Jak już wspominałem, prowadzę działalność gospodarczą, produkuję i sprzedaję sprzęt zabezpieczający przed poślizgiem, zarysowaniem czy obiciem.
Miedzy świętami, a sylwestrem zadzwonił do mnie jeden z pierwszych moich klientów. Prosił żebym do niego zajrzał. Mam do nich sentyment, bo to oni dali mi zarobić pierwsze pieniądze, zawsze znajdę dla nich czas żeby pogadać, mam w zanadrzu jakaś promocje czy gratis. Jednak tego klienta nie wspominam dobrze, dlaczego zapytacie, już opisuje.
Zaczynając w handlu odwiedzałem największe nawet pipidówy. Przecież wszędzie można pohandlować. Liczyłem że konkurencji tam nie zastanę. Myliłem się ale jeździłem dalej. Mój "były klient" właśnie prowadził sklep w takiej małej pipidówie dosłownie daleko do wszystkiego. Miejscowość leżała miedzy dwoma głównymi drogami. Z jednej i drugiej strony 40km w jedną stronę, ale cóż jak jest klient to się jeździło. Zajechałem pierwszy raz, zachwalam swój towar że lepszy, że wytrzymalszy. Klient pokiwał głową nawet nie słuchając i zapytał o cenę. Cóż, moja cena była niższa. Uśmiech zagościł na jego twarzy i mówi sprzedawaj. Tak zajeżdżałem mniej więcej co miesiąc do niego i sprzedawałem mój towar. Po kilku miesiącach konkurencja zmartwiona brakiem wysyłek do tego pana, wysłała przedstawiciela żeby sprawdził co się dzieje. Sprawdził, zrobił niższą cenę niż moja i on sprzedał. Później ja przyjechałem, ja zbiłem cenę odrobinę i ja sprzedałem. Trwało to pół roku. Zbijaliśmy cenę na zmianę.
Jednak kiedy podróże do jego miejscowości stawały się praktycznie nieopłacalne, bo cena już bardziej przypominała cenę hurtowników, którzy biorą towar za kilka tysięcy niż za kilka stów, postanowiłem zbić ostatni raz cenę na dosłowną granice opłacalności. Konkurencja już na pewno dawno tą granice minęła, jednak zbijała twardo, a klient tylko zacierał ręce.
Przyjechałem sprzedałem towar o jakieś 70% taniej niż za pierwszym razem, powiedziałem, że wracam za miesiąc. Po miesiącu cena była jeszcze niższa i tekst klienta "To ile tym razem zbijemy?" Odpowiedziałem że nic, bo jednak dziękuje za współprace, proszę o uregulowania faktur zaległych (tak tak, miał problemy z terminowym płaceniem). Klient zaskoczony co się dzieje. Pokrzyczał na mnie, na moją firmę, nie pozostałem mu dłużny, powiedziałem że tak nie traktuje się kontrahentów. Rozstaliśmy się w ogólnej złości i niechęci. Pieniądze po jakimś czasie odzyskałem strasząc sądem.
Ale dlaczego do mnie ten klient zadzwonił? Otóż wyjaśniam. Przejechałem się do niego. Przywitał mnie skruszony i pyta czy nie moglibyśmy wznowić handlu? Owszem. Dlaczego nie. Znowu widzę ten chytry uśmieszek i pytanie czy cena aktualna sprzed trzech lat. Musiał się zdziwić moją odmową i powiedzeniem mojej ceny, która jest nawet troszeczkę wyższa od pierwszej ceny dla niego zaproponowanej, plus 3 pierwsze faktury płatne gotówką, następne termin 14 dni, brak płatności równa się brakiem towaru. Oburzył się trochę. Mówił że to niepoważne, jak tak traktować klienta i kilka zdań w ten deseń.
Przypomniałem mu co wyprawiał około 3-4 lat temu. Że właśnie to było niepoważne i zapytałem dlaczego do mnie zadzwonił skoro tak mu było dobrze z konkurencją. Otóż konkurencja w ciągu 3 lat podniosła cenę o około 300%. Żeby wam wytłumaczyć obrazowo to przedstawię to tak.
Jedna sztuka mego towaru kosztuje mniej więcej 18-20zł. Pierwsza cena sprzed 4 lat, którą mu zaproponowałem była cena 16zł. Kiedy się rozchodziliśmy cenę miał na poziomie 7,5zł-8zł. A cena dla dystrybutorów wynosi mniej więcej 9-11zł. Czyli miał na sklepie lepsza cenę niż dystrybutorzy towaru. Natomiast konkurencja po upewnieniu się, że odpuściłem, zaczęła mu podnosić cenę w zastraszającym tempie. Obecnie cena ich towaru wynosi mniej więcej: 30zł. Chyba karma go dogoniła.
Tak handlujemy, na moich warunkach. Na razie wszystko wygląda jak należy. Zastanawiam się czy jak znowu przyjdzie konkurencja, to znowu będzie bawił się w licytatora i próbował zbijać cenę za wszelką cenę. Teraz nawet nie będę z nim się bawił. Co mu zapowiedziałem.
Taki lisek chytrusek z tego Pana.
OdpowiedzNie rozumiem o co Ci chodzi. Dla mnie jesteś zwykłym złodziejem skoro możesz sprzedawać swój produkt za 9 zł i dalej Ci się to opłaca a mimo to windujesz cenę do 18-20 złotych. I jesteś zdziwiony, że klient się targuje i kupuje tam gdzie taniej? Ba, Ty masz czelność wymagać od klienta żeby przepłacał za Twój produkt bo się obrazisz? Masz mentalność z głębokiego PRL. Wiesz co to jest konkurencja, wolny rynek, podaż, popyt? Piekielny w tej historii jesteś głównie Ty.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 10:40
@Sharp_one: Ani autor nie jest złodziejem, ani jego klient nie jest jakimś kombinatorem. Obaj są przedsiębiorcami próbującymi jak najtaniej kupić i jak najdrożej sprzedać. Jedyną osoba prezentującą mentalność z PRL jest Sharp One wyzywająca od złodziei ludzi próbujących uczciwie zarobić. A historia słaba ze względu na brak piekielności i żenującą ortografię.
Odpowiedz@Jorn: Narzut zysku na cenę w granicach 200-300% to jest w mojej opinii złodziejstwo. Nie w sensie prawnym, ale moralnym i zwykłej ludzkiej uczciwości na pewno. W dodatku taki przedsiębiorca ma czelność się obrażać, że klient bierze coś taniej od konkurencji.
Odpowiedz@Sharp_one: Ceny są podane orientacyjnie w celu lepszego zrozumienia. Do tego wykazałeś brak jakiejkolwiek znajomości handlu i tematu. Po pierwsze przypuśćmy ze produkuje towar za 1zł( w tym jest prąd do maszyny, amortyzacja maszyn, matryce, półprodukty). Sprzedam go bez narzutu. Czyli niby jestem na zero tak? To liczmy jeszcze raz. Po pierwsze muszę opłacić VAT, ZUS i Dochodówkę. Towar muszę dowieźć do klienta czyli potrzebuje samochodu + paliwo. Następne koszta. Musze wynająć albo biuro rachunkowe albo kupić program rachunkowy i mieć komputer z oryginalnym oprogramowaniem. Musze także coś jeść i mieć gdzie mieszkać. Nigdzie nie napisałem że mam 200% narzutu. Napisałem tylko że o 300% podniosła cenę konkurencja. To jest właśnie kapitalizm. Chce coś w życiu osiągnąć dlatego postawiłem sporo na własna firmę i staram się na tym zarobić. Teraz jak mówisz że 300% narzutu to nie uczciwe, to wytłumacz mi jak Apple ma na swoich telefonach, tabletach czy innych ustrojstwach narzut od 500-1000%? Dlaczego "premium resellerzy" mają tylko od 5-12% narzutu? Gdzie tu jest uczciwość? Albo inny przykład bardziej bliski nam. Hurtownie potrafią sprzedawać całe palety piwa po 1gr butelka. Ta sama butelka w promocji w sklepie kosztuje powiedzmy 2 zł. Gdzie tu jest uczciwość?
Odpowiedz@Sharp_one: Złe wieści - musisz umrzeć z głodu albo przerzucić się całkowicie na samowystarczalność pod KAŻDYM względem, chyba że chcesz wspierać "złodziejstwo". Kiedy już będziesz sam uprawiał ziemniaczki za pomocą narzędzi wytworzonych pracą własnych rąk z drewna, które sam zasadziłeś (byle by to było liche owocowe drzewo, bo na ścięcie dużego i porządnego pozwolenie musisz mieć od "złodziei"!) to zastanów się, dlaczego narzuty na poziomie 200-300% wystarczają akurat na opłacalność prowadzenia działalności gospodarczej, a nie na bycie obrzydliwie bogatym. Podpowiem Ci, takie słowa klucze - ZUS, podatki, przepisy, opłaty, państwo, rząd.
Odpowiedz@Nyord: Miałem wiele podobnych propozycji jako strona kupująca. Cena nigdy nie była jedynym kryterium. W stosunku do nowego oferenta stawiałem jasne warunki: zapewnij mi wyraźnie lepsze warunki kompleksowej obsługi (oprócz ceny - jakość, czas reakcji, gwarancja, zwroty itd) od dotychczasowego oferenta to być może skorzystam z partii próbnej. Bardzo rzadko ktoś potrafił przebić dobrze wypracowane metody, a jeśli już to było z korzyścią dla firmy i dla mnie - miałem łatwiejszą robotę. Nyord - good job!
Odpowiedz@Sharp_one: Za dużo sarkazmu na raz, współczesny młody organizm tego nie ogarnie :) Pozdrawiam.
Odpowiedz@Nyord: Sam napisałeś że startowałeś z 16 złotych a skończyłeś na 8 złotych.Skoro opłacało Ci się sprzedawać za 8 złotych to znaczy, że miałeś na tym jakiś zysk. Więc te 8 złotych które opuściłeś były zwykłym narzutem. Co ma Apple do moich słów? Czy podałem Apple jako przeciwieństwo Ciebie? Nie. W dodatku nigdy nie kupiłem i nie kupię żadnego produktu Apple bo to chłam niewarty swojej ceny.
Odpowiedz@ampH: O czym Ty piszesz? Wiesz co to jest narzut? To jest czysty zysk ze sprzedaży PO ODLICZENIU wszystkich kosztów. W tym właśnie wszelkie podatki etc. Przykładowo koszt produkcji jednej części kosztuje 4 zł, podatki 4 zł, dystrybucja itp. 2zł a część kosztuje 14 zł to narzut jest 40 %. Jeżeli autorowi opłacało się sprzedawać po 8 złotych a sprzedaje po 16 to znaczy że te 8 złotych które opuściła z ceny to był jego dodatkowy zysk. Nie rozumiem czemu miałbym umrzeć z głodu. Jak na razie narzut na większość produktów jest na normalnym poziomie, czyli 10-30% a nie 10 razy tyle. Koszt produkcji 1 kg ziemniaków to ok. 50 groszy a kosztują średnio 90 groszy a nie 5 złotych.
Odpowiedz@Sharp_one: 10-30% powiadasz? To jak wyjaśnisz to, że ten sam dystrybutor potrafi stałemu klientowi sprzedać coś nawet 70% taniej niż klientowi okazjonalnemu (a normalnym jest obniżanie ceny o 60%)? :) Pragnę zauważyć, że sprzedając coś o te 60% taniej dalej ma swój zarobek i to wcale nie mały. :) Nie mam na myśli oczywiście hurtowni, która opycha jedynie w ilościach hurtowych. Jeśliby chcieli to by mogli spokojnie zejść i jak autor z poziomu powiedzmy 20 zł na 8 zł. WSZYSCY KRADNĄ, aa umrzemy. Pogódź się z tym, że wspomagasz złodziejstwo kupując praktycznie cokolwiek, bo w rzeczywistości koszty produkcji w porównaniu z ceną końcową są nawet kilkanaście razy niższe. :) A takie papierosy czy paliwo czy alkohol, to dopiero mają przebitkę. Niestety jakoś tutaj akcyza i inne podatki nie wchodzą w skład "kosztów produkcji". :) Nie rozumiesz czemu miałby umrzeć z głodu sprzedając coś z głodowym zyskiem, przez który wyszedłby na zero praktycznie? Już tłumaczę w prosty sposób. Opłaca się sprzedawać coś po 8 zł nawet jeśli łączne wszystkie koszty produkcji wychodzą powiedzmy 7,50 zł. Można powiedzieć, że się opłaca. Niech to jednak będzie rzecz, która sprzedaje się w ilości 10 sztuk dziennie. Przelicz sobie rzeczywistą opłacalność i czy rzeczywiście nie umrze z głodu. Swoją drogą według wszelkiego rodzaju zestawień narzutowych (nawet głupiego Sekocenbudu z branż typowo budowlanych) średnie narzuty we wszystkich województwach oscylują wokół 50-70%. Gdzie te Twoje 10-30%? Mówisz o tych minimalnych oczywiście?
Odpowiedz@ampH: a co ma branża budowlana do jedzenia? Beton żresz? Bierzesz jedną branżę i przykładasz do całości gospodarki? Masz coś nie tak z głową? Nigdzie nie napisałem że autor jest jedynym złodziejem na planecie. Naprawdę nie rozumiem na jakiej zasadzie poprzez przykłady złodziejstwa innych chcecie mnie przekonać że złodziejstwo autora jest ok? To że inni kradną to nie znaczy że to jest w porządku. To że ktoś jest na tyle kiepskim sprzedawcą że sprzedaje 10 marchewek dziennie to nie powód żebym kupił od niego marchew w cenie 50 zł sztuka. A pisząc że wszyscy robią tak jak autor po prostu obrażasz uczciwych przedsiębiorców.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 16:26
@Sharp_one: Ależ tak działa biznes na całym świecie. Kupić jak najtaniej, sprzedać jak najdrożej. Nawet instytucje charytatywne nie działają za darmo. W świecie rządzonym przez pieniądz nie ma miejsca na sentymenty.
Odpowiedz@Sharp_one: Człowieku weź się nie pogrążaj do końca bo właśnie piszesz powieść a'la Marks o idealnym społeczeństwie i idealnych przedsiębiorcach. Piszesz frazesy które nie mają racji bytu w realnym świecie. Nie wiem ile masz lat i na jakim świecie żyjesz, ale po twoich słowach wątpię żebyś zarobił cokolwiek. Każdy chce sprzedać jak najdrożej bo wtedy ma więcej pieniędzy, przez co może sobie więcej kupić i poprawić swój byt. Było tak od zawsze. Naprawdę nie wiem w co wierzysz ale aktualnie piszesz po prostu bzdury które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Aktualnie to mnie obrażasz, a tacy "uczciwi" przedsiębiorcy o których piszesz wyżej po prostu nie istnieją.
Odpowiedz@mesing: Ale gdzie ja napisałem cokolwiek, że ma nie być zysku? Gdzie ja napisałem, że ktoś ma pracować za darmo? Ja jako klient mam prawo oceniać jaki produkt za jaką cenę mi odpowiada. Jeżeli ktoś żąda za produkt 2 razy tyle ile jest ona warta to nie jest super biznesmenem jak tu próbuje się przedstawiać, a raczej takim potocznym "Januszem biznesu". "Kupić jak najtaniej, sprzedać jak najdrożej" - świetny komentarz. Tylko, że nie do mnie a raczej do autora historii, który ma za złe swojemu klientowi, że kupował tam gdzie taniej zamiast u niego.
Odpowiedz@Nyord: Podstawowe pytanie egzaminacyjne ekonomisty. Dwa sklepy sprzedają ten sam towar. Jeden sprzedawca chce sprzedawać dużo, ale taniej a drugi mniej, ale drożej. Pytanie: który zbankrutował? Oczywiście ten drugi. Ja nie pisałem nic o idealnym społeczeństwie i idealnych przedsiębiorcach. Piszę o rzeczywistości w której są uczciwi przedsiębiorcy i złodzieje Twojego pokroju. Ogólnie to jestem handlowcem w firmie produkcyjnej dość drogiego sprzętu. W zasadzie są tylko 4 takie firmy w Polsce. Moi klienci nie są idiotami. Wiedzą ile kosztuje mniej więcej materiał, ile robocizna, ile podatki (bo prowadzą własne przedsiębiorstwa) etc. Czysty zysk na takim sprzęcie to jest ok. 15-20%. Gdybym chciał sobie rzucić czysty zysk na poziomie 100 - 200% to firma poszłaby z torbami. Podstawy ekonomii. To raczej fani Marksa chcieli kontrolować odgórnie ceny "Januszu".
Odpowiedz@Sharp_one: Lecisz dookoła, zaczynasz powoli wycieczki osobiste, a nie potrafisz odpowiedzieć na pytanie. Koniec argumentów? :)
Odpowiedz@ampH: Odpowiedziałem na Twoje głupoty. Jak nie zrozumiałeś to poproś opiekuna.
Odpowiedz@Sharp_one: Nie odpowiedziałeś. :) I widać naprawdę kończą się argumenty, bo wycieczki osobiste są coraz bardziej widoczne. :) W sumie przykre, że niektórzy nie potrafią dyskutować, a jak zaczynają tonąć to ani nie zakończą dyskusji, ani się nie przyznają ani po prostu jej nie utną. Cóż, nic się z tym nie zrobi. :)
Odpowiedz@ampH: no co Ci niby nie odpowiedziałem. Najczęściej brak argumentów pokazuje się poprzez zarzucanie braku argumentów drugiej stronie.
Odpowiedz@Sharp_one: A jakim złodziejem musi być ten cwaniaczek, skoro on towar Nyorda sprzedaje jeszcze drożej. Poza tym- nikt nie każe kupować towar Nyorda za cenę jaką narzuci. Wolna wola- chcę, kupuję. Nie chcę, szukam innego dostawcy.
Odpowiedz@Sharp_one: Nie, brak argumentów okazuje się wycieczkami osobistymi, tak jak to zrobiłeś Ty. :) Na które pytanie nie odpowiedziałeś? A na przykład na drugie pytanie jakie się pojawiło w komentarzu poprzedzającym Twoją pierwszą wycieczkę. :) Do tego nie odpowiedziałeś na pytanie ostatnie, tylko dorobiłeś sobie jakąś ideologię, próbując mi wmówić, że biorę pod uwagę TYLKO jedną branże, podczas gdy zapytałem o WSZYSTKIE. :) Mamy już dwa pytania, na które nie odpowiedziałeś, a w przypadku jednego zacząłeś odwracać kota ogonem. :) Wymieniać dalej, czy na razie wystarczy? Może dalej polecisz wycieczką osobistą, bo nie będziesz potrafił logicznie odpowiedzieć? :) Zresztą, chyba znowu się produkuje bez sensu, bo i tak mi nie odpowiesz. :) Warto również wspomnieć, że archeoziele trafił w sedno. Można to jeszcze rozwinąć - skoro kupcy się znajdują, to znaczy że jednak nie jest zbyt wysoka cena i nie uważają, że są okradani. :) Chyba, że sharp_one sugerujesz, iż wszyscy są głupi, w końcu Twoi klienci nie są i wiedzą, kiedy są okradani...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 20:56
@archeoziele: w historii nie ma nic o tym za ile sprzedawał "cwaniaczek" więc się o tym nie wypowiadam. Jeżeli dawał ceny wysokie to taka sama ocena. Nadal próbujecie bronić złodziejstwa tym że inni też kradną. To nie jest poważny argument. "Nikt nie każe kupować towar Nyorda" - super. Kolejny dobry komentarz, ale do historii a nie do mnie. To raczej autor ma wielkie obiekcje że klient miał czelność nie kupić jego towaru.
Odpowiedz@ampH: odpowiedzi na te pytania udzieliłem. Może nie zauważyłeś. To nie mój problem. Nie twierdzę że wszyscy są głupi. To raczej Twoja działka twierdzenie że wszyscy to złodzieje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 21:31
@Sharp_one: Naprawdę nie ogarniasz człowieku, że o złodziejstwie można mówić gdy ktoś wyciągnie Ci portfel z kieszeni. Albo obrobi Ci chałupę. Albo ściąga składki na emeryturę której nigdy Ci nie wypłaci. Tu masz czysty przykład działalności rynkowej. Nyord mógłby walnąć i pół miliona procent przebicia- jego wola. A wola klienta kupić albo i nie. To nie jest takie trudne do zrozumienia. Ba, nawet gdyby Nyord zarabiał taką kasę, że miałby kibel z pereł i podcierał się listkami złota to nic nam do tego. On tych pieniędzy nie ukradł, tylko zarobił.
Odpowiedz@archeoziele: odsyłam do mojego drugiego komentarza. Możesz sobie bronić obecnego tu Janusza biznesu. Ja natomiast mogę go sobie oceniać jak chcę.
Odpowiedz@Sharp_one: Mój też nie, że kłamiesz, bo nie udzieliłeś. :) Nie widzę nigdzie odpowiedzi na pytanie "To jak wyjaśnisz to, że ten sam dystrybutor potrafi stałemu klientowi sprzedać coś nawet 70% taniej niż klientowi okazjonalnemu (a normalnym jest obniżanie ceny o 60%)?". :) Zwyczajnie jej nie ma. Owszem, nie Twój problem, panie kłamco z brakiem argumentów. :) To tylko mój problem, że próbuję konwersować z kimś, kto zachowuje się jak dziecko, któremu zabrano cukierka i w żywe oczy kłamie. :) Jakoś tak lubię czasem powalić głową w mur. :)
OdpowiedzSkoczę po popcorn :)
Odpowiedz@ampH: Ale co mam ci w tym wyjaśniać? Przecież od samego początku jest jasne co sądzę o takim procederze. Chyba, że masz na myśli że każdy dostaje 60% a okazjonalnie 70% to jest to jakiś zwykły zabieg marketingowy bo faktyczna cena jest inna niż oficjalnie podana a faktyczny rabat wynosi 10%. Natomiast jeżeli masz na myśli sytuację w której ktoś ma płacić 100% ceny a ktoś inny jedynie 30% to jest to taka sama sytuacja jak w historii i jest to moim zdaniem czyste złodziejstwo i nie kupiłbym nic od takiego "Janusza biznesu".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 22:56
@Sharp_one: Mam pomysł. Wprowadźmy gospodarkę centralnie planowaną, jak za PRL-u. Nikt nie narzuci 70% procentowej marży, nie będzie złodziei ssących cudze pieniądze, nie będzie konkurencji. W ogóle nic nie będzie.
Odpowiedz@Nyord: Nie tłumacz tego komuś, kto miał do szkoły pod górkę. Nerwy stracisz a On i tak tego nie pojmie.
Odpowiedz@archeoziele: Tobie chyba coś na mózg uciska. Tylko prawdziwie wolny rynek zlikwiduje takich Januszy biznesu jak autor. PRL to była właśnie wylęgarnia takich buraków i patologii. Dalej się módl do portretu Stalina komuszku.
Odpowiedz@Sharp_one: Czyli skoro dla Ciebie to złodziejstwo, to jakieś 90% wszystkich dostępnych produktów we wszystkich branżach na całym świecie mają zawyżone ceny i zdecydowana większość producentów/dystrybutorów/sklepów to złodzieje. :) Natomiast zdecydowana większość konsumentów to głupole, które nie potrafią zauważyć, że są okradani! Ty swoją drogą też. Twierdzisz, że nic byś nie kupił, a zdecydowana większość produktów, które kupujesz mają przebitkę nawet i 300% w stosunku do kosztów produkcji. :) Zwłaszcza żywność, ale dotyczy to także wszystkich innych branż. :) Wspomagasz złodziei czy tego chcesz czy nie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2015 o 9:09
@ampH: Przestań kłamać i odwracać kota ogonem. Obrażasz uczciwych przedsiębiorców i sprzedawców swoimi bzdurami i porównaniem do obecnego tu "Janusza biznesu". Przecież napisałem wyraźnie kilkukrotnie narzut zysku w stosunku do KOSZTÓW. Nie kosztów produkcji, kosztów. WSZYSTKICH. Naucz się co to jest zysk a co to jest przychód to będzie można porozmawiać, bo jesteś wyraźnie niedouczony. Na pewno zdarza mi się kupić coś za zbyt dużą cenę. No i co z tego? Czy to oznacz, że złodziejstwo jest ok? Nie wydaje mi się.
Odpowiedz@Sharp_one: Twoje słowa: "Koszt produkcji 1 kg ziemniaków to ok. 50 groszy a kosztują średnio 90 groszy a nie 5 złotych." - dyskutujemy więc w zależności od tego jak Ci pasuje raz o kosztach produkcji a raz o kosztach łącznych? :) Ktoś się tu troszkę gubi... Owszem, wcześniej wspominałeś o tym, że coś tam kosztuje 4 zł produkcję, 4 zł podatki etc. - określ się więc czy mówimy o kosztach produkcji czy o kosztach łącznych. Na razie w dyskusji płynnie sobie wybierasz dowolny rodzaj kosztu jaki Ci się podoba. :) Jedyne czego muszę się nauczyć, co będzie potrzebne w tej dyskusji to czytać Ci w myślach. Bo wysłowić to Ty się niestety precyzyjnie nie potrafisz jak widać. :)
Odpowiedz@ampH: Mówimy cały czas o kosztach i zysku. Pokazałeś już dawno że nie wiesz co znaczą te pojęcia.
Odpowiedz@Sharp_one: Pokazałem jedynie, że nie nadążam za Twoimi zmianami. :) "Mówimy cały czas o kosztach i zysku" - tylko których kosztach, może raz a porządnie się określisz, bo teraz to dopiero rzuciłeś ogólnikiem, gdzie komentarz wcześniej piekliłeś się, że nie odróżniam jednych kosztów od drugich. :) Już kolejny raz udowadniasz, że nie wiesz w ogóle o czym chcesz mówić. Nie mam pojęcia czy masz wiedzę na tematy, w których się wypowiadasz, bo ciężko to ocenić - mylisz masę rzeczy i sam nie jesteś w stanie zdecydować o czym tym razem powiesz, mieszając różne pojęcia i rzucając na prawo i lewo to jeden termin, to drugi. Niczym zagoniony w róg, ranny, wściekły buldog pryskający śliną we wszystkie strony. :) Trochę tak to wygląda, jakbyś się nieco zagubił (a zdarza Ci się to jak widać nie pierwszy raz), także nie wiem czemu próbujesz dyskutować. Wychodzi też na to, że chyba jako jedyny na tej stronie masz o czymkolwiek pojęcie, przynajmniej według Ciebie. Skoro Ty masz rację, to czemu w wielu miejscach ludzie Cię minusują, a Twoich oponentów plusują? Czyżby wszyscy się na Ciebie uparli? A może zwyczajnie nie masz racji? :)
Odpowiedz@ampH: Skoro trzeci raz pisze, że mówimy o kosztach i zyskach a Ty z uporem maniaka "nie nadążasz" to jakim cudem to jest moja wina. Skoro pisze, że narzut to 200-300% a Ty wyskakujesz że to na podatki etc. które są już w liczone w koszt, a jak wiadomo przychód - koszt = zysk to jakim cudem z zysku się płaci podatki. Nie masz podstawowej wiedzy. Jeżeli dla Ciebie jakimkolwiek wyznacznikiem są lajki na piekielnych to pozostaje mi wyłącznie Tobie współczuć.
Odpowiedz@Sharp_one: Jak wiadomo przychód - koszt = zysk i jest to prawda, którą przekazują zdaje się w gimnazjum, już w liceum wchodzi podział kosztów. O studiach nie wiem nic, ale podejrzewam, że rozdzielają to jeszcze bardziej. :) Także określenie "koszty" jest równie szczegółowe jak "zupa" przy próbie odpowiedzi na pytanie "jaką zupę zjesz?". :) Podobnie jest z narzutami - na obliczenie każdego narzutu są nawet odpowiednie wzory a tych narzutów jest też co najmniej kilka rodzajów, w zależności od tego co mają w swoich składowych i co w danym momencie określają. Także nie jestem do końca pewien kto tu operuje na poziomie wiedzy gimnazjalnej - ja się staram dostosować do Twojego poziomu, chociaż jak widzisz średnio mi wychodzi. :) Tak, jakimkolwiek są. Współczuję raczej komuś, kto jest na tyle antyspołeczny, że kompletnie nie mają nawet najdrobniejszego znaczenia - widać jest wystarczająco zadufany w sobie, żeby uznawać, że wszyscy wokół się mylą a tylko on jeden jest królem świata i posiada wszelką możliwą wiedzę. :) Tak czy siak, miej sobie ostatnie słowo, bo mi się już w sumie znudziła ta jałowa rozmowa. Także jeśli chcesz się jeszcze pokłócić to spoko, popisz sobie. :) Mi już wystarczy, było miejscami zabawnie kiedy się spinałeś pokazując, że nie potrafisz normalnie rozmawiać, teraz się już za bardzo to wszystko przeciąga. :)
Odpowiedz@Sharp_one: Napisałeś: "Podstawowe pytanie egzaminacyjne ekonomisty. Dwa sklepy sprzedają ten sam towar. Jeden sprzedawca chce sprzedawać dużo, ale taniej a drugi mniej, ale drożej. Pytanie: który zbankrutował? Oczywiście ten drugi." Wiem, że to nieładnie ale odpowiem pytaniem na pytanie. Co się dzieje po bankructwie sklepu, w którym sprzedawano droższy towar? Oczywiście sklep, który miał taniej zaczyna prowadzić sprzedaż po wyższych cenach bo konkurencja zwinęła interes. W historii autora jest dokładnie taki sam przykład. Drugi przedstawiciel handlowy grał na wyniszczenie konkurencji. W momencie kiedy się jej pozbył, rozpoczęło się windowanie ceny w górę ponieważ klient uzależnił się od niego.
Odpowiedz@mesing: Jakoś się nie uzależnił, bo znalazł tańszego dostawcę. Chyba nie ogarniasz tej historii.
Odpowiedz@Sharp_one: Hmmm.... "Otóż konkurencja w ciągu 3 lat podniosła cenę o około 300%" Ja tu wyraźnie widzę, że przez 3 lata miał problem ze znalezieniem tego tańszego dostawcy, ale co ja tam wiem ;) A idąc dalej: "Podstawowe pytanie egzaminacyjne ekonomisty. Dwa sklepy sprzedają ten sam towar. Jeden sprzedawca chce sprzedawać dużo, ale taniej a drugi mniej, ale drożej. Pytanie: który zbankrutował? Oczywiście ten drugi." Odpowiedź nie brzmi "drugi", tak odpowiada dziecko z gimnazjum po pierwszych lekcjach przedsiębiorczości. Odpowiedź brzmi: "ten, który nieprawidłowo wyliczył cenę". Pierwszy może błyskawicznie zbankrutować, jeśli mu zaleje magazyn czy pojawi się inny tańszy towar (nie będzie miał gotówki, aby nadrobić straty czy wprowadzić niezbędne modernizacje, zbyt wiele ma po prostu zamrożone w towarze), natomiast drugi może zbankrutować, gdy przesadzi z ceną i sprzedaż spadnie poniżej progu opłacalności.
OdpowiedzWychodzą dwaj faceci z kasyna. Jeden nagi, a drugi w gaciach. Nagi mówi do tego drugiego: - Wiesz Józiu, ja cię podziwiam, ty zawsze wiesz kiedy przestać....
Odpowiedz@PiekielnyDiablik:Mniej więcej tak to wyglądało:)
OdpowiedzChyba nigdy nie słyszał powiedzenia "Chciwość zgubą frajerów".
OdpowiedzA on Cię nie robił"w ch*ja"? Mógł wymyślić cenę konkurencji, prawda?
Odpowiedz@MeYouBumBumNow: Jeżeli widzisz towar konkurencji to jednak wierzysz dla klienta że ma taniej bo tak by od nich nie brał. Prosta logika.
OdpowiedzSorry, nie pomyślałem, że mogłeś to widzieć
Odpowiedz@MeYouBumBumNow: <teorie_spiskowe_mode_on> Albo dogadał się z konkurencją, wypożyczył towar i powiedział, że ma taniej <teorie_spiskowe_mode_off> ;)
Odpowiedz@Sharp_one Pojedź do arabów, tam gdzie narodził się dzisiejszy handel, wleź do kramu, pokaż palcem jakiś dywan i zamiast negocjować cenę na akceptowalną dla obu stron, zacznij arabowi tłumaczyć że narzut powyżej 30% jest niemoralny.
Odpowiedz@SirCastic: A po co mam mu coś tłumaczyć? Jaki w tym sens? Najlepiej tłumaczy się własnym portfelem. jak nikt nie kupi będzie musiał obniżyć cenę. Podstawy. Jak lubisz być robiony w bambuko to droga wolna.
Odpowiedz@Sharp_one: Otóż to: towar jest wart tyle ile kupujący jest skłonny za niego zapłacić, vide to co napisałeś od słów : "Najlepiej tłumaczy się własnym portfelem. jak nikt nie kupi będzie musiał obniżyć cenę. Podstawy." A co stoi w absolutnej sprzeczności z twoją postawą narzucania sprzedawcy wysokości narzutu. Transakcja sprzedaży tak naprawdę sprowadza się do tego jak bardzo sprzedający chce sprzedać vs jak bardzo kupujący chce kupić, a nie do jakichś procentów o których mówią wybitni teoretycy. Życie.
Odpowiedz@SirCastic: kolejny raz pytam, kolejny raz bez odpowiedzi, gdzie ja cokolwiek komukolwiek narzucam? Wyraziłem opinię. Opinia nikomu nic nie narzuca i nikogo do niczego nie zobowiązuje. Pochlebia mi jednak że tyle osób uważa że moja opinia ma taką moc sprawczą że Janusze biznesu pokroju autora muszą się do niej stosować.
OdpowiedzWg osób takich jak sharp to przedsiębiorca nie ma prawa niczego zarobić i zostawić dla siebie bo od razu zostanie zwyzywanym od złodziei. Wiesz jak działa wolny rynek? Ano tak że jak jest Ci za drogo to idziesz do konkurencji która ma taniej :) Cenę dyktuje popyt i podaż. Taki Apple może sobie dawać i 1000% narzutu na swoje produkty, ludzie i tak to kupią bo sobie wyrobili renomę i markę. Jeśli dla Ciebie Iphone za 3,000 zł to "skandal" to po prostu go nie kupujesz. Awanturowanie się o tę cenę nikogo nie obchodzi :) Nieuczciwie robi się w momencie gdy ktoś ma monopol i dyktuje drapieżne, niekorzystne dla konsumenta warunki. Mamy nawet w naszym prawie ustawy przeciwdziałające monopolowi, ograniczające stosowanie ceny dumpingowej i tym podobnych zagrywek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 22:50
@nuclear82: Czemu kłamiesz? Gdzie ja napisałem że nie ma prawa zarobić? Gdzie ja pisałem cokolwiek o prawie? Wyraziłem swoją opinię o konkretnym "Januszu biznesu" który był wielce obrażony w swojej historii, że klient śmiał wziąć towar taniej. "Wiesz jak działa wolny rynek? Ano tak że jak jest Ci za drogo to idziesz do konkurencji która ma taniej :) Cenę dyktuje popyt i podaż. " - to samo napisałem w swoim pierwszy poście pod tą historią. umiesz czytać? "Jeśli dla Ciebie Iphone za 3,000 zł to "skandal" to po prostu go nie kupujesz." - Uważam, że to zwykłe złodziejstwo (pomijam wykorzystywanie dzieci do produkcji, kradzież patentów i inne rzeczy z których słynie apple.) i nie kupuję ich produktów. Mam prawo tak uważać i nie kupować? Czy tak jak autor historii uważasz, że mam wręcz obowiązek kupować chłam Apple'a? Zabawne że większość komentarzy zarzuca mi słowa autora historii do których odniosłem się negatywnie. Wtórny analfabetyzm w narodzie? "Awanturowanie się o tę cenę nikogo nie obchodzi" - a czym jest rynek jeżeli nie właśnie takim awanturowaniem się? Zapewniam Cię, że zarówno sprzedawców, producentów jak i konsumentów bardzo obchodzą awantury o cenę.
Odpowiedz@Sharp_one: Chłopie jeżeli jesteś jakiś kierownikiem to wiesz że czym droższy towar tym mniejszy narzut. To po pierwsze. Po drugie standardowym narzutem przynajmniej w mojej branży jest 40-60%. Po trzecie przykro mi to nie ja wymyśliłem ceny tylko rynek. Jeżeli rynek chce kupować za taką kwotę to ja nie będę walczył z rynkiem. Po czwarte czy napisałem że masz obowiązek kupowania Appla? Nie! To był tylko przykład. To samo można mówić o każdej firmie globalnej i firmach Polskich które produkują w Chinach/Tajwanie czy innym państwie trzeciego świata. Nike/Adidas/Puma/Conversy czy inne firmy obuwnicze narzut także ponad 200-300% jak nie więcej. Samsung/Sony także ma podobny narzut do Appla. To są przykłady. Nie wierze że nie używasz telefonu komórkowego czy ubrań bądź butów znanych marek. Jeżeli tak to sam wspierasz kapitalizm, o którym w tak krytyczny sposób się odnosisz. Napisałeś że każdy wasz kontrahent wie ile kosztują półprodukty. Wasz błąd moim nawet nie chce się sprawdzać bo sprzedaje drobnice. Mówiłeś także że opłaca się mi sprzedawać dla dystrybutorów taniej. Proste odchodzi mi dużo kosztów samochodowo-paliwych i magazynowych. Patrze że tego także nie rozumiesz. Skończ waść wstydu oszczędź.
Odpowiedz@Nyord: Teraz piszesz że narzut to 40-60% a w historii zszedłeś do połowy ceny. Jeżeli nawet 8 zł to był styk to cena 16 złotych to dużo więcej niż 40-60% narzutu. Nie ośmieszaj się "Januszu". Nadal brniesz w usprawiedliwianie swojego złodziejstwa tym, ze inni też kradną. Już kilkukrotnie napisałem, że to nie jest żaden argument. No to Cię zadziwię. Nie kupuję nigdy sprzętu i ubrań znanych marek za ich nominalną cenę, bo nie wspieram zdzierstwa. Mogę kupić przy jakiejś wyprzedaży lub promocji jak ceny są bardziej realne.
OdpowiedzAz się musiałem zalogować i napisać bo brak wyobraźni "Moi klienci nie są idiotami. Wiedzą ile kosztuje mniej więcej materiał, ile robocizna, ile podatki (bo prowadzą własne przedsiębiorstwa) etc. Czysty zysk na takim sprzęcie to jest ok. 15-20%. Gdybym chciał sobie rzucić czysty zysk na poziomie 100 - 200% to firma poszłaby z torbami. Podstawy ekonomii. " Widzisz autor sprzedaje z marża 70% i nie poszedł z torbami. Takie cuda niewyjaśnione. I na dodatek się rozwija. Podstawa ekonomi to jest taka że sprzedaje się za tyle ile klient jest w stanie zapłacić (jakby nikt nie kupował ajfonów w tej cenie to cena zapewne by spadła) Weź pod uwagę że sprzedawał za 8 tylko na początku działalności bo często tak jest jak się startuje z firmą - ceny daje się czasem na granicy opłacalności żeby pozyskać klientów. ale z tego cytatu wynika że jest to chyba "bul" dupy że u nich w firmie jest tylko 15-20% - jaka pensja mogła by być gdyby było 60%. I szanowny użytkownik chce nam wmówić że gdyby jego firma była jedyna w Polsce (a nie jedna z 4) to szefostwo dalej by sprzedawało zyskiem 15-20% żeby nie okradać klientów. Śmiechu warte.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2015 o 9:05
@malap: 70% to nie 200-300%. Czujesz różnicę? Czy lubisz być robiony w konia? Tak nawet jakbyśmy byli jedyną firmą w Polsce to nie narzucalibyśmy cen z kosmosu, bo są jeszcze firmy zagraniczne. To nie są już czasy monopolistów. Zdzierstwo i pazerność nie są dobrym doradcą w biznesie na dłuższą metę. Dla mnie brakiem wyobraźni jest wspieranie taki Januszy biznesu jak autor historii i narzekanie jakie to wszystko w Polsce drogie i jak tu źle. Faktycznie śmiechu warte.
Odpowiedz@Sharp_one: O ile mi wiadomo Ty jesteś "tylko" pracownikiem wiec co możesz nam powiedzieć jak twoja firma by się zachowywała w takiej sytuacji. Ciekawi mnie Twoje podejście do "Twojej" pensji. Rozumiem że ty nigdy nie chcesz zarabiać jak najwięcej. "Zdzierstwo i pazerność nie są dobrym doradcą w biznesie na dłuższą metę." Jak widzisz autor jeszcze firmy nie zamknął i wygląda na to że nie zamyka. A z historii wynika że to klient się póki co się przejechał na tym. Ale to była jego wola. Skoro uważał że ceny są za wysokie to zgodnie z logiką poszedł tam gdzie taniej. Skoro teraz uważa że ceny autora są dla niego akceptowalne to dlaczego chcesz mu rozkazywać że bierze za dużo.
Odpowiedz@Sharp_one: Więc dobrze napisałaś przy za dużych cenach firma autora splajtuje. @Nyord: kiedy opijasz upadek biznesu?
Odpowiedz@malap: jak na razie nic Ci nie wiadomo ani o tym co wiem w firmie ani o firmie. Więc na razie to ja będę się w tej kwestii wypowiadał. Gdzie w historii wynika że klient się przejechał? Kupował taniej jak dwie firmy zbijały ceny a jak została jedna i mu podniosła ceny to znowu znalazł tańszego dostawcę. A że buraka i Janusza biznesu to już trudno. Akurat klient jest tu wygranym na każdym etapie historii. Zacytuj mi proszę w którym momencie ja czegokolwiek zakazuje? Ja jedynie oceniam postawę Janusza biznesu. Czy mam prawo do oceny pytam po raz wtóry. A podobno to ja nie udzielam odpowiedzi.
Odpowiedz@malap: zabawne w podobnym tonie pisali Janusze biznesu jak krytykowałem kredyty we frankach. Też było "hej kiedy będę płacił po 500 zł" teraz płaczą.
Odpowiedz@Sharp_one: Zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje prawidłową godzinę.
Odpowiedz@Sharp_one: Jak sobie wybrali franki tak niech teraz płaczą. To był ich wybór. Przyznaje rację - źle się wyraziłem z przejechaniem. W sumie nie zostało sprecyzowane ile płacił prze te 3 lata. Założyłem (może błędnie) że jak się firma zorientowała że autor odpuścił to że szybko dość podnieśli cenę. Tego się nie dowiemy, że jakby zrobić bilans tych lat to czy wyszedł na tym dobrze czy źle. Może i nie wiem nic o twojej firmie ale to nie zmienia prostego faktu pracownik-handlowiec to nie właściciel więc nie możesz zagwarantować jak zachowała by się firma. Nie było jeszcze odniesienia do: Ciekawi mnie Twoje podejście do "Twojej" pensji. Rozumiem że ty nigdy nie chcesz zarabiać jak najwięcej. Ale odpowiedz uczciwie. Oczywiście że masz prawo oceniania (niewpadłem na to że możesz uważać że nie daję Ci takiego prawa). Dlatego też próbujemy argumentować Ci błędy w Twoim rozumowaniu (oczywiście według nas). Tak mi się wydaje. Widzisz ty w argumentacji używasz sformułowań: burak,złodziej. Ja nie używam "idiota" (choć prywatnie mogę np tak uważać)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2015 o 11:41
@malap: Nadal nie wiesz kim jestem w firmie (pisałem że nie zwykłym pracownikiem), nie wiesz kim są właściciele, nie wiesz jakie mam z nimi relacje i jakie faktyczne rozeznanie i decyzyjność w firmie. Moje słowo jest trochę bardziej wiarygodne niż Twoje gdybanie. Kolejny raz nikt nie odpowiada na moje pytania, ale święte oburzenie że nie odnoszę się do każdej bzdury którą spłodzicie. Ale mniejsza. Moje podejście do pensji. Muszę Cię niestety zmartwić. Nie mam podejścia buractwa i cebulactwa, że "mnie się należy i zawsze wincyj" a najlepiej zasiłek bo "szlachta nie pracuje". Chcę być wynagradzany godnie i adekwatnie do zakresu obowiązków i wyników swojej pracy. Nie czułbym się komfortowo biorąc pieniądze za nic, to byłoby upokarzające.
Odpowiedz@malap: Jak na razie jedynym argumentem za "Januszem" z waszej strony jest to, że to powszechny proceder. To jest naprawdę koszmarny argument jeżeli faktycznie uważacie fakt powszechności jakiegoś zjawiska żeby uznać że coś jest w porządku. Idąc takim tokiem myślenia to terroryzm, gwałty, morderstwa, wojny etc. są w porządeczku bo przecież miliony ludzi to robi każdego dnia. Ja tak jednak nie uważam.
Odpowiedz@Sharp_one: Nie wiem, z której choinki się urwałeś, ale wracaj na nią przerobić podstawy przedsiębiorczości i przestań się już kompromitować. Tak na marginesie, to nawet chciałam wrzucić Twoje wypociny na Mistrzów, bo z Twoją pokrętną logiką, śmiesznymi argumentami i powtarzaniem z uporem maniaka "Janusze biznesu", to główną byśmy mieli w kieszeni! Niestety za długie to wszystko... Tyle stracić :(
Odpowiedz@milantos: Bardzo mi przykro że stanąłem na Twojej drodze do fejmu w internetach. A teraz pozbieraj zabawki i wracaj do swojej piaskownicy i wróć jak dorośniesz do rzeczowej rozmowy.
Odpowiedz@Sharp_one: Rzeczowa rozmowa może być z kimś, kto rozumie argumenty rozmówcy, a Ty udowodniłeś swoimi wszystkimi komentarzami, że nic a nic nie pojmujesz. Także jak chcesz, to podzielę się z Tobą zabawkami :P
Odpowiedz@milantos: "Rzeczowa rozmowa" - użwyanie sformułowań - burak, złodziej :)
Odpowiedz@milantos: Nie karmcie "ostrego" trolla, bo jeno puchnie z dumy i sieje bredniami i kalumniami tylko. Szkoda internetu. Może gościu nie pamięta, że ceny regulowane to już były.
Odpowiedz@SirCastic: Zgadzam się nie karmcie trolla SirCastic.
Odpowiedz@malap: @SirCastic: Żadne logiczne argumenty do niego nie docierają, więc po co się męczyć i tłumaczyć jak krowie na miedzy, skoro i tak zaraz zacznie się rzucać jak kogucik i wymyślać wszystkim od kłamców czy złodziei. Pozostaje tylko beka z niego, może w końcu zrozumie, że jest trochę śmieszny z tym "Januszem biznesu".
Odpowiedz@Sharp_one: Swoją drogą czytając Twoje poprzednie komentarze, dochodzę do wniosku, że albo to jakiś uraz, albo źle dobrane leki. Albo chciałeś pójść po bandzie i przeceniłeś swoje umiejętności.
Odpowiedz@milantos, @malap: I sharp_one d..pa, gdy Januszy kupa. Może biedak drogo kupił coś w sklepie - zobaczył że gdzie indziej jest taniej, a teraz wini cały świat za swoją indolencję.
OdpowiedzJuż kończe dyskusje z tym osobnikiem bo sprowadzi mnie do swojego poziomu i pokona doświadczeniem.
Odpowiedz@SirCastic: łoooo pojawiły się już odniesienie do terrorystów i gwałcicieli.
Odpowiedz@malap: Rozumiem, że w końcu z braku argumentów rejterujesz. Nawet mądrze.
Odpowiedz@Sharp_one: jak można prowadzić "rzeczową dyskusję" jak zaczynasz wyjeżdżać z takimi argumentami: "Idąc takim tokiem myślenia to terroryzm, gwałty, morderstwa, wojny etc. są w porządeczku bo przecież miliony ludzi to robi każdego dnia."
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2015 o 14:15
@Sharp_one: Na koniec powiem Ci że autor zarabia tyle ile mu się podoba bo może. Wam to nie odpowiada możecie dać nawet 1% marży żeby przypadkiem nie okradać za bardzo klienta - a wiesz dlaczego? Bo możesz. Ty możesz nasz uważać za złodziei, a my Ciebie za idiotę - a wiesz dlaczego? - bo możemy. I tym akcentem zakończyłem dyskusję z Tobą.
Odpowiedz@malap: Skoro argumentujesz że zachowanie A jest w porządku ponieważ jest powszechne, to wstawiając zamiast A dowolne inne działanie powinieneś otrzymać również prawdę. Inaczej twoje uzasadnienie jest bzdurą. Logika się kłania.
Odpowiedz@malap: No patrz jednak na to wpadłeś po tylko komentarzach i adwersarzach w końcu jeden zaczął myśleć. Uznam to za osobisty sukces, że zmusiłem Twój ciasny móżdżek do choć chwilowej refleksji.
Odpowiedz@Sharp_one: No cóż. Gratuluje sukcesu życiowego. Jak już napisałem wcześniej (nie wiem czy pisałem niezrozumiale czy po prostu nie potrafisz tego zwyczajnie zrozumieć): "Oczywiście że masz prawo oceniania (niewpadłem na to że możesz uważać że nie daję Ci takiego prawa)" Dlatego też jeśli wypowiadasz swoje "filozofie" publicznie, to dajesz nam prawo do ich publicznego krytykowania. Powiem Ci, że ludzie w wariatkowie czasem uważają że są Napoleonem (bo mogą tak myśleć) ale zazwyczaj to się wtedy leczy bo chyba każdy wie że nie mają racji?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2015 o 8:43
@malap: Również gratuluję. Mam nadzieję, że to dla Ciebie początek nowej drogi na której będziesz od tej pory używał mózgu.
Odpowiedz7/10
Odpowiedz