Wspominki sprzed wielu lat... Wolę zbyt dokładnie nie liczyć ilu.
Miałem wówczas jakieś 13 - 14 lat. Wakacje spędzałem na obozie na Mazurach. Najbliższy sklep znajdował się kilka kilometrów od ośrodka, chodziliśmy tam jednak w miarę regularnie.
Rozumiem, że w tamtych czasach nikt nie podchodził szczególnie poważnie do kwestii sprzedaży alkoholu nieletnim, jednak Szanowna Pani Sprzedawczyni (SPS) chyba odrobinkę przesadziła...
Ja: - Przepraszam, czy są jakieś owoce? Jabłka na przykład?
SPS: - Dziecko! Co ty wygadujesz? Po co ci owoce? Przecież tu masz wszystkie owoce naraz!!!
Wypowiedź zakończona została zamaszystym gestem w kierunku zajmującej honorowe miejsce półki z "wyrobami wino(nie)podobnymi".
"Wychowanie w trzeźwości", nie ma co...
sklepy
Tak bardzo fejk.
Odpowiedz@Zmora: Jasne, Ty wiesz lepiej. Powodzenia...
OdpowiedzTyle w tym prawdy co spełnionych obietnic naszego rządu...#NONIEMOGE
OdpowiedzW latach 90. podchodzono do tego zakazu poważniej, niż teraz. Co nie znaczy, że taka sytuacja nie mogła się przydarzyć, jednak tekst jaki niby puściła ekspedientka jakiś taki dziwny.
Odpowiedz@Ara: Szczerze? Ja twierdzę, że to urban legend, bo na kilku moich obozach chodziły głosy, że tamta siamta ekspedientka tak kiedyś komuś powiedziała...
Odpowiedz@Zmora: Bardzo mozliwe, bo wlasnie ten jej tekst brzmi bardziej jak wymyslony przez malolata, niz dorosla osobe.
OdpowiedzPodejrzewam, że to był żart... ironia... Tyle że w wieku 13-14 lat jej nie załapałeś i przez lata utrwalałeś sobie to wspomnienie w takim kształcie, jakie je przedstawiłeś.
Odpowiedz