Piekielny okres przedświąteczny w handlu...
Aby wprowadzić obsługę sklepu w świąteczny nastrój pamiętaj aby:
1.Przy kasie:
- każdy produkt spakować w foliowe torebki,tak aby pasek do skanowania był szczelnie zasłonięty.Nie zapomnij woreczka zawiązać na supeł.
- nie wypakowuj zakupów z wózka, kartonu, siatki... poczekaj aż podejdziesz do kasjera. Pamiętaj aby robić to baaardzo powoli. Kasjer i reszta klientów za Tobą będzie usatysfakcjonowana.
- będąc kasowanym, przypomnij sobie, że o czymś zapomniałeś, zostaw kasjera kasującego twoje zakupy, zablokowaną kasę, ogromną kolejkę i idź szukać tego czego zapomniałeś. Absolutnie się nie spiesz.
2.Na sklepie:
- na części warzywno-owocowej daj upust swoim marzeniom o poszukiwaniu skarbów, zdejmuj kartony z owocami, rozrzucając gdzie się da. Od spodu na pewno są świeższe i ładniejsze.
- jak już wszystko przekopiesz dokładnie, absolutnie niczego nie odkładaj na miejsce, jak tylko kasjer zamknie kasę to wszystko posprząta.
- nie jesteś pewien jak smakuje śliwka? Skosztuj i pestką pluń pod nogi pracownikowi sklepu.
- w trakcie zakupów jak się rozmyślisz i postanowisz z jakiegoś produktu zrezygnować, wepchnij go byle gdzie... najlepiej jakąś mrożoną rybę bądź krewetki. A najlepszym miejscem są kosze z ubraniami.
- puszczaj swoje dzieci luzem (najlepiej takie 2-3letnie) niech się wybiegają. Pracownik wiozący paletę załadowaną towarem jakoś wyhamuje.
I najważniejsze, pamiętaj! Bądź nie miły i nerwowy, bo przecież to takie niezwykłe i niespotykane że przed świętami są kolejki do kasy. Daj upust swoim emocjom i wyżyj się na obsłudze, nie zdrowo jest tłumić swoje emocje.
Kochani, udanych zakupów, małych kolejek i wesołych świąt, życzy wam pracownik sklepu.
praca w sklepie
Koniecznie jeszcze należy zawracać przez pół godziny tyłek obsłudze np elektroniki, wypytując o możliwie wiele towarów, parametrów, szczegółów a następnie, dumnie oświadczyć, że ty to i tak za pół ceny zamówisz w internecie. A jak ci się uda zapytać o jakiś szczegół techniczny, którego pracownik w końcu nie wie, wypnij dumnie pierś przed małżonką, oświadczając, że tu pracują sami idioci
Odpowiedz@StaryKocur: tak jest, obowiązkowo! :)
OdpowiedzPo pierwsze: BYŁO. W zadadzie regularnie jskiś sfrustrowany pracownik to dodaje, zawsze praktycznie ta sama lista. Co do zawijania w woreczki, to zazwyczaj jest to efekt uświnionych taśm na kasach. A frustracja kolejkami, gdy czynna jest może 1/3 kas też nie jest dziwna. Na koniec - część klientów wypakowuje towar powoli, no jakby nie spowalniali toby kasjer ich zakupy wyrzucał wprost między pakowane właśnie zakupy poprzedniego klienta... Znasz inny sposób, by kasjera spowolnić w takiej sytuacji? Bo ja niestety nie. A przeszukiwanie warzyw i owoców praktycznie się nie zdarza, jeśli te na wierzchu są po prostu świeże i ładne.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2015 o 7:44
@bloodcarver: Jak pakujesz towar z kodem kreskowym w woreczki to uważasz, że konieczne jest zakrycie tego kodu? Bo ja jakoś potrafię tak zapakować aby kod był widoczny.
Odpowiedz@Bastet: Jakie konieczne? Jakie zakrycie? Weź się ogarnij nieco. Klienci tak samo zakrywają z konieczności, jak kasjerzy uważają za konieczne rozsmarowywać syf na taśmie kasy. Innymi słowy: po prostu jedni i drudzy mają to w rzyci i tyle.
Odpowiedz@bloodcarver: może i sfrustrowany pracownik. A może najzwyczajniej w świecie zaskoczony zachowaniem innych ludzi. Rozumiem że w domu jak wyjmiesz mrożoną rybę, ale w międzyczasie zmienisz zdanie to chowasz ją do szuflady? A może idąc po ulicy plujesz gumą,pestkami ludziom pod nogi? Tak,jest to kwestia kultury osobistej i przykro mi stwierdzić ale niektórym jej po prostu brak. O czym mogą świadczyć liczne epitety lub nie wybredne komentarze klientów kierowanych w stronę obsługi sklepu.
Odpowiedz@tosemja: A ja rozumiem że ty w domu zostawiasz usyfione blaty, bo tak? I nadgniłe warzywa na wierzchu koszyka, w nadziei że ktoś zje? A jak pomagasz gościom zbierać się do wyjścia, to rzucasz ich rzeczy jak leci, nie patrząc co do czyjej torebki? Jak nie, to czemu bronisz kasjerów? Brak ci kultury, co? Jeśli mamy dalej dyskutować, to bez przypisywania sobie nawzajem cech osób z historii. No chyba, że się przyznasz do wszystkiego powyżej, wtedy nie będę z tobą rozmawiał, ale z innych powodów - bo fleja nie będzie mnie pouczać ;)
Odpowiedz@bloodcarver: Słoneczko, Ty się ogarnij. Odniosłam się do całego punktu nr 1 "1.Przy kasie: - każdy produkt spakować w foliowe torebki,tak aby pasek do skanowania był szczelnie zasłonięty.Nie zapomnij woreczka zawiązać na supeł" Rozumiem z tego cytatu, że pakujesz towar, który ma kod kreskowy, tak, aby ten kod zakryć. Czyli samemu sobie przedłużam skanowanie moich produktów przy kasie. Druga sprawa - usyfiona taśma. Szczerze mówiąc zdarzyła mi się może ze dwa razy. Raz poprosiłam o oczyszczenie, a za drugim razem miałam mało zakupów, więc podłożyłam sobie pod te zakupy reklamówkę. Może żyję w czystym mieście.
Odpowiedz@bloodcarver: Jako, że w trakcie studiów (czyli całkiem niedawno) dorabiałam na kasie w hipermarkecie, czuję się w obowiązku skomentować. Wyobraź sobie taką sytuację; siedzisz na kasie, kolejka sięga już prawie na drugą stronę hali sprzedaży, taśma sztywno wyładowana zakupami. Teraz spróbuj zasugerować klientom żeby usunęli na chwilę towary lub przeszli do innej kolejki bo ty musisz umyć taśmę. W normalne dni było niewiele lepiej ponieważ niestety ludzie nie są w stanie poczekać tej jednej minuty aż taśma zostanie wytarta.
Odpowiedz@bloodcarver: nie rozumiem tej agresji słownej w moim kierunku. Wybacz nie będę komentować bo nie lubię,,nieomylnych" ludzi, uznających tylko własne argumenty,poza tym zwykle taka dyskusja i tak do niczego nie prowadzi. Pomimo tego życzę udanego dnia, pozdrawiam.
OdpowiedzNie p...dol tylko pracuj sprawniej. Za to Ci płacą.
Odpowiedz@Sharp_one: No proszę, kulturalny się odezwał ;)
Odpowiedz@Sharp_one: Oho, trafił się jeden z bohaterów historii.
OdpowiedzOkej zapamiętam i się dostosuję, skoro tylko tego chcesz. W końcu jestem miłą osobą, która owszem lubi nastrój świąteczny, a skoro takich rad udzielasz znasz się na rzeczy. Ehh... Nie lubię historii pisanych jako pseudoporadniki, czemu się Wam wydaje, że to jest takie fajne?
Odpowiedz@bee: To się nazywa sarkazm, najbardziej dosadna moim zdaniem forma przekazywania informacji - zakładając, że rozmówca jest inteligentny i go dostrzeże. Chociaż patrząc po niektórych historiach być może niektórzy przeceniają poziom intelektualny piekielnych...
Odpowiedz"NA sklepie"? "Prze kopiesz"? "Nie miły"? Po jakiemu to?
Odpowiedz@timo: próbowałam po polsku ;)Komputer odmówił posłuszeństwa, zmuszona byłam pisać na malutkiej komórce. Nie tłumaczy to jednak stylistyki. Krytykę przyjmuję,obiecuję poprawę.
OdpowiedzCoraz częściej zastanawiam się czy zamiast nazwy portalu piekielni.pl nie powinno się zmienić na FRUSTRAT.PL
OdpowiedzLol - bo warzywa i owoce w kartonie/skrzynce pod spodem sa niemal zawsze ladniejsze. Podobnie np. mieso/wedliny - te z najdluzsza data waznosci sa ustawiane na koncu itd. To rodzaj "wojny" miedzy sklepem a klientem. Sklepowi zalezy aby strat bylo jak najmniej - wiec wystawia na wierzch towar z najkrotszym terminem oraz nienajlepsze owoce i warzywa - moze jakis bardziej roztargniony klient kupi... Z drugiej strony - jako klient, mam proawo wybrac sobie najladniejsze owoce i opakowania z jak najdluzszym terminem. Kwestia zas posprzatania po sobie/balagany/plucia itd. - to juz po prostu kwestia kultury osobistej i wychowania... Coz wiecej dodac...
Odpowiedz@ncc1701: też pracuje w sklepie i bez cienia złośliwości chciałam odpowiedzieć na twoje argumenty. owszem produkty z krótszą datą są z przodu a z dłuższą datą z tyłu aby towar prawidłowo rotował. I o ile klient potrzebuje czegoś z dłuższą datą bo chce to zjeść lub użyć dopiero za jakiś czas to spoko niech sobie wybierze towar z dolnego kartonika, ale jeśli ktoś wie, że coś zje dziś ale z zasady grzebie żeby znaleźć najdłuższą datę (np. ważny jeszcze cały miesiąc)to już jest problem dla sklepu gdy więcej osób tak robi. To samo z owocami i warzywami. Absolutnie się zgadzam, że jeśli na górze są brzydkie produkty to szuka niżej, ale mnie najbardziej bawi jak jest coś w promocji (np pomarańcze) i przychodzi w danym dniu cała paleta, a ludziom zawsze sie wydaje, że te pod spodem są słodsze.
OdpowiedzJa tu bym jeszcze dodała Piekielnych zostawiających swój wózek na środku alejki, bo musi obejrzeć, który budyń jest bardziej waniliowy. A po co przysuwać na bok, poczekają!
OdpowiedzNależy jeszcze pamiętać, aby obowiązkowo podczas obsługi porozmawiać z kimś przez telefon, najlepiej wówczas gdy kasjer musi o coś zapytać i czeka na decyzję klienta.
OdpowiedzZawsze grzebie w warzywach/owocach/jogurtach/miesach a nawet w slodyczach, bo znam sztuczki sklepowe u co zwykle stoi na froncie. Przykro mi, ze sie to obsludze sklepu nie podoba, ubolewam nad tym strasznie. Co do reszty- to są uroki twojej pracy, nikt nigdy nie obiecywał, ze będzie lekko. Na prawdę nie rozumiem ludzi, którzy decydują sie na prace z klientem a potem plączą, ze im strasznie zle. Ja tez nie lubię niektórych aspektów mojej pracy, a uwierz, ze jest o wiele bardziej upierdliwa, jednak to byla moja decyzja i z nią musze zyc :) Glowa do góry. Piekielnych jest mniej, niż tu opisujesz.
Odpowiedz@elda24: nie jest mi źle, lubię pracę z ludźmi. Ale faktycznie jestem chyba najzwyczajniej w świecie zmęczona.
Odpowiedz@tosemja: to weź wolne, przecież masz prawo. Kilka dni sam na sam w domu na prawdę pomaga odizolować się od debilizmu ludzi.
Odpowiedz@elda24: No chyba że dyma na śmieciówkę...
Odpowiedz@elda24: To nie są "uroki pracy", to ludzie-buraki, podgatunek, który nie szanuje innych i tego co robią. Później wielce oburzeni, że otwarte tylko trzy kasy, bo reszta obsługi musi układać skrzynki warzyw na swoich miejscach i wygrzebywać mrożonki z ubrań. Oczywiście, że można zrezygnować z produktu, ale korona z głowy nikomu nie spadnie, jak odniesie go na odpowiednią półkę.. To z datami to nie "sztuczka", to logiczne, że najpierw sprzedaje się coś z krótszym terminem. Dla normalnego człowieka, kupującego jogurt na jutrzejsze śniadanie nie ma znaczenia, czy ma on termin do 15, czy 20 maja, a człowiek-burak rozgrzebie całą półkę, ot tak, dla zasady, bo będzie fajniejszy jak nie da się zrobić w jajo.
Odpowiedz@gryzeglebe: Pewnie,że nie ma, zakładając że termin jest podobnie długi. Ale jak wszystkie chipsy z promocji są przeterminowane dwa tygodnie, to logiczne, że co bardziej uważny klient rozgrzebie półkę w poszukiwaniu jakichś wciąż ważnych (ewentualnie nic nie kupi), to samo w przypadku np mleka albo śledzia z terminem tygodniowym - jak się mieszka samemu to może się okazać, że zanim w pojedynkę się człowiek z produktem upora, jedzenie się najzwyczajniej zepsuje - a każdy jako klient ma prawo w takim wypadku sprawdzić, czy obsługa sklepu przypadkiem nie wystawiła na sprzedaż również artykułu z dłuższą datą ;)
OdpowiedzLuzem to się puszcza psy na trawnik, a nie dzieci. Ale za reszte historii plus
Odpowiedz@ejcia: Biegające po sklepie bachorki zachowują się o wiele gorzej niż psy na trawniku
OdpowiedzZ większością uwag się zgadzam, z wyjątkiem jednej: kolejki. Z tego nikt się cieszyć nie będzie i trudno ludziom zabraniać pomarudzić. Może to nie wina kasjerów, ale często mam wrażenie, że to jakiś celowy zabieg marketingowo -"socjotechniczny", tak jak np. ustawianie towarów w taki a nie inny sposób. Przykładowo kas w sklepie jest 10 ale czynne 2 lub 3 i to nie dlatego, że brakuje ludzi do ich obsługi. Do tych czynnych kas ustawiają się kilkunastoosobowe lub dłuższe kolejki, ale te kolejki mają być, bo wtedy ludziom się wydaje że z jakiegoś powodu warto iść na zakupy i w nich stać. Trochę na zasadzie wykorzystania instynktu stadnego - inni stoją to ja też się ustawię. Tego typu hepeningi już robiono w celu badania zachowań ludzi - ktoś ustawił się w kolejce donikąd i ludzie dalej sami się dostawiali z własnej nieprzymuszonej głupoty.
Odpowiedz@sevenwishes: A ja dzisiaj byłam świadkiem zupełnie innej sytuacji - wszystkie kasy były otwarte i panie narzekały, że muszą w nich siedzieć, chociaż kolejki były 2-3 osobowe ;) z drugiej strony panie kasjerki szybko obsługiwały ludzi, a ci równie szybko nadchodzili. No i to było w czerwonym sklepie, gdzie dostaje się bon na następne zakupy, jesli czekało się dłużej niż 15 minut, a nie wszystkie kasy były otwarte, a skoro taka polityka się najwyraźniej opłaca, to może chodzi jednak o podział obowiązków między panie (lub panów) pracujących? Czyli jedna osoba wykłada, a druga kasuje?
Odpowiedz@Quaraliel: To co piszesz o podziale pracy byłoby oczywiste ale jeśli zdarzyło mi się widzieć 2 kasy czynne a "na sklepie" jest wiele osób z obsługi i poprawiają coś na półkach, nie mnie oceniać czy potrzebnie.
OdpowiedzAkurat bardzo często w kartonach od spodu sa lepsze i świeższe owoce;) na sama gore wystawiane są te które trzeba szybko sprzedać,bo ich termin przydatności siee Juz kończy
Odpowiedz@fedya19: nie kochanie,na wierzchu leżą te same co pod spodem,z jednej dostawy.Jednakże intensywnie wymacane przez klientów a zatem są bardziej miękkie :)
OdpowiedzZnam to z autopsji. Można by dodać jeszcze coś w stylu: Jak jesteś głodny to zjedz i napij się (nie tego co na sekcji grill tylko tego, za co płaci się dopiero przy kasie) a resztki, których nie chcesz wrzuć gdzieś w półki. Przez takich klientów raz dostałem z całym zespołem naganę za straty 22tys. Dodatkowo z pełnym wózkiem leć do kasy z krótką taśmą do 10 sztuk i udawaj, że masz wadę wzroku -25 na każdym oku... i uszy zatkane woskiem, nie myte od poprzednich świąt...
OdpowiedzDodam jeszcze jedno - pytaj się przy każdej nadarzającej okazji pracowników czy w dni ustawowo wolne od pracy będzie otwarte, i to mimo wielkiej kartki na drzwiach wejściowych z godzinami pracy sklepu przed świętami (ostatnio dostaliśmy pozwolenie od kierowniczki, żeby na pytanie czy w Wielkanoc mamy czynne odpowiadać tak, oczywiście ;))
Odpowiedz