Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chciałam się podzielić może nie piekielną historią, ale dającą do myślenia. Mój…

Chciałam się podzielić może nie piekielną historią, ale dającą do myślenia.

Mój synek, tak się złożyło, stracił słuch jako maleńkie dziecko. Po wielu perypetiach nad którymi nie chcę się rozciągać, otrzymał szansę na wszczep implantu ślimakowego, czyli takiej protezy ucha. Cud, miód i orzeszki, wszyscy zachwyceni. Operacja się odbyła, mały ma "ucho" jak potocznie nazywamy je w domu. Latka lecą, dwa z nich szlag trafił, bo mały miał zbyt mocno "podkręcony" procesor mowy i na jego widok reagował wyciem jakby był zarzynany. Kilka ratunkowych wizyt w klinice i tak!, nie jestem złą matką, która nie umie okiełznać dzieciaka, to jednak kwestia ustawień.

Wszystko naprawione, dzieciak nosi "ucho", latka znów lecą. Zbliża się nieubłaganie koniec gwarancji, a co za tym idzie i darmowej wymiany zużytych elementów procesora. Dla niewtajemniczonych powiem, że koszt takiego procesora to sporo ponad 30 tys. złotych, czyli spora kasa. W związku z opowieściami, jakie były nam przekazane w klinice, po 5 latach (okres ochronny), można się starać o nowy procesor.

Z racji, że nie jestem pazerna, postanowiłam poczekać, prawie 6 lat, jednak niestety dłużej już się nie dało czekać, ponieważ procesor nosił wyraźne znaki użytkowania przez dziecko i nie mogłam być pewna jakości dźwięków jakie syn odbierał.

Rozpoczął się żmudny proces walki o nowy procesor. Najpierw listy z prośbą o wymianę, później wizyty kontrolne, potem odmowa i tak w kółko. Czemu? Bo procesor działa, a skoro działa to nie będzie wymiany. Moje racjonalne tłumaczenie, że skoro dano go na 5 lat, to staram się o niego dbać, tak by służył dziecku jak najlepiej, jakoś do nikogo nie docierały. Dodam tylko, że w momencie apelowania o nowy procesor, syn niektóre elementy miał już wspomagane plastrem, ponieważ się samoistnie rozłączały. Fakt, że bez gwarancji nie jestem w stanie z własnej kieszeni opłacić choćby najtańszej naprawy, został skwitowany stwierdzeniem, że mogą mi w klinice wymienić uszkodzony element na element, który ktoś już tam zostawił do naprawy. Czyli wymienimy zepsuty na zepsuty, ale naprawiony. Genialne :).

Po kilku odwołaniach, nawet mnie zaczęły puszczać nerwy. Zapytałam wprost, czy aby dostać nowy procesor dla syna, muszę obecny wrzucić pod samochód, albo utopić? Też żadne wyjście, bo wtedy i tak będę musiała czekać... Bez sensu.

Tak się poukładało, że razem z synem wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii. Mieszkamy tu ponad pół roku, mały ma szkołę itd.
Niestety problem procesora pozostał. Postanowiłam więc zasięgnąć rady u władz lokalnych, czy mam jakieś szansę na pomoc w tym temacie. Jak wszyscy wiedzą, na Wyspach obcokrajowcy to teraz gorący temat, więc sukcesu się nie spodziewałam.

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy po 3-4 tygodniach dostaję list z tutejszej kliniki z zaproszeniem na wizytę. Jedziemy z synem i jego niezbyt już pięknym procesorem, mina pań z kliniki na widok sprzętu bezcenna. Siedzę, czekam, patrzę co się dzieje. Do badań panie wymieniają mi prawie cały procesor, wygląda bosko, dla mnie to jak widok auta z salonu. Części mojego procesora wyglądają przy nich jak ubodzy, naprawdę ubodzy krewni po przejściach. Czekam na koniec badań i powrót moich zużytych części. Szok, panie oddają mi te części, które zamontowały. Na moje tłumaczenia, że nie stać mnie na zapłatę za te części, wybuchają śmiechem, że jaka zapłata? To dla dziecka, bo mu się NALEŻY. Wiecie jakie to uczucie? To jakby wygrać 6 w Totka.

Dodam tylko, że w ciągu 2 miesięcy od tamtej wizyty, dostałam list, że syn otrzyma najnowszy typ procesora mowy, mam jedynie wybrać sobie kolor jaki chciałabym dla syna.

Ktoś oczywiście zapyta, gdzie tu piekielność? W końcu historia z happy endem. Owszem, tak, ale ja pytam, dlaczego w naszym kraju tak trudne jest uzyskanie pomocy dla niepełnosprawnego dziecka? Dlaczego u nas trzeba się płaszczyć, błagać, o wszystko się wykłócać? Czy my, jako rodzice, czy same osoby niepełnosprawne, wybieramy taki los? Czy ja idąc i prosząc o pomoc dla syna, nadużywam czyjeś łaski? Oddałabym wszystkie procesory mowy i wszelkie inne cuda techniki, jakie zostaną dla osób niesłyszących wymyślone, za normalny słuch mojego syna.
Ktoś powie, że mi się w d...ie przewraca, bo wyjechałam za granicę. Może i tak, bo będę wychwalać kraj w którym po 4 miesiącach udało mi się uzyskać większą pomoc dla syna, niż w moim rodzinnym kraju przez 2 lata.

słuzba_zdrowia

by elfka27
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-2 8

@Zmora: chyba ze zniżką,jeżeli masz receptę.

Odpowiedz
avatar Zmora
10 10

@Day_Becomes_Night: Nie, za darmo. W Szkocji, Walii i Północnej Irlandii leki na receptę są bezpłatne. W Szkocji w większych aptekach są osobne punkty wydawania leków na receptę, w których nawet kas nie ma...

Odpowiedz
avatar Iceman1973
28 60

@Zmora: skoro nie przeczytałaś to może nie oceniaj. Co z Wami ludzie jest? Bez przeczytania historii przypieprzyć się do kogoś... bezcenne. Walić minusy na potęgę bez uzasadnienie... bezcenne. za wszystko inne zapłacisz kartą mastercard.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
20 28

@Iceman1973: Zmora już tak ma. Autorko, życzę wiele zdrowia dla syna! :)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
11 23

@Zmora: Może i autorka użyła słów o nie piekielności a ja uważam że to jest PIEKIELNE! Jest i to jak cholera! By w kraju gdzie z każdej wypłaty potrącają nam składki na ubezpieczenie zdrowotne człowiek musiał głuchnąć, ślepnąć, umierać, tylko dlatego, że... i właściwie hooj wie dlaczego? A za granicą, gdzie jest obcokrajowcem dostaje pomoc bez problemu. Żałosne, śmieszne w swej nieśmieszności, tragiczne i kuźwa PIEKIELNE!

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
4 12

@Zmora: Po prostu się czepiasz byle czego. Jak rasowa baba szukająca dziury w całym. Swoją drogą zabawne, że używam "szukania dziury w całym" drugi raz w ciągu minuty wobec kolejnej baby. Może ze mną jest coś nie teges...;)

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 9

@Zmora: Co i tak nie zmyje pierwszego, złego wrażenia... :)

Odpowiedz
avatar chwilowy
-1 5

@Zmora: historia ciągnie się jak flaki z olejem. Ciężko się to czyta.

Odpowiedz
avatar kaosiem
16 28

A ja się zgadzam z autorką. Również wyjechałam za granicę i nie mam się do czego przyczepić w tutejszej służbie zdrowia. Dlaczego miałaby nie skorzystać z szansy jakiej jej dano? Zdrowia dla twojego malucha. Nie przejmuj się tymi co krytykują, ludzie uwielbiają się wyzywać na innych w sieci.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
12 40

Sam w wieku 6 lat straciłem słuchu. Od tego czasu moje życie to ciągle błaganie o pomoc. Aktualnie potrzebuję aparatu za 10 tysięcy.. Myślicie, ze to rozbójnicze państwo mnie wspomoże? Tak, dadzą mi 800 zł. Nie ważne jest to, że moja praca wymaga dobrego słuchu i mogę znaleźć się na bezrobociu. Do tego jestem przez innych wykluczany społecznie... Nie wracaj tu.

Odpowiedz
avatar hela1901
32 36

@drumm: jak zarabiasz najniższą krajową, to uwierz, to jest kosmiczna kwota.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 13

@Zeus_Gromowladny: @drumm: zawsze wydawało mi się,że Zeus zarabia więcej niż średnia krajowa. Wykluczenie społeczne z powodu głuchoty... Gratuluję otoczenia..

Odpowiedz
avatar drumm
3 13

@Day_Becomes_Night: to jesli naprawde nie moglabym odlozyc, to trudno wzielabym kredyt jesli od tego zalezalby komfort mojego zycia..

Odpowiedz
avatar mumia
8 8

@Zeus_Gromowladny: Możesz też starać się o dofinansowanie z PCPR-u lub PFRONu. Poza tym płatność za aparat można rozłożyć na raty, nieoprocentowane raty. Przynajmniej tak jest w mojej firmie...

Odpowiedz
avatar mumia
-3 11

@Zeus_Gromowladny: A poza tym jestem bardzo ciekawa, czemu niby potrzebujesz aparatu aż za 10 tysięcy. Najtańsze aparaty cyfrowe kosztują ok. 2 tys, a już z lepszej półki 4-5.

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
9 19

@mumia: Bo jestem głuchy jak pień i tańsze aparaty są zwyczajnie za słabe? Proponujecie mi kredyt wziąć? To po co ja płacę to ubezpieczenie zdrowotne? Nie, nie zarabiam najniższej krajowej. Zarabiam całkiem dobrze, jednak muszę utrzymać się sam a to sporo mnie kosztuje (nie miałem wsparcia innych osób). Także 10 000 to dla mnie spory wydatek. Co do wykluczenia z powodu słuchu to nie będę komentował bo to mija się z celem. Gdybyście nie słyszeli przez jeden dzień wiedzielibyście dlaczego. Ja nie słyszę od 20 lat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 marca 2015 o 17:46

avatar archeoziele
-5 11

@Zeus_Gromowladny: Nie słyszysz od 20 lat ale masz pracę wymagającą idealnego słuchu? Ciekawe...

Odpowiedz
avatar Zeus_Gromowladny
9 13

@archeoziele: A gdzie ja wspomniałem o idealnym słuchu? "Dobry słuch" to dla mnie słuch zdrowego człowieka. "Idealny słuch" to już coś czym nie może poszczycić się każdy zdrowy człowiek.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
7 11

@drumm: wow.... kolejna oderwany od polskiej rzeczywistości. Zarabiasz sama? Czy może ktoś na ciebie pracuje? A może jeszcze tata z mamą sponsorują?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
12 12

Zeus ma rację. Moja mama ma baaaardzo dużą i skomplikowaną wadę wzroku od urodzenia, od dawien dawna jest przez ZUS uznawana za niezdolną do pracy. Teraz musi mieć wykonaną operację na zaćmę na obu oczach. Dobra wiadomość jest taka, że NFZ refunduje takie zabiegi. Zła natomiast, że nie refunduje badań i wizyt, które je poprzedzają - a tych w przypadku mamy jest sporo, bo jak już wspominałam jej przypadek jest skomplikowany. Łącznie ogarnięcie jednego oka wyniosło ją lekką ręką kilka tysięcy, teraz nadchodzi czas na drugie i kolejne kilka koła. Renta inwalidzka to kwota między 600 a 1000 zł (w zależności od przypadku). Jedna prywatna wizyta u okulisty to 100-150 zł. Niepełnosprawny, który nie ma finansowego wsparcia rodziny nie ma nawet najmniejszych szans na normalne życie. Nie ma szans na leczenie, na rehabilitację, na sprzęt, który uczyni go zdolnym do samodzielnego życia. A jak już coś jakimś cudem boskim jest sponsorowane przez państwo, to trzeba to wyżebrywać tygodniami i zanieść do urzędu tekę dokumentów grubości encyklopedii. W Polsce przewlekle chorzy są traktowani jak ścierwo ostatniego sortu.

Odpowiedz
avatar szymonista
14 22

Ojczyzna- ojczyzną ale... nie dziwię się autorce i popieram choć pracuję tam a wydaję tu. ale właśnie dzięki takim zasadom jakie panują tam a autorka to opisała, Polacy nie będą wracać na łono Polandu.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
17 31

"dlaczego w naszym kraju tak trudne jest uzyskanie pomocy dla niepełnosprawnego dziecka?" - rozpatrujesz to od złej strony. To nie chodzi o dzieci czy o niepełnosprawnych. To chodzi o to, że w krajach o średnich zarobkach 4, 5 czy 6 razy wyższych, pieniędzy na pomoc też będzie te 4, 5 czy 6 razy więcej, plus minus troszkę. Dlatego mamy gorszą opiekę medyczną, dlatego większy % samochodów używanych i dłużej je trzymamy, dlatego biedniejsze wakacje, mniejsze mieszkania, i tak dalej.

Odpowiedz
avatar sla
-1 7

@bloodcarver: W opiece medycznej niekoniecznie w ten sposób to działa. Owszem, koszty leków urządzeń są podobne w każdym kraju (o ile nie są produkowane na miejscu), jednak koszty 'ludzkie' są już niższe. Polski lekarz zarabia na godzinę mniej niż lekarz za granicą, co przekłada się na ostateczny koszt.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 10

@sla: Tyle że tu w tej historii sprawa jest w 100% o koszty sprzętu: procesora mowy. To raz. A dwa, że niższe pensje lekarzy = najlepsi lekarze wyjadą na zachód. I część pielęgniarek też. Więc niższe koszty osobowe to poniekąd także minus.

Odpowiedz
avatar atam
5 9

@bloodcarver: Nie bardzo się zgodzę z tym co piszesz. We Francji ogromny nacisk kładzie się na profilaktykę; idąc do lekarza nie martwisz się o to, czy zamieścisz się w limicie badań - bierzesz skierowanie (również trzeba czasem czekać i 2 miechy do specjalisty) wszystkie wyniki trafiają bezpośrednio do rodzinnego i lekarza zlecającego oraz do rąk własnych. Byłam dwukrotnie operowana, od ręki diagnoza: choroba zawodowa, potem niewielka renta (nadal pracuję). Nie zgłaszam się co roku na komisję. Wiem, że w Polsce odebranoby mi rentę, bo po rehabilitacji (trzyletniej DARMOWEJ), wróciłam do 95% dawnej sprawności. To jest cholerna piekielność polskiego chorego systemu zdrowotnego. Dla mnie to eutanazja po polsku.

Odpowiedz
avatar atam
0 2

@bloodcarver: No i się za wcześnie wysłało. W kazdym razie, w Polsce o badaniach profilaktycznych można zapomnieć, bo przecież lekarz ma tylko kilka zł na pacjenta, więc lepiej wydać je gdy faktycznie coś dolega. jeśli tylko angina, to ufff... a co jeśli rak? Obawiam się, że we Francji wejdzie w życie ustawa, wg której wizyta u lekarza będzie darmowa a rozliczenia będą (jak w Polsce) bezposrednio z lekarzem. Doprowadzi to do polskiej paranoi - lekarz za darmo, to dlaczego nie? Trzeba mi aspirynę, to do lekarza, bo przecież na receptę jest zniżka, za lekarza zapłaci Państwo (czyli my) a że kolejki? No cóż... W Polsce byłoby o połowę mniej kolejek do lekarzy, badań, operacji i innych usług medycznych, gdyby trzeba było najpierw za nie zapłacić a dopiero potem rozliczać się z NFZ. Piszesz o proporcjach w zarobkach pacjentow i lekarzy. To nie jest najistotniejszy problem. Problemem jest przedewszystkim koszmarna organizacja, limity na zdrowie a brak limitów na wynagrodzenia urzędasów. Są i inne czynniki.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 4

@atam: Koszmar organizacyjny wziął się tylko i wyłącznie z tego, że pieniędzy jest po prostu za mało na wszystkie potrzeby, a ustrój mamy typu "demokracja populistyczna". W efekcie mamy tak: pięć pokoi, trzy żarówki, a ludziom trzeba pokazywać zawsze oświetlone pokoje bo inaczej nie zagłosują... i powstaje koszmarna organizacja od przekładania żarówek, która w końcu żarówkę stłucze. A jakby żarówek było dość, to by takiej organizacji nikt nie tworzył. Co więcej, nie da się po prostu "przełączyć na profilaktykę i oszczędzać". Profilaktyka kosztuje, a oszczędności będzie widać za 10, 20 i więcej lat. Teraz gdyby wdrożyć profilaktykę, to wydatki na leczenie by nie spadły (skutek złej profilaktyki ostatnich dekad), a na profilaktykę by wzrosły. Czyli ogólnie dużo drożej a efektów nie widać - w populiźmie to po prostu nie przejdzie. Na koniec: narzekanie że za dużo osób idzie na operacje jest po prostu głupie. Owszem, może i do lekarza pierwszego kontaktu chodzą ludzie dla kaprysu, ale na operację?! Serio?!

Odpowiedz
avatar asmok
1 1

@bloodcarver: To nie do końca prawda z tymi pieniędzmi. Tak się tłumaczy rząd, owszem. Tylko nierozwiązaną zagadką pozostaje, jakim cudem dwie reformy temu służba zdrowia w Polsce była jednak naprawdę darmowa i uważana za jedną z lepszych w EU. Owszem, miała problemy finansowe, kiepski sprzęt, jakieś braki. Ale działało to lepiej niż teraz mimo niższych składek. Więc tu nie do końca chodzi o ilość pieniędzy. Raczej sposób ich wydawania. Najgorsze jest to że ludzie się przyzwyczajają, młodsi nie pamiętają jak to działało dawniej i myślą że tak jak teraz jest normalnie. Starsi nie mają nawyku protestowania i się przyzwyczaili. Więc wszyscy uważają że to normalne. A to nie jest normalne.

Odpowiedz
avatar poincare_duality
28 30

Polska jest ogólnie biedniejsza niż UK. Od Polski biedniejsza jest Białoruś, a od niej dajmy na to Rwanda. Teraz, czy to jest takie dziwne, że w UK jest więcej pieniędzy na pomoc medyczną niż a Polsce, w Polsce więcej niż na Białorusi, a tam więcej niż w Rwandzie? I że prawdopodobnie proporcje w finansowaniu sprzętu są podobne? Gdyby ktoś z Rwandy przyjechał na Białoruś, też mógłby być wniebowzięty, że na Białorusi każdemu dziecku NALEŻY się takie czy inne szczepienie. Wszędzie są inne standardy.

Odpowiedz
avatar asmok
2 2

@poincare_duality: To nie to że Polska jest biedniejsza. Spytaj rodziców jakie były kolejki do specjalistów 20 lat temu, jakich świadczeń odmawiano i kazano prywatnie i jakie trzeba było formalności żeby zostać przyjętym na leczenie do szpitala. A przecież wtedy Polska była jeszcze biedniejsza, przynajmniej według oficjalnych danych.

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 11

Znajomi mają chore dziecko i przypadkiem dowiedzieli się od pani z urzędu, że mogą dostać pieniądze właśnie dla chorego dzieciaka. Stwierdzili, że benefitów nie będą brać, ale babka im wytłumaczyła, że ten dodatek akurat absolutnie im się NALEŻY. Dzięki temu znajoma zmieniła pracę na pół etatu, jest więcej z dzieckiem w domu i mogli posłać go do lepszych lekarzy. Tak, to wszystko w UK. Ale nie jest tu wcale tak różowo ze służbą zdrowia. Dla ciężko pracujących ludzi jest to kraina większych możliwości, ale za darmochę nic nie ma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@Bryanka: no właśnie. Masz możliwości. Czy z tego skorzystasz czy nie, to twoja sprawa. Dużo moich znajomych rzuciło studia w Polsce i wyjechało zagranicę. Bo stwierdzili,że studiowanie w ojczyźnie im się nie opłaca( nie, nie humaniści czy inni marketingowcy) Ja też wybieram się na college i zmieniam robotę.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 8

@Day_Becomes_Night: Ja tak zrobiłam. I mam tutaj pracę marzeń, zgodną z moim zawodem wyuczonym. Niedługo rozpoczynam kurs trenerski :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Bryanka ja właśnie nie wiem czy się nie przekwalifikować. Czasami dochodzę do wniosku,że zrobienie sobie jakiegoś kursu z collegu jest lepszym pomysłem niż studiowanie niektórych kierunków na polskich uniwersytetach...

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 2

@Day_Becomes_Night: Bo w gruncie rzeczy to jest lepszy pomysł, a oferta kursów jest niezła. Poza tym większość kursów jest potem uznawana w UE jakbyś chciała wrócić do PL, albo kraj zmienić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@Bryanka: Jakby chciała wrócic do Polski to żadnego kursu jej nie uznają, bo liczy się tylko magister.. nawet na stanowisko sprzątaczki.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 0

@funmilayo: Nie no bez jaj :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@Bryanka: Niestety, ale tylko odrobinkę przesadziłam.

Odpowiedz
avatar Zorba
-4 14

elfka27- jak Ci tam dobrze to nie wracaj, wpadaj tylko w odwiedziny i tak 3maj

Odpowiedz
avatar elfka27
6 10

Wizyta u GP , który wystawia skierowanie do kliniki i czekasz na kontakt. Krotko, zwięźle i na temat, bez setek dokumentów, pism wszelakich i zaswiadczeń o wszystkim właczając w to dietę i rozmiar buta. Zdecydowanie opieka medyczna dla dzieci nie podlega tu dyskusji. Co do innych aspektów życia tutaj, też chyba jest lepiej i nie mam tu na mysli kosmicznych zarobków, bo takowych z partnerem nie posiadamy.Partner pracuje na cały etat ale ja tylko na 1/4 więc szału nie ma . Powiedzmy, że w Polsce mialam tyle samo złotówek co tu funtow na życie. I licząc to w skali 1:1 zdecydowanie na więcej tutaj moge sobie pozwolić. Na wynajęcie domku, zakupy gdzie nie ogladam się na cene każdego produktu, na fryzjera, co w Polsce mogłam sobie zafundować na święta. Od razu hejterom powiem, ze nie czerpę zadnych benefitów z tytułu niepełnosprawności dziecka, bo żeby o cokolwiek się ubiegać trzeba tu mieszkać ponad 3 lata. A mimo to niczego dziecku nie muszę odmawiać.

Odpowiedz
avatar elfka27
6 6

Dziś dostalam telefon, że nawet jutro mogę przyjechać po nowiutki procesor mowy dla synka :). Niestety nie mogę , bo jutro czeka mnie wywiadówka w szkole na której niestety być trzeba. Procesor odbiorę w następną środę :) ... Gwiazdka w marcu :)

Odpowiedz
avatar turbiniak
1 1

@elfka27: oby procesor dobrze służył :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Tak samo było z moim mężem. W Polsce jego leczenie polegało na wizycie u lekarza, średnio co pół roku i na braniu w kółko tych samych leków (sterydów), które nie dość, że nie pomagały to robiły ogromne spustoszenie w jego organizmie. W UK po pierwszej wizycie u lekarza specjalisty sterydy odstawione a w późniejszym czasie terapia zastrzykami, (bez sterydów)które, moim zdaniem zdziałały cuda. Do tego co miesiąc kontrolne badania krwi i właściwie całodobowy kontakt z konsultantką. Zastrzyki które w Polsce kosztują około 2 tyś zł za dwupak ma w całości refundowane. Niestety po 9 latach brania w kółko leku który mu tylko szkodził, przy minimalnym hamowaniu choroby, niektórych zmian już nie da się odwrócić.

Odpowiedz
avatar radzio
0 2

kocham mój kraj, ale czasami mam go dosyć... :(

Odpowiedz
avatar gochaa
1 1

Sama jestem użytkowniczką implantu ślimakowego od ok 3,5 lat i aż boję się myśleć co to będzie gdy nadejdzie taki czas, że implant zacznie szwankować. Miałam już raz problem z cewką która dość mocno starła się, koszt nowej cewki ok 600 zł co na moje warunki finansowe jest dość dużym obciążeniem. Problem mam jeszcze z tym, że nie mogę doprosić się zmiany ustawień procesora, który po wymianie cewki zaczął gorzej odbierać dźwięki. Jestem pod wrażeniem tego że na wyspach nie robią problemów z częściami a także z całkowitą wymianą procesora. W moim przypadku nie mam pojęcia co będzie dalej jeśli coś zacznie poważnie nawalać. A dla synka życzę dużo zdrowia!

Odpowiedz
avatar Elavion
0 4

"dlaczego w naszym kraju tak trudne jest uzyskanie pomocy dla niepełnosprawnego dziecka?" Bo u nas budżet się rozkrada, i nic się nie zmieni- przynajmniej nie za naszego życia. A najprawdopodobniej skończy się na powrocie do totalitaryzmu.

Odpowiedz
Udostępnij