Razem z mężem prowadzimy hurtownię. Obsługujemy przede wszystkim sklepy, ale i "detal" czasami do nas zabłądzi. I to o jednym z nich będzie dzisiejsza historia.
Sprzedajemy artykuły metalowe, systemy zabezpieczeń oraz narzędzia. Co ważne nie sprzedajemy gwoździ, wkrętów i innych tego typu drobiazgów, ponieważ jest to "działka" naszego sąsiada zza ściany.
Robi się już późno, nadchodzi deadline kurierowy, czyli godzina odbierania paczek, więc uwijam się jak w ukropie. I wtedy wchodzi ON.
ON: Dzień dobry, czy dostanę młotek i gwoździe?
Ja: Młotek jak najbardziej tak, gwoździe można kupić u sąsiada.
Pan wybiera młotek, patrzy, porównuje, jak to klient. W końcu zdecydowany, pyta ponownie.
ON: A dwóch gwoździ by nie znalazła?
Ja: Niestety nie sprzedajemy gwoździ, można je kupić w sklepie obok.
ON: Ale jakieś dwa na pewno ma, może poszuka na zapleczu.
Taaa, już go zostawiam samego w sklepie i lecę szukać gwoździ na zapleczu. No ale nic, po kilku próbach Pan zaprzestał dręczenia mnie wizją leżących wszędzie gwoździ i zbiera się do wyjścia z młotkiem.
Zapraszam go do kasy, na co słyszę odpowiedź, że on chce sobie ten młotek tylko na chwilkę pożyczyć, bo coś tam w samochodzie musi przybić. Znajdzie jakieś gwoździe, przybije i za momencik, chwileczkę dosłownie, jest z powrotem z młotkiem.
Na odpowiedź, że nie prowadzimy wypożyczalni narzędzi, bardzo bardzo się zbulwersował, że jak to tak, że on przecież zaraz odda.
Wychodząc, bez młotka oczywiście, odwrócił się jeszcze i ze złością, choć też odrobiną nadziei w głosie zapytał: "A jest tu jakiś facet? Bo z BABĄ to ja się widzę nie dogadam".
JA: Niestety, jestem tylko ja - odpowiedziałam i z szerokim uśmiechem pożegnałam gościa.
Gwoździ nadal nie mamy, za to znalazłam jednego wkręta i jednego nita jak zamiatałam podłogę. Odłożę, może się przyda :)
sklepy
Kogo? Co? Wkręt oraz nit. Ludzie, odmiana przez przypadki to nie fizyka kwantowa...
Odpowiedz@Grav: A może by tak odnieść się do historii, a nie tylko czepiać się byle bzdur? Za trudne?
Odpowiedz@NoFace: Widać tak, bo sam się nie odniosłeś :D Poza tym patrząc na Twoje komentarze, z czepiania się czepiających uczyniłeś hobby, więc najwyraźniej "przyganiał kocioł garnkowi".
Odpowiedz@Face15372: To chyba nie moje komentarze czytasz ;p
Odpowiedz@Grav: A takie pojęcie jak licentia poetica jest znane szanownemu użytkowniku? ;) Tutaj nie pisze się wypracowań z języka polskiego, można używać niewłaściwych form dla dodania ekspresji.
Odpowiedz@eulaliapstryk: I tu się zgadzam z przedmówcą. Czytając trzeba "wyczuć", kiedy zła forma użyta jest celowo, kiedy zaś jest ewidentnym błędem. Moim zdaniem - w historii użyta jest celowo!
Odpowiedz@eulaliapstryk: Nie wnikając już w zamysły autorki,to licentia poetica nie jest usprawiedliwieniem każdego byka jaki się postawi. Wydawać by się mogło, że to taki wytrych, który stosują początkujący grafomańscy pisarze: "bo to zamierzony zabieg stylistyczny i ja taką mam manierę". Tak, jak by brudne paznokcie usprawiedliwiać stylem ubierania się.
Odpowiedz@Grav: sądząc z języka konwersacji, ściana wschodnia. Specyfika taka.
OdpowiedzA ile kosztuje taki młotek (rozumiem, że jak sprzedajecie pojedynczo, to cena jest detaliczna)? Swoją drogą ciekawe, co w dzisiejszych czasach można w samochodzie naprawić za pomocą młotka i dwóch gwoździ?
Odpowiedz@Armagedon: Może to był współczesny MacGyver, albo zwykły krętacz - jedno z dwóch ;p PS.Mały młotek to i za 5 zł kupisz, bardziej profesjonale od 30 zł. wzwyż (w zależności od rozmiaru i tworzywa).
Odpowiedz@Armagedon: No jak to, pewnie facet chciał przybić deskę. Rozdzielczą.
OdpowiedzTo ja sobie pożyczę bułkę w piekarni. Bo muszę tylko ją zjeść, i zaraz ją oddam.
Odpowiedz@Toyota_Hilux: oddać możesz, bylebyś jej nie zwróciła...
Odpowiedz