Kilka słów o interpretacji.
Szukałam stałej pracy. Miałam już doświadczenie, ale z racji przeprowadzki trzeba było wybić się na nowym terenie. Cały czas pracowałam też zdalnie, przy pojedynczych zleceniach dla dotychczasowych pracodawców. Nie chciałam więc nagle zmieniać branży, którą lubię i na której się znam.
Znalazłam ogłoszenie na stanowisko Koordynatora ds. Szkoleń. Wymagali zainteresowania sprawami społecznymi, wykształcenia kierunkowego. W zakresie obowiązków wpisali badanie rynku, planowanie akcji marketingowych, stały kontakt z Klientem.
Zgłosiłam się na rozmowę. Pani na początku była zdziwiona, że pracując zdalnie w czymś co lubię, chcę przejść do nich. Mówiłam jej ile mam doświadczenia w prowadzeniu badań, że studia bardzo społeczne, że chcę mieć coś stałego i poważnego.
Pani na to: "W takim razie źle pani zinterpretowała ogłoszenie, bo to jest sprzedaż przez telefon."
Pożegnałyśmy się po zgodnym stwierdzeniu, że obie marnujemy czas.
Teraz to chyba pod każdym ogłoszeniem można się spodziewać call center albo akwizycji :P O tempora!
OdpowiedzAha. To chyba ktoś nie potrafi ogłoszeń pisać
OdpowiedzMożesz wyjaśnić czym się dokładnie zajmujesz, nik Cię przecież nie namierzy po tym
OdpowiedzKurna, prawie ... wróć tak samo jest z interpretacją w szkole różnego rodzaju utworów/książek/fragmentów.
Odpowiedz@Kecaw: http://kwejk.pl/obrazek/2288617/nauczyciele-maja-jakis-kompleks-xd.html
OdpowiedzNo to ja im życzę wszystkiego najlepszego w poszukiwaniu pracowników, skoro do sprzedaży telefonicznej potrzebują ludzi z wyższym wykształceniem i doświadczeniem branżowym. Mam jednak takie podejrzenie, że firmie chodziło o kogoś, kto by uczył tych sprzedawców telefonicznych jak skutecznie i fachowo wciskać chłam klientom. W tym zakresie to ty doświadczenia raczej nie miałaś.
OdpowiedzAż dziw, że tak prosto w twarz to powiedziała - jak ja szukałam pracy (nabór na tzw. stanowiska sekretarki, pomocy biurowej/kadrowej, fakturzystki, itp.), to rekruterzy wili się jak piskorze, byle nie przyznać wprost, że chodzi o wciskanie ludziom kitu przez telefon...
Odpowiedz@Meliana: Też mnie to zdziwiło. Potem nawet zaproponowałam pomoc przy zleceniach czysto merytorycznych, ale potem pomyślałam, że przy wypłacie napiszą "Aj, bo wie pani, nam o wolontariat chodziło..."
OdpowiedzPo przeczytaniu wstępu daleka byłam od tego, żeby domyślić się o cóż może finalnie chodzić. Cóż... Szkoda, że próbując kiepską ofertę ubrać w piękne i profesjonalnie brzmiące określenia rekrutujący tracą czas swój i ludzi, którzy zgłosili się, spodziewając się czegoś zupełnie innego.
OdpowiedzLudzie spełniający warunki ogłoszenia, zawyżone w stosunku do stanu rzeczywistego, mogą znaleźć lepszą pracę i na dodatek w branży, więc raczej nie będą zainteresowanie. Ludzie, którzy byliby zainteresowani tego rodzaju pracą nie odpowiedzą na ogłoszenie bo odstraszą ich przesadne wymagania i fakt, że ogłoszenie udaje, że dotyczy czego innego. Wot, logika.
Odpowiedz458 rg ,lkimuimulcdmilumliuuuuuuuuuu; m gl'; ';;;;;;;dddddd -napisałbym coś konstruktywnego, ale ręce mi opadły na klawiaturę
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2015 o 14:14
nie można napisać w ogłoszeniu po prostu "telemarketing"? nie rozumiem :/
OdpowiedzDobrze przynajmniej że Ci wprost powiedziała zamiast zapraszać na rozmowę kwalifikacyjną i tracić czas.
Odpowiedz@Werchiel: no ja tak trafilam na rozmowe- wlasnie jako szkoleniowiec, po drodze okazalo sie, ze potrzebuja do cc, wiec jesli nie mam doswiadczenia jako szkoleniowiec cc to musze sie najpierw nauczyc sprzedawac... to nic, ze w moim cv bylo jasno opisane doswiadczenie, ciagneli mnie do sasiedniego miasta na 7.30 zeby powiedziec ladnymi slowami, ze specjalnie zrobili mnie w walka, bo skoro juz przyjechalam, to moze zechce jednak wciskac ludziom chlam...
Odpowiedzhmmm czy ogloszenie nie bylo specjalnie napisane tak, by je mylnie interpretowac? jak dobrze, ze mam juz prace zycia...
Odpowiedz