O tym jak MIAŁAM teściową...
Od 3 lat jestem szczęśliwą mężatką. Od zawsze miałam dobre stosunki z moją teściowa, teścia nie znałam, bo zmarł tragicznie zanim poznałam męża. Jednak nigdy teściowa nie okazywała żadnych problemów na tym tle. Do czasu...
Okazało się, że jestem w ciąży. Radośnie poinformowałam lubego i szwagierkę. Banany na pyszczkach nie mniejsze niż ten mój i wio rozgłaszać radosną nowinę dalej w rodzinny świat. Odwiedziny u teściowej i pierwsza dziwna sytuacja - zakomunikowała mi, że mam urodzić chłopca. Byłam lekko zaskoczona jej stanowczym nakazem, więc spróbowałam rozluźnić troszkę atmosferę, że zobaczymy na co się dzieciątko 'namyśli'.
Nie. Stop. Ma być syn i kropka. Koniecznie mamy go nazwać imieniem jej zmarłego męża (roboczo nazwijmy go Stefan).
Okej...
Każda wizyta u niej zaczynała się pytaniem "Co u Stefanka?", a kończyła "Dbaj o Stefanka!". Irytowało mnie to niemiłosiernie, tym bardziej że żadne próby poinformowania jej, że ani ja ani mąż nie mieliśmy zamiaru akurat tak nazwać syna (jeżeli byłby to syn). Dziecina uparcie wypinała się tyłem do lekarzy, aż do badania na 2 miesiące przed terminem. Na hasło "Będziecie państwo mieli córeczkę" byłam z jednej strony szczęśliwa (bo nie Stefan), a z drugiej przerażona (bo trzeba będzie uświadomić przyszłą babcię że to nawet blisko do Stefana nie będzie).
Szwagierka była szybsza od nas i zadzwoniła do teściowej, że będziemy mieli córeczkę i ona jako przyszła babcia takiej małej księżniczki na pewno jest dumna...
Wpadła do nas jeszcze tego samego dnia i zrobiła niesamowitą awanturę. Wystartowała z łapami do mnie i szarpiąc mnie krzyczała, że jestem wredną su*ą, szma*ą i zrobiłam to specjalnie, bo zawsze byłam złośliwa, nigdy nie jej lubiłam i okazałam totalny brak szacunku oraz... ZABIŁAM jej wnuczka Stefanka...!? Byłam w takim szoku, że nic nie zrobiłam, dopiero mąż ją odciągnął i dostał z liścia. Nie dość że ożenił się z CZYMŚ takim jak ja, to jeszcze wysłuchał o tym jak ją zawiódł, rozczarował i że nie ma syna. Gdy zaczęła wrzeszczeć, że życzy aby "ten bachor urodził się martwy albo upośledzony", mąż porostu wywalił ją za drzwi.
Długo nie mogłam dojść do siebie po tym cyrku. Dodatkowo dzwoniła do nas jeszcze parę razy do rozwiązania nadając krótkie komunikaty typu: nienawidzę was, jak mogliście.
Urodziłam. Zdrową dziewczynkę. Jako, że my nie odbieraliśmy telefonów teściowej zaczęła nękać szwagierkę aby ta sprawdziła czy rzeczywiście urodziłam dziewczynkę oraz czy zmierzamy ją przeprosić. Dodatkowy smaczek... w swej łaskawości zgodzi się być babcią i zobaczyć dziecko o ile nazywać się będzie Stefania.
Jakiekolwiek próby dotarcia do niej, rozmowy czy umówienia do jakiegokolwiek lekarza (nawet rodzinnego bo jednak tyle nerwów nie jest wskazane dla żadnego człowieka co dopiero takiego trochę bardziej wiekowego) kończyły się nową awanturą.
Ja, mój mąż i nasza córka Ania jakoś się obejdziemy bez babci.
"rodzina"
Nikt jej nie uświadomił, że swoje wydumane pretensje może mieć tylko do twojego męża jako posiadacza iksów i igreków? Zdrowia dla Was i córeczki.:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2015 o 22:31
@Massai: Czyli jednak prawda - owszem można trochę "posterować" płcią przyszłego dziecka współżyjąc w określonym czasie, ale to od plemnika zależy płeć. Jeśli już chcesz polemizować, to moim zdaniem powinieneś podnieść wpływ hormonów męskich/żeńskich na zarodek i znane przypadki sportsmenek, które wykluczono ze startu w olimpiadach czy innych tego typu zawodach, bo badania kariotypu wykazały, że były XY. I wcale nie mam na myśli enerdowskich pływaczek :)
Odpowiedz@Massai: słyszałem też, że wiele zależy od pogody, im zimniej to większe prawdopodobieństwo, że będzie dziewczynka, a im cieplej to większa szansa na chłopaka
Odpowiedz@Massai: Wiesz, moja przyjaciółka wierzyła w tą teorię, starała się jak mogła tak jej się córcia marzyła:) Obecnie jest mamą trzech chłopców:)
Odpowiedz@Massai: Albo teoria jest jak wróżba u cyganki:)Będziesz mieć wielkie szczęście o ile nic nie stanie ci na przeszkodzie:)
Odpowiedz@Massai: Ja czytałam, że to nie do końca tak, że współżycie przed owulacją to większa szansa na dziewczynkę a po lub w trakcie to "na chłopca". Tylko, że im bliżej owulacji tym większe są szanse na chłopca. Przykładowo, jeśli na dwa dni przed owulacją szanse są 50 na 50 to na dzień przed będzie np. 40 na 60 a w dniu owulacji będzie 20 na 80. Bo sprawdzali tą metodę i przepytywali pary. I wyszło, że kobiety współżyjące bliżej owulacji faktycznie częściej rodziły chłopców, ale kobiety "celujące" w dziewczynkę rodziły chłopców i dziewczynki mniej więcej po równo. Ale zabij mnie, nie pamiętam gdzie to czytałam, więc nie jestem teraz w stanie podać linka do badań.
Odpowiedz@Massai: Nie twierdzę, że nie jest to jakiś sposób manipulacji jednak założenie, że "seks przed owulacją zwiększa szanse na dziewczynkę a w jej czasie na chłopca" jest pewnym przekłamaniem. Bo sugeruje, że faktycznie seks powiedzmy dzień przed może dawać większe szanse niż 50%. A wcale tak nie jest, bo "poziom wyjściowy" jest mniej więcej równy a nie np. 80% szansy na dziewczynkę.
Odpowiedz@Rammsteinowa: Żeby był synek to musi być od tyłu i z orgazmem. Po bożemu bez orgazmu, to córeczka. Takie mądrości ludowe gdzieś wynalazłem. :) Mówisz że córka Ania, to prawie jak stefANIA :)
OdpowiedzTo straszna sytuacja, bardzo Ci współczuję i życzę dużo szczęścia i dużo cierpliwości. Sama znałam taką osobę i dopiero po ok 20 latach udało mi się do niej dotrzeć... Wcale nie było łatwo.
OdpowiedzPodjęliście bardzo dobrą decyzję - z tak toksycznymi ludźmi nie warto dyskutować. Ucięcie wszystkich kontaktów jest najlepszym wyjściem dla waszej rodziny. Teściowa, jak będzie chciała, sama dojdzie do właściwych wniosków. Jeśli nie - niewielka strata. A dla was wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzNo... Nareszcie przeczytałem historię z udziałem prawdziwego mężczyzny, który potrafi obronić swoją rodzinę. Życzę wszystkiego najlepszego!;)
Odpowiedz@Zeus_Gromowladny: uprzedziłeś mnie :) Pierwszy raz czytam historię, w której mąż nie okazał się pierdołą i potrafił się postawić mamusi
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2015 o 23:07
@Zeus_Gromowladny: bo oni są niezależni i nie czekają aż mamusia przepisze im działkę pod dom :) lepiej zainwestować w własne lokum i jak najszybciej się usamodzielnić, niż brać kredyty na wielkie wesela aby sąsiadom oko zbielało z zazdrości a potem siedzenie na garnuszku teściów i przejmowanie się ich widzimisię.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Zgadzam się! Moja niedoszła jeszcze teściowa a raczej świekra ;) Ostatnio dzwoni do mnie, że idealny termin na ślub to sierpień albo wrzesień. I musimy się już decydować, bo księdza "u nich" trzeba zamówić ze 3 miesiące wcześniej. No i salę tu i tu. Hej zaraz, mieszkam z facetem na południu polski. Jego rodzice - na północy. Nie mam pojęcia skąd im przyszło do głowy, że ja, że my planujemy brac ślub właśnie tam??? No i ja nigdy nie marzyłam o wielkim weselu. Kilka najbliższych osób mi wystarczy. Jednak moja niedoszła teściowa na moje prostesty tylko twierdzi, że przecież dadzą nam pieniądze. Nie potrafi zrozumieć, że ja nie chce żadnych pieniędzy od niej, ja chcę, żeby moje/nasze wesele było po mojemu/po naszemu :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2015 o 13:41
Chwała Wam, że tak szybko załatwiliście temat, bez zbędnych ceregieli. Swoją drogą, chyba nikt kobiety nie uświadomił, że rodzisz swoje dziecko, a Twój brzuch to nie jest lampa Dżina, która spełnia jej zachcianki albo jest od kojenia bólu, po stracie męża. I też życzę zdrowia małej ;)
OdpowiedzWszyscy piszą, że dobrze, że się odcięliście, że toksyczna itp. i może mają rację, ale moim zdaniem (psychologiem nie jestem, mogę się mylić) to kobieta jest chora - raczej nikt zdrowy psychicznie tak się nie zachowuje. I jeszcze to upieranie się przy imieniu zmarłego męża... tak jakby się spodziewała, że jego reinkarnacja wyjdzie z Twojego brzucha.
Odpowiedz@Agness92: Mam dokładnie te same podejrzenia. Bo choć autorka pisze, że teściowa "taka trochę bardziej wiekowa" - to przecież nie jest staruszką. Podejrzewam, że nie przekroczyła sześćdziesiątki, a pewnie nawet bliżej jej do pięćdziesięciu. Niemożliwe, żeby osoba w tym wieku miała przekonanie, że płeć dziecka zależy od widzimisię rodziców, szczególnie zaś matki. Musi z nią być coś nie tak! Ale autorka i jej mąż chyba również to podejrzewają - bo przecież proponowali teściowej (chyba, że coś źle zrozumiałam) wizytę u lekarza, choćby rodzinnego, na co mamusia nie wyraziła zgody. Ciężka sprawa.
OdpowiedzWłaśnie, reinkarnacja - nawet jeśli urodziłby się synek, to potem pewnie byłaby awantura, że nie wygląda kropka w kropkę jak ś.p. mąż/teść. Toć to nie bliźniak...
OdpowiedzOczyma wyobraźni widzę ją pochylającą się nad dzieciakiem z nożem, bo Stefan miał taką bliznę na policzku, więc dziecko też musi mieć...
Odpowiedz@Agness92: no mnie wlasnie najbardziej zdziwilo ze wczesniej byla normalna, jesli naprawde wczesniej nie bylo zadnych symptomow "szajby" to moze to byc poczatek np. alzheimera...
Odpowiedz@Agness92: Kiedyś wiedziona ciekawością zapytałam mamy skąd wzięła pomysł, żeby nazwać mnie tak jak nazwała, powiedziała, że moja babcia miała mieć córeczkę o tym imieniu, ale poroniła. Kiedy zapytałam o to samo mojego tatę powiedział, że to bzdura, po prostu spodobało mu się w pewnym filmie, a był to film "Psy", natomiast postać, której imię noszę jest najgorszą szmaciurą i puszczalską małolatą w całym filmie. Dzięki tato.
Odpowiedz@Mistle: Niby rozumiem powage sytuacji, ale twarz mi sie smieje bo to najlepsza geneza nadaniu dziecku imiona jaka slyszalem :D
Odpowiedz@Pytajnik: Wiesz, ja marzę, żeby mój syn (jeśli okaże się być chłopcem) nazywał się Bruno od sławetnego, Stachurowego "ruszaj się Bruno, idziemy na piwo - niechybnie brakuje tam nas". I będę mu to śpiewać do snu :D
OdpowiedzJa to na miejscu szwagierki bym się zaczęła bać. Ta to dopiero będzie pod presja. Ty to już wiadomo - pożytku z ciebie teściowa nie ma żadnego :-) gratuluję córci :-)
OdpowiedzCzy już wcześniej robiła wrażenie "nienormalnej"?
OdpowiedzDo tych co mówią, że teściowa jest w bólu po mężu, to jak dla mnie to jest za długo na "normalną" żałobę. Wedle historii, co najmniej 2-3 lata minęły od śmierci męża i skoro dalej takie cyrki odstawia, to sugerowałbym jej wizytę u specjalisty. Albo niech specjalista jak fak_dak się wypowie, bo ja to laik jestem.
OdpowiedzChyba troche więcej lat minęło, skoro autorka od 3 lat jest mężatką a teścia w ogóle nie poznala. Tesciowa może zawsze miała nie po kolei w glowie, tylko dobrze się z tym kryła. Tez mam taka tesciowa, o której nikt nie wiedział ze żyje na psychotropach póki ich nie odstawila, bo stwierdzila, ze jest juz zdrowa i nagle zaczelo jej tak odwalać, ze prawie cala rodzina się od niej odwrocila.
OdpowiedzChyba troche więcej lat minęło, skoro autorka od 3 lat jest mężatką a teścia w ogóle nie poznala. Tesciowa może zawsze miała nie po kolei w glowie, tylko dobrze się z tym kryła. Tez mam taka tesciowa, o której nikt nie wiedział ze żyje na psychotropach póki ich nie odstawila, bo stwierdzila, ze jest juz zdrowa i nagle zaczelo jej tak odwalać, ze prawie cala rodzina się od niej odwrocila.
OdpowiedzZ tego co mi wiadomo minęło ponad 10 lat i przez ten cały czas nigdy żadnych akcji nie robiła.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2015 o 21:56
Brawo dla męża, że nie okazał się maminsynkowatą pierdołą a stanął w obronie rodziny.
OdpowiedzTo trzeba bylo nazwac mala Stef-Ania i byloby po problemie, he,he.
OdpowiedzJeśli historia jest prawdziwa, to teściowa jest prawdopodobnie chora psychicznie. Nie dziwię się, że nie masz ochoty na kontakty z nią, ale mąż powinien przełamać niechęć i postarać się nakłonić ją na wizytę u lekarza lub psychologa.
Odpowiedz@kasiunda: Tu akurat masz absolutną rację. Na miejscu męża nie starałbym się, a wręcz nalegał na wizytę teściowej u lekarza/psychologa. Nie wiadomo co takiej osobie może strzelić do głowy. Taka osoba może być niebezpieczna nie tylko dla Was, ale przede wszystkim dla Waszej córki. Może jej się uroić, że faktycznie zabiliście jej Stefanka i największym jej wrogiem jest Wasza córka, którą należy zlikwidować. Jej opanowanie i chęć zobaczenia wnuczki mogą być tylko pozorami. Co więcej jeżeli teściowa jest chora psychicznie to praktycznie jest bezkarna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2015 o 14:00
Nie jesteśmy w stanie zrobić czegokolwiek. Rozmowa nie daje efektów, a tylko ją nakręca. Kobieta fizycznie w pełni zdrowa i lekarza żadnego nie chce oglądać nawet przez szybę. Aktualnie wizja związania jej, wpakowania na siłę do auta i zmuszenia do wizyty u specjalisty wydaje się kusząca, ale z tego co się orientuję kolidująca z prawem. Jeżeli ona sama nie zechce współpracować z nami (przynajmniej z rodzonym synem) to równie dobrze możemy się położyć krzyżem przed jej drzwiami - nic nie osiągniemy poza tym, że poprawimy jej humor leżąc twarzą w śniegu...
Odpowiedz@szynszyla26: Po pierwsze gratuluję męża, po drugie córeczki - jak chcesz możesz kolejność odwrócić:). Dobrze, że masz w Nim takie wsparcie. Po trzecie i najważniejsze - możecie spróbować pogadać ze szwagierką. Z tego co wiem, jeśli kobieta stwarza zagrożenie dla siebie lub innych to leczenie jest przymusowe. Szarpanie ciężarnej jak najbardziej jest taką sytuacją. Może mąż wspólnie z siostrą nakłonią matkę na wizytę u psychologa czy psychiatry, a jeśli nie, może warto porozmawiać z fachowcem o przymusowym leczeniu? Wydaje mi się, że nawet jeśli się pogodzicie nie powinnaś jej ufać i dopuszczać do małej. Na wszelki wypadek.
OdpowiedzTo raczej osoba nie tyle "piekielna", co po prostu chora… Współczuję szczerze.
OdpowiedzTutaj potrzeba psychologa/psychiatry. Kobieta ma ewidentnie zaburzenia psychicznie. Może zbyt długo trzymała w sobie ból po stracie męża i teraz on po latach kumulacji wychodzi dając w rezultacie problemy psychiczne.
OdpowiedzZawsze się zastanawiałam skąd biorą się tacy ludzie ... U nas jest wręcz odwrotnie ma być wnuczka bo inaczej cytuje ' bo jak nie będzie wnuczki to ja nie będę prawdziwa babcia' więc rozumiem co przechodzisz ;). naprawdę nie mam pojęcia co kieruje takimi osobami ...
OdpowiedzA myślałam, że tacy ludzie są tylko w trudnych sprawach...
OdpowiedzSama nie wiem, komu bardziej gratulować. Chyba obojgu rodzicom dziudziusia, a Tatusiowi postawy :-)
Odpowiedzi problem rozwiazal sie sam ;) pozdrowienia dla meza, ktory potrafil przeciwstawic sie matce :)
OdpowiedzNie jestem specjalistą, jednak jeden z głównych postulatów Freuda mówi o tym, że wszelkie psychiczne anomalie, na czele z szeroko pojętą melancholia, biorą się z nieprzepracowanej żałoby. Tutaj mamy chyba modelowy przykład takiej sytuacji. Autorce natomiast szczerze współczuję sytuacji.
OdpowiedzOch, czasem jak się komuś coś uroi i nie odpuszcza, bywa strasznie. Moi teściowie, na przykład, uparli się, że ślubu i wesela nie może być w piątek i w związku z tym robili nam awantury, obrażali nas, deklarowali nienawiść do mnie, a nawet raz zamknęli nas w swoim domu, żeby na nas krzyczeć i nas obrażać. Cóż, nie ugięliśmy się. Za to mojej żonie zazdroszczę teściowej do rany przyłóż :)
Odpowiedz