Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem z psem na spacerze. Wieczór, jest już ciemno, dodatkowo dróżki, którymi…

Jestem z psem na spacerze. Wieczór, jest już ciemno, dodatkowo dróżki, którymi chodzę są słabo oświetlone.

Przechodzę ścieżką pod balkonami bloku, gdzie bardzo często widzę resztki jedzenia, spleśniały chleb, opakowania po jogurtach, mrożonych pizzach, nawet wyciśnięte połówki cytrusów. Z racji tego bacznie obserwuje swojego psa, bo niestety zdarza jej się takowe odpadki kraść (spokojnie, nie głodzę psa, taka jej przypadłość ;-). Wnet nagle słyszę bardzo głośny szelest krzaka tuż za mną. Ja - przerażona wizją bandyty wyskakującego zza krzaków - odwracam się i widzę spadające kawałki "czegoś" z jednego z balkonów. Lokator po prostu wyrzucał śmieci za balkon, zamiast do śmietnika. Kopara mi opadła, stałam tak chwilę, z niedowierzaniem patrząc na lecące odpadki. Zanim zebrałam szczękę z podłogi i pomyślałam, żeby zwrócić delikwentowi uwagę, ten zdążył schować się w czeluści swego mieszkania. No cóż, pomyślałam, nada się na Piekielnych.

Idę powoli dalej, gdy wnet - własnych uszom nie wierzyłam - usłyszałam chlust z okna innego mieszkania. Patrzę, a ręce wyłaniające się z ciemnego okna trzymają wiaderko do góry nogami. O nie, pomyślałam, to już przegięcie. Zaczęłam nawoływać osobę z okna, coby jej coś powiedzieć. Nawoływałam, coraz bardziej zdenerwowana, ale ciemna postać zamknęła okno i zasłoniła firany.
Byłam w szoku, że ludzie są w stanie robić takie rzeczy, mając śmietnik z boku bloku (!). Okej, powiedzmy, że jest starsza osoba, która mieszka na ostatnim piętrze i nie jest w stanie sama przemieścić się po tylu schodach (4-piętrowe bloki bez wind). Ale zawsze można poprosić sąsiada, by przy okazji wynoszenia swoich śmieci wziął i sąsiada.

Tak wiele osób narzeka na smród w miastach, śmieci walające się po osiedlach... Samemu się do tego przyczyniając. Oczywiście zawsze jeszcze są skargi na "dwójeczki" czworonogów. Uprzedzam komentarze - zawsze mam przy sobie woreczek i sprzątam po swoim psie. Ale ludzie! Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz..

Sąsiedzi Śmieci

by Bianka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar wumisiak
12 12

A wydawałoby się, że czasy chlustania przez okno zawartością nocnika minęły kilkaset lat temu... Brr, paskudne, że ludzie robią takie rzeczy. Tym bardziej, że te kilka wieków temu, jak ludzie korzystali z rynsztoków, to skutkiem był tylko odór wiadomego pochodzenia; a takie wyrzucanie odpadków w środku miasta, na trawnik pod wspólnym domem kilkudziesięciu osób... To muszą być jacyś... no, eufemizmów mi zabrakło. W każdym razie, autorko, nie "wszyscy" dopuszczają się takiego chamstwa. I wątpliwym jest, że akurat tacy ludzie narzekają na zanieczyszczenie środowiska...

Odpowiedz
avatar Bianka
5 7

@wumisiak: Oczywiście, że nie wszyscy, emocje mną targały ;-). Delikatnie uogólnienie, wybacz, już poprawiłam. Co do ostatniego zdania- nie zgodzę się. Mamy tyle przykładów hipokryzji na co dzień, chociażby starsze osoby, ale sprawne w autobusach, które nie ustąpią miejsca kobiecie w ciąży, która akurat źle się poczuła czy słaniającemu się z powodu x przypadłości młodzieńcowi, samemu narzekając na "niewychowaną młodzież" (która notabene często jest lepiej wychowana od ich samych). Ostatnio nawet spotkałam kobiecinę, którą kilka dni wcześniej darła się (inaczej tego nazwać nie mogę) z okna na mnie, gdy sprzątałam kupę mojego psa (bo I TAK NAROBIŁ). Jak się okazało sama jest właścicielką psa i to niezłego w wymiarach, w tamtym momencie cisnącego "dwójeczkę". Kupy nie posprzątała. Tak jak napisałam w poście. "Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz".

Odpowiedz
avatar psychomachia
1 1

@wumisiak: kiedyś prawie na mnie spadła ziemia z kwiatka, bo ciężko wywalić do śmieci, lepiej przez okno :)

Odpowiedz
avatar CichoByc
14 14

A może ta pierwsza osoba to jakaś anorektyczka/anorektyk który wywala przez okno bo nie ma gdzie :) A tak serio, moze zgłoś to do administracji, urzędu miasta, jeżeli te odpadki cały czas leżą w tym samym miejscu, to powinni cos z delikwentami zrobić.

Odpowiedz
avatar Bianka
3 7

@CichoByc: Właśnie zastanawiałam się, czy i gdzie można takie coś zgłosić. Dzięki :-).

Odpowiedz
avatar katarzyna
2 2

@CichoByc: u mnie jest takie miejsce, gdzie pod oknem leżą odpadki. Kotlet, ser, pierogi. Obstawiam jakieś dziecko niejadka. Pod krzakiem z dobrodziejstwami stołują się głównie wróble. Myślałam, że pod wieczór wróble już śpią, a te na moim podwórku, choć szaro na dworze, wcinają kotlety. Mama zdradziła mi, że jak była mała, też zdarzyło się jej wyrzucić coś za okno, zamiast zjeść ;). Ja też pozbywałam się jedzenia, jak "już nie mogłam", a nie mogłam odmówić, ale wrzucałam do woreczka, a potem chyłkiem wynosiłam do śmietnika :P.

Odpowiedz
avatar otella
15 19

Mam dokładnie ten sam problem. Gdy kiedyś złapałam starszą panią na gorącym uczynku, tłumaczyła mi że dokarmia bezdomne kotki. Najbardziej denerwujące jest to, że mieszkańcy bloku, z którego "magicznie" wypadają odpadki przez okno, obstawili trawnik tabliczkami z napisami w stylu: "Twój pies - Twoja kupa", "Za nieposprzątanie - mandat 500zł", a gnijące resztki obiadu jakoś ich nie drażnią.

Odpowiedz
avatar Bianka
1 3

@otella: Niestety. Takie osoby często nie widzą, że robią więcej szkody niż pożytku. Pod tym blokiem ale od strony klatek schodowych tez jest podobna tabliczka. Jak widać lokatorów tego budynku to nie obowiązuje ;-).

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
7 7

@otella:To trzeba wystawic tabliczke przed blokiem z napisem "smieci - do smietnika, a nie przez okno, inaczej mandat 500zl". Tak samo chyba malo pomoze, jak te tabliczki na psy, bo mieszkaja tam widocznie przewaznie swinie, ale przynajmniej bedzie uczucie, ze porzadek MA BYC.

Odpowiedz
avatar jyyli
5 5

@otella: tia, dokarmia kotki resztkami obiadu ;) I tak nic nie przebije mojej sąsiadki, która wyrzuciła z okna... świńskie nóżki. Bo niestety historie o tym, jak baba czekała, aż pani sprzątająca zamiecie schody, żeby wywalić na nie miskę okruchów, nie robią już wrażenia.

Odpowiedz
avatar katarzyna
1 1

@otella: u nas pani tłumaczy, że dokarmia ptaki. Dla siebie kupuje kurczaka, skórę i kości wyrzuca. Odkąd mam psa, nie mogę wyjść z podziwu, ile żarcia można znaleźć na trawnikach.

Odpowiedz
avatar egow
0 2

@katarzyna: no, w końcu kości kurczaka to bardzo właściwe pożywienie dla ptaków. Ja myślę, że ci ludzie po prostu próbują mordować psy.

Odpowiedz
avatar kayetanna
7 7

Niektórzy mentalnie zatrzymali się w średniowieczu...A potem narzekają, że na ulicach brudno. U mnie pod wydziałem notorycznie, właściwie niemalże dzień w dzień po chodniku rozmazana jest wielka kupa. Jakby ktoś specjalnie właził.

Odpowiedz
avatar Bianka
5 5

@kayetanna: Może i specjalnie, różnych dziwolągów można spotkać ;-).

Odpowiedz
avatar kayetanna
5 5

@Bianka: Obrzydlistwo -.- Liczę chociaż, że to psia kupa :P

Odpowiedz
avatar Bianka
1 1

@kayetanna: Wiesz, skoro kupa jest wielka.. :p

Odpowiedz
avatar Kunegunda95
1 1

@kayetanna: Czyżby Ek-Soc na UŁ? Bo też widuję to codziennie niestety :/

Odpowiedz
avatar kayetanna
3 3

@Kunegunda95: Nie, UW. Ale to znaczy, że nie jeden tego rodzaju kretyn na świecie :(

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
8 8

Proceder, który opisałaś to drugi z powodów dlaczego wyprowadzam psy z dala od budynków mieszkalnych. Raz, że nikt nie krzyczy „mój jest ten kawałek trawnika i nie będziesz na nim s...ć swoim psem!” (żeby nie było - zawsze sprzątam) a dwa, że mniejsza szansa na „konsumpcyjną niespodziankę”. U mnie trafiają się w dodatku dobrotliwe starsze panie, które doprawiają resztki przed wyrzuceniem bądź celowo wynoszą biednym bezdomnym zwierzątkom „urozmaicone” pożywienie (jedna z dalszych sąsiadek wynosiła kociętom w piwnicy mleko z domieszaną trutką na szczury dopóki sąsiedzi nie przemówili jej do rozsądku). Jak dla mnie do listy „osiedlowych zaśmiecaczy” należy również dopisać geniuszy palących w oknie/na balkonie i wyrzucających przez okno pety bez patrzenia na co/na kogo upadną.

Odpowiedz
avatar psychomachia
5 5

@Nietoperzyca: może jak im się coś na dyńke zrzuci to się ogarną? :) kiedyś z balkonu widziałam jak chłopak z równoległej klasy pluje na ludzi (to było jakoś w okresie 1-3 podstawówki), zdziwił się jak centymetr od jego głowy śmignęła mu moja ślina.

Odpowiedz
avatar recogniseme
2 2

@Nietoperzyca: Tak, te pety to problem notoryczny, przez który raz miałam już pożar na balkonie, zjechały się dwa wozy straży i harmider na pół osiedla. A za dwa dni pety leciały dalej...

Odpowiedz
avatar kulka
8 8

Jacie, jak w Wenecji :D A serio - mieszkam w takim miejscu, że mam z okna widok na spory kawałek trawnika. I wiecie co? Nie pamiętam przypadku, aby młody człowiek, wychodząc z psem, nie posprzątał po pupilku. A za to starsi - nie pamiętam, żebym widziała, jak osoba w wieku powyżej 55-60 posprzątała... ale to młodzież jest niewychowana. Nie rozumiem takiego zachowania, hipokryzja pełną gębą.

Odpowiedz
avatar psychomachia
4 4

@kulka: starsi nie sprzątają, bo są z innej dekady i ciężko im się przestawić na nowe bo "nie przesadza się starego drzewa", ale to już jakiś sukces jak mają tego psa na smyczy, nawet jeśli nie sprzątną. Bo już nie raz spotkałam się z tym, że starsi ludzie wypuszczają psy luzem, no bo wrócą. A jedną z najlepszych wymówek (akurat od młodej osoby) jaką usłyszałam było: "nauczyliśmy go chodzić tylko po chodniku".

Odpowiedz
avatar katarzyna
3 3

@psychomachia: gorzej widzą i trudniej się im schylać, ale u mnie na podwórku jest bardzo starsza pani, z bardzo starszym pieskiem i zawsze sprząta. Najpierw wkłada rękawiczkę, dopiero potem torebkę i przez nią łapie kupkę ;). U mnie nie sprzątają częściej ludzie w wieku 40-50, jakby zbyt dumni byli...? Luzem? W sensie wystawiają psa za drzwi i niech się wybiega? Czy chodzi o to, że na spacerach biegają luzem? Puszczają i starsi młodsi. Jeśli pies jest pod kontrolą i nie biega przy jezdni, nie zaczepia - to nie widzę problemu.

Odpowiedz
avatar Rukasu
4 4

Zgłosić do administracji osiedla/spółdzielni oraz straży miejskiej. Mogą zignorować, ale jak zgłoszenia się będą powtarzać, to się może ktoś zainteresować, a jeżeli spytają albo wyślą jakieś pismo to taki śmieciarz może się przestraszyć i zmienić zachowanie. Na pewno nie ignorować, sam się problem nie rozwiąże.

Odpowiedz
avatar xcxangiexcx
3 3

Moi sąsiedzi są tak "inteligentni", że zostawiają PRZY ŚMIETNIKU kości i spełniały chleb. Niestety mój pies też ma tendencję do zjadania takich odpadów, a nie każdą kość pies może zjeść, bo może sobie pokaleczyć układ pokarmowy, co się kończy wizytą u weterynarza, a w najgorszym wypadku śmiercią psiaka.

Odpowiedz
avatar Themist
-3 5

@Themist: Piekielne, piekielne, ale jak się pytam czemu, to nikt nie wytłumaczy tylko od razu minusy. Ot Polska mentalność. I jak w tym kraju ma być lepiej?

Odpowiedz
avatar katarzyna
5 5

@Themist: dla mnie to jest trochę obrzydliwe i nieładnie wygląda. Gdyby wszystko od razu znikało, nie byłoby problemu, ale jednak nie znika, gnije, wygląda ohydnie. Jakoś nie wierzę, że koty miejskie polują na szczury. Po trawnikach biegają dzieci i psy. I jedne i drugie potrafią złapać różne świństwa i połknąć. Przebolałabym wywalanie resztek w jednym miejscu, ale wyniesionych. Z balkonu? O matko-bosko-częstochowsko. Dla mnie gafa jakich mało.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
2 2

Ale gdybyś po piesku nie pozbierała już, teraz, w tej chwili to Ci zrobią aferę. Mieszkam w kamienicy posiadającej swoje własne podwórko. Podwórko to nie nadaje się na zabawy dziecięce bo nawstawiali nam koszy do segregacji śmieci ale jakoś wywozić nie ma komu. Latem dodatkowo sąsiedzi z parteru montują sznury i plac zaczyna przypominać suszarnię na pranie. Mój psiór życzy sobie jeszcze wyjścia około godziny 22 więc nie idę z nim na dłuższy spacer a właśnie na to podwórze. Nie zbieram po nim od razu bo jest po prostu ciemno i robię to następnego dnia rano. I to jest problem niektórych sąsiadów którzy nawet nie korzystają z podwórka a jedynie ślęczą w oknie. Potrafią mnie opieprzyć za to, że nie zdążyłem uprzątnąć za nim on się wywiesił w oknie na resztę dnia ale to, że walają się dzień w dzień resztki jedzenia, pampersy z zawartością, butelki po piwie czy wódce to już jest nie ważne. Mało ważne, że ktoś to wywala notorycznie z okna na sam środek. Liczy się to, że mój pies nawalił gdzieś w kącie i zostawiłem to, by sprzątnąć o 6 rano gdy wychodzę do pracy.

Odpowiedz
Udostępnij