Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sprawa, którą pokrótce opisuję jest dla mnie jak najbardziej piekielna i ukazuje…

Sprawa, którą pokrótce opisuję jest dla mnie jak najbardziej piekielna i ukazuje "sprawiedliwe i dążące do uzyskania sprawiedliwości" działania policji. Mam nadzieję, że wśród czytelników tej historii znajdzie się ktoś, kto swoim komentarzem będzie mógł udzielić mi jakiejkolwiek porady, gdyż ta sytuacja jest dla mnie naprawdę ciężka.

Jestem świadkiem w sprawie o szantaż i wyłudzenie zdjęć przez internet. Świadkiem zostałam jedynie dlatego, że wynajmowałam pokój w mieszkaniu, w którym znajdowała się sieć internetowa, z której rzekomo zostało popełnione przestępstwo, a z której ja osobiście nie korzystałam. Zostało przeprowadzone przeszukanie tego mieszkania, w trakcie którego nie byłam obecna. Zostałam wezwana na przesłuchanie na początku listopada 2014 roku, podczas którego policjantka powiedziała, że muszę oddać im swój telefon i laptopa. Na pytanie odnośnie sieci internetowej odpowiedziałam, że żadne moje urządzenie się z nim nie łączyło, co więcej dowiedziałam się, że przestępstwo zostało popełnione w 2013 roku.

Poinformowałam policjantkę, że telefon został kupiony w lutym 2014 roku, oraz że posiadam wszelkie papiery udowadniające ten fakt, lecz kolokwialnie mówiąc zupełnie „olała” tę informację i dalej żądała moich rzeczy. Co więcej zastraszyła mnie, że jeśli nie oddam dobrowolnie, to naśle na mnie innego funkcjonariusza, który te rzeczy odbierze. Było to moje pierwsze przesłuchanie, nie znałam wtedy zbyt dobrze prawa i niestety oddałam telefon ze strachu i presji wywołanej przez policjantkę.

16 grudnia 2014 r. wydano orzeczenie, że mój telefon nie jest dowodem w sprawie, lecz, co jest chore, telefon odzyskałam dopiero 27 lutego 2015 r. Tłumaczenie policjantki: nie przyszły do niej potwierdzenia od wszystkich osób, których rzeczy zostały zarekwirowane. W dniu odbioru złożyłam zeznania odnośnie zwrotu poniesionych przeze mnie kosztów (konieczność doładowywania innego numeru - tak, zabrali mi nawet kartę sim; konieczność wyrobienia duplikatu karty SIM, aby uniknąć przepadnięcia środków z konta; niewykorzystanie wykupionych na moim numerze pakietów), na które miałam wszelkie potrzebne kwitki. Dostałam odpowiedź z prokuratury, że zarekwirowanie mojego telefonu było niezbędne, że został uznany za dowód rzeczowy, a po uzyskaniu opinii biegłego zdecydowano, że dalej nie jest dowodem i że w tej sytuacji poniesione przeze mnie koszty nie są traktowane jako szkody wynikłe z tego postępowania. Żadna z osób, ani policjantka prowadząca śledztwo ani nikt z prokuratury nie zauważa faktu, że ten telefon został kupiony pół roku po popełnieniu przestępstwa!

Niestety moja sytuacja finansowa nie pozwala mi na otrzymanie profesjonalnej porady prawnej, przez co mam nikłe szanse na zrobienie cokolwiek z tą sytuacją.

by Anitude
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
5 19

Są prawnicy pracujący za % od odszkodowania - pół czy trzy ćwierci to lepiej niż nic, nie?

Odpowiedz
avatar Anitude
1 9

@bloodcarver: Chodzi tylko o to, że ja chciałam zwrotu kosztów, które poniosłam przez nieposiadanie telefonu przez 4 miesiące, a nie odszkodowanie za to. Nie znam się na prawie i nie jestem pewna czy mogę żądać odszkodowania za to, ale uważam, że skoro jestem tylko świadkiem, udzieliłam informacji prowadzącej śledztwo i przez ich decyzje poniosłam koszty to należy mi się ich zwrot tak samo jak można żądać zwrotu kosztów za podróż na przesłuchanie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 15

@Anitude: odszkodowanie, zwrot kosztów, jeden uj. Są kancelarie robiące takie rzeczy za % tego, co ugrają, i o to chodziło w moim komentarzu.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
7 9

@bloodcarver: Zwrot kosztów a odszkodowanie to nie jest jeden uj jak to ładnie określiłeś. Autorka chciała zwrot poniesionych kosztów wiec by opłacić procent kancelarii ma zawyżyć koszty? Czy teraz może stwierdzisz, że przynajmniej "coś tam" odzyska? To nie o to chodzi przecież. Cała ta sytuacja to jest jakaś parodia. By bezpodstawnie straszyć ludzi narażać na koszty i jeszcze nie poczuwać się do winy by te koszty zwrócić. Za cholerę bym nie oddał telefonu na który mam kwit zakupu dowodzący, że został kupiony już po wykryciu przestępstwa.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 6

@bloodcarver: I za 100 czy 200 zł., będziesz 2 lata szlajał się po sądach. I ciekawe, który prawnik kiwnie palcem za 50 zł/ 2 lata...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
17 17

google -> bezpłatne porady prawne są stowarzyszenia, czy organizacje studenckie przy wydziałach prawa świadczące takie usługi. Warunek oświadczenie, najlepiej zgodne ze stanem faktycznym, iż nie stać cie na usługę komercyjną. a sytuacja faktycznie absurdalna i piekielna, instytucje po prostu nie nadążają ewoluować

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2015 o 23:01

avatar PolitischerLeiter14_88
-2 8

@PiekielnyDiablik: potwierdzam sa - u nas jest (doskonale mi znana) organizacja non-profit w ktorej sa udzielane wlasnie porady prawne

Odpowiedz
avatar Anitude
0 4

@PiekielnyDiablik: Próbowałam na forach prawnych przedstawić tę sytuację. Mój temat miał sporo wyświetleń, lecz żadnej odpowiedzi niestety. A jeśli chodzi o te instytucje. Jestem studentką na utrzymaniu rodziców, jaki dokument musiałabym zatem przedstawić, jeśli już trafię na taką instytucję? Być może odpowiedź na to pytanie jest oczywista, lecz ja naprawdę się na tym nie znam, a cała ta sprawa sprawiła mi nie tylko koszty finansowe, ale i dość spory stres..

Odpowiedz
avatar Kurka
6 6

@Anitude: Najlepiej pójść tam lub zadzwonić i się zapytać jakie dokumenty akurat oni wymagają. Podejrzewam, że podobne dokumenty jak w przypadku ubiegania się o stypendium socjalne, czyli zaświadczenie o zarobkach, dowód na to, że się uczysz itp.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
7 7

@Anitude: oświadczenie - czyli sama oświadczasz, nikt nie musi tego zaświadczać. takiej rzeczy nie należy załatwiać anonimowo zdalnie na 'jakimś forum', tylko osobiście, ewentualnie "zdalnie" ale oficjalnie, żeby było wiadomo kto do kogo

Odpowiedz
avatar Kurka
9 9

Jeszcze chyba istnieje coś takiego, jak bezpłatna pomoc prawna, tylko musisz wykazać, że nie jesteś w stanie samodzielnie ponieść kosztów wynagrodzenia adwokata z powodu braku dostatecznego budżetu.

Odpowiedz
avatar bonsai
6 6

@Kurka: guzik wykazywać trzeba. Swego czasu bardzo miła pani prawnik wyjaśniła mi parę dość zawiłych przepisów [chyba z godzinę wyjaśniała]. Nie pytała mnie o mój budżet ani nic innego... Stwierdziła jedynie, że skoro przychodzę prosto z ulicy i czekam 2 h na jej przerwę [porady potrzebowałam pilnie, nie byłam umówiona] to faktycznie mam poważny problem.

Odpowiedz
avatar Kurka
3 3

@bonsai: Moim zdaniem miałaś szczęście. Informację znalazłam na oficjalnej stronie izby adwokackiej, która takich porad udziela. Co oficjalne zawsze ma jednak większą moc niż to "na gębę". Każdy człowiek chce zarobić i nie każdy prowadzi działalność charytatywną.

Odpowiedz
avatar bonsai
2 2

@Kurka: miałam szczęście tylko z "natychmiastowym" przyjęciem. Tamtego dnia byłam u paru prawników z mopsu, bo zależało mi na szybkiej informacji. Pozostali odprawiali mnie nie ze względu na zbyt dobrą sytuację finansową [ona nikogo nie obchodziła], ale ze względu na brak czasu, wizyty były już poumawiane.

Odpowiedz
avatar Kurka
2 2

@bonsai: Bo kultura nakazuje się umawiać na spotkania (chyba, że wewnętrzne zasady w danej instytucji, albo konkretnej jednostki stanowią inaczej), nie rozumiem dlaczego dla niektórych to nadal nie jest oczywiste. Jakby mnie ktoś zaczepił w trakcie przerwy, bez umówienia się, to bym go jak najbardziej odprawiła z kwitkiem, zwłaszcza jeśli taka osoba chciałaby "usługę" za darmo. Dlatego miałaś szczęście.

Odpowiedz
avatar Anitude
3 7

@PolitischerLeiter14_88: No to tutaj mam coś do dodania. Oddałam jedynie telefon, gdyż mój laptop w czasie tego przesłuchania znajdował się na gwarancji. Co najlepsze w serwisie stwierdzono błąd dysku twardego i wymieniono go na nowy, czyli biegły nie miałby nawet czego odzyskiwać. Przedstawiłam papier z serwisu policjantce, oczywiście kręciła nosem, że coś z nim nie tak. Co więcej wciąż otrzymywałam wezwania do oddania laptopa. Policjantka powiedziała mi, że "to tylko moje zdanie, że oni nic nie mogą z niego odzyskać, a oni tak nie twierdzą i w takim razie sprawa idzie dalej do prokuratury". Więc powiedziałam, że laptopa sprzedałam. Dziś dowiedziałam się od sąsiadki, że wczoraj rano policja próbowałam się dostać do mojego aktualnego miejsca zamieszkania i wypytywała ją o drogi ucieczki.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
5 5

@Anitude: Pogratulować policji zachowania się jak słoń w składzie porcelany, powinni albo traktować świadka jak osobę dobrze i szczerze współpracującą. Wtedy wystarczą oględziny i stwierdzenie, że telefon jest nabyty po dacie zdarzenia (pytanie o ten poprzedni z danego okresu?) Albo faktycznie robimy z piekielnej koleżanki podejrzanego i wsadzamy na 3m-ce, a cały sprzęt rekwirujemy. Nie mają pomysłu nawet kogo szukać, a np. sąsiad-sprawca, który też wynajmował i łączył się po WiFi dawno się ulotnił. btw. jedyne co mogli by ustalić, to prawdziwy MAC i ewentualnie powiązania aktualnych, szeroko rozumianych kont w internecie, do ich aktywności w okresie przestępstwa btw2. telefon w danym okresie był traktowany jako dowód i późniejsze decyzje nie są w stanie tego zmienić. Czy przypadkiem 'na srawiedliwość' przyjdzie czekać, aż sąd orzeknie na procesie co z tym zrobić...

Odpowiedz
avatar Anitude
0 2

@PiekielnyDiablik: Odnośnie traktowania mnie, to przestępstwo zostało popełnione w wakacje 2013 roku, czyli dokładnie w czasie, kiedy przebywałam 290 km dalej w domu rodzinnym. Nie mają jakichkolwiek podstaw bym mogła być kimś innym niż świadkiem. Jeśli chodzi o telefon to policjantka nawet nie spytała się o ten z okresu popełnienia przestępstwa. Zainteresował ją mój aktualny, gdyż miał opcję łączenia się przez wifi. Mój poprzedni nawet nie posiadał takiego bajeru. Jeśli chodzi o ten MAC to słyszałam o tym i słyszałam, że te rzeczy informatycy mogą sprawdzić "od ręki" i nie muszą dostawać mojego laptopa na kolejne miesiące. Sprawa z telefonem jest dla mnie priorytetem, gdyż chciałabym po prostu wyjść na zero, nic więcej tylko nie być na minusie pod względem finansowym. Jednak w tej sprawie spotkała mnie wielka masa piekielności, która nadaje się na oddzielną historię.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

@Anitude: ja ich nie bronię, tylko wyjaśniam dlaczego działają tak głupio. Nie traktuj moich i innych wypowiedzi jako atak na ciebie, chcemy ci pomóc, ale sami nie mamy lepszego pomysłu na tę sytuację. Z resztą jak sama napisałaś "nie znałam wtedy zbyt dobrze prawa" Zatem wyjaśniamy szczegóły w pobocznych wątkach, bo mogą one mieć czasami nieprzewidywalne znaczenie. MAC mogą sprawdzić od reki( i od ręki zmienić) - ale nie będą mogli uznać za dowód. Oczywiście dane porównawcze do aktywności w internecie, ale to głębsza sprawa. - napisałem to, aby zaprzeczyć, stwierdzeniu "że nic nie wyciągną", coś wyciągną, a dopiero wtedy gdy wyciągną to okaże się pewnie niepotrzebne... Żeby było jasne nawet, jak byś była wtedy 20tyś. km od mieszkania. to mając do niego dostęp(najmowałaś w tym okresie - tak), mogłaś pozostawić tam sprzęt sieciowy służący jako "stacja przesiadkowa"; albo działać ze współlokatorami w zmowie, czy nawet ich oszukiwać co do faktycznych działań; Oni nie mogą takich rzeczy ot tak sobie wykluczyć. Zwłaszcza, że z ich punktu widzenia, nie wykazujesz 'dobrej woli współpracy'. I diabli wiedzą co twoi inni współlokatorzy oraz sprawcy zeznali. A że procedury i mentalność nie dorosły do prowadzenia takich spraw, to machają jak ślepe dziecko brzytwą we mgle.

Odpowiedz
avatar the
-2 6

istnieją dyżury prawników, którzy bezpłatnie doradzają - w MOPSach, GOPSach, ratuszach miejskich, gazetach lokalnych. tam można uzyskać poradę w każdej sprawie.

Odpowiedz
avatar zumba
3 3

Jak mieszkasz w jakimś większym mieście poszukaj w internecie tzw. PIKów. Są to Punkty inforamcyjno konsultacyjne w których za darmo możesz uzyskać pomoc prawnika. Każda większa dzielnica miasta ma taki pkt który prowadzi inny prawnik, radca. Im więcej ich odwiedzisz, tym więcej się dowiesz. Dodatkowo poczytaj kodeksy postępowania karnego itp do znalezienia w internecie :)

Odpowiedz
avatar Germi
0 0

Nie jestem ekspertem, bo prawa jeszcze nie skończyłam, ale mam w tym roku ćwiczenia z kpk i ostatnio właśnie omawialiśmy środki dowodowe odebrane świadkom. Ogólnie z przepisów wynika, nie pamiętam art. Ale jak mocno potrzebny to poszukam, ze patrzy się na moment zarekwirownia przedmiotu jesli chodzi o podstaę prawną. Tzn, spodziewałam sie ze tak ci odpiszą i zrobili to zgodnie z przepisami. Jeśli w momencie odbierania rzeczy maja podstawe prawną i domniemanie ze ta rzecz ma zwiazek ze sprawa to maja prawo ją zabrać. Ty masz prawo odmówić. Oni mają prawo zabrać siła, ale potem muszą dostarczyć ci postanowienie sądu lub prokuratora w przygotowawczym, o tym, zeby rzecz ci odebrali, Wtedy gdy zrobią to siłą masz prawo zaskarżyć to postanowienie, ale wydaje mi się ze sprawa w tym przypadku już się przedawnila i tak. I teraz są 2 przypadki: 1. Jeśli rzecz zostala zabrana nieslusznie, tzn nie mieli nic na to ze moze byc to dowod w sprawie to masz prawo do odszkodowania, 2. Jesli mieli podstawe prawna i przypuszczenie ze rzecz moze byc dowodem w sprawie, a pozniej w toku postępowania okazalo sie ze jedna nie, niestety odszkodawnanie nie przysluguje. I to jest twoj przypadek. Owszem mozesz cos probowac, ze ten telefon byl kupiony pozniej i pewmie mialabys racje, ale moim zdanim to byloby ciezkie to wygrania. I na pewno koszty sądowe w przypakdu przegrania przewyższalyby wysokość żądania. Mam nadzieje ze to choć troche pomoglo.

Odpowiedz
Udostępnij