Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak boleśnie przekonałam się o piekielności mojego banku... Otóż żyję…

O tym jak boleśnie przekonałam się o piekielności mojego banku...

Otóż żyję sobie od ponad ośmiu lat za granicą, bez większych problemów i traumatycznych doświadczeń. To samo tyczyło się mojego banku. Do czasu.

Jako że nastąpił nieco większy przypływ gotówki, a moje godziny pracy pokrywają się z godzinami pracy banku, wysłałam tam Lubego z ową gotówką i kartą - coby to wpłacić czym prędzej i nie trzymać w domu.

I tu zaczyna się cała przygoda. Na wejściu zabrano mu moją kartę i nie przyjęto gotówki - nie pomogły tłumaczenia że chodzi jedynie o wpłatę, a zabieranie karty jest bezzasadne. Nie jest właścicielem konta, nie został upoważniony I JUŻ.

Pani tonem pełnym pogardy poinformowała że zamówiła nową kartę i będzie NIEDŁUGO. No cóż. Mija dzień, drugi, piąty, tydzień...

Biorę zatem dzień wolny i udaję się do banku celem wyjaśnienia sprawy. Czego się dowiaduję? Pani nr 1 która zabrała kartę zapomniała zamówić nową. Pani nr 2 zasypuje mnie gradem pytań: jak to w ogóle mi zabrano kartę? Kto to taki niekompetentny(?!) Ale już zamawiamy drugą, nie obejrzę się i będzie po sprawie... Ok, zdarza się, wpłacam gotówkę, która wywołała całe zamieszanie i czekam grzecznie na kartę.

Mija kolejny tydzień. Ani karty ani PINu. Kolejna wizyta w banku, kolejny dzień wolnego. Czego się dowiaduję? Karta i PIN zostały wysłane... Na mój stary adres! Razem z gotówką którą przelałam chwilę wcześniej.

Tym razem historia z happy endem - nikt nie zrobił sobie użytku z karty PINu i dorobku mojego życia na koncie. Pewnie nie każdy miał tyle szczęścia...

Wisienka na torcie?

Przeprowadziłam się pół roku temu. Karta i PIN zostały wysłane na stary adres, który zaktualizowałam w owym banku zaraz po przeprowadzce. Nie przeszkadzał pani z obsługi fakt, że stoję przed nią, a kartę wysyła na adres oddalony o jakieś 500km...

by fiorentina
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
12 20

No wybacz, ale raczej prawidłoo zareagowała? skąd miała wiedzieć, że to Twój luby a nie złodziej? jeśli nie ma upoważnienia to nic nie może zrobić.

Odpowiedz
avatar cebulka33
3 19

@funmilayo: Super złodziej co chce wpłacić gotówkę:-)

Odpowiedz
avatar MyCha
11 15

@funmilayo: Moim zdaniem pracownicę banku gówno powinno obchodzić na czyje konto chcę wpłacić przyniesioną ze sobą gotówkę. Może to być konto moje, męża, brata, kochanka czy utrzymanka. Nie wiem tylko po co do całej transakcji była potrzebna karta?

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 2

@MyCha: O ile mnie pamięć nie myli, w taki własnie sposób, przy użyciu karty pieniądze wpłaca się między innymi w UK.

Odpowiedz
avatar MyCha
1 3

@GlaNiK: Chyba mi nie powiesz, że w UK nie mogę wpłacić pieniędzy na konto na przykład mojego dziecka albo kochanka bez posiadania pisemnego upoważnienia tych osób?

Odpowiedz
avatar poincare_duality
15 17

@MyCha: Ludzie, nauczcie się czytać. Problem nie polegał na tym, że X chciał wpłacić pieniądze na konto Y, tylko na tym, że chciał to zrobić podpierając się przy okazji kartą wydaną dla Y. Zamiast wypełniać druczek wpłaty pracownik banku wkłada kartę do terminala, identyfikując wpłacającego. Wtedy transakcja zostałaby odnotowana jako dokonana przez Y, co nie było prawdą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@MyCha: Na konto dziecka pieniądze wpłacisz, bo prawdopodbnie jesteś pełnomocnikiem (nieletni nie może być jedynym właścicielem), na konto kochanka nie wpłacisz pieniędzy jeśli nie jesteś pełnomocnikiem, chyba że przelewem. Nie wiem dlaczego to jest takie trudne do zrozumienia..

Odpowiedz
avatar poincare_duality
4 4

@MyCha: I jeszcze jedno, tak na marginesie: w moim banku przy wpłacaniu pieniędzy na własne konto, przy użyciu własnej karty, w okienku, trzeba wklepać PIN dla potwierdzenia transakcji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 18:17

avatar Fomalhaut
7 7

Kilkukrotnie wpłacałem pieniądze w Wielkiej Brytanii kumplowi na konto. Jedyne, czego potrzebowałem to numer konta i tzw. "sort code" (numer identyfikacyjny banku i placówki, w której zakładał konto). Dla pewności mówiłem kasjerce jego nazwisko. Ona potwierdzała, wpłacałem pieniądze, dostawałem potwierdzenie wpłaty i tyle. Karta może być potrzebna w przypadku wpłat dokonywanych we wpłatomatach (czy jak się te skrzynki nazywają). Pytanie do autorki - jaki to kraj i jaki bank?

Odpowiedz
avatar Bryanka
-2 2

@Fomalhaut: W "moim" banku w UK karta jest potrzebna i do wpłatomatu, i jak wpłacasz przy okienku. Sort code od Ciebie chcieli? A to ciekawe. Jak wpłacałam kasę za czynsz to podawałam tylko nr konta i nazwisko odbiorcy.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 0

@MyCha: poincare_duality już odpowiedział. Nie powiem, że nie możesz bo możesz. Ale jak już zostało wspomniane, zamiast wypisywać ten druczek podaje się kartę i wystarczy.

Odpowiedz
avatar raj
1 1

@funmilayo: "na konto kochanka nie wpłacisz pieniędzy jeśli nie jesteś pełnomocnikiem, chyba że przelewem. Nie wiem dlaczego to jest takie trudne do zrozumienia.." Jest to trudne do zrozumienia, bo jest to dziwne. Może żyjąc w UK już zapomniałaś o tym, jak to jest w Polsce, ale tutaj ogromna liczba ludzi płaci na przykład rachunki za prąd, gaz, telefon itp. wpłacając GOTÓWKĘ na KONTO firmy, która im świadczy daną usługę. Jest to jeden z bardzo powszechnych i typowych sposobów regulowania płatności. Według Twojej logiki nie mogliby tego zrobić :) I od niepamiętnych czasów do wpłaty gotówki na JAKIEKOLWIEK konto wystarczył tylko wypełniony druczek wpłaty z numerem konta. Nikt również w żaden sposób nie identyfikuje osoby wpłacającej (chyba że chodzi o duże wpłaty, podpadające już pod przepisy o przeciwdziałaniu "praniu brudnych pieniędzy" - granicą jest chyba 50 tys. złotych o ile dobrze kojarzę - wtedy legitymuje sie wpłacającego i odnotowuje jego dane). I to jest normalne, bo m.in. do tego służy konto, zeby ktoś (ktokolwiek) mógł ci wpłacić na nie pieniądze.

Odpowiedz
avatar qqqqv
2 2

@raj: I o to cały czas chodzi w tej dyskusji. Partner autorki nie wypełnił druczku. Przyszedł i podał się za osobę upoważnioną do obsługi konta(którą nie był) i aby zidentyfikować konto użył cudzej karty. Karta została zatrzymana bo nie miał upoważnienia do jej użycia. Gdyby wziął druczek, wpisał tam dane konta na które wpłaca to pieniądze by poszły. To tak jakby poszedł do banku w Polsce i próbował wpłacić pieniądze używając cudzego dowodu.

Odpowiedz
avatar Wathgurth
0 0

@raj: Ale tu właśnie chodzi o posłużenie się kartą. Nie wiem jak w UK, ale zarówno w Polsce, jak i w Norwegii przekazywanie osobom trzecim karty jest niezgodne z regulaminem jej użytkowania. I o to całe zamieszanie - nikt nie bronił dokonania przelewu na konto (tak, wypełniony przy okienku druczek jest poleceniem przelewu gotówki na konto odbiorcy).

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@Wathgurth: Wypełniony przy okienku druczek niekoniecznie jest jest przelewem. Niektóre druczki mają nawet do wyboru - wpłata/przelew. Czasem wpłaty, zarówno pod względem księgowym, jak i z punktu widzenia systemu są właśnie po prostu wpłatami.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@funmilayo: mowi ci cos slowo WPLACIC?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
15 17

a teraz bierzemy regulamin karty płatniczej i czytamy co tam jest o udostępnianiu jej osobom trzecim... poza tym gdzie logika? we wpłatomacie ze znajomością pinu by wpłacił; w oddziale robi wpłatę, za okazaniem dowodu tożsamości, a może nawet bez;

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 13:27

avatar konto usunięte
-1 5

@PiekielnyDiablik: Nie wiem w jakim kraju mieszka autorka, ale np w UK nie spotkałam się z wpłatomatami.

Odpowiedz
avatar Czarna_a
6 6

@funmilayo: ja się spotkałam i korzystam, też są piekielne i o tym pisałam w mojej historii.

Odpowiedz
avatar Zmora
10 10

@funmilayo: Ja zawsze korzystam z wpłatomatu w przypadku chęci wpłacenia czegoś na konto, a mieszkam właśnie w UK...

Odpowiedz
avatar ljubomora
3 3

@PiekielnyDiablik: Dlaczego ze znajomością pinu? Ja na przykłąd mieszkam w DE i tutaj do wpłaty w automacie nie jest potrzebny pin.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

@ljubomora: dobra, są różne jeszcze niuanse, bo wpłatomat może różnie działać. Czasem i karta nie jest potrzebna tylko koperta z gotówką i poleceniem przelewu. Chodziło mi o ogólnie "użycie wpłatomatu", które by się powiodło, nawet przez osobę trzecią.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Zmora: to w jakich bankach istnieją wpłatomaty? bo ja z ręką na sercu się nie spotkałam, a chętnie skorzystam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@PiekielnyDiablik: no i z tego wynika, że ani mój bank nie posiada wpłatomatu, ani w promieniu kilku mil od mojego zamieszkania takiego nia ma. Aczkolwiek, od teraz będę się dokładniej przyglądać w poszukiwaniu wpłatomatu skoro coś takiego jednak istnieje :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 18:52

avatar inga
-1 1

@PiekielnyDiablik: Poza tym wpłatomat, podobnie jak bankomat, jest dostępny jeśli nie przez całą dobę, to na pewno dłużej niż bank - autorka mogłaby spokojnie wpłacić pieniądze sama, po wyjściu z pracy.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 0

@inga: W sumie to u mnie sporo wpłatomatów jest wewnątrz banku, więc jak bank zamkną, to i do wpłatomatu się człowiek nie dostanie. @funmilayo: A ja ci powiem, że ten link, który podał Diablik nie pokazuje wszystkich wpłatomatów, bo np. nie pokazuje, że u mnie w oddziale jest wpłatomat, a wiem, że jest. Jeśli chodzi o to, w jakich bankach są wpłatomaty, to nie jestem pewna, bo ja korzystam tylko w swoim, który to, mimo wszystko, jest szkockim bankiem. Ale w innych bankach też być muszą, no bo przecież, kurde, UK jest krajem cywilizowanym, rzecz tak normalna jak wpłatomat być musi.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Zmora: W oddziale, często w otwartym na noc przedsionku. Chciałem pomóc, czasem wystarczy wiedzieć o co google'a zapytać. No, może nie wszystkie, najlepiej sprawdzić na stronie własnego banku i bankomatów firm współpracujących. Różne rozwiązania w różnych krajach występują z różną popularnością. Przeważnie w cywilizowanych są dostępne wszystkie, ale... Na przykład w Polsce możesz też zrealizować czek, ale będą patrzeć na ciebie jak na kosmitę. Mam tę samą prośbę co do innych w UK, o weryfikacje zapisów o osobach trzecich w Credit Card Agreement.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2015 o 4:27

avatar Zmora
0 0

@PiekielnyDiablik: Pomóc, pewnie i pomogłeś. Ja tylko mówię, że możliwe, że funmilayo ma pewną szansę znaleźć wpłatomat nawet, jeśli google twierdzi, ze go nie ma. :D No i oprócz tego mam takie wrażenie, że my jednak mówimy o karcie debetowej a nie kredytowej...

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Zmora: Czy jest jakaś różnica w udostępnianiu imiennej karty innym osobom? chyba nie. Przepraszam, na nie wnikam czy jest to karta płatnicza, debetowa, kredytowa, bankomatowa, karta tylko do wypłat, karta do płacenia w internecie itp. , a tym bardziej jakie są niuanse i zakresy znaczeniowe po przetłumaczeniu tych pojęć na angielski. Po prostu grzecznie poprosiłem tutaj, osoby 'z wysp', o zweryfikowanie tego punktu, w umowach swoich o kartę.

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@PiekielnyDiablik: Ale "additional cardholder" należy czytać tak: (additional card) holder :) Po prostu takiej osobie wydawana jest dodatkowa karta, która jest podpieta do tego samego rachunku co twoja karta główna. Czyli jest jeden wspólny limit kredytowy, który obciązają płatności dokonywane obydwiema tymi kartami. Nie ma natomiast czegos takiego, żeby dwie osoby mogły używac fizycznie tej samej karty.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@raj: dzięki za potwierdzenie; “Additional Cardholder” - to copy paste z dokumentu, cóż nie wczytałem się dokładnie w warunki, zrozumieć 'prawniczy angielski nie jest łatwo'

Odpowiedz
avatar cebulka33
0 2

Nie wiem o jaki bank chodzi, ale w barcleys nikt nigdy nie robił problemów mojemu partnerowi, gdy wpłacał pieniądze na moje konto.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 14:28

avatar PiekielnyDiablik
9 11

@cebulka33: każdy może wpłacić pieniądze, na dowolne konto, ale tylko jako ON SAM albo z upoważnienia. Natomiast regulaminy kart Visa, MasterCard itp. są bardziej uniwersalne niż prawa krajowe. Na kartach, jak wół, jest napisane "electronic use only". Zatem w ogóle po jaki psi dzyndzel pokazywał kartę pracownikowi banku, powinien znać numer konta, wypełnić blankiet, okazać ID i podpisać...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lutego 2015 o 14:54

avatar cebulka33
-5 5

@PiekielnyDiablik: Ale to była moja karta, którą podał do okienka z kwotą, którą chciał wplacić, żadnego pinu i upoważnienia nie bylo potrzeba. Być może zmieniła się procedura teraz, kłócić się nie będe, sytuacja miala miejsce kilka miesięcy temu.

Odpowiedz
avatar Pclav
0 0

@PiekielnyDiablik: No przepraszam, ale mi zdarzylo sie udostepnic moja karte pare razy dokladnie w tym samym celu co autorce. Dziewczyna poszla do banku z moja karta i gotowka. Nie musi znac zadnych numerow kont, ani zadnych pinow. Karta pozwala pani w okienku znalesc moje konto. Wystarczy podac gotowke i odebrac potwierdzenie. Dziekuje i dowidzenia. Latwa i przyjemna obsluga. Sam nie znam mojego numeru konta, bo nie potrzebuje tego - wszystko zalatwiam kartami.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

@Pclav: czyli rozumiem, że niepotrzebna jest karta tylko jej numer (może być na papierze albo ekranie smart-fona). Jasne może być przelew/wpłata 'na kartę' lub powiązane z nią konto. Nie zmienia to jednak faktu, że masa kasjerów nie trzyma się regulaminu bezpieczeństwa, a służbiści są uważani nagle za piekielnych. To efekt przerośniętego syndromu zaufania. Jakbyś mógł to sprawdź co stoi w twoim Credit Card Agreement na temat osób trzecich. (sprawdziłem, że jest możliwa umowa o kartę wspólną na kilka osób albo na okaziciela, ale jest to rozwiązanie rzadko stosowane)

Odpowiedz
avatar Pclav
0 0

@PiekielnyDiablik: Szczerze to nie wiem czy numer wystarczy. Zgaduje, ze tak. Pani "w okienku" przeciaga karte przez ich czytnik i to otwiera konto. Akurat cos takiego jak wplata nie uwazam za problem. Chcialbym zaznaczyc, ze nawet jezeli chce zrobic transfer z konta czekowego na oszczednosciowe [konta sa polaczone, oba na mnie, tylko jeden wlasciciel, wszystkie dane identyczne] to juz mnie legitymuja, wiec sam system jest bezpieczny.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 0

@PiekielnyDiablik: Na karcie jest też numer konta. Kartę się kasjerce daje po to, żeby go sobie spisała (a nie numer karty), bo nie trzeba wtedy pamiętać. :D

Odpowiedz
avatar marhef
1 1

Takie rzeczy tylko w UK.

Odpowiedz
avatar fiorentina
1 3

Odpowiadając na Wasze pytania: 1.Karta była mu potrzebna tylko po to by nie przepisywać wszelkich potrzebnych danych (sort code, numer konta itp). Cała piekielność polegała na tym że podszedł on do Pani obsługi z zapytaniem czy może dostać druk do wypełnienia (aby przenieść na niego dane z karty i podejść z tym do okienka - nie blokując kolejki) a odpowiedzi odebrano mu kartę jak złodziejowi... 2) Sytuacja zaistniała w UK. Bank to Barclays. Przez 8 lat w Londynie nie miałam z nimi najmniejszego problemu. Pół roku od przeprowadzki zmiana banku - jakie wnioski?

Odpowiedz
avatar Zmora
0 0

@fiorentina: "czy może dostać druk do wypełnienia (aby przenieść na niego dane z karty i podejść z tym do okienka - nie blokując kolejki)" Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego banki tak robią. Po co te wszystkie papierowe formy, jak i tak potem trzeba to do komputera przenosić. Pamiętam jak poszłyśmy z współlokatorką zrobić zlecenie stałe na czynsz. Nasze banki były tuż obok siebie. Ona dostała jakąś formę rozmiaru A4 (nie pamiętam, czy nie dwustronną przypadkiem) do wypełnienia. Potem poszłyśmy do mojego banku, gdzie ja pani w okienku podałam kartę z moimi danymi, kartę z danymi właściciela mieszkania, pani sobie poklikała i załatwiła wszystko w minutę, podczas gdy współlokatorka dalej usiłowała ten piekielny wniosek wypełnić... Gdzie tu sens?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2015 o 1:05

avatar PiekielnyDiablik
3 3

@fiorentina: no niestety nie "jak złodziejowi" tylko "złodziejowi", bo równie dobrze mógł to być twój współlokator albo przypadkowy znalazca. Czy chciał wpłacić czy wypłacić, to by się dopiero okazało. Wspomniałem już o stępieniu czujności i nadmiernym zaufaniu które ułatwia życie ułatwia życie oszustom na zachodzie. U nas w kraju taka akcja niechybnie skończyła by się na komendzie policji. Czy ludzie tak tutaj robią - owszem, ale tylko wobec bezosobowych automatów albo kiedy noszą to samo nazwisko(małżeństwo), to kasjerzy nie zwrócą uwagi, ale czasem zwracają. @Zmora: Papier jest po to, aby mieć jakiś dowód, że pani z okienka nie oszukała/pomyliła się. Jako podstawę reklamacji gdy w ciągu kilku tygodni zorientujesz się że coś nie halo. Nie jest to super zabezpieczenie, ale przydaje się np. przy reklamacji poprawności wprowadzenia danych w ten 'cudowny system komputerowy'.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2015 o 4:14

avatar PiekielnyDiablik
0 0

@fiorentina: Jeszce jedno, jasne że bank powinien wysłać kartę tam gdzie trzeba, ale trzeba mieć świadomość, że bank ma w bazach danych wiele twoich adresów. Fakt kompetentny pracownik powinien je uściślić/aktualizować. Po prostu na umowie o kartę był stary adres.

Odpowiedz
avatar fiorentina
0 2

@PiekielnyDiablik: Nie zgodzę się z Tobą. Jeśli w miesiącu X przychodzę sobie do banku i informuję że przeprowadziłam się na stałe, to ICH OBOWIĄZKIEM jest upewnić się że WSZYSTKIE ADRESY zostały zmienione na poprawne. Chyba nie po to poświęcasz swój czas wolny i załatwiasz sprawy jak należy, aby potem Twoja karta i PIN podróżowały po całym kraju do nieznanych ludzi??? Po drugie - zabranie karty to też nie jest prawidłowa procedura. Pani powinna przede wszystkim wykonać telefon i upewnić się że jest tak jak mówił mój chłopak. Ile nerwów i czasu by zaoszczędziła? No i pozostaje fakt taki że nigdy wcześniej nikt nie miał z tym problemu, a i po rozmowach z dyrektorem i innymi pracownikami wywnioskowałam że Piekielna Pani absolutnie nie miała prawa zabierać owej karty. Czy nie wygląda Ci to na zwykły kaprys kogoś kto miał zły dzień? Zabrać, nakrzyczeć, nie zamówić drugiej karty, nie poinformować właścicielki konta o całej sytuacji? Bo ja w całym tym ciągu wydarzeń nie znajduję ani jednej czynności wykonanej prawidłowo.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@fiorentina: przecież przyznałem rację co do drugiej i trzeciej piekielności, ale wynikały one raczej ze splotu złych okoliczności. Bank może mieć bajzel w adresach i warto mieć tego świadomość, pewne jak drzewo w lesie. Wiem że jest źle, ale wiem że tak jest. I co? to moja wina? Procedura zabrania karty, wykonana niezbyt starannie, faktycznie powinni dzwonić. W sumie, to się nie dziwię sami nie wiedzieli jak postąpić, kiedy to sam złodziej osobiście stawia się w placówce.

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@Zmora: "Pamiętam jak poszłyśmy z współlokatorką zrobić zlecenie stałe na czynsz. Nasze banki były tuż obok siebie. Ona dostała jakąś formę rozmiaru A4 (nie pamiętam, czy nie dwustronną przypadkiem) do wypełnienia. Potem poszłyśmy do mojego banku, gdzie ja pani w okienku podałam kartę z moimi danymi, kartę z danymi właściciela mieszkania, pani sobie poklikała i załatwiła wszystko w minutę, podczas gdy współlokatorka dalej usiłowała ten piekielny wniosek wypełnić... Gdzie tu sens?" No sorry, ale ja nie widzę sensu przede wszystkim w tym, że taką rzecz jak zlecenie stałe poszłyście fizycznie załatwić do oddziału banku. Ja rozumiem, ze trzeba pójść do banku, kiedy wiąze się to z wpłatą lub wypłatą fizycznej gotówki, ale takie rzeczy jak zlecenia stałe robi się przez bankowośc internetową, szkoda tracić czas na chodzenie do banku.

Odpowiedz
avatar iva91
1 1

Przedstawię sprawę z perspektywy pracownika polskiego banku. Od razu chciałam nadmienić, że procedury banków są do siebie podobne, jednak nie identyczne, więc trudno jest mi jednoznacznie określić jak omawiane kwestie wyglądają w banku o którym mowa. Każdy bankier działa (przynajmniej jest do tego zobowiązany) według ściśle określonych reguł i procedur. Jeżeli chodzi o sprawę braku wysyłki, a potem niepoprawnego adresu, mogę przypuszczać że była to kwestia niekompetencji bankierów. Prawdopodobnie w systemie powyższego banku widnieją trzy adresy każdego klienta : zameldowania, zamieszkania i korespondencyjny. Przypuszczam, ze adres korespondencyjny nie został zmieniony przez pracownika banku, kiedy został poinformowany o przeprowadzce (inne mogły). Bankier, który zamawiał nową kartę, utworzył ją pod niezmieniony, stary adres korespondencyjny. Nie jestem w stanie określić, czy według procedury banku powinien o ten adres zapytać przed zamówieniem nowej karty, czy też nie, na pewno mógł się upewnić, czego nie zrobił. Zadaniem bankiera nie jest dochodzenie, czy klient zamawiając kartę w oddziale oddalonym o 500 km od adresu korespondencyjnego jest w swoim mieście aktualnego zamieszkania, bo przecież mógł pojechać na wakacje/do rodziny/zamieszkać tutaj przez krótki okres czasu. Co nie zmienia faktu, że dla bezpieczeństwa powinien się zapytać, jeżeli istnieje taka dysproporcja lokalizacji (niekoniecznie musiał). Druga sprawą, znacznie istotniejszą, jest "zarekwirowanie" karty, która została wydana na klienta X, a którą ma w posiadaniu klient Y. Jest to jak najbardziej prawidłowe działanie bankiera. Karta XYZ wydana na imię i nazwisko klienta X, może być WYŁĄCZNIE używana przez klienta X. Kiedy ma ją w posiadaniu osoba trzecia, musi zostać zablokowana. Tak samo działa to w Polsce. Kiedy miałam podejrzenie, że karta jest używana przez osoby trzecie, wg. procedury ją blokowałam, a następnie dzwoniłam to prawidłowego użytkownika karty, informując jak sprawa wygląda. Jeżeli została skradziona, zamykałam ją natychmiastowo, jeżeli została udostępniona w sposób jawny, również jej nie odblokowywałam, nie miałam do tego prawa. Podobnie procedura może działać w omawianym wcześniej banku. Ostatnią kwestią jest sprawa wpłaty na konto. Niezależnie, czy to miała być wypłata czy wpłata, klient X, nie może się podawać za klienta Y (np. używając do autoryzacji jego karty). Wiadomo o co chodzi w sprawie wypłaty gotówki, natomiast w kwestii wpłaty bank zabezpiecza się przed ewentualnymi roszczeniami od swoich klientów ("a bo jakim prawem na wydruku istnieje moje nazwisko, jeżeli mój kochanek/żona/dziecko/sąsiad wpłacił pieniądze, w ogóle nie można temu bankowi ufać, lichwiarze!") oraz (co zabrzmi co najmniej jak z filmu) bank zabezpiecza się przed praniem brudnych pieniędzy, co wcale nie jest rzadkim zjawiskiem.

Odpowiedz
avatar fiorentina
1 1

@iva91: "wg. procedury ją blokowałam, a następnie dzwoniłam to prawidłowego użytkownika karty, informując jak sprawa wygląda." ...I właśnie o to mi chodzi w tej historii. Nie wnikam w inne przypadki bo kazy jest odosobniony. Jednak brak telefonu z banku, brak informacji o zablokowaniu mojej karty i niezamówienie nowej - to chyba jednak spora piekielność? Niezależnie w jakim kraju stacjonuje bank i jakie są jego procedury - najważniejsze jest chyba to by klient czuł się bezpiecznie zawierzając swoje środki, a tu jak widać wszystko działo się bez mojej wiedzy...

Odpowiedz
avatar iva91
1 1

@fiorentina: Nie jestem w stanie określić jak wygląda procedura w omawianym banku, nie chce gdybać. Pytanie tylko, czy bankier na 100 % nie wykonał próby poinformowania o zaistniałej sytuacji (a np. telefon od niego nie został odebrany - tak, to też mi się zdarzało, bardzo często). Jeśli chodzi o bezpieczeństwo zasobów pieniężnych klientów. Właśnie fakt, że ta karta została zarekwirowana świadczy o bezpieczeństwie środków pieniężnych potencjalnego klienta.

Odpowiedz
avatar iva91
1 1

o, jeszcze jedno doczytałam. Czy aby na pewno bankier w czasie potyczki z twoim (jak to ujęłaś ) Lubym poinformowała go, że wyda nową kartę? Wydaje mi się to niemożliwe. Bo raz, został on potraktowany jako złodziej (a to tak, jakby ktoś Ci ukradł pieniądze, a Ty tej osobie powiedziałaś żeby się nie martwił bo za tydzień znowu wypłacisz ;) ), po dwa, na 95 % , żeby wyrobić nową kartę na miejsce zablokowanej, musisz we własnej osobie , na podstawie ustnej lub pisemnej dyspozycji zamówić nową kartę. Nikt tego nie zrobi bez twojej wiedzy, nie może.

Odpowiedz
avatar fiorentina
-1 1

@iva91: Już odpowiadam: 1) Próby kontaktu nie było Z PEWNOŚCIĄ. Jako że jestem pod telefonem 24/7 - taka praca. 2) Z pewnością został poinformowany o tym że nowa karta zostanie zamówiona. Dla mnie wyglądało to bardziej jak zagarnie w stylu upewnienia się że nie ściemnia - a skoro nie wpadł w panikę i wiedział że wszystko jest ok - to nowa karta przyjdzie za kilka dni i będzie po sprawie. Co ważne dla historii - po całej sprawie dostałam od banku rekompensatę pieniężną, a Piekielna Pani została zawieszona. Chyba takich kroków nie podejmuje się wobec pracownika wykonującego swoje zadania zgodnie z procedurami?

Odpowiedz
avatar iva91
1 1

@fiorentina: co do zawieszenia - albo Ci tak powiedzieli :) swoją drogą jak można zawiesić pracownika banku? Nie przychodź do pracy na miesiąc? :) Za taki błąd jest albo solidny program naprawczy , kołczingi,szkolenia, takie tam => w razie braku poprawy, wylotka. Albo wylotka bez programu naprawczego.

Odpowiedz
avatar iva91
0 0

Prawda jest taka, że błędy są automatyczne przypisane w pracy bankiera. Nie znam nikogo, kto w czymś (przynajmniej na początku) nie nawaliłby. A tak na prawdę, to o czym pisałaś jest jednym z najmniej istotnych błędów (i zarówno najczęstszym) jakie bankier może popełnić. Problemy zaczynają się kiedy są to błędy związane z bardzo dużymi pieniędzmi, które ciężko odkręcić lub obrażenie klienta.Tutaj istotnym aspektem były tylko Twoje niedogodności. Prawda jest taka, że nawet jakby ktoś chciał przechwycić tą kartę w nieaktualnym miejscu zamieszkania i wypłacić z niej gotówkę, nie mógłby tego zrobić. W dzisiejszej technologii, PIN nadaje się przez infolinię lub bankowość internetową po wcześniejszej autoryzacji. Czasem jeszcze stosuje się praktykę wysyłania PINu i karty osobnymi listami, w różnych odstępach czasu. Jeżeli bank wysyła do Ciebie kartę i pin w jednym liście - zmień bank. Jeżeli wysyła PIN listem - również polecam zmienić bank ;) Jeśli chodzi o rekompensatę pieniężną i "zawieszenie" bankiera to przepraszam, nie wierzę. Za długo mam styczność z tą branżą, również z działami reklamacji, żeby wierzyć w takie bajki ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 lutego 2015 o 14:40

avatar inmymind
0 0

Co do zabrania karty - nawet w sklepie, gdyby ktoś chciała zapłacić nie swoją kartą (najprościej - kobieta płacąca karta faceta) to sklep tez ma prawo zabrać kartę. Odsyła ją wtedy do odpowiedniego banku. I to jest dla mnie ok, bo zabezpiecza w ten sposób mój interes - bo może to i był mój mąż/chłopak/ojciec/syn, ale mógł tez byc złodziej.

Odpowiedz
avatar fiorentina
0 0

@inmymind: Złodziej który chce wpłacić pieniądze? Nie robiąc użytku z karty, a jedynie przenosząc dane z karty na papier? Ludzie, zacznijcie czytać ze zrozumieniem. Zgadzam się z każdym z osobna - tyle że nie w tym konkretnym przypadku! Gdyby wyciągnął tą kartę przy okienku, próbując coś z nią zmajstrować - owszem. On poprosił Panią grzecznie o druk który chiał wypełnić. Na którym chciał wpisać swoje dane jako przelewającego tą kasę. Żadnych ściem, kręcenia z tytułami przelewu ani innych podanych przez Was przykładów. Tyle.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@fiorentina: nie ogarniasz najprostszego modus operandi złodzieja kartowego. Jasne, że pierwsza rzeczą będzie, że chce wpłacić jakąś kwotę, że niby część wypłaty. W ten sposób zdobędzie zaufanie, uśpi czujność kasjerki. Zaraz wyciągnie drugi druk, że teraz chce przelew np. czynsz, za nasze mieszkanie - powie. Oczywiście będzie to przelew większy niż wpłata. Oczywiście na konto "słupa".

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@PiekielnyDiablik: niefortunnie użyłem "wypłaty" - miało być w znaczeniu pensji, zarobku (salary)

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@fiorentina: "Gdyby wyciągnął tą kartę przy okienku, próbując coś z nią zmajstrować - owszem. On poprosił Panią grzecznie o druk który chiał wypełnić. Na którym chciał wpisać swoje dane jako przelewającego tą kasę." To ja nie rozumiem. Skoro nie pokazywał ani nie podawał tej karty nikomu z pracowników banku, a tylko poprosił o druk (dostał w końcu ten druk czy nie dostał, bo tego nie napisałaś?), to skąd w ogóle ktokolwiek z banku wiedział że on te kartę przy sobie ma, i na jakiej zasadzie mu ją zabrano? Co, ochroniarz doskoczył do niego, wyrwał mu kartę z ręki i zabrał? Nie napisałaś dokładnie, jak wygladała sytuacja, ja sobie ją wyobrażam tak (przynajmniej ja sam bym tak zrobił): ide do okienka, prosze o druk wpłaty, nie mówie nikomu że mam jakąkolwiek kartę ani jej nie pokazuję, bo do wpłaty nie jest to bankowi potrzebne i jest to tylko moja sprawa, a nie banku, czy ja te kartę mam czy nie. Dostaję druk, odchodze sobie od okienka na bok żeby go wypełnić, wyciągam z kieszeni kartę, przepisuję dane z karty na druk, po czym chowam kartę z powrotem do kieszeni i podchodzę z drukiem do okienka, żeby wpłacić pieniadze. Nie bardzo widzę tutaj jakikolwiek moment i możliwośc, żeby ktokolwiek mógł mi tę kartę zabrać.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@raj: widzisz dzięki tej historii dowiedziałem się, ze ci durni angole, traktują kartę płatnicza w banku jako nośnik danych do przelewu... Chodziło o to aby kasjerka mu wstępnie druczek przelewu wypełniła(wydrukowała), danymi z karty w polu odbiorca.

Odpowiedz
avatar fiorentina
0 0

@raj: I pewnie tak by to wyglądało gdyby właśnie nie piekielność pani z banku która cały ten bajzel rozpoczęła. Standardowo wygląda to tak: wchodzisz do banku i w zasięgu wzroku znajdują się wszelkiego rodzaju papierki do wypełnienia i długopisy. Bierzesz, wypełniasz i idziesz z tym do okienka - nikomu się z niczego nie tłumacząc. Pech chciał że tym razem owych druków nie było. Podszedł więc mój facet do Pani z obsługi z zapytaniem gdzie je może znaleźć (ewentualnie czy może mu ona taki dać). Pani więc tłumaczy że nie jest mu potrzebny do wpłaty pieniędzy, wystarczy karta. Na co on że nie na swoje konto, tylko dziewczyny (bo wiedział że do okienka z kartą się nie chodzi). Pani odparła więc że to nie szkodzi, i tak może iść do okienka... (!) A że mój chłopak od zawsze ma konto w innym banku, stwierdził tylko że dziwne mają tam zwyczaje i poszedł do tego nieszczęsnego okienka... rozpoczynając tym samym cały ciąg piekielnych wydarzeń. Na nic później zdały się wszelkie tłumaczenia. Jak dla mnie to jedna wielka niekompetencja banku, bo gdyby tylko a) druczki były na miejscu b) pani z recepcji nie odesłałby go do okienka - cała sytuacja nie miałaby miejsca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Piekielnosc to ja widze, ale tylko w Twoim zachowaniu. Nie wiesz do czego sluzy wplatomat? Tam poszloby bez problemu, ale jesli ktos lubi robic sobie problemy i jeszcze miec roszczeniowa postawe... Wybacz, ale pani w banku miala prawo zabrac ta karte, poniewaz nikt oprocz Ciebie nie ma prawa sie nia poslugiwac.

Odpowiedz
avatar fiorentina
0 0

@Shaienne: wow, wyobraz sobie ze nie w KAZDEJ PLACÓWCE znajduje sie WPŁATOMAT! Brawa za błyskotliwość, to dopiero jest roszczeniowa postawa - w każdej placówce musi być wpłatomat, bo tak? Czy może piechotą do głownej placówki, rekreacyjnie, godzine w każdą stronę?

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

nooo u mnie tez wyslali nowa karte na stary adres... odleglosc ok 300 km, dobrze, ze mam spoko uklad z bylym, bo nawet bym sie nie zorientowala, dlaczego jej jeszcze nie dostalam... adres zmieniony po rozstaniu, minimum 3 lata temu... co ciekawe zdazylo na niego dojsc kilka zestawien zanim zmienilam na powiadomienie droga elektroniczna

Odpowiedz
Udostępnij