Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O piekielności kilku policjantów i białostockiej izby wytrzeźwień. Kilka dni temu wybrałem…

O piekielności kilku policjantów i białostockiej izby wytrzeźwień.

Kilka dni temu wybrałem się ze znajomymi "na miasto" - rundka po kilku barach, w każdym po piwku. Byliśmy podpici, ale bez przesady - lekko plączący się język, większa niż zazwyczaj rozmowność - ot jak to człowiek po kilku piwach. Przed rozejściem się do domów chcieliśmy jeszcze zajść na kebab - w tym celu przeszliśmy przez ulicę kilkanaście metrów od pasów - oprócz samochodu jadącego powoli w odległości kilkudziesięciu metrów (wyglądał jakby szukał miejsca do zaparkowania) ulica była puściutka. Niestety samochodem okazał się radiowóz - wysiadła z niego policjantka ze strażnikiem miejskim. Po spisaniu naszych danych zostaliśmy poinformowani, że zostaniemy ukarani mandatami za wtargnięcie przed nadjeżdżający samochód, przez co stworzyliśmy utrudnienie w ruchu.

Koleżanka bez sprzeciwu przyjęła mandat, ja z kolegą nie zgodziliśmy się na to - gdyby chodziło o ukaranie za przejście w miejscu niedozwolonym nie protestowałbym, ale nazywanie wtargnięciem pod pojazd przejście przed samochodem, który utrzymując swoje tempo dojechałby do nas może w minutę?

Tu zaczyna się robić piekielnie - dostaliśmy do podpisania jakieś kwitki, których nie pozwolono nam przeczytać ("dostaniecie takie same i sobie w domu poczytacie") - ja spokojnie oświadczyłem, że nie podpiszę czegoś czego najpierw nie przeczytam, kolegę trochę poniosło i użył wulgaryzmów mówiąc co o tym wszystkim myśli. Policjantka porozmawiała przez chwilę przez radio, po czym do nas wróciła. Kolega nadal narzekał na to co się dzieje, w sposób wulgarny, ale nie agresywny (nikogo bezpośrednio nie obrażał, nie groził - po prostu narzekał na sposób działania policji).

Po chwili przyjechały dwa kolejne radiowozy - akurat zbiegło się to z tym, że w odległości kilkunastu metrów wybuchła bójka. Nowoprzybyli funkcjonariusze rozdzielili walczących (grupa około 10 osób wykrzykujących groźby i tłukących butelki) i nawet ich nie spisując, wrócili do nas.

Bez żadnych wyjaśnień siłą wpakowali mnie na tył radiowozu, kazali wyjąć wszystko z kieszeni i zamknęli. Zostałem przewieziony na izbę wytrzeźwień. W żadnym momencie nie stawiałem oporu, nawet się nie odezwałem, mimo to zostałem wyprowadzony z radiowozu z ręką wykręconą na plecach (o sile z jaką to zrobiono może świadczyć fakt, że rozerwano mi motocyklową kurtkę - ramonezkę, naprawdę wytrzymałą). Kolegę potraktowano jeszcze gorzej - miał ręce skute kajdankami na plecach, nie wyrywał się, nic nie mówił a i tak (uwaga!) psiknięto mu gazem w twarz.

Kazano mi się rozebrać do majtek (i policjanci i pracownicy izby wytrzeźwień używali przy tym określeń, wśród których "ty gruba świnio" było najłagodniejszym). Zaprowadzono mnie do łóżka i kazano spać, co też zrobiłem - bo i co miałem zrobić.

Tutaj zaczyna się piekielność warunków panujących w tym przybytku i ludzi tam pracujących. Co drugie słowo przez nich używane to ku...a, spier...aj, ch...u, itp. Na prośbę o wypuszczenie do toalety odpowiadają "lej w gacie" - dwie osoby, z którymi był zamknięty kolega tak zrobiły, przez co cała podłoga była mokra od moczu - nikt tego nie sprzątnął. Na pytanie jak długą będą trzymać odpowiadają, że 48 godzin lub, że właśnie się zarobiło 5 godzin więcej samym pytaniem. Nie wahają się użyć gazu w zamkniętym pomieszczeniu, przez co potem przez długi czas ciężko w nim oddychać. Słyszałem rozmowę prowadzoną w innej sali - przewieziono na nią obcokrajowca nie znającego polskiego (mówił po angielsku z czystym oxfordzkim akcentem) - był mocno zdezorientowany, nie wiedział gdzie jest i dlaczego tu trafił. Był wyśmiewany, mówiono do niego po polsku i twierdzono, że świetnie rozumie.

Zostałem tam przetrzymany 13-14 godzin, myślę że po połowie tego czasu alkomat wskazałby u mnie 0. Dopiero kiedy mnie wypuszczono dowiedziałem się za co zostałem tam przewieziony - według protokołu policyjnego byłem agresywny oraz stwarzałem zagrożenie dla siebie i otoczenia. Podobno mogę założyć sprawę o bezpodstawność doprowadzenia mnie na izbę oraz złożyć skargę na funkcjonariuszy, ale jakie mam szanse? Moje słowa przeciwko policjantom i pracownikom izby wytrzeźwień - nie trudno się domyślić po czyjej stronie stanie sąd.

Białystok

by wawrze
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jaross
24 28

Czy wozy straży miejskiej/policji nie mają rejestratorów które mogłyby nagrać samo zdarzenie od którego to się zaczęło? Tak czy inaczej, coś takiego powinno dawać się mediom, od czegoś w końcu są. Sprawa robi się głośna i nagle winni się znajdują.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
39 51

@wawrze: i dzięki takim ludziom jak ty tak się dzieje. Czemu mają tak ludzi NIE traktować, jak ludzie nie protestują, tylko płacą?

Odpowiedz
avatar ShapeOfMyHeart
38 38

@wawrze: Raczej mu nie pomogłeś swoim przyznaniem się do winy...

Odpowiedz
avatar kasan1512
8 12

@Xirdus: Temu osłowi to akurat należało się. Sam się prosił, i to kilkukrotnie.

Odpowiedz
avatar wawrze
7 15

Jeśli chodzi o przyznanie się do winy - według policjanta, który mnie potem przesłuchiwał na komisariacie sąd i tak by mnie ukarał z tego samego paragrafu za przejście w miejscu niedozwolonym, po prostu zapłaciłbym więcej kosztów sądowych. Gdyby policjantka powiedziała tak od razu nie robilibyśmy problemów, ale nawet nie potrafiła nam powiedzieć o czym mówi paragraf na podstawie którego chce nas ukarać. Kolega po przesłuchaniu też się przyznał. Chodzi o traktowanie nas przez policjantów - brutalne, agresywne, wulgarne, chodzi o bezpodstawność przewiezienia nas do izby wytrzeźwień - to wszystko wyglądało jak zemsta za robienie problemów młodej ładnej koleżance z pracy.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 2

O którym to pośle mowa? Bo jeśli o Wiplerze, to był niewinny.

Odpowiedz
avatar magic1948
0 2

@VAGINEER: Wippler niewinny? Ty z PiSu jesteś?

Odpowiedz
avatar PooH77
18 30

Przyznałeś się? Znaczy się, że jesteś winien. Więc dobrze ci tak, odpowiednio cię potraktowali. Niektórzy nie powinni pić w ogóle. W protokole zapewne jest pouczenie, że można się odwołać w jakimś tam terminie. Radca prawny nie jest taki drogi, jak piszesz, ale skoro twoja godność nie jest dla ciebie istotna i dajesz się traktować jak śmiecia - luz, twoja dupa - twoja sprawa, ale nie wypłakuj się, że cię tak traktują. Sam na to pozwalasz.

Odpowiedz
avatar misiak1983
-1 13

Nie waż się tym chvjom płacić za "hotel".

Odpowiedz
avatar grupaorkow
24 32

Byłam świadkiem bardzo podobnej sytuacji. Facet spisywany za jakąś bzdurę zaprotestował, dostał gazem po oczach, został zatrzymany na 24h i oskarżony o pobicie policjanta (!!!). Tyle tylko, że ja byłam trzeźwa jak dziecko i jako wiarygodny, w pełni przytomny świadek zatrzymania złożyłam zeznania, które dosyć jednoznacznie wskazują na nadużycie siły przez policję. "Przestępca" też nie przyznał się do winy, więc całość najprawdopodobniej rozejdzie się po kościach. A ty pipa jesteś, bo przez to, że przyznałeś się do winy kolega nie ma już żadnych szans na wygranie sprawy. Fajnie, że te kilka stów, które wydałbyś na prawnika są cenniejsze niż twoja godność.

Odpowiedz
avatar wawrze
-1 7

Obaj przyznaliśmy się do przejścia przez ulicę w miejscu niedozwolonym, o nic innego nas nie oskarżono. Sprawa bezpodstawnego przewiezienia na izbę i agresywnego zachowania policjantów zależy od tego czy zdobędziemy jakieś nagrania z monitoringu - bez tego jest nasze słowo przeciwko słowu policji i pracowników wytrzeźwiałki - w ten sposób nie mamy szans wygrać.

Odpowiedz
avatar katem
-1 17

o ho ho ! Ilu to wojowników o wolność i demokrację cudzymi rękami.

Odpowiedz
avatar komentator555
14 14

W Polsce za upicie się (co jest przecież całkowicie legalne) traci się godność i prawa, przysługujące każdej jednostce ludzkiej. Nie mówię, że wy byliście pijani. Ja rozumiem, jak ktoś np, wymiotuje, jest agresywny, to wtedy na izbę. Poza tym ludzie z radiowozu oddalonego o minutę jazdy stwierdzają, że przeszliście nie na pasach? Przecież nawet, jakbyście przeszli, to mogą konfabulować z takiej odległości

Odpowiedz
avatar sla
17 17

@komentator555: Jak ktoś jest agresywny to powinien wylądować na izbie, ale zatrzymań. Jeśli nieprzytomny - w szpitalu, bo skąd wiadomo, czy to alkohol jest faktyczną przyczyną? Jeśli jest tylko pijany to albo zostawić, albo zawieźć do domu (i wystawić rachunek).

Odpowiedz
avatar samezrp
-1 1

No niestety, polskie prawo. Masz pow. 0.5 we krwi i "twoje zachowanie zagraża tobie lub innym" i tracisz prawa obywatelskie. To samo przeżywałem paręnaście lat temu. Złożona na prokuraturę skarga o przekroczenie uprawnień przez gliniarzy skończyła się odpowiedzią: ciesz się, ze nie musiałeś przechodzić obdukcji jak ten, i wskazał na zdjęcia gościa, który się stawiał... Bydlaki i tyle.

Odpowiedz
Udostępnij