Policjanty to fajne chłopaki. A może ja po prostu mam do nich szczęście, albo właściwe podejście. Ci dwaj byli uroczo piekielni. Ale od początku.
Byłem w odwiedzinach. Samochód zostawiony przy średnio oświetlonej uliczce osiedlowej (osiedle domków jednorodzinnych). Zaparkowałem po lewej stronie, częściowo na chodniku. Kilkadziesiąt metrów wcześniej była zatoczka parkingowa, ale zastawiona przez pojazdy uczestników jakiegoś nabożeństwa, czy też Mszy.
Kolegę, którego odwiedzałem, pożegnałem chwilę przed północą - w obawie, żeby mój pojazd nie zamienił się na powrót w dynię.
O tej porze ulica była już mocno opustoszała, żeby zatem nie kombinować zanadto, uznałem za słuszne wykorzystać do zawrócenia wspomnianą wyżej zatoczkę. To cofam. Patrzę w lewe lusterko, żeby zidentyfikować punkt zakończenia krawężnika. Jest. Kręcę w lewo. I już, już niemal osiągnąłem idealną trajektorię... Taaa... Idealną, żeby zatopić samochód, który zaparkował po prawej stronie. E tam, zaraz zatopić, nieco nadwerężyć lakier na poszyciu. Konkretnie spowodować niewielkie (maksymalnie 5cm długości i 1 cm głębokości) wgniecenie na lewym przednim błotniku. Mi odpadła plastikowa osłona zderzaka. Znaczy mojemu samochodu. Do samodzielnego zamocowania choćby na Super Glue.
Pan uszkodzony też odwiedzał, na co wskazywały tablice spoza województwa.
Skruszony przyznałem się do gapiostwa i na wyciągniętej dłoni tuż obok serca położyłem niezbędną dokumentację i chęć spisania oświadczenia. Niestety, Pan nie podjął. Wydarł na mnie to, co miał 'między czapeczką a kołnierzykiem' robiąc ze mnie złodzieja, oszusta i coś tam jeszcze, ale nie słuchałem zbyt uważnie. Wezwał policję. Patrol musiał drzemać na jakimś pobliskim parkingu, bowiem rozbudzeni zjawili się stosunkowo szybko. Przypomnę - okolice północy. Musieli śnić o czymś przyjemnym, gdyż nie wyglądali na zadowolonych koniecznością opuszczenia objęć Morfeusza. Sprawę zakończył taki mniej-więcej dialog między mną (BZL) a piekielnym policjantem (PP).
[PP] Przecież to DROBIAZG. Nie mogli Panowie tego między sobą załatwić?
[BZL] Mogli, nawet chcieli, ale nie wszyscy.
Tu popatrzyłem wymownie na Uszkodzonego.
PP pomruczał chwilę pod nosem, wziął moje dokumenty, wypisał najniższy możliwy mandat i tak rzecze:
[PP] Proszę to (osłona zderzaka) zabezpieczyć i może pan jechać. A tutaj - zwrócił się do uszkodzonego - nie jestem pewien, czy nie doszło do uszkodzenia układu jezdnego (Taa... Taka rysa może narobić ciężkich szkód i jest zagrożeniem dla życia, a nawet zdrowia, czy jakoś tak), dlatego poproszę o dowód rejestracyjny. Pan pojedzie na stację diagnostyczną i z zaświadczeniem, że wszystko w porządku odbierze Pan sobie papiery w Wydziale Komunikacji.
Mina uszkodzonego - jak w reklamie kart kredytowych - bezcenna.
policja parking
Dlaczego "częściowo na chodniku"? Czyż to nie jezdnia jest dla samochodów a chodnik dla pieszych?
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Zamiast trolować na sieci, poczytałbyś Kodeks Drogowy zwany też Prawem o Ruchu Drogowym. I dokształcił w tym zakresie.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Jezdnia dla samochodów, chodnika dla pieszych, a parking dla par:P Spokojnie, piesi - wszyscy trzej - mieli dla siebie jeszcze ze dwa metry chodnika.
Odpowiedz@krogulec: Gdzie w PoRD jest napisane, że samochód ma obowiązek parkowania na chodniku? Sam się dokształć i naucz czytać ze zrozumieniem. @borozlasu: A parking do zaprakowania samochodu. Jeśli nie ma znaku nakazującego parkowanie na chodniku to po co tam ma stać samochód? To, że zostawia się więcej niż półtora metra, nie znaczy że jest to prawidłowe. Proszę zapoznać się z PoRD w tym zakresie. Ale oczywiście każdy cham zniszczy płyty chodnikowe, bo to nie jego. Oczywiście chodnik jest idealnie stworzony do parkowania. A pieszy najlepiej niech fruwa. Cieżko stanąć czterema kołami na jezdni jeśli znaki nie stanowią inaczej?
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Ktoś pisał o obowiązku parkowania na chodniku? Kodeks za to informuje ile tego chodnika ma zostać dla pieszych.
Odpowiedz@borozlasu: No własnie o tym piszę, że nie ma obowiązku. I jak dla mnie o ile nie ma znaku nakazującego parkowanie na chodniku powinno się parkować na jezdni. W PoRD jest sformułowanie: "dopuszcza się" czyli nie ma nakazu. I wkur_wia mnie, jeśli samochody zawłaszczają miejsce do poruszania pieszym, jak i piesi poruszający się po jezdni jak święte krowy.
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Dodatkowo KRD mówi, że parkować należy tak, żeby nie utrudniać ruchu drogowego. Droga osiedlowa a więc zapewne na tyle wąska, że zaparkowanie wyłącznie na jezdni naruszałoby ten przepis. Zresztą, skoro przepis dopuszcza, to "czemu"? Bo miał takie widzimisię? Wolno mu.
OdpowiedzNie rozumiem skąd minusy, czyżby za "policjanty to fajne chłopaki"? A może poczucie humoru nie idzie w parze z piekielnością? Próżne rozważania, masz plusa i już.
Odpowiedz@azer: Plusują ci co doceniają historię, a nie mieli kontaktu z Policją. A minusują ci co mieli ten kontakt, z reguły negatywnie oceniają pracę fukncjonariuszy, oraz nie wierzą iż mogą się tam trafić normalni ludzie.
Odpowiedz@krogulec: ja to miałem ostatnio ciekawa sytuację z cyklu " policjanci fajne chłopaki" złapaki mnie na suszarkę, a jak chciałem odjechac to mi samochód nie odpalił.... policjant pojechał gdzieś po kable i swojego szrota od radiowozu odpalałem :D
Odpowiedz@krogulec: Miałam kilkakrotnie kontakt z policajami, również kończący się rutynowym: kredytowy czy grodzki? I nie narzekam, mimo że raz trafił mi się wyjątkowo upierdliwomendowaty. Zależy od człeka.
OdpowiedzCieszy się jak głupi do sera. Wiesz ze nawet najmniejsze wgniecenie to już spory uszczerbek na samochodzie? Tak jakbyś połamał palec. Nic się nie stalo ale już nie będzie to takie samo. Najczęściej u nas w warsztacie wizytują na naprawę zawieszenia samochody klepane. Nie mowie ze spowodowales groźne uszczodzenie. Ale naucz się deklu jeździć
Odpowiedz@Toki221: Naucz się poprawnie pisać, używaj znaków interpunkcyjnych. Formułuj poprawnie gramatycznie zdania. I nie obrażaj innych. Aha. Zapomniałbym, deklu! Jak ja nie lubię chamstwa, w internecie i w realu...
Odpowiedz@kasan1512: Chamstwem jest uszkodzenie czyjegoś pojazdu, z premedytacją czy bez. Wezwanie policji jest jego prawem, ja też bym wzywał, bo różne cwaniaczki się trafiają i możesz zostać z nic nie wartym papierkiem i robić uszkodzenie w własnej kieszeni.
Odpowiedz@macaaron: To jest wypadek, a raczej kolizja. Przypadkowa, nie specjalnie. Chamstwem by była ucieczka z miejsca zdarzenia. Dwa razy miałem obity samochód, raz sam obiłem i za każdym razem obyło się bez policji, bo i po co. A tak w ogóle to chodziło o chamski komentarz. Wiem, że istnieje duże przyzwolenie, na obrażanie innych w internecie ale radzę pozaczepiać ludzi na ulicy i ich obrażać a nie chować się za klawiaturą. No a już jak ktoś sili się na taki komentarz, to niech przynajmniej napisze go poprawnie. To nawet nie jest poziom szkoły podstawowej. Żenujące.
Odpowiedz@macaaron: Absolutnie nie ucieszyła mnie ta sytuacja, gdyż nigdy nikomu nie życzyłem źle. Jak napisałem, byłem gotów poddać się egzekucji prawa zarówno z udziałem policji, jak i bez. Mało tego, sam radziłem kilku osobom wzywanie policjantów w sytuacji jakichkolwiek wątpliwości. Niemniej karma wróciła do poszkodowanego nie w związku z egzekwowaniem swoich praw, a sposobem potraktowania drugiego człowieka, który nijak nie próbował wykręcać się od odpowiedzialności.
Odpowiedz@Toki221: Proszę pana, pewna kwoka traktowała świat z wysoka...
OdpowiedzKilka słów o tym, dlaczego obiecałam sobie ZAWSZE wzywać w takim wypadku policję. Kilka lat temu podjechałam pod blok, zaparkowałam równolegle, otworzyłam drzwi, wystawiłam nogę i... aż się cofnęłam gdy usłyszałam DUP! Pani która stała przede mną chciała wyjechać z parkingu, ale zapomniała spojrzeć w lusterka. Uszkodziła mi maskę, połamała kratkę i znaczek. Przeprosiła, powiedziała że się śpieszy, spisaliśmy oświadczenie. Oględziny itd. Kilka tygodni później dostałam, uwaga... 54 zł. Za uszkodzoną kratkę i znaczek, bo według późniejszych słów pani- maska musiała być uszkodzona już wcześniej. Słowo wariatki nie patrzącej w lusterka vs ja. Może jestem teraz lekko piekielna ale nawet do małego otarcia wezwę policję.
Odpowiedz@dadelajda: No tak, w końcu trudno spisać oświadczenie we właściwi sposób. Dwukrotnie byłem przy spisywaniu oświadczenia, dwukrotnie nie było problemów z wypłatą odszkodowania. Wystarczyło jedynie porobić zdjęcia i dość dokładnie opisać zdarzenie...
Odpowiedz@mkosicki: Faktycznie, to, że TY nie miałeś kłopotów oznacza, że ubezpieczyciele są idealnie uczciwi. :) Były dokładnie zdjęcia, oświadczenie, świadek. Po odwołaniu się dostałam pismo z serii "idź sobie do sądu"
Odpowiedz@dadelajda: się spisuje w oswiadczeniu jakie są uszkodzenia samochodu.
Odpowiedzchytry 2 razy traci...
Odpowiedz