Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kampania z hasłem "Nie wszystkie pociągi to PKP" przypomniała mi historię o…

Kampania z hasłem "Nie wszystkie pociągi to PKP" przypomniała mi historię o tym, jak przekonałam się o jego prawdziwości na własnej skórze.

Kilka lat temu regularnie podróżowałam do Krakowa pociągiem relacji Szczecin-Przemyśl. Mimo, że moja trasa to ponad 300 km i dobre 6 godzin jazdy, zawsze obywało się bez większych problemów i poślizgów.

Poza jednym razem.

Pociąg już do mojego miasta przyjechał delikatnie spóźniony, ale to nic, wsiadamy (tym razem podróżowałam ze znajomym), zajmujemy miejsca. Po chwili do przedziału zagląda konduktor z informacją, że z powodu chyba remontu torów pociąg kończy bieg w Katowicach i na peronie będzie czekała osoba, która pokieruje nas do komunikacji zastępczej.

Spoko, bywa.

Podróż mijała spokojnie, niestety za spokojnie, bo dojeżdżając do Katowic pociąg miał już 2 godziny spóźnienia. Ale cóż, jakoś trzeba dać radę, chociaż rozkładu i tras krakowskich nocnych autobusów nie znałam zupełnie. Niestety zmartwienie o nocne autobusy okazało się moim najmniejszym zmartwieniem tego dnia.

Wysiadamy na dworcu, rozglądamy się, podobnie jak inni podróżni, za panem kierującym do podstawionych autobusów, ale jakoś go nie widać na peronie, nie wiać go też na hali dworca, w przejściach na perony ani nigdzie indziej. Dodam, że katowickiego dworca nie znam zupełnie, kolega nieco lepiej, ale na cóż to, skoro on obecnie w remoncie...

No cóż, kolej na informację. Informacja wspólna z kasami. Kasy otwarte może dwie, do każdej kolejka z dwudziestu podróżnych. Stać? to nam autobusy uciekną... Tylko spytać? nie bardzo bo każdemu się spieszy... Ale w końcu ktoś wpuścił przed siebie.

Pani w okienku nic nie wie. Autobusy? Jakie autobusy? może stoją przed dworcem. No to wycieczka przed dworzec. Jedno wyjście - nie ma, drugie wyjście - nie ma. Świetnie. Trzeba spytać kogoś innego.

Inne okienko. Oczywiście Pani nic nie wie. Każemy dzwonić i dopytać, nie ustępujemy. O! Jednak ktoś coś wie.
-Były autobusy. Były, ale odjechały o 20 (była 22).
-Jak to o 20?
-Planowo o 20.
-Odjechały planowo skoro wiadomo było, że pociąg się spóźni?
-No cóż, nic się nie poradzi teraz.
-Nic się nie poradzi skoro dostaję informację, że na peronie będzie ktoś kierował do autobusów, a nie ma ani kierującego ani autobusów?
-Nie ich wina że pociąg miał spóźnienie.
-Tak racja, moja...

Byłam wkurzona jak sto piorunów. Myślimy co dalej. W końcu kolega wpadł na pomysł: Busy. Prywatne busy odjeżdżają spod dworca. Idziemy. Jest bus. OSTATNI. I ostatnie miejsca. Cud. Płacimy chyba 15 zł i już spokojnie jedziemy do Krakowa.

Ale tak tego nie możemy zostawić. Mamy bilet do Krakowa za kilkadziesiąt zł, a dojechaliśmy do Katowic, dopłacamy kolejne 15 żeby dojechać do punktu docelowego, tylko z powodu takiego, że ktoś się z kimś nie dogadał?

No to reklamacja. Reklamację składa się w kasie. Wysiadamy w Krakowie i kierujemy się w stronę powyższej, uzbrojeni w bilet na pociąg, paragon z busa i mocne argumenty.

Pani w kasie uświadomiła nas, że to nie ta kasa, nie ta spółka i naszą reklamację powinniśmy złożyć w innym okienku. Ok. Inne okienko. Dostajemy formularz, wypełniamy, wnioskujemy o zwrot naszych 15 zł za przejazd busem. Dla zasady.

Koniec historii? Nieeee.

Po miesiącu dostaję pismo: "Kierujemy sprawę według właściwości do spółki PKP cośtaminnego".

W końcu 15 zł przyszło przekazem pocztowym.

by pliszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar tomdomus
1 9

Zwrot za busa oczywisty, ale powinnaś domagać się zwrotu za bilet kolejowy. Zawierając umowę (potwierdzeniem zakupiony bilet) na przejazd PKP z punktu A do B wypełniłaś wszystkie obowiązki pasażera, jednak kolej swoich nie dopilnowała. No i popraw pisownię bo ortokomando zaraz cię dopadnie.

Odpowiedz
avatar niunia
4 8

@tomdomus: Orto jak orto, ale chyba głodna była strasznie (czyżby studentka?:P ) bo sporo literek "zjedzonych" :)

Odpowiedz
avatar PooH77
-2 20

@niunia: To jest dokładnie to, o co się już wielokrotnie spierałem w komentarzach - lenistwo galopujące. Nawet się panience nie chciało raz przeczytać tego tworu. Lekceważenie to dzisiejsza młodzież ma we krwi...

Odpowiedz
avatar tomdomus
3 7

@niunia: Miałem klawiaturkę Labtec, Porządna cicha i droga, ale jak padła literka t i k po prostu kupiłem nową w Tesco, Technics-a nie najlepsza ale pisze a kosztowała raptem 15zł. Co z tego że wystarczy na rok? A włączenie kontrolera tekstu nie boli.

Odpowiedz
avatar PooH77
-4 8

@pliszka: Ok, no to strzał w "formulaż"... ;)

Odpowiedz
avatar krogulec
-3 5

W sumie można było się przejść do hotelu i przespać. Też by musieli zwrócić kasę. A jechać taksówką.

Odpowiedz
avatar PooH77
4 8

Dobra, pomogę : "hasełm, historię o tym, jak przekonałam się o tym, spóniony, komunikaji, choiaż, poobnie, poróżni, niebardzo, kadżemu, Ojechały, raja, jeziemy." Sporo tego...

Odpowiedz
avatar zirael0
5 7

Swoją drogą mam wrażenie że ta cała kampania jest tak samo palcem pisana jak ta "10 mniej"... Jak była jedna spółka to nie było problemu z przesiadkami, spóźnieniami, rozkładami czy infrastrukturą. A teraz na samym mazowszu jest koło 20 spółek związanych z nazwą PKP czy kolejnictwem...

Odpowiedz
avatar jedendwatrzy
3 5

ilekroć jadąc pociągiem słyszałam komunikaty o takich przesiadkach do autobusów, dziękowałam w duchu, że wysiadam wcześniej (zawsze akurat tak się składało). znając ogarniętość pkp wiedziałam, że właśnie tak to będzie wyglądało - i nie myliłam się :)

Odpowiedz
avatar flopcia
2 4

A ja o dziwo chwalę pkp. Mają coraz mniej opóźnień, a te przesiadki są coraz lepiej zorganizowane. Ale skoro zdarzyło im się nawalić to powinno zwrócić chociaż część pieniędzy. Nie wiem czy wiecie ale za takie opóźnienie to można domagać się zwrotu około 30% wartości biletu. Trzeba iść i walczyć o to bo jak nam się nie będzie chciało to oni nie będą mieli motywacji żeby coś poprawiać:-)

Odpowiedz
avatar parsom
2 2

@flopcia: A ja nie chwalę. Jeżdżę często - kilka razy w tygodniu, na trasach ponad 150 km. I o ile ogólnie są w miarę punktualni, to jak już się coś wysypie, to na całego. Ostatnio dwa dni pod rząd - jeden pociąg 300 minut spóźnienia, drugi 70. Do tego dodam jeszcze stan taboru - bida z nędzą (oczywiście poza Pendolino, ale co mnie to obchodzi, skoro na moich trasach nie jeździ). I idiotyczne rozkłady. I to wystarczy, żeby na widok każdej z tych reklam szlag mnie trafiał.

Odpowiedz
avatar butterice
3 3

Najważniejsze, że jest Pendolino! Które jeździ prawie puste...

Odpowiedz
Udostępnij