Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój wujek (brat mamy) jest stolarzem. Ma własny zakład, sporo maszyn, zawsze…

Mój wujek (brat mamy) jest stolarzem. Ma własny zakład, sporo maszyn, zawsze od kiedy go znam pracował "u siebie". Pracowników na stałe nie miał nigdy. Jak była jakaś grubsza robota to często mu pomagałem, oczywiście w miarę swoich niezbyt wielkich możliwości, ale jakieś proste, a nudne prace typu malowanie, bejcowanie, szlifowanie, nie były dla mnie problemem.

Z wujkiem się dogadywałem nieźle, stolarkę lubiłem, podobała mi się taka praca, więc zaraz po ukończeniu technikum nie szukałem pracy, tylko zgłosiłem się do wujka. Może nie miałem wykształcenia kierunkowego, ale miałem zapał, pomysły, trochę doświadczenia, no i samochód z przyczepką. Wujek do dzisiaj nie ma prawka, więc uważałem, że "pomocnik" z autkiem mu się przyda.

Wcześniej pomagałem mu bezpłatnie, tzn. wujek "odpalał" mi parę złotych, ale bez wcześniejszego uzgadniania i raczej symbolicznie, bo i moja pomoc była nie za wielka. Ale "na stałe" umówiliśmy się, że dostanę 20% od każdego zlecenia na początek. Ok, byłem "na garnuszku" u rodziców, za mieszkanie nie musiałem płacić, bardziej mi zależało na doświadczeniu niż na milionowych zarobkach, wiadomo, od czegoś trzeba zacząć, zgodziłem się.

No i piekielności:

Pierwszy zgrzyt, zaraz na początku pracy:
Przyjechał klient, zamówił schody tzw. młynarskie, zabiegowe, z parteru na piętro i z piętra na poddasze. Całkowicie drewniane, z montażem i lakierowaniem. Zamówienie dość duże, pojawia się konieczność przewiezienia schodów z warsztatu, mam podjechać z przyczepką. Problem pojawił się przy prośbie o pieniądze na paliwo. Ja udostępniam auto, płacę za naprawy, ubezpieczenie, prowadzę, ale na paliwo potrzebuję kasy, bo przy moich zarobkach zwyczajnie nie miałem pieniędzy. Wujek myślał, myślał i wymyślił, że w takim razie powinienem pożyczyć pieniądze od rodziców. Na to, żeby to on dał pieniądze nie wpadł. No cóż, kiedy na drugi dzień przyjechałem na rowerze do pracy, pieniądze na paliwo się jakoś znalazły.

Drugi zgrzyt, wujek ciągle spóźniał się z wypłatą. Umówiliśmy się, że będzie mi płacił po zakończeniu zlecenia, nie co miesiąc czy tydzień, tylko zaraz po zapłaceniu przez klienta. Okazało się, że zawsze jest problem, jest coś pilnego do zapłacenia, zawsze coś się przeciągało. Może mało piekielne jak się ma coś na koncie, ale jak w portfelu pustki to każdy dzień ma znaczenie.

No i najlepsze:
Przez przypadek wyszło, że wujek mówił mi, że wziął za coś np. 1000 zł i od tej kwoty mi zapłacił 200 zł, tak jak było umówione... ale, ale zawsze wcześniej brał np. 2000 zaliczki i "zapomniał" mi o tym powiedzieć. I nie była to jednorazowa akcja, tylko standardowa procedura. Poczułem się zwyczajnie oszukany. Na mój tekst, że inaczej się umawialiśmy, stwierdził, że właściwie to powinienem mu płacić za naukę zawodu, a nie awanturować się o jakieś "grosze".

No cóż, od tego czasu go nie widziałem.

A patrząc z perspektywy czasu, przynajmniej mam wszystkie palce.

Rodzinka

by Garrett
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
29 29

Wujek - ch*ujek! Ale przynajmniej, czego się nauczyłeś - to twoje. Przyda ci się w życiu na pewno. Podejrzewam, że coś takiego jak wyposażenie kuchni - sam sobie będziesz mógł zrobić oszczędzając kupę kasy na fachowcach. A może i inne rzeczy, powiedzmy zarąbisty stół, albo i tapczan do materaca IKEA. Tak że, w sumie, opłaciło się.

Odpowiedz
avatar babubabu89
22 24

@NobbyNobbs: Zdziwił byś się ile rzeczy bez narzędzi można zrobić...

Odpowiedz
avatar archeoziele
21 21

@NobbyNobbs: Proste meble mój ojciec robił bez narzędzi specjalistycznych i warsztatu. Drewno docinali mu w tartaku. Resztę sam zrobił narzędziami które chyba każdy ma w domu.

Odpowiedz
avatar elda24
16 18

@NobbyNobbs: No bo jak się robi kuchnię samemu to potrzebna jest spawarka. Tartaki wcale nie są aż tak rzadko spotykane, można też zamówić fronty czy blaty bezpośrednio u producenta, nie przez sklep, też docinają na wymiar - potem tylko nawiercić kilka otworów i poskładać do kupy - serio, strasznie dużo narzędzi potrzebne do tego jest. Zresztą - jak robisz sobie sam meble, ten jeden raz, to można te wszystkie super sprzęty od kogoś pożyczyć, lub wynająć na te kilka dni i potem oddać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
16 18

@NobbyNobbs: Człowieku, chyba nie wiesz, co gadasz. Mój szwagier samodzielnie wykonał wszystkie stojące szafki do kuchni. Z drzwiczkami, szufladkami i blatem. Bez specjalistycznych narzędzi i w mieszkaniu. Owszem, w jednym z pokoi był syf przez czas jakiś, ale się sprzątnęło. A potrzebował do tego małej ręcznej piłki, wiertarki, plus kilku końcówek (tarcza ścierna, tarcza tnąca, wiertła), kleju, wkrętów, miarki, uchwytów, zawiasków i lakieru. Gotowe blaty można kupić w sklepach z meblami kuchennymi i przyciąć na miejscu. Po tartakach też nie jeździł. Mamy w okolicy taki sklep o nazwie DREWNO. Można w nim kupić wszystkie rodzaje desek, sklejek, listew, lub zamówić na wymiar. I "drzwi się w nim nie zamykają". Dodam, że szwagier - żaden stolarz, po prostu "złota rączka". Inny znajomy wykonał sobie mebelek do swojego pokoju. A konkretnie taką "meblościankę" według własnego projektu z odpowiednim miejscem na sprzęt RTV i książki, z szufladami na narzędzia i bieliznę. Tylko ten - to był samouk artysta, z niesamowitymi wręcz zdolnościami manualnymi, więc bawił się jeszcze w oklejanie mebelka laminatem i fornirem - ku ozdobie. A wyszło tak, że do głowy by nikomu nie przyszło, że robił to w domu, w tymże pokoju, narzędziami prymitywnymi, typu nożyk do wykładzin i tapet (oprócz ręcznej piłki do drewna).

Odpowiedz
avatar Mavra
16 16

@NobbyNobbs: a oczywiscie ,ze bedzie mogł jezeli ma do tego smykałkę.Od najmłodszych lat pomagałam swojemu dziadkowi stolarzowi amatorowi robic jakies mebelki czy ule (miał pasieke).Nie miał specjalistycznego sprzetu i tak samo ja nie posiadam a robie cos od czasu do czasu.Powiem ci ,ze teraz jest nawet łatwiej bo jak wiesz co chcesz zrobic , deski na wymiar kupujesz i montaz to juz pikus.Precyzja i inwecja sie liczy a nie kolejne gadżety sprzetowe.Fakt czasem tylko potrzebuje pomocy faceta bo sił mniej hehe

Odpowiedz
avatar kukielka
-3 7

@Armagedon: Jeśli czegoś się nauczył, to raczej stolarstwa - wtedy do zrobienia prostych mebli wystarczy np. kilka ręcznych narzędzi, jakieś mechaniczne: pilarka, strug, wkrętarka + drewno. Robienie czegoś z płyty wiórowej czy z desek z marketu, łączonego na kołki, klej i wkręty - to nie stolarstwo, tylko majsterkowanie.

Odpowiedz
avatar archeoziele
9 9

@NobbyNobbs: Tak, da się zrobić meble mając kombinerki, śrubokręt i wkrętarkę (całe szczęście ojciec nie wpadł na pomysł spawania drewna). Ojciec tym zestawem zrobił meble do przedpokoju- 2 szafy, szafki na buty, kilka półek, antresolę i trochę innych pierdół. Tartaków wbrew pozorom istnieje całkiem sporo. A jeszcze więcej masz sklepów oferujących blaty, deski czy inne elementy drewniane.

Odpowiedz
avatar nativ
2 2

@NobbyNobbs: Jak masz tylko pojęcie w głowie to do zbudowania kuchnia potrzeba ci, wkrętarki akumulatorowej, młotka, kleju, komplet wierteł, i kołków meblowych. A jak to zrobić to taki mały sekret. ;)

Odpowiedz
avatar krogulec
14 14

Stolarz bez własnego auta dostawczego i prawa jazdy? Przecież to absolutne minimum.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Wystarczyło rozpowiedzieć o rodzince, jaki to rodzynek z tego wujaszka.

Odpowiedz
avatar mutant
-4 4

7/10

Odpowiedz
Udostępnij