Historia przekazana przez znajomego.
Pewien pan chciał przegonić kreta ze swojej działki. Dookoła działki miał szpaler dość dużych tuj (żywotników), a krety lubią pod nimi siedzieć. W celu wygnania kretów rozkopał kretowisko i nalał do środka benzyny.
Parę minut później wpadł na kolejny "genialny" pomysł: żeby ostatecznie pozbyć się kretów ową benzynę podpalił. Podobno jak pieprznęło, to słychać było w połowie wsi. Dodatkowo zajęły się mu tuje i potrzeba było straży pożarnej. Spaliło się pół szpaleru.
A strażacy jak się dowiedzieli co zrobił, pokładli się ze śmiechu.
Wieś
Ale pozbył się w końcu tych kretów?
Odpowiedz"(...) Szpaler drzewek wydaje się kłaniać w powitalnym geście"
OdpowiedzPoprawiłeś mi humor :-)
OdpowiedzSłyszałam podobną historyję. Ale zamiast benzyny był gaz a zamiast działki bardzo dokładnie "przekopane" pole i ruiny domku (typowy działkowy bez podpiwniczenia).
OdpowiedzTeż słyszałam podobną historię kilka lat temu. Różnica była tylko taka, że mu wybuch posłał drzewka w powietrze a nie podpalił.
OdpowiedzA wystarczy powsadzać w kretowiska puste szklane butelki np. po piwie. Tak żeby szyjka wystawała ponad ziemię. Wiejący wiatr powoduje tworzenie się drgań i dźwięku który wnerwia krety. W każde nowe kretowisko wkłada się butelkę i krety w końcu wynoszą się z tego terenu.
OdpowiedzMoi rodzice mieli spory problem z kretem/kretami - cała działka w kopczykach. Ojciec próbował je przepłoszyć, bezskutecznie... A potem pojawiły się dwa koty (to był przypadek, nie zostały specjalnie sprowadzone). I kretów żadnych nie ma już od co najmniej 10 lat...
Odpowiedz@ciotka: Zimą wieczorową porą, cała rodzina kretów, już od pięciu pokoleń, zbiera się na opowieści. I duże krety opowiadają małym krecikom historie o świecie. Bo prapradziadek był wielkim podróżnikiem i zwiedził kawał świata - od wielkiego lasu aż do podmokłej łąki, więc sporo ich przekazał. Jedna z najbardziej przerażających historii zaczyna się słowami: "Nie idźcie na północ, tam grasują dwa potwory. Bezgłośni okrutni zabójcy, czający się pod osłoną nocy przy wyjściu z domku ..." Ps. Przepraszam, mam głupawkę, jakoś nie mogłem się powstrzymać.
Odpowiedz@ciotka: Zazdroszczę. U mnie sześć kotów, w krety harcują. Jak były dwa psy, to podwórko rozkopane, ale kretów nie było. Nie ma psów, to kretowisko jedno na drugim. Koty ściągają gniazda i mordują ptaki aż pierze leci, ale do podziemia nie chcą zejść...
Odpowiedzja mam jamnika - świetny na krety - tylko teraz zima leniwy, a że zima łagodna to mój trawnik wygląda jak jedno wielkie kretowisko ...
OdpowiedzHmm... powie mi ktoś jak to możliwe? Benzyna jest przecież niepalną substancją. Więc jedyne co to z otworu mógł wydobywać się płomień, ale nie widzę możliwości, żeby coś pierdyknęło.
Odpowiedz@samay: Benzyna wydziela łatwopalny gaz, a jak wiemy gaz w odpowiednich proporcjach z powietrzem jest wybuchowy.
Odpowiedz@redokoks: Baju, baju. Jak się nie znasz nie mieszaj. Benzyna nie wydziela ŻADNEGO innego gazu w kontakcie z powietrzem, ona po prostu jest bardzo lotna, czyli intensywnie paruje. W momencie gdy jej zawartość w powietrzu przekroczy odpowiedni procent(dolna granica wybuchowości) może nastąpić wybuch. W zależności od ilości rozpylonej benzyny może on być silniejszy lub słabszy.
Odpowiedzdobrze, ze nagrody Darwina przy okazji nie wylapal...
Odpowiedz