Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na studiach miałam strasznego pecha do współlokatorów. Albo może po prostu jestem…

Na studiach miałam strasznego pecha do współlokatorów. Albo może po prostu jestem zbyt wymagająca i nietolerancyjna =) Oceńcie sami.

Mieszkanie 1: 2 pokoje 2-osobowe, same dziewczyny.

1) Często zdarzały się zużyte podpaski pozostawione na podłodze w łazience (nie, nawet nie zwinięte w rulon).

2) Nagminne podkradanie jedzenia. Każda z nas miała swoją własną szafkę i półkę w lodówce, więc nie ma mowy o pomyłce. Dla upewnienia się przed dłuższymi wyjazdami robiłam markerem kreski na oleju, mące itp. - ZAWSZE po powrocie stan był kilka centymetrów niżej.

3) Ktoś spał w moim łóżku! - przed wyjazdem na ferie zmieniłam pościel na czyściutką. Po powrocie zastałam ją tak brudną i śmierdzącą, jakby spało tam stado meneli. Dziewczyny twierdziły, że nikogo tam nie było.

4) Impreza w moim pokoju w środku sesji, bez uprzedzenia - po powrocie z uczelni zastaję w swoim pokoju 17 (!!!) chłopaków i swoje 3 współlokatorki. Stado ludzi siedzi na moim łóżku zaścielonym tylko cienkim kocem i wylewa wódkę do mojej pościeli. Muzyka leci z mojego komputera, mimo, że każda współlokatorka ma swój. A następnego dnia rano o 8:00 egzamin...

5) Na szafie koło łóżka przyklejałam sobie na kartkach wzory matematyczne, żeby szybciej je zapamiętać. Pewnego dnia odkryłam, że minusy są zamienione na plusy (innym kolorem markera).

6) Raz zastałam wszystkie swoje mrożonki wystawione z zamrażarki na stół. Kiedy spytałam o co chodzi, 1 z dziewczyn stwierdziła, że właśnie wróciła z rodzinnego domu i ma bardzo dużo domowego jedzenia, a ja kupiłam swoje rzeczy w sklepie, więc są mniej warte i nie powinny zajmować miejsca w zamrażarce.

I taki smaczek - kiedy wypomniałam współlokatorkom podkradanie jedzenia, stwierdziły, że jestem bogatsza, więc mogę im sponsorować. Wywnioskowały to z faktu, że ja nie mam stypendium socjalnego, a one tak. Tylko, że ich stypendium socjalne było większe od kwoty, którą dawali mi rodzice...

Mieszkanie 2: tylko ja i 1 studentka.

1) Współlokatorka nie posprzątała ani 1 razu przez cały okres naszego wspólnego mieszkania. W kuchni za każdym razem, kiedy robiła sobie coś do jedzenia, było wszystko zachlapane, nakruszone i można się było przykleić.

2) Kupiłam sobie frytkownicę. Przyniosłam ją do domu i wyszłam, a kiedy wróciłam rączka była odłamana, a w środku był jeszcze ciepły olej pachnący na całą kuchnię rybą. Współlokatorka zapierała się rękami i nogami, że frytkownicy nie ruszała, mimo, że właśnie zajadała sobie z chłopakiem smażoną rybkę.

Mieszkanie 3: ja i dziewczyna z chłopakiem w 2. pokoju.

Wspólne mieszkanie przebiegałoby bezproblemowo, gdyby nie nałogi dziewczyny. Codziennie paliła papierosy w kuchni, mimo wcześniejszych ustaleń, że nie będą palić w domu. Ja mam astmę i jest to dla mnie bardzo szkodliwe. A w pokoju mieli balkon...
Dziewczyna codziennie przynosiła do domu przynajmniej 1 butelkę wina i namawiała mnie i swojego chłopaka do picia razem z nią. W razie odmowy awanturowała się, a następnego dnia historia od początku się powtarzała.

współlokatorzy

by SylaPopyla
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
0 18

Jeśli się mieszka z kimś, komu się nie chce udostępniać komputera, to się zakłada hasło. Po to ta funkcja jest.

Odpowiedz
avatar 8400111
8 12

@XTamaPotter: Człowiek uczy się na błędach. Ja również nie spodziewałabym się, że osoby posiadające własne łóżka i własny komputer tak bardzo będą potrzebowały moich ;)

Odpowiedz
avatar Malibu
13 13

@XTamaPotter: a mnie uczono, ze jeśli chce się skorzystać z czegoś komputera należy zapytać o pozwolenie. g

Odpowiedz
avatar voytek
0 12

ale napisz nam jak te problemy rozwiazywalas? przeciez kradziez to kradziez, niszczenie mienia i uzywanie bez zezwolenia- na to tez sa paragrafy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

Tak było, jest i będzie. Najlepszym wyjściem jest kawalerka, a że większości osób na to nie stać, to.. cierp ciało, jak się uczyć chciało ;) A na poważnie, jeśli nie możesz sobie na to pozwolić, a szukasz pokoju, rozejrzyj się za takim, w którym masz wspólną łazienkę i kuchnię, ale pokoje mają osobne wejścia. Albo, po prostu zamykaj drzwi na klucz, jeśli nie ma, poproś o zrobienie, szukaj pokoju z kluczem. Ja kiedyś zamontowałam w drzwiach bez zamka zasuwkę (na małe wkręty) od zewnątrz, na framudze przykręciłam metalową obręcz, zasuwkę zasuwałam i... zamykałam na małą kłódeczkę. Tak, wiem, że dużo z tym roboty, można to wyłamać, ale nie każdemu będzie się chciało. A na dłuższe wyjazdy produkty kuchenne suche czy kosmetyki, ręczniki, zamykać w pokoju. U mnie zadziałało całkiem nieźle, bo nie każda dziewczyna przecież nosi ze sobą kombinerki, żeby zasuwkę (a całkiem porządna była, bo szarpałam dla sprawdzenia, choć mała) wygiąć. To taka ewentualność, jeśli nie możesz się wyprowadzić ani wywalić lokatorów. Co do sprzątania, ja jestem dość wredna i złośliwa, ale gdy moja współlokatorka notorycznie zostawiała syf (włosy ze szczotki w zlewie, w wannie, spleśniały chleb w moim chlebaku, zużyte patyczki higieniczne na podłodze, rzucone za toaletę tampony, zostawiony na stole ser, który zaczął przypominać Vieux Boulogne, i parę innych obrzydlistw), a mi się znudziło sprzątanie po niej i tłumaczenie, zebrałam wszystko w wielki, zawiązany wór, który postawiłam przy jej drzwiach z kartką, że ma to wyrzucać. Gdy przez kolejne dwa tygodnie, codziennie się o niego potykając, nie wyrzuciła, puściły mi nerwy. Wszystkie zakrwawione podpaski, tampony, zepsute żarcie i co tam jeszcze po całym mieszkaniu pozbierałam po niej dorzuciłam do wora, który i tak już cuchnął (a po rozwiązaniu go myślałam, że zemdleję) i... wywaliłam jej na środek pokoju, szczególnie grubą warstwą posypując przy łóżku, od strony poduszki. I zostawiłam zamknięte okno, tak jak sama robiła, a był to już wyjątkowo ciepły maj. Cóż mogę powiedzieć. Swoje okno zostawiłam uchylone na czas wyjazdu (mieszkałam na 4 piętrze), jej drzwi na wszelki wypadek starym ręcznikiem okryłam przy szczelinie. Po weekendzie wpadłam na kilka minut, smród był straszny, ale "koleżanka" w pocie czoła myła każdy centymetr pokoju, a na mnie nawet nie spojrzała. I nie odezwała się aż do lipca, gdy się wynosiła, ale mordercze spojrzenia widziałam :D przynajmniej od tamtej pory nie zdarzyło się, żebym znalazła tampon na podłodze :D Gdy wyjechała na weekend,

Odpowiedz
avatar czosnek_cebula
6 6

@zegarka: Co dalej, co dalej? :D

Odpowiedz
avatar turbiniak
7 7

@zegarka: no właśnie, co dalej? :D

Odpowiedz
avatar Rammaq
11 11

Pokój zamykany na klucz. Gdy mieszka się z obcymi ludźmi jest to warunek minimum, w przeciwnym razie jet tak jak opisujesz. Jak zamka nie ma, to pytasz właściciela, czy zgodzi się takowy założyć. Mieszkanie studenckie nie musi być komuną. Co do tej sytuacji z frytkownicą, to jakiś totalny absurd.

Odpowiedz
avatar malyrudzielec
6 6

sama mieszkałam z różnymi osobami i to co oni robili przechodziło ludzkie pojęcie... może nie było podkradania jedzenia i imprez w pokoju ale sytuacje gdy nie raczyły mieć własnych naczyń a moje nie zmywały i ja nie miałam na czym zjeść było na porządku dziennym, inna jakbyśmy za nią nie wynosili śmieci i jej pudełek, słoików etc. mielibyśmy po sufit tego....dużo takich historii można przytoczyć i może dzięki temu, że też mieszkam w tym domu nie zarósł brudem i nie potrzebuje kapitalnego remontu...naprawdę ja rozumiem, że nie każdy jest pedantem ale ustala się pewne zasady i chociaż tyle powinno się utrzymywać no i szanować czyjąś prywatność...

Odpowiedz
avatar PolitischerLeiter14_88
4 12

a mnie ciekawi autorko jak rozwiazalas sytuacje gdy 17 chlopa turlao ci sie po wyrku a z twojego kompa walila muza? :D wyszli bezproblemowo gdy podnioslas larmo czy bylo trzeba stoczyc batalie ew sie poddalas? :D

Odpowiedz
avatar NocnaMara
10 10

Mam naprawdę małe wymagania jeśli chodzi o czystość. Bardzo małe. Ale kuźwa...bez aż takiej przesady jak zużyte podpaski, dla mnie to jest dosłownie patologiczne zachowanie nie wyrzucanie zużytych podpasek do kosza. Ogólnie bardzo widoczny w historii jest całkowity brak odpowiedzialności.

Odpowiedz
avatar Jadran
7 7

Nie chcę wyjść na dupka, który Cię ocenia nawet Cię nie znając(w sumie po takim wstępie i tak wiadomo, że dupkiem jestem), ale "chyba" te sytuacje Cie spotykają bo sobie na to pozwalasz. Zakładam, że jesteś uprzejmą i spokojną osobą (a czemu by nie) i w starciu z takim prostactwem uprzejme upominanie nie pomoże. Zabawę w ogrodnictwo językowe doradzam zastąpić ostrymi, żołnierskimi słowami i równać takie chamstwo z ziemią.

Odpowiedz
avatar NobbyNobbs
4 4

Muszę to pokazać mojemu współlokatorowi. Może w końcu przestanie się czepiać za wiecznie otworzone okno w pokoju:P

Odpowiedz
Udostępnij