Historia o "pomarańczowej" telefonii, która zastąpiła starą poczciwą "tepsę".
Zepsuł nam się router, trzeba jechać, zakupić nowy. Pan w biurze obsługi zaproponował nam nową usługę: za tę samą cenę, którą płaciliśmy dotychczas za internet dostaniemy w prezencie nowy router i telewizję satelitarną. Nie mamy anteny do odbioru satelity i nie jest nam to potrzebne do szczęścia, ale zostało nam wyjaśnione, że dekoder może spokojnie nieużywany stać w piwnicy, ponieważ jest to całkowicie darmowe. No dobrze, umowa podpisana, internet śmiga, ale jakoś nie przychodzi rachunek za pierwszy miesiąc. Niecały tydzień po zwykłym terminie dostarczenia rachunku dostajemy telefon z ostrzeżeniem, że zalegamy z zapłatą i jeśli nie uregulujemy odetną nam Neostradę. No ale jak zapłacić? Poprosiliśmy o wysłanie rachunku, dotarł. Z naliczoną karą za opóźnienie i trzema opłatami które nie powinny się znaleźć, dotyczyły "darmowej" telewizji. Razem tych "niesłusznych" opłat, bez kary było ponad 90zł.
Wizyta w salonie, reklamacja złożona, uznana, obniżenie kwoty do zapłaty.
Mija drugi miesiąc, znów rachunek nie przychodzi.
Telefon na infolinię - otóż należy się zalogować na stronie operatora i tam na koncie użytkownika jest dostępna faktura, ponieważ podpisując umowę wybraliśmy opcje faktury elektronicznej. Nieprawda, wyraźnie prosiliśmy formę listowną. Rejestrować na ww stronie próbowaliśmy się wszyscy w domu po kolei, prosiliśmy o pomoc kuzynkę, która z konta na "pomarańczarni" korzysta od jakiegoś czasu i dobrze sobie z ty radzi - nie idzie. Kolejna wizyta w salonie - jakaś drobna formalność przy podpisywaniu umowy nie została dopełniona (z winy pracownika), konto aktywowane, zlecenie na fakturę listowną złożone, wszystko powinno już być dobrze. Ale przez kłopoty z odbiorem faktury cały czas, bodaj 3 miesiące płaciliśmy non stop kary za opóźnienia plus doliczana była opłata za telewizję. Wyjaśnianie, wyjaśnianie, wyjaśnianie. Ostatecznie kolejna (piąta!) wizyta w salonie.
Okazało się, że osoba przedstawiająca ofertę przedstawiła nieprawdziwe informacje, tv jednak jest odpłatne, niezależnie od tego czy używamy, czy nie. Reklamacja złożona, obietnica wyłączenia pakietu i dostarczenia samej Neostrady. Przez kilka dni nie mieliśmy internetu, wczoraj telefon potwierdzający aktywowanie nowej usługi. A internetu jak nie było tak nie ma. Dlaczego? Ponieważ modem, który otrzymaliśmy, był przypisany do tamtego pakietu. Czeka nas szósta wizyta w salonie - w sąsiednim mieście...
telekomunikacja
Cóż, tak to jest gdy firmy nie szanują pracownika - zostają im tylko takie pierdoły, co poprawnie tabelki nie potrafią wypełnić. Jakość obsługi jest żadna, bo Ci "ogarniający" szybko uciekają do lepiej płacących firm.
OdpowiedzNie rozumiem. Skoro się nie chce telewizji, nie ma się anteny, nie zamierza się w ogóle tego czegoś podłączać to po co brać? Bo za darmo?
Odpowiedz@sla: Ponieważ w komplecie był również router, o który nam chodziło. Wszystko raz tworzyło jedną nierozdzielną całość
OdpowiedzJanusze biznesu
OdpowiedzSla - bo np w UPC pakiet telewizja-internet-telefon wychodzi taniej niż sam pakiet internetowy. Proste, że lepiej wziąć komplet i nie korzystać niż płacić więcej...
Odpowiedz@ejcia: "Na tym świecie nie ma nic za darmo." Po co czytać umowę, literki małe, zdania długie... szkoda tylko, że potem coś darmowego okazuje się nie być wcale darmowe. :) Btw. Z Orange też na początku miałem przymusowe 3 wizyty (2 w salonie, 1 technika) i kilka telefonów na infolinię, bo oczywiście nie aktywowali usługi - sygnał ADSL docierał, Internetu brak. Prawie 2 tygodnie cała ta żenada trwała, także łączę się z Tobą w bólu i nadziei, że Tepsa zbankrutuje i skończy się jej monopol internetowy, a nastanie czas morderczej konkurencji i światłowodów. :)
Odpowiedz"Rejestrować na ww stronie próbowaliśmy się wszyscy w domu po kolei ... nie idzie" No rzeczywiście, problem olbrzymi (dla nieumiejących czytać). Ze strony Orange: Podaj numer usługi Orange (nr telefonu komórkowego lub stacjonarnego, nr usługi Neostrada) lub numer klienta (nr ewidencyjny dla klientów sieci stacjonarnej Orange Polska). Do tego jeszcze wymyślić hasło. Problem niestworzony. Co to jest za "ww stona" jak żadnej wcześniej nie było wymienionej?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2015 o 22:56
@zmywarkaBosch: Hmmm... Na Piekielnych jakoś potrafiłam konto założyć, więc raczej aż tak ograniczona nie jestem. A jeśli umiejący czytać przeczyta jeszcze 3 linijki za cytowanym fragmentem to zobaczy, ze wina nie leżała po stronie naszej nieporadności
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2015 o 23:04
@ejcia: Trzy linijki za cytowanym fragmentem jest wybór pola "nie jestem klientem Orange". Fakt, tu jest największy problem. Zaznaczyć kropkę czy nie ;) http://i59.tinypic.com/5ul99c.jpg
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2015 o 9:29
@zmywarkaBosch: Ty tak specjalnie udajesz, że nie rozumiesz?
Odpowiedz@kayetanna: A co tu jest do rozumienia? To już trzeba być idiotą do kwadratu, żeby nie potrafić przebrnąć przez tak skomplikowaną stronę.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Chodzi mi o rozumienie fragmentu o logowaniu się na konto. Zacytuję: "Rejestrować na ww stronie próbowaliśmy się wszyscy w domu po kolei, prosiliśmy o pomoc kuzynkę, która z konta na "pomarańczarni" korzysta od jakiegoś czasu i dobrze sobie z ty radzi - nie idzie. Kolejna wizyta w salonie - jakaś drobna formalność przy podpisywaniu umowy nie została dopełniona (z winy pracownika), konto aktywowane (...)." - wyraźnie jest napisane, że pracownik czegoś nie zaznaczył przez co konto nie mogło się aktywować.
Odpowiedz@kayetanna: Aktywowanie a utworzenie robi wielką różnicę.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Nie minusujcie go, dobrze mówi (pisze). Aktywowanie to nie to samo co utworzenie. Utworzyć można samemu bez problemu i nic pracownicy nie muszą "zaznaczać" - aktywować już nie do końca, bo konto tworzą pracownicy i wtedy mogą czegoś "nie zaznaczyć".
OdpowiedzNie prościej było podejść do pierwszego z brzegu marketu AGD i kupić router z wbudowanym modemem ADSL?
Odpowiedz@mesing: Stwierdzenie w stylu "gdybym wiedział, że upadnę to bym sie położył". Teraz po fakcie możesz grać wielkiego mędrca. Skoro jesteś tak przewidujący dlaczego nie podpowiedziałeś rozwiązania "ejci" zanim poszła pierwszy raz do salonu ?
Odpowiedz@kerownik: ale o co ci chodz? Wymiana routera w salonie operatora ma taki sam sens jak wymiana gaśnicy samochodowej w salonie samochodowym.
Odpowiedz@kerownik: mesing ma sporo racji. Psuje się router, idę kupić nowy w sklepie z elektroniką - wiesz, to taka pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy w związku z zepsutym routerem. Gdyby nie działał mi internet albo chciałabym nową umowę wtedy poszłabym do operatora.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Chętnie wymienię gaśnicę nawet w pasmanterii pod warunkiem, że spełni moje oczekiwania. Natomiast jeśli udam się do punktu bardziej oczywistego dla mnie i z tego powodu mam kilkutygodniowe problemy... I o tym właśnie jest ta historia.
Odpowiedz@kerownik: ale nie rozumiem jak salon operatora może być bardziej oczywistym miejscem. Serio. Już większy sens ma próba zakupu młotka w kwiaciarni, bo goździki mają na stanie.
Odpowiedz@NobbyNobbs: No, nie wiem... Mam internet w Multimedia. Router zaczął być potrzebny po zakupieniu dodatkowego sprzętu. Zadzwoniłam do BOK, przyjechał pan serwisant, zainstalował router "firmowy", którego koszt był śmieszny (chyba 30 zeta). Zapytałam, czy równie dobrze mogłabym zakupić odpowiedni router w sklepie i zainstalować go sama? Owszem, rzekł pan, mogłabym. Nawet nie musiałabym wtedy ponosić kosztów dodatkowych, czyli opłaty miesięcznej (5 zeta) za każde urządzenie w domu łączące się przez router z internetem. No to, gdzie jest "haczyk", chciałam wiedzieć? Otóż... Pan mi zainstalował sam router, już bez modemu. Chcąc zainstalować sobie własny router - musiałabym go dodatkowo połączyć z modemem (zajmuje to więcej miejsca), no i za sam router zapłacić dużo więcej. Ale nie to jest najważniejsze. Chodzi o to, że w takiej sytuacji tracę wszystkie prawa do darmowej obsługi technicznej. Czyli, w razie jakichkolwiek usterek, regulacji, konserwacji itp - ponoszę koszty jak "klient pogwarancyjny". No to już wolę urządzenia firmowe.
Odpowiedz@Armagedon: jaki modem znowu?! Modemów od lat się nie używa. A ta "fachowa pomoc techniczna" polega na tym, że Ty tam dzwonisz, a oni Ci proponują abyś włączyła i wyłączyła router. I to by było na tyle.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Muszę Cię zmartwić. Modemy nadal są w użyciu. Nie jest to już standard 56k ale coś nowszego. Sam od jakiegoś czasu użytkuję sprzęt dostarczony przez operatora kablówki. Najpierw był Cisco, a obecnie Technicolor. Obydwa pracujące w standardzie Eurodocsis 3.0. To cudo nazywa się CMTS.
Odpowiedz@mesing: Muszę cię zmartwić. W komentarzach przewija się motyw urządzenia dla Orange, czyli w standardzie ADSL, dla linii telefonicznej. Od lat już nie produkuje się modemów ADSL. Natomiast piszesz o modemie kablowym, dla kablówki, po kablu koncentrycznym. A to już inna para kaloszy. :) Operatorzy kablowi nie umożliwiają podłączenia swojego urządzenia bezpośrednio do swoich kabli. Wsparcie techniczne zaś ogranicza się do prośby o reset i weryfikacji zdalnie parametrów łącza. Oraz w razie potrzeby wysłania technika na miejsce. :D
Odpowiedz@PonuryKos: Niestety zmartwię cię. Jeśli chodzi o routery z portem WAN w standardzie ADSL/ADSL2+ to ich produkcja ma się całkiem świetnie.
OdpowiedzTypowe dla salonów. Już z nie jednym klientem miałem przeboje po tym jak do salonu poszedł sprawy załatwiać. Umowę podpisujcie przez "telefon" (znaczy kurier przywiezie), dlaczego? Bo zanim taka wyjdzie nagranie idzie na odsłuch i jest konfrontowane z tym co zapisał telemarketer w aplikacji. A kary są spore, więc nikt nie będzie kłamał z nadzieją, że może mu się uda skoro może stracić 10x więcej niż wynosi bonus za klienta. Natomiast w salonie jest wasze słowo kontra słowo sprzedawcy. A opłaty na dodatkowe ponad 90zł to opłaty aktywacyjne były. Telewizja faktycznie kosztuje tam niewiele jeśli porównać to do oferty Plan Na Każdy Dzień + internet do 10Mb/s
Odpowiedz@NobbyNobbs: Rada dla tych, co mają dobrą pamięć słuchową. Niestety, z tego, co mi nawijają przez telefon zapamiętuję połowę, a potem taki arogancki kurier stoi mi nad głową i pogania. Zapewne dlatego, żeby klient nie doczytał się czegoś, co wcisnęli a klient nie zapamiętał w potoku słów. Dlatego stwierdziłam - żadnych umów na telefon. Pieprzcie się - ja muszę umowę przeczytać dokładnie.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Potwierdzam. Po zatwierdzeniu kolejnej umowy telefonicznie przyszedł mi rachunek za niewymienione przez konsultanta usługi. Odwołałem się podając datę i godzinę rozmowy. Przysłali przeprosiny i korektę faktury. Od dawna w takich sytuacjach staram się zapamiętać jak najwięcej istotnych szczegółów lub nawet robię notatki. Jeśli coś jest niejasne proszę o czas do namysłu i ponowny kontakt kolejnego dnia. Zadzwonią - to jest w ich interesie.
Odpowiedz@katem: albo kartkę i długopis... Taką rozmowę możesz sobie nagrać, a w każdym skrypcie orange stoi jak byk by zasugerować klientowi zapisanie najważniejszych rzeczy. Czytać to trzeba bo są kary jakościowe
Odpowiedz@kerownik: Ja wszystkie rozmowy nagrywam (z wyjątkiem mojej żony). Z tego co się orientuję, dopóki nie udostępnie tego osobom trzecim to nie łamię prawa. Nie trzeba kartek, długopisów, wystarczy aplikacja w telefonie.
OdpowiedzKiedy neostrada była jeszcze w powijakach, miałem nieszczęście korzystać z dostarczonego przez nich modemu. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to merde jakich mało. Od tamtej pory, zawsze korzystam z mojego sprzętu. Przynajmniej nie będę im musiał nic odsyłać, jak rozwiążę umowę.
OdpowiedzNiestety w polskim prawie nie ma strat moralnych (albo naprawdę trzeba się nastarać, żeby je udowodnić), bo oczywiście 6 wizyt w salonie, brak internetu i tym podobne "udogodnienia" życia przez operatora nie wiążą się z żadnymi stratami. I dopóki tak będzie duże firmy będą miały dbanie o klientów w poważaniu. Jakby musieli zapłacić choćby i po 2tyś. każdej osobie tak traktowanej, to chyba szybo by im się pieniądze skończyły.
OdpowiedzWstyd się przyznawać ale zostałam oszukana w podobny sposób. Jeszcze przez s.p. Aster. Koniec dwuletniej promocji, rachunek o 100zł wyższy, więc jak już telemarketer był łaskaw zadzwonić zapytałam o jakąś tańszą ofertę. Pan trochę zamotał ale ostatecznie JEDNOZNACZNIE mi powiedział, że jest oferta tańsza niż ta którą miałam w promocji, ale muszę dobrać do pakietu telefon (była kablówka+net).Telefon (abonament) miał być całkowicie nieodłączną częścią pakietu, dzięki czemu miało być taniej (99zł było przez 2 lata, potem zrobiło się 199zł, propozycja była taka, że miało być ponad 80 zł z tym telefonem). Zgadzam się, (po co się wczytywać w umowę, przecież tak duża firma nie pozwoli sobie na utratę reputacji, prawda?)i podłączają ten nieszczęsny telefon. Na rachunku widnieje 185 zł:))))) Telemarketerowi chodziło o wciśnięcie telefonu i zrobił to metodą "po trupach do celu". Próbowałam do rzecznika praw konsumenta ale w końcu odpuściłam, opisałam tylko na kilku forach.
Odpowiedz