Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

A teraz historia Lili635 http://piekielni.pl/64800 przypomniała mi... Wprowadziłem się do nowego mieszkania.…

A teraz historia Lili635 http://piekielni.pl/64800 przypomniała mi...

Wprowadziłem się do nowego mieszkania. Nowego jak nowego - stara kamienica. Obok niej dwie kolejne. Od strony podwórka parkuje 5 samochodów, nie ma oficjalnego parkingu, ale parkują chyba od dość dawna, zmieściłyby jeszcze 4 samochody i byłoby miejsce do chodzenia, także pewnego razu stanąłem obok jako szósty.

Zdarzało mi się już wjeżdżać na podwórko w dzień by coś wyładować z samochodu, a potem parkowałem na ulicy. Tym razem nie chciało mi się, nie widziałem potrzeby - zostawiłem samochód zaparkowany na podwórku, prawie pod moim balkonem.
Rano sąsiad puka - mam przebije wszystkie 4 opony. Po bokach, niektóre miały 2-3 dziury, kompletnie nie do naprawienia. Dwie z tych opon kupiłem nówki w grudniu (sytuacja miała miejsce w styczniu)...
Jak się dowiedziałem - chyba nowi nie mogą parkować na podwórku. Nie wiem dlaczego skoro jest miejsce. Nie rozumiem dlaczego ktoś nie mógł zostawić karki, lub przyjść zapukać - lub jeśli już chciał, to niechby powietrze spuścił, też bym miał problem, ale nie wydawałbym paru stów od ręki na czyjś kaprys.
Wiecie, lubię stare kamienice, ale argument parkingu podziemnego na nowych osiedlach jest mocny..

Pokląłem, pokląłem, wezwałem wulkanizacje. Facet, gdy wymieniał mi opony opowiedział jak to niedawno mieli zlecenie na 14 samochodów na pewnym osiedlu. Jakiś czas po zleceniu słyszał, że złapali ich z jakiejś kamery - szli sobie grupką i dziurawili opony wszystkim samochodom po drodze.

by mono
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shineoff
2 10

U mnie pod blokiem też nie wolno parkować nikomu, poza 2 osobami (w tym jeden pan, który notorycznie zostawia samochód zapalony o godzinie 3 nad ranem i tak sobie stoi i kopci przez kilka godzin, po czym pan go wyłącza i idzie do domu). Podwórko wielkości 1,5 boiska do piłki nożnej (kiedyś był plac zabaw, ale złomiarze chyba stwierdzili, że przyrost naturalny jest za mały, więc wszystkie zabawki rozkradli). Na ulicy po godzinie 17 miejsca nie uświadczysz, czasem trzeba objechać osiedle z 10 razy żeby coś się zwolniło... Te 2 osoby sobie stają bez żadnych przeszkód, jak wjedzie ktoś inny (na przykład załadować coś ciężkiego, albo przywlec do domu jakiś mebel) od razu wzywana straż miejska, awantura, wrzaski, na szczęście kół nie przebijają (jeszcze na to nie wpadli). Nie rozumiem tych ludzi i nigdy nie zrozumiem.

Odpowiedz
avatar MyCha
15 17

@Shineoff: A czemu nie wezwiecie straży miejskiej do tych dwóch samochodów?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
17 21

@Shineoff: "mi osobiście to niezbyt przeszkadza" - serio niezbyt ci osobiście przeszkadza że dwóch gości zmonopolizowało przestrzeń? I że jeden smrodzi? Dziwna jakaś jesteś.

Odpowiedz
avatar MyCha
7 11

@Shineoff: A nie wpadłaś na pomysł, że komuś innemu również ciężko jest przejść te 400 metrów z ulicy itp. Innych samochody w równym stopniu są narażone na kradzież. Chyba, że te dwa samochody nalezą do osób niepełnosprawnych i mieszkańcy się umówili, że solidarnie chcą im ułatwić życie. W innym przypadku, w tym miejscu powinna obowiązywać zasada, kto pierwszy ten lepszy.

Odpowiedz
avatar imhotep
3 7

@Shineoff: nikt jeszcze nie wpadł na pomysł, żeby o 4 nad ranem to autko "pożyczyć" i zostawić w lesie pod miastem?

Odpowiedz
avatar mono
0 0

@ljubomora: coś strona pwn mi nie działa, zerknę później. Konstryktywna uwaga zawsze w cenie. :)

Odpowiedz
avatar Visenna
-2 6

Heh, ja ostatnio w połowie drogi odkryłam, ze jadę na feldze- jakoś debil wkręcił mi śrubę w zaworek.Nowa opona do śmieci..najgorsze, że parkuję pod własnym domem, pod własnym oknem, od co najmniej 12 lat - tyle że ostatnio powprowadzało się troche nowego barachła, którym się wydaje że wolno im więcej niż mieszkańcom z dziada prawdziada, i ktoś postanowił sobie parkowac na moim miejscu. Nie miałam nic przeciwko, trudno- był pierwszy, niech stoi, stawiałam gdzie indziej, przeparkowywałam jak było wolne...ale żeby takie numery sukinkot robił? Najgorzej, że nie wiadomo kto to...

Odpowiedz
avatar mono
1 1

@Visenna: No właśnie.. Koledze na fordzie narysowali (jakimś kluczem czy coś wydrapali) X na masce, innemu coś tam innego się stało i zamontował kamerkę na balkonie - ale nie wiadomo czy kamerka coś da, w końcu wystarczy czapka, kaptur. Jedna z kilku rzeczy, których tak bardzo nie rozumiem, niszczenie czyjejś rzeczy, robienie komuś szkody bez powodu.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
-2 2

@Visenna: jak można w połowie drogi odkryć, że jedzie się na feldze? Przecież czuć to od razu po ruszeniu.

Odpowiedz
avatar Visenna
-1 1

@eRKaZet: Własnie ze nie czuć, wyobraź sobie, moze jak kiedyś doświadczysz, to się przekonasz. A nie czuć dlatego, ze powietrze nie schodzi z opony tak od razu, tylko powoli po jakims czasie (zwłaszcza jak to schodzenie jednak trochę ogranicza ta wkręcona śruba), i naprawdę ujechaliśmy dobry kawał drogi, zanim zorientowaliśmy się że auto dziwnie zachowuje się przy skręcaniu, ale głównie to zaniepokoił nas odgłos, jakby coś ciągnęło się za autem. I żeby nie było, że baba (kij że jestem kierowcą lat 18) to nie zauważy jak jej auto w płomieniach staje, to prowadził mój facet, który prowadzi ciężarówki, jezdzi rajdy i ogolnie auto to jego drugie życie...i też nie zorientował się od razu, tylko dopiero jak powietrze zeszło do zupełnego flaka, wcześniej po prostu zastanawiał sie dlaczego auto dziwnie ściąga. PS, tak sie zastanawiam, skad minusy mojego pierwszego komentarza- stosujące takie chamskie zagrywki sie uaktywnili, czy jak?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2015 o 0:18

avatar eRKaZet
0 0

@Visenna: tak się składa, że parę razy złapałem kapcia w samochodzie.

Odpowiedz
avatar asmok
2 2

Ja się dość często przeprowadzam i w różnych miejscach różne dziwne rzeczy potrafią się dziać. Podobna sytuacja, czyli stare kamienice, konkretnie w łodzi. Zostawiłem na podwórku motocykl. Żeby sprawdzić czy kradną, z przypiętym do baku plecakiem. Plecak tani, zawartość dla mnie bezwartościowa. Rano podchodzi do mnie jeden z członków ekipy która piła całą noc parenaście metrów dalej i następuje dialog: on: jesteś nowy, nie parkuj tutaj. Myślę sobie, aha, zaczyna się. Będzie walka o terytorium. No ale na razie spróbuję bez agresji. ja: dlaczego? on: a bo tutaj różni tacy piją, w nocy tu niebezpiecznie, pełno obcych się kręci. Mogą popsuć albo ukraść. Dzisiaj w nocy z kolegami imprezowaliśmy całą noc, to popilnowaliśmy. Ale przecież nie możemy tak co noc pić! Rozbroił mnie :) W innym miejscu. Po tygodniu zaczepił mnie typowy dziadek społecznik "Nie wolno tutaj parkować". Odpowiedziałem "Wolno" i poszedłem. Na drugi dzień na lusterko nalepiony miałem list zatytułowany "Apel od mieszkańców". A w nim wizje straszliwego zagrożenia dla dzieci jakie powoduje zaparkowany pojazd. Oczywiście zaparkowany 5 metrów dalej już wg listu nie stanowił zagrożenia. Tyle że tam akurat już wszystkie miejsca zajęli stali mieszkańcy, komuś bym zajął miejsce. Oczywiście wypytani mieszkańcy się wyparli jakiegokolwiek apelu i byli szczęśliwi że wciskam się te 5 metrów dalej i nie robię tłoku bliżej ulicy. Na wszelki wypadek jednak zrobiłem tłok, nie wiadomo co taki dziadek społecznik może popsuć. Gdybym usterkę zauważył w czasie jazdy mogło by już być za późno. Miałem wprawdzie w planach poważną rozmowę z tym panem, włącznie z zastraszaniem i grożeniem policją i sądami, ale wyprowadziłem się zanim go znowu spotkałem.

Odpowiedz
avatar mono
0 0

@asmok: "Gdybym usterkę zauważył w czasie jazdy mogło by już być za późno" rozumiem: potencjalną usterkę?

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@mono: Tak, potencjalną. Tylko się bałem że coś uszkodzi, nie posunął się do tego.

Odpowiedz
Udostępnij