Dzisiaj historia o tym jak można zostać dłużnikiem i nawet o tym nie wiedzieć.
Historia nie dotyczy mnie, tylko mojego znajomego i za jego zgodą publikuję. Całość jest jak najbardziej autentyczna gdyż widziałem dokumenty.
A było to tak.
Mój znajomy 6 lata temu zmieniał mieszkanie razem z meldunkiem. Stare sprzedawał, nowe kupował. W starym mieszkaniu miał zainstalowaną kablówkę od operatora z kwiatuszkiem.
W nowym mieszkaniu operował inny operator, więc siłą rzeczy umowa ze starym operatorem ulegała rozwiązaniu bez dodatkowych kosztów i ze skutkiem natychmiastowym (tak to były jeszcze te wspaniałe czasy).
Znajomy poszedł do punktu obsługi klienta, wyłuszczył sprawę, pokazał odpowiednie umowy kupna, sprzedaży - ok, umowa rozwiązana.
Po 6 latach przyszło do niego zawiadomienie od pracodawcy iż komornik zajął mu pensję na kwotę 1500 PLN. Ponieważ z niczym nie mógł skojarzyć zaległości, więc zaczął dociekać o co chodzi.
To co wyszło zasługuje na program "Piekielne państwo w państwie", ale od początku.
Historia zaczyna się toczyć od dnia rozwiązania umowy. Gdyż jak się okazało operator z kwiatkiem naliczył sobie jeszcze jeden miesiąc opłaty z tytułu umowy, nadmienię - już rozwiązanej umowy.
Firma fakturę wysłała na - oczywiście - stary adres, który już był nieaktualny. Jak łatwo się domyślić nowy lokator nie odbierał korespondencji nie przeznaczonej dla niego tylko wrzucał do skrzynki - zwroty.
Operator z kwiatkiem ma w zwyczaju swoje wierzytelności sprzedawać, toteż uczynił. Firma windykacyjna przesyłała monity do zapłaty oczywiście na stary adres. Ponieważ był brak odzewu - sprawa została przekazana do sądu, w trybie elektronicznym.
Co zrobił sąd? Oczywiście wysłał informację o toczącym się postępowaniu na STARY ADRES. Tutaj ujawnia się pierwsza piekielność państwa polskiego. Sąd nie uznał za potrzebne ustalenia adresu powoda. Ponieważ sąd cały czas dostawał zwroty, wyrok został wydany zaocznie. Tutaj ujawnia się druga piekielność
państwa polskiego - awizo nieodebrane uznaje się za doręczone i nie zatrzymuje to w niczym procesu.
Firma windykacyjna mając prawomocny wyrok poleciała do komornika.
Komornik, wysłał monity na - a jakże - stary adres, ale jednocześnie ustalił miejsce pracy. Tak się znajomy dowiedział o całej sprawie.
Patrząc w dokumenty, od momentu pierwszego wezwania do zapłaty do egzekucji komorniczej minął rok. W międzyczasie z ok. 100 PLN zadłużenia, razem z kosztami i odsetkami dług rozmnożył się cudownie do 1500 PLN. Teraz powstał problem - jak to odkręcić.
Tutaj ujawnia się kolejna piekielność państwa polskiego. W takiej sytuacji nawet jeżeli wyrok uda się odkręcić, nie zatrzymuje to egzekucji komorniczej.
Komornik posiada prawomocny tytuł egzekucyjny gdyż wszystkie terminy apelacyjne już przeszły. Znajomy może się domagać odszkodowania z tytułu niesłusznie zasądzonej egzekucji ale to już jest zupełnie inna historia.
Natomiast ostatnia piekielność państwa polskiego polega na tym iż wyrok został wydany na podstawie bezzasadnego pozwu. Wierzytelność uległa przedawnieniu przed wstąpieniem na drogę sądową. Każdy sędzia taki pozew powinien odrzucić, ale (cytując klasyka) "teraz jest łatwiej, teraz mamy komputer, on się zawsze pomyli przy dodawaniu".
Wiecie na czym polega monty pythonowska pointa całej sytuacji? W dokumentacji procesowej, w załączonych dokumentach do pozwu jak wół stoi: powód rozwiązania umowy - zmiana adresu zamieszkania.
z życia wzięte
Na tym blogu jest jeszcze kilka innych wpisów w podobnym tonie. http://sub-iudice.blogspot.com/2013/12/adresata-nie-zastaem.html Dwa - Czy jesteś prawnikiem? Sędzią? Więc na czym polega Twoja ocena 'sprawiedliwości' wyroku. Co więcej, przy olbrzymim zasypaniu Elektronicznego Sądu pozwami o długi - tamten praktycznie maszynowo wbija pieczątki. NIE MA CZASu analizować wniosków i ich zasadności. I to też jest na życzneie LUDU. Lud chciał szybciej - dostął.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2015 o 21:06
@Timothy: Nie ma czasu? I to jest twoim zdaniem wystarczajacy powod odwalenia chaly?
Odpowiedz@Songokan: Aha, czyli jak masz 30 spraw jednego dnia do rozeznania (bo tak zarządził Pan Minister) - to na przeanalizowanie jednej sprawę masz .. 21 minut. To co? Masz pracować 12 godzin? 16 godzin? Co do spędzonego czasu - polecam np. wpis http://sub-iudice.blogspot.fi/2015/01/36-minut.html. Rozumiem, że jak Ciebie Songokan szef zasypie zadaniami ponad Twoje mozliwości i czas ich realizacji - to Ty z przyjemnością zostaniesz dłużej. Albo po prostu się zwolnisz. To drugie rozwiązanie tak naprawdę nic nie rozwiązuje poza Twoim samopoczuciem (i ponad 10 latami spędzonymi na przygotowaniu do zawodu które idą w piach). Bo problem zostaje zrzucony na barki innych sędziów. Więc - paradoks.
Odpowiedz@Timothy: Trza było iść do innej roboty. Jestem ciekaw ile tych ćwoków sędziów i prokuratorzy, komorników, wytrwało by na komercyjnym rynku pracy, na stanowiskach o porównywalnych stawkach co dostają z budżetu, i czy komercyjny pracodawca godziłby się na opierdylanie takiej maniany...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2015 o 8:44
W dodatku w tej klice kolesi, im w d(_)pach od tytularności się poprzewracało....
OdpowiedzW dodatku w tej klice kolesi, im w d(_)pach od tytularności się poprzewracało.... Jako osoba poszkodowana przez osoby prywatne i podmioty gospodarcze, od nich starałem się sądownie wymusić spłatę należności lub odszkodowań, gardzę sądami i prokuratorami... banda partaczy, nie ponoszących odpowiedzialności za swoją niekompetencję. Gardzę nimi, jeśli ktoś odwala manianę i jego pysk nie ląduje na bruku, jak to jest na komercyjnym rynku pracy. W sądownictwie i prokuratorze, idiotów z immunitetami przenosi się gdzie indziej albo na mniej eksponowane stanowisko, zamiast wywalić na zbity pysk. Przykładów jest wiele, ale jak sądy odwalają takie rzeczy jak z tym facetem, nie ważne czy on działa w słusznej sprawie czy nie, człowieka szlag trafia, bo to samo jest w innych sprawach. https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=v70pZvRadgU
Odpowiedz@MrSpook: Daleki jestem od bronienia sędziów i światka prawniczego. Tak samo jestem daleki od małostkowego krytykowania wszystkiego co z urzędami się wiąże. Zgadza się, urzędy i urzędnicy oraz cała biurokracja są dużym hamulcowym. Zgadzam się, że prawo i jego egzekwowanie jest powolne i często po łebkach. Zgadzam się, że sędziowie i prawnicy są często przyciskani i urabiani, by zadowalać władzę. Często też wyprzedzają oczekiwania władzy. Daleki jestem od gloryfikowania zachodnich wzorców (zwłaszcza USA z ich nadprodukcją prawników i setek spraw w nie-zdrowo-rozsądkowych kwestiach). PS. Podany link pięknie pokazuje jak elity naszego kraju chowają pod dywan wstydliwą i grzeszną przeszłość. Nie chcę tego wątku tu rozwijać - braknie nam miejsca, a i historia tego nie dotyczy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2015 o 14:08
@Timothy: Na wstepie: nie traktuj tej wypowiedzi jako ataku. Nie taki jest jej cel. Po kolei: "Rozumiem, że jak Ciebie Songokan szef zasypie zadaniami ponad Twoje mozliwości i czas ich realizacji - to Ty z przyjemnością zostaniesz dłużej" - bez przyjemnosci, ale zostane. Nie raz i nie dwa zostawalem. Nie wiem ile wynosi twoj czas pracy, wiem ze 8 h u twz. "prywaciarza" bardzo czesto jest fikcja. "Albo po prostu się zwolnisz" - jak poprzednio, zwalnialem sie, tez nie raz. Powodow bylo wiele, o jednym z nich wspomnialem powyzej. Drugim byly "zarobki" (celowo w cudzyslowie). Postaw sie w sytuacji czlowieka, ktory traci kase z powodu czyjegos niedopatrzenia. Przyklad: Pani Kasjerka zle wydala Ci reszte. Tez usprawiedliwisz ja wtedy tym, ze miala duza kolejke, wiec mogla wydawac byle jak? A o zarzadzeniach Panow Ministrow wszelkiej masci.... cos mi sie wydaje ze moglibysmy rozmawiac godzinami i przypuszczam ze w wielu kwestiach bylibysmy zgodni. Jednym tylko mnie zaskoczyles: nie wiedzialem ze sedziow tez nasz rzad ciagle probuje wydymac.
Odpowiedz@Songokan: "nie wiedzialem ze sedziow tez nasz rzad ciagle probuje wydymac" - albo sędziowie trafiają na te stanowiska, bo mają od początku spaczoną psychikę (przez rodziców, klikę i inne grupy które pokazują 'jak to się robi') albo przełożeni i naciski 'z góry' ich ustawiają odpowiednio. Zakładam, że takie naciski pojawiają się w dużych i kłopotliwych sprawach - czego poniekąd dowodzi Twój link (choć tamten pan pod koniec odjeżdża mocno z teoriami spiskowymi).
Odpowiedz@Timothy: "czego poniekąd dowodzi Twój link" - eee... tylko ze ja zadnego linka nie dawalem ;) "albo sędziowie trafiają na te stanowiska, bo mają od początku spaczoną psychikę (...) albo przełożeni i naciski 'z góry' ich ustawiają odpowiednio" - ehhh, jak u nas ma byc lepiej? Podobno obalilismy komune, a metody dzialania naszych rzadzacych - niezmienne od lat. Naprawde mozna dostac depresji, jesli sie powazniej zastanowic nad mechanizmami funkcjonowania naszego panstwa...
Odpowiedz@Songokan: Mea culpa - to MrSpook wrzucił linka. Komunizm tylko eskalował określoną metodologię rządów i utkwił w naszej pamięci, bo jest najmłodszy. Tak rządzą władcy od zarania dziejów. Kiedyś ekskomunika papieża zmienia władców i układy sił w Europie. Sędzia czy poseł z liberum veto - to tylko pojedyncze przykłady, że mimo wielu lat nic się nie zmienia.
Odpowiedz@Timothy: Spoko, nie gniewam sie, po prostu nie kojarzylem zadnego linka:) "Tak rządzą władcy od zarania dziejów..." - nie mam najmniejszego zamiaru klocic sie z ta teza. Chodzilo mi po prostu o to, ze czasami jest lepiej a czasami gorzej. Za mlody jestem by pamietac poprzedni ustroj, wiec moge polegac tylko na tym co opowiadali mi starsi i ... lo matko ale sie rozgadalem. Uznajmy ze doszlismy do konsensusu. To rzadki przypadek tutaj:)
Odpowiedz@Timothy: tyle ze taki sedzia przepuszczajac niezasadny wniosek popelnia BLAD W SZTUCE. i nic sie mu ( sedziemu, nie bledowi) z teog powodu nie dzieje jak ja bym popelnila blad, mialabym na karku prokurature i zmienilabym mundurek ( pracuje w wiezieniu)
OdpowiedzA najbardziej piekielne ze wszystkiego w tej historii jest to, że kolega - czy tak, czy siak - wyliczoną kwotę będzie musiał uiścić. Dorzucając do niej, oczywiście, wynagrodzenie komornika, które sięga zwykle blisko połowy wysokości zasądzonej kwoty. Ściągną koledze "dług" z wynagrodzenia, firma nic nie zrobi, bo ma przed nosem prawomocną, komorniczą egzekucję. Życzę koledze wszystkiego najlepszego w dochodzeniu swoich praw, jednak czarno to widzę. Bo jeśli nawet - po kilku latach przepychanek, straconego czasu i zszarpanych nerwów - zostanie mu przyznane jakieś odszkodowanie, to z całą pewnością nie odzyska komorniczego wynagrodzenia. (O zszarganej opinii w pracy nie wspomnę. I nawet nie byłoby kogo pozywać o straty moralne.) Tak to już bywa w dzikim kraju, na dzikim wschodzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2015 o 21:10
@Armagedon: Przeczytajcie artykuł 49 ustawy o komornikach. Po pierwsze wynagrodzenie komornika przy egzekucji pieniężnej wynosi maks 15% egzekwowanej sumy. A po drugie - jeśli egzekucja jest bezzasadna i uda się udowodnić przed sądem, że nie dało się tego wykazać podczas rozprawy która zakończyła się nakazem zapłaty, to opłaty od czynności komornika zostają zwrócone dłużnikowi. Natomiast co do adresu - myślę,że gdyby komornik dla Was egzekwował dług np. od osoby, która wybiła Wam szyby w aucie i nie chce oddać kasy, a potem nie odbiera korespondencji z sądu, to nie mielibyście takich zastrzeżeń do przepisów dotyczących doręczania przesyłek. Mamy tylu oszustów i cwaniaczków, że ten przepis naprawdę jest potrzebny - inaczej nie dałoby się wydawać wyroków. A jeśli już ktoś naprawdę chciałby, by komornik ustalał jego adres korespondencyjny.. to nie kto inny, a właśnie dłużnik, zostanie obciążony opłatami za próby ustalenia tego adresu - to jest na ogół kilkadziesiąt złotych, do kilkuset w porywach. Ja wiem, że to kuriozalne - ale cały system jest zaprojektowany tak, by nie dać argumentów manipulantom i oszustom. Obrywa się oczywiście tym nieświadomym - ale to nie jest sytuacja beznadziejna, da się to odkręcić. A do autora wątku - niech kolega się zgłosi do komornika i poprosi o ograniczenie egzekucji do dobrowolnych wpłat. I niech wpłaca najmniej ile się da, jednocześnie kontaktując się z dobrą kancelarią prawną - niech mu wysmyczą odpowiednią drogę do odkręcenia tej sytuacji i później uchylenia nakazu zapłaty a tym samym do wstrzymania egzekucji. Jeśli ma potwierdzenie wypowiedzenia umowy, a faktura była wystawiona bezpodstawnie, to wygra i koszta mu się zwrócą. Choć co przecierpi, to jego...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2015 o 22:58
@Evodish: "...niech kolega się zgłosi do komornika i POPROSI o ograniczenie egzekucji do DOBROWOLNYCH wpłat." Czyli jednak przyznajesz, że wybulić musi? Przy okazji narażając się na upokorzenie, a także odmowę - niczemu właściwie nie będąc winnym? "...kontaktując się z dobrą kancelarią prawną..." A dobra kancelaria prawna - to nie są przypadkiem dodatkowe koszty? I to zapewne niemałe, bo na jednej wizycie raczej się nie skończy? "Choć co przecierpi, to jego..." No, a o czym ja mówiłam? Gwarantuję ci, że mnóstwo takich "dłużników", jeśli oczywiście kwota "długu" nie jest zbyt wysoka, zapłaci dla świętego spokoju, chcąc oszczędzić sobie nerwów, poniżenia, czasu i dodatkowych kosztów. "...wynagrodzenie komornika przy egzekucji pieniężnej wynosi maks 15% egzekwowanej sumy." Taaak??? No to jak to możliwe, że mojej znajomej komornik "ściągał" co miesiąc z wynagrodzenia stówę (więcej nie mógł), z czego na poczet zadłużenia zaliczano 55 zeta? To na co "szło" pozostałe 45 złotych?
Odpowiedz@Armagedon: odpowiedź jest zawarta właśnie w art. 49 ust. 1 ustawy o komornikach sądowych i egzekucji -w przypadku dochodzenia roszczeń pieniężnych 15% wartości wyegzekwowanego świadczenia (jednak nie mniej niż 1/10 i nie więcej niż trzydziestokrotna wysokość przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego) - egzekucji z wierzytelności z rachunku bankowego czy wynagrodzenia za pracę, w zakresie których komornik pobiera opłatę w wysokości 8% wyegzekwowanego świadczenia (jednak nie mniej niż 1/20 i nie więcej niż dziesięciokrotna wysokość przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego) I właśnie to " nie mniej..." powoduje że komornicy lubią ściągać ratami. Rada by płacić małymi ratami jest chybiona bo komornik za każdym razem weźmie właśnie to"nie mniej ..."
Odpowiedz@Armagedon: Zostaje pozwanie państwa do Trybunału w Strasburgu - trwa to kilkanaście lat, ale to jedyny sąd który działa na rzecz pokrzywdzonego przez państwo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2015 o 11:30
@Evodish: ja jak najbardziej bym miała zastrzeżenia - zdarzało mi się być świadkiem w sądzie, na wezwaniu jak byk stało, że w razie niestawiennictwa doprowadzi mnie tam policja. Więc niby czemu świadka mogą, a oskarżonego nie? Po pierwsze powinno się ustalić adres zainteresowanych i skutecznie dostarczyć im informację (czyli nie przez inpost), po drugie - jeśli mimo to odmawiają przyjęcia korespondencji, doprowadzić przed sąd za pośrednictwem policji. Fakt że jakiś niedojda wydaje wyrok zaocznie, bo jest za leniwy żeby ustalić miejsce zamieszkania dłużnika, świadczy na niekorzyść tego niedojdy i systemu, który reprezentuje. Jakoś przy świadkach nie mają takich problemów. I niby czemu RZEKOMY dłużnik ma finansować ustalanie swojego adresu? Sąd dostaje pesel, jest w stanie na jego podstawie ustalić adres czy miejsce pracy, czyli jak się chce - to się da. Jak jakaś znudzona firemka pozywa do sądu byłych klientów o nieistniejące długi, to niech sama płaci za ustalenie ich adresu. Problem z sądem elektronicznym jest taki że nie chce mu się ustalać faktów, tylko doprowadzać do takich sytuacji jak w historii - bo komornicy i sędziowie to jedna klitka, przy ustaleniu prawdy nie byłoby pieniążków zajętych od niewinnych ludzi, a tak to kasa płynie...
OdpowiedzNie znam się na prawie, ale jeżeli operator, wiedząc że klient zmienił adres, nie czyni żadnych starań żeby ustalić nowy adres i rzeczywiście odzyskać dług, tylko przeciąga sprawę a potem przedawniony dług sprzedaje, to można założyć złą wolę i domagać się zwrotu wszystkich kosztów od operatora.
OdpowiedzCo do dostawcy kablówki, to jest to ich stała praktyka. Mnie (dzięki Bogu i Partii) kosztowało to zaledwie 150 zł, bo wpłaciłem zaległość do firmy windykacyjnej, która skontaktowała się ze mną telefonicznie. Co ciekawe, sam pracownik windykacji przyznał, że nie jestem pierwszy, który po zmianie adresu i zerwaniu umowy, dostał rachunek, którego nigdy nie zobaczył na oczy. Widocznie słyszał takie historie wielokrotnie... Co ciekawe, mój numer telefonu miał właśnie od kablówki, która sama ani razu nie przysłała zawiadomienia o zaległości, choć wcześniej potrafili się pluć o jeden dzień opóźnienia opłaty faktury.
Odpowiedz@WilliamFoster: To samo miałem z "n" i "c+". Na szczęście ja adresu nie zmieniałem i szybko spuściłem ich na drzewo. Kto by pomyślał że zwykłe śmieci typu dowody wpłat do operatorów trzeba będzie trzymać żeby nie dać się okraść.
Odpowiedz@WilliamFoster: heh, skąd ja to znam. W 2013 w styczniu popsuł się nam dekoder od CP to poszliśmy do salonu po wymianę, jako że kończyła się w tym samym miesiącu umowa to poprosiliśmy o przedłużenie. Wszystko podpisane nowy dekoder wydany wszyscy szczęśliwi. W grudniu 2014 dostaję pismo z windykacji za niezapłacone 3 rachunki od lutego do kwietnia 2013. Obrotny pan z salonu zamiast przedłużyć umowę, wydał nową, a stara straciła ważność i zaczął liczyć się czas wypowiedzenia - 3 miesiące. Trzeba było przełknąć ale salony CP są już stracone w moich oczach do końca.
OdpowiedzSorry, ale czy na poczcie nie można na taką okoliczność zamówić usługi przekierowywania poczty na nowy adres przez kilka miesięcy?
Odpowiedz@poincare_duality: po pierwsze - spróbuj, życzę sukcesu po drugie - pisma z sądu obecnie dostarcza (ha,ha,ha ...)InPost
Odpowiedz@poincare_duality: Po trzecie, jeśli to kablówka ze spółdzielni, to sama dostarcza korespondencję i zależy im na dostarczeniu jej pod zły adres - w przeciwnym razie klient mógłby się dowiedzieć i pozwać ich do sądu o próbę wyłudzenia...
Odpowiedz"Wierzytelność uległa przedawnieniu przed wstąpieniem na drogę sądową. Każdy sędzia taki pozew powinien odrzucić" Cenna lekcja kontaktu z wymiarem sprawiedliwości: Sąd nigdy domyślnie nie bada przedawnienia roszczenia. Wydaje wyrok i dopiero od wyroku można się w terminie odwołać na podstawie przedawnienia roszczenia i jeśli jest to zasadne sąd zmienia wyrok. Najważniejsze jest dopilnować terminu.
Odpowiedz@Massai: No właśnie to napisałem. Tylko jeszcze napisz, że te sprawy z reguły odbywają się bez udziału stron - firma windykacyjna wysyła pozwy, na podstawie dokumentów sąd wydaje nakazy zapłaty i o całości dowiadujesz się z wyroku, od którego się musisz w terminie odwołać na podstawie przedawnienia
Odpowiedz"Sąd nie uznał za potrzebne ustalenia adresu powoda." Przecież nie musiał. Powodem jest firma z kwiatkiem. Twój znajomy to POZWANY.
OdpowiedzHistoria o tym jak legalnie człowieka okraść i mieć jeszcze poparcie rządu na to.
OdpowiedzJeżeli w przeciągu owych 6 lat wysyłane było systematycznie wezwanie do zapłaty /bodajże raz na 2 lata/ to nic nie uległo przedawnieniu.
OdpowiedzJak żyję, jeszcze nie widziałam umowy innej niż z miesięcznym okresem wypowiedzenia. To raz, dwa. Piekielny, to jest tutaj właściciel mieszkania/poczta. Bo w przypadku kiedy ktoś nie mieszka pod wskazanym adresem powinna znaleźć się taka adnotacja na przesyłce. Wtedy Sędzia widzi, że ktoś nie mieszka a nie, że sobie pozwany nie odbiera korespondencji licząc, że mu się upiecze. Powód dostałby wezwanie do wskazania prawidlowego adresu, jak mu się nie uda, to sprawa zawiśnie na rok a potem heja do umorzenia. Ale niestety w naszyn kraju wiedzę o sądownictwie czerpie się z programów typu "uwaga" i "anna maria-wesołowska", więc większość nie odróżnia nawet pojęć typu pozwany a oskarżony, a co dopiero chce się sam bronić w sądzie. Najlepiej przyjśdo sekretariatu pokrzyczeć :)
Odpowiedz