Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dosyć dużo mówi się o piekielnej służbie zdrowia. Dlaczego? Każdy pracujący człowiek…

Dosyć dużo mówi się o piekielnej służbie zdrowia. Dlaczego?
Każdy pracujący człowiek musi opłacić składkę zdrowotną, jest to przymus. W zamian NFZ oferuje bezpłatne leczenie. W teorii.

Lekarze specjaliści.
W moim mieście są dwie sporej wielkości przychodnie lekarskie, w których przyjmują lekarze specjaliści. Do endokrynologa do końca roku nie ma zapisów, podobnie jest z nefrologiem. W związku z czym postanowiłam umówić się na wizytę w innym mieście. Dzięki 3-godzinnym telefonowaniu po szpitalach/przychodniach dowiedziałam się, że w obrębie 80km na NFZ przyjmuje 3 endokrynologów i najbliższa wizyta będzie możliwa za około rok czasu. A więc zonk. Chcąc/musząc się leczyć jestem zmuszona zapłacić 180zł za wizytę prywatną.

Dentyści.
Pół roku wyczekiwania na przyjęcie u stomatologa. Oczywiście na NFZ. Dopłata 120zł za "wypełnienie, które nie wypadnie w ciągu dwóch dni". Bo wie Pani, te wypełnienia, które oferujemy w ramach umowy są najgorszej jakości". (przypis: z dopłatami spotykam się od wielu lat u różnych dentystów).

Badania.
Podstawowe badania przysługują nam za darmo. Wystarczy skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Chcąc zbadać poziom prolaktyny, bądź FT4 muszę otrzymać skierowanie od endokrynologa mającego umowę z NFZ. No i tu pojawia się problem, bo niestety ale nie mogę się do niego dostać. Koszt badań (4 badania): 170,00zł. Na badanie MRI refundowane przez NFZ udało mi się zapisać na 2 listopada.

Leki.
Istnieje coś takiego jak ryczałt na leki (nie płacimy pełnej ceny za leki). Taka refundacja dotyczy nie wszystkich leków na daną chorobę. Nikogo nie obchodzi, że lek ma straszne skutki uboczne (np. w postaci tego, że po jego zażywaniu pojawiają się problemy z chodzeniem). Jest jeszcze drugi lek. Moim zdaniem bardzo dobry, zero skutków ubocznych. Jedna tabletka kosztuje 50zł. Nie, nie ma refundacji.

W takiej sytuacji policzyłam, że znacznie taniej będzie wykupić prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Niestety, pośród kilkudziesięciu stron regulaminu istnieje króciutki zapis, który określa, że takie ubezpieczenie nie dotyczy chorób rozpoznanych przez podpisaniem umowy.
Polska - kraj dla zdrowych ludzi ;/

słuzba_zdrowia

by kociak1234
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-4 26

@Toyota_Hilux: Najlepiej na "wydarzonych" piśdzielców. Obiecają nawet gruszki na wierzbie. A żeby było jasne nie jestem propełowski ani czerwony.

Odpowiedz
avatar Shemhazai
9 13

@Toyota_Hilux: @zmywarkaBosch: A wiecie, że PO i PiS to nie są jedyne partie? Po Waszych wypowiedziach mam wrażenie, że jednak odróżniacie tylko te dwie.

Odpowiedz
avatar jewgienij
5 5

@Shemhazai: Dokładnie. Polecam wszystkim dalsze głosowanie na PO/PiS/SLD/PSL. W końcu na pewno się coś zmieni!

Odpowiedz
avatar 8400111
-3 13

Ja to mam szczęście, że w tym momencie żyć mi przyszło, w kraju nad... Morzem Północnym Polecam kazdemu.

Odpowiedz
avatar sla
10 16

170 zł za 4 badania!? Prolaktyna kosztuje całe 30 zł. FT4 35. Ktoś ma niezły cennik. Nie chcę straszyć, lecz jeśli prolaktyna wyjdzie źle to do listy dopiszesz jeszcze jeden punkt - ceny leków. Oczywiście, są nierefundowane.

Odpowiedz
avatar juwelinki_pl
9 11

@sla: Jeżeli dobrze się domyślam, o jakim leku mowa, to dodam tylko że jego odpowiednik produkowany w krainie piwa, kiełbasy i brzydkich kobiet jest jakieś 10 razy tańszy a działa tak samo dobrze.

Odpowiedz
avatar sla
-3 3

@juwelinki_pl: Spojrzałam przed chwilą w aptece i nie ma żadnego zamiennika.

Odpowiedz
avatar Shemhazai
-2 4

@sla: Co więcej, z tego, co mi wiadomo wcale nie potrzeba skierowania od endokrynologa. Jeszcze pół roku temu na te badania skierowanie przepisywał mi rodzinny.

Odpowiedz
avatar kociak1234
2 4

@sla: Prolaktyna z tzw. wyrzutem (czyli 30złx2) + FT3 + FT4 + kortyzol i wtedy wychodzi 170zł. Lek, o którym pisałam to właśnie lek na hiperprolaktynemię. Są tańsze leki, które próbowałam przyjmować przez ponad rok. Niestety nie są one skuteczne i mają ogromną ilość skutków ubocznych...

Odpowiedz
avatar sla
5 5

@kociak1234: Są trzy rodzaje leków. Najtańszy, z efektami ubocznymi. Potem Norprolac, 140 zł za miesiąc, przeze mnie idealnie tolerowany. Jest jeszcze trzeci. Lecz jeśli weźmiesz miesięczne opakowanie (8 tabletek) to będzie cię to kosztować 180 zł, nie 50 zł / tabletka. @Shemhazai: Racja, nie trzeba. Ja miałam skierowanie od ginekologa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2015 o 13:38

avatar kociak1234
2 2

@sla: Niestety, ja nie toleruję żadnych z tych leków. Ostatni z nich brałam przez pół roku i wtedy jedna tabletka kosztowała 50zł (to było jakieś dwa lata temu), teraz faktycznie lek staniał. Ja muszę używać leku, który nie jest produkowany w Polsce i mam jedynie możliwość wystąpienia do NFZ z prośbą o jego refundację. NFZ odmówił, bo przecież są inne leki... Ale na nich mój guz się jeszcze bardziej powiększał.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
5 13

Ja mam to samo. Płacę za wszystkich innych tylko nie za siebie. Tysiąc kilkaset złotych miesięcznie płacę na samo ubezpieczenie zdrowotne. Ale chcąc się wyleczyć/zasięgnąć porady muszę wydać na wizytę prywatną. Oczywiście nie zapisuje się na NFZ bo chyba bym wykorkował po drodze. Płacąc ubezpieczenie chcę płacić za swoje zdrowie a nie zdrowie innych. Jestem egoistą w tej materii i mam w czterech literach zdrowie innych.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 14

@Zeus_Gromowladny: "Płacę za wszystkich innych tylko nie za siebie." Na razie tak. Ale jak zachorujesz naprawdę poważnie (czego ci, oczywiście, nie życzę) to nagle okaże się, że to ci "wszyscy inni" płacą za ciebie, bo z twojej własnej kasy starczyłoby ci, co najwyżej, na pampersy i na jedną czwartą łóżka szpitalnego, bez posiłków (o specjalistycznych badaniach nie wspominając).

Odpowiedz
avatar gatto31
4 8

Holandia. Istnieje obowiązek posiadania ubezpieczenia zdrowotnego. Każdy ubezpiecza się samodzielnie. Wybór ubezpieczyciela, rodzaj ubezpieczenia i wysokość składki wybiera się indywidualnie. Wszystkie leki( oprócz tych, które mozna dostać bez recepty, niektórych syropów i maści)są bezpłatne. Czas oczekiwania na badania lub wizytę u specjalisty do 2 tygodni, jeśli badanie jest pilne- może zostać wykonane nawet tego samego dnia. W moim przypadku od podejrzenia choroby poprzez wykonanie wszystkich badań, postawienie diagnozy i podjęcie leczenia minęły 3 tygodnie. Jeśli masz wizytę wyznaczoną np. na godz 12, to przychodzisz 10-15 min wcześniej,żeby zameldować się u asystenta danego specjalisty. Kolejki, awantury, nieuprzejmość personelu czy innych pacjentów- coś takiego nie istnieje. Płacę sporo na moje ubezpieczenie, ale wiem na co idą moje pieniądze.

Odpowiedz
avatar lasooch
4 6

@gatto31: Słowo klucz: WYBÓR. Jeśli mamy prywatnych ubezpieczycieli i do tego konkurencję, to jest oczywiste, że każdy z nich będzie się starał o klientów (bo pouciekają). W Polsce mamy NFZ, który o klientów się starać nie musi, bo każdy ma obowiązek bycia klientem - a skoro nie musi, to się nie stara. Do tego jest państwowy, a wiadomo wszem i wobec, że instytucje państwowe, które nie są przepełnione korupcją, złodziejstwem i nepotyzmem po prostu nie istnieją (przynajmniej w naszym kraju). W Polsce też można wykupić prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Rzecz w tym, że przy polskich zarobkach nikogo na to nie stać - a byłoby, gdyby nie przymusowy NFZ ; )

Odpowiedz
avatar done
-1 3

Tak, tak, każdy prywatny ubezpieczyciel będzie się starał o klientów - zdrowych, młodych, pięknych. Natomiast tych starych, chorych, brzydkich nikt nie będzie chciał obsługiwać.

Odpowiedz
avatar Nietaka
0 0

@done: Jeśli płacą dobrą cenę za leczenie wszystkich swoich chorób, to będą ich obsługiwać z przyjemnością, zaufaj mi.

Odpowiedz
avatar done
-1 1

Jaką dobrą cenę? Ubezpieczenie nie polega na płaceniu za swoje choroby, tylko płaceniu składki z której finansowani są wszyscy ubezpieczeni. Więc każdemu ubezpieczycielowi opłaca się ubezpieczać tych, którzy nie generują strat. Oczywiście, można odpowiednią ustawą zmusić ubezpieczycieli do ubezpieczania wszystkich. Ale, pamiętając stary dowcip, departament zbierania składek pobierze od wszystkich pieniądze, a departament odmowy wypłaty świadczeń zajmie się resztą.

Odpowiedz
avatar Kurka
15 15

Oczywiście to jest piekielne, ale fakt, że ubezpieczenie jest na choroby przyszłe, a nie te sprzed umowy jest, moim zdaniem, jak najbardziej logiczny. Jak sama nazwa wskazuje, ubezpieczenie jest czymś ochronnym na wypadek wystąpienia uszczerbku na zdrowiu. To tak, jakbyś chciała założyć ochraniacze na kolana po upadku z roweru.

Odpowiedz
avatar Armageddonis
-2 18

A lemingi będą dalej głosować na PO żeby "kaczor nie wygrał". Dlatego głos oddam na Korwina, jakimkolwiek oszołomem by nie był, bo po zlikwidowaniu NFZ kilkaset, a nawet ponad tysiąc złotych, które rocznie wpyerdalamy w tę upadającą instytucję, zostają w naszych kieszeniach i możemy je wykorzystać na dostanie się do specjalisty X razy szybciej, za tą opłatą, niż jakbyśmy mieli czekać. Znajdą się tacy którzy stwierdzą że "UU, ale jak to, a co jak będę musiał pilnie do lekarza". To będziesz miał nadprogramową gotówkę którego nie ukradło Ci państwo, aby za niego zapłacić.

Odpowiedz
avatar sla
2 12

@Armageddonis: Wszystko będzie fajnie, dopóki się porządnie nie zachoruje. Wizytę u specjalisty można jeszcze opłacić z własnej kieszeni. Badania także. Problem pojawi się w przypadku leczenia szpitalnego. Zwykłe 3 dni bez większych badań to 5k zł. Teraz proszę sobie wyobrazić koszt operacji, chociażby kardiologicznej z wykorzystaniem najnowszego sprzętu :).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2015 o 0:59

avatar KamilaAllatu
8 12

@Armageddonis: To czy będziesz miał dodatkową gotówkę to nie jest pewne bo pracodawca nie będzie ci musiał tyle płacić i może dostaniesz a może nie. W tej kwestii to aż zadziwia mnie wiara w ludzi że pracodawcy dadzą pracownikom pieniądze które płacili państwu a nie wezmą sobie. Poza tym koszt leczenia całkowicie opłacany z własnej kieszeni to jak pisze sla dla wielu cena zaporowa. I nie wiem czy specjaliści zostaną w kraju. Bądźmy realistami- większość nie będzie mała dość kasy żeby zapłacić za ubezpieczenie, albo optymistycznie pomyśli że nie potrzebuje, a bez stałego dopływu gotówki, nawet jakby chcieli to mogą nie mieć gdzie pracować. I ze swoją kasą będzie się jechać do lekarza za granicę...

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 14

@Armageddonis: Mój znajomy prowadził firmę budowlaną. Odprowadzał wszystkie składki i podatki, ale po jakimś czasie stwierdził, że państwo go okrada, zarabia za mało, więc zawiesił działalność. Oficjalnie. Nieoficjalnie zaś, zapie*rdalał dalej. Poprawiło mu się, zaczął zarabiać dużo więcej, od zleceń nie mógł się opędzić, żyć nie umierać. Kiedyś mu mówię "weź, człowieku, się ogarnij, płać chociaż najniższe ubezpieczenie, zachorujesz i będzie dupa blada." A on mi na to "nie masz racji, bo jeśli mam płacić sześć stów miesięcznej składki, to wolę to miejsce zapłacić za lekarza i leki. I nie co miesiąc, przecież." Wiedział swoje, wiedział lepiej. Dziś facet jest bez pracy, bez renty, bez ubezpieczenia, mieszka kątem u siostry, bo mieszkanie musiał sprzedać, żebrze o jakąkolwiek fuchę, bo wypadł z rynku i teraz "wstrzelić się" nie sposób, klientów z polecenia brak. A zdrowie już nie to! Wystarczyło jedno ciężkie zapalenie płuc, a zaraz potem jeden, niezbyt ciężki, wypadek samochodowy. I tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar flake92
1 3

@sla: Odpowiedzmy sobie tylko na pytanie - dlaczego te ceny są tak wysokie i tak to odczuwamy? Przede wszystkim dlatego, że musimy co miesiąc oddawać te 63% w daninach na kompletnie nieefektywny system publicznej opieki medycznej. Nie mogą przez to powstawać nowe szpitale, mniejsze, wyspecjalizowane tylko w jednej dziedzinie. Mówisz o najnowszym sprzęcie - słyszałaś zapewne o robocie da Vinci, który został zakupiony za naprawdę duże pieniądze i kurzy się w szpitalu (biurokracja i niemożność chociażby wypożyczenia tego sprzętu przez prywatną placówkę) Jeszcze jedną sprawą jest mentalność ludzi. Jak myślisz, czy ludzie teraz dostatecznie dbają o swoje zdrowie? Moim zdaniem nie, bo mają z tyłu głowy świadomość, że państwo zawsze ich uratuje, jakkolwiek niezdrowo by nie żyli. A system generalnie trzeba zreformować, np. na wzór Szwajcarii czy Holandii, tak jak ktoś tutaj już pisał.

Odpowiedz
avatar reinevan
3 3

@flake92: Cyt: "Przede wszystkim dlatego, że musimy co miesiąc oddawać te 63% w daninach na kompletnie nieefektywny system publicznej opieki medycznej." Proponowałbym przede wszystkim zadać sobie pytanie, kto w największym stopniu powoduje, że system jest nieefektywny, pieniądze wyciekają z niego na lewo i prawo, a wszelkie próby uszczelnienia systemu i kontroli nad przepływem finansów kończą się pozostawieniem pacjentów na lodzie.

Odpowiedz
avatar sla
3 3

@reinevan: Takie małe pytanie. My faktycznie dajemy 63% na służbę zdrowia? Składka zdrowotna wynosi 9% pensji, przynajmniej tak mówi Internet.

Odpowiedz
avatar Flecik
1 3

@sla: Zdziwię Cię, ale prywatnie operacja, np. laparotomia, z pobytem w prywatnej klinice (swissmed) kosztuje 4,000 zł. Cena bardzo aktualna, z końca stycznia tego roku. Prywatne kliniki wiedza, jakie są kolejki do NFZ, wiec nie stawiają zaporowych cen na prostsze zabiegi. Ale też pacjenci potrzebujący skomplikowane zabiegi bedą odsyłani do publicznych szpitali.

Odpowiedz
avatar sla
2 2

@Flecik: Ceny nie wymyśliłam - podałam kwotę leczenia konkretnej choroby w jednym z warszawskich prywatnych szpitali.

Odpowiedz
avatar Timothy
4 4

"NFZ oferuje bezpłatne leczenie" Ale Autorko otrzymujesz leczenie bezpłatnie. To że musisz poczekać kilka miesięcy to już inna sprawa. Więc jeśli chcesz pomstować na terminy - to pisz to wprost. coś jak "NFZ oferuje bezpłatne leczenie - to prawda. Jednak kilkumiesięczne czy dłuższe terminy oczekiwania na wizytę ..."

Odpowiedz
avatar kociak1234
-5 5

@Timothy: Nie ma problemu, chętnie poczekam. Tyle, że w mojej okolicy nie rejestrują pacjentów. Dopiero w 2016 mogę się zarejestrować do lekarza i wtedy spokojnie czekać na wizytę. Problem polega na tym, że np. prywatny dentysta weźmie 150zł i mogę się do niego udać bez kolejki, a państwowy, na wizytę do którego czekałam kilka miesięcy pobiera opłatę za "lepsze" wypełnienie. Nie chcąc dopłacać otrzymam wypełnienie, które wypadnie za kilka dni, ewentualnie miesięcy (sprawdzone).

Odpowiedz
avatar Timothy
3 3

@kociak1234: I znowu. Rozumiem Twoją frustrację, tym niemniej źle ją wyrażasz. Otrzymałaś usługę. Za darmo. To że jej jakość jest niska i długo czekałaś na nią - to jest coś o czym możemy dyskutować. Chcesz lepsze wypełnienie - dopłacasz, bo NFZ oferuje tylko te niskiej jakości (albo lekarz nie potrafi go lepiej umocować). Napisze to jeszcze raz - OTRZYMAŁAŚ bezpłatną opiekę/usługę medyczną. Zajmijmy się teraz tym co tak naprawdę przebija z Twojej historii. To jest jakość tego co otrzymujemy w pakiecie medycznym. To jest czas oczekiwania na usługę. I o tym możemy polemizować. Z jednej strony chciałbym by politycy i decydenci upublicznili finanse NFZ. I to bardziej szczegółowo niż jednolinijkowy wpis w budżecie. Z drugiej strony - jakakolwiek dyskusja w tym temacie wymaga od nas jakieś większej wiedzy. Ja z grubsza tylko zdaję sobie sprawę z tego ILE kosztują usługi medyczne. Operacje, opieka szpitalna, etc - to sa kwoty zaczynające idące w tysiące złotych. Nowoczesne leki potrafią kosztować po kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy zł za miesiąc leczenia. Wizyta u prywatnego dentysty to koszt min 100 za wypełnienie zęba (i potrafi dojśc do 500). Korony, implanty i inne cuda zaczynają się od tysiąca złotych (a 10 tyś to wcale nie górny i realistyczny limit). weź pod uwagę, że długość życia ludzkiego wzrosła niepomiernie. 60-80 latkowie to nic niezwykłego. Tym samym to co proponował Bismarck z emeryturami już dawno upadło. Ci co płacą i ci co wypłacają nie bilansują się. W kasie ciągle pozostają braki. Teraz pytanie nad którym pochylają się wszyscy administratorzy, politycy i dyrektorzy - jak mając tak mało, wszystkim zapewnić odpowiedni (godny) poziom opieki medycznej. Żaden poważny polityk (chcący kontynuować karierę) nie powie przed kamerami 'Ludzie, państwa nie stać na Wasze leczenie', 'NFZ to nie bezpłatna opieka', etc. Bo momentalnie straci pozycję, zainteresowanie, image, PR czy jak to nazwiemy. Dla wątpiących polecam przestudiować los Cimoszewicza gdy w '97 po powodzi powiedział do kamer 'Trzeba było się ubezpieczyć' na pytanie o powodzian i pomoc państwa. PS. Polecam 'Limes Inferior' Zajdla i fragment o wizycie u lekarza.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 6

Pół roku oczekiwania na wizytę u stomatologa? Dalej w tej bajce będą smoki, czy jednorożce?

Odpowiedz
avatar kociak1234
-2 4

@Jorn: Niestety, małe miasto, mało stomatologów = kilka miesięcy oczekiwania na wizytę (szczególnie pod koniec roku)

Odpowiedz
avatar alpha12345
1 5

W kwestii tego, ile to co miesiąc musimy płacić na służbę zdrowia: - osoba zarabiająca minimalne wynagrodzenie (1750zł brutto) płaci (uwzględniając odliczenia od podatku) 230zł składki zdrowotnej ROCZNIE(sic!) - osoba zarabiające średnie wynagrodzenie (3400zł brutto) płaci (uwzględniając j.w.) 440zł (również rocznie) - minimalnie więcej (450zł) zapłaci przedsiębiorca, jeśli tylko jego dochód roczny będzie większy niż trochę ponad 19tys zł (czyli ok 1600zł na miesiąc) - żeby zapłacić (znowu, przez cały rok łącznie) 1000zł na ubezpieczenie zdrowotne trzeba mieć pensję prawie 8tys zł miesięcznie! Nie wiem, czy wielu ubezpieczycieli będzie chciało mieć podobnie niskie stawki...

Odpowiedz
avatar tajniak4
0 0

Przecież to jest immanentna cecha publicznej służby zdrowia. Nawet w Kanadzie, która akurat służbę zdrowia ma ponoć bardzo dobrą (również publiczną), zdarzają się sytuacje w których ludzie jeżdżą leczyć się do Stanów, bo u siebie by pozdychali w kolejkach. Obowiązkowe państwowe ubezpieczenie zdrowotne to jest kpina z ludzi.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Najgorsze jest w sumie, że często wielu badań nie da się zrobic gdzie indziej, gdzie byłoby szybciej. Przykładowo w Rzeszowie na wizytę u neurologa czeka się maksymalnie trzy miesiące, ale już na konkretne badania neurologiczne (tomografia, rezonans) raptem dwa, czy trzy tygodnie. Do dentysty w takim Mielcu czeka się dwa tygodnie. Gdyby można było sobie spokojnie jechac tam, gdzie są małe kolejki, życie byłoby łatwiejsze... ale po co nam życie ułatwiac. Natomiast przy okazji dodam, że tekst "na nfz to są te najtańsze plomby, co zaraz wypadną" jest bzdurą wciskaną przez dentystów próbujących wydrzec kasę z Ciebie, droga autorko. Moje najstarsze nfzowe plomby mają 16 lat i trzymają się doskonale dalej. W ogóle ponad połowę plomb mam na NFZ robioną i do tej pory (a użeram się z zębami od lat) wypadła mi tylko jedna... bo była źle założona przez dentystę, a nie przez to, że była ze złego materiału.

Odpowiedz
avatar paki
0 0

Mam duże wątpliwości, czy sytuacja z dentystą oczekującym "dopłaty" nie stanowi przestępstwa z art. 228 kk. Jest orzeczenie SN, które mówi, że lekarz wykonujący obowiązki finansowane ze środków publicznych jest osobą pełniącą funkcje publiczne, a co za tym idzie nie ma prawa przyjmować żadnych dodatkowych gratyfikacji/korzyści majątkowych.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

cytat z kolezanki- "To się zapisałam - neurolog na koniec lipca, poradnia rehabilitacyjna w połowie czerwca. Może dożyję z całości. Niech żyje NFZ :( "

Odpowiedz
avatar Edvin
0 0

Kabergolina z Niemiec wychodzi dużo taniej, tak samo wiele innych leków, akceptują polską receptę :-)

Odpowiedz
Udostępnij