Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jadę dziś do pracy jak zwykle autobusem tej samej linii. Już chwilę…

Jadę dziś do pracy jak zwykle autobusem tej samej linii. Już chwilę po tym jak wsiadłam, moją uwagę zwrócił chłopak w kapturze, który siedział kilka miejsc dalej - a raczej zwisał z poręczy, która była przed jego miejscem. Kaszlał niesamowicie i przerażająco. Na szczęście jeszcze nigdy nie miałam przyjemności spotkać żadnego gruźlika, ale jeśli miałabym obstawiać jak brzmi gruźlica, to właśnie tak.

Chłopak dosłownie nie przestawał kaszleć, nie podnosząc się przy tym z poręczy. Po kilkunastu minutach zaczęłam się najzwyczajniej zastanawiać, czy aby wszystko z nim w porządku. Twarzy nie widziałam i nie miałam też możliwości ocenić dokładnie w jakim jest stanie. Może potrzebuje pomocy? Ale ludzi w autobusie sporo, przeciskać się jakoś nie miałam ochoty, więc póki co z pewnym zaniepokojeniem przyglądałam mu się.
Mniej więcej w połowie trasy spora część ludzi wysiadała, więc zbierałam się w sobie, żeby podejść i zapytać czy nie potrzebuje pomocy. W tym niekończącym się ataku kaszlu zaczął nagle jakby tracić przytomność, zjeżdżać z tej poręczy, więc czym prędzej zrywam się z miejsca i pędzę z pomocą. Potrząsam go delikatnie za ramię, pytam czy potrzebuje pomocy, on nie odpowiada tylko kaszle i opada niżej. Przyznam szczerze, że choć jestem pielęgniarką to byłam całkowicie przerażona.

Wyjęłam telefon żeby zadzwonić po pogotowie i już wybierałam numer, ale jednocześnie podejmuję ostatnią próbę nawiązania kontaktu z chłopakiem. Wtem on podnosi głowę... Ma szarą, zapadniętą twarz, niebywale przekrwione i spuchnięte oczy i ogólnie wygląda naprawdę źle - dokładnie tak jak wygląda człowiek, który bardzo potrzebuje pomocy. I piekielnym zwieńczeniem tej sytuacji jest to, co do mnie mówi:
- Spie*dalaj.

Ton miał powiedziałabym agresywny, więc długo się nie zastanawiałam, wycofałam się i chwilę później wysiadałam.

Poznań

by lady_nymph
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 41

Powinnaś była zadzwonić na to pogotowie, albo przynajmniej zawiadomić kierowcę, że jest taki problem. Prawdopodobnie chłopak to jakiś narkoman? Jako pielęgniarka, to chyba wiesz, że pacjenci potrafią być agresywni w krytycznych sytuacjach. Nie musiałaś się narażać, ale że nie zadzwoniłaś to niedbalstwo.

Odpowiedz
avatar lady_nymph
3 45

@funmilayo: O tak, nie mogłam się doczekać, aż wlecą jakieś zjebki. Tak bardzo lubię, jak inni są najmądrzejsi i tak chętnie oceniają :). Tak też sądzę, że był naćpany. Kierowca wiedział o tym, że ma takiego pasażera, bo chłopak siedział koło niego a zanim wysiadłam pytał mnie co z nim jest, więc mu wyjaśniłam jak sytuacja wygląda. Zupełnie nie widziałam sensu dzwonić na pogotowie... W sumie nie wiem gdzie się dzwoni w sprawie agresywnych, kaszlących, przytomnych ludzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 43

@lady_nymph: Jeśli zawiadomiłaś kierowcę to ok, przynajmniej tyle zrobiłaś. Ale jesli boisz się agresywnych chorych ludzi, to nie wiem jak i gdzie pracujesz.

Odpowiedz
avatar kabo
23 47

@funmilayo: a dlaczego ma się nie bać agresywnych ludzi, bo jest pielęgniarką?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 32

@kabo: dlatego, że w szpitalu nie wybiera się pacjentów. Oczywiście nie chodzilo mi to, żeby nie bać się agresywnych ludzi, ale o to, że co innego chory agresywny człowiek, a co innego agresywny ochroniarz. Zresztą określenie "agresywny" w tej historii to przesada.

Odpowiedz
avatar pinslip
14 26

@funmilayo: Zaraz, zaraz, przecież nie każda pielęgniarka od razu musi pracować na izbie przyjęć, ba nie każda pracuje w szpitalu. Równie dobrze autorka może być pielęgniarką w przychodni, czy np na oddziale dla noworodków, tam raczej ciężko o agresywnych chorych.

Odpowiedz
avatar lady_nymph
6 20

Nie pracuję w szpitalu Ale też nie wiem co to ma do rzeczy. Jak ktoś pracuje, to ma się narażać w imię wyższego dobra? Nawet jak pracowałam to nikt nie tolerował agresywnych pacjentów, mamy wtedy prawo nie wykonywać przy nim czynności.

Odpowiedz
avatar the
-3 29

@Zmora: podoba jej się pisanie tego, co sama uważa:) najpierw pisze, że wymagał pomocy, że chce dzwonić, potem zmienia front: nie wie, gdzie ma dzwonić, bo tylko kaszle... autorko, czy oczekiwałaś współczucia, bo użył wulgaryzmu na "p"? żalisz się, czy chwalisz?

Odpowiedz
avatar karioka
8 14

@kabo: W pewnych zawodach ludzie obligatoryjnie są przeszkoleni na takie osoby, tym bardziej, jeśli chcesz komuś pomóc, to chyba liczysz się z konsekwencjami. Tylko nie wiem, czy tu o to chodzi, chce pomóc, potem nie chce, bo "tylko kaszle". Autorce chyba chodzi o piekielność w tym, że facet nie dziękował jej z kwiatami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 15

@pinslip: Masz rację, po jej wypowiedziach doszłam do wniosku, że jest pielęgniarką-tipsiarą z przychodni co spędza czas na ploteczkach. To rzeczywiście jeden wulgaryzm to dla niej straszna agresja i wyprasza takiego delikwenta za drzwi :)

Odpowiedz
avatar wumisiak
20 26

@lady_nymph: "nie mogłam się doczekać, aż wlecą jakieś zjebki"? Jakaż kulturalna, dojrzała reakcja na krytykę! Brawo, naprawdę, brawo... W mojej opinii ta historia wygląda, jakbyś, autorko, chciała się przedstawić w pełnym blasku chwały, że chciałaś jakiemuś człowiekowi pomóc. Pięknie, że chciałaś, ale nie oznacza to, że teraz trzeba Cię koniecznie obsypać samymi pochwałami. Jeśli chłopak faktycznie był w tak złym stanie, to jego wypowiedź, jakkolwiek oczywiście była wulgarna i chamska, można jakoś wytłumaczyć (nawiasem mówiąc, w przeciwieństwie do Twoich, cytowanych powyżej "zjebków"); skoro był prawdopodobnie pod wpływem jakichś narkotyków, to raczej nie myślał racjonalnie. Kto wie, być może czuł się tak źle, że wystosował komunikat w stylu: "Zostaw mnie, chcę tu umrzeć". I chyba nie dałby rady zrobić komukolwiek krzywdy, jeśli ledwo się tej poręczy trzymał. Ostatecznie, tak czy inaczej, zostawiłaś człowieka, który, jak sama uznałaś, "bardzo potrzebuje pomocy". Będąc osobą zawodowo opiekującą się chorymi ma się chyba świadomość, że człowiek w tak złym stanie nie zawsze właściwie ocenia swoje potrzeby?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
20 30

Jeśli chłopak wiedział, co mu jest, a nie był ubezpieczony, to kto wie? Może po prostu wystraszył się kosztów hospitalizacji? Albo jeśli gdzieś robił na umowę o dzieło, to może musiał dotrzeć na miejsce, żeby mieć szansę na tygodniówkę? Że kaszlał, źle. Że kaszlał w pełnym pojeździe, bardzo źle. Ale skoro w takim stanie w ogóle tłukł się gdziekolwiek komunikacją miejską, to może (w swoim mniemaniu) po prostu musiał? Nie miał wyboru? Z takiej perspektywy jego reakcja już mniej dziwi, nie?

Odpowiedz
avatar bonsai
9 25

@bloodcarver: Niestety jest to możliwe... Sama bywałam w sytuacji, kiedy jechałam cokolwiek zarobić ledwie trzymając się na nogach, z potwornie silną jelitówką - tylko w dniu, w którym zasuwałam na czworaka do ubikacji, wymiotując jednocześnie pod siebie [bo nie mogłam się na nogach utrzymać] zostałam w domu. Dzień przed i dzień po [wymioty równie mocne, ale trzymałam się w pionie] byłam na 12 godzin w pracy, uśmiechając się uprzejmie do ludzi. Powód dla którego jeździłam do pracy w takim stanie? Banalny - nie pojadę, nie będę miała za co dziecka nakarmić. Jakby ktoś wtedy się upierał, że nie powinnam z domu wychodzić to śmiechem bym chyba takiego zabiła [bo chamstwa za troskę w naturze nie mam].

Odpowiedz
avatar drumm
12 42

pewnie zamieniał sie własnie w wilkołaka i chciał cię uratowac!

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
2 10

A jesli bylaby to jednak otwarta gruzlica (a narratorka przeciez przyjela taka mozliwosc!) to dalszy pobyt w tym samym pomieszczeniu (w tym wypadku - autobusie), a tym bardziej zblizanie sie do potencjalnego rozsiewcy bardzo niebezpiecznych lasecznikow trzeba uznac za nierozsadna probe, mogaca skonczyc sie zarazeniem chcacej nieostroznie i lekkomyslnie pomagac. GRUZLICA JEST BARDZO ZARAZLIWA i wcale nie taka rzadka! Czy ebola, czy ptasia grypa, czy inne infekcyjne cholerstwa - podstawa pomocy jest - nie dac sie samemu zarazic! Bo zmarly bohater, to glupi bohater, ktory moglby zyc, jesli bylby ostrozny.

Odpowiedz
avatar aza246
3 9

Każdy obywatel ma wolną wolę i pomoc wbrew jego woli jest de facto naruszeniem jego prawa do samostanowienia.. Skoro facet był przytomny i nie życzył sobie pomocy, to autorka postu postąpiła słusznie.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
1 5

@aza246: W końcu głos rozsądku.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
1 3

@aza246: Też tak uprzejmie dziękujesz za pomoc jak on?

Odpowiedz
avatar Agent
0 6

Ta historia jest oburzająca, a jeszcze się nią chwalisz w Internecie. Jeśli chłopak na następnym przystanku przestałby już kasłać - na wieki, to powinnaś zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej za nieudzielenie PP, w tym przypadku zaalarmowania odpowiednich służb z powodu agresywnego zachowania poszkodowanego. Co do samego wulgaryzmu to ludzie w chwilach takiego zagrożenia potrafią pleść najgorsze głupoty, "dam radę dojść do domu", "żona kazała mi kupić bułki", "odwal się, nic mi nie jest" itd. Takie komunikaty jednak nie zwalniają z zadbania o zdrowie i życie danej osoby. Podejrzewasz, że był naćpany? No może był, a może nie, ale nie tobie to oceniać, nie jesteś od tego. Patrząc w białą twarz i przekrwione oczy nie jesteś w stanie stwierdzić co wziął, ile wziął, czy zrobił to świadomie i z własnej woli. Stawianie diagnoz i zarzutów zostaw ratownikom oraz mundurowym.

Odpowiedz
avatar asmok
2 4

Ludzie którym chce się pomóc często są agresywni. Pod wpływem różnych substancji, albo nawet na skutek samej choroby mogą zachowywać się emocjonalnie, nie potrafić właściwie ocenić rzeczywistości, być otumanieni, myśleć że jesteś zagrożeniem itp. Nawet na jakichś banalnych kursach pierwszej pomocy zwracają na to uwagę i uczą żeby przy pierwszym kontakcie spodziewać się nawet fizycznego ataku. Poza tym użycie wulgarnego słowa do spławienia kogoś to zwykłe chamstwo a nie żadna agresja. Trudno uwierzyć że jesteś pielęgniarką mając tak słabą psychikę i tak słabo znając ludzkie zachowania. Nie chciałbym trafić na Ciebie gdybym potrzebował pomocy np po jakimś urazie głowy, napompowany adrenaliną i w szoku.

Odpowiedz
avatar Werchiel
0 0

Fajnie tu zajrzeć po roku przerwy i ujrzeć że obrońcy moralności jak zawsze w pełni sił :D

Odpowiedz
avatar Skomplikowana
0 0

Szara, zapadnięta twarz z dodatkowym męczącym kaszlem? Jedyne skojarzenie to ćpun.. Widziałam na własne oczy jak te gówna zmieniają człowieka zabierając mu kolorów, niefajna sprawa, ale każdy ma swoje życie i układa je jak chce :)

Odpowiedz
Udostępnij