Kochany InPost.
Jak co dzień, rutynowo zaglądam do skrzynki. Wśród sterty ulotek dwa listy. Hmmm, ale raczej nie do mnie ani żadnej znanej mi osoby. Adres na kopercie zupełnie inny, jakaś hen daleko odległa ulica, inny numer mieszkania. Nie mam pojęcia co brał listonosz, że aż tak się pomylił.
Smaczku historii dodaje fakt, że były to listy... z banku. Zza prześwitującej koperty widać było jakieś liczby, więc mogły to być czyjeś prywatne wyciągi, dane osobowe, kredytowe, coś co nie powinno być do wglądu osób obcych. Ja list zaniosłam z powrotem do pobliskiego punktu InPostu (co wiązało się z dłuższym spacerkiem, bo skrzynek zwrotów nie ma), ale mogło trafić na bardziej wścibską osobę.
Słowa pracownika punktu? "Ojej, musiało się panu pomylić".
Coraz bardziej doceniam naszą listonoszkę z PP - złota kobieta. Obym nigdy nie czekała na przesyłkę obsługiwaną przez IP...
InPost
InPost ma fajne paczkomaty. I na tym powinno się skończyć.
OdpowiedzZniewolona w InPoście i Polskiej Grupie Pocztowej (ponoć to i tak jedna firma) mają dość kiepskie warunki pracy i zatrudniają albo desperatów, albo osoby które lepszej pracy nie dostaną. W firmie w której pracuje co jakiś czas odbieram korespondencje z sądów (sprawy dłużników) i co jakiś czas widuje listonoszy z InPostu i PGP. Jeden wyglądał na żula, a kilku mówiło łamaną polszczyzną z bardzo wyraźnym akcentem i pojedynczymi słowami ukraińskimi. Na szczęście ich już nie ma, a listonoszem od dłuższego czasu jest normalny facet.
OdpowiedzNo cóż, mnie listonosz inPostu zostawił ostatnio piękne awizo na dwie wyczekiwane przesyłki (nie, nie były duże ani ciężkie!). Awizowane w dniu, w którym tyłka z domu nikt nie ruszył, byliśmy z facetem oboje, więc któreś z nas NA PEWNO usłyszałoby pukanie/ dzwonek. I musiałam drałować po odbiór do punktu oddalonego jakieś 4 przystanki autobusowe (ze 30 minut na nogach w jedną stronę).
Odpowiedz@Pierzasta: Ja obierałem listy sądowe z "Ksiąg Wieczystych" w kwiaciarni i lombardzie.
Odpowiedz@rodzynek2: Obym nie wykrakał. InPost startuje na krajowego operatora (szuka na gwałt punktów ) Strach pomyśleć co się będzie działo jak wygra
OdpowiedzWcale nie staram się gloryfikować Pocztę Polską, ale opiszę moją sytuację, gdzie okazała się solidną firmą. Swego czasu dostawca magazynu weterynaryjnego zmienił mi dostawcę z PP na Inpost. Pierwsza przesyłka pojawiła się o czasie, z następnymi, nie było już tak różowo. Okazało się, że mój magazyn trafiał do znajdującego się kilka kilometrów ode mnie urzędu, o czym dowiedziałem się całkowicie przypadkiem. Pomyślałem, że to jednorazowy wypadek i nie drążyłem sprawy. Następna gazeta, jednak do mnie nigdy nie trafiła. Po zmianie na PP, przesyłka ląduje w mojej skrzynce w obrębie wyznaczonego terminu.
Odpowiedzjacy oni są wkurzający. powoli przejmują niektóre firmy i inne przybytki (sądy, plus, orange) i niby mają rozwozić paczki listy a jedyne co potrafią to przyjechać i pytać gdzie kto mieszka bo on jest NOWY i nie wie. Pan listonosz zawsze wiedział
OdpowiedzHej, mi się coś takiego zdarzyło trzy razy. Dwa razy dał ciała klient, który nie sprawdził, co wpisuje w bankowe formularze, i zamiast "Piekielnickiego 13/6" (na drugim końcu miasta) wpisał "Piekielnego 13/6" (ale ze swoim kodem pocztowym). Trzeci raz walnęła się Poczta Polska. Pisemko z banku, list zwykły, na kopercie stoi jak byk "Piekielnickiego 13/6". No cóż, pobody's nerfect.
OdpowiedzW dość dalszej rodzinie zostało umorzone postępowanie sądowe, bo InPostowi nie chciało się dostarczyć ani zawiadomienia, że trzeba dopłacić, ani decyzji o umorzeniu. Ba, nawet awiz nikt nie widział.
Odpowiedz