Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zainspirowany historią http://piekielni.pl/65109 postanowiłem opowiedzieć Wam o moich ostatnich przygodach z Jaśnie…

Zainspirowany historią http://piekielni.pl/65109 postanowiłem opowiedzieć Wam o moich ostatnich przygodach z Jaśnie Panem Trollem. Dodam tylko, że piastuję jakże zaszczytne stanowisko kierownicze w autobusie komunikacji miejskiej, w jednym z większych miast naszego zacnego kraju.

Poniedziałek, godzina 20. Jedno z większych skrzyżowań w mieście. Ruch już zmalał, czas przejazdu dość luźny więc bez jakichkolwiek oporów poczekałem na biegnącą kobietę, jak się chwilę później okazało [P]iekielną z dwoma wielkimi siatami chociaż kosztowało mnie to odpuszczenie całego cyklu świateł na danym skrzyżowaniu. Pani wsiadła, podziękowała i wtedy na horyzoncie pojawił się ON.

Jego wygląd budził moją odrazę, myśli o zapachu nie będę przytaczał. Mimo tego, że dopiero za około minutę ruszę z przystanku wyłączyłem akceptację* modląc się w duchu aby nie próbował się dobijać do drzwi. Jak się już pewnie domyślacie nic nie wskórałem wysokim wstawiennictwem i w kabinie rozległ się znajomy dźwięk żądania otwarcia drzwi. Patrząc w lusterko i nie widząc nikogo innego ignorowałem to czekając dalej na swoje światło. W tym momencie do akcji wkracza [P]iekielna:
[P] Proszę otworzyć drzwi, to przecież TEŻ jest człowiek!

Przypominając sobie pierwszą zasadę wpojoną przez mojego patrona przy podejmowaniu tej pracy, że z obrońcami uciśnionych się nie dyskutuje, bo oni są najbardziej twórczy w pisaniu skarg, chcąc czy nie otworzyłem te nieszczęsne drzwi. Wtedy to wtoczyło się to cudo, którego pełną okazałość dało się dopiero ocenić w świetle wnętrza mego cudnego autobusu, a było co podziwiać ze względu na jego piękny górny ubiór w tonacji biało-czerwono-brudnej, zabłocone buty i nogawki spodni oraz brązowe naleciałości w okolicach końca pleców. Usiadł na fotelu w połowie autobusu, drzwi zamknięte. Ruszamy.

Przed dojazdem do kolejnego przystanku przy mojej kabinie zjawiła się [P] z żądaniem podania mojego numeru służbowego.
Jako, że autobus znajdował się w ruchu, puknąłem Pani w szybę w miejscu naklejki, że w czasie jazdy rozmowa z kierowcą jest zabroniona i paluchem pokazałem w miejsce gdzie mój numer służbowy się znajduje. Po zatrzymaniu na przystanku i otwarciu wszystkich drzwi, bo smród już niestety dosięgnął i moich nozdrzy [P] zbierając się do wyjścia:
[P] Ja tego tak nie zostawię, On też ma prawo jechać.
[Ja] To czemu Pani już wysiada? Czemu Pani się teraz z nami nie będzie przez 30 minut tym aromatem delektować?

Nasze przepisy wewnętrzne stanowią, że nie możemy sami zmusić takiego osobnika do opuszczenia pojazdu tylko liczyć na cud lub na szybki przyjazd odpowiednich służb. Zaraz po opuszczeniu pojazdu przez Piekielną oczywiście poprosiłem o interwencję na przystanku końcowym. Do końca trasy zdążyłem trzy razy zzielenieć i dwa razy przemyśleć temat zmiany pracy.

Na pętli oczywiście służb nie ma, nadzór przekazał mi informację o ich nawale pracy, bo dzisiaj chyba jakiś szał z pijanymi mają, może na odjazd zdążą. Ale są! Zdążyli, ale po wyniesieniu Pana i zapakowaniu do radiowozu okazało się, że na pamiątkę w autobusie został nie tylko smród ale i zabrązowiony fotel. W takiej sytuacji czeka mnie przymusowy zjazd do zajezdni, czasu na ściągnięcie rezerwy już nie było, więc pozostał nie wykonany kurs. Kurs, na który może ktoś z Was drodzy czytający czekał. I czekając na kolejny autobus przeklinał mnie i całą moją firmę w duchu.

*akceptacja - zezwolenie na otwarcie drzwi przyciskiem przez pasażerów.

komunikacja_miejska

by Pysiek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rak77
2 22

Każdy dobry uczynek musi zostać surowo ukarany. Źródło: film Alex - sam w domu

Odpowiedz
avatar nemo333
39 39

A wystarczyło podjechać jeśli była możliwość dosłownie kilka metrów w stronę sygnalizatora. W takim przypadku (opuszczenie wyznaczonego miejsca do zatrzymania się przy obsłudze przystanku) nie wolno Ci otworzyć drzwi i pozwolić żeby ktoś wchodził lub wychodził z autobusu. Wytłumaczyć grzecznie pani że grożą za to kary nawet kilka tysięcy złotych i skończyć temat.

Odpowiedz
avatar goodfather
14 14

@nemo333: Też tak robię zamykam drzwi i minimalnie ruszam z przystanku, w tym momencie nie mogę powtórnie otworzyć drzwi, autobus mam wyposażony w GPS i monitoring więc odrazu było by zarejestrowane że po ruszeniu z przystanku otworzyłem ponownie drzwi.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
27 31

Głupia pinda. Tak to właśnie jest, że zawsze tacy obrońcy najmniej później cierpią za swoje "dobre duszyczki"...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
34 40

"On też ma prawo jechać." - ciekawe, ciekawe, bo założyłbym się, że biletu to nie miał. Gdyby obciążenie autobusów mieściło się w normach zachodniego świata, to byłbym zwolennikiem kontroli biletów przy wejściu, i po prostu nie wpuszczania tych bez. Niestety u nas to raczej nie przejdzie, za duży tłok.

Odpowiedz
avatar MyCha
14 18

@bloodcarver: Kwestia niewpuszczania do środka ludzi bez biletu to kwestia organizacji. Autobusy miejskie jeszcze jak autobusy ale do pociągów, kolejek podmiejskich, metra coś takiego już dawno powinno obowiązywać. Co za problem postawić bramki przy wejściach na perony.

Odpowiedz
avatar zyxxx
20 20

@MyCha: Żaden problem postawić bramki, ale też żaden problem wejść do metra bez biletu pomimo istnienia bramek

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 18

@MyCha: Przecież do metra właśnie są bramki. Co do pociągów, to brak standardu biletów elektronicznych (z paskiem magnetycznym albo zbliżeniowych) dość skutecznie to uniemożliwia. @zyxxx: No akurat jednak w metrze pijanych jest nieco mniej, jednak ochrona czasem coś robi, a i bramkę przeskoczyć trudniej.

Odpowiedz
avatar zyxxx
12 12

@bloodcarver: No pijanych jest mniej, ale wydaje mi się, że bardziej przez ochronę niż przez bramki - jednak peron metra jest ograniczoną powierzchnią, z (zazwyczaj) 2 wąskimi wejściami, stale monitorowaną. Łatwiej jest tam przyuważyć i wyprosić śmierdziela. Same bramki można i przeskoczyć i przeczołgać się pod spodem jak ktoś jest zbyt pijany, albo wejść wyjściem ewakuacyjnym lub windą.

Odpowiedz
avatar Poluck
6 18

@bloodcarver: tlok to nie problem. W Kanadzie nie ma z tym problemu, do autobusu wsiada sie tylko przednimi drzwiami i przechodzac pokazuje sie bilet kierowcy albo kupuje na miejscu. Tylne drzwi sa tylko do wysiadania a jak ktos wsiadzie to kierowca nie rusza dopoki nie zobaczy biletu. Autobusy tez czasem przepelnione i jakos nie ma z tym problemu.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 14

@Poluck: "czasem przepelnione" to problemu nie ma. A np w Wawie przepełnione są zazwyczaj, i to robi różnicę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@bloodcarver: W Berlinie też są zazwyczaj przepełnione i nie ma problemu.

Odpowiedz
avatar Zmora
27 33

@Drago: @Poluck: Przepraszam, to może ja jeszcze wyjaśnię czym się różni zachodnie znaczenie słowa "przepełniony" od chociażby warszawskiego znaczenia. Otóż: Na zachodzie "przepełniony" oznacza, że nie ma gdzie siedzieć, stać też jest trochę ciasnawo i notorycznie trzeba się przesuwać na bok, jak ktoś przechodzi by wysiąść/wsiąść. No, ogółem się niefajnie jedzie. U nas "przepełniony" oznacza, że ludzi jest tak napchane, że wszyscy na sobie leżą, jakby tzw. "kanapkę" robili, albo jakby się próbowali przytulić z całej siły, aż do utraty tchu, bo na ruch klatki piersiowej miejsca nie ma. Dosłownie jak sardynka w puszcze się człowiek czuje. Żeby jedna osoba dała radę wysiąść, to wyjść musi 15 osób, mimo że polskie autobusy zwykle mają ze 3 pary drzwi co najmniej do wysiadania, a nie jedne, jak zachodnie. Często drzwi mają problemy z domknięciem (tu się pojawia różnica między autobusem, a pociągiem. Autobus nie pojedzie, bez zamkniętych drzwi, a pociąg podmiejski (taki starszy, bo nowe to już nie) to spoko, więc ludzie często prawie wypadają, bo taki ścisk). I nie, nie przesadzam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2015 o 21:01

avatar bloodcarver
18 20

@Drago: mieszkam w Warszawie. Zmora nie przesadza. Pojeździj z Metro Wilanowska do Grabów koło 7:45, tak z tydzień czy dwa, to zobaczysz. Na co najmniej kilku innych trasach podobnie jest.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

@bloodcarver: No to może miałam szczęście, będąc w metrze o tej porze. Ale za granicą wcale nie jest lepiej w tej kwestii (tylko nie śmierdzi). Serio, Polska nie jest jedynym krajem, w którym są zatłoczone autobusy i to jest słabe wytłumaczenie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 8

@Drago: serio? W metrze? To nawet nie jest trasa metra! A mamy na tyle mało linii, że jak ktoś naprawdę warszawskim metrem jeździł w miarę regularnie, to pomylić się ciężko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Drago: No to chyba nie jeździłaś katowickim autobusami...

Odpowiedz
avatar sla
12 14

@Drago: Nie przesadza. Ze szkoły regularnie wracałam w takim tłoku (ludzie zostawali na przystanku). Później to samo, ratował mnie tylko fakt wsiadania na pętli. Owszem, znajdzie się jeszcze gorszy tłok za granicą - metro w Tokio.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
10 10

@Drago: Mieszkam w Krakowie. Często muszę wąchać ze cztery pachy dookoła, a nogi nie ruszysz, bo nie ma gdzie. To jest tłok - polecam poranne autobusy na uczelnie czy godziny 8:00 i 15:00. W Londynie spędzałam dziennie w autobusach jakieś 3-4h. W piętrowych nie było nigdy takiego tłoku. Linie podróżujące po centrum nie miały wpuszczania wyłącznie przez przednie drzwi, bo tam już się zaczynało przepychanie. Natomiast podobało mi się to, że mimo to większość bilety miała. Niezależnie od stopnia zatłoczenia - choć uważam, że u nas wozi się ludzi w warunkach mimo wszystko bydlęcych - dużo zależy od ludzkiej mentalności. Pod tym kątem nadal jesteśmy wychowywani w duchu PRLu, kiedy trzeba walczyć z systemem, biletami i zasadami, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

Odpowiedz
avatar Zmora
13 13

@sla: No, ale Tokio to na wschodzie, a mówimy o zachodzie, więc argument stoi. :D @Drago: Nie wiem gdzie ty mieszkałeś i jakimi trasami jeździłeś, ale wierz mi, że nie przesadzam. Pamiętam jak raz jechałam pociągiem, który tak był napchany, że się drzwi z obu stron nie zamknęły w korytarzu, gdzie stałam i tylko jacyś chłopacy stali w nich, pilnując, żeby nikt nie wypadł, a może tylko samemu starając się nie wypaść. Do tego na zewnątrz było -25 stopni, więc było bardzo... przewiewnie. A jak jeździłam autobusami w centrum, to tak zawsze napchane było w godzinach szczytu, że sporo osób musiało zostać na przystanku, bo nawet na "kanapkę" się nie zmieścili. Ba, raz nawet widziałam inteligenta, który próbował jechać na zewnątrz autobusu, taki był desperat, ale kierowca odmówił ruszenia z nim na boku doczepionym. Normalnie jak w Indiach prawie. Co do polskiego metra: Cóż wielokrotnie zdarzyły się mi się już sytuacje, gdzie tacy "upychacze" jak w Tokio by się przydali, bo ludzie tez się nie mieścili...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2015 o 10:25

avatar theBeetle
5 5

@RudaMaupa: Jeździsz może słynnym 139? ;) Naprawdę pociąg może jechać z otwartymi drzwiami? Jak jechaliśmy na festiwal kolorów pod Kraków (ewidentnie nawaliła organizacja transportu) to sokiści wyganiali nadmiar ludzi z pociągu, bo mówili że tak nie pojedziemy. Sporo osób wracało wtedy na piechotę.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
4 4

@theBeetle: Zdarzyło mi się i staram się unikać, czasem wolę wręcz cofnąć się dwa przystanki, żeby zdążyć przed tłumem... Teraz za to widuję tramwaj 52, który jest zapchany do granic możliwości, a minutę za nim jedzie pusty 52, bo akurat tak się dogoniły na trasie. :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

@Zmora: Dochodzę do wniosku, że jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem, jeśli chodzi o komunikację :D chociaż tyle. W londyńskim metrze to się sama musiałam upychać, bo inaczej bym nie weszła. Po raz trzeci.

Odpowiedz
avatar katem
6 6

@Poluck: w stanach to samo. Ale u nas ze Stanów przejmuje się tylko barbarzyńskie, albo głupie rozwiązania, od tych dobrych już trzymają się z daleka.

Odpowiedz
avatar Zmora
4 4

@theBeetle: Może, może. Przynajmniej starszy, bo te nowsze to automatycznie nie ruszą, jak drzwi otwarte, o ile mi się wydaje. A, no i mówię o pociągach podmiejskich, którymi nikt (w tym sokiści) sobie głowy specjalnie nie zawraca... Zresztą, bardzo często jest sytuacja taka, że drzwi po prostu są popsute zwyczajnie (bo swołocz je awaryjnie otwiera w kółko, aż do popsucia), więc się nie zamykają. Możliwe, że i tak było w pociągu, którym jechałam (bo w sumie drzwi suwane, więc ciężko, żeby się nie domykały), co nie zmienia faktu, że napchane było w środku.

Odpowiedz
avatar anonimek94
-4 6

@Drago: A zdajesz sobie sprawę, że w Londynie mieszka więcej ludzi? I nikt nie mówi, że na zachodzie jest cudownie, ale zdecydowanie lepiej. Ile razy w tym londyńskim mieście miałaś taką sytuację? Bo ja nie miałam takiej ani w UK ani w Polsce, po prostu mnie nigdy to nie spotkało, ale czy to dowód na cokolwiek?

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
3 3

@zyxxx: rzadko jeżdżę metrem ale nie widziałam takich osób, może dlatego, że dość często krąży ochrona metra albo straż miejska.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 3

@Drago: Szczerze, to tam, gdzie ja teraz w UK mieszkam, kierowcy autobusów mają wielką tendencję wpuszczania tylko tyle osób, ile jest miejsc siedzących + max. 5 osób stojących (ale o to czasem nie). Jak więcej próbuje wejść, to oni mówią "sorry, nie". Jedynie w szczycie godzin szczytu jak naprawdę jest tona ludzi, to wpuszczają więcej, a jedyny napchany niemal na "kanapkę" (ale wciąż do "kanapki" jeszcze daleko) to darmowy autobus dla studentów, ale w nim nie ma problemów z wysiadaniem, bo on ma tylko dwa przystanki końcowe i żadnego po środku. W Polsce takie zachowanie wydawałoby mi się niemożliwym luksusem.

Odpowiedz
avatar kayetanna
24 28

Zuleria to plaga komunikacji miejskiej. Nie dość, że śmierdzą odrażająco to jeszcze nigdy nie wiadomo co zrobią. A ja czy inny statystyczny Kowalski płacimy te nieszczęsne podatki i kupujemy bilety, a ten pasożyt nic nie szanuje. Jeśli chodzi o bezdomnych to jakiś czas temu przestałam ich żałować, a teraz to nawet zaczynam ich odczłowieczać. Jak komuś w życiu nie wyszło to jest mnóstwo instytucji, które chcą i mają obowiązek pomóc.

Odpowiedz
avatar archeoziele
20 20

W Twoim mieście kierowca nie może wyrzucić chlora z pojazdu? To w sumie niedobrze...

Odpowiedz
avatar alanina
25 27

Ja tam nie raz spotkałam się z wypraszaniem z autobusu. Najbardziej zapadła w pamięć sytuacja gdy ludzie wychodzili o wiele wcześniej niż powinni. Na jednym z przystanków kierowca wyszedł i wyrzucił dwóch brzydko pachnących, pouczając przy tym, że mogą wrócić jak się umyją. Połowa ludzi weszła z powrotem i kontynuowała podróż. Nikt nie rzucał się o brak tolerancji ani nie pisał skarg. Brakowało tylko braw dla kierowcy.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 11

co to kur... za wewnętrzny regulamin? Wisi zapewne oficjalny miejski regulamin MPK, gdzie taki menel na dzień dobry łamie 3 paragrafy, za co grozi sankcja, natychmiastowego usunięcia z pojazdu przez obsługę. Czyli kto ma to zrobić? Na początek chyba kierowca powinien spróbować? potem kontrolerzy? ochrona własna? SM? Policja? A może po prostu wystarczy zjechać do zatoczki, wyłączyć kamery monitoringu i oświadczyć, że dalej tak nie jedziemy. Wtedy może jakoś magicznie problem się rozwiąże...

Odpowiedz
avatar archeoziele
10 10

@PiekielnyDiablik: To zależy od miasta. Regulaminy się od siebie różnią.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
4 6

@PiekielnyDiablik: Niekiedy jest tak, że kierowca nie może zainterweniować wychodząc z kabiny, by nie ryzykować bezpieczeństwa autobusu. Stąd dobrze zamknięta kabina, minimalne otwory na ewentualną sprzedaż biletów. Wszystko zależy od regulaminu, miasta czy przedsiębiorstwa, jak archeoziele pisze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2015 o 10:24

avatar PiekielnyDiablik
9 9

@archeoziele: Warszawa jest §13.1 http://www.ztm.waw.pl/?c=134 Łódź jest §12.2 http://www.mpk.lodz.pl/showarticle.action?article=8938&Przepisy+porz%C4%85dkowe+-+%C5%81%C3%B3d%C5%BA Wroclaw jest §7 http://www.bip.mpk.wroc.pl/mpk/regulamin-przewozow/962,Regulamin-przewozow.html Poznań jest § 27 http://www.ztm.poznan.pl/dokumenty/regulamin-przewozow/ GOP - jest roz. 2 § 11 http://www.kzkgop.com.pl/strony/p-1-regulamin-przewozu.html Kraków - roz. 2 § 5 .5 http://www.mpk.krakow.pl/pl/regulamin-przewozu/ SKM Trójmiasto - jest § 21 http://www.skm.pkp.pl/taryfy-i-przepisy/przepisy-i-druki/?eID=tx_rtgfiles_download&tx_rtgfiles_pi1%5Buid%5D=132 ale faktycznie nie wszędzie: ZTM Gdańsk nie ma http://www.ztm.gda.pl/img/plik_duzy_1647.pdf Jasne nie wszędzie, ale jest to reguła. Chodzi o to że autor sam stwierdza że maja wewnętrzny regulamin, który jest trochę inny niż oficjalny i to mi się nie podoba.

Odpowiedz
avatar Kejt
4 4

Niecały miesiąc temu jadąc tramwajem w Poznaniu motorniczy zatrzymał się na dłużej na przystanku w centrum, tylko po to, żeby takiego osobnika wyprowadzić "bo już na pętli jesteśmy, czas wysiadać". Wolę stracić te parę minut, niż kolejne parędziesiąt/paręnaście wstrzymywać oddech bo na ogół motorniczy wzruszy ramionami i powie, że co on może.

Odpowiedz
avatar matias_lok
6 6

Właśnie zawsze się nad tym zastanawiałam, bo w regulaminie przewozowym, przynajmniej w mieście, gdzie mieszkam jest zapis o tym, że w autobusie nie można przewozić rzeczy cuchnących i w inny sposób przeszkadzających innym podróżnym. Dlaczego więc pod ten przepis nie można podpiąć śmierdzącej odzieży żuli?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@matias_lok: A gdyby się tak który rozebrał na takie dictum? Chyba pogorszyłby sprawę ;)

Odpowiedz
avatar matias_lok
0 0

@puguette: na golasa też nie można paradować w miejscach publicznych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Oj tak, panowie menelowie w środkach komunikacji miejskiej... Najbardziej ekstremalny przypadek dane mi było na szczęście jedynie zaobserwować: autobus zatrzymuje się na przystanku, otwierają się drzwi i z mocno zatłoczonego wnętrza wytacza się pan owinięty kołdrą ubrudzoną czymś, co wyglądało i z daleka zajeżdżało fekaliami. Jakoś zrezygnowałam z jazdy akurat tym autobusem, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co musieli czuć inni pasażerowie, bo ścisk był konkretny...

Odpowiedz
avatar kasiunda
2 2

Okropne :-/ Może faktycznie trzeba było minimalnie ruszyć z przystanku, albo po prostu olać babkę? Taki żul nie dość, że nie kasuje biletu, to naraża Twoją firmę na koszty (czyszczenie i dezynfekcja), więc nawet gdyby kobieta napisała skargę, to chyba nikt by się tym szczególnie nie przejął?

Odpowiedz
avatar erykcnc
1 1

takie osoby powinny mieć zakaz wstępu

Odpowiedz
avatar jurki2121
0 2

Jeśli gość faktycznie tak śmierdział i wyglądał, taktowne by było nawet wykopanie go z autobusu. Nie wiem jak w innych miastach, ale w Rzeszowie przyszło mi ostatnio 2 razy jechać autobusem w niedzielę rano i popołudniu. Kierowcy są wredni dla pasażerów. Mi nawet nie sprzedał rano biletu, twierdząc, że nie ma wydać z 10zł. Nie dość, że bilet u kierowcy za 4zł, to jeszcze nie sprzedał. Była niedziela rano (nie było gdzie wcześniej kupić biletu), jak idę do kierowcy z czymkolwiek po cokolwiek, to jest wieczna łaska ze wszystkim, a potem w razie kontroli nie ma tłumaczenia. Chamstwo i tyle. W Rzeszowie takiego śmierdziela, to by chyba wyrzucił i przejechał po nim. Od wtedy jak jadę autem, to prędzej na ulicy przed siebie wpuszczę tabor cygański niż autobus MPK. Karma wraca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Zaraz zaraz. Przecież regulamin komunikacji miejskiej zabrania podróżowania osobom odrażającym, brudnym i śmierdzącym. Taki nieczłowiek nie ma prawa jechać autobusem z innymi. Nawet gdyby baba złożyła skargę, mógłbyś się nią podetrzeć. Co najwyżej musiałbyś złożyć wyjaśnienie, dlaczego nie wpuściłeś tego "też człowieka".

Odpowiedz
Udostępnij