Na pewno każdemu trafił się klient, który nie chciał zapłacić, albo przynajmniej o takim słyszał. Kontaktu z nim żadnego nie ma, telefonu nie odbiera, na maile nie odpowiada.
Co z takim zrobić? Wezwanie do zapłaty? Dalsze próby kontaktu? Modlić się, żeby zechciał sam uregulować rachunek?
Dziś widziałem prawdopodobnie najskuteczniejszą metodę.
Przy jednym z bardziej ruchliwych skrzyżowań w moim mieście pojawił się wielki billboard z napisem "Adrian Piekielny nie zapłacił za usługi". Białe tło, czerwone nazwisko. Tylko zdjęcia do kompletu brakuje.
Ciekawe, czy zapłaci..
Jakie zniesławienie? Zniesławienie jest wtedy gdy zrobiłeś coś co było nieprawdą. Ale jak piszesz prawdę i masz na to dowody - to jest po prostu prawda.
Odpowiedz@iks: Dzięki, poprawione. Na przyszłość będę wiedział.
Odpowiedz@iks: Sorry, ale jak głosisz publicznie, to nie wystarczy że jest to prawda. Musi być prawda oraz uzasadniony interes społeczny. Głoszenie czegoś co szkodzi dobremu imieniu drugiego człowieka jest nielegalne, jeśli służy tylko interesowi głoszącego lub małej grupki osób - nawet, jeśli to prawda. Patrz Kodeks Karny, Art. 178. § 2. Bronić swojego interesu podając prawdę publicznie wolno było tylko do 1969.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2015 o 18:26
@bloodcarver: Art. 178. § 2 w KK nie istnieje
Odpowiedz@bloodcarver: Artykuł 178 KK dotyczy akurat zaostrzenia odpowiedzialności sprawcy katastrofy lub wypadku. Kwestie wyłączenia bezprawności zniesławienia to art. 213. Społecznie uzasadniony interes to nie to samo, co interes publiczny, i wcale nie ma bezpośredniego przełożenia na liczbę osób dotkniętych jakimś zachowaniem. Zawsze można próbować się upierać, że chroni się w ten sposób pewność obrotu gospodarczego.
Odpowiedz@Rak77: Dlatego dalej uważam że mam rację :) @bloodcarver: Co ma artykuł odnośnie pijaństwa na drogach?
Odpowiedz@iks: A to na bilboardzie były też jakieś dowody? :)
OdpowiedzKażdemu? Nieee, mnie nie.
OdpowiedzSpali się ze wstydu.
OdpowiedzKiedy ruszą procesy o naruszeni dobrego imienia? U mnie w mieście jest 4 osoby o takim samym imieniu i nazwisku jak moje. A taki baner spowoduje, że sąsiedzi i znajomi będą myśleć iż komuś nie zapłaciłem. Przez co tracę ja.
Odpowiedz@krogulec: Popieram. Miałam bardzo podobny przypadek ze swoim imieniem i nazwiskiem. W moim mieście jest pewna dziewczyna, bardzo lubiąca mężczyzn. Lubi ich na tyle, że co noc chciałaby uszczęśliwiać nowego. Jakiś urażony kochanek napisał w pewnym miejscu pani reklamę "imię nazwisko to d..." i przechodząc tamtędy mało z mamą zawału nie dostałyśmy. Myślałam początkowo, że serio ktoś mnie musiał strasznie nie lubić, żeby wyzwać mnie za nic. Sądziłam, że może to jakaś forma niesmacznego żartu lub zemsty koleżanki ze szkoły, choć dzieci w 6 klasie raczej takich słów nie używały w tamtych czasach. Dopiero po paru latach dowiedziałam się, że napis ten nie dotyczył mnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 stycznia 2015 o 2:01
ciekawe ale czy nie wytoczy pozwu o zniesławienie? normalna firma w normalnym kraju w takiej sytuacji zatrudnia specjalistyczna firme windykacyjna.. dobra traci na tym ze 20% za sciagniecie dlugu ale wiekszosc forsy odzyskuje i moze sobie na scianie wywiesic informacje - "w przypadku zadluzania wspolpracujemy z firma windykacyjna"
Odpowiedznajskuteczniejszą? - to jest raczej objaw bezsilności, że nie można dłużnika(uszczelnionego) dosięgnąć z pomocą KRD, BIK, Windykatora, Sądu i Komornika, a trzeba się posuwać do metod na granicy prawa, ryzykując pozew o zniesławienie; btw. czy będzie klauzulą niedopuszczalną umieszczenie w regulaminie świadczenia usług: zgody klienta na ewentualne publikowanie jego danych wraz z zadłużeniem? oczywiście dobrowolnej
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2015 o 20:47
@PiekielnyDiablik: to bylby dobry zapis w regulaminie
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: Bo prawdopodobnie przegrał w sądzie. Co jest bardzo trudne. Sądy z automatu uznają roszczenia, nawet nieudokumentowane. Jeśli sąd nei uznał to musiało być ewidentnie naciągane.
Odpowiedz@asmok: możesz mieć i sądowy nakaz zapłaty, z pustego i Salomon nie zwindykuje. Jak wszystko posiada jego konkubina albo rodzice.
Odpowiedzniestety mam państwo w którym to złodziej ma większe prawo niż poszkodowany... kilka lat temu było głośno jak to gościu prowadzący sklep jubilerski miał na nagraniu jak koleś mu podwędza naszyjnik, znalazł go dał wszelkie dane policji i nagranie... policja nie reagowała ani nic więc gość wydrukował zdjęcie z monitoringu złodzieja... złodziej go oskarżył o zniesławienie i sklepikarz dostał 3 000 zł grzywny... co ze złodziejem? sprawę umorzono za małą szkodliwość...
Odpowiedz