Zdarzyło mi się być ławnikiem: Jak 59 innych, losowych obywateli mojego miasta dostałem list wzywający mnie do stawienia się przed sądem, aby dokonać obywatelskiego obowiązku.
Sprawa która mi się trafiła to niemal typowa rodzinna burda: Kobieta miała Partnera, który to pił i bił. Po jakimś czasie pani powiedziała "dość", dostałą od państwa socjalne mieszkanie i sobie spokojnie żyła (ponoć nawet jakieś studia zaczęła). Ale nadeszły święta Bożego Narodzenia, jak to tak ojca dwójki maluchów nie zaprosić wraz z resztą Whanau (mniej więcej znaczy to "bliscy" - rodzina i przyjaciele) na wieczerzę. Może się zmienił?
O naiwności....
Drugiego dnia świąt gdzieś tak pod wieczorkiem Pan sobie popił. Zdrowo. I postanowił swojej byłej wytłumaczyć gdzie jej miejsce. Ta się jednakże zabarykadowała w domu, no ale co to tam jakieś oszklone drzwi dla prawdziwego faceta - kopniak, z łokcia i szyby nie ma. Ale tu się przeliczył bowiem babka chwyciła najdłuższy szklany odłamek jaki znalazła i dziabnęła nim napastnika dość zdrowo w pierś.
Kto stawał przed sądem? 100 punktów dla tego, kto powiedział że kobieta. Za napaść.
Obrady ławników były dość burzliwe - 2-3 osoby uparcie upierały się że jest winna - no bo w końcu mogła dzwonić na policję, a nie próbować się bronić - przez co obrady zajęły nam dwa dni. Ostatecznie dali się przegłosować, przyznając się że przeciągali to tylko dla diety ławniczej (bliskiej minimalnej stawce godzinowej), kobietka wróciła szczęśliwie do domu i dzieci.
A "poszkodowany"? Siedzi w więzieniu - po tym jak dostał kilka szwów, postanowił utopić smutki, a że z kasą było krucho, próbował sobie sam pomóc, otwierając monopolkę łomem.
Dodam tylko, że podaję te informacje całkowicie legalnie, w Nowej Zelandii ławników nie obowiązuje tajemnica sądowa.
sąd zagranica
Nie wolno ci ujawniać szczegółów procesu, które nie zostały podane do wiadomości publicznej przez sąd. W tym przypadku będą to przekomarzanki pomiędzy ławnikami. Zrób sobie przysługę i usuń tę historię.
Odpowiedz@Fomalhaut: Ro było ponad 2 lata temu, teraz mi wolno (o ile wiem tyle wynosi w Nowej Zelandii okres tajemnicy), zresztą nie podałem tutaj niczego co byłoby takową objętą, ponieważ sąd nie ustanowił ochrony personaliów oskarżonej.
Odpowiedz@Fomalhaut: "0 The notion that the secrecy of the jury room rests on convention, rather than law, is reinforced by the fact that jurors in New Zealand are not required to take an oath of secrecy. The oath which is sworn by jurors states only that jurors will try the case to the best of their ability, and that they will give a verdict according to the evidence.106" http://www.lawcom.govt.nz/sites/default/files/publications/1999/11/Publication_76_158_PP37Vol1.pdf
OdpowiedzOoo Nowa Zelandia, chce tam poleciec kiedys na jakies wakacje, fajnie tam jest? :>
Odpowiedz@Wafeko: Jako miejsce na wakacje? Fajnie do n-tej potęgi i jeszcze trochę. Jeśli masz możliwość, leć.
OdpowiedzNowa Zelandia to moje wymarzone miejsce do życia. Mam zawód który jest na liście pożądanych w NZ, znam podstawy języka, a jednak przed wyjazdem powstrzymuje mnie jakiś wewnętrzny strach.
Odpowiedz@cinka777: Prawie jak ja, jedyna różnica to że jestem jeszcze w trakcie studiów na pożądany kierunek :)
Odpowiedz@cinka777: szykuj się że będzie cieżko - po pierwsze jest zabawa w kółko graniaste z wizą pracowniczą: nie dostaniesz (na ogół) wizy bez oferty pracy a nikt nie chce dać ci pracy bez wizy. A nawet jak pracodawca ci złoży ofertę, to imigracja może powiedzieć że jest to praca ze zbyt niskimi wymaganiami (np posada sprzedawcy) więc nie mogą ci przyznać na nią wizy bo zajmowałąbyś miejsce Nowozelandczyka. Jeśli masz mniej niż 30 lat to możesz to obejść dostając "Working holidays" gdzie możesz pracować maks 3 miesiące w jedym miejscu, ale co daje pracodawcy szansę na wystaranie się o pełną wizę. Na takowej wizie często przyjeżdzają tutaj np niemieccy czy azjatyccy studenci, któzy dorabiają sobie np. zbieraniem jabłek w sezonie.
Odpowiedz@cinka777: A jaki zawod jest tam pozadany? ^^
Odpowiedz@Wafeko: Tutaj masz liste: http://skillshortages.immigration.govt.nz/assets/uploads/long-term-skill-shortage-list-2014-12-02-.pdf Ale na samym dyplomie daleko nie zajedziesz, co najwyżej łatwiej dostaniesz wizę jako "skilled immigrant". Ja musiałem praktycznie pownownie kończyć uniewerek aby zdobyć kontakty i rozpownawalne doświadczenie.
Odpowiedz@Mirmil: O, jeszcze druga lista: http://skillshortages.immigration.govt.nz/assets/uploads/immediate-skill-shortage-list-2014-03-24-.pdf
OdpowiedzWidzę, że nie tylko w Polsce takie sytuacje. Podejrzewam tylko, że tutaj nie byłoby tak ładnie i pani dostałaby kilka latek.
Odpowiedz@matematolog: a nawet jeśli nie, to kilka latek trwałby proces z apelacjami, odwołaniami i wszystkim...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2015 o 8:17
2 dni żeby stawkę wyciągnąć. '12 greedy mans' zamiast '12 angry mans'
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lutego 2015 o 8:09
@PiekielnyDiablik: *men
Odpowiedz@Issander: jasne "12 Angry Men" -za późno żeby edytować, cholerne autouzupelnianie google'a
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: no to mam nauczkę, jak autouzupelnianie/podpowiedź z małego błędu zrobiło mi większy...
OdpowiedzHah, I tak masz szczescie. W Edmonton w Kanadzie w wiadomosciach podali, zeby sprawdzic skrzynki pocztowe, bo wybrano 40 lawnikow do sprawy, ktora bedzie trwac co najmniej 20 miesiecy. Wspolczuje tym ludziom, bo nie moga odmowic.
OdpowiedzA u Mnie, w Sosnowcu, obowiązuje. I owce nie meczą.
OdpowiedzI dlatego taka ława nie ma sensu. Co nie znaczy, że wszyscy sędziowie są bez skazy. Ale na ich decyzji przynajmniej ciąży jaka odpowiedzialność a ławnik może głosować "jak chce albo kto mu więcej zapłacił"...
Odpowiedz@butterice: Niezupełnie: po pierwsze ławników jest 12, co znaczy że nawet jak jakiś zagłosuje "jak se chce" to i tak będzie przegłosowany - generalnie dąży się do jedogłośnego werdyktu ale sędzia może zdecydować się na głos większości jeśli obrady trwają zbyt długo (legalnie może to zrobić już powyżej 4 godzin, w praktyce ponoć robi się to po dwóch dniach) Poza tym, z mojego skromnego doświadczenia wynika że ludzie traktują to dość poważnie i starają się podchodzić do sprawy z prawnizcej strony - np. my pytaliśmy oficjalnie sędziego jaka jest definicja "ataku z zamiarem zadania obrażenia" i fakt że nie było widocznego zamiaru takowego wytrącił argument większosći ludzi głosujących "winna" (poczatkowo byliśmy podzieleni mniej więcej 5/7 za "niewinna"). System działa. Stosujac twoją logikę można powiedzieć że żaden system nie działą, bo można zaplacić sędziemu.
OdpowiedzI tak fajnie że tylko o nadmierną obronę chodziło, bo w sumie go zaprosiła - więc mogli podciągnąć pod premedytację :D
Odpowiedz