Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziewczyno, która jechałaś dziś autobusem z dwiema koleżankami przed południem. Prawdopodobnie uciekłaś…

Dziewczyno, która jechałaś dziś autobusem z dwiema koleżankami przed południem. Prawdopodobnie uciekłaś z lekcji. Twoja ciąża może nie była jeszcze zaawansowana, ale widoczna. Opowiadałaś swoim 'psiapsiółom' jaka ciąża jest "ch*jowa".
Narzekałaś, że mając już prawie szesnaście lat, taka dorosła, a nie możesz chodzić na imprezy i 'bawić się' z chłopcami. Mówiłaś, jak to Twoja "pie***olona matka" zabrania Ci usunąć dziecko, bo przecież, gdyby chciała, znalazłaby takiego lekarza, co usunie. Opowiadałaś o wszystkich rzeczach, których nie możesz robić przez tego 'pier**lonego' bachora.
Mówiłaś, że chciałabyś, aby "to zdechło"

Droga dziewczyno. Nie znam Cię, nie wiem, kim jesteś, nie znam Twojego imienia, nigdy z Tobą nie rozmawiałem, ale żałuję, cholernie żałuję, że Twoja matka nie chciała, byś ty "zdechła".

Mam tylko nadzieję, że Twoje dziecko będzie szczęśliwe. Ty nie musisz.

komunikacja_miejska

by Ferian
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kotwszafie
44 60

Poza tym, że nie należy o nikim mówić "żeby zdechło", także o zwierzęciu, to problem tu jest szerszy. Z jednej strony pokutujące, że za ciążę odpowiada tylko dziewczyna. Z drugiej koszmarna izolacja nastolatków w kwestiach seksu. Edukacji seksualnej właściwie nie ma, do ginekologa bez rodzica nie wolno, przy kupowaniu gumek przez nieletnich częste awantury, tabletki po nawet jeśli kiedyś w końcu będą normalnie dostępne, to i tak nie dla młodych. Aborcja oczywiście zabroniona. W takich warunkach to ani ta głupiutka jeszcze dziewczynka, ani jej mama, ani tym bardziej maluch nie będą szczęśliwi. Przy następnych wyborach proponuję przypomnieć sobie sytuację z autobusu i zagłosować tak, żeby polska rzeczywistość miała mniejsze szanse budzić niechęć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 63

Trochę nie kumam tej mentalności... Gówniarze nie mają problemu, żeby zdobyć alkohol na imprezę, a nie radzą sobie ze zdobyciem gumek???

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 43

@Zmora: No dobra, zgadzam się. Nie warto zakładać.

Odpowiedz
avatar Mei
38 44

@Zmora: Lepsze 70% niż nic, jednak stanowcza większość ciąż u nastolatek nie jest wynikiem pękniętej gumki, tylko seksu bez żadnego zabezpieczenia, często po pijaku na imprezie.

Odpowiedz
avatar Olena
13 23

@Mei: Za co odpowiedzialni są rodzice nie potrafiący wyedukować seksualnie swoich nastoletnich dzieci - zarówno odnośnie tematu antykoncepcji jak i sfery emocjonalnej pierwszych uniesień.

Odpowiedz
avatar Bryanka
28 34

@zielony_szwin: Wbrew pozorom z gumkami bywa tak jak z antykoncepcją hormonalną. W niejakim Rossmanie była chryja, bo ekspedientki nie chciały sprzedawać kondomów nieletnim :>

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 30

@Bryanka: No dobrze, ja wiem, o czym mówicie. Chodzi mi o to, że alkoholu nie dostanie się w żadnym sklepie, jeśli jest się nieletnim, tak? No i w tym przypadku gówniarze są na tyle sprytni, by np. poprosić starszego kolegę. Dziwi mnie, że ten spryt jest taki wybiórczy. Btw nie ma czegoś takiego jak automaty z gumkami?

Odpowiedz
avatar Bryanka
16 24

@zielony_szwin: Dobre pytanie. Z tego co pamiętam z moich nastoletnich czasów, to kładli nam w głowę, że jak po gumki to tylko do apteki, a to już cała operacja była, bo farmaceutka albo jakaś babcia z kolejki mogły pogonić :P A automaty z gumkami po raz pierwszy zobaczyłam w Hiszpanii, w dyskotece ponad 10 lat temu. Teraz mieszkam za granicą i w sumie w łazienkach bywają gumki w automatach tak jak podpaski czy chusteczki. W Polsce nie widziałam...a to by bylo niegłupie.

Odpowiedz
avatar Higanbana
18 24

@zielony_szwin: Myślę, że młodzież nie zabezpiecza się, bo nie widzi takiej potrzeby i nawet kosze z darmowymi prezerwatywami w ogólnodostępnych miejscach by nie pomogły. Znajdą się niechlubne ewenementy, które całą swoją "wiedzę" opierają na mitach, dlatego nie zawracają sobie głowy jakąś trywialną antykoncepcją - przecież za pierwszym razem nie wpadną, co nie? ;) Większość nastolatków teoretycznie jest świadoma skutków uprawiania seksu bez zabezpieczenia, ale myśli, że ich to nie dotyczy. Słysząc historie o młodocianych matkach i ojcach, nie potrafi wyobrazić siebie na ich miejscu. Bo przecież niektóre pary miesiącami starają się o dziecko, więc dlaczego takie coś miałoby się przydarzyć akurat im, skoro nawet nie skończyli szkoły? Błędne myślenie, ale zmienienie go nie będzie łatwe.

Odpowiedz
avatar lasooch
43 43

@Zmora: 70%? Skąd taka informacja? Szybkie guglowanie mówi o 98%. Drugi wynik sugeruje, że jest to 98% w ciągu roku, nie jednego stosunku. Gdyby gumki miały tylko 70% skuteczności to nie mielibyśmy takiego niżu demograficznego ;)

Odpowiedz
avatar inga
14 26

@Higanbana: I będzie jeszcze gorzej. Czytam regularnie wywiady z edukatowami z Pontonu, wyłania się z nich naprawdę przerażający obraz dzieciaków, które nie mają dostępu do rzetelnej wiedzy, zajęć z edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia. A do porno - nieograniczony. A posłowie i księża wydają się wierzyć, że jak młodemu chłopakowi nie powie się, co to prezerwatywa, to nawet nie pomyśli o seksie. Taaaak. A jak dziewczynce powie się, że seks może być bezpieczny, będzie go uprawiać bez zdrowego strachu. Jaaaasne. Zamiast tego uprawia i bez strachu i bez zabezpieczenia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 36

Wiecie... możemy psioczyć na system, ale ja osobiście uważam, że to zależy od inteligencji samych zainteresowanych. Nie wiem, jak Wy, pewnie jest między nami jakaś tam różnica wieku, ja przynajmniej dowiedziałam się w szkole o antykoncepcji, co to, po co, jakie są rodzaje, itd. Wykorzystałam to w życiu. Zresztą przy mojej pierwszej wizycie u ginekologa, naczytałam się pełno ulotek w poczekalni, więc, moim zdaniem, wiedza dostępna jest. Zresztą każdy wie skąd się biorą dzieci (jeśli nie, to serio musiał przespać wszystkie biologie) i jest głupcem, jeśli przed seksem nie szuka informacji na temat antykoncepcji. To moje zdanie, moje odczucia i doświadczenie. Uważam, że tragedii nie ma z tą edukacją. Przynajmniej aż takiej, o jakiej piszecie.

Odpowiedz
avatar venasque
21 21

nastolatki często (oczywiście nie jest to regułą) myślą, ze za pierwszym razem to "nie zajdę". Albo chłopak chce bez gumki to dziewczyna się zgadza. Albo myśli typu: "jakos to bedzie" I niestety czasem zdarza sie to u nastolatków, których rodzice starali się, edukowali itp. Są takie jednostki, jest taki wiek, że "starzy nic nie wiedzą, najważniejsi są znajomi" A 70% skuteczności to chyba jak się niezbyt potrafi zakładac ;) Bo nawet uszkodzone egzemplarze chyba nie trafiają się az tak często

Odpowiedz
avatar katem
17 21

@zielony_szwin: jak słyszałam - im wyższy iloraz inteligencji tym niższe prawdopodobieństwo niechcianej ciąży. Wśród moich znajomych się sprawdza :-).

Odpowiedz
avatar sla
2 8

@katem: Tylko jak ty chcesz widząc niechcianą ciążę ocenić, jakie było 'prawdopodobieństwo'? Można wpaść mając 80-90% szans (w ciągu roku, brak antykoncepcji) i wpaść mając 0,2 szansy.

Odpowiedz
avatar e4rs44
12 18

@kotwszafie: I serio myślisz, że w krajach, w których antykoncepcja jest powszechnie dostępna, a edukacja seksualna prowadzona od przedszkola, jest inaczej i nastolatkowie są bardziej odpowiedzialni? Serio?

Odpowiedz
avatar konto
0 10

@e4rs44: No nie są. W UK granica wieku inicjacji przesuwa się wraz z edukacją seksualną, oczywiście w dół.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Zmora: Jakie 70%??? Znowu się kompromitujesz swoją nieznajomością biologi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@konto: Przesuwa się bo nastoletnie puszczalskie k*y dostają kasę i mieszkanie z moich podatków a nie w wyniku SexEd.

Odpowiedz
avatar Zmora
6 8

@Do wszystkich, bo niestety za mało treści zawarłam. Ja naprawdę nic nie mówiłam o nastolatkach praktycznie, bo naprawdę smarkacze się powinni uczyć, a nie upijać i dzieci robić. Ja tylko chciałam podkreślić, że to, że nawet jakby 100% dzieciaków prezerwatyw używało, to i tak problemu nastoletnich ciąż by to nie rozwiązało, bo prezerwatywa jako taka jest jednym z mniej skutecznych środków antykoncepcyjnym (choć sobie pogooglowałam i wygląda na to, że jej skuteczność jest jednak większa niż 70%. Te 70% wzięłam z przeczytałam kiedyś w jakiejś starej książce do biologii i mi w głowie utknęło, wybaczcie). I tak, większość ciąż przy użyciu prezerwatywy wynika z jej nieumiejętnego zakładania, na drugim miejscu mamy pewnie pęknięcia (niezależnie czy przypadkowe, czy zrobione igłą przez głupiego młodszego brata, czy coś). I naprawdę nie twierdzę, że nie warto prezerwatyw używać, bo warto, bo zawsze w pewnym stopniu zabezpieczają zarówno przed ciążą, jak i chorobami (czego z kolei większość innych środków antykoncepcyjnych nie robi w ogóle), ale najlepiej je łączyć z drugim środkiem antykoncepcyjnym, jeśli naprawdę chcemy mieć wysoką szansę, że ciąży nie będzie. @MrRIP: Aż musiałam twoje komentarze przejrzeć, żeby sobie przypomnieć kim ty u diabła jesteś. Ale już wiem, więc tylko ci przypomnę: To ty wtedy bzdury gadałeś. Że od tłuszczu się nie tyje... jak można taka bzdurę wymyślić? Boże. A skuteczność prezerwatywy nie ma praktycznie nic wspólnego z biologią, za to ma wiele z jakością materiału (różnego rodzaju plastik/guma) i metodą zakładania. Więc jeśli już to się kompromituję z chemii, fizyki i WDŻ, a nie biologii. Ale chyba jednak nie. :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 18:39

avatar kotwszafie
3 9

@zielony_szwin: Tragedia jest, a polega na tym, że źródła wiedzy (często "wiedzy") są różne. Nawet ulotki u ginekologa są różne, jak jakiś jest mocno schylony religijnie, to zapewniam Cię, że będzie miał inne ulotki niż te, które nauczą o antykoncepcji. Rodzice nie zawsze umieją rozmawiać. A Internet i znajomi czasem potrafią dostarczyć takiej wiedzy że ho ho. Oczywiście, że człowiek powinien najpierw się dowiedzieć co i jak, zakupić jakimś sposobem gumki, najlepiej się zbadać i iść do łóżka z kimś, komu ufa. Ale na litość boską, jaki procent nastolatków tak myśli? Dopóki w społeczeństwie dominuje pogląd "przemilczmy temat albo ewentualnie postraszmy (piekłem, pourywanymi rączkami przy aborcji, śmiertelnymi zakrzepami od antykoncepcji)", to młodzi będą się gzić głupio, pokątnie i bez pomyślenia o przyszłości.

Odpowiedz
avatar katem
-2 2

@sla: Gdy już widzę niechcianą ciążę, nie oceniam prawdopodobieństwa jej zdarzenia, bo to już się stało i prawdopodobieństwo tego, że w danym przypadku jest już nieistotne.

Odpowiedz
avatar Chomiczek
0 0

@Bryanka: Akademiki w Olsztynie - obok napojów i batonów znajdziesz w nich prezerwatywy.

Odpowiedz
avatar kemotekk
0 0

@kotwszafie: "izolacja"? Chyba chciałeś innego słowa użyć. Izolacja to oddzielenie. Nastolatkowie są oddzieleni od seksu?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@Zerzoha: To słabo się starasz.

Odpowiedz
avatar Ferian
16 32

@mietekforce: A co mam zrobić? Nagadać jej? Nie jestem jej ojcem, nie zmuszę jej do zmiany zdania, nie wychowam od początku, bo tego się już chyba nie da wychować, cokolwiek bym nie powiedział, skończyłoby się pewnie na "lol, żal, spadaj koleś" Może ta historia da ludziom trochę do myślenia.

Odpowiedz
avatar Schtroumpfette
-3 15

Posiadanie dzieci powinno być dozwolone od pewnego poziomu IQ, którego, jak widać, ta dziewczyna raczej nie osiągała.

Odpowiedz
avatar Malibu
-1 7

@Schtroumpfette: a przepraszam jaki masz sensowny pomysl na realizacje tego pomyslu? zabierac wszystkim ponizej poziomu IQ dzieci do domu dziecka i utrzymywac z posatkow? podwiazywac jajniki czy co tam sie robi z nasieniowodami? Skad pewnosc, ze poziom IQ i bycie dobeym rodzicem sa ze soba powiazane? moze matka o nizszym iq bedzie matka lepsza? barsziej empatyczna, kochajaca, czula niz ta o wysokim. I jak taki problem rozwiazac u par gdzie jesno z rodzicow ma wyzsze a drugie sporo nizsze iq?

Odpowiedz
avatar minutka
26 32

Żal dziecka. Pewnie babcia będzie chować. Szkoda tylko, że chłopakom na podobnym poziomie nic nie grozi...

Odpowiedz
avatar minutka
20 38

@theQ: Gdyby miała trochę mózgu, to by w tę ciążę przede wszystkim nie zaszła.

Odpowiedz
avatar sla
14 20

@minutka: Wpadka każdemu się może zdarzyć, nawet odpowiedzialnej kobiecie z mężem, zażywającej regularnie tabletki antykoncepcyjne. Inną kwestią, że takiego pecha bohaterka historii raczej nie miała :). 250 zł to troszkę za mało, poza tym, musiałaby dowiedzieć się o ciąży do 9 tygodnia (włącznie z zakupem i użyciem tabletki). Akurat to u nastolatki, zwłaszcza tak opisanej, jest prawie nierealne.

Odpowiedz
avatar Mei
20 22

@theQ: takie tabletki (już abstrahując od tego, że w Polsce nielegalne) nie są obojętne dla zdrowia i trzeba wiedzieć co się bierze i jakie mogą być tego skutki zanim się weźmie, żeby ewentualnie można było reagować i nie zrobić sobie krzywdy (np. w razie krwotoku jechać do szpitala, a nie ukrywać taki problem "bo jeszcze się mama dowie co zrobiłam"). Myślę, że osoby na tyle ogarnięte w biologii i odpowiedzialne, żeby zrobić aborcję farmakologiczną na własną rękę i nie narazić tym swojego życia i zdrowia są też na tyle odpowiedzialne i ogarnięte, żeby o antykoncepcję zatroszczyć się przed uprawianiem seksu.

Odpowiedz
avatar Venefica
-4 8

@Mei: Tabletki poronne są stosowane w szpitalach w Polsce przecież, np. w celu wydalenia obumarłej ciąży, więc nie mogą być nielegalne, raczej po prostu trudno dostępne. No i nie dostanie się na nie recepty. Edit. Oczywiście po tym jeszcze łyżeczkowanie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 3:17

avatar sla
7 9

@Venefica: Łyżeczkowanie nie jest obowiązkowe, zależy od rodzaju poronienia, czy było całkowite czy częściowe.

Odpowiedz
avatar TruskawkowyMuss
3 21

Z góry zakładacie, że dziewczyna się nie zabezpieczała- a może prezerwatywa pękła? Bała się przyznać matce, do ginekologa sama nie może pójść więc co miała robić? Zaszła w ciążę i ma problem.

Odpowiedz
avatar Shineoff
17 41

Z jednej strony się nie dziwię dziewczynie, bo swoje najpiękniejsze lata młodości utopi w pieluchach niechcianego dziecka. Owszem, była głupia, że się niewystarczająco zabezpieczyła (tu nie chodzi o roztrząsanie czy ona powinna, czy chłopak - w tym wieku, kiedy ciąża i dziecko są potrzebne jak dziura w moście najlepiej korzystać z kilku metod antykoncepcji naraz). Ale to nie fair, że ma ponosić konsekwencje jednej głupoty przez całe życie, bo matka kazała jej urodzić. Prawdopodobnie, jak w większości takich przypadków, ojciec dziecka ma wszystko gdzieś i nie ponosi żadnej odpowiedzialności (a przecież sama sobie tego dziecka nie zrobiła). W innym kraju nie zastanawiałaby się ani chwili tylko poszła usunąć. A tak, dziewczyna ma zmarnowane życie, jej dziecko pewnie też bo będzie miało matkę-idiotkę, która w dodatku wcale go nie chce. Z drugiej strony bardzo dziwię się nastolatkom, które tak lekkomyślnie podchodzą do seksu. Też kiedyś miałam 16 lat, miałam również koleżanki i żadna z nas jakoś nie wpadła, co więcej żadnej z nas nie przyszłoby do głowy aby uprawiać seks z kimkolwiek, albo bez zabezpieczenia (teraz też bym na to nie wpadła, mimo że mam ustabilizowane życie i teoretycznie nic strasznego by się nie stało, ale wolę jednak zaplanować potencjalne macierzyństwo). O przepraszam, jedna brała "pigułkę po". A teraz te dziewczyny to chyba mają nas*ane w głowie. Albo ich rodzice, którzy w ogóle z nimi nie rozmawiają...

Odpowiedz
avatar Ferian
-1 33

@Shineoff: Ja naprawdę wiele zrozumiem... Ale mówić o własnym dziecku "żeby to zdechło"? Są domy dziecka, może babcia wychowa, konsekwencje może mieć 9 miesięcy, aż urodzi, potem imprezuje do woli. Nie musi go wychowywać.

Odpowiedz
avatar sla
3 31

@Ferian: Nie każdy potrafi znieść 9 miesięcy 'konsekwencji' zwłaszcza, jeśli się na nie nie zasłużyło (znaczy zabezpieczało się solidnie). Owszem, to jest jej dziecko (a dokładniej będzie). Lecz zauważ, że ona nic do niego nie czuje. Obwinia go o 'całe zło', które pojawiło jej się w życiu. Jest dla niej jak ktoś obcy, kto zmusza ją do poświęcenia. W skrajnych przypadkach (na przykład ogromnego strachu przed ciążą) płód jest traktowany przez kobietę jak pasożyt.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 28

@Ferian: Coż, łatwo jest mówić "a bo tylko urodzi", donoszenie ciąży to wcale nie jest takie tylko. Oddać? Jeśli matka nie pomogła jej w załatwieniu aborcji, to dziecko na 99% zostanie u nich i będzie ciężarem nawet, jeśli to babcia będzie je wychowywać. No i skoro nie chciała dziecka, być może nawet się zabezpieczała, ale wszystko może zawieść, to pewnie jest najzwyczajniej w świecie nieszczęśliwa. Może jej słownictwo nie było najwyższych lotów, ale niektórzy tak mówią i raczej nic na to nie poradzisz.

Odpowiedz
avatar Shineoff
20 42

@Ferian: Gdybym była w jej wieku to pewnie też bym tak mówiła, a na pewno tak myślała. Ciąża to nie jest katar, że po kilku dniach nie ma po niej śladu. Poza tym po co na świecie kolejne niechciane dziecko? Bo obrońcy życia poczętego tak bardzo interesują się płodami, natomiast co się później z nimi dzieje to już nikogo nie obchodzi.

Odpowiedz
avatar sla
16 26

@misiafaraona: Tylko by zostawić w szpitalu trzeba przetrwać całą ciążę. I z tym dla wielu jest problem.

Odpowiedz
avatar MrSpook
10 32

Ale pierdylenie... PONOSZENIE KONSEKWENCJI SWOICH CZYNÓW JEST ELEMENTEM RZECZYWISTOŚCI, NIE ZMIENI TEGO WIEK. Współcześnie to dorośli przede wszystkim, nie potrafią znieść/ponieść konsekwencji za swoje czyny, a co dopiero gówniarze. Mamy dorosłych, nie potrafiących ponieść konsekwencji za olewanie swoich dzieci, i kupowaniu im gadżetów, by zajęły się sobą, zamiast się tymi dzieciakami zainteresować i je pilnować. Mamy studentów obleganych kierunków, którzy nie mogą się utrzymać po studiach i jojczą, że nie zarabiają, ale kto większości ich k(_)rwa kazał iść na psycholgię, socjologię, filozofię i inne kierunki sadzenia cebuli, nie ucząc się czegoś co pozwoli przetrwać - innego zawodu w wolnym czasi... Mamy frajerów którzy stali się ekonomicznymi niewolnikami, bo wzięli kredyty, kiedy frank stał nisko, jeszcze większymi frajerami będą jak zgodzą się po tak wysokim kursie na jego przewalutowanie... Takim pajacom nie należy pomagać, by byli wielkim znakiem ostrzegawczym, dla ludzi niedoświadczonych jeszcze, ale myślących.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 21

@Songokan: Powiem tak: pro-choice.

Odpowiedz
avatar Ferian
1 33

@MrSpook: Wybaczcie wszyscy poprzednicy, ale będę trochę nieuprzejmy. Całkowicie zgadzam się z panem, którego cytuję. To nie ważne, czy ma 16 lat, czy 24, w dzisiejszych czasach metody antykoncepcji są naprawdę bardzo dobre, da się dobrze zabezpieczyć. W dzisiejszych czasach co? Np. tacy ludzie, którzy wzięli kredyty we Frankach. Zrobili to świadomie, nie udało sie i powinni ponieść konsekwencje. Tak samo nie widzę podstaw u nich do domagania się spłaty ich długów przez nas, jak u tej dziewczyny, żeby tak się użalać. Szesnaście lat to już chyba jakiś wiek w miarę dorosły, to już okres licealny, nie wierzę, że nie miała WDŻ-tu, raczej powinna wiedzieć, choćby z internetu, że od seksu można zajść. A nawet jeśli to był wypadek, zabezpieczyła się i wpadła, trudno. Stało się. Uprawiała seks świadomie, mogła tego nie robić, mogła z tym poczekać aż będzie starsza. Z rozmowy wynikało, że robiła to na imprezach, choć nie powiedziała tego wprost. Nie wierzę w te bzdury, że to dla niej aż takie katusze przebrnąć przez 9 miesięcy. Trzeba ponosić odpowiedzialność za wszystko. Są nastolatki, które np. kogoś zabiły i co? Też powiecie, że młode, to po co im życie marnować w więzieniu? Ja sam popełniałem wiele głupich błędów, ale radziłem sobie. Nieraz ktoś mi pomógł, ale się wybrnęło. Ona też może wytrzymać Teraz pewnie zdanie wielu obrażę i będzie tona minusów. Ale dla mnie dziecko, nawet w łonie matki, to człowiek. Jak można nie mieć żadnego szacunku do dziecka, choćby jako człowieka? Jak można powiedzieć TO, jak można powiedzieć, by ZDECHŁO. Jest wiele rozwiązań. A po waszych komentarzach, mówiących jaki "to problem z donoszeniem ciąży" "że ciężko znieść takie konsekwencje" No proszę was... Nikt nie powiedział, że w życiu będzie łatwo! Jak ja pomylę się na drodze, spowoduję wypadek i zabiję parę osób to pójdę siedzieć i nikogo nie będzie obchodzić, że mi będzie ciężko znieść tę karę. Każdy będzie mówił idiota na drodze. Ja sam bardzo pragnę mieć własne dziecko i pewnie nigdy bym mojej drugiej połówce nie wybaczył, gdyby chciała je usunąć. Nigdy.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
6 10

@sla: Może właśnie trwa w takiej ciąży z planem oddania. Tylko nie "szpanuje" koleżankom

Odpowiedz
avatar sla
8 24

@e4rs44: Aborcja farmakologiczna rozczłonkowuje płód i 'wyrzuca' go w kawałkach? Niezła teoria. @Ferian: Piszesz tak, bo chcesz dziecka. Ja na przykład mam męża, mam za co się utrzymać ale potomka nie chcę. Nie chcę bardzo bardzo bardzo bardzo. Skrajnie bardzo. Jestem najgorszym materiałem na matkę, pomijam już problemy natury zdrowotnej. Nie przetrwałabym w jednym kawałku ciąży. Czyli co, mam do menopauzy nie uprawiać z nim seksu? Przecież żadne zabezpieczenie nie da mi 100%, nawet te najlepsze, idealnie stosowane, zawsze można mieć zwykłego pecha. I karą za pech ma być 9 mc tortur (+ parę gratis) - bo tak do tego podchodzę?

Odpowiedz
avatar minutka
-3 11

@Shineoff: nie wszyscy. Słyszałaś może o czymś takim jak Okna Życia? Bractwo Małych Stópek?

Odpowiedz
avatar seera
-3 21

@Shineoff: jak nastolatka nie chce mieć dziecka to wystarczy się nie kur*** z kim popadnie.I to właśnie rodzice powinni tłumaczyć dzieciom,a nie jak się zabezpieczać.Dostęp do antykoncepcji i aborcji jest w Wielkiej Brytanii,wychowanie seksualne też,a nastoletnich matek bez szkoły,zawodu,żyjących za cudze pieniądze zatrzęsienie.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
6 8

@zielony_szwin: No, chyba jak gdzieś wcześniej wspomniałaś, jest chyba między nami jednak różnica wieku. Bo takie bajeczki... Sory, ale życie to czasem też bajki złe i bez happy endu. Ja znam historie dzieci niechcianych i nigdy niepokochanych, a wychowywanych w miksie niechęci, żalu ("bo przez niego nie mogę... nigdy nie udało mi się...") i poczucia winy ("bo przecież powinnam go kochać... bo to nie jego wina"). Serio? Robimy ryzyk-fizyk, może pokocha, a może ukisi w beczce? Może się młodzi pokochają, a może on jej mordę obije, bo mu życie zmarnowała? No pewnie, można i tak. A można też pomóc, bez oceniania i wyższości, że "trzeba było myśleć wcześniej", takiej dziewuszce i temu poczętemu.

Odpowiedz
avatar kotwszafie
12 16

@seera: Oczywiście. Bo jak wiadomo, wszystkie ciąże biorą się z kur***ia. Gratuluję myślenia o własnej matce. Chyba że jest jakaś magiczna granica wieku, po przekroczeniu której ciąże biorą się z uświęconego miłością zbliżenia dwóch dusz?

Odpowiedz
avatar seera
-5 11

@kotwszafie: kotku,ja nie pisałam o wszystkich ciążach :) i jeśli chcesz wiedzieć to i ja znam takie osoby,które są z wpadki i takie wpadki były w mojej rodzinie.Tyle że przydażyły się ludziom dorosłym,odpowiedzialnym,będącym w związku już dłuższy czas,którzy mieli pracę,zawód i dziecko nie było dla nich tragedią,bo mieli trochę bardziej poukładane w głowie. Ani ja ani żadna z koleżanek nie miałyśmy w czasach nastoletnich tego typu problemów,bo po prostu o nauce się myślało a nie o jakichś słoneczkach i innych tego typu.Niestety takie nastoletnie matki najczęściej w głowach mają niewiele. I nie obrażaj z łaski swojej mojej matki,bo ja Ci takich wycieczek osobistych nie robię.

Odpowiedz
avatar sla
3 11

@seera: Posiadanie dowodu, odpowiedzialnego partnera od kilku, nawet kilkunastu lat, odpowiednich warunków materialnych i reszty tego typu rzeczy nie sprawi automatycznie, że ciąża nie będzie tragedią. Dla mnie byłaby. @Ferian: To niech to coś przestanie mnie jeszcze bardziej psuć albo niech sobie ode mnie pójdzie. Ja wcale nie chcę tego zabić - po prostu nie chcę, by to siedziało we mnie.

Odpowiedz
avatar Zmora
8 10

@sla: Ja cię popieram, ale powiem tak, że to zdanie: "Ja wcale nie chcę tego zabić - po prostu nie chcę, by to siedziało we mnie." uświadomiło mi, że najlepiej by opracować taką maszynę, która jest w stanie sztucznie dziecko "donosić". W sensie kobieta zachodzi w ciąże, ale nie chce dziecka, więc się je z niej wyciąga, przenosi do maszyny, gdzie się dalej rozwija, a po kilku miesiącach dzieciak się "rodzi" i idzie do adopcji. To by chyba zadowoliło i tych pro-life i tych pro-choice. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 23:19

avatar sla
7 11

@Zmora: Wątpię ;]. 'Jak można dla własnego kaprysu wkładać dziecko do maszyny?' 'Przecież prawidłowym miejscem rozwoju jest brzuch, nie elektronika!' 'Dzieci z maszyny są gorsze i mają bruzdy dotykowe!'.

Odpowiedz
avatar Zmora
5 5

@sla: Jak ktoś by mówił "Dzieci z maszyny są gorsze i mają bruzdy dotykowe!", to można by go o rasizm oskarżyć i od razu by się go miało z głowy. :D Cóż, pewnie lepiej by było dziecko przenosić z macicy kobiety, która go nie chce, do macicy kobiety, która je chce, ale obawiam się, że to niemożliwe, bo prawdopodobnie układ immunologiczny by zamordował tego dzieciaka razem z tą matką zastępczą. Więc niestety, ale inkubator musiałby być sztuczny.

Odpowiedz
avatar sla
1 1

@Zmora: Nie jestem pewna czy zamordował. Przecież surogatki istnieją i z tego co wiem - nie biorą jakichś specjalnych leków jak po przeszczepach. A przecież to zarodek obcej kobiety.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 3

@sla: Hm, prawda, jakoś z głowy mi wypadło. Tak sobie potem pomyślałam i w sumie przez łożysko mało co przenika od dziecka do matki, więc jakoś to musi być ok. Eh, nie znam się na rozmnażaniu. Ale skoro się da, to jesteśmy jeden krok do przodu. Teraz tylko trzeba wymyślić, jak dziecko "odłączyć" od jednej matki i "podłączyć" do drugiej.

Odpowiedz
avatar Shineoff
2 2

@sla: Dokładnie, mają bruzdy i jeszcze lgną! ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
26 44

"...cholernie żałuję, że Twoja matka nie chciała, byś ty "zdechła"." Skąd wiesz? Może i chciała, tyle, że 16 lat temu aborcja również była nielegalna. To po pierwsze. "Mam tylko nadzieję, że Twoje dziecko będzie szczęśliwe. Ty nie musisz." No, ciekawa jestem jakim cudem to dziecko mogłoby być szczęśliwe? Tym bardziej, że szczęścia jego matce nie życzysz. To po drugie. A nie zauważyłeś przypadkiem, że ta nieletnia przyszła matka JUŻ jest nieszczęśliwa? Uważasz może, że jak urodzi - natychmiast oszaleje ze szczęścia? Chociaż... raczej nie powinna, bo przecież na szczęście nie zasługuje?! Jakiś żelazny brak logiki w tym twoim rozumowaniu, bo ja na twoim miejscu życzyłabym małolacie radości, zdrowia i wszelkiej pomyślności, by mogła pokochać swoje dziecko, otoczyć je należytą troską i opieką. W przeciwnym wypadku jej dziecko czeka los, którego już mu nie zazdroszczę. Czy sądzisz, że piętnastolatka - to jest dojrzały, dorosły człowiek, w pełni świadomie podejmujący decyzje, do końca zdający sobie sprawę z konsekwencji? Przecież nawet prawo chroni nieletnich, a nawet młodocianych! A współżycie seksualne NIE JEST czynem przestępczym. No cóż. Dziewczyna jest na tyle młoda, że nie zdążyła się jeszcze nauczyć hipokryzji. Skoro dziecka nie chce - mówi o tym wprost. A że nie chce - wcale mnie nie dziwi. Chciałbyś być szesnastoletnim tatusiem? Tak młode osoby NIE SĄ przygotowane do wychowywania potomstwa. Ani psychicznie, ani ekonomicznie, ani mentalnie. Ani pod żadnym innym względem. Zmuszanie nastolatki (ale również dorosłej kobiety) do urodzenia niechcianego dziecka - z jednoczesnym wymaganiem od niej zachwytów, szczebiotów, wyrzeczeń i duchowych orgazmów jest jakąś niezrozumiałą przewrotnością. Kobieta tylko z tej racji, że zaszła w ciążę nie zmienia się od razu w Matkę Polkę, heroinę bez skazy i zmazy w "stanie błogosławionym". Przyjmij do wiadomości, że nie każda kobieta chce mieć potomstwo, a już z całą pewnością nie chcą tego uczennice. Ale okrucieństwo systemu nie zna granic. Lepiej nakazać małolacie macierzyństwo - tym samym unieszczęśliwiając ją, jej dziecko, wywracając do góry nogami życiorys jej rodziców i rodziców "ojca" (będą zmuszeni do płacenia alimentów), niż zalegalizować aborcję. Więcej patologii, drodzy państwo, więcej patologii! Więcej niechcianych dzieci zakiszonych w beczkach, pogrzebanych pod murem, zakopanych w ogródku. Więcej "dzieciątek" w domach dziecka! Że nieletnie osoby nie powinny współżyć seksualnie? No - nie powinny! Ale robią to. Z różnych powodów. Dla kasy, z ciekawości, pod presją rówieśników, dla rozrywki, bo czują się samotne, a czasem też z miłości. I czasem też "wykluwa się" z tego ciąża. Niechciana! A ciężarna piętnastolatka nie zasługuje na nic innego - tylko na współczucie. I na pomoc. Przede wszystkim psychologa. Bo to, że zaszła w ciążę nie jest do końca tylko jej "winą". Odpowiedzialni są rodzice, kulawy system edukacyjny produkujący pół-idiotów, nauki pseudo-religijne, powszechny dostęp do pornografii, a także brak powszechnego dostępu do środków antykoncepcyjnych dla nieletnich. Skończyłam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 1:40

avatar Ferian
-2 26

@Armagedon: Przeczytałem. po części się zgadzam. Nawet nie zwróciłem uwagi, jak mówiła, że ciąża jest 'h*jowa' Wiem, że jest jej ciężko. Naprawdę. Ale nie mogę przeboleć jej ostatniego zdania. Nie potrafię. Może jestem dziwny, nie wiem. Zacząłem w tym momencie jej lekko mówiąc nie lubić. "żeby to zdechło"... Nie potrafię teraz myśleć o niej zbyt dobrze. Znajoma z klasy też zaszła w ciążę, wprawdzie w wieku 17, mówiła, że to wpadka, mówiła, że go nie chciała. Ale nigdy nie powiedziała czegoś takiego. Nawet jak dziewczyny się jej pytały, czy usunie, mówiła "to przestań!" urodziła. Najpierw wychowywała babcia dziecka, potem dziewczyna się przyzwyczaiła, zaczęła pomagać i teraz pokochała. Po prostu chociażby chęć zabicia "bo to niewygodne" budzi we mnie odrazę do człowieka. To wszystko.

Odpowiedz
avatar sla
4 26

@Ferian: Jeśli czegoś szczerze nienawidzisz, to coś wpływa ci na sporą część życia, w mniejszy ź większy sposób zniszczy Ci organizm - to jak inaczej do tego podejść? Dla mnie jest to pasożyt. To jak, mam zacząć myśleć 'kochany tasiemcu, ale dobrze się nam współżyje'?

Odpowiedz
avatar sla
9 19

@Ferian: Moja matka ma instynkt macierzyński, posiadała już go w moim wieku - u mnie go nie ma. W ogóle. Zero. Jest wręcz coś przeciwnego. Jestem przez to gorszym człowiekiem? Nie mam prawa istnieć?

Odpowiedz
avatar sla
7 19

@Ferian: Znajdź mi zabezpieczenie które da mi 100% pewności. Operacja (czy tam zabieg) odpada z różnych względów. Szklanka wody tym bardziej.

Odpowiedz
avatar sla
10 18

@Ferian: Czuję się, jakbym rozmawiała z osobą, która czytać się nie nauczyła. Prosiłam o 100%. Tabletki nawet z prezerwatywą 100% NIE dają. NIC nie daje. Są nawet przypadki kobiet, które rodziły po sterylizacji (wskaźnik Pearla dla tej metody wynosi 0,5, dla porównania tabletki - 0,2 - 0,5). Napisałam też, że zabieg ten odpada z różnych względów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 16:17

avatar sla
3 15

@Ferian: Najlepsze jest to, że w linku, który sam dałeś, jest wyraźnie napisane: 'Mimo, iż salpingektomia jest jedną z najskuteczniejszych metod antykoncepcji nie daje 100% zabezpieczenia. Według badań naukowych w ciągu pierwszego roku po zabiegu w ciążę zachodzi 1 na 100 kobiet, natomiast w ciągu 10 lat po zabiegu w ciążę zajdzie 2 na 100 kobiet.'

Odpowiedz
avatar Ferian
-4 14

@sla: 3. Skuteczność podwiązania jajowodów W dostępnych badaniach klinicznych oceniających skuteczność tej metody oszacowano: skuteczność rzędu 96,5% po trzech miesiącach, skuteczność rzędu 99,9% po sześciu miesiącach od wykonanego zabiegu. Chyba nie doczytałaś do końca. 99.9 to dla Ciebie tak mało? Jak aż tak się boisz, to sobie wytnij. To daje sto procent, po prostu nie chcesz.

Odpowiedz
avatar sla
8 14

@Ferian: Prosiłam o gwarancję, że stosując daną metodę antykoncepcji nie zajdę w ogóle w ciążę. 100% gwarancję. Bo 99,9% (akurat to zależy od rodzaju badania, niżej masz 'natomiast u kobiet młodszych 18-33 r.ż. ryzyko ciąży wynosiło (2,6% niechcianych ciąż w ciągu 10 lat') jej mi nie daje - zawsze jakaś kobieta zajdzie w ciążę a moim zdaniem 1 na 100 w ciągu tylko roku to dużo. Także nawet najlepsze zabezpieczenie nie sprawi, że nie zajdę w ciążę. Zaznaczę - i tak będę się zabezpieczać, pilnować tabletek jak oka w głowie, ale to nie sprawi, że na pewno nie zaliczę wpadki. Wytnij? Powodzenia. Niezależnie ile masz pieniędzy i jaki dar przekonywania - nie znajdziesz lekarza, który ot tak usunie ci zdrowy narząd. A samej tego nie zrobię nawet pomijając ból, wykrwawiłabym się po kilku minutach operacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 16:43

avatar sla
9 15

@Ferian: Nie tyle nie wyjść (bo popsucie operacji to inny problem) - po prostu organizm może się zregenerować, bywa, że jajowody udrażniają się z czasem samoistnie. Zwłaszcza u młodych kobiet. Tak, szukam dziury w całym, bo zakładanie 'skoro się dobrze zabezpieczasz to nie będziesz mieć dzieci' jest skrajnie niepoprawne. Raczej nie będziesz mieć dzieci. Lecz pewności nigdy mieć nie będziesz. Dlatego tak bronię prawa do aborcji. Inną kwestią są kretynki, które sypiają ot tak, bez niczego (pomijam diagnozę bezpłodności) a później płaczą, że są w ciąży - takie niech rodzą (no może poza skrajnym trzymaniem pod kloszem, gdzie dzieciaki nawet nie wiedziały o istnieniu antykoncepcji, bo także o takich przypadkach słyszałam).

Odpowiedz
avatar Zmora
8 10

@Ferian: Nie można "wyciąć". Organy rozrodcze u kobiet są zbyt ważnym elementem układu hormonalnego. Po wycięciu automatycznie nastąpiłaby natychmiastowa menopauza, która ma wiele negatywnych skutków, w tym takie fajne rzeczy jak osteoporoza (im dłużej bez hormonów, tym gorzej, więc sla by się jeszcze kompletnie na starość połamała), więc "wycięcie" z reguły kończy się obowiązkowym braniem hormonów do końca życia, które jednak nie są tak skuteczne. Wniosek: Wycinanie jest be.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 19:05

avatar sla
0 12

@Ferian: Też nie - są gwałty. Zresztą jak ty to widzisz - mieć męża, mieć normalne libido, reagować fizycznie na widok czy dotyk ukochanej osoby, żyć z nim i nie móc z nim uprawiać seksu w ogóle? Ile byś tak wytrzymał?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 23:28

avatar konto usunięte
2 2

@Ferian: To jest jednak kwestia dojrzałości. W sensie, zrozumienie, że dziecko nie jest niczemu winne i że w idealnych warunkach uprawia się seks jednak z kimś kogo się przynajmniej lubi i darzy sympatią i takie rzeczy się zdarzają - wtedy nie ma jakiejś wielkiej tragedii i owoc takiej niewinnej, młodzieńczej miłości na pewno jest inaczej postrzegany. Ale gdy ludzie biorą się za seks z powodu jakiejś presji czy po prostu własnej ignorancji i nawet nie do końca lubią się z osobą z którą się decydują na współżycie... wtedy im cięzko podjąć odpowiedzialność za własne wybory bo nie czują, że to są ich własne. No ale takie są konsekwencje alergii na myślenie. I trochę tej porno kultury, bo gdyby częściej ludzie uprawiali seks z miłości to podejrzewam, że takich problemów byłoby mniej.

Odpowiedz
avatar lashandviagra
3 3

@sla: No nie no, szlag mnie trafi. Tak, nic nie daje 100% pewności, ale wiesz dlaczego na opakowaniu tabletek jest ta informacja? Bo wtedy jedni z drugimi najpierw stosowaliby je niezgodnie z ulotką, a potem w przypadku ciąży oskarżali, że miało być 100% - i nikt nie udowodniłby im, że się spóźnili czy pominęli dawkę/whatever. A jeśli jest np. 99% - to mają spokój, bo na opakowaniu było napisane, że jest ryzyko. A w ogóle myślę, że gdybyś np. podwiązała jajowody + Twój facet poddałby się sterylizacji i zaszłabyś w ciążę to ja na Twoim miejscu bym nie usuwała, bo to by oznaczało cud i prawdopodobnie urodziłabyś dziecko z supermocami. A, ja też nie chcę mieć dzieci, nie lubię ich i tyle. Ale jestem świadoma tego, że seks może skutkować ciążą. Proste. Chciałoby się mieć życie bez konsekwencji swoich czynów, wiem, ale niestety tak to nie działa.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
13 35

Gdybym zaszła w wieku 16 lat, też bym tak mówiła, a przynajmniej myślała. Szkoda mi tej dziewczyny, bo wiem, że wiele nastoletnich ciąż nie bierze się z głupoty dziewczyn tylko z durnoty purytańskiego społeczeństwa, które zabrania im dostępu do rzetelnej wiedzy, wciska kity pokroju naturalnego planowania rodziny, płonie oburzeniem jak dzieciaki chcą kupować gumki i całą odpowiedzialność za ciąże zrzuca na dziewczynę. Ta panna nie dokonała partenogenezy, ten dzieciak ma dwoje rodziców. Tyle, że tatuś, pewnie typowy Seba, może spokojnie olać temat, dalej się opierdzielać całe dnie, imprezować, chlać, podrywać inne dziewczyny, spokojnie dokończyć edukację i normalnie żyć. A ona? Na 99% nie skończy szkoły średniej w terminie (o ile w ogóle skończy), będzie miała potworne problemy ze znalezieniem sensownej pracy, takie same ze znalezieniem partnera życiowego i całe życie spędzi z piętnem "tej puszczalskiej gówniarzy, która wpadła jako szesnastolatka". Super sprawa. Szczerze mówiąc, ja na jej miejscu miałabym myśli samobójcze.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
9 35

I chciałabym jeszcze dodać, że założenie, że nastolatki nie powinny uprawiać seksu jest upośledzone i sprzeczne z logiką. Nasz gatunek osiąga dojrzałość płciową w wieku 12-13 lat. Przez całą naszą cywilizację normalnym było zawieranie małżeństw przez nastolatki i z biologicznego punktu widzenia to ma znacznie więcej sensu niż to co się dzieje teraz. Obecny system społeczny stoi na głowie i sztucznie przedłuża dzieciństwo do absurdalnych granic. Wiecie, że Aleksander Wielki zaczął swoje podboje mając 16 lat? I co, źle mu szło? A współczesny szesnastolatek nie może sam pojechać na koncert, bo mamusia ma mokro w gaciach ze strachu... I bzykać też nie może, bo to nieładnie i nie po bożemu. Tyle, że nastolatki nie są aseksualne i oczekiwanie, że będą żyć w celibacie wbrew swojej własnej naturze jest co najmniej niemądre.

Odpowiedz
avatar e4rs44
-3 31

@grupaorkow: Ja zaczęłam uprawiać seks w wieku dwudziestu-paru lat. Nie, nie dlatego, że wcześniej nie miałam okazji. Dlatego, że uznałam, że nie będę uprawiać seksu, jeżeli nie będę w stanie ponieść konsekwencji ewentualnego rodzicielstwa (oczywiście antykoncepcję również stosowałam, ale wiadomo, że żadna nie daje 100% skuteczności). Można? Można. Poza tym wbrew temu co mówisz nastolatkowie mają dostęp do rzetelnej wiedzy. Są czasopisma, pełno książek, telefony zaufania, Internet (a w nim oprócz głupich porad również kontakt do obytych w temacie osób. Np. z tego co wiem to na jednym z for młodzieżowych stale urzęduje jakiś pedagog - można napisać anonimowo). Ten, kto chce, ten się dowie. Jeżeli ktoś pomimo tak ogromnej bazy wiedzy się nie dowiedział, to i z wychowania seksualnego gówno (za przeproszeniem) by wyniósł. Naprawdę sądzisz, że w krajach, w których antykoncepcja i aborcja są powszechnie dostępne, jest inaczej i nastolatkowie są bardziej dojrzali i odpowiedzialni, a ciąż wśród nastolatek jest mniej?

Odpowiedz
avatar grupaorkow
9 29

@e4rs44: "Ja zaczęłam uprawiać seks w wieku dwudziestu-paru lat." Jak już się zwierzamy, to ja też. I? Dzieci nie planuję do tej pory, ba w ogóle nie zamierzam ich mieć i jeżeli zajdę w ciąże, to będę tym równie ucieszona co dziewczyna z historii. "Dlatego, że uznałam, że nie będę uprawiać seksu, jeżeli nie będę w stanie ponieść konsekwencji ewentualnego rodzicielstwa (oczywiście antykoncepcję również stosowałam, ale wiadomo, że żadna nie daje 100% skuteczności). Można? Można." Idąc twoją logiką powinnam za seks zabrać się już po menopauzie. + każdy z nas tu obecnych powinien bzykać dwa razy w życiu i mieć z tego dwoje dzieci, bo przecież nie wolno prowadzić życia seksualnego, jak się akurat nie planuje potomstwa. "oza tym wbrew temu co mówisz nastolatkowie mają dostęp do rzetelnej wiedzy. Są czasopisma, pełno książek, telefony zaufania, Internet (a w nim oprócz głupich porad również kontakt do obytych w temacie osób. Np. z tego co wiem to na jednym z for młodzieżowych stale urzęduje jakiś pedagog - można napisać anonimowo). Ten, kto chce, ten się dowie. Jeżeli ktoś pomimo tak ogromnej bazy wiedzy się nie dowiedział, to i z wychowania seksualnego gówno (za przeproszeniem) by wyniósł." To po co te wszystkie kampanie informacyjne o zagrożeniach związanych np. z rakiem? Kto jest mądry ten sam poszuka informacji, a kto jest głupi.. niech zdycha. Bo wybacz, ale porady z Bravo, opowieści katechetki na religii i fora gdzie baby twierdzą, że stosunek przerywany działa lepiej niz pigułki to nie są rzetelne źródła. "Naprawdę sądzisz, że w krajach, w których antykoncepcja i aborcja są powszechnie dostępne, jest inaczej i nastolatkowie są bardziej dojrzali i odpowiedzialni, a ciąż wśród nastolatek jest mniej?" Nic nie pisałam o dojrzałości i kondycji mentalnej dziewczyny z historii, więc trochę to bez związku. Niemniej w krajach gdzie aborcja jest legalna, a anty tania i łatwo dostępna jest z pewnością mniej niechcianych urodzeń i dzieci marynowanych w beczkach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 9:49

avatar Mei
-3 13

@grupaorkow: Nikt nie mówi, że nastolatki nie powinny uprawiać seksu. Po prostu powinny robić to z głową i być świadome, że jeśli się dobrze zabezpieczą, to ryzyko ciąży znacznie spada, ale nigdy do zera. Jeżeli szesnasto- czy nawet piętnastolatka powiedziałaby mi, że zawsze korzysta z prezerwatyw, wie jak to robić poprawnie, więc się za bardzo nie przejmuje, a gdyby gumka pękła, to przyznałaby się mamie, żeby iść do ginekologa po tabletkę 'po', a gdyby się nie udało (gin by nie przypisał, tabletka by nie zadziałała, etc) to by urodziła, postarała się skończyć szkołę potem i jakoś by to było - doskonale. Niech uprawia tyle seksu, ile chce. Ale większość nastolatek chce po prostu "bzykać" jak to ładnie ujęłaś, a antykoncepcja i ciąża już ich nie dotyczy. A potem wielki lament, że jak to się mogło stać i czemu w trzecim miesiącu nie mogę usunąć? (tak, w krajach, w których aborcja jest legalna i łatwa i tak wiele dziewczyn nie może z niej skorzystać, bo za późno orientują się, że chyba jakoś długo nie miały okresu)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 29

@Ferian: Chciała usnąć płód a nie człowieka. Trzymaj się terminologi i nie propaguj fałszywej, zamordystycznej ideologi "pro-life".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 25

@Ferian: Twoje urojenia nie zmienią rzeczywistości. To tylko płód. Dla wyczekujących rodziców to największy skarb, a dla tej nastolatki najgorsze co się w życiu przydarzyło.

Odpowiedz
avatar sla
5 23

@e4rs44: Czyli według Ciebie nie powinnam uprawiać seksu w ogóle do tego 50-60 roku życia. Hm. Poinformujesz o tym mojego męża? @Ferian: Równie dobrze może mieć myśli samobójcze z powodu depresji poporodowej. Lub już w ciąży (u mnie na 99% by wystąpiły od samego jej początku). Zaś aborcja z definicji nie powoduje bezpłodności, no chyba, że ktoś leki poronne łyka jak cukierki. Zresztą - jakby jakiś człowiek próbował mnie zmusić do przetrwania całej ciąży i wszystkiego co z nią jest związane, to też bym go wyeliminowała. Nawet, jakby moja decyzja miała go zabić. Wybacz, mój tyłek jest dla mnie ważniejszy. @Mei: Ja bym nie urodziła. Czyli nie mam prawa do miłości z własnym mężem?

Odpowiedz
avatar LubieMuffiny
5 9

Przestańcie zrzucać cała odpowiedzialność na brak edukacji. To tak, jak byśmy wszyscy sie przyznali ze bylismy równie głupi tylko mieliśmy troche więcej szczęścia. Jesli ktoś chce znaleźć rzetelne informacje to to zrobi. 16-o latka tez potrafi korzystać z książek, w internecie sa nie tylko "śmieci", istnieja infolinie na które można zadzwonić, zapytać lekarza pierwszego kontaktu... Możliwości są nieograniczone, a brak wiedzy to osobisty wybór a nie purytańskie społeczeństwo.

Odpowiedz
avatar sla
5 21

@Ferian: Aborcja, zwłaszcza ta farmakologiczna, jest możliwa do momentu, kiedy 'to' nie czuje (bo nie ma czym), nie ma serca. Rosnąć i żyć może najprostszy nawet organizm. Więc troszkę marny ten twój wyznacznik człowieczeństwa :).

Odpowiedz
avatar sla
3 11

@Ferian: Niby czemu koło 4 miesiąca? Bo dziewczyna miała 'akurat taki brzuch'? Przecież o ciąży nie dowiedziała się dzień wcześniej, jakby miała usunąć to zrobiłaby to wcześniej. Jeśli chodzi o 'granicę' przeżycia to jest to około 26 tydzień ciąży, czyli troszkę później niż 4 miesiąc.

Odpowiedz
avatar Ferian
-3 9

@sla: Bo chciała nadal usunąć. Jak twierdziła, można by znaleźć lekarza, który nadal to zrobi.

Odpowiedz
avatar sla
4 12

@Ferian: Nawet jeśli mówimy o 4 miesiącu to medycyna w takim przypadku nic nie zdziała. Pojedynczym, światowym rekordem jest uratowanie 22-tygodniowego wcześniaka, co też nie zawsze jest dobre - konsekwencje tak wczesnego urodzenia dla dziecka są ogromne. A lekarza można by znaleźć nawet do 9 miesiąca, wystarczy odpowiednio zapłacić. To już jest chore, ale możliwe.

Odpowiedz
avatar Ferian
-5 9

@sla: Przed chwilą nie okazywałaś, że to 'chore' po tym co mówisz bardziej mi się wydaje, że popierasz aborcję do 26 tygodnia...

Odpowiedz
avatar sla
7 11

@Ferian: Gdzie ja napisałam, że popieram aborcję do 26 tygodnia!?! Gdzie dałam to do zrozumienia? Popieram do tego 9 - 12 tygodnia. Do 20 (+/-) mam wątpliwości. Przy 26 tygodniu NIE. Jeśli kobieta skrajnie nie chce / nie może być w tym momencie w ciąży to może urodzić (naturalnie czy cc, obojętnie) - dziecko na tym etapie rozwoju przeżyje bez niej.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 6

@Ferian: Choć ogółem się z tobą nie zgadzam w większości (sorry, jestem pro-choice), to sugeruję nie słuchac MrRIPa, bo to troll. Nie ma się co przez trolla denerwować. Tak tylko mówię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 19:16

avatar no_serious
0 32

Dlaczego dziecko, ma ponosić konsekwencje seksu ludzi, którzy nie są gotowi na konsekwencje? Naprawdę aborcja ma być dobra, tylko dlatego,że ktoś chce się jeszcze pobawić? Osobiście jestem zwolenniczką uprawiania seksu tylko wtedy, gdy człowiek jest świadomy jak to może się skończyć i gotów na poniesienie wszystkich konsekwencji. A dziewczyna jak nie chce wychowywać niech odda dziecko do adopcji, w końcu jest dużo rodzin chcących mieć dzieci, które niestety nie mogą ich mieć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 25

@no_serious: W naturze ludzi jest unikanie konsekwencji i minimalizowanie szkód. Niechciana ciąża jest szkodą i pozostawia wielką traumę. Aborcja jest mniejszym złem niż hodowanie niechcianego dziecka.

Odpowiedz
avatar sla
6 22

@no_serious: Wyobraź sobie, że niektóre kobiety mimo, że są dorosłe, nie mają instynktu macierzyńskiego i uważałyby wpadkę za największy horror w ich życiu. Nie mają prawda do seksu mimo posiadania stałego chłopka, narzeczonego, nawet męża? Do menopauzy? Problemem nie jest tylko wychowanie a także i urodzenie. Ciążą to nie katarek, zostawia ogromne szkody w organizmie a ta niechciana - także w psychice, czasem doprowadzając nawet do śmierci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 27

Tu piekielna jest mamusia która zmusiła małolatę do urodzenia niechcianego bachora. W dobie chemicznej antykoncepcji i aborcji takie postępowanie jest zbrodnicze i nie ludzkie.

Odpowiedz
avatar Mei
-2 14

@MrRIP: mówisz jakby aborcja to było obcinanie włosów, czy paznokci. "Spoko, mam jakieś komórki, na/w ciele, których nie chcę, to nożyczki w dłoń i po sprawie". Niestety tak miło nie ma, aborcja jest inwazyjnym zabiegiem, bardzo szkodliwym dla zdrowia matki. Odkładając na bok problemy etyczne (np. do którego miesiąca jest to "usuwanie płodu", a od którego "mordowanie dzieci"), jest to po prostu często niebezpieczne dla zdrowia. A im młodsza dziewczyna, i im starsza ciąża, tym poważniejsze komplikacje może potem mieć, łącznie z niebezpiecznymi dla życia krwotokami, zakażeniami, i trwałą bezpłodnością. Przez to, że dziewczyna chciałaby usunąć ciążę w wieku szesnastu lat, mogłaby już nigdy nie móc w nią zajść znowu, kiedy będzie miała męża, stabilną sytuację i być może będzie bardzo pragnęła dziecka. Oczywiście nie jestem za bezwzględnym zmuszaniem nastolatek do rodzenia, aborcja powinna być opcją, ale też nie można jej traktować jak awaryjną antykoncepcję, na zasadzie "po co mi kondom, jak zajdę, to najwyżej usunę". To powinna być ostateczność, a nie oczywistość.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 26

@Mei: Ale tu mamy do czynienia z NIECHCIANĄ ciążą!!! Gorszy od tego jest chyba tylko gwałt. Aborcja jest mniejszym złem niż niechciana ciąża i wychowanie małego psychopaty przez samotną matkę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 13:05

avatar no_serious
-4 16

@MrRIP: Mały psychopata? A skąd wiesz kim może być to dziecko? Poza tym dziecko można oddać do adopcji..

Odpowiedz
avatar sla
-1 17

@Mei: Tylko w większości przypadków aborcja jest bezpieczniejsza od ciąży i porodu - pozostawia w organizmie mniej szkód. Jasne, jest niebezpieczna, jest ryzyko komplikacji lecz poród jest jeszcze gorszy.

Odpowiedz
avatar Zmora
5 9

@Mei: Powiem tak: Im dziecko większe, tym trudniej je wydostać na zewnątrz. Czyli praktycznie zawsze poród jest trudniejszy i bardziej niebezpieczny niż aborcja (zwłaszcza, że organizm matki bardziej wycieńczony po tylu miesiącach, a do tego jeszcze w trakcie porodu dziecko trzeba wydostać żywe, co jest dodatkowym utrudnieniem).

Odpowiedz
avatar nemo333
4 16

Hm, a czy ktoś z komentujących tutaj albo nawet sam autor historii zastanowił się nad powodem nienawiści nastolatki do tego dziecka? Czy macie 100% pewności że ta ciąża nie jest wynikiem na przykład gwałtu albo jednej imprezy gdzie chłopak wykorzystał jej naiwność i skorzystał, może nawet nie z tej jednej, dziewczyny? Albo ciąża jest wynikiem genialnej antykoncepcji z katolickiego liceum lub gimnazjum gdzie prezerwatywy, tabletki i inne środki są surowo karane wyklęciem i innymi komediami w kościele a jedyną słuszną jest wyliczanie z kalendarza (co w wieku opisywanej dziewczyny ma skuteczność taką jak prognoza pogody na przyszły rok). Może również matka tej dziewczyny uważa tak jak wy i gdy dziewczyna przybiegła do niej z informacją o gwałcie i ciąży to stwierdziła że na pewno się puściła z kimś, antykoncepcji nie stosowała i gwałt zmyśliła. Wypowiadacie się wszyscy nie mając tak naprawdę pojęcia dlaczego ona tak się wypowiadała. Nie wiem też jaki sens ma umieszczenie tutaj tego opisu, dość dokładnego w zasadzie. Takich sytuacji (tak młoda osoba w ciąży, nawet w komentarzach podano przybliżony wiek płodu) jest zapewne kilka na całą Polskę, piekielni są już znaną stroną (i nie wykluczam dalszego rozsyłania tej historii przez Facebook, Wykop itp) więc dotarcie do osoby opisanej tutaj może być bardzo łatwe. A odwrócenie późniejszych szkód nie będzie takie proste. Dowiedzą się w szkole, może zacząć się wyśmiewanie, rodzina zapewne nie pomoże w tej sytuacji (skoro teraz już nie pomaga) i na pewno nie zostanie to bez śladu na jej psychice. Mam nadzieję silnej, która to przetrwa a nie zacznie szukać rozwiązania sytuacji w alkoholu, innych używkach czy nawet samobójstwie.

Odpowiedz
avatar Shineoff
3 15

@nemo333: Zgadzam się z Tobą i bardzo mi przykro czytać komentarze, które wylewają tyle jadu i nienawiści na tę dziewczynę. Szkoda mi jej i szkoda mi tego dziecka, bo ono nigdy nie będzie kochane przez matkę. Aborcja byłaby tutaj o wiele lepszym wyjściem niż urodzenie i hodowanie znienawidzonego dziecka, przez które będzie pewnie miała kłopoty z wykształceniem, pracą i znalezieniem partnera na całe życie. Żałuję, że mieszkam w kraju gdzie nie szanuje się kobiety i traktuje jak inkubator, a dla społeczeństwa ważniejsze jest te kilka komórek w jej brzuchu niż jej zdrowie psychiczne i fizyczne.

Odpowiedz
avatar Ferian
-5 13

@Shineoff: "Nie będzie kochane przez matkę = zabijmy je!" Ta... Em... Super. Naważyła piwa, niech je wypije. Gdybym był tym dzieckiem, wybrałbym życie.

Odpowiedz
avatar Zmora
6 10

@Ferian: Gdybyś był tym dzieckiem, to byś nic nie wybierał, bo dzieci na tym etapie rozwoju są jeszcze długo niezdolne do podejmowania decyzji. Nie mówiąc już o zrozumieniu tak abstrakcyjnych pojęć jak "życie".

Odpowiedz
avatar Ferian
-4 10

@Zmora: Nie zrozumiałaś... To tylko zwykłe gdybanie.

Odpowiedz
avatar Zmora
5 11

@Ferian: Zrozumiałam. Ale jednocześnie zrozumiałam, że to jest argument powtarzany w kółko i w kółko, i że jest to argument, który ma kopnąć czytelnika w serce prostu, ale jednocześnie jest to argument niemerytoryczny. Bo prawda jest taka jak napisałam w poście powyżej. Ba, jeszcze dodam, że takie dzieci (nawet przez jakiś czas po narodzinach) nie mają wciąż samoświadomości, więc nawet nie wiedziałbyś kim jesteś, nie wiedziałbyś, że kimkolwiek jesteś. To jest taki sam argument jak "Chciałbyś/chciałabyś, by ciebie matka usunęła?" Odpowiem zawczasu: Nie, bo podoba mi się tak jak jest, ale mam dziwne wrażenie, że gdyby mnie usunęła, to by mi było wszystko jedno.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2015 o 12:23

avatar weron
1 5

@Shineoff: czyli można sobie chlać i ruchać z kim popadnie i potem żyć bez jakichkolwiek konsekwencji? I jeszcze obwiniać matkę o swoją własną głupotę?

Odpowiedz
avatar sla
1 15

@cukrawka: Ponieważ moja niechęć do dzieci i brak instynktu to stan obecny. Nie mam pojęcia, jaka będę za te 5 czy 10 lat, może się 'naprawię', może będę chciała mieć w domu małą kopię mojego męża. Poza tym, ściągnięcie nawet nielegalnych leków jest o wiele prostsze i tańsze niż zorganizowanie nielegalnego zabiegu.

Odpowiedz
avatar cukrawka
-4 16

@sla: Z tym że Twój "stan obecny" nie zwalnia Cię z ponoszenia konsekwencji podejmowanych decyzji. Nie chcesz dzieci nie uprawiaj seksu, a jak chcesz uprawiać seks i nie mieć dzieci wykastruj się. Nie chcesz się wykastrować to miej świadomość, że uprawiając seks choćbyś nie wiem jak się zabezpieczała możesz zajść w ciążę, bo to jest konsekwencja seksu. A wtedy tę konsekwencję ponieś. Tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar sla
1 9

@cukrawka: Wykastrowanie się także nie da 100% ;]. Więc nie mam prawa uprawiać seksu do 50-60 roku życia? Odmawiasz mi tym samym prawa do takiej podstawowej rzeczy jak miłość, bo w takim układzie żaden mężczyzna długo nie wytrzyma. Miło! Wkleję znowu to samo: 'Mimo, iż salpingektomia jest jedną z najskuteczniejszych metod antykoncepcji nie daje 100% zabezpieczenia. Według badań naukowych w ciągu pierwszego roku po zabiegu w ciążę zachodzi 1 na 100 kobiet, natomiast w ciągu 10 lat po zabiegu w ciążę zajdzie 2 na 100 kobiet.'

Odpowiedz
avatar Ferian
-2 14

@cukrawka: Ona chyba chce mieć możliwość, że jak zajdzie w ciążę, to może sobie usunąć kiedy zechce, przynajmniej ja tak to widzę. Jak te feministki, co walczą, żeby miały prawo przerwać ciążę kiedy chcą.

Odpowiedz
avatar cukrawka
2 12

@sla: Czytaj ze zrozumieniem. Nie odmawiam Ci prawa do ani do miłości, ani do współżycia seksualnego. Mówię, że oprócz praw masz także obowiązki, że każdy czyn ma swoje konsekwencje i podejmując pewne decyzje masz mieć świadomość, że należy je ponosić. To jest dojrzałość, a nie wygodnictwo, wiesz?

Odpowiedz
avatar sla
3 13

@cukrawka: 'Celem chirurgicznej sterylizacji jest zablokowanie jajowodów i dzięki temu uniemożliwienie plemnikom dotarcie do komórki jajowej i jej zapłodnienie'. Gdzie tu masz wycięcie jajnika i macicy? Nawet jakbym chciała to zrobić to NIKT się nie zgodzi na taką operację, nawet jakbym zapłaciła za to majątek. Czyli według ciebie mam się sama pociąć w łazience i wyjąć ten narząd? Odmawiasz. Pomijając, że nie nadaję się na matkę to nie MOGĘ obecnie zajść w ciążę. Za dużo leków, za dużo efektów ubocznych leków, za duży cyrk z organizmem. Dodanie do tego ciąży mogłoby skończyć się nagrobkiem dla mnie. Pominę już fakt, że panicznie boję się ciąży. Bym ją przetrwała musieliby mnie chyba faszerować psychotropami przez cały okres jej trwania. Lecz przecież to niemożliwe. Co do konsekwencji - sama je ograniczasz. Zachorujesz? Leczysz się. Połamiesz się? Idziesz, by Cię poskładano. Dlaczego więc w tym przypadku MUSZĘ je ponosić, niezależnie od tego, jak się to dla mnie skończy?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 16:52

avatar Ferian
2 14

@sla: spowodujesz wypadek - pójdziesz siedzieć pokłócisz się z kimś, poszarpiecie się, osoba się przewróci i uderzy głowa o kant - idziesz siedzieć za nieumyślne spowodowanie śmierci. Zepsujesz coś - płacisz za naprawę. Jak wiesz, że umrzesz przez ciążę, to nikt Ci nie ma prawa zabronić aborcji, ale my to rozmawiamy o normalnej dziewczynie, której ciąża niczemu nie zagraża.

Odpowiedz
avatar sla
2 12

@Ferian: Wymienione przez Ciebie konsekwencje są proporcjonalne. I jedynie ograniczają Ci wolność (lub zabierają pieniądze) lecz nie niszczą Ci bezpośrednio zdrowia! A ciąża zawsze jest zagrożeniem. Mniejszym lub większym, możliwym do przewidzenia lub nie, ale zawsze jest. Z niektórymi jej konsekwencjami walczy się do końca życia. Zresztą - aborcja, nawet ta najbezpieczniejsza i najwygodniejsza to nie połknięcie tabletki i pójście na imprezę, sama w sobie jest sporą konsekwencją. Przy spowodowaniu wypadku nie pójdę z definicji siedzieć. Wjadę w drzewo to nic strasznego mnie nie czeka. Nawet, jeśli nieumyślnie zabiję człowieka w czasie wypadku to najpewniej skończy się to zawiasami.

Odpowiedz
avatar Ferian
-3 11

@sla: Gdyby wszyscy myśleli tak jak ty to w ogóle nie byłoby dzieci na świecie... Nie byłoby ludzkości... To zagrożenie naprawdę nie jest tak duże, poza tym tak nas stworzyła natura

Odpowiedz
avatar sla
5 13

@Ferian: Czyli według ciebie wszyscy się powinni rozmnażać, nawet jeśli się do tego kompletnie nie nadają? Może to, że nie mam instynktu macierzyńskiego, coś oznacza? Nie jest duże, ale jest! Znam przypadek, gdzie dziewczyna zaszła w ciążę mimo zapewnień dużej grupy lekarzy, że 'to całkowicie niemożliwe'. Jaka jest szansa, że samobójca skacząc z dachu spadnie na czyjąś głowę? Minimalna prawda? No ale miało to miejsce i dziewczyna uczy się funkcjonować na nowo. Co z tego, że nas tak stworzyła natura? Od wieków walczymy z jej 'pomysłami'. Zabezpieczamy się w czasie seksu (przecież to nienaturalne, seks to tworzenie dzieci), w razie choroby - leczymy się. Łapiąc 'naturalnego' pasożyta - pozbywamy się go. Łamiąc nogę nie mówimy 'to naturalne, tak ma być' tylko skaczemy do ortopedy i zakładamy 'nienaturalny' gips. Ratujemy wcześniaki, które według natury powinny umrzeć! Od zawsze naginamy naturę i środowisko do własnych potrzeb i w tej jednej, jedynej sprawie mam zaakceptować 'naturalny porządek rzeczy'? Wymyśl lepszy argument albo sam zacznij żyć 'zgodnie z naturą'.

Odpowiedz
avatar Ferian
-2 12

@sla: Rozumiem, że jesteś kobietą i szukasz w moich wypowiedziach ukrytego znaczenia... Nie chcesz mieć dzieci, zabezpieczaj się/nie uprawiaj seksu/zrób sobie zbieg. I tyle. Jak wpadniesz, to weź za to odpowiedzialność. Jeśli ciąża jest dla ciebie niebezpieczna, bo np. chorujesz, no to zrozumiem. Ale zdrowa kobieta nie powinna mieć problemów. Prawdopodobieństwo, że ciąża Cię zabije jest niezwykle mała. Tak jak pokazałaś przykład o samobójcy. ty po prostu masz jakieś problemy. Nie wiem, może jakieś złe wspomnienie z dzieciństwa, że się tak boisz, Nie uważasz, że powinnaś z tym iść do psychologa? To podchodzi pod fobię...

Odpowiedz
avatar sla
2 10

@Ferian: Tylko ja nie zgadzam się na tak nieproporcjonalne i daleko idące konsekwencje, zwłaszcza za czyn, który nikogo nie krzywdzi, nie jest w żadnym aspekcie zły czy naganny - wręcz przeciwnie. To tak, jakby mężczyzna ubierający różową czapkę musiał zaakceptować fakt, że może zostać za nią pobity - przecież sam ją ubrał, jego wina. Zdrowa kobieta też może mieć problemy. Każda ciąża wpływa na zdrowie, mniej lub bardziej. Z niektórymi kobiety muszą walczyć do końca swojego życia. Do tego chociażby tak popularna depresja poporodowa. Dlaczego wszystko wszyscy sprowadzają do dzieciństwa? Pomijając już moją dziwną głowę - nienawidzę dzieci. Jeśli mam przez 9 mc trzymać w sobie coś, co mnie ogranicza, psuje, niszczy i do czego żywię takie a nie inne uczucia - to już wolę tasiemca. Przynajmniej schudnę i usuną go ze mnie, nie będę musiała ściągać tabletek z dziwnego źródła czy wyjeżdżać za granicę.

Odpowiedz
avatar cukrawka
-1 9

@sla: Mam dla Ciebie dwa pojęcia: owariektomia i histerektomia, które są równoznaczne z kastracją. Rozmawialiśmy tutaj o osobie zdrowej. Osobom, którym ciąża zagraża życiu i zdrowiu w skutek czego decydują się na jej usunięcie nie oceniam. Chociaż jeśli wcześniej wiedzą o zagrożeniu, jak np. kobiety po parokrotnych cesarkach i dalej robią jedno i to samo, to powiedzieć mogę tylko że są głupie. Wracając do Ciebie, jeśli znasz ryzyko to sama się zastanów co cenisz bardziej własne życie czy seks. Bo może faktycznie rozważ kastrację. Najwyżej później będziesz żałować. Przecież jajniki i macica to flaki bez których da się żyć. Poza tym bezsensowne przykłady podajesz, w większości przypadków choroba nie zależy ode mnie. A jeśli nawet to chorując już ponoszę konsekwencję podjętej wcześniej decyzji. Podobnie ze złamaniami. Nie na wszystko co się człowiekowi przytrafia ma się wpływ. A na to czy się w ciążę zajdzie już tak. Jeśli chodzi zaś o samą ciążę to już nie róbcie z niej takiej tragedii dla organizmu kobiety, znam przypadki gdzie była ona zbawienna, np. po chorobie nowotworowej.

Odpowiedz
avatar cukrawka
-3 7

@sla: Wjedziesz na drzewo - możesz zginąć (nie straszne?), a po spowodowaniu wypadku ze skutkiem śmiertelnym pójdziesz siedzieć na dłużej lub krócej, ale pójdziesz. Chyba, że z tych nagle "niepoczytalnych" jesteś.

Odpowiedz
avatar sla
4 8

@cukrawka: Skoro dla ciebie nie jest to tragedia to sobie zachodź w ciążę, proszę cię bardzo. Ale dla mnie będzie! O jej 'zbawiennym' wpływie po chemii pierwsze słyszę i w internecie NIC na ten temat nie widzę. Ty to wszystko piszesz na serio?! Może od razu odetnę sobie głowę, tylko po to, by nie zajść może w ciążę? Naprawdę uważasz, że lepsza jest menopauza w wieku 25 lat, osteoporoza 5 lat później i do końca życia cyrk z hormonami od usunięcia czegoś, czego nie da się rozróżnić od krwi miesiączkowej? Ciekawe priorytety... Nawet chorując NIE ponosisz pełnych konsekwencji. Ograniczasz je tak, jak jest to możliwe. Ponosiłabyś je, jakbyś łamiąc nogę nie skorzystała z pomocy medycznej i czekała, aż zrośnie się sama. I zaakceptowała fakt, że najpewniej zrośnie się krzywo i do końca życia będziesz kuleć. Poza tym, sama aborcja jest już wystarczająco nieproporcjonalną konsekwencją współżycia. Odmawianie dorosłemu człowiekowi seksu tylko dlatego, że ciąża dla niego może być zła w obecnych czasach jest czystym chamstwem. To odmawianie mu także miłości i uczucia - bo który partner to zniesie? Jeśli niespecjalnie w kogoś wjadę i nawet go zabiję to jeśli nie złamałam przepisów - najpewniej skończy się zawieszeniem kary. Bezwzględne więzienie orzekane jest przy przekroczeniu prędkości, alkoholu etc.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2015 o 20:47

avatar cukrawka
-4 10

@sla: Co do ograniczania konsekwencji. Idąc Twoim tokiem myślenia można rzec, że oddanie dziecka z niechcianej ciąży jest ograniczeniem konsekwencji. Dla mnie to Twoje "coś nieodróżniającego się od krwi miesiączkowej" to życie, którego nie mam prawa odbierać dla własnego widzimisię. "Naprawdę uważasz, że lepsza jest menopauza w wieku 25 lat, osteoporoza 5 lat później i do końca życia cyrk z hormonami" Tak uważam bo skoro ja czegoś chcę dla siebie to chcę za to "zapłacić" swoim, a nie czyimś życiem. A czystym chamstwem jest zabijanie, bo chciało się mieć chwilę przyjemności. Są różne rodzaje seksu, które do ciąży nie doprowadzą. Zawsze można się dostosować do sytuacji. Myślę, że czas skończyć tę dyskusję ponieważ ja mam swoje zdanie na ten temat, a Ty swoje. Takie nasze prawo. Ciągłe dowodzenie sobie nawzajem jest bezsensowne, bo do porozumienia i tak nie dojdziemy. Życzę Ci żebyś wróciła do zdrowia i nigdy nie musiała podejmować decyzji czy pozostawić dziecko przy życiu czy nie. Bywaj.

Odpowiedz
avatar Zmora
3 5

@cukrawka: "Przecież jajniki i macica to flaki bez których da się żyć." Bzdura. Jajniki są ważnym elementem układu hormonalnego u kobiety. Jak je wytniesz, to potem do końca życia trzeba jechać na lekach hormonalnych, które oczywiście nie są tak dobre, a i tak taką kobietę zapewne dopadnie wczesna menopauza. A menopauza pociąga za sobą bardzo dużo negatywnych zmian zdrowotnych, w tym takie paskudztwa jak osteoporoza. A bez leków to po kastracji dostaje się menopauzy natychmiast, więc jak ktoś ma tendencję do tej osteoporozy, to do starości by się zdążył chyba całkiem połamać. Powodzenia z takim życiem.

Odpowiedz
avatar Ferian
-3 3

@Zmora: Nie znam się tak na tym, ale siostrze znajomej po wypadku chyba czy coś, nie pamiętam, ale wycieli, bierze hormonalne i wygląda dobrze...

Odpowiedz
avatar cukrawka
-2 4

@Zmora: Co nie zmienia faktu, że można bez nich żyć. A jakie to jest życie to inna sprawa.

Odpowiedz
avatar Ferian
-4 12

Czytając niektóre komentarze powoli zmieniam zdanie. Może lepiej, że aborcja będzie legalna, wtedy niektórzy przynajmniej się nie rozmnożą... Im mniej morderców tym lepiej

Odpowiedz
avatar cukrawka
4 6

@Ferian: Nie lubię takiego podejścia. To że ktoś ma odmienne zdanie nie znaczy, że zaraz trzeba życzyć drugiej stronie konfliktu tego co sama prezentuje. Każdy ma prawo do własnego zdania. Można próbować przekonywać, raz się uda, raz nie. Każdy ma swoje sumienie i każdy zostanie rozliczony z tego co robi. A stawianie sprawy w taki sposób, jak Ty to zrobiłeś robi z Ciebie człowieka przeciw którego poglądom występujesz.

Odpowiedz
avatar Ferian
-3 11

@cukrawka: Wiem, ale to już mnie boli. Dla mnie to człowiek, nie zmeinię podejścia, a większość ludzi tutaj chce go zabić dla wygody! Nie zrozumiem tego, nie potrafię.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 6

@Ferian: Dla mnie to też człowiek. Choć na mocno pasożytniczym etapie rozwoju, ale człowiek (Ciężko mi się spierać z DNA, więc nawet nie będę próbować). Ale wciąż chciałabym wprowadzenia prawa do aborcji na życzenie. Rozumiem, że jestem okrutną bez serca morderczynią? Przy czym jeszcze dodam, że ja bym z niego prawdopodobnie nigdy nie skorzystała, ale po prostu uważam, że każda kobieta powinna mieć prawo decydowania za siebie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2015 o 2:50

avatar Ferian
-2 6

@Zmora: Ja zrozumiem jakąś tabletkę dzień po, ale nie w czwartym miesiącu! no ludzie!

Odpowiedz
avatar no_serious
-1 7

@Zmora: Skoro to człowiek( sama to przyznałaś) to aborcja to morderstwo. A kobiety nie decydują za siebie, ale też za drugiego człowieka( choć w jej ciele).

Odpowiedz
avatar Monomotapa
1 9

@Ferian: SZYBKO, SZYBKO, pędź na barykady, załóż Straż Ochrony Życia Napoczętego, zamykaj kobiety w domach i co miesiąc zapładniaj, tyle dzieci co miesiąc ginie z krwią miesięczną! Niech zdychają po ósmym porodzie, zrobią miejsce dla potomków, no czysta natura, kobieta nie jest człowiekiem, jest inkubatorem, maszyną nastawioną wyłącznie na rozmnażanie, bez uczuć, bez psychiki! A ty, morderco się zastanów, ile milionów dzieci miesięcznie ginie w chusteczce higienicznej przy twoim biurku?!

Odpowiedz
avatar Ferian
-1 1

@Monomotapa: Co ja przed chwilą powiedziałem? Rozumiem np. Tabletkę dzień po, my tu mówimy o nastolatce co w 4 chce usunąć... Kolejny troll...

Odpowiedz
avatar sla
-1 7

@no_serious: Jest taki problem. Albo kobieta decyduje o płodzie albo płód decyduje o kobiecie. Ja się nie zgadzam, by parę komórek, nawet ludzkich, zmuszało mnie do czegoś takiego - jakby podobne ultimatum postawiłby mi dorosły człowiek 'albo on umrze' to dostałby do rąk najtańszy wieniec pogrzebowy.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
0 4

@Ferian: najprawdopodobniej chciała usunąć od początku, nie jej wina, że ma matkę-psychopatkę. Oświecona wiadomość nr 1: używanie ironii nie czyni nikogo trollem.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 5

@Ferian: A kto mówi o czwartym miesiącu? Bo ja nie. @no_serious: Wiem, że przyznałam. Serio, zauważyłam. A jak mówiłam, z DNA nie będę się kłócić, bo genetycznie jest to człowiek i do tego ma predyspozycje, by w dorosłego człowieka się zamienić. I nie, nie uważam tego za morderstwo, bo na tym etapie płód, mimo że jest człowiekiem itp., jest tak naprawdę elementem organizmu matki, skoro taki płód jest po prostu fizjologicznie niezdolny do życia poza jej ciałem. Więc mam wrażenie, że matka powinna mieć wszelkie prawa do pełnego decydowaniu o takim dziecku.

Odpowiedz
avatar weron
1 9

@Monomotapa: jakby miała mózg większy od orzeszka, to w ogóle w ciążę by nie zaszła. Niech sama teraz będzie dorosła i zarobi na aborcję. Gdybyś trafił do paki, z własnej głupoty, oczekiwałbyś od rodziców, że wpłacą kaucję? Jak była na tyle dorosła, żeby się w tym wieku puszczać, to niech poczuje, że są tego konsekwencje. Albo jest się dzieckiem i wtedy można poczekać z wszelkimi uciechami, a rodzice niech pomagają w lekcjach, albo jest się dorosłym i trzeba wiedzieć, co to odpowiedzialność. edit: A co, jeżeli matka zwyczajnie nie ma kasy na aborcję? Ma lecieć po pożyczkę, żeby tylko córusia biedna nie musiała cierpieć i dalej uczyła się, że zawsze ktoś pomoże i za nią załatwi?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2015 o 17:59

avatar Ferian
0 2

@Monomotapa: Kto wie, kiedy w ogóle się dowiedziała... Może się zorientowała po miesiącu i narzeka teraz? Tego nie wiemy.

Odpowiedz
avatar Ferian
0 2

@Zmora: Ja od samego początku!

Odpowiedz
avatar weron
0 2

@Ferian: możliwe że i jeszcze później się dowiedziała, a i kandydatów do roli 'tatusia' jest pewnie kilku. I powiem Ci, że racja, dziecko niewinne w tym wszystkim, ale założę się, że są na tym świecie miliony osób, które codziennie myślą o tym, że wolałyby się w ogóle nie urodzić. A tak dziecko od samego początku będzie miało taką patologię jako 'autorytet' i za 16 lat historia się powtórzy. Nie jestem świrem ani w jedną ani w drugą stronę w kwestii aborcji, nie pozwoliłabym traktować aborcji jak antykoncepcji, bo ktoś zaczyna współżycie jak mu ledwo łoniacze urosną albo bzyka się po kiblach, ale też nie kazałabym zgwałconej kobiecie urodzić dziecka gwałciciela (mimo że dziecko niczemu nie jest winne), nie kazałabym wybierać kobiecie pomiędzy życiem jej a dziecka i gdy dziecko byłoby nieuleczalnie chore - nie każdy ma siłę i przede wszystkim, w naszym chorym kraju, gdzie rentę przyznają żulom za alkoholizm a ktoś po amputacji obu kończyn jest zdolny wg nich do pracy jako kierowca. Ale ruchanie się w szczeniackim wieku powinno mieć konsekwencje. Najgorzej, że po aborcji, najbardziej ucierpi (choć nie będzie miało szansy tego poczuć) dziecko, a panienka dalej będzie latać i się puszczać, bo raz się udało to następnym razem też się uda.

Odpowiedz
avatar weron
1 11

nie ogarniam tych z Was, którzy tak użalają się nad losem biednej małolaty. Trzeba mieć trochę rozumu, a nie napier*alać się młotkiem w głowę i dziwić się, że boli. Obecnie dzieciaki (bo gimnazjum to jeszcze dzieciaki) są tak zdeprawowane, że doskonale wiedzą, skąd bierze się ciąża, i na tyle głupie, żeby mimo to się bzykać w wieku 15 lat. I jeszcze matka winna, bo córeczka puszczała się i pewnie nawet nie wie, z kim. W tym wypadku jednak chyba poparłabym aborcję, ale nie ze względu na tę biedną i pokrzywdzoną małolatę, która nie może teraz imprezować, a na dziecko, które od początku życia miałoby pewnie przesrane. Też byłam kiedyś nastolatką, i tak, też w jej wieku ciągnęło mnie do 'takich' rzeczy. Ale jakoś udało mi się przeżyć bez seksu, seks to nie oddychanie, że żyć się bez niego nie da. W wieku ok 21 lat 'wpadłam', ale nawet przez myśl mi nie przeszło usunięcie ciąży. Nie poradziłabym sobie psychicznie. Nie byłam gotowa na dziecko, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego młodego. Po coś ustalono granicę spożywania alkoholu (a i niektórzy w wieku 18 lat nie potrafią korzystać i piją do oporu bo mogą) więc współczucie pannie, że ktoś ją bzyknął jak była pijana, jakoś do mnie nie przemawia. I żeby nie było - nie bronię kolesia, który jej to zrobił, wszelkich takich bym kastrowała, upier*alała rączki i nóżki i umieszczała w celi z największymi zwyrolami z pałami do kolan, i niech czuje przez całe życie jak fajnie jest być bzykniętym wbrew własnej woli, oer and over again. Ale jeżeli ktoś wie, że ma słabą głowę, to niech unika picia z osobami, których nie zna. Bo logicznie rzecz biorąc, mądry człowiek unika sytuacji stwarzających zagrożenie. Ciekawe czy tak samo chętnie jak rozkładała nogi, wlazłaby do wanny oznaczonej oczoje*nym napisem 'uwaga kwas solny' i płakała, że jest taka biedna, bo nie chciało jej się czytać. sorry że pewnie się powtarzam i piszę bez sensu, ale naprawdę wkurza mnie podejście gówniarzy w dzisiejszych czasach 'wow, mam 15 lat, mogę robić co chcę'. Za moich czasów, a mam teraz 24 lata, edukacja seksualna była taka sama, a może nawet gorsza, a jakoś w gimnazjum z mojego rocznik nikt nie wpadł, nikt nie chlał i jakoś przeżyliśmy ciężkie dzieciństwo bez wódy, fajek i pieprzenia się z kim popadnie. Dzisiejsze dzieciaki są wychowane w przeświadczeniu, że mogą robić co chcą, a rodzice wszystko załatwią. Założę się, że za jakiś rok będzie deja vu - ta sama panna, te same psiapsióły (albo psiapsiuły, nie pamiętam) i ten sam tekst, że jest biedna w ciąży, a matka nie chce dać kasy na aborcję.

Odpowiedz
avatar Lilianna
1 5

W mojej opinii ludzie powinni zastanowić się nad możliwymi konsekwencjami swoich działań. Jeśli już idą z kimś do łóżka to powinni wiedzieć jakie mogą być tego skutki, że to nie to samo co całowanie się z kimś ukradkiem w kącie. Dla wielu ludzi - szczególnie młodych - liczy się 'tu i teraz' bez zastanowienia 'co może z tego wyniknąć'. Czyżby zdolność myślenia powoli zanikała?

Odpowiedz
avatar z_lasu
0 10

Tak czytam, czytam i zastanawiam się, czy należę do tego samego gatunku homo sapiens. łojezu, łojezu ciąża. To takie straszne. Uszczerbek na zdrowiu, pasożyt, nie jestem inkubatorem, to mój brzuch, i moja decyzja. Słabo mi się robi jak to czytam. Okazuje się że prokreacja to tragedia. Choć seks jest taki przyjemny i należy się każdemu, kto poczuje popęd. Ale najlepiej nie podejmować odpowiedzialności za to co się robi. A w razie kłopotów mieć "wyjście awaryjne". Najlepiej łatwe i z dorobioną ideologią nie obciążającą sumienia. Teraz każdy chce zaplanować całe życie. Otóż, życia NIE DA SIĘ ZAPLANOWAĆ. Owszem, można do czegoś dążyć, można coś planować. Ale odstępstwo od planów na skutek własnych działań to nie tragedia. I nie na wszystko ma się wpływ. Lepiej to zaakceptować na początku, zamiast ciskać się i walczyć "z wiatrakami". I ciąża należy do takich rzeczy, których nie da się na pewno zaplanować. Przeraża mnie hedonistyczne i egoistyczne podejście do życia. Ja, mnie, dla mnie, moje życie, moja przyjemność, moje plany. A do nich po trupach. I najlepiej bez odpowiedzialności za własne czyny. Naćpam się i narozrabiam? jak będą kłopoty spróbujemy niepoczytalności. Jestem młoda, więc muszę się wyszumieć więc - antykoncepcję łykam jak witaminki i od imprezki do imprezki (a potem w stałym związku po 30 płacz, bo nie można zajść w ciążę). Przypadkowy niezabezpieczony seks? łyknę pigułę "po". Wszystko dla przyjemności - często wątpliwej jakości. Wiecie co? Jestem starszy o kilkanaście lat od większości z was. I w wieku 17-18 lat i my uprawialiśmy seks. Niektórzy pewnie wcześniej. Często bez zabezpieczeń. Czasem głupio, czasem z przypadkowymi osobami. Tym bardziej, że gdy ja byłem w tym wieku kupno gumek to była wyprawa do apteki, a nie sięgnięcie na półkę w markecie czy na stacji. I zdarzały się wpadki. W większości przypadków, zmieniało to plany młodych ludzi. Bywało, że przymuszano ich do małżeństwa. Mam świadomość, że bywały to osobiste trudne dni. Ale nie nazwałbym tego tragedią. A potem dziewczyny kończyły szkoły (zaocznie, bo wówczas nie było opcji kontynuowania nauki "z brzuchem"), czasem nawet studia. Odnajdywały swoje miejsce na rynku pracy, żyły z ojcem dziecka, albo nie. Czasem były szczęśliwe, czasem miej. Ale "za moich czasów" nikt nie liczył, że cały świat podporządkuje się (łącznie z prawodawstwem i farmakologią) do maksymalizacji przyjemności jednostki. Jesteśmy społeczeństwem. I to ze spadającym przyrostem naturalnym. Więc ze społecznego punktu widzenia aborcja jest niepożądana. A zadaniem jednostki jest dążenie do tego, aby rozmnożyć się w optymalnym dla niej czasie. Jeżeli z jakiegoś powodu popełni błąd, jej problem. Tym bardziej, że teraz jak nigdy wcześniej: dostęp do antykoncepcji jest w zasadzie nieograniczony, gdy zdarzy się wpadka, samotna matka nie jest piętnowana społecznie, związki nieformalne lub kolejny związek nie są niczym nadzwyczajnym, w końcu łatwo oddać dziecko, skoro nie da rady inaczej. PS. Tak wiem, facet nie ma prawa zabierać głosu w jakże istotnym dla kobiet temacie ciąży, bo nie ma pojęcia jak to jest :P PS2. Dwójka moich dzieci to klasyczne wpadki, które zdarzyły się w mało sprzyjającym dla nas czasie i wywróciły nasze życie do góry nogami. Cóż wzięliśmy odpowiedzialność za zabawy w łóżku. Choć wyjazd do sąsiedniego państwa, gdzie aborcja jest legalna i pozbycie się"problemu" nie byłby problemem finansowym.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 8

@z_lasu: "Jestem starszy o kilkanaście lat od większości z was." Czyli w jakim wieku dokładniej rzecz mówiąc jesteś? Bo skoro używasz tego jako argumentu, to chciałabym sprawdzić, czy jest prawdziwy. I rozumiem, że wszyscy za prawem do aborcji to wg ciebie hedoniści i egoiści, którzy non-stop imprezują, uprawiają seks po kątach, ćpają i w ogóle są źli i okropni, bo chcą dzieci zabijać? Ciekawe w takim razie gdzie wpasowuję się ja: osoba, która nie imprezuje (ba, nawet nie pije), nie uprawia seksu, więc siłą rzeczy antykoncepcji nie łyka jak witaminek i ogółem to pewnie nawet nie zdecydowałaby się na aborcję, choćbym i wpadła. Jedyne miejsce, gdzie się wpasowuję w ten twój opis, to to, że uważam, że to jest MOJE życie, więc JA jestem najważniejsza. Sorry, po to żyję, żebym to ja była szczęśliwa, a nie np. sąsiadka z bloku. Jasne, sąsiadka z bloku też może być szczęśliwa, ale nie moim kosztem. Tak samo nie zgodziłabym się, żeby ktokolwiek inny moim kosztem. Ja decyduję o moim życiu. A ze społecznego punktu widzenia spadający przyrost naturalny jest pożądany, ale nie w skali krajowej, a w skali światowej. Nasza planeta i tak już jest dawno przeludniona, trzeba trochę liczbę ludzkości ograniczyć. Na dobre jej to wyjdzie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2015 o 22:58

avatar weron
2 6

@Zmora: co innego szczęście sąsiadki, a co innego Twojego potencjalnego potomka. Co prawda czasy się trochę zmieniły, kiedyś za wpadkę groziła ekskomunika i wydziedziczenie, a ludzie wytykali palcami, teraz jest normą (choć nie jest normalne) widzenie gimnazjalistki z brzuchem. A i rodzice jakoś bardziej liberalni. Sądziłam np że mnie mama zamorduje, a tak pokochała młodego, że chce, żebym do Polski wracała. Zresztą, nawet gdyby mnie wywaliła z domu, nie usunęłabym ciąży. Zwarłam poślady i staram się, żeby mojemu młodemu było jak najlepiej. Dlatego też uważam, że seks jest dla dorosłych, myślących ludzi, a nie tych, co ledwo od ziemi odrośli i już są hej do przodu. A co do ograniczania przyrostu, Zmora, to powiem 'lepiej zapobiegać niż leczyć': aborcja to nie antykoncepcja, więc albo trzeba mieć mózg, albo dać na wstrzymanie z bzykankiem aż urośnie. (chodzi mi o nastolatki, nie o dorosłych ludzi)

Odpowiedz
avatar sla
1 9

@z_lasu: Cały czas piszesz o sobie. 'Odstępstwo od planów to nie tragedia'. Każdy jest inny, każdy ma inną psychikę. Jeden zniesie to normalnie, bez większych konsekwencji, z drugim będą problemy. Nawet spore. By to zobrazować wystarczy popatrzeć, do czego są gotowe kobiety w Polsce, by usunąć niechcianą ciążę - przedawkowanie leków 'dla babci', medykamenty z niepewnego źródła czy jeszcze drastyczniejsze metody. Jakby nie była to dla nich tragedia to by przeczekały te 9 mc i zwyczajnie dziecko oddały. Zresztą sam sobie przeczysz. 'Zadaniem jednostki jest dążenie do tego, aby rozmnożyć się w optymalnym dla niej czasie'. To w końcu w optymalnym czy wówczas, kiedy się wpadnie? Zresztą nawet z punktu widzenia społeczeństwa nie wszyscy powinni się rozmnażać. Zmora ma rację. Nie rozpatrujmy myślenia 'pro-choice' tylko w kontekście nastoletnich prostytutek z pierwszych lepszych dyskotek. Nie karzmy za ich postępowanie normalnych kobiet. @weron Na obecnym etapie mojego życia do 'potencjalnego potomka' czułabym nawet mniej, niż do sąsiadki. Ona jest mi całkowicie obojętna, a płodu bym nienawidziła. Bardziej, niż czegokolwiek na świecie. To, że miałby on w sobie geny moje i osoby, którą kocham, niczego by nie zmieniło.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-2 8

@Zmora: Jestem dobrze +40 :) I nigdzie nie użyłem argumentu, że nikt nie ma prawa do aborcji. Ja jestem pro-life, ale bez zacięcia bezwzględnego wojownika :) Czasem są sytuacje, które trudno ogarnąć rozumem, gdzie trudno o dobre rozwiązanie. Ale, tak uważam że ci, którzy chcieliby traktować aborcję jako metodę antykoncepcji to nieodpowiedzialni egoiści. Nigdzie też nie oceniam ciężarnej małolaty. Dla niej jest jeszcze szansa, że życie ją "wyprostuje". I wbrew jej dzisiejszym odczuciom ciąża może okazać się czymś dobrym w jej życiu. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale bywa. Odnośnie hedonizmu i egoizmu - prześledź wypowiedzi w tym wątku. Duża część osób uważa, że najlepiej zorganizować małolacie aborcję (ok, teraz już za późno, ale zobacz w ilu wątkach matka dziewczyny jest nazywana psychopatką, bo nie pomogła, bo nie zorganizowała). Cóż, wg mnie ponoszenie konsekwencji własnych zachowań to część wychowania dzieci a później funkcjonowania w dorosłym życiu. Bywa, że jest to bolesne. Walczący pro-choice nie przyjmują do wiadomości, że (być może) matka dziewczyny ma jednak nieco inne poglądy na sprawę i akceptuje, że będzie musiała pomóc w wychowaniu wnuka. Zobacz ilu ludzi nie przyjmuje do wiadomości odpowiedzialności za własne zachowania seksualne. Za wszelką cenę chcą, by łatwo i bez zbędnych ceregieli pozbyć się "problemu". Zobacz ile pochwał aborcji chemicznej, tabletki "po". Pomińmy kwestie etyczne. Nikt (albo prawie nikt) nie doczytał o skutkach ubocznych i problemach zdrowotnych, które mogą się pojawić. Ważne, że w tym momencie nie będzie problemu z nieplanowaną ciążą. A to, że wszyscy zapłacimy później za leczenie nowotworów, zaburzeń hormonalnych i w końcu leczenia bezpłodności, to już tylko "margines" sprawy. Wbrew pozorom, właśnie za zachowania (zachowania, nie poglądy) pro-choice, jakże wyzwolone, nowoczesne i ułatwiające życie, poniesiecie największe konsekwencje wy, kobiety. I śmiem twierdzić, że będą to konsekwencje dalej idące niż nieplanowana ciąża. Bo dawka hormonów w pigułce "po" nie będzie obojętna dla zdrowia ŻADNEJ kobiety. A ma być dostępna praktycznie bez ograniczeń. Bo jednak wychowywanie dziecka łatwe nie jest, ale da się z tym żyć :) Przy poważnych chorobach życie bywa udręką. Pytasz gdzie ty się wpasowujesz? Wg mnie Ty wpasowujesz się w racjonalną normę :) (ale mogę się mylić, znam cię tylko z kilku wypowiedzi :) Dopuszczasz aborcję, ale jesteś świadoma swoich zachowań i ich konsekwencji. Co więcej, jesteś nietypową pro-choice, bo chcesz mieć wybór z którego nie chciałabyś skorzystać. Moje szczęście też jest dla mnie istotniejsze niż szczęście sąsiadki. Ale są rzeczy ważniejsze, dla których jestem skłonny zrezygnować z jakiejś części mojej przyjemności, zwłaszcza tej chwilowej, tu i teraz. I te rzeczy, choć czasem trudne, i obiektywie biorąc dziejące się "moim kosztem" tworzą moje życie udanym :) To m.in. szczęście mojej rodziny, odpowiedzialność za nią. Nie mam zapędów rasistowskich, ale mimo wszystko wolałbym, aby przyrost naturalny został ograniczony w Indiach, Afryce, Chinach... Bo nas Europejczyków jest jednak coraz miej. A multikulti jakoś nie chce się sprawdzić.

Odpowiedz
avatar sla
1 7

@z_lasu: Poza tym, zastanów się, co zrobiłbyś jakby Twoja partnerka (żona, dziewczyna, nie wiem) na wieść o ciąży wpadła w histerię i nie dałoby jej się nijak uspokoić mimo upływu czasu. Jakby całkowicie psychicznie się wyłączyła i nie byłoby z nią w ogóle kontaktu. Jakby pod wpływem tego wszystkiego zaczęła eksperymentować z domowymi sposobami na aborcję. Albo nawet jakby po pierwszej ciąży wpadła w ciężką depresję i trzeba byłoby pilnować aby nie uszkodziła dziecka, siebie czy kogokolwiek innego. Czy uważałbyś ją za 'hedonistyczną egoistkę' (lub odwrotnie, jak wolisz) czy wpakował do samochodu i wywiózł za granicę? Najlepiej wszystkich się ocenia nie będąc w ich skórze.

Odpowiedz
avatar weron
3 5

@sla: chciałam tylko powiedzieć, że co innego kobieta, która wie, że nie chce/nie powinna z tego czy innego powodu mieć dzieci i zabezpiecza się, aby ryzyko ciąży zminimalizować, a co innego ktoś, kto świadomie się nie zabezpiecza a później ubolewa nad swoim losem i traktuje aborcję jak antykoncepcję. Gdyby ludzie planowali potomstwo wtedy, kiedy mogą sobie na to na pewno pozwolić, to gatunek ludzki by wymarł. I ja wiem, że accidents happen, nieważne jak bardzo się czasem przed tym bronisz, ale stosowanie aborcji częściej niż gumek to głupota, sama przyznasz.

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 3

@sla: Gdyby tak się zachowywała zapisałbym ją do dobrego psychiatry. Fobie i depresję się leczy z całkiem niezłym skutkiem. Skoro byłbym ojcem w przypadku depresji poporodowej zapewniłbym opiekę jej i dziecku. To też jest częścią odpowiedzialności za osoby które się kocha. To co prezentujesz w komentarzach powyżej zakrawa na fobię. I nie dlatego, że popierasz aborcję (nie dyskutuję o kwestiach etycznych), ale dlatego, że twój strach przed ciążą jest wręcz chorobliwy. Moja partnerka jest dorosłą, racjonalnie myślącą, świadomą siebie i swojej biologii kobietą a nie rozhisteryzowaną, niezrównoważoną małolatą. I gdyby chciała usunąć ciążę zrobiłaby to w sposób dla siebie bezpieczny. Choć znam jej poglądy i trudno mi wyobrazić sobie sytuację w której rozważałaby takie rozwiązanie...

Odpowiedz
avatar z_lasu
-2 4

@sla: Ty też piszesz o sobie. I przyznam, że aż przykro czytać. Oczywiście, że każdy z nas ma inną psychikę. Zdarza się, że to co po jednym "spłynie" dla drugiego jest tragedią z której trudno się podnieść. Ale nie godzę się na rozpatrywanie przypadkowej ciąży w kategorii tragedii. Owszem, to jest życiowa komplikacja, czasem wymaga zrezygnowania z tych czy innych planów. Ale jest naturalną konsekwencją zachowań seksualnych. A ciąża to dla kobiety stan fizjologiczny. Czasem trudny, ale naturalny. Argument "do czego są gotowe kobiety w Polsce, by usunąć niechcianą ciążę" jest zupełnie "z czapy". Nastolatki tną się z powodu nieszczęśliwe miłości, głodzą się prawie na śmierć, pokazują cycki w internecie, robią laskę za dznisy ... I kiedyś, prawdopodobnie dopadną je konsekwencje tych zachowań. Te które nie uważały przy seksie (albo uwaga zawiodła) chodzą z brzuchami. Taka jest kolej rzeczy. I wypadałoby się z tym pogodzić i uważać co się robi a nie rozpaczać, że trzeba ponieść konsekwencje. Wyrwanym z kontekstu zdaniem trudno zakwestionować logikę mojej wypowiedzi. A brzmiała ona "ze społecznego punktu widzenia aborcja jest niepożądana. A zadaniem jednostki jest dążenie do tego, aby rozmnożyć się w optymalnym dla niej czasie. Jeżeli z jakiegoś powodu popełni błąd, jej problem." Jeżeli chodzi o nastoletnie prostytutki. One najprawdopodobniej nie wpadną, bo są na to za cwane i wiedzą jak się zabezpieczyć. I zazwyczaj poradzą sobie jeżeli dopadnie je problem. Natomiast w przypadku normalnych nastolatek, które wpadły na początku dorosłego życia... Wydaje mi się że łatwiej żyć z nieplanowanym dzieckiem niż ze świadomością że dokonało się aborcji. Bo dla marginesu kobiet jest to tylko "zlepek komórek". Dla większości mi znanych to ich dziecko. Chciane lub nie, planowane lub nie ale dziecko.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2015 o 1:50

avatar sla
0 2

@weron: Jeśli ktoś traktuje aborcję jak antykoncepcję to ma nie po kolei w głowie. Nawet ta najprostsza, najbezpieczniejsza aborcja jest delikatnie mówiąc - bardzo nieprzyjemna. @z_lasu: Fajnie, tylko leczenie psychiatryczne to nie grypa. Po pierwsze - trwa długo, bardzo długo, często do końca życia. Bez leków (chociażby w przypadku depresji) trwa jeszcze dłużej i szanse na wyleczenie spadają. Szukałam - w przypadku tokafobii (lek przez ciążą i porodem) skuteczność wynosi jakieś 50%. Tylko zwykle dotyczy porodu. Jeśli mielibyśmy osobę panicznie bojącą się ciąży już w niej będącą szansa na wyleczenie drastycznie spada. O ile w ogóle ktoś dałby radę ją uspokoić i do niej jakkolwiek dotrzeć, co też nie jest oczywiste. To samo z depresją poporodową -jej leczenie to kilkumiesięczny koszmar, dla niej, dla ciebie. W dodatku leki stosowane w takich przypadkach są... delikatnie ujmując - niebezpieczne. Brałam przez jakiś czas. Z niektórymi konsekwencjami będę walczyć do końca życia, z innymi będę miała jeszcze długo problem. Ale syf, które zrobiły w moim organizmie, jest świetny, to chyba przez nie mam problem, by pojechać nawet na drugi koniec miasta. Lecz i tak powinnam być szczęśliwa - odstawiłam je bez większego cyrku. Z tym też bywa różnie. Jeśli ktoś dla spokoju własnego sumienia, dla własnych zasad moralnych zasad czy wartości skazuje drugą osobę, którą podobno kocha nad życie, na coś takiego mając wybór - to zaczęłabym wątpić w jej miłość. No chyba, że jest to decyzja partnerki bądź jest wiadome, że aborcje zniosłaby gorzej od wielomiesięcznej choroby psychicznej, wówczas ma to sens. W skrajnych sytuacjach człowiek nie myśli i jest gotów przekroczyć granice, których normalnie by nie tknął. Wystarczy odpowiednia doza strachu czy desperacji by zaryzykować własne życie i w tym przypadku - dokonać aborcji w sposób skrajnie idiotyczny.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@z_lasu: Czyli według Ciebie ciąża nie może w żadnym wypadku być tragedią? Nigdy? Że coś takiego nie może istnieć? Czyli co, ja sobie wymyślam? I panikuję na samą myśl o ciąży 'ot tak, dla własnego kaprysu', by mąż musiał jeszcze bardziej się o mnie martwić? Zresztą, sam napisałeś - dla jednego dana sytuacja może być banalna, druga osoba nie będzie się mogła po niej podnieść. To samo ma miejsce w przypadku ciąży. No tną się. Wpadają w anoreksję. I co, każesz im ponosić konsekwencje swoich zachowań czy będziesz próbować je ratować? Pocięłaś się więc się głupia wykrwaw czy jedziemy do szpitala cię pozszywać i psychicznie ogarnąć? Nieważne, jaką głupotę teraz zrobię, czy wyjdę z mokrymi włosami potarzać się w śniegu, włożę rękę do wrzątku czy postanowię uciąć sobie nogę - nie muszę ponosić pełnych konsekwencji swojego czynu. Mogę spróbować je ograniczyć chociażby korzystając z medycyny czy leków. Zresztą - ciąża w niektórych przypadkach (ave ja) jest konsekwencją całkowicie nieproporcjonalną do popełnionego czynu. Nadal uważasz, że ze społecznego punktu widzenia KAŻDY powinien się rozmnażać? Najlepiej jak króliczek? Właśnie, wydaje ci się. Siedzisz w głowie każdej kobiety? Nie? To daj im podjąć decyzję, to one najlepiej wiedzą, co będzie gorsze - aborcja czy przymusowa ciąża. To one będą żyć z konsekwencjami swojego czynu, nie ty, nie ksiądz, nie ustawodawca. Przecież nie zmuszam kobiet wbrew swojej woli do aborcji!

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 5

@sla: Trochę koloryzujesz. Inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny stosowane w leczeniu depresji mają całkiem niezłe działanie, i są zazwyczaj dobrze tolerowane. Nie mam pojęcia jak leczy się fobie, ale u ciebie to wydaje się być ciężki przypadek. Poza tym, od początku my o gruszce, ty o pietruszce. Ja cały czas mówię o zdrowych kobietach, które zaszły w nieplanowaną ciążę. Depresji poporodowej nie da się przewidzieć i dopadają nawet takie kobiety które pragnęły i planowały dziecko. Idąc twoim tokiem rozumowania należałoby poddać aborcji wszystkie kobiety, bo ciąża w ten lub inny sposób może odbić się a ich zdrowiu psychicznym lub fizycznym. (Najczęściej zauważalne pieluszkowe zapalenie mózgu u młodych mam :) ) A ty wyjeżdżasz z własną chorobą. Kobiety chore, których stan mógłby się pogorszyć w wyniku ciąży mają prawo do aborcji. Nie jest to proste ale możliwe. Czego ty kobieto chcesz? Aborcji na życzenie? Może jeszcze na NFZ?Jeżeli tak bardzo się boisz ciąży, a aborcja nie jest dla ciebie problemem natury etycznej, zgromadź odpowiednią kwotę, wpłać na lokatę i w razie problemu pojedź do Niemiec lub Czech. Albo zorganizuj tabletkę do aborcji chemicznej. Niech czeka w pogotowiu, w razie gdyby zawiodły te ułamki procenta przy stosowanej antykoncepcji. Ale miej świadomość, że te środki zrobią w twoim organizmie większy bałagan niż leki psychiatryczne.

Odpowiedz
avatar z_lasu
-2 4

@sla: Ciąża może być tragedią. Gdy pochodzi z gwałtu, albo gdy staje się przed dylematem życie matki albo życie dziecka. W innym przypadku jest co najwyżej życiową komplikacją. Podejmowanie racjonalnych decyzji w stanie huśtawki emocjonalnej i presji czasu jest mocno zaburzone. Więc może lepiej, że nie ma łatwej legalnej ścieżki. Skoro uważasz, że jedyną formą pomocy ciężarne nastolatce jest aborcja, nie bardzo mamy o czym rozmawiać. Dla mnie to forma ostateczna. Właśnie ze względu na jej dobro. Masz rację, nie każdy powinien się rozmnażać. Spróbuj ogarnąć tą swoją fobię, bo to co prezentujesz w wypowiedziach zahacza o histerię.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@z_lasu: Niezłe działanie? Dobrze tolerowane? To? To największy syf, z jakim do tej pory miałam do czynienia. Próba odstawienia tego (minimalnej dawki krótko stosowanej!) była.. ciekawa. Naprawdę fajna. Podobało mi się ;]. Co ciekawe - moje 'efekty uboczne' były naprawdę lekkie. No i - ten lek nie zadziałał. Oraz 'nie powinno' stosować się tego w ciąży. Depresji poporodowej nie da się stuprocentowo przewidzieć. Lecz jest grupa kobiet mocniej nią zagrożona. Jeśli kobieta miała skrajną depresję poporodową mimo wsparcia partnera i braku traumatycznych przeżyć to szansa, że następnym razem historia się powtórzy jest duża. W przypadku depresji - pewna nie jestem, ale nie znalazłam żadnych informacji, by w Polsce było to możliwe. Zresztą skoro lekarze nie chcą przepisywać tabletki 'po' to już widzę, jak zgodzą się na aborcję. Nawet legalną. Jakbym 'pasowała' do ustawy to ostatnią rzeczą, jaką bym zrobiła, byłaby prośba o legalne usunięcie ciąży - bieganie po lekarzach, proszenie się, wyciąganie zaświadczeń, znoszenie umoralniania, kazań czy reprymend - nie, dziękuję. Wolę inne sposoby. Zrobią większy bałagan? Marna szansa ;]. Co, zabiją mnie? Psychotropy też mogą - wystarczy, że serce mi od nich padnie, a to akurat jest całkiem prawdopodobne w moim przypadku. Inne konsekwencje? Rozwalony organizm albo bezpłodność, co lepsze... Depresja? U mnie szansa na poaborcyjną jest minimalna, a na tą w ciąży i poporodową - ogromna. Akurat na temat aborcji wiem sporo, nawet jakbym po zajściu w ciążę przestała kontaktować - mam męża, który zrobi dosłownie wszystko, by mnie naprawić. Nawet, jakby miał złamać prawo czy własne zasady. Czego chcę? Na początek zaakceptowania, że popieranie aborcji nie dotyczy tylko puszczających się, nieodpowiedzialnych małolat. Nie znam idealnego rozwiązania, lecz wiem jedno - obecne to udawanie, że problem aborcji nie istnieje. Zamiatanie sprawy pod dywan. Jest spora szansa, że kobiety, które obecnie decydują się na nielegalne usunięcie ciąży zmieniłyby swoją decyzję po uzyskaniu porządnego wsparcia psychologicznego, materialnego czy jakiegokolwiek innego.

Odpowiedz
avatar sla
0 4

@z_lasu: Dobrze, że nie ma legalnej drogi? Wiesz, jak wygląda organizacja nielegalnej aborcji, jeśli w jakimkolwiek stopniu myślisz i masz pieniądze? Zamawiasz tabletki. Odbierasz po maksymalnie kilu dniach. Bierzesz. Możesz to zrobić będąc pod wpływem stresu, w histerii, panikując, bez rozmowy z kimkolwiek. To ma być 'spokojna i odpowiedzialna decyzja'? Nie, nie uważam, że to najlepsza forma pomocy dla ciężarnej nastolatki. Powinna w takiej sytuacji mieć wsparcie rodziców. Chłopaka (jeśli on istnieje). Kontynuowania nauki oraz dostosowanie jej do obecnego stanu. W skrajnych przypadkach powinna mieć zapewnioną opiekę psychologa czy psychiatry, pomoc prawną (a nie, że urodzi dziecko i nie ma do niego żadnych praw). Jeśli do nic nie da - dopiero wówczas aborcja. Jako ostateczność. W histerii nie byłabym nawet w stanie pisać :). Sklejenie sensownego zdania w takim stanie i jeszcze przelanie go do komputera jest niemożliwe.

Odpowiedz
avatar Zmora
0 4

@weron: A kto twierdzi, że to antykoncepcja? To jest wyjście awaryjne, gdy antykoncepcja zawiedzie, a nie zamiast antykoncepcji. @z_lasu: "I nigdzie nie użyłem argumentu, że nikt nie ma prawa do aborcji." Skoro tak nie twierdzisz, to kto twoim zdaniem powinien mieć prawo do aborcji? Bo moim zdaniem każda kobieta, która sobie tego życzy, a twoim? Przy czym ja chcę podkreślić, że ja nie kłócę się o tę małolatę z historii, ja nawet o niej nie myślę. Dając argumenty mam na myśli normalne kobiety, które myślą normalnie, które się zabezpieczają, ale czasem antykoncepcja zawiedzie. I co do konsekwencji, to w taki wypadku myślę, że to, że aborcja jest wystarczającą konsekwencją, aby równowaga świata została usatysfakcjonowana. "Walczący pro-choice nie przyjmują do wiadomości, że (być może) matka dziewczyny ma jednak nieco inne poglądy na sprawę i akceptuje, że będzie musiała pomóc w wychowaniu wnuka." Jak mówiłam, to ja nawet o tej dziewczynie nie myślę. Bo dziewczyna jest niepełnoletnia, więc choćby i aborcja na życzenie była legalna, to i tak by pewnie musiała to z matką załatwiać. Ale gdyby dziewczyna miała lat 18 (wciąż ostatni klasa liceum), to matka nie powinna mieć nic do gadania, bez względu na to, co akceptuje, a co nie. "Pytasz gdzie ty się wpasowujesz? Wg mnie Ty wpasowujesz się w racjonalną normę :) (ale mogę się mylić, znam cię tylko z kilku wypowiedzi :) Dopuszczasz aborcję, ale jesteś świadoma swoich zachowań i ich konsekwencji. Co więcej, jesteś nietypową pro-choice, bo chcesz mieć wybór z którego nie chciałabyś skorzystać." Bo ja chcę mieć ten wybór. Chcę mieć możliwość wyboru, nawet jeśli wiem, jaką decyzję bym podjęła (choć to nie jest 100% pewne, bo różne są sytuacje, a przyszłości nie znam). Po prostu mam wrażenie, że moja wolność osobista jest ograniczona przez to, że nie mam prawa decydować za samą siebie i swoje ciało, a zamiast mnie decyduje państwo. "Nie mam zapędów rasistowskich, ale mimo wszystko wolałbym, aby przyrost naturalny został ograniczony w Indiach, Afryce, Chinach... Bo nas Europejczyków jest jednak coraz miej. A multikulti jakoś nie chce się sprawdzić." Ale przeciętny Europejczyk i Amerykanin robi znacznie więcej szkody na świecie i korzysta ze znacznie większej ilości zasobów, niż przeciętny obywatel krajów rozwijających się. To przez nas świat jest przeludniony, bo wykorzystujemy za dużo zasobów na jedną osobę. Jakbyśmy wykorzystywali tyle, co ludzie w Afryce, a nawet trochę więcej, to by nie było problemu. Dlatego jednak sugeruję zacząć ograniczanie od nas.

Odpowiedz
avatar weron
1 3

@Zmora: chodzi mi o przykład tej panienki - nie zabezpieczała się, a teraz matka zła, bo nie chce dać kasy na aborcję. A kondomy są o wiele tańsze niż załatwiana nielegalnie aborcja, plus ci najeżdżający na psychiczną matke nie wzieli pod uwagę że zwyczajnie może nie mieć takich pieniędzy. Skoro panienka była taka dorosła to niech idzie teraz rozdawać ulotki i niech sama zbiera kasę.

Odpowiedz
avatar Zmora
2 2

@weron: A tak w sumie to skąd wiesz, że się nie zabezpieczała?

Odpowiedz
avatar Wafeko
2 8

Co wy w ogole za glupoty gadacie :O Widac, ze dziewczyna to jakas patologia zyciowa ktora zapewne pali,pije,rznie sie jak widac i bardzo przeklina. Zapewne byla na**bana na imprezie i poszla z pierwszym lepszym bez zabezpieczenia. I nie gadajcie glupot, ze nikt z nia nie rozmawial o antykoncepji itd. Kiedys to moze bylo trzeba bo nie bylo internetow, ale teraz?! Teraz to tyle seksu w internecie, ze kazdy wie, ze trzeba sie zabezpieczac. Przestancie bronic tej patologii!!

Odpowiedz
avatar jonaszewski
2 2

I właśnie dlatego pigułki "dzień po" muszą być łatwo dostępne. Nie, to dziecko prawdopodobnie nie będzie szczęśliwe. Nie z taką matką. Matka swoją drogą też raczej nie będzie szczęśliwa - tak bywa, gdy dzieci rodzą dzieci.

Odpowiedz
avatar weron
1 3

@jonaszewski: i każdą wpadkę takiego dzieciaka niech sponsorują rodzice? Żeby uprawiać seks, trzeba umieć myśleć. I to górną głową, że tak powiem. Szkoda mi dziecka tej panienki, a ją samą najchętniej wysłałabym z biletem w jedną stronę na Syberię. Wk*rwia mnie taka głupota i obwinianie wszystkich, TYLKO NIE SIEBIE, o coś, czego można było tak czy siak uniknąć.

Odpowiedz
avatar Philips
-5 7

Miałem dziewczynę (teraz już zaręczeni jesteśmy) która własnie zaszła w ciążę w wieku 16 lat (teraz 19), oczywiście już wtedy od roku byliśmy razem. Kiedy dowiedziałem się ze ma dziecko z innym najpierw trochę się wkurzyłem ale potem przyszedł mi do głowy pomysł, którym się z nią podzieliłem, najpierw oczywiście powiedziałem jej ze nie jestem już zły bo wpadł mi do głowy pomysł, postanowiliśmy razem złożyć sprawę w sadzie o alimenty i to jak największe dla ojca dziecka, po miesiącu batalii udało się wygrać 2000zł miesięcznych alimentów, oczywiście cała kwota 1000zł dla mnie i 1000zł dla niej szło, ponieważ jej i moi rodzice nie należeli do do biednych i sami mogli łożyć 2 razy tyle na dziecko jeśli by była potrzeba. I własnie dzięki ciąży mamy teraz uzbieraną spora sumkę na dom i na studia (ona na prawie, ja na mechanice i budowie maszyn). Jak widzicie z mojego doświadczenia dziecko nie przeszkodziło jej w ukończeniu szkoły i zdaniu matur rozszerzonych na poziomie 90%.

Odpowiedz
avatar Patapon
-1 1

To naprawdę smutne i szokujące jak obecnie traktuje się seks. Już za moich czasów dziewica w wieku 16 lat była wśród rówieśników traktowana jak wybryk natury ale teraz jest milion razy gorzej. Seks traktowany jest byle co, przyjemność, dobra zabawa. A najgorzej, że zupełnie ignoruje się fakt, że tak naprawdę seks służy temu aby płodzić dzieci a jak che się mieć i rybkę i akwarium to trzeba się zabezpieczyć. Jak dla mnie wszystko wskazuje na to, że już całkiem niedługo w skali historii ludzkości nasza era się załamie i jak starożytni egipcjanie, grecy czy rzymianie przejdziemy do historii.

Odpowiedz
avatar Philips
-2 2

@Patapon: dla nas to była szansa na zarobek wiec mi nawet pasuje jak moja córka bedzie miała bo z alimentów kasa bedzie a do dziecka sie zatrudni jakasd opiekunke za pare zł za godzine i spokuj bedzie

Odpowiedz
avatar kashikashi
2 2

Mam nadzieję, że piekielną w Twojej historii jest sytuacja, a nie dziewczyna. Głupia, bo głupia, okrutna, bo okrutna, ale któż z nas nie bywał czasem okrutny i głupi w tym wieku? Ja zostałam uświadomiona nt. reprodukcji ORAZ środków antykoncepcyjnych bardzo wcześnie, przez własną matkę. Teraz szczęśliwie oczekuję 1szego dziecka jako kobieta zamężna, mając lat dzieścia. Nie rozumiem zupełnie podejścia pt. 'dziewczyna ma cierpieć całe życie przez jeden błąd?!'. No tak. Ma cierpieć. Jak każdy. Nie chcemy chyba społeczeństwa bez odpowiedzialności, a takie sobie chowamy. Wpienia mnie niemożebnie arogancja obu stron konfliktu 'aborcyjnego'. Ci 'za', mają monopol na prawdę, że 'kilka komórek to nie człowiek', ci 'przeciw' monopol na prawdę, że 'człowiek jest od poczęcia'. Kim wy wszyscy jesteście, żeby to stwierdzać? Ani etyka, ani medycyna w tym momencie nie ma definitywnych odpowiedzi. Wrodzona pokora, w zupełnym oderwaniu od powodów religijnych[bo religijna bynajmniej nie jestem] nakazuje mi ostrożność i uznanie własnej niemocy przy orzekaniu w tak ważnej sprawie, jaką jest tajemnica, kiedy zaczyna się życie. Ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby kogokolwiek zmuszać do czegokolwiek. Jesteś przeciwko aborcji, to jej sobie nie rób.

Odpowiedz
avatar Grumpy_girl
0 0

O proszę, nawet i na piekielnych Ferian się znalazł.. : D

Odpowiedz
Udostępnij