A tymczasem na drugim końcu świata.
Zostałem oddelegowany do wykonania pewnej pracy dla klienta w Brazylii. Jednak tutaj to nie tak łatwo ze wszystkim, na przykład muszę przejść badanie zdrowotne, bo brytyjski certyfikat dla nich nieważny jest.
Stawiam się w pewnej przychodni w Rio de Janeiro uzbrojony w książkę do czytania. Przydała się, bo w poczekalni odsiedziałem trzy godziny zanim miłe recepcjonistki dogadały się z moim opiekunem po co ja tam jestem.
W końcu dostaję się przed obliczem "Senhor Doutor" (Pana Doktora).
Niestety, mój portugalski składa się jedynie z kilku słów, a Pan Doktor nie włada po polsku, angielsku, rosyjsku i niemiecku.
Cóż było robić, zważył, zmierzył, sprawdził ciśnienie zrobił nieokreślony ruch rękami pytając: OK?
Na moje gromkie OK! przywalił swój stempelek na dokumencie: Jestem zdrowy!
zagranica
Toć zupełnie jak badania do pracy w Polsce!
OdpowiedzOtóż to:) normalna procedura w medycynie pracy...
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: Dokładne :) to i tak lekarz sie wysilił, ja kiedyś byłamu lekarza, który tylko łaskawie się podpisywał, a wszystko wypełniała pielęgniarka w rejestracji :)
Odpowiedz@arturion37: tjaa.. moja zakładowa dochtórka to okaz do zaformalinowania niemalże, czepia się wszystkiego, bada jakby jej za szczegółowośc dopłacali... niech ją ktoś zabierze ;)
OdpowiedzW Niemczech byloby zupelnie inaczej, bo tu badajacy lekarz odpowiada przed obliczem prawa za falszywe zaswiadczenia, wiec (najczesciej, bo sa wyjatki) bada gruntownie pacjenta, zanim stwierdzi, ze ten jest zdrowy i nie ma przeciwskazan na rozpoczecie danej pracy. Co by bylo w Brazylii po tym smiesznie powierzchownym "badaniu", jesliby okazalo sie, ze potencjalny pracownik jest jednak niezdolny do tej roboty, albo ta zgraza mu utrata (moze nawet) zycia - przypuszczam, ze nic by sie "lekarzowi" nie stalo. To inna mentalnosc i inny system, ktorego Europejczyk chyba nigdy nie pojmie. Ponadto jest tam wielka korupcja.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Zgadza sie, Brazylia przoduje w tabelach pod wzgledem korupcji.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: A w Polsce niby co grozi lekarzowi?
Odpowiedz@kasan1512: Mam nadzieje, ze w Polsce wystawianie falszywych zaswiadczen lekarskich jest tez karalne, inaczej Polske = 3.swiat.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Moje ostatnie badania wyglądało tak: "Zdrowy? - Zdrowy" i bach pieczątką! To jest norma, jedna wielka fikcja...
OdpowiedzMożna zapytać kim jesteś zawodu i czym się zajmujesz???
Odpowiedz@LilianaLestrange: Prosze uprzejmie, moj tytul zawodowy to Senior Network Engineer; specjalizuje sie w satelitarnym przesyle danych (Internet, telefon); moja robota polega na przeprowadzeniu audytu, kontroli oraz dostrojenia sieci komputerowej na statku klienta wiercacego w poszukiwaniu ropy nieopodal Brazylli. W zeszlym roku przeprowadzilem takie audyty na statkach u wybrzezy Angoli; klient byl bardzo zadowolony i poprosil abym wlasnie ja skontrolowal jego statej w Brazylii, chociaz to rejon amerykanskiego oddzialu mojej firmy. Z czego sie bardzo ciesze, poniewaz jestem w Rio w podczas karnawalu i jeszcze mi za to placa. A na stale mnieszkam w UK - emigrant zarobkowy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2015 o 14:56
@Dominik: A widzisz, gdybyś se poszedł do zawodówki, zamiast na politechnikę, to byś se kładł kafelki na luzie, tudzież inną armaturę czy panele, fuchy byś se robił, klientów w bród i byś emigrować nie musiał*... ------------------ * Co rusz pojawia się w piekielnych w dyskusjach temat studiów vs. szkoły zawodowe. I każdy generalizuje...
Odpowiedz@mailme3: Widzisz, i tak, i nie. Potrzebne jest jeszcze to "cos". W moim przypadku bylo to wreczenie wypowiedzenia z przyczyn po stronie pracodawcy (bardzo ucziwie sie zachowali); wydarzenia tego dzieisata rocznice bede swietowal za 3 tygodnie. Gdybym zostal, czekaly by mnie obnizki pensji - obecnie koledzy, ktorzy mieli mniej szczescia i nie zostali zwolnieni (jak to brzmi, ale to fakt) zarabiaja polowe tego co zarabiali 10 lat temu. A zycie nie tanieje. Wiec sam juz nie wiem, co jest lepsze; kafelki czy korporacja w Polsce. A bez zyciowego szturchanca jakim bylo wypowiedzenie to bym sie na emigracje nie zdecydowal.
Odpowiedz@Dominik: Tak, rozne bywaja szturchance, czasem tez polityczne, ale bez kopa w dup* w domu, trudno czasem zdecydowac sie na emigracje, czesto wychodzaca na dobre (zalezy czesto - kiedy i dokad i z jakim przygotowaniem).
Odpowiedz@Dominik: Nie wiem, nie mnie oceniać. Pozwoliłem sobie na mały żarcik. Masz świetny fach w ręku, który gwarantuje zarobki na przyzwoitym poziomie. Czegóż więcej chcieć? Zależy czy jesteś domatorem, czy takie wojaże Ci odpowiadają. I tyle. Pracę zawsze w swoim fachu znajdziesz, pytanie tylko, czy wolisz kłaść światłowody na Machu Picchu czy naprawiać werandę w małym domku z ogródkiem na obrzeżach Radomia.
OdpowiedzCzyli - wybrałeś się służbowo do Brazylii, znając "jedynie kilka słów" w języku urzędowym tego kraju? Ok... Zazdroszczę luźnego podejścia do życia. I życzę, aby wszystkie panie w sklepie, kierowcy autobusów i taksówek i każdy, z kim się zetkniesz - akurat przypadkiem znali doskonale angielski.
Odpowiedz@JasniePanQrdupel: Tak, jak najbardziej. I wyobraz sobie, ze to w niczym nie przeszkadza. Po prostu nie rozumiesz specyfiki wyjazdow sluzbowych, zwlaszcza firm olejowych, gdzie pieniadze sie nie licza tak bardzo jak w malutkich firemkach. Po pierwsze, mieszkam i stoluje sie w hotelach; gdzie sila rzeczy sie znajdzie ktos kto mowi po angielsku. Po drugie, jezdze samochodem (z kierowca) wynajetym przez firme mnie zapraszajaca - mamy kategoryczny zakaz wchodzenia do autobusow czy przypadkowych taksowek; kierowca dba o wszystko; i naprawde nie ma problemu zeby mnie zawiozl gdzie chce, bo wie, ze za kilometry i czas zaplaci mu firma. Po trzecie, co za problem w sklepie wybrac rozka lodowego za R$5 i tyle zaplacic? Spokojnie, moge powiedziec, ze na wyjazdach sluzbowych jest luz wiekszy niz na wyjazdach wakacyjnych; a ludzie jakos jezdza do Egiptu, Tunezji, na Wyspy Kanaryjskie i jakos nie sadze, zeby nikt nie powstrzymal sie od wybrania sie "na miasto"; a nie sadze ze zna biegle jezyk danego kraju.
Odpowiedzprzyszedł, znaczy zdrowy; przynieśli, znaczy chory;
OdpowiedzNo i co z tego?
Odpowiedz@nanab: A co z powyższego?
Odpowiedz@Kosiciel: a co niby ma wynikac z pytania? z historii powinno cos wynikac
Odpowiedz