Czy ktoś potrafi mi powiedzieć, gdzie powinnam się z tym udać?
Mam chorą córkę. Bez wdawania się w szczegóły - musi przyjmować sterydy, które wiadomo jak wpływają na wygląd. Dla pięciolatki osiem kilo nadwagi jest naprawdę widoczne. Karolina chodzi do przedszkola muzycznego: więcej zajęć rytmiki, m. in. dzieci uczą się tańca i tańczą w strojach ludowych na uroczystościach miejskich.
Niedługo ma być pierwszy taki pokaz w tym roku i okazało się, że stroje jakimi dysponuje przedszkole są dla Karoliny za małe i nie będzie mogła wystąpić. Lubi tańczyć, starała się, ćwiczyła z innymi dziećmi i nagle ma być odsunięta. Zaproponowałam dyrektorce przedszkola uszycie stroju przez krawcową, ale nie zgodziła się podając kilka idiotycznych argumentów, m.in. że strój krakowski jest skomplikowany i krawcowa nie da rady uszyć identycznego, a dziewczynki mają wyglądać tak samo. Po prostu było widać, że nie chce dopuścić Karoliny do występów przez jej wygląd.
Co ja mam zrobić? Dyrektorka nie przyjmuje do siebie żadnych tłumaczeń, dziecko mi płacze, rozpacz w zielone kropki.
Życie, kobieto. Życie. Co najwyżej możesz sama wystawić sztukę.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Ciekawa jestem czy swojej córce też tak byś odpowiedział/ła?
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Oczywiście. Moi rodzice robili to odkąd pamiętam. Nawet wtedy, kiedy jak co dzień wracałem posiniaczony ze szkoły.
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Co nie oznacza, że masz być taki sam suchar jak Twoi rodzice. No chyba, że geny górą w Twojej rodzinie.
OdpowiedzJeśli to prywatne to pogrozić wypisaniem córki. Jeśli państwowe to powołać się na "dyskryminacje" ze względu na wygląd i chorobę (ewentualną w pewnym sensie "niepełnosprawność"). Jeśli do przedstawienia zostało trochę czasu to iść pogadać z kimś wyżej, w tym przypadku wójt gminy/prezydent miasta. A najlepiej do lokalnej gazety, będzie fajny temat na pierwszej stronie a wtedy bedzie cud i wszystko sie nagle "da" załatwić w przedszkolu.
Odpowiedz@Lukasz28volvo: błagam... 8kg nadwagi nazywasz niepełnosprawnością? O tempora, o mores...
Odpowiedz@Meliana: ale ona ma 5 lat. W tym wieku 8 kilo nadwagi to dużo.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Ja wiem. Ale to nadal jest tylko nadwaga. Duża, mała - ale nadwaga. Niepełnosprawność to brak ręki, nogi, wzroku. To wady uniemożliwiające normalne funkcjonowanie. Gdyby ważyła 50kg w wieku 5lat i nie mogła chodzić - to byłaby niepełnosprawność. Ale z powodu 8kg angażować prezydenta miasta? Może nie przesadzajmy...
Odpowiedz@Meliana: Nie bezpośrednio niepełnosprawność - chodziło mi o to, że jest "inna" w oczach nauczycieli. Najłatwiej dyskryminuje się "normalnych zdrowych" ludzi. Gdyby dziewczynka była czarna ale miała rodziców homo to nikt by sie na taki krok nie zdecydował a że jest "tylko" gruba (przez chorobę i leki) to możną ją odsunąć od przedstawienia.
Odpowiedz@Meliana: Nie angażowanie prezydenta miasta z powodu nadwagi, a z powodu dyskryminacji przez Dyrektorkę. Ona nie ma do tego prawa.
Odpowiedz@no_serious: Coraz bardziej przeraża mnie tendencja większości komentarzy - brak jakiegoś talentu to dyskryminacja, lenistwo i niechęć do nauki to dysfunkcja, jak coś dziecku przychodzi z trudem, to od razu świstek zwalniający z wysiłku w tej dziedzinie, jak tupnie nóżką, bo czegoś się zachciało, to od razu do gazety, jak ktoś śmie odmówić... Nie, taka politpoprawność to nie dla mnie, wysiadam. Za niedługo będziemy mieli drugą Szwecję, gdzie mama nie jest mamą, tylko rodzicem, a czarny nie jest czarnym, tylko Afroszwedem...
Odpowiedz@Meliana: Tylko gdzie tutaj masz problem braku talentu?
Odpowiedz@sla: Najwyraźniej Meliana uważa, że osoby z nadwagą z definicji nie potrafią tańczyć... Głupszych wniosków dawno nie widziałam.
Odpowiedz@Meliana: Powiem tak: sama talentów do śpiewu i tańca nie mam, więc się nigdzie nie pcham. Ale ze szkoły pamiętam, że we wszelkich rodzajów imprezkach, gdzie nie były one prestiżowe, a dla naszej radości i publiki z rodziców brałam udział. Nie w pierwszym rzędzie, nie główne role, ale byłam częścią tej zabawy. A teraz pomyśl sobie: dziewczynka się przygotowuje, nie ma przeciwwskazań, a teraz słyszy: " Przepraszamy słonko, chorujesz, jesteś gruba, nie bierzesz udziału w przedstawieniu". Przecież to żadna Eurowizja...
Odpowiedz@Meliana: O czym Ty bredzisz? Odwróciłaś tego kota nie tylko ogonem ale i przewinęłaś na lewo... Kto tu pisał o braku talentu? Kto tu pisał o lenistwie? Pyszczysz tu i pyszczysz niby inteligentnie ale nie na temat. W tym konkretnym przypadku chodzi o to, że dziewczynka tańczy, lubi to a z powodu tego, że ma nadwagę jest szykanowana przez dyrektorkę. No to może od razu wystrzelajmy wszystkich grubych, wszystkich za chudych, za niskich i za wysokich. Zostawmy tylko przystojnych, postawnych blondynów o niebieskich oczach... jeden już taki był, co chciał tak zrobić.
Odpowiedz@Meliana: Chodzi o pięciolatkę! Litości! To nie przesłuchanie do Cirque de Soleil, a przedstawienie w przedszkolu. Jak bardzo może "zaniżać poziom" nawet najmniej utalentowane dziecko? Nie wierzę zresztą, że wśród dzieci, które wystąpią, wybitnych jest 100%. W tym wieku nagradza się u dzieciaków zaangażowanie, starania, pracę, postęp. Nie każde będzie tancerzem, ale jeśli - jak pisze autorka - jej córka uczestniczyła w próbach, ćwiczyła, starała się - nie powinna być za to karana. W moich czasach zdolniejsi grali Śnieżkę i Księcia, mniej zdolni zdobili scenę jako kwiatki. Dostawali rolę na miarę swoich możliwości i mieli radochę z wzięcia udziału w przedstawieniu.
Odpowiedz@inga: Jeny, Cirque de Soleil to oczywiście, że nie, ale jak autorka pisze "występy na uroczystościach miejskich", to wywnioskowałam, że nie chodzi o 15 minutowe przedstawienie w salce przedszkolnej na Dzień Matki, tylko o występ przed szeroką publicznością, być może opisany w lokalnych gazetach, czy telewizji... Cóż dziwnego z tym, że dyrektorka chce, by poszło jak najlepiej, a dzieciaki wystąpiły w identycznych strojach? Druga sprawa, jak dla mnie sugerująca, że historia jest bardziej subiektywnie opisana, niż to na pierwszy rzut oka wygląda - clou sprawy: "dziecko mi płacze, gdzie z tym iść?" Ja wiem, że to przedszkole i rzeczywiście warto pogadać z dyrektorką, bo to trochę nie w porządku, ale nie sądzisz, że wyskakiwanie do niej z epitetami i groźbą zgłoszenia do kuratorium, prezydenta, ministra, gazety, radia i "Sprawy dla reportera" to już "lekka" przesada? A w ten deseń, jak na mój gust, uderza większość porad. Dla mnie to trochę robienie na siłę tragedii z błahej (choć dla pięciolatki na pewno bardzo nieprzyjemnej) sprawy, którą pewnie można było zawczasu rozwiązać polubownie, albo chociaż mądrze dziecku wytłumaczyć... Ale ok, nie tłumaczę się już dłużej - starczy pyszczenia, bredzenia głupot i odwracania kota. Idę przygładzić wąsa, przeczesać grzywkę i zamówić pięć piw.
Odpowiedz@Meliana: Zapraszamy na whisky ale dopiero jak przygładzisz wąsa. ☺
Odpowiedz@Iceman1973: Ktoś tu nie załapał sensu wypowiedzi no ale cóż...
Odpowiedz@Iceman1973: Jezu... nawet przelogować porządnie się nie umiesz.
OdpowiedzA gdzie byś się z tym chciała udawać? Pogadaj z dyrektorką, innego wyjścia nie ma. Jak się nie zgodzi to siłą córki przecież tam nie wepchniesz...
OdpowiedzMoże skontaktować się z kuratorium? W końcu to dyskryminacja dziecka.
Odpowiedz@Marta: Ty tak serio? Halo, to nie UK!
OdpowiedzNiestety prawda jest taka, że możesz to zgłaszać... możesz zrobić burzę w jakiejś gazecie... ale tak na prawdę pozostało wam tylko przyzwyczaić się :(. Dowolne społeczeństwo zawsze będzie piętnować inność... Tyczy się to nie tylko polaków czy ludzi, ale nawet zwierząt - natura inności nie lubi. Zamiast tego może spróbuj poszukać czy nie da się zmienić córce leczenia? Może leki nie są do końca dobrane albo lekarz "zapomniał" wspomnieć o jakiś ograniczeniach?
Odpowiedz@bonsai: Nie trzeba mieć medycznego wykształcenia, żeby wiedzieć, że skoro podawane są sterydy, to czymś innym raczej nie poleczysz z takim samym skutkiem. Autorka nie zająknęła się ani słowem o tym, że leki mają jakieś niepożądane skutki uboczne i nie działają. Z jej tonu można wywnioskować, że leczenie jest w porządku i będzie kontynuowane. Wychodzi więc na to, że nadwaga była, jest i będzie dopóki będą przyjmowane sterydy. To nie kwestia błędnego doboru - sterydy tak mają i koniec.
Odpowiedz@ampH: przecież ja tylko zaproponowałam... nie jestem lekarzem, nie znam się na takich rzeczach. Mogę tylko kombinować o czym można by spróbować z lekarzem porozmawiać. Wiem, że sterydów nie przepisuje się bez powodu. Ale chodziło mi o to, że są różne sterydy, może jakiś inny dawałby równie dobre wyniki w leczeniu, a pozwolił chociaż troszeczkę ograniczyć tycie? Albo pomogłaby zmiana diety [ale to też musi ktoś kompetentny ustalić]. Ps. Z góry informuję - nie mam pretensji do rodziców o to, że mają otyłą córeczkę. Ja tylko mam nadzieję, że może uda się im jakąś pomóc to ograniczyć, żeby zaoszczędzić małej dużo przykrości w życiu. Sama byłam otyłym dzieckiem i wiem co to jest wyśmiewanie.
Odpowiedz@bonsai: A ja byłam małym, chudym dzieckiem i też byłam wyśmiewana. Potem jeszcze doszło, żem płaska jak decha, potem, że zachowuję się niby dziecinnie i inne cuda na kiju. Ba, dalej się ze mnie śmieją, bo się nie wpasowuję psychicznie, emocjonalnie i wyglądowo w obraz typowej osoby w moim wieku. Jak się dzieci uprą, to się będą śmiały i z tego, że masz dwie ręce, nawet jeśli one też tyle mają... Chociaż popieram, pomysł z próbą ograniczania nadwagi dziewczynki (o ile, oczywiście takie próby podjęte nie zostały już wcześniej). Ale ja raczej myślę o względach zdrowotnych.
OdpowiedzDoskonale wiem, że zostanę zminusowana, ale i tak wyrażę swoje zdanie. Ja mam mieszane odczucia co do tej sytuacji, ja mam wrażenie, że tu nie chodzi o niedopuszczenie dziecka z nadwagą do przedstawienia, a faktycznie o ten jeden strój. Skoro nie ma rozmiaru danego stroju, to Twoim zdaniem przedszkole powinno pokryć koszty jego szycia bo Twoja córka nie mieści się w dostępne? Jeżeli było zamawiane niegdyś x strojów w jakimś miejscu to wiadomo, że wszystkie są jednakowe, założę się, że z tego tytuły było tez jakieś dofinansowanie na takie rzeczy [przy takim hurtowym zamówieniu pewnie też i zniżka]. Teraz kobieta musiałaby odszukać osobę, która wcześniej wykonywała zamówienie, jeśli nie przechowują projektu musiałaby zapłacić za jego ponowne stworzenie, potem za cały materiał i robociznę. Dofinansowania by nie dostała, zniżki zapewne też nie. Po prostu jest to dla nieopłacalne zamawianie jednego stroju, który zapewne ze względu na wymiary Twojej córki zostanie użyty tylko jeden raz. Gdy rodzice dowiedzieliby się, że jeden ponadwymiarowy strój został uszyty, kobieta najprawdopodobniej miałaby masę innych rodziców, bo "ich Basia jest niższa od innych dziewczynek i ona musi mieć krótszą spódniczkę". Gdy byłam mała i sama chodziłam do przedszkola miała problemy z tytułu bycia bardzo niską, choroba powodowała że byłam dużo niższa od innych dzieci, nikt nigdy nie powiedział, że byłam dyskryminowana, gdy nie było na mnie dobrego stroju, bo wszystko było po prostu za duże. Wtedy też albo moi rodzice coś kombinowali, albo po prostu latałam w za dużym i nikomu to nie przeszkadzało. Były i takie momenty, że nie mogłam wystąpić, ale wtedy z duma pomagałam w dekoracjach i innych przygotowaniach. Mama mi po prostu wyjaśniła, dlaczego tym razem nie mogę robić tego co wszyscy. Mnie by osobiście było wstyd lecieć do kuratora z tym, ze moje dziecko nie może wystąpić w przedstawieniu, bo nie mieści się w strój. Na Twoim miejscu jakoś inaczej próbowałabym sprawę załatwić, jeśli zależy Tobie na występie dziecka zapłaciłabym dorobienie danego stroju i chociażby zachowała go w domu na pamiątkę. Więc teraz śmiało... Minusujcie!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2015 o 20:25
@Kinderek: Tak właśnie chciałam - sama załatwić całe szycie. Więc chyba jednak nie o strój chodzi
Odpowiedz@takajakas: Czyli niezadowolenie jak najbardziej słuszne, nie mam jednak bladego pojęcia co doradzić, kurator pewnie się nie przejmie, że w przedszkolu x jakieś dziecko nie może wystąpić w przedszkolu, z drugiej strony jeśli się to puści do gazety, to Twoja córka może być piętnowana. Więc w sumie możesz postraszyć tym pierwszym. Aczkolwiek mało co to da, bo doskonale wiadomo, ze takim przypadkiem się pewnie nie zajmą z powodu jego "błahości".
Odpowiedz@Kinderek: z historii wnioskuję, że dziewczynka z nimi trenowała od dłuższego czasu i nie przytyła w 2 dni, więc wiedzieli o sytuacji dużo wcześniej. I na pewno dało radę ten strój załatwić.
Odpowiedz@hela1901: To, że mieliby czas na załatwienie stroju nie oznaczałoby zmniejszenie kosztów, z drugiej strony, mam wrażenie, że było tak, że dziewczynki najpierw trenowały, a potem przymierzały stroje, nie każdy mógł przypuszczać, że dziecko nie zmieści się w największy strój.
Odpowiedz@Kinderek: skoro się nie mieści w największy strój, to nadwaga na pewno jest bardzo widoczna, więc mogli się domyślić. Ja też w przedszkolu tańczyłam w takich ludowych strojach i była dużo grubsza dziewczynka od nas i jakoś nie było problemów ze strojem dla niej. Jak były zamawiane to na pewno nie robili tego "na oko" tylko były podane wymiary. Nas mierzyli przed zamówieniem strojów, bo każdy jest inny, jedna jest grubsza, druga chudsza, wyższa, niższa. Gdzieś w komentarzach jest napisane, że ta matka chciała sama ZAPŁACIĆ za ten strój. Ale oni po prostu jej nie chcą. Nie wiem tylko po co dziecku nadzieję robić, zgadzając się na udział w próbach...
OdpowiedzNa piekielnych.
OdpowiedzNajprosciej zwalic "bez wdawania się w szczegóły", OSMIO-kilogramowa nadwage u PIECIOLATKI (!) na dzialanie uboczne roznych lekarstw, a nie na nieodpowiednie nadkaloryczne odzywianie. Matka powinna koniecznie zredukowac nadmiar wysokokalorycznego jedzenia, to dziecko nie bedzie pozniej nieszczesliwe, bo inaczej bedzie miala (jako nastolatka) napewo kilkadziesiat kilo za wiele. Nalezy poradzic sie lekarzy i zrobic odpowiednia diete, nie stosujac ewentualnie lakoci jako nagrody zastepcze, "bo niby dziecko chore"!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Bo przecież sterydy nie tuczą, nijak. Wręcz się od nich chudnie!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Nie zgodzę się, leki sterydowe mają to do siebie, że człowiek tyje, a wszystko zależy od organizmu, od podszewki znam osobę, która od wieku dziecięcego przyjmowała leki sterydowe. Dziewczyna wysportowana jak diabli, odżywia się lepiej niż ja, zrobi takie rzeczy ze swoim ciałem, jakich ja bym w życiu bym nie zrobiła pomimo prawidłowej wagi, prowadzi bardzo aktywny tryb życia, a nadwagę ma, więc wina w tych lekach też zdecydowanie tkwi.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Zaczerpnij choć szczątkowej wiedzy o działaniu sterydów, a potem się dopiero kompromituj. Sam zawsze pierwszy krzyczę, że 90% otyłych ludzi i z nadwagą wsadzić mogą między bajki swoje gadki o "chorobach" - zwyczajnie za dużo jedzą i się w ogóle nie ruszają. Jeśli jednak mam do czynienia z kimś, kto przyjmuje sterydy i to od dłuższego czasu, grzecznie zamykam jadaczkę i nie robię z siebie błazna i kompletnego ignoranta.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: widzisz? Całe twoje studia medyczne są nic nie warte, nie znasz się na stosowaniu sterydów, jakie są możliwe skutki ich używania i jakie mogą być przyczyny nadwagi. Pani @sla wie lepiej a pani @ampH (pewnikiem profesor medycyny) dokształci cię, bo i pewnie oprócz nauki i doświadczenie ma bogatsze. Ma znajomego (podkreślam-znajomego) który ma problemy z nadwagą i sterydami. No i co ty powiesz ze swoją wiedzą wyniesioną ze studiów, dokształcania ustawicznego i swoją nędzną praktyką lekarską.
Odpowiedz@Rak77: Twierdzisz więc, że duże dawki sterydów nie powodują nagłego wzrostu wagi?
Odpowiedz@Rak77: Tylko bez osobistych wycieczek, bo o moim wyksztalceniu medycznym i mojej wiedzy - g*wno wiesz!!! Podawanie ciagle WYSOKICH dawek opisanych lekarstw jest przewaznie BLEDEM terapii i nie bylo w ogole opisane, tylko narratorka pisala o nieokreslonych "sterydach", nie wdajac sie wyraznie w szczegoly. Odpowiednio dobrane leczenie PRZEWAZNIE unicestwa te dzialania uboczne, ale twoje pseudomedyczne gadanie potwierdza moje doswiadczenie w podobnych przypadkach, ze grubasy zwalaja prawie zawsze wine na n.p. dzialania uboczne lekarstw, albo rodzinna dziedzicznosc otylosci, albo "ciezkie kosci" i.t.p. i ZRA DALEJ, bo to najprosciej. A o mojej praktyce lekarskiej tez nie masz zielonego pojecia, gdyz (moze) usral bys sie z zazdrosci.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: taki bystry niby jesteś, a naskakujesz w prostacki sposób na JEDYNĄ osobę, która cię poparła. Ta ironia była tak grubymi nićmi szyta, że nawet mój chomik by ją załapał, gdyby czytać potrafił - a "geniusz" medyczny nie podołał... W tym kraju faktycznie, lepiej nie chorować.
Odpowiedz@up: Chomik 1 : 0 ZaglobaOnufry
Odpowiedz@Rak77: O, to ja mam znajomego, który ma problem z nadwagą i sterydami? A może Ty się nie potrafisz w ogóle wypowiedzieć i sugerujesz, że ja gdzieś tak napisałem? Skąd Ty te informacje wygrzebałeś? Zapomniałem o jakimś komentarzu, który kiedyś gdzieś napisałem i to pewnie po pijaku?
Odpowiedz@ampH: Osobom szczupłym bardzo łatwo przychodzi powiedzenie "niech on/ona po prostu przestanie tyle żreć". Niestety, problem jest często bardziej skomplikowany. Nie mówię tu o chorobach ciała, ale o nerwicy objawiającej się jedzeniem kompulsywnym. Tacy ludzie nie mogą "po prostu przestać". Osobiście zetknęłam się z takim przypadkiem i uważam, że tym ludziom trzeba raczej współczuć niż serwować kpiące uwagi. Bo oni najczęściej bardzo chcieliby przestać.
Odpowiedz@NobbyNobbs: Spokojnie, spokojnie. O ile wiem (czyli o ile wywnioskowałam z jego LICZNYCH komentarzy na ten temat), to ZagłobaOnufry żyje w "cudownym" kraju za Odrą. Tak więc w polskich przychodniach na niego nie trafisz, nie bój nic. :)
Odpowiedz@Zmora: ufff... to mnie uspokoiłaś. @klara_m: więc niech znajdą inny sposób na odreagowanie. Sam nerwice miałem i zajadałem. Co prawda w "grubasa" się nie zamieniłem, ale brzuch zaczął wystawać porządnie. Kupiłem rowerek treningowy i... Odkryłem, że stresu nie trzeba zajadać. Można go zajeździć.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: życzę ci, abyś kiedyś musiał/a brać sterydy. A jak już utyjesz i nijak nie będziesz mogł/a schudnąć, to niech się ludzie dowalą i oskarżają cię o wpie**alanie. Zobaczymy czy zmienisz zdanie.
OdpowiedzDla kogo jest to przedstawienie? Prawdopodobnie dla publiczności. Co jest ważne w występie grupy wykonującej jakiś taniec? Synchronizacja, zgranie, estetyka. Czy dziecko z nadwagą rzędu kilkudziesięciu procent prawidłowej masy jest estetyczne? Zdecydowanie nie. Z historii wnioskuję, że personel przedszkola próbował w zawoalowany sposób przekazać autorce tę oczywistą prawdę. A ona dalej swoje: "sama uszyję tę sukienkę".
Odpowiedz@Fomalhaut: Nie, takie przedstawienia są tylko i wyłącznie dla dzieci. By oswoić się ze sceną, pokazać swoje umiejętności, by się bawić. To nie jest prawdziwy teatr, to tylko dziecięce przedstawienie. A one rzadko kiedy są atrakcyjne dla widza, który nie jest rodzicem występującego dziecka.
Odpowiedz@sla: W mojej okolicy zyje wprost mnostwo grubasow, u ktorych prawie zawsze powodem strasznej otylosci jest cos innego (n.p. dzialania uboczne lekarstw), a nie wlasna slaba wola, aby zrezygnowac z nadmiaru n.p. slodyczy, czy tluszczow, czy alkoholu. A jesli naprawde hipopotamowosc jest (czesciowo, bo napewno NIE 100%-owo) spowodowana lekarstwami, to trzeba koniecznie ograniczyc zarcie, inaczej bedzie sie tlustym jak swinia, ze wszystkimi konsekwencjami zdrowotnymi. Potem lazi sie do lekarza, z chorymi kregoslupem, oraz stawami (glownie dolnych konczyn) i oczekuje sie cudow od medycyny. Nigdy nie sa oni winni, bo jedza ponoc jak wrobelki malo, ale wystarczy dac sobie opisac, co wczoraj polkneli. aby odkryc grube bledy w odzywianiu, albo jeszcze obrazaja sie, bo prawde ciezko zniesc i latwiej jest zwalac cala wine na kogos (badz cos) innego, niz przyznac sie (nawet przed soba), ze po niemiecku "der innere Schweinehund", czyli "wewnetrzny swinski pies" jest za silny, gdyz nie ma sie wytrwalosci poczynan, bo pokusy okazuja sie za silne.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Tylko w tym konkretnym przypadku otyłość spowodowały leki. No chyba, że autorka kłamie. Duże dawki sterydów mogą bardzo szybko u normalnej, szczupłej osoby wywołać nadwagę, której nie da się zrzucić. No chyba, że oczekujesz, by 5 letnia dziewczynka całkowicie przestała jeść. Poza tym, w przypadku dużej otyłości trzeba brać pod uwagę także zaburzenia psychiczne.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Chorowała od dawna i zawsze była może nie chuda, ale w miarę szczupłak, więc ani zła dieta ani nagradzanie słodyczami. Zmiana leku i w dwa miesiące 8kg
Odpowiedz@Fomalhaut: O tym samym pomyślałam. W podstawówce było po lekcjach organizowane kółko taneczne. Ja czasem tam musiałam śpiewac, to tez na próby chodziłam. Nauczycielka tak się wcieliła w role instruktorki, że zaczęła robić castingi i zbierała dość wygórowane składki na stroje. I grubsze/brzydsze/biedniejsze dzieci były w grupie B, a ulubienice w grupie A. Na stroje składały sie tyle samo, a było wtedy tego 15 zł miesięcznie. W szkole wybuchło oburzenie po tym, jak na koniec roku grupa B tańczyła w białych koszulkach polo i spódniczkach z firanki, a grupa A miała przepiękne, szyte na miare stroje. Tak naprawde gdyby chodziło o samą zabawe dzieci, dyrektorce nie przeszkadzałby nawet gdyby dziewczyna wystapiła w innym stroju, czy nawet w spódniczce.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Osobom szczupłym bardzo łatwo przychodzi powiedzenie "niech on/ona po prostu przestanie tyle żreć". Niestety, problem jest często bardziej skomplikowany. Nie mówię tu o chorobach ciała, ale o nerwicy objawiającej się jedzeniem kompulsywnym. Tacy ludzie nie mogą "po prostu przestać". Osobiście zetknęłam się z takim przypadkiem i uważam, że tym ludziom trzeba raczej współczuć niż serwować kpiące uwagi. Bo oni najczęściej bardzo chcieliby przestać.
OdpowiedzNie wiem skąd tyle minusów, skoro historia jak najbardziej piekielna i przykra. Oby kiedyś i dyrektorka przedszkola Twojej córki doznała równego braku empatii i zerowej wrażliwości, jaki sama przejawia.
Odpowiedz@teammichael: Gimbaza dorwała się do komputerów i minusują wszystko jak leci. Uchachani po pachi.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Bo każdy, kto ma odmienne zdanie od waszego jest gimbusem. Tja.
Odpowiedz@macaaron: to może uzasadnij merytorycznie swoje odmienne zdanie
OdpowiedzSytuacja nieciekawa. Ale coś zrobić musisz, dla dobra dziecka. Najlepiej rzeczywiście porozmawiać z instytucją nadrzędną - to jest dyskryminacja! Albo puścić sprawę do gazet.
Odpowiedz@anekk: Utwierdzanie w przekonaniu, że mamusia każdy problem załatwi, a córcia zawsze dostanie to, czego sobie zamarzy, nazywasz "dobrem dziecka"? Czy aby na pewno? Bo patrząc na nieco starsze pociechy ludzi wychodzących z takiego założenia pozwalam sobie mieć odmienne zdanie...
Odpowiedz@Meliana: Tylko czy pokazywanie dziecku, że liczy się tylko atrakcyjność fizyczna jest lepsze?
Odpowiedz@sla: niestety czasami trzeba dziecku uświadomić, że nie do wszystkiego się nadaje... Sama musiałam córkę uświadomić swego czasu, że do śpiewania to się ona nie nadaje - moje uszy bardzo się cieszą, odkąd młoda zrozumiała. Za to syn jest jedynym znanym mi człowiekiem, który potknął się i wywalił [jednocześnie łamiąc nos]... siedząc na krześle. Bycie mistrzem równowagi to mu zdecydowanie nie grozi. Gdyby dyrekcja szkoły próbowała mi delikatnie wytłumaczyć, że nie zgadza się na udział potworków w zawodach dotyczących śpiewania/równowagi - zrozumiałabym.
Odpowiedz@bonsai: Pomijając fakt, że to jest tylko przedszkole. To niech powiedzą o co dokładnie chodzi. Jest za wolna? Że nie potrafi zapamiętać kroków? Że nie czuje rytmu? Że nie ma koordynacji? Bycie tylko za grubym w tym konkretnym przypadku nie powinno nikogo eliminować. Wygląd także. To taniec (w dodatku w zespole, czyli jednostka aż tak się nie wybija), nie wybory miss.
Odpowiedz@sla: nie znam tego dziecka. Nie wiem o nim nic po za tym, że dyrektorka nie chce zgodzić się na jej taniec... Tak więc nie jestem w stanie odpowiedzieć ci na pytanie o co dokładnie chodzi. Za to wiem, że rozżalona matka może nawet nie zwrócić uwagi na jakieś sensowe tłumaczenia - będzie widzieć tylko swoją stronę medalu i koniec. Nie upieram się, że w tym wypadku tak jest, ale dopuszczam taką możliwość... dlatego traktuję "tą podłą i złą panią dyrektor" z lekkim przymrużeniem oka.
Odpowiedz@bonsai: Wiesz, ja na początku założyłam, że autorka mówi prawdę. Że nie pominęła jasno określonego powodu (chociaż to, że dziewczynka sobie nie radzi można zauważyć wcześniej), inaczej ta cała dyskusja nie miałaby sensu. Jeżeli powodem jest brak sukienki (czyli tusza dziewczynki) to według mnie jest to karygodne. Brak talentu byłby wytłumaczeniem, lecz na wyższym szczeblu.
Odpowiedz@sla: ale z 2 strony gdzieś tu było napisane, że dziewczynka utyła w ciągu ostatnich 2 miesięcy. Jeśli tak to faktycznie dyrektorka mogła się tego nie spodziewać - gdy zaczynali ćwiczyć dziewczynka nie miała nadwagi i nie było problemu dużego stroju.
OdpowiedzW taki o to sposób poprawność polityczna zabija prawdę. Tak wielu komentujących a żaden nie napisał oczywistości. Dyrektorka grzecznie ale widocznie niezbyt umiejętnie chciała ci przekazać prawdę. Twoja córka jest G R U B A !!! Nie jest w stanie wystąpić razem z innymi dziećmi, rozbije rytmikę i synchronizację tańca , nie jest w stanie wykonać niektórych elementów tańca. Żadna sukienka nie pomoże. I szkoda dla jednego grubasa zepsuć zabawę całej grupie.
Odpowiedz@Rak77: Nadwaga powoduje brak rytmiki i synchronizacji? Od kiedy? Poza tym, to nie są zawody, to nie jest konkurs z nagrodami, to tylko i wyłącznie zabawa. Na takich pokazach dzieci się mylą, zapominają kroki, popełniają błędy i jakoś nikt nie robi z tego afery.
Odpowiedz@Rak77: czyli twoim zdaniem ludzie grubi, starzy, brzydcy powinni zapaść się pod ziemię, żeby nie obrażać oczu szczupłych, młodych, zdrowych. Piękna segregacja ludzi! Życzę powodzenia i obyś nie musiał tego doświadczać na sobie. Ale uważaj, bo Karma's only a bitch if you are.
Odpowiedz@sla: ludzie z nadwagą mają mniejszy zakres ruchów. Tak samo jak "przypaki". Prosta geometria. Są też przeciętnie wolniejsi, bo większą masę trudniej ruszyć z miejsca, ale tu faktycznie różnice osobowe są znaczne.
Odpowiedz@sla: Dziewczynka pięcioletnia ma nadwagę rzędu 50% normy wagi. Oczywiście że ma to olbrzymi wpływ na motorykę . Jeśli uważasz że jest inaczej to nie jesteśmy w stanie wymieniać argumenty. @Toyota_Hilux: Czy powinni zapaść się pod ziemię? - nie! Ale... Ludzie grubi nie powinni żądać by ich przyjęto do straży pożarnej czy baletu, ludzie starzy nie powinni być pilotami samolotów czy nawet autobusów turystycznych, ludzie brzydcy mają nikłe szanse na zawody stricte reprezentacyjne. Ograniczenia w jakiejś dziedzinie nie powodują że człowiek jest bezwartościowy. Może ta dziewczynka będzie śpiewać jak Adele, może malować jak Picasso, ale nie koniecznie musi psuć zabawę innym bardziej zdolnym jako tancerka
Odpowiedz@Rak77: Oj, żebyś się nie zdziwił, mam duuużą nadwagę, sporo lat (bliżej emerytury niż liceum) i bardzo dobrą motorykę. Pływam, biegam i... niestety choroba powoduje, że wyglądam jak wyglądam. Czy mam zrezygnować z pływania? bo brzydko wyglądam czy z biegania bo mi się ciało nieestetycznie układa i biegam wolniej niż maratończyk? Dziecko jest dzieckiem, po to chodzi na rytmikę, żeby miało ruchu więcej. Sterydy powodują "tycie" i czy dlatego że pani dyrektorce się nie podoba ma nie występować? Ma przestać chodzić na lekcje rytmiki? Ma zacząć śpiewać lub malować - chociaż nie lubi? Chyba nie rozumiesz że jest to dziecko i nie musi się zderzać na starcie z głupotą i nietolerancją.
Odpowiedz@bloodcarver: Tylko weź pod uwagę, że to nie są profesjonalne zawody sportowe. To pokaz dla dzieci. Wątpię, by pięciolatki w przedszkolu miały tak zaawansowany układ, by dziewczynka z nadwagą nie dała sobie z nim rady. Poza tym, jeżeli problemem jest brak umiejętności to trzeba to wyraźnie zaznaczyć a nie tłumaczyć się 'nie mamy strojów'. @Rak77: Nie wiem jak wysoka jest dziewczynka, więc nie mogę ocenić skali nadwagi. Lecz 50% to nie jest aż tak dużo, by nie poradzić sobie z prostym układem tanecznym. Poza tym, co jest w tej kwestii najważniejsze - to nie jest profesjonalna szkoła baletowa. To przedszkole. Tam taniec jest tylko i wyłącznie zabawą, pokazy to zabawa. Zaś odmawianie prawa dziecku do zabawy dlatego, że jest grube jest w mojej opinii przesadą.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Ja ci naprawdę niczego nie zabraniam. Mam tylko wątpliwości czy ze względu na twój wiek/wagę/wygląd mogłabyś być np członkinią zespołu pływania synchronicznego. Nie rezygnuj z pływania czy jogingu, tylko nie wmawiaj mi że nie bierzesz udziału w zawodach sportowych bo jesteś dyskryminowana. Masz swoje ograniczenia i ta dziewczynka też je ma. Może je pokona, ale dobrze by było by była świadoma DLACZEGO nie moze robić niektórych rzeczy. Dlaczego nikt nie mówi o dyskryminacji dzieci bo nie pozwalamy im prowadzić samochodu? Każdy ma swoje ograniczenia i im szybciej je pozna tym szybciej poszuka czegoś w czym będzie szczególnie dobra. Co do wieku, nie mam zamiaru się z tobą licytować ale "córuś" droga, moje urodziny nastąpiły w pierwszej połowie XX w :)
Odpowiedz@Rak77: "Dlaczego nikt nie mówi o dyskryminacji dzieci bo nie pozwalamy im prowadzić samochodu?" Mój syn mówi... Wyszczekany jak na 7-latka bywa...
Odpowiedz@bonsai: mea culpa... argument zaiste zacny :)
Odpowiedz@Rak77: to jakbym stwierdził, że jesteś głupi więc nie możesz sprzątać psich kup. Co ma jedno do drugiego? Jest wiele rzeczy, w których tusza przeszkadza ale tańce ludowe? To nie balet ani gimnastyka przecież.
OdpowiedzHahahahahahaha xD Wiecie co ja zawsze myślałam? Że umiejętności ruchowe zależą od ćwiczeń, kondycji i tym podobnych czynników. Raku, przyjmij do wiadomości, że w gimnazjum, jako jedyna w klasie miałam nadwagę (nadwagę, motyla noga, nie otyłość -.-") i jako jedyna potrafiłam np. zrobić szpagat. A w tańcu moje szczupłe rówieśniczki były sztywne jak dechy, bo lekcje wf, o ile nie były z nich zwolnione, to były ich jedyne przygody ze sportem :) Już nie mówiąc o tym, że na wycieczkach rowerowych, wjeżdżając pod górkę zdążyłabym przeczytać "Krzyżaków", czekając na nasze piękne, zdyszane panie :D Swoją drogą, jakie umiejętności taneczne muszą mieć przedszkolaki? Mają, za przeproszeniem na****iać salta?! My mówimy o przedszkolakach czy tancerzach z Broadwayu?
Odpowiedz@Rak77: Tak, synchronizacja to najważniejszy element w występie w PRZEDSZKOLU. To głupota czy trolling, bo przestaję odróżniać?
Odpowiedz@Toyota_Hilux: nie dopowiadaj sobie czegoś, czego autor komentarza nie powiedział. Wysunięcie takiego "argumentu" źle świadczy o Tobie, a nie o rozmówcy.
OdpowiedzNie zrozum mnie źle, ale może najlepiej byłoby wytłumaczyć córce, że nie zawsze można dostać to, czego się chce? Wszyscy od razu krzyczą "dyskryminacja!", no ale ludzie... gdyby nie została dopuszczona do występów z powodu braku wyczucia rytmu, to też byłaby dyskryminacja? Jeśli dziecko nie dostaje się do chóru, bo słoń nadepnął mu na ucho i fałszuje, to też jest dyskryminacja? Ja rozumiem, że rozpacz, bo chciała, bo jej zależy, itd. ale może nie warto od razu angażować w to ministra oświaty... Poza tym, wydaje mi się, że nie chodzi konkretnie o wygląd córki i jej nadwagę, tylko o stroje i estetykę występu - dla ciebie to idiotyczne tłumaczenie, ale gdyby tylko twoja córka miała sukienkę na szybko "sztukowaną" na wzór pozostałych, to wyglądając jak uboga krewna obok koleżanek w identycznych strojach, aby na pewno poczułaby się lepiej?
OdpowiedzPo pierwsze i najważniejsze: jeśli chcesz zapobiec jakiejkwiek zgodzie, zacznij nazywać argumenty drugiej strony idiotycznymi itp. Cóż, jeśli chciałaś się upewnić, że dyrektorka na nic się nie zgodzi i na żadne ustępstwa nie pójdzie, to świetna robota! Tak trzymać! Dotarło? Jak nie, to dalej też nie czytaj. Że grupa w której ubrania są różne wygląda niezbyt schludnie, to fakt. Że krawcowa nie będzie miała dostępu do tej samej partii tkaniny, z której były szyte inne stroje, to też fakt. Zakład, że nawet nikt już nie zna producenta i numeru katalogowego tych tkanin? Więc to, że strój byłby inny, to po prostu kolejny fakt, albo się z nim pogodzisz, albo rozmawianie z tobą nie ma sensu. Co z tym faktem zrobić to inna sprawa, ale negowanie prawdy po prostu nie działa.
Odpowiedz@bloodcarver: Taki mały przykład. Kiedyś trenowałam sport, dość poważnie. Nastawienie na wyniki, zawody ogólnokrajowe i międzynarodowe. Każda z nas miała szyty strój pod siebie, pod swoje wymiary. Były szyte przez jedną krawcową z jednego typu materiału. Jednak później skład drużyny się zmienił, trzeba było dorobić kilka strojów. Jakoś nie było problemu, by kupić troszkę inny materiał, nawet w innym odcieniu. Nikt nie tłumaczył się 'ty nie możesz wystąpić bo nie ma stroju', przecież nikt nie dostrzeże takich subtelnych różnic. Dlaczego więc problem pojawił się w przedszkolu, na głupim pokazie dla rodziców?
Odpowiedz@sla: w sporcie estetyka nie jest najważniejsza. W sztuce tak. A i strój sportowy od ludowego jest znacznie prostszy. Więc twoje porównanie jest mocno niedokładne. No, chyba że w twojej drużynie sportowcy byli do niczego jako sportowcy, i tylko wyglądem i wrażeniem nadrabiali? Wtedy i tylko wtedy takie porównywanie ma sens.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2015 o 23:02
@bloodcarver: W tej dyscyplinie estetyka jest bardzo ważna, zaś same stroje nie są proste do uszycia. Naprawdę zrozumiałabym, jeśli chodziłoby o jakiś liczący się zespół tańca ludowego. Lecz to tylko przedszkole. Dzieci są wyższe, niższe, grubsze, chudsze, w dodatku stroje nie są dopasowane do ich figur (bo nie były szyte na zamówienie, tylko wybierane spośród tych, które posiada przedszkole) więc według mnie tłumaczenie się estetyką jest głupie.
Odpowiedz@bloodcarver: Jakiej sztuce, u diabła? Toż to są pięciolatki, a nie zawodowi tancerze...
OdpowiedzWytłumacz dziecku, że w życiu nie ma się wszystkiego, na co ma się ochotę. Po prostu. Marzyłam, żeby śpiewać, ale Bozia głosu poskąpiła i trzeba było się przyzwyczaić do tego, że mnie do występów nie wybierają. Jakoś z tego tytułu kompleksów się nie nabawiłam. Twoje dziecko też się nie nabawi, jeśli jej mądrze wytłumaczysz.
OdpowiedzNie chcą to nie jejku... Widocznie nie trzeba im takich osób więc daj spokój
OdpowiedzSytuacja nieprzyjemna. Dziecku w tym wieku ciężko przyjąć takie odepchnięcie od grupy i występu, do którego przygotowywało się z pewnością od dłuższego czasu. Może jednak zamiast rozdmuchiwać piekielność dyrektorki warto zastanowić się nad innymi sprawami? Twoja córka ma nadwagę. Dużą, jak na swój wiek. Jest na lekach, które nie ułatwiają pozbycia się dodatkowych kilogramów. Nadwaga jest i pewnie przez dłuższy czas będzie. Może zamiast zamartwiać się dyrektorką warto zacząć uczyć dziecko, że może spotykać się odrzuceniem i brakiem akceptacji? Nauczyć ją, żeby wierzyła mimo wszystko w siebie i swoje możliwości. Często dzieci nie mówią o tym, co nieprzyjemnego spotyka ich ze strony innych, a później znacząco to wpływa na ich psychikę i postrzeganie siebie. Poza tym, jak już wypowiadała się jedna osoba we wcześniejszych komentarzach, branie sterydów nie jest równoznaczne z nadwagą. Owszem, łatwo nabrać dodatkowych kilogramów przy tym sposobie leczenia, jednak nadal pozostaje jakaś możliwość ingerencji we własny wygląd. Może warto skontaktować się z dietetykiem, który dysponując odpowiednią wiedzą będzie w stanie ułożyć odpowiedni program żywieniowy? Tak, żeby dziecku niczego nie brakowało, nie chodziło głodne i jednocześnie nie przybierało dodatkowo na wadze? Jeśli chodzi o samą dyrektorkę jest piekielna. Wiadomo, że większość osób oglądających przedstawienie zorganizowane przez takie maluszki nie będzie się skupiać na wybitnych walorach estetycznych, tylko raczej czerpać radość z oglądania dzieci. Odsunięcie od występu któregokolwiek z nich, nawet jakby miało dwie lewe nogi, jest nie na miejscu. Nie mówiąc już o jawnej dyskryminacji związanej z wagą.
OdpowiedzA z trochę innej beczki. Nie uważam, żeby zachowanie dyrektorki było szczytem taktu i myślenia. Ale tak się tylko zastanawiam: jak dziecko, które jest załamane odsunięciem od przedstawienia, miałoby sobie poradzić ze śmiechem i kpinami widzów na otwartej imprezie? i się nie zniechęcić? Ja bym sobie przemyślała, czy dziewczynka jest na występ gotowa i fizycznie, i psychicznie. Bo nawet pozwanie połowy globu ludzi nie zmieni. I nie zagoni małej z powrotem na taniec.
Odpowiedz@cija: skąd założenie, że widownia się będzie śmiała??? mam nadzieję, że nie oceniasz po sobie. mała ma prawo wystąpić, nawet jak nie ma nosa, i tyle. to czysta dyskryminacja ze strony dyrektorki: "grubi do gazu".
Odpowiedz@the: Skąd? A co masz tu, co możesz przeczytać? Jeszcze nawet dziecka nie widziano, ale opinie już poleciały, a masz przekrój społeczny tutaj, większość to osoby dorosłe. Może by i się widownia nie śmiała, ale komentarze pewnie by w domu poszły, które później dzieci powtórzyłyby w przedszkolu, bo zawsze powtarzają opinie rodziców. Skąd dzieci wiedzą, ze " z tym się nie baw bo cygan", "z tamtym nie siadaj, bo w domu patologia"? Od rodziców wiedzą... skąd by wiedziały, że " Ta mała gruba, mogłaby ta jej matka coś z tym zrobić a nie dzieciaka tuczyć..." jak myślisz, skąd? Stąd, ze ludziom się wydaje, ze skoro nie okazują tego rzeczonej osobie wprost, tylko dopiero w zaciszu domowym, to to nie wypłynie, i są w porządku. Ale jak napisałam, dzieci przejmują opinie rodziców..
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2015 o 0:08
przenieś do innego przedszkola, bo mała ma już traumę na całe życie.
OdpowiedzCzytam i oczom nie wierzę. Estetyka stroju, dziewczynka jest za gruba, żeby się pokazywać publicznie, pięciolatka musi zrozumieć, że nie dostanie wszystkiego... K..wa, takie występy są przede wszystkim dla dzieci. Małych dzieci, które miałyby gdzieś synchronizację, gdyby nie z...bani rodzice waszego pokroju. W wieku 4-5 lat co druga dziewczynka ma przykazane nie bawić się z połową grupy w przedszkolu, bo gruby, biedny, rudy i kij wie co jeszcze. Rosną z nich potem takie głupie szmaty, które nic sobą nie reprezentując od dawna WIEDZĄ o swojej wyższości. Meliana, Rak, Fomal-cośtam i reszta - obrzydliwi jesteście. Serio.
Odpowiedz@Jenota: Obrzydliwi i szkodliwi. Właśnie przez tego typu ludzi i ich durne komentarze tyle młodych dziewczyn popada w bulimię i anoreksję.
OdpowiedzPrzepraszam wszystkich za moje ugruntowane i uzasadnione mniemanie medyczne i dziekuje bardzo, ze bylo dla mnie jasno, jak budowa cepa (przez, jak mysle, laikow medycznych) wyjasnione, ze jedynym, niewatpliwym powodem silnej otylosci u pieciolatki bylo dzialanie uboczne lekarstw, oraz niemozliwe bylo wyrownanie tego (przynajmniej) czesciowo przez nizej-kaloryczna diete, z powodu -BO NIE! Ze nie zgadza sie z moimi wieloletnimi obserwacjami u setek grubych pacjentow - to nie gra najmniejszej roli, bo PIEKIELNY zawsze wie lepiej wedlug swojego widzimisie, a jesli z wyksztalcenia nie ma zielonego pojecia o medycynie, to tym lepiej, bo moze zawsze ugruntowac sobie poglady i zdania, bo mu tak wygodnie. Niewatpliwie nie mozna byloby tez obnizyc dawek tych lekarstw, ani wyszukac alternatyw terapeutycznych bez tych dzialan ubocznych - BO NIE! A w historyjce nie opisano w ogole choroby, dlatego nie mozna nic zapodac o ewentualnych alternatywach. Ale ograniczenie spozycia pokarmow w celu redukcji nadwagi jest ZAWSZE dzialajace, ale o ile fajniej jest popyskowac na leczenie niz samemu cos zrobic. Kon by sie usmial, he,he.
OdpowiedzMyślę, że powinnaś zgłosić to do kuratorium i postraszyć prasą. Nie przejmuj się zdaniem dyrekcji czy ewentualnymi nieprzyjemnościami. Najważniejsza jest twoja córeczka, która nie rozumie czemu nie może wystąpić, choć tak bardzo się stara. Ćwiczyła wytrwale z grupą a pewnie nie było jej łatwo z uwagi na osłabiony chorobą organizm. Zawalcz dla niej. Ona będzie szczęśliwa a ty dumna, że spełniłas jej marzenie. Z krytykantami poradzisz sobie po wystepach. Powodzenia!
OdpowiedzJuż wiem, że to co napisze zostanie zminusowane, bo czytając wklejane tu komentarze, obserwujac posty, które dostają "plusiki", domyślam się jacy ludzie tu zajmują zdecydowaną większość społeczności. Odnosząc sie do opowieści. Czy dyrektorka z własnej kieszeni ma wyłożyć na nową sukienke lub dostosowanie starej? Poza tym co potem z tą sukienką zrobi, która będzie za duża na inne dziewczynki? Będzie leżeć. W każdej dziedzinie aktywności pozaszkolnych (sport, przedstawienia, taniec) jeśli rekwizyty/sprzęt dostarczany przez szkołę nie pasuje rozmiarem, to sie zwyczajnie trzeba wyposażyć we własny. Domyślam się, ze to przedszkole muzyczne nie ma w statucie, że będzie zakupywało stroje specjalnie pod wymiar wychowanków, a jeśli to za takie usługi sie dodatkowo płaci i nie ważne czy to dla dziecka, czy dla osoby dorosłej. Jeśli dysponujesz funduszami porozmawiaj z dyrektorką, poproś o strój wzorcowy i znajdź krawca lub krawcową, która będzie w stanie uszyć taki sam, pod wymiar i zdąży przed występem. Co do wszystkich oburzonych matek, piszących, że "dyskryminacja dziecka", kuratorium itp... Puknijcie sie w głowę. Powód jest jasny, brak stroju w odpowiednim rozmiarze i to nie jest dyskryminacja, nawet koło niej nie stoi. A nawet będzie to powód do przykrości dla innych dziewczynek, bo dlaczego ta jedna ma być specjalnie traktowana? Jak Zeus napisał, życie. Nie zawsze się ma to czego sie pragnie, nie zawsze sie ma predyspozycje do robienia czegoś i straszenie urzędami i telewizją jest co najmniej nie na miejscu. Chyba, ze dyrektorka powiedziałaby, ze "ona chce tylko szczuple dziewczynki na scenie" lub cos podobnego, a tak nie powiedziała. Ale tu powód jest rozsądny i niech każda oburzona matka zada sobie pytanie, czy obcemu dziecku by w własnych pieniędzy spełniała marzenia, czy raczej własnym dzieciom/rodzinie? Dyrektorkę też obowiązują pewne zasady, budżet, rozlicza sie z tego przed kimś. A dziewczynce życzę, zeby jej problemy zdrowotne sie skończyły, Zdrówka :) . Kiedyś zrozumie, że niektórych rzeczy sie nie da mieć.
Odpowiedz@kubeck30: Chyba nie uważnie czytałeś historię więc zacytuję fragment: "Zaproponowałam dyrektorce przedszkola uszycie stroju przez krawcową, ale nie zgodziła się podając kilka idiotycznych argumentów, m.in. że strój krakowski jest skomplikowany i krawcowa nie da rady uszyć identycznego, a dziewczynki mają wyglądać tak samo." W którymś komentarzu autorka uściśliła, że proponowała to uszycie dodatkowe stroju właśnie na swój własny koszt. Więc nie, to nie brak stroju jest powodem.
Odpowiedz@PaniTwardowska: Fragment który cytujesz dla mnie brzmiał rzeczywiście jak prośba, żeby uszyć na koszt szkołu dodatkowy stroj. Możliwe, że przeoczyłem to uściślenie o koszcie własnym. Mówię tylko, żeby zdynsansować się do tej opowieści. Z jednej strony mamy rozgoryczoną matkę z płaczącym dzieckiem. Z drugiej strony dyrekcję, która ma swoje argumenty. Podjeła taką a nie inną decyzję. Może dla dyrektorki to nie sa "idiotyczne argumenty", może pracuje pod presją czasu, może z doświadczenia wie ile trwa takie zamówienie, ile trzeba czasu żeby to uszyć. Może jednak wie więcej o tym stroju, jego poziomu skomplikowania, możliwości otworzenia go, niż Wy szanowne Matki. Moze to jest ryzyko którego nie chce podjąć. Bo np ma tańczyć 10 dziewczynek. Moze maja wyglądać tak samo. Widziałyście stroje np. Mazowsza? Są identyczne jak krople wody. Jest tu za dużo niewiadomych, żeby od razu nazywać dyrektorkę "rasitką" lub tym podobnymi. Pamiętajcie, że dobrą opinie buduje się latami. Ale wystarczy tylko kilka sekund, żeby te opinię znizszyć. Właśnie takimi oskarżeniami. Abstrakcja tego świata jest to, że tylko na papierze jest, ze człowiek jest niewinny do czasu udowodnienia winy, gdy ludzie uznają kogos winnego od razu i człowiek mimo, że nic nie zrobił musi sie tłumaczyc. Najpierw zbierzcie dowody, którę są czymś więcej niż tylko historią napisaną przez matkę płaczącej pociechy i dopiero później wysuwajcie wnioski. Wielu robi na odwrót bo tak jest łatwiej. Bo łatwiej jest kogoś zwyzywac, a potem nawet nie przeprosić, jesli sie było w błędzie. Pomyślcie nad tym!
OdpowiedzNiech Pani zapiszę dziecko na inne zajęcia taneczne gdzie nie ma "rasizmu" że tak to nazwę. Prywatnie z pocałowaniem ręki i wcale nie za jakieś wielkie pieniądze, pewnie mniej niż za krawcową. Jak lubi tańczyć to szybko się zaadoptuję, a dyrektorkę olać ciepłym moczem i tyle.
OdpowiedzJeśli jest to przedszkole muzyczne to zapewne prywatne, rzadko można spotkać "profilowane" przedszkola publiczne. Niestety w takim wypadku nie można zrobić zbyt wiele... Możesz zapytać się Dyrekcji jaki urząd sprawuje kontrolę nad przedszkolem (w przypadku przedszkoli publicznych jest to Urząd Miasta/Gminy - nie wiem jak z prywatnymi) i tam zgłosić sprawę o dyskryminacji bo jest to straszne, szczególnie, że chciałaś sama zapewnić córce strój. Z drugiej strony pytanie - czy zyski z tej "akcji" będą większe niż poniesione koszta - niewątpliwie p. Dyrektor nie będzie zadowolona z takiego obrotu spraw; jak są nastawione do tego nauczycielki? To one spędzają najwięcej czasu z Twoim dzieckiem, zastanów się czy nie będą się mściły... Niestety może tak być.. Oczywiście zawsze warto tępić takie zachowania ale szkoda, żeby potem cierpiało na tym dziecko, które już cierpi i jestem przekonana, że jeszcze przez swoją nadwagę się w życiu nacierpi... Chociaż znów jak jest w zerówce, to zostało jej już tylko kilka miesięcy w tym przedszkolu.
OdpowiedzHej! Ja mogę doradzić od strony medycznej, sam także biorę sterydy w dość dużej dawce, na początku troszkę nabrałem wagi, ale zrzuciłem i zrzucam jeszcze nadmiar z wcześniej. Studiuję med więc trochę o tym wiem. Warto sprawdzić czy nie ma alternatywy oraz dopasować najniższą efektywną dawkę, skutki uboczne i dzieci są na całe życie (m.in. Sprawy kostne). Podstawa przy sterydach to sport, najlepiej 5 dni w tyg min, tlenowe, godzinę dziennie i dobra dieta! Bez tego jatrogenne skutki uboczne będą bardzo niedobre, kg to będzie najmniejszy (a i tak nie mały!) Problem. Wziął bym to sobie serio do serca, bo kształtuje jej się metabolizm na całe życie teraz... Sama sytuacja kuriozalna... Z drugiej strony może faktycznie mogą nie mieć takich rozmiarów, nie dało by rady uczyć? Jeżeli ten problem udało by się rozwiązać to powinna dyrektorka dopuścić... Te jej wytłumaczenia są debilne... Inaczej to chamstwo i prostactwo, ale tego niestety wiele, wszędzie, przeskoczyć może to być problem, polecam jednak dla łatwiejszego życia córki rozwiązać problem wagi, da się nawet na sterydach, będzie ciężko ale wymaga to po prostu determinacji.
Odpowiedz