Miesiąc temu miałyśmy z [M]amą problemy z Internetem, który raz był, raz go nie było, a czasami był jednak jego "zawrotna szybkość" uniemożliwiała skorzystanie z jakiejkolwiek strony internetowej. Cóż, dzwonimy do [P]iekielnej z Firmy XYZ.
Warto wspomnieć, że z Firmy XYZ mamy również kablówkę.
[M]: Dzień dobry, występuje taki i taki problem, od takiego i takiego czasu.
[P]: A kablówka jest?
[M]: No jest...
[P]: Skoro jest kablówka, to Internet też musi być. Ma pani zepsuty router. Do widzenia.
Okej, dwie kobiety i żadna nie zna się na komputerach i elektronice, więc poprosiłyśmy o konsultację sąsiada oblatanego w temacie. Stwierdził, że router jest sprawny. Sam komputer też działa bez zarzutu.
Następny dzień.
[M]: Dzień dobry, dzwoniłam w sprawie takiej i siakiej, to i tamto, bla-bla, router działa.
[P]: Niemożliwe, mnie się tu wyświetla, że ma pani Internet. Ale niech już pani będzie, pani poczeka, zresetuję tutaj w komputerze i pani zobaczy, czy jest.
Był. Do wieczora działał bez zarzutu. W godzinach późno wieczornych znowu szalał, w nocy nie działał w ogóle.
Następny dzień.
[M]: Dzień dobry, dzwoniłam w takiej sprawie, to, tamto i siamto, sytuacja jest taka i owaka.
[P]: To ja tutaj w komputerze zresetuję...
[M]: Resetowała pani wczoraj i nie zadziałało.
[P]: O! A nie odpięła pani kabla? Proszę zobaczyć.
[M]: Nie, nie ruszałam kabla, u nas kable idą za meblami, więc to niemożliwe.
[P]: To niech pani odepnie i wepnie z powrotem.
Przesunęłyśmy meble, zastosowałyśmy złotą radę i nawet zadziałało. Dwa dni. Akurat był weekend, mama upierała się, że się nie dodzwonimy, ale w międzyczasie nawet kablówka odmówiła posłuszeństwa, więc telefon w dłoń i tym razem dzwonię [J]a.
[J]: Dzień dobry, działo się tak, owak, dzwoniłyśmy z mamą, zrobiłyśmy to i siamto, stało się tak i tak.
[P]: Wie pani, ja sprawdzę w komputerze, zaraz do pani oddzwonię.
Pewnie się domyślacie, że nie oddzwoniła? Po kilku godzinach znów zadzwoniłam ja.
[J]: Dzień dobry, znowu tłumaczę, o co chodzi, bla-bla. Miała pani oddzwonić?
[P]: Em... yhym... ale w komputerze mi się wyświetla...
[J]: Proszę pani, ja wiem, co pani się wyświetla. Ale u mnie nie działa ani Internet ani telewizja.
[P]: Może ma pani uszkodzony sprzęt?
[J]: Przecież dekoder wypożyczamy od państwa.
[P]: A działa?
[J]: Przepraszam panią, ale skąd mam to wiedzieć?
[P]: To może trzeba naprawić?
[J]: No to może pani kogoś tu przyśle, żeby to zrobił?
[P]: Ale ja nie mam teraz technika...
[J]: Wydzwaniamy do pani już od tygodnia. Proszę pani, ja uczę się na kierunku wymagającym pracy z komputerem i Internetem. Może zechce pani wystawić mi zaświadczenie, że nie jestem w stanie realizować projektów przez państwa niekompetencję?
[P]: (z wielkim fochem): Przyślę technika we wtorek! Ale jeżeli problemem jest uszkodzony sprzęt, to będzie musiała pani zapłacić za szkodę, bo to pani wina i nieumiejętnego korzystania!
Opowiedziałam wszystko mamie, która w czasie mojej rozmowy z Piekielną była w pracy. Napisała do Firmy XYZ oficjalne pismo, że jeżeli usterka nie zostanie naprawiona w dniu dzisiejszym (tj. poniedziałek) to zerwie umowę, przy czym zaznacza, że nie zapłaci żadnej kary, bo to wina Firmy.
Godzinę później przyszedł technik. Naprawił. Oczywiście całkowicie za darmo.
Sytuacja miała miejsce w styczniu. Ostatnio przyszło pismo, że przepraszają nas za niedogodności, ale w tamtym czasie występował ogólny, niezależny od nich, problem z kablówką oraz Internetem (serio?). I w ramach rekompensaty przyznają nam upust w płaceniu rachunków za kolejne dwa miesiące. Upust w zawrotnej kwocie... 1 złoty.
uslugi
A o co prosisz panią tak uparcie?
OdpowiedzW
OdpowiedzWątpię, żeby oficjalne pismo do Firmy z groźbą zerwania umowy przestraszyło kogokolwiek. U większości dostawców internetu wygląda to tak, że, zgodnie z nowym prawem konsumenckim, albo klient zrezygnuje z umowy do 14 dni od momentu jej zawarcia albo może ją zerwać w przypadku kiedy usługa, z winy dostawcy nie jest dostarczana przez okres 30 dni. Co ważne, liczy się data zgłoszenia awarii na infolinii, a nie data podana przez klienta. Dlatego po takim piśmie co najwyżej klient może usłyszeć, że jeżeli zerwie umowę niezgodnie z regulaminem, zostanie obciążony karą.
Odpowiedz@Jia: Może tak jest, niestety nie orientuję się w temacie. Rozumiem dlaczego tak jest w "normalnej" sytuacji, gdy wszystko sprawnie działa, a klient chce zrezygnować "bo tak", ale czy tak samo jest, gdy to firma ewidentnie nie wywiązuje się ze swojego obowiązku i nie dostarcza mi usługi, za którą płacę (w tym przypadku nie miałyśmy internetu/kablówki, a rachunki przecież płacimy)? I jeszcze odmawia jakiejkolwiek pomocy, naprawy czy czegokolwiek zbywając klienta "resetowaniem komputera" i złotymi radami "proszę wyciągnąć wtyczkę z kontaktu"?
Odpowiedz@Jia: W UKE podyktowano mi pismo do operatora: żądanie wywiązania się z umowy (w ciągu 7 dni) pod rygorem zerwania. Było skuteczne.
Odpowiedz@Vixen_: No właśnie niestety dla klienta nie, klient ma prawo odstąpić od umowy bez konsekwencji, jeżeli usługa nie działa z winy operatora przez ponad 30 dni, przynajmniej tak to wygląda u większości operatorów. A co do kompetencji pani na infolinii, to cóż, niestety tak to wygląda, kiedy szkolenie trwa 3 dni zamiast 3 tygodni.
Odpowiedzuuu... zaszaleli z tą zniżką :) Masz już plany na co przeznaczysz zaoszczędzone w ten sposób pieniądze?
OdpowiedzWkurzają mnie panie twierdzące jak autorka "jestem kobietą i nie znam się na elektronice". To, że jesteś kobietą, nie ma nic do znajomości czy nieznajomości owej elektroniki czy innej techniki. Znam bardzo wielu mężczyzn, którzy nie znają się na elektronice. W przeciwieństwie do mnie. Dlaczego mnie to irytuje : ano przez takie dziunie zasłaniające się swoją płcią muszę później użerać się z niekompetentnymi facetami, którzy z racji swojej płci uważają, że wiedzą lepiej i chcą mi wcisnąć kit. Na przekonanie ich, że to ja mam rację, tracę mój cenny czas.
Odpowiedz@katem: To jest bardzo częsty argument klientek, które dzwonią zgłosić uszkodzenie na infolinię. Nie trzeba mieć wykształcenia informatycznego, żeby wiedzieć to i wo, a ręce opadają, kiedy pytam klientki, czy ma telewizję satelitarną, czy kablową, a ona mówi, że nie ma pojęcia XD
Odpowiedz@katem: ja też się nie znam na elektronice, ale nie dlatego że jestem kobietą, po prostu mnie to nie interesuje, nie mam do tego smykałki i niestety staję się bezradna gdy coś się zepsuje
Odpowiedz"Okej, dwie kobiety i żadna nie zna się na komputerach i elektronice" I co dokładnie wnosi wasza płeć do nieznajomości tematu..?
Odpowiedz@Mirame: Rozumiem, że trzeba było się do czegoś przyczepić? Nie twierdzę oczywiście, że nie ma kobiet interesujących się takimi rzeczami czy obeznanych w temacie, ale w takiej przeciętnej rodzinie to raczej broszka faceta. Przynajmniej ja jako dzieciak miałam taki podział ról w domu. Potrafię przybić gwoździa, wymienić żarówkę i generalnie zająć się jakimiś podstawowymi problemami, ale rozebranie routera na części i stwierdzenie, że to i tamto jest zepsute albo nie jednak przerasta moje umiejętności. Jasne, facet też nie musi tego potrafić, ale mam wrażenie, że im jakoś łatwiej to przychodzi. Z całej historii najważniejsze jest to, że powiedziałam, że jestem kobietą (Boże, straszne i przerażające wyznanie) i nie znam się na komputerach...
Odpowiedz@Vixen_: Ale dlaczego wkładasz mi w usta słowa, których nie wypowiedziałam? Wcale nie twierdzę, że jest to najważniejszym elementem historii, po prostu zwróciło moją uwagę. Nie widzę potrzeby, zeby swoją nieznajomość tematu tłumaczyć płcią. Nie znasz się, to się nie znasz. Po co dorabiac zaraz ideologię?
Odpowiedz@Vixen_: Rozebranie routera na części? Gdzieś o tym usłyszała?
Odpowiedz@Mirame: ja tam nie widzę "dwie kobiety w domu, więc u nas nikt nie zna się na elektronice". To, co zostało w historii napisane rozumiem w ten sposób: w domu są dwie osoby i żadna nie zna się na elektronice -> nie ma kogo poprosić o pomoc/jakby sztuk-osób było więcej, to i większe prawdopodobieństwo, że ktoś się jednak zna.
OdpowiedzPo co było odsuwać meble do wyjęcia wtyczki? Router też macie za meblami?
Odpowiedz@zmywarkaBosch: Nie. Za meblami mamy (od razu mówię, nie znam się kompletnie i nie wiem, jak fachowo nazywa się to urządzenie) taką skrzyneczkę, która rozdziela sygnał na komputer i telewizory. Całe to urządzonko jest za szafą, bo tam jest kontakt, a kabel jest za krótki, żeby postawić to w jakimś łatwo dostępnym miejscu. I to tą skrzyneczkę trzeba było wypiąć z tego kontaktu.
Odpowiedz@Vixen_: Router właśnie...
OdpowiedzNiewiarygodne otrzymalyscie znizke i jeszcze Ci zle?
Odpowiedz"Proszę pani", nie "proszę panią".
Odpowiedz@ljubomora: Tak, klasyczny błąd. Dzięki :)
OdpowiedzNie rozumiem jednej rzeczy. Twoja mama napisała pismo i po godzinie przyszedł technik? Ile taka ultraekspresowa usługa na poczcie kosztuje? Jest jeszcze możliwość wysłać przez internet, no ale podobno nie macie... O! A może podyktowała babie z infolinii przez telefon treść pisma?
OdpowiedzNiech zgadnę, Dialog czy szajs tego pokroju? Ja mam od lat UPC i tylko ta jedna firma nie czyni żadnych, najmniejszych problemów z czymkolwiek i jest w ogóle nieawaryjna [przynajmniej w moim regionie, nie wypowiadam się za całą Polskę]. Ostatnio z powodu licznych reklamacji [naliczyli coś, co miało być gratis] otrzymałam rachunek na zawrotną sumę -188zł i to z terminem płatności! :) Oprócz tego sporo gratisów i zniżkę na C+, więc summa summarum wyszło na plus :)
Odpowiedz@Kamisha: Stawiam Dialog. Miałem dokładnie ten sam problem. Rozwiązany jednak został inaczej: Dialog miał już dość telefonów ojca ( na niego była umowa), więc przysłalui pismo iż możemy odstąpić od umowy bez żadnych skutków prawnych.
OdpowiedzCzyżby Inea?
Odpowiedzskad pomysl, ze za kazdym razem trafialas na TE SAMA pania?
Odpowiedz