech okradną mieszkanie po drodze. Genialny pomysł!
Odpowiedz@2night: Słowo "ironia" to pewnie nic nie znaczący zlepek liter ;)
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Wałaśnie ;) Ludzie, komentujący historie na siłe robią z siebie niewiadomo jak bardzo inteligentnych, a jak wiele z tych osób ironii nie potrafi wyczuc :)
Odpowiedz@Garrett: Nie ma za co dziękować. Sam sobie stosuj swoje kretyńskie pomysły.
OdpowiedzCiekawe czy Pan tak chętnie zostaje w swojej pracy po godzinach? Wymiana takich urządzeń jest raz na kilkanaście lat. Może warto poświęcić jeden dzień urlopu i pomyśleć o innych pracujących ludziach. Nikt nie lubi zostawać w pracy.
Odpowiedz@m_kaniecha: Właśnie, trzeba pomyśleć o innych pracujących ludziach. Dlaczego autor ma się poświęcać tylko dlatego, że jakiś kretyn stwierdził, że pomiędzy 7 a 15 na pewno ktoś będzie w domu?
Odpowiedz@m_kaniecha: Raz na kilkanaście lat ponowie od wodomierzy mogą wziąć nadgodziny.
Odpowiedz@archeoziele: raz na kilkanaście lat można wziąć dzień urlopu
Odpowiedz@m_kaniecha: Ależ niech oni pracują po 8 godzin. Po co mają robić nadgodziny? Tylko niech wymieniają te wodomierze np. od 12 do 20. Ci, którzy są w dzień w domu będą mieli wymienione w ciągu dnia, ci, którzy pracują, po 16.
Odpowiedz@archeoziele: ciekawe kto zapłaci za nadgodziny? Odpowiedź: autor. Bo spółdzielnia to również on.
Odpowiedz@Glon_morski: racja, proste i genialne
Odpowiedz@m_kaniecha: Nie raz na kilkanaście lat a raz na 5 lat. Legalizacja wodomierza jest wydawana tylko na taki okres.
Odpowiedz@m_kaniecha: Zabierasz głos a pojęcie w temacie zerowe. Legalizacja wodomierza jest ważna 5 lat więc skąd Ci się wzięło kilkanaście? Poza tym skoro Panowie ze spółdzielni potrafią robić w czasie godzin pracy tzw. fuchy to i wymiana wodomierza po godzinach nie powinna być problemem. A żeby nie było, że oczerniam... Pracuję w firmie ściśle współpracującej z różnymi spółdzielniami mieszkaniowymi. Trochę się widziało...
Odpowiedz@malgo: Nie. To tylko tobie się wydaje, że trzeba być geniuszem, żeby coś takiego wymyślić.
Odpowiedz@m_kaniecha: Raz na ruski rok to ok, pół biedy. Gorzej, jak raz czy drugi pójdzie się na rękę i specjalnie weźmie urlop, a potem będzie "a miesiąc temu mógł pan być o tej porze na wymianę wodomierza, to w tym przecież też da radę pan być w domu na odczyt, wymianę czy naprawę <czegoś tam>". I tak z każdą pierdółką, której oczywiście nie można załatwić w innych niż wyznaczonych godzinach. I robi się z tego problem. Tym bardziej, że z wymiany wodomierza między 10-14 czasem robi się "oj, dzisiaj nie zdążyliśmy u wszystkich, to wpadniemy jutro".
Odpowiedz@archeoziele: raz na kilkanaście lat? Kolejni piekielny klient który myśli ze jest ich jedynym klientem. Ty masz jedna wymianę na 10 lat a oni maja takie wymiany co chwile bo klientów mają miliony! oni się wywiązują z umowy a jak ktoś utrudnia wymianę to jego wina. Co ? Facet znajomych nie ma ? Sąsiadów? Najlepiej nich mu wodę odetna to znajdzie czas
Odpowiedz@chwilowy: Klientem jest autor. W interesie firmy powinno być dostosowanie godzin usług do klienta tak, by nie zmuszać człowieka do brania urlopu. Co za problem zamiast pracować od 7 do 15 to pracować od 15 do 20 albo na zmiany, raz tak, raz tak? Sąsiadom kluczy nie dam. Znajomi także odpadają. Rodzina daleko. U mnie jakoś spółdzielnia nie robi takich cyrków, z każdym potrafi się umówić mimo, że wiele mieszkań stoi pustych. Po prostu idzie na rękę ludziom, którzy ją utrzymują. Da się!
Odpowiedz@chwilowy: Każdy medal ma dwie strony i radziłbym Ci o tym pamiętać. Owszem, oni mają takie wymiany, naprawy, oględziny non stop. tyle, że to ich praca. Poza tym niejednokrotnie zdarzyło mi się, że wziąłem urlop bo info było, że będą między godziną 9 a 13 po czym przytaszczyli mi się o godzinie 16. Ja pracuję wyłącznie w godzinach 6-14 czyli dzień urlopu poszedł się piep%$^ć a sam dzień jako dzień stracony bo jak kołek siedziałem w domu czekając na fachowców. Nigdy kuźwa więcej.
Odpowiedz@malgo: Głupoty piszesz. Urlop na zmianę wodomierzy, później urlop na przegląd wentylacji, urlop bo przegląd instalacji gazowej, urlop na...itd. itp. To SM jest dla lokatorów a nie odwrotnie. Komuś się chyba coś we łbie poprzekręcało. Pracę można zorganizować tak by wszyscy byli zadowoleni. Ale to akurat trzeba CHCIEĆ zrobić.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: A moim zdaniem to firma lewacka lenie nieroby i tyle. Sam pracuje w takiej firmie co takie usługi wykonuje i zawsze liczy się czas, tylko z zasady klient nasz pan. A wymiana wodomierza w domu to nie jest remont czy wyburzanie budynku, to trwa 30minut z ściąganiem butów i przerwą na 3 telefony od zniecierpliwionych klientów...
OdpowiedzMoja spółdzielnia jest jeszcze lepsza, bo na osiedlu mieszkają prawie sami emeryci i matki z dziećmi, więc praktycznie w każdym mieszkaniu "zawsze ktoś jest". W związku z powyższym o kontrolach kominów, instalowaniu wodomierzy, wymianie zaworów itp. najczęściej dowiadujemy się z kartki na drzwiach, na dzień przed planowaną akcją, czasem trochę wcześniej - 2 dni, góra tydzień. Zawsze mnie zastanawiało, co się stanie jak ktoś akurat w tym czasie pojedzie sobie na urlop... Ja ten problem rozwiązuję w ten sposób, że daję danego dnia klucze komuś z rodziny lub przyjaciół, osoba ogarnia co trzeba, przyjmuje robotników no i dostaje ode mnie po akcji prezent, obiad czy co tam chce. Na pewno kogoś masz, kto mógłby podjechać do Twojego mieszkania i załatwić tę sprawę :)
OdpowiedzA tak z ciekawości - czy jest coś nie tak z Twoim aktualnym wodomierzem, że 'musi i koniec' byc również wymieniony?
Odpowiedz@Caron: Legalność wodomierza to 5 lat(u mnie w spółdzielni). Potem wymiana na nowe bo koszt identyczny jak legalizacji, a robota jedna a nie dwie.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: 5 lat. Szaleństwo :)
Odpowiedz@Caron: Szaleństwo dlaczego? Za często? zbyt rzadko? http://www.smpodwawelska.pl/pliki/Aspekty-legalizacji.pdf tu masz wszystko wyjaśnione.
Odpowiedz@Caron: Szaleństwo czy nie, takie przepisy.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Nie u Ciebie w spółdzielni a wszędzie czyli w Twojej, mojej i każdego innego Polaka :)
Odpowiedz@zmywarkaBosch: rozumiem, że taki przepis. Szaleństwo, że tak często :)
OdpowiedzU mnie wodomierz wymieniano w grudniu, między 15.00 a 17.00. Za pierwszym razem nie zdążyłam dojechać, umówiłam się na następny termin jakiś tydzień później około 17.00. Dotarłam, panowie dotarli, wodomierz wymieniony. Dziwne, że uparli się na akurat takie godziny.
OdpowiedzWodomierz jest za zaworem, więc w przypadku awarii, zamykają dopływ wody i po kłopocie. Przynajmniej do czasu przybycia wsparcia. U mnie urwali tzw. szpilkę i zimnej wody nie było kilka godzin, musieli jechać na szybko do sklepu po nową.
OdpowiedzCiesz się, że to tylko wymiana raz na kilka lat. Kiedyś wynajmowałam mieszkanie w bloku, w którym wszystkie odczyty wodomierzy, gazomierza, licznika prądu odbywały się w godzinach 10.00 - 14.00. A że wszystkie liczniki były w mieszkaniach, a nie na klatce schodowej, ktoś w domu być musiał. Zostawienie spisanego stanu liczników na kartce w drzwiach czy podanie odczytu przez telefon nie wchodziło w grę, bo nie. U mnie kłopotu większego nie było, bo współlokatorka akurat pracowała na zmiany. Więc raczej udawało jej się trafiać. Ale co z ludźmi pracującymi 8-17? Takimi nie na emeryturze i nie na urlopie wychowawczym? Ktoś bardzo mądry w swojej mądrości nie pomyślał nawet, by te odczyty robić od godz. 7 rano, albo do 17, by pracujący w "typowych" godzinach mógł wyjść z pracy godzinkę czy dwie wcześniej, czy przyjść do niej trochę później. A skąd! Żeby być w domu w podanych godzinach, trzeba wziąć cały dzień urlopu. Czy naprawdę uważają, że ludzie nie mają co robić ze swoim urlopem, tylko co miesiąc warować w domu i czekać na licznikoczytaczy?
Odpowiedz@Glon_morski: Pewnie w w godzinach 7-..., ...- 17 byli pod innymi adresami. Przez cały dzień mają całą okolicę do sprawdzenia. Nie rozumiem jednak czemu nie akceptowali poinformowania telefonicznego :/.
Odpowiedz@SunAmelia: Nie mam pojęcia, jak oni to sobie dzielili. Ale w "naszej" klatce za każdym razem było to w środku dnia - od 10 do 14. Nie, że raz rano, a raz po południu.
Odpowiedz@Glon_morski: Mialam na mysli, ze w jeden dzien musza kilka budynkow obskoczyc. Dzielili to na rejony i do rejonow godziny dostosowali. Twoj wypadl w takich godzinach.
OdpowiedzMam podobny problem z: -odczytem wodomierza (raz w miesiącu), -kominiarzem, -odczytem licznika zużycia prądu. Aktualnie zalegam ze sprawdzeniem instalacji gazowej. Kartka z informacją pojawiła się na drzwiach w piątek. Wyznaczony termin:poniedziałek między 8.00 a 10.00. Czy na każdą taką akcję mam brać dzień urlopu?
Odpowiedz@MaybeXX: Nie trzeba brać kominiarza/ sprawdzania szczelności instalacji gazowej wspólnoty, można to robić z firmą wybrana przez siebie. Mamy panorame firmy, internet i i 21wiek, to nie trudne wpisać w google "Kominiarz Moskwa" czy gdzie tam pan mieszka...
OdpowiedzZdecydowanie najłatwiej samemu wymienić wodomierz: o dowolnej porze, taniej (dużo), bez brudzenia mieszkania przez ,,specjalistów''.
Odpowiedz@piotrs72: Dokładnie. Sam tak robię i mam święty spokój. Dzwonię do spółdzielni podaję stan "starego" licznika, zakładam nowy a po wymianie dzwonię znów do spółdzielni, przychodzi technik, który pracuje dłużej, bo zaczyna później od instalatorów. Plombuje mi facet licznik i po krzyku.
Odpowiedz@piotrs72: A jedyne co potrzeba do takiej wymiany to oprócz narzędzi nowe uszczelki 1/2 cala, do znalezienia wszędzie gdzie cokolwiek z wodą związane sprzedają. Głupota ale warto mieć jak się samemu robi.
OdpowiedzTeż mnie to zawsze rozwalało jak jeszcze mieszkałam w bloku: odczyt wodomierzy czy inne sprawdzanie wentylacji od poniedziałku do wtorku od 8:00-16:00. Doszłam do wniosku, że w tych spółdzielniach to serio jacyś pozbawieni wyobraźni ludzie pracują, bo nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że od 8 do 16 to większość osób pracuje, a nikt normalny nie będzie brał dnia wolnego z okazji trwającej 3 min wizyty kominiarza.
OdpowiedzJa miałem podobny problem z gazem. Zostawili mi kartkę, że koniecznie się skontaktować. No to dzwonię. Rozmowa podobna jak wyżej, że oni muszą skontrolować. Ja im na to że mam to w d... Teraz jestem w domu to mogą zajrzeć. Rozmówca na to, że jak się nie umówię w określonych godzinach to mi licznik zdejmą. Ja ich pytam jak to zrobią, skoro najpierw, zgodnie ze swoją procedurą, musieliby się umówić na konkretną godzinę. Zawiesiłem gościa :) Autentycznie zawiesiłem. Po minucie myślenia w końcu oznajmił, że oni są tylko podwykonawcą i poskarży się "w gazowni", niech oni myślą. Zlitowałem się w końcu i poradziłem mu, żeby przy okazji poprosił tez o listę mieszkań które mają skontrolować, bo ja od kilku lat już gazu nie mam, więc mogą co najwyżej zaślepkę rury powąchać :) To tak w ramach akcji uelastyczniania myślenia, tzw. praca u podstaw. :)
OdpowiedzMoze to specyfika kraju, ale... mieszkajac w Szwcji nawet nikomu nie przyjdzie do glowy, aby probowac zmieniac godziny pracy firmy. Pracuja w danych godzinach i tyle - ty sie dostosuj jak cos potrzebujesz (lub jesli jestes zobowiazany do wymiany wodomierza itp). Malo tego - wiekszosc bankow ma godziny otwarcia dla klientow 8-15 (z przerwa na lunch 12-13), ewentualnie jeden dzien , gdzie sa czynne dluzej np. do 17.00 chcesz cos zalatwic - wez wolne. Nie wiem ktore podejscie jest lepsze - czlowiek przyzwyczaja sie do wielu rzeczy...
OdpowiedzKiedyś słyszałem, że spółdzielnie to relikt z poprzedniej epoki, sądząc po historii to jednak sporo w tym prawdy.
Odpowiedz@Raveneks: To już zależy od samej spółdzielni. Poprzednia - dosłowny relikt PRL. My mamy władzę, wy słuchajcie. Obecna nie sprawia mi żadnych problemów.
OdpowiedzW mojej Spòłdzielni też ostatnio była wymiana wodomierzy.Tak się złożyło, że wyjechaliśmy na 2tygodnie na wieś i o tej wymianie nie miałam pojecia. Gdy wròciliśmy odwiedził nas Pan Hydraulik z wielką awanturą ,ze utrudniamy mu prace i on jest pewien, że specjalnie nie otwieralismy drzwi. Na moje pytanie skąd te wnioski. Odpowiedział , że samochòd był na parkingu.Argument ten powalił mnie na kolana bo mamy dwa samochody i Pan hydraulik o tym doskonale wie. I jeszcze poszedł do Zarządu na skarge na Nas.
OdpowiedzNo to ja w swojej spółdzielni mam luksus niesamowity :D Kontrola wywietrzników? 3 terminy co dwa tygodnie w godzinach... 8 - 20 Kontrola instalacji gazowej - raz w roku, jak kogoś nie ma, to karteczka w drzwiach z prośbą o kontakt. Godziny kontroli... 8 - 20. Wymiana wodomierzy? Akurat była pod koniec zeszłego roku. Na "bezprzewodowe" - czyli odczyt zdalny. I znowu - od 8 do 20 i też kilka terminów. Raz do roku odczytują podzielniki na grzejnikach. No cholera... znowu od 8 do 20 :D
OdpowiedzMnie się dzisiaj udało przełożyć wymianę licznika gazowego, trzeba było powisieć na słuchawce, i do wyboru dwa okresy przedpołudniowy i popołudniowy. Zatem nie tak źle. Mogli by to z pomyślunkiem wywalić te wszystkie instalacje do pionu technicznego. ale jak budynek budowano z priorytetem metrów użytkowych, a nie wygody to potem eksploatacja i każda mała awaria wymaga masy zaangażowania...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2015 o 13:22
A ja pracuje jak Ci panowie tyle że nie od 7-15 tylko jak jest awaria to 24h. Można? Można! tylko zmęczony jestem po 12h pracy tak że dobranoc państwu :)
OdpowiedzCzuję, że zaraz posypią się minusy, ale co tam. Masz możliwość umówienia się na termin jaki TOBIE pasuje, więc w czym problem? W tym że pasują Ci tylko godziny, w których panowie już nie pracują i nie chcą się dostosować do Ciebie? Ty pracujesz w wyznaczonych godzinach i nie masz zamiaru ich zmieniać czy tym bardziej brać urlopu to dlaczego żądasz żeby oni zmieniali swoje? Spójrz na to tak- wymienić wodomierze muszą w wielu mieszkaniach pewnie będzie ich z kilkadziesiąt, niech znajdzie się jeszcze z dwadzieścia takich osób które wolą popołudniu. Bo przecież skoro Tobie zmienią godziny to czemu innym nie? Pomyślałeś że osoby montujące też mają swoje życie i rodziny? Może mają rodziców/ dziadków/ dzieci którymi muszą się zająć? Może muszą dzieci odebrać z przedszkola czy szkoły? W wielu rodzinach, gdzie pracują dwie osoby grafiki są tak dopasowane żeby ktoś mógł zajmować się dziećmi i takie zostawanie po godzinach czy dodatkowe "fuchy" powodują duuże utrudnienia. Poza tym, czy na prawdę nie masz ani jednej zaufanej osoby której mógłbyś powierzyć klucze od mieszkania? Ktoś z rodziny lub przyjaciół? Przecież to chyba nie byłby wielki problem żeby ktoś podjechał i otworzył panom podczas wymiany? Gdyby ktoś bliski poprosiłby mnie o to, nie widziałabym w tym żadnego problemu. Zwłaszcza że termin jak sam pisałeś mogłeś ustalić pod siebie.
Odpowiedz@Tuptunio: Sęk w tym, że to nie jest wina, ani widzimisię autora, że te liczniki należy zmieniać, dlaczego więc ma tracić swój ciężko wypracowany urlop na coś, co zostało mu z góry narzucone? Skoro taki jest przepis i trzeba to zrobić, to niech spółdzielnia dostosuje się do lokatorów, a nie odwrotnie.
Odpowiedz1. Nikt od nikogo niczego nie wymaga. Skoro firma, która bierze za coś pieniądze nie może się dostosować to trudno. Mnie, jako klienta nie interesuje że maja takie godziny pracy. Skoro ja robię na czymś biznes, to ja się dostosowuję do klienta... jak nie, to nie zarobię. Proste. 2. Czemu oni powinni się dostosować? Bo biorą za to pieniądze. 3. Czemu autor ma stawiać na nogi swoich znajomych, żeby doglądali jego mieszkania przez cały dzień (7-15, bo nie powiesz mi, że ktoś jest w stanie przewidzieć o której dokładnie ktoś powinien być w domu). Czemu to znajomi mają brać 'nadgodziny', a nie monterzy którzy, jak już powiedziałem, z dobroci serca nie montują tych liczników... robią to za pieniądze lokatorów.
OdpowiedzPodobnie jest u mnie, zwłaszcza jeśli chodzi o okresowe kontrole instalacji kominowej i gazowej. czasami, z przyczyn zawodowych i/lub osobistych nie ma mnie po kilka dni z rzędu w domu, a tymczasem ogłoszenie o kontroli pojawia sie niejednokrotnie dzień wcześniej i widzę je np. wracając wieczorem z pracy do domu i znika dzień po przeglądzie. Wprawdzie istnieje możliwość umówienia sie na inny termin, ale tylko firma kominiarska pracuje w weekendy, a ponadto, niejednokrotnie nie dowiem się, ze taki przegląd miał miejsce, aż w skrzynce na listy wyląduje wezwanie ze spółdzielni.
OdpowiedzMiałam identyczną sytuację z wodomierzem i nie ma co powtarzać. W dodatku podobnie było z wymianą domofonu,z tym, że wymiana nie trwała od 7 do 15 tylko kazali lokatorom być w domu... między 10.30 a 12.30!!! Słyszał ktoś o dziwniejszej porze z punktu widzenia człowieka pracującego? Co zrobiłam? Ano nic. Poszłam do pracy, chrzanić domofon. Nie mam działającego domofonu od 5 lat. Klucze od drzwi na dole gospodarz dał więc domownicy mają klucze, krewni i znajomi (i tak rzadko przychodzą)dzwonią telefonem kiedy są przed blokiem,listonosz i administracja i tak zawsze jakoś wejdą a tylko mi się ulotkarze, jehowi, akwizytorzy, żebracy i oszuści nie pętają. Nikt mi niczym głowy niepotrzebnie już nie zawraca a jak był działający domofon ciągle ktoś obcy i nieproszony dzwonił i wkurzał i coś dziwnego chciał.
Odpowiedzja uważam że wina jest po stronie spółdzielni bo powinni dostosować mniej wiecej godziny wymiany wodomierzy do wiekszości sąsiadów i ustalić jakiś kompromis...
Odpowiedz