Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzień z pracy kelnerki. Godzina całkiem późna, za chwilę zamykamy lokal. Ostatni…

Dzień z pracy kelnerki.

Godzina całkiem późna, za chwilę zamykamy lokal. Ostatni klienci delektują się deserami/ kawami a my spokojnie sprzątamy i szykujemy się do zamknięcia restauracji.

Nagle zauważam JEGO. Królewicz. Pojawił się znikąd. Nie zaszczycając nikogo powitaniem, nie czekając na wyznaczenie stolika (taka etykieta droższych restauracji że czeka się na wskazanie stolika przez obsługę). Zasiadł przy drzwiach wejściowych celem naładowania baterii w swoim najnowszym super-mega-wypasionym telefonie.

No cóż. Klient nasz pan, podchodzę więc celem obsłużenia K. Zamówienie? Jakie zamówienie?! On tu tylko ładuje sobie telefon. Nic nie chce zamawiać, mam natychmiast odejść i dać mu spokój.

Oznajmiam mu więc, że nie może ot tak ładować sobie tu telefonu, ani tym bardziej odnosić się do mnie tym tonem. Niby mały problem, jednak dość mam buractwa, a nie płacą mi dodatkowo za użeranie się z takimi osobnikami. Mam w takim razie podać mu wodę. Przynieść w zębach. ALE TO JUŻ. I mam przy tym się uśmiechać, bo on sobie tak życzy.

Tego było za wiele. Wciąż grzecznie oznajmiam mu że ma natychmiast opuścić lokal, bo nie obsługujemy gości odnoszących się do obsługi w ten sposób. Pan żąda więc rozmowy z managerką - robi się.

Stoimy więc we dwie i słuchamy Jegomościa. Jak to restauracja jest miejscem publicznym (!) i on ma święte prawo wejść i ładować sobie telefon. Jak to ja wymyśliłam sobie całą historię - przecież on był wzorem grzeczności. Jak to niewykwalifikowaną kelnerką jestem. I przede wszystkim - że widocznie jestem z Europy Wschodniej (cała akcja miała miejsce w UK), gdzie nie wiedzą jak się traktuje klientów... Pan z pewnością sam pochodził z Europy Wschodniej, a niemal w 100% jestem pewna, że również był Polakiem.

W tym momencie skończyła mi się cierpliwość. Tłumaczę Panu, że opuszcza lokal w trybie natychmiastowym lub wezwę policję i oni rozwiążą sprawę. Nie byłoby z tym większego problemu zważywszy na to, że obok siedziały sobie dwie panie, które całą akcję widziały na własne oczy. Jegomość widocznie dość trzeźwo ocenił całą sytuację, bo zmył się tak szybko i niespodziewanie jak się pojawił.

Ja rozumiem że niektórzy nie potrafią bez telefonu. Że mogła zajść potrzeba naładowania tu i teraz. Tyle, że cała akcja nie miałaby miejsca gdybym usłyszała choć zdawkowe "PROSZĘ"...

by fiorentina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar swiezewinogrono
6 18

Można wiedzieć po czym poznałaś, że Pan również był Polakiem?

Odpowiedz
avatar fiorentina
10 30

@swiezewinogrono: Ciężko powiedzieć, instynkt działa po wielu latach za granicą. Akcent i ubiór też robią swoje ;-)

Odpowiedz
avatar sla
5 21

@fiorentina: Ubiór? To jak ubiera się Polak?

Odpowiedz
avatar fiorentina
18 36

@sla: naprawdę ciężko mi to wytłumaczyć. Tak samo jak Włosi lubią gestykulować a Amerykanie są przesadnie mili itp itd. Są to niby utarte schematy jednak po wielu latach pracy w dzielnicy turystycznej da się instynktownie rozpoznać czyjąś narodowość. Oczywiście, nie zawsze trafisz, nieraz mocno się zdziwiłam. Jak to się mówi 'swój pozna swojego' ;-)

Odpowiedz
avatar cebulka33
20 30

@swiezewinogrono: Da się, ciężko to racjonalnie wytłumaczyć, ale umiętność rozpoznawania rodaka przychodzi z czasem:-). Nie mam tu na myśli nic negatywnego czy obrażliwego po prostu da sie wyczuć, że to twój krajan.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-2 16

@fiorentina: To ciekawe jak Ciebie odbierają inni. Też po ciuchach i akcencie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 29

@Bryanka: Oczywiście, że tak. Słysząc chociaż ślady akcentu ludzie zawsze się zastanawiają, co to za jeden i często są w stanie określić pochodzenie. Nie wiem, co w tym dziwnego? Jeśli chodzi o ubiór, to ja niemal zawsze rozpoznam Francuzów. Niby są sieciówki, a jednak udaje się zachować względną różnorodność.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
7 21

Ciężko to wyjaśnić, ale zdolność do identyfikacji narodowości przychodzi z czasem sama. Akcent, wygląd, ubiór to cechy, które złożone do kupy pozwalają na niemal stuprocentową identyfikację kraju pochodzenia delikwenta. Szczególnie twarze Rosjan są tak "wyraziste", że nawet nie muszą się odzywać. Co do odzieży - owszem, wszyscy kupują w tych samych sklepach, ale dobór poszczególnych elementów jest już sprawą indywidualną. Dość powiedzieć, że znaczna część Polaków (ale również innych wschodnich Słowian plus Bałtów) nosi się "na dresiarza". Do tego fryzura (a raczej jej brak) i mamy lekko licząc co drugiego Polaka na emigracji.

Odpowiedz
avatar Ara
12 16

@sla: Nie odbieraj tego negatywnie. Owszem, Polacy również ubierają się w zagranicznych sieciówkach, ale jest jeszcze kwestia dobioru ubrań, pewnych dominujących akcentów. Sam spędzam na Wyspach naprawdę bardzo dużo czasu i to naprawdę nie jest trudne, by po samym wyglądzie stwierdzić czy ktoś jest miejscowy, czy też jest z Europy Środkowej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 14

@Bryanka: Rysy twarzy są w Europie dosyć słabym wyznacznikiem. Po facetach trochę bardziej to widać, ale już kobiety.. Ciężko stwierdzić, która to Rosjanka, która Ukrainka, Litwinka albo Polka. Tak samo jak większość ludzi nie jest w stanie odróżnić Chińczyka od Japońćzyka czy Koreańczyka (90% moich znajomych we wszystkich widzi Chińczyków). Tak, ale takie sytuacje mają miejsce i nie ma co udawać, że jest inaczej. Najgorsi żule, jakich widziałam w UK, okazali się być Polakami i byłam wściekła, że taką wyrabiają nam opinię, ale co zrobić.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
7 9

@Drago: A jednak coś w tym jest. Rzeczywiście czasem na początku może być ciężko stwierdzić dokładnie, z jakiego kraju pochodzi dana osoba (np. Polska-Litwa-Czechy-Słowacja, Belgia-Holandia-Luksemburg, Szwecja-Norwegia-Dania-Finlandia), ale ogólniejszy region Europy to z pewnością bez problemu. Z łatwością powiesz, który to Niemiec, który Polak, Brytyjczyk czy Portugalczyk. Przy odrobinie wprawy jest coraz łatwiej, więc jeśli masz duży kontakt z różnymi narodowościami, to rozpoznasz po niuansach, sam nie wiedząc jak. A polski akcent jest przeważnie wyraźnie słyszalny i różni się od innych słowiańskich. Dodam, że Azjaci (jak się dobrze przyjrzeć ;)) też się mocno różnią i wystarczy poznać kilka osób stamtąd, żeby to zauważyć. Chociaż przyznam, że z ciekawości zapytałam kiedyś dwóch Indusów, czy są w stanie na ulicy odróżnić swojego rodaka od Pakistańczyka (dla mnie wyglądają identycznie), na co oczywiście otrzymałam odpowiedź bez namysłu: no pewnie, że tak!!! Inny styl ubierania się, fryzura, inny sposób mówienia, akcentowania, poruszania się - i od razu wiadomo! :)

Odpowiedz
avatar Wizardess
8 12

@swiezewinogrono: Pracowałam 3 lata na Izbie Przyjęć w UK. Po jakimś czasie po akcencie, stylu i zachowaniu jesteś w stanie zidentyfiikować większość narodowości. A co do Polaków- nie wiem co w tym jest, ale zwykle wiedziałam, że to Polacy zanim się odezwali. I nie chodzi tu o chamskie zachowanie ani nic pejoratywnego. Może to rysy twarzy? Trudno powiedzieć, dlaczego, ale ja akurat nie pomyliłam się nigdy.

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 11

@PaniPatrzalska: Co za bzdury. Po dziewięciu latach w Belgii Polaków na brukselskich ulicach poznaję po tym, że między sobą rozmawiają po polsku i tylko po tym. Sam jestem notorycznie brany za miejscowego (bo przecież przyjezdnych się o drogę nie pyta, prawda?), choć prawie wszystkie ubrania mam z polskich sklepów, a z belgijskich chyba nic, bo tutejszego handlu nie trawię.

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
11 13

@Jorn: Mnie akurat w różnych miejscach na świecie pytano o drogę, chociaż czasem mocno mnie to dziwiło, bo w wielu krajach od razu widać we mnie obcokrajowca - ale to tak na marginesie. Ale masz rację, pisząc wczoraj w nocy moją wypowiedź mocno ją spłyciłam i uogólniłam. "Z pewnością", "bez problemu", "od razu wiadomo" - nie ma takiej reguły. Przejdzie obok ciebie setka ludzi i nawet nie będziesz się zastanawiać, skąd oni są. A tu nagle, sto pierwsza osoba rzuca się w oczy - ten styl, to nieuchwytne "coś", że od razu wiesz, że to Polak. I nie mylisz się, bo za chwilę słyszysz polskie słowa. "Oho, Polaków naprawdę można odróżnić!" - myślisz sobie, nawet nie podejrzewając, że w grupie ludzi, których właśnie minąłeś, mogło ich tam być więcej, tylko ich nie wychwyciłeś. Być może tego nie doświadczyłeś, ale wielu ludzi potrafi w przybliżeniu określić, skąd pochodzi dana osoba, chociaż nie w odniesieniu do każdego. Ale jeśli już z daleka widać, że to idzie Polak/Niemiec/Hiszpan/Brytyjczyk, to raczej się nie mylisz. :) Jest też spora grupa tych nieokreślonych, bez charakterystycznych cech danej narodowości lub wręcz wyglądających zupełnie inaczej, myląco - być może do tej grupy się zaliczasz i stąd Twoje doświadczenia.

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
-2 4

@swiezewinogrono: możliwe że miał na sobie kapelusz z rękawami, i po tym poznała, że Polak.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@PaniPatrzalska: Zwłaszcza Hiszpanie i Włosi sa charakterystyczni :D Ale też wiadomo, że nam, Europejczykom, łatwiej przychodzi rozpoznawanie siebie nawzajem, ale już Azjaci będą mieć z nami problem. No i niektórzy są bardziej "neutralni", ja już byłam Francuzką, Amerykanką i Brytyjką (i ludzie też pytają mnie o drogę, zawsze i wszędzie. ;) Osobiście jednak uważam, że bardziej ubiór i ogólna mowa ciała (oraz akcent, ale to już człowiek musi się odezwać) dają więcej informacji na temat pochodzenia.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@PaniPatrzalska: Z tym, że zdarzają się takie jednostki, które łatwo można rozpoznać, to ja się zgadzam. Ale większość, jak sama piszesz, wtapia się w tłum.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@Drago: Zdecydowanie łatwiej odróżnić np. Koreańczyka od Chińczyka, niż Polaka od Francuza. Po rysach twarzy, chociażby.

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 5

@Drago: To musiałaś mieszkać w jakimś strasznym miejscu. Mieszkam na południu Anglii i na serio nie spotkałam jeszcze polskiego żula, a przez pół roku mieszkaliśmy w polskiej dzielnicy. Czasami jakieś chłopaki pogadali sobie pod jednym polskim sklepem, ale palmę pierwszeństwa i tak dzierżyła, niemal co wieczór, rozwrzeszczana i pijana angielska młodzież. Przy czym dziewuchy były gorsze od facetów.

Odpowiedz
avatar tosia1222
3 13

Ludzie, ktorzy nigdy nie mieszkali za granicą nie zrozumieją tego. Ja tez sie na poczatku dziwilam. Ale tak. Juz po kilku miesiacach na ulicy poznasz Polaka. Nie wiem jak to dziala :)

Odpowiedz
avatar Zmora
6 10

@tosia1222: A tam, o ile się nie trafi na bardzo charakterystycznego osobnika, to nie poznasz skąd on jest. Jak który mówi naprawdę dobrze po angielsku, to też akcent zwykle ma słabszy i mnie np. już ciężko rozpoznać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2015 o 23:48

avatar PaniPatrzalska
2 8

@Zmora: Z tym, że jeśli w UK nawet co 5. Polak rzuca się w oczy, to i tak jest to cała masa. :) Ci nierzucający się są z reguły normalni, a niestety wiochę robią ci, którzy już z daleka świecą "patriotycznymi" tatuażami, brakiem kultury, uprzejmości i nieznajomością języka połączoną z tendencją do wszczynania awantur... Nie chodzi o to, że każdy musi natychmiast wtopić się w tłum i być niezauważalny jako obcokrajowiec. Patriotyzm, polskość - no dobrze, ale chyba warto w takim razie godnie reprezentować ukochaną ojczyznę...?

Odpowiedz
avatar Vitas
-1 9

@PaniPatrzalska: Czyli jak mam wytatuowanego naszego Orzełka na ramieniu to już jestem wieśniak? Czy jeszcze nie? Moge już lecieć do Anglii?

Odpowiedz
avatar PaniPatrzalska
2 6

@Vitas: Możesz, możesz, nie zabraniam. :) Szczególnie jeśli charakteryzujesz się też brakiem kultury, uprzejmości i nieznajomością języka połączoną z tendencją do wszczynania awantur. Pisałam o ogólnym stereotypie Polaka z niskich warstw społecznych w UK. Wiesz, jak ktoś robi syf, posługując się angielskim i będąc osobą nieokreślonego pochodzenia, to przynajmniej inni nie patrzą na niego wzrokiem typu "świetnie, następny palant z Polski do nas przyjechał". A jeśli ktoś rzuca co trzecie słowo kur*ami, paskudnie kaleczy angielski, nie potrafi się z nikim dogadać, jest niekulturalny, wszczyna burdy, a do tego chodzi w biało-czerwonej bluzie z napisem POLSKA i jest od stóp do głów wytatuowany w polskie symbole, to mi za niego wstyd. Również dlatego, że ja jako Polka jestem potem postrzegana poniekąd przez jego pryzmat. Wiesz, w UK jest mnóstwo ciężko pracujących, bezproblemowych, normalnych Polaków. Nie o nich piszę, nawet jeśli jeden z drugim ma patriotyczny tatuaż.

Odpowiedz
avatar Bryanka
-1 1

@Vitas: Nie przejmuj się. Ja noszę w pracy szalik z Adamem Małyszem :P Lubię ten szalik, jest ciepły. A czasami jak mam dobry humor to zakładam bejsbolówkę w polskich barwach ;)

Odpowiedz
avatar voytek
1 3

taka super restauracja a nie ma własnej ochrony?

Odpowiedz
Udostępnij