Dzisiaj będzie o mojej koleżance z pracy – Halince.
Dziewczę całkiem ładnie zbudowane o średniej aparycji. Nie nadużywała makijażu, ani żadnych świecidełek. Wiek około 27 lat. Niedawno wstąpiła w związek małżeński z kolesiem, z którym byli parą jakieś 7 lat. Mieli jakieś małe, wspólne mieszkanko po babci. Do obowiązków Halinki w firmie należy wstępna księgowość, nadzór nad dokumentacją personalną oraz BHP. Podsumowując – przeciążona robotą nigdy nie była. O sobie ma bardzo wysokie mniemanie, wiecznie „muchy w nosie”. Jako jedyna kobieta w firmie nie szczędzi nam feministycznych przytyków, choć nimi nie szafuje. Jak któryś wygadany czasem jej celnie odpowie to ma u Halinki przesr… na minimum miesiąc. A jeśli dodatkowo w tym czasie przyjdzie do niej po jakiś świstek, który tylko ona może wypisać to może być pewny zemsty wielokrotnej i bolesnej.
Generalnie w ciągu dnia Halinka się nie odzywa. Siedzi tylko ze skrzywioną miną i czeka na listonosza, który jej przyniesie ze 2 faktury do zarejestrowania, albo przyjdzie pracownik rozliczyć delegację. Firma jest czysto techniczna, więc nasze rozmowy służbowe dotyczą w większości zupełnie nieinteresujących tematów dla naszej hrabianki. A poplotkować to już zupełnie nie ma z kim. Wokół sami nudziarze, tylko o robocie i dupach rozmawiają.
1. „Nuda. Nic się nie dzieje. W ogóle brak akcji jest.” Każdy skupiony na swojej robocie, Halinka skupiona na swej krzywej minie. Nagle dzwoni jej komórka. Rozpromienia się i odbiera. Z początku słucha z uśmiechem, potem tężeje i stopniowo nabiera oddechu. Zaraz będzie jazda!
W końcu doszła do głosu.
- Krystian !! (jej małżonek świeżutki). Ty idioto ciężki!! Ty pier... ośle!!
Noo, gruchają sobie nasze gołąbki na niezłym poziomie. Halinka pokazuje na co ją stać, kiedy nie musi się powstrzymywać przy szefie.
- Krystian. Wczoraj umówiliśmy się, że kupisz lodówkę! A ty kupiłeś pier... pralkę! I teraz mi mówisz, że ona się do łazienki nie mieści! Nieee, masz oddać tą jeb... pralkę zanim wrócę do domu, albo inaczej porozmawiamy!
My ze śmiechu już dawno leżymy pod biurkami. W męskich szowinistycznych odczuciach solidaryzujemy się z Krystianem. Aż strach pomyśleć jak Halinka mogłaby jeszcze z nim „inaczej porozmawiać”. Wybiegła na korytarz dokończyć rozmowę, a my uzyskaliśmy możliwość złapania pełnego oddechu, którego nam już brakowało powoli. Wrzaski zza drzwi było słychać jeszcze z 10 min.
2. Zdarzyło się, że szef przyjął drugą kobietę do firmy Paulinka jej było (tak kazała, na Paulina nie reagując)! Przydzielił jej miejsce po przekątnej z Halinką w biurze 4-osobowym. Halinka odżyła przechodząc pełną metamorfozę w ciągu tygodnia! Znalazła bratnią duszę. Dla mnie rozpoczął się koszmarny okres pracy. Od 7.00 do 15.00 nieustanny jazgot plot i ploteczek w poprzek biura nie pozwalający się skupić, ani spokojnie porozmawiać z klientem. Do biur wkroczył CHAOS.
Kilka słów o Paulince. 35 lat, mężatka, dwójka dzieci, dobra sytuacja finansowa. Budowa ciężkiego babo-chłopa, co nie przeszkadzało jej zbroić się notorycznie w coraz to nowe: fryzurki, szpileczki (zlituj się Panie), spódniczki, pierścioneczki i tipsy. I o tipsach będzie mowa.
Po tygodniu znajomości z Paulinką, Halinka znienacka pojawiła się również z tipsami. Dla nas to był szok! Dla Paulinki chyba większy bo tipsy były dłuższe i ładniejsze niż jej własne! Najwyraźniej Halinka uzbroiła się w nie z inspiracji psiapsiółki, ale bez wcześniejszych uzgodnień. Skandal! Dało się odczuć wiszący topór wojenny w biurze między skrajnymi biurkami.
W kolejny poniedziałek Paulinka odzyskała koszulkę lidera tipsowego montując na swych serdelkach megakolorowy osprzęt wielkości łyżeczek do herbaty. Halinka mocno zbladła i trzymało ją do piątku. Za to w poniedziałek wkroczyła do biura wolnym krokiem prezentując wszem i wobec bardzo gustownie zrobione tipsy współgrające kolorystycznie z: nowymi kolczykami, nowym wieeelkim wisiorkiem i nowym pierścionkiem!
Istny wyścig zbrojeń opanował żeńską sekcję firmy w liczbie uczestników: 2. Wtorek, marzec, zimno, siąpi deszczyk i ogólnie chłodno jest. O 7.00 na salony wkracza Paulinka. A na niej: nowe kwiatowe tipsy, kolczyki i cała reszta – tym nas nie zaskoczyła. Powaliła nas na kolana czym innym: na nogach letnie klapeczki z odkrytymi palcami, a na chłopsko-grubych i niespecjalnie kształtnych palcach stóp wielkie, wściekle kolorowe tipsy!!
Boszszsz…
Halinka zbladła.
Ja padłem.
3. Zdarzyło się, że nasz magazynier doznał poważnego urazu nogi prawej. Zwolnienie lekarskie trwało około 40 dni. Wrócił po tym czasie i robił swoje. Ja – znając co-nieco przepisy – podpowiadam Halince:
- Po tak długim zwolnieniu pracownik musi dostarczyć zaświadczenie od lekarza, że jest w pełni zdrów i do pracy dopuszczon.
- Co ty mi tu się mądrujesz? To ja wiem jak ma być.
- Tak stanowią przepisy. Przy kontroli możesz mieć kłopoty.
- Nic nie musi mi donosić bo magazynier nie pracuje nogą!
Ups.
Na pytanie:
- W takim razie powiedz mi droga Halinko czym pracuje magazynier? Bo ja nie wiem.
W odpowiedzi otrzymałem focha. Nie ma to jak profesjonalizm i muchy w nosie.
Obstawialiście zakłady przy wyścigu zbrojeń? :)
Odpowiedz@Agness92: Tia, jasne. Od kiedy to zakładnicy mają wpływ na przebieg starcia? ;-)
OdpowiedzBoski opis wojny tipsianej :-)
OdpowiedzSama jestem kobietą ale nienawidzę pracować z kobietami. Są tak zawistne, jak mało który facet. Przykre.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: Ja przez taką babską zawiść zostałam wyrzucona z pracy: bo dzieci wolały bawić się ze mną, nie z nią, to poszła do szefowej i nakłamała. Wtedy przysięgłam sobie, że nie podejmę pracy tam, gdzie same kobiety są. Z drugiej strony zastanawiam się co jest z waszym szefem/rekruterem nie tak, że zatrudnia takie istoty ludzkie. Jestem zwolenniczką teorii, że jednak szata zdobi człowieka. Tłumacząc: po ubiorze wiemy, czego można się po osobniku spodziewać, ponieważ z jakiejś przyczyny ubiera się tak, a nie inaczej.
Odpowiedz@kayetanna: Odpowiedź jest prosta: Paulinka była żoną kolegi szefa. Czy dalszy proces warunków rekrutacji jest oczywisty? ;-)
OdpowiedzJa tez nie lubię pracować z kobietami. Po prostu drażni mnie "branie udziału" w rywalizacji o której nie mam pojęcia.
Odpowiedz@Toyota_Hilux, kayetanna: Współczuję wam bardzo waszych doświadczeń, jednak mam wrażenie, że po prostu miałyście takiego pecha... Dla przykładu, mój facet od ośmiu lat pracuje z praktycznie samymi dziewczynami i nigdy nie narzeka. Na wydziale siedzi przez 8 godzin jakieś 20 kobiet plus kilku mężczyzn i nie ma żadnych problemów. Żadnych wojen na tipsy, obgadywania za plecami, podkładania sobie świń i chorych rywalizacji, a wszyscy pracują już wiele lat. Jest jeden osobnik, który bez przerwy kabluje i tylko myśli, jak tu kogoś udupić, bo chce wskoczyć na wyższy stołek... To facet z innego wydziału :) Tak więc są ludzie i ludzie, nie ma reguły.
Odpowiedz@ShapeOfMyHeart: Ja doswiadczylam w swoim zyciu i kablujacych facetow z muchami w nosie. A do autora - jezeli wiele z opisywanych sytuacji Ciebie bezposrednio nie dotyczy to, gdzie lezy problem? Tez bym sie wkurzyla gdyby facet zamiast lodowki kupil pralke - ale co mi do problemow osobistych drugiej osoby, smianie sie z nich tez swiadczy o mentalnej gimbazie.
Odpowiedz@fishy222: Tytuł portalu brzmi "piekielni", a nie "problematyczni". Nie mam żadnego problemu, po prostu opisałem sytuację, w której występują niecodzienne wydarzenia. Ot i wszystko.
Odpowiedz@kerownik: Piekielność zaczyna się, gdy czyjeś zachowanie w jakiś sposób uderza w Ciebie. Bo inaczej to tylko subiektywna ocena.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: pitolenie jak teksty o gejach, kto wogole stosuje takie uogolnienia, helol na tym swiecie jest jakies 3,5 miliarda kobiet, a kazda inna. z tego co wiem, to najlepsze sa srodowiska mieszane. bo jak sa same kobiety, to chocby wiekszosc byla normalna, to znajda sie takie co robia akcje, sa plotki, szpile itd. ale jak sa sami faceci to tez czesto sa rozne dziwne afery, bo mezczyzni lubia rywalizacje, kopia pod soba dolki i robia rozne dziwne dowcipy, patrz historia kerownika o bokserkach. ogolnie takie zarty tez potrafia czasami szybko osiagnac wysoki stopien eskalacji. slyszalam historie, gdzie prawie sie rozpadlo malzenstwo przez podrzucone przez kolegow stringi. a kerownikowi wysylam wyrazy uwielbienia od wiernej fanki.
Odpowiedz@fishy222: "Bo inaczej to tylko subiektywna ocena." Dokładnie. I o co chodzi??? "Piekielność zaczyna się, gdy czyjeś zachowanie w jakiś sposób uderza w Ciebie." Obowiązkowo? Serio? Czyli jeśli jestem tylko obserwatorem to dane zdarzenie automatycznie zmienia definicję? A to ciekawostka.
Odpowiedz@kerownik: No i nie przyszlo Ci do głowy, że to jest obsmarowywanie kogoś, kto bezpośrednio Ci nie wadzi? I wtedy stajesz się dokładnie taki sam jak opisywana osoba a może nawet piekielniejszy, bo wtedy to Twoje zachowanie uderza w kogoś. Zwłaszcza, że przypominam sobie Twoją historię o zamianie gaci. Może dziewczynie po prostu nie pasują tego typu żarty.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2015 o 12:16
@fishy222: Czyżby komuś się tipsy poodklejały i dlatego jest od rana lekko nie w sosie? :)
Odpowiedz@ShapeOfMyHeart: bo facet i dlatego
Odpowiedz@fishy222: Obsmarowywanie anonimowej osoby... Hmmm... Robi się coraz ciekawiej. Zabrnęłaś już w karkołomne miejsce. Najpierw nie jest piekielnie bo nie dotyczy mnie, a po chwili już jest bo ja to sprawiłem. Chyba Ci się argumenty zapętliły. A skoro ja jestem piekielny to z dziką rozkoszą poczytam o sobie na głównej. Literaci - do piór !! ;-)
Odpowiedz@kerownik: Obsmarowywanie osoby, która bezpośrednio Cię nie krzywdzi to zachowanie, które uderza w kogoś i jest to piekielne. Jest to bardzo logiczne, ale widzę, że nie ułatwia Ci to zrozumienia :P
Odpowiedz@Rammaq: W sumie jakoś rozweseliło mnie założenie, że jestem typem osoby z tipsami, która pisze pod wpływem emocji :x Raczej filozofia, oświecenie, psychanaliza i takie tam (stąd też tendencja do szukania obiektywizmu i zdolność zrozumienia drugiej strony). Nie widzę nic piekielnego w opisanym przez autora zachowaniu, zwłaszcza, że nie ma tu świętych.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2015 o 20:38
@fishy222: Przeczytałem dwa razy, żeby uniknąć pomyłki: "uderza w kogoś i jest to piekielne" kontra "Nie widzę nic piekielnego w opisanym przez autora zachowaniu". Eeee... Pani już podziękujemy.
OdpowiedzA ja się tak czasami zastanawiam - skoro większość kobiet uważa, że "z kobietami źle się pracuje, bo są zawistne, złośliwe, itp, itd." to właściwie gdzie są te normalne i jak je rozpoznać? :P Każdy medal ma dwie strony. Pracuję teraz z kobietą, która nie lubi właścicielki naszego przybytku. Uważa ją za złośliwą, arogancką, zarozumiałą zołzę. Ja dla odmiany odbieram tą samą babkę zupełnie inaczej. Dla mnie jest to inteligentna, pomocna kobieta z sarkastycznym poczuciem humoru. Potrafi celnie przypieprzyć, ALE jeśli odbijesz piłeczkę to wcale się nie obrazi, wręcz przeciwnie. Ma dużo dystansu do siebie. A może was drogie panie też odbierają jako "zawistne mendy"? :P
Odpowiedz@fishy222: Skomentowała osoba, która ma :Historii na głównej: 0 z 0 Punktów za historie: 0 Komentarzy: 23 Punktów za komentarze: -7 Czysty hejt.
Odpowiedz@kerownik: 'Uderza w kogoś i jest to piekielne' - Twoje zachowanie uderza w kogoś. "Nie widzę nic piekielnego w opisanych przez autora zachowaniu" - chodzi mi o zachowanie opisanej przez Ciebie kobiety. Nie piszę pod wpływem emocji, także nie, nie jest to czysty hejt. I znowu próbujesz kogoś oceniać, chociaż próba zrozumienia co jest piekielnego w tym, o czym piszesz też jest normalna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2015 o 14:11
@Toyota_Hilux: Śmieszą mnie takie teksty. Wytykasz cechę, którą rzekomo mają kobiety (w domyśle: wszystkie albo większość), ale oczywiście sugerujesz, że Ty jesteś tym wyjątkiem, który jej nie ma ;) Ileż takich "wyjątków" się tutaj pojawia. Zdroworozsądkowe podejście do sprawy nakazywałoby podejrzewać, że pewne cechy charakteru nie są przynależne do płci, a do konkretnej osoby. No ale - zdrowy rozsądek, to takie nudne... ;)
Odpowiedz@basso: pieknie podsumowane. no bo po co byc feministka (czyli uwazac ze mezczyzni i kobiety sa rowni, pisze bo mam wrazenie ze ostatnio wiekszosc uznaje inna definicje) jak lepiej byc ta jedna jedyna fajna kobieta, a reszta to idiotki. czesto widze takie podejscie i to jest smutne, takie kobiety czesto mowia o sobie chlopaczary i ze one to sie tylko z mezczyznami dogaduja itd. jakby same chcialy powiedziec, ze bycie kobieta jest be, i one sie czuja mezczyznami.
Odpowiedz@butelka: Może to wynika z jakichś kompleksów? Ale mogę tylko gdybać, bo nie potrafię pójść tym torem "rozumowania". Nie wiem, co takie osoby mają na celu. A co do feminizmu... W luźnych rozmowach lubię mówić, ze feminizm to taki kontrowersyjny pogląd, który stanowi że kobiety to też ludzie (to nie moje, gdzieś przeczytałam ;). Bardziej kumaci się uśmiechną, reszta dalej będzie uważać że feministki to te baby co nienawidzą mężczyzn i nie golą nóg.
Odpowiedzja na miejscu szefa bym się wnerwił i wywalił ten cały damski personel, to przecież taki "kurnik" rozpieprza wydajność na czterech etatach - kto za to płaci?.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Płaci za to Derektor - kolega męża Paulinki. Swoją drogą wyleciała z hukiem za brak kompetencji, ale dopiero po 12 miesiącach.
Odpowiedz@kerownik: 12x zus + 12 razy pensja - ładny prezent dla żony kolegi, można było dać w gotówce taniej by wyszło. Bo koszty tego prezentu to zajęte miejsce dla kogoś kto mógłby być pożyteczny, i spadek wydajności pozostałych 3 osób od stolika. No ale kto bogatemu zabroni. To na prawdę lepiej takie kwoki posadzić osobno i niech przynajmniej innym nie przeszkadzają.
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Opisuję co widziałem. Zostaniesz szefem zarządzisz po swojemu. Koszty być może skomentuję w kolejnej historii. To nie było moje ostatnie słowo.
Odpowiedz@kerownik: spoko - nie było tego w historii, zatem chciałem zwrócić innym uwagę, że takie piękne gesty, bardzo brzydko wyglądają na rachunku bankowym. Tutaj piekielnosc dało się nawet wyrazić w złotówkach. oczywiście czekam na kolejne historie
Odpowiedz@kerownik: Po 12 miesiącach? Czyli po okresie jaki jest wymagany do uzyskania zasiłku dla bezrobotnych?
Odpowiedz@Prankster: 12 pensji, a później wywalić, żeby na zasiłek mogła pójść? Sprytne.
OdpowiedzMi się bardzo dobrze pracuje z mężczyznami, ale z dziewczynami też się super pracowało, więc mam chyba jakieś niebywałe szczęście :) Tzn z facetami miałam na początku lekkie awanturki, że "baba to się nie zna i nadaje się tylko do kuchni", ale szybko zauważyli, że się jednak zna, więc się docinki skończyły. Ale rozmowę Halinki z mężem jestem w stanie zrozumieć - jak ktoś kupiłby pralkę zamiast lodówki to też bym się wściekła i chyba każdy, kto akurat lodówki potrzebował :D
Odpowiedz@Shineoff: Dokładnie, takie przytyki i udowadnianie własnej wartości płci przeciwnej też mnie irytują. Wszystko zależy od człowieka.
OdpowiedzKażdy by się zdenerwował, ale czy całe biuro musi o tym wiedzieć? Można wyjść przed budynek czy na korytarz i tam załatwiać takie sprawy. Robili nawet taki eksperyment. Rozmowa telefoniczna gdzieś w tle rozprasza dużo bardziej niż 2 osoby rozmawiające za plecami.
Odpowiedz@LubieMuffiny: Ale czy wiemy, jakie relacje panuja w biurze? Po komentarzach autora śmiem twierdzić, że być może jest ono złożone z prostych ludzi, którzy lubią komentować każdą odmienność - te komentarze odnośnie wyśmiewania takich rzeczy nie świadcza dobrze. Często w takiej sytuacji puszczają nerwy. Jasne, zakładając, że biuro jest złożone z ludzi kulturalnych i na poziomie miło jest utrzymywać poziom i nie utrudniać sobie nawzajem. Ale coś czuję, że w tej historii nie ma świętych.
OdpowiedzAle bzdury. Nie wierzę w ani jedno slowo w tej historii.
OdpowiedzJestem "babą", pracuję w biurze, mam za towarzystwo dwie kobiety... ale matkobosko i jeżuniu, nie zdzierżyłabym wielogodzinnego trajkotania mi nad uchem, paplaniny o tipsach, wyścigu pazurowych zbrojeń. Dzięki Ci losie za dobre towarzyszki pracy! :)
OdpowiedzUwielbiam takie męskie spojrzenie na tego typu przepychanki tipsowe i nie tylko :) Normalnie usiadłabym z Wami chłopaki w tym pokoju i nabijałabym się tak samo jak Wy ;P
Odpowiedz@marra: I przy browarze byłoby o czym pogadać )
Odpowiedz@Jezebel: Dokładnie! ;)
Odpowiedzpracowalam kiedys przez cienka sciane z zespolem trzyosobowym, dwie baby i jeden facet i wkurzalo mnie ciagle plotkowanie, ale trzeba przyznac ze robota byla zrobiona. potem zespol sie zmienil na 3 baby (inne). i dopiero wtedy zobaczylam co to jest prawdziwe plotkowanie, tekst ktory mnie powalil - ojej juz 10 a my nic nie zrobilysmy (pracowaly od 7). takze powtarzam najlepsze sa mieszane zespoly. baby sie bardziej hamuja z plotkami, zeby nie wyjsc na blondynki, a faceci hamuja sie z grubymi zartami. i kazdy chce wypasc dobrze przy plci przeciwnej. oczywiscie zakladajac brak wybitnie piekielnych jednostek.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 stycznia 2015 o 12:02
@butelka: masz coś do blondynek? Myślenie stereotypowe też zbyt mądre nie jest.
Odpowiedz@butelka: skrot myslowy, masz racje powinno byc w cudzyslowiu.
Odpowiedz@butelka: W cudzysłowie czy cudzysłowiu? W dupie czy dupiu? :D
OdpowiedzWidze ze kerownik nie zamierza spoczac na laurach. Tradycyjnie mocne! :)
OdpowiedzZa bardzo skupiasz się na cudzym życiu. Zacznij własne, warto.
Odpowiedz@butterice: Zamieszczone historie są właśnie cząstką mojego życia. W każdej z nich brałem udział osobiście. Zwróć uwagę, że nie oceniam moich bohaterów pozostawiając to czytelnikom. Dziękuję za próbę udzielenia dobrej rady, ale nie prosiłem o nią. Jeśli nie masz nic do powiedzenia o historii to proszę wstrzymaj się przed psychoanalizą autora, o którym nie wiesz nic. Pozdrawiam
OdpowiedzStary, pisz!!! Pisz więcej!!! Masz mega-lekkie pióro i cudowną umiejętność wyciągania najbardziej charakterystycznych cech ludzi i robienia z nich satyry. Mogłabym porównać Cię z Pratchettem (styl podobny) Ja chcę, ba...żądam (jako kobieta mam wszak prawo ;) ) więcej! I czekam z niecierpliwością
OdpowiedzCzytają Twoją historię przez moment doznałam deja vue.Zupełnie jak by historia z mojej byłej pracy.Pracowałam kiedyś w wydziale gdzie przeważali mężczyźni.Natomiast w samym biurze w którym przebywałam byłam jedyną kobietą.A siedziało nas w pomieszczeniu łącznie 6 osób. I pracowało się zajefajnie. Żadnych konfliktów.pomówień,zawiści. Oczywiście zdarzały się nieporozumienia ale te były niezwłocznie "wyjaśniane" za zamknietymi drzwiami. Spokój prysł kiedy szefostwo stwierdzili, że trzeba połączyć wydziały pomieszać pracowników. No i się zaczęło.Uciekłam z tamtąd.
Odpowiedznie zeby cos, ale jakby mi facet zamiast LODOWKI kupil PRALKE, toby mi brewka jednak drgnela i niekoniecznie cenzuralnie uswiadomilabym mu blad...
OdpowiedzW trakcie lektury w postaci tej opowieści zastanawiałam się właśnie czy to nie kerownik właśnie nie wypuścił spod palców tej oto historii... więc ponawiam prośbę - pisz książkę! :-) Czyta się lekko, w przyjemny sposób i z bananem na gębie :D
Odpowiedz